Mąż Czarownicy/Wielki Czas – recenzja

maz-czarownicy-wielki-czas-bprod860500Dorobek literacki Fritza Leibera jest dość pokaźny – kilka powieści, kilkadziesiąt opowiadań i kilka prestiżowych nagród na koncie. Ale nie oszukujmy się – jest to autor mało znany w Polsce, co postanowiło zmienić wydawnictwo Solaris, wydając jego dzieła w dynamicznie rozwijającej się serii Klasyka Science Fiction. Tym razem do księgarń trafiły Mąż Czarownicy (z 1943 r.) i Wielki Czas (z 1958 r.), zamknięte razem w jednym, ponad trzystustronicowym tomie.

Mąż Czarownicy to opowiadanie z pogranicza fantasy i… voodoo. Co byście zrobili, jakbyście pewnego dnia, wiedzeni zwykłą ludzką ciekawością zajrzeli do garderoby żony i znaleźli pokaźny zestaw różnych atrybutów do praktykowania magicznych rytuałów? A w takiej sytuacji znalazł się właśnie Norman Saylor, profesor uniwersytetu w Hempnell. Oczywiście pierwsze, co robi, to postanawia wyleczyć ukochaną z zabobonów, bo jak takie coś przystoi żonie poważanego wykładowcy? Niestety okaże się, że Tansy nie była odosobnionym przypadkiem, a tego typu praktyki są w środowisku profesorskich żon (i w ogóle wśród kobiet) powszechne… A życie bez magicznej ochrony może zwiastować tylko jedno – próbę sił i niebezpieczną konfrontację.

Wielki Czas, opowiadanie nagrodzone nagrodą Hugo, to z kolei zupełnie odmienne klimaty. To historia Wojny Zmian, toczonej przez tajemnicze rasy Pająków i Węży za pośrednictwem ludzi wyciętych ze swoich linii życia, zwanych tutaj sobowtórami. Owa Wojna Zmian to wojna totalna – kolejne starcia mają miejsce w całym Wszechświecie, a co więcej, także w czasie. Na porządku dziennym jest, że po jednej stronie barykady (lub po przeciwnych) walczą ze sobą istoty, które żyły w odstępie wielu tysięcy, a nawet milionów lat. Całość obserwujemy oczami Grety Forzane, pracującej w miejscu zwanym… Miejscem (aż przypomina mi się The Longest Journey i kruk zwany Ptakiem), a zajmującej się szeroko pojętym pomaganiem żołnierzom poszkodowanym w wojnie w jakikolwiek sposób.

Jak wypadają poszczególne opowiadania? Mąż Czarownicy to zdecydowanie słabsza pozycja z tego zbiorku. Hitchcock mawiał, że dobry film rozpoczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć. Tutaj teoretycznie tak jest… Ale właśnie, to tylko teoria. Prawda o praktykach Tansy wychodzi na jaw na pierwszych pięciu stronach, a potem jest raczej przeciętnie. Na dodatek to, co powinno najbardziej zaciekawić czytelnika, zostało wyeksponowane już na tylnej stronie okładki, co psuje ogólne wrażenie. Co prawda autorowi udało się utrzymać zainteresowanie czytelnika fabułą, ale fajerwerków lepiej się nie spodziewać. Jest za to trochę magii i kobiecych intryg. Za to Wielki Czas robi lepsze wrażenie. Opis wydarzeń z perspektywy Grety jest niezwykle barwny i żywiołowy, a Leiber dobrze oddaje emocje naszej Mistrzyni rozrywki. Także inne istoty przebywające w Miejscu są ciekawie nakreślone – przywódca, Sid, to egzaltowany przedstawiciel epoki elżbietańskiej, Erich – arogancki Niemiec z okresu wojny, a Doktorek to inteligentny, acz wiecznie podpity Rosjanin (ach, te stereotypy). To oczywiście nie wszyscy, ale gromadka jest tak osobliwa, że trudno jej nie polubić. Fabuła nie jest specjalnie rozbudowana, mamy jeden wątek przeplatany obserwacją poszczególnych bohaterów i poznawaniem ich historii, a główna intryga przypomina kryminały konstruowane na zasadzie mamy zamknięty pokój i narzędzie zbrodni na podłodze. Oczywiście, krew się tutaj nie przeleje a i nie ma co liczyć na rozbudowany wątek detektywistyczny, ale całość jest bardzo sympatyczna, szczególnie dialogi, jakie prowadzą z sobą postacie z epoki elżbietańskiej, XX wieku i z przyszłości odległej o miliard lat. Natomiast na ogólną jakością wydania nie będę się zbytnio rozwodzić – książka prezentuje się nieźle, z ładną, acz nie porywającą ilustracją na okładce.

Wyjątkowo nie mam problemów z oceną tego tomiku. Mąż Czarownicy nie przypadł mi specjalnie do gustu, choć też nie zanudził. Tak na cztery z minusem. Za to Wielki Czas, mimo, że mniejszy objętościowo, zrobił na mnie lepsze wrażenie, na tyle dobre, że zasługuje na lekko naciąganą piątkę. Po uśrednieniu otrzymujemy ocenę widoczną poniżej. A całość mogę z czystym sumieniem polecić na nudne wieczory (choć takich coraz mniej), ewentualnie na nużącą jazdę autobusem, bo pozwala w miarę przyjemnie zabić dłużący się czas.

Tytuł: Mąż Czarownicy/Wielki Czas [Conjure Wife/The Big Time]
Autor: Fritz Leiber
Wydawca: Solaris
Stron: 332
Rok wydania: 2008
Ocena: 4
Ravandil Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.