Fizjonomika – recenzja

the_physiognomy_by_maronskiLudzkie ciało to zbiór tajemnic. O oczach mówi się, że są zwierciadłem duszy, postura ciała i krok potrafią odkryć nasze zamiary, zaś kształt czaszki określić rzekome predyspozycje naukowe… Fizjonomika to umiejętność rozpoznawania właściwości psy­chicz­nych człowieka z wyglądu jego twarzy, postury ciała i sposobu mówienia. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić świat bezwzględnie opierający się na jej właściwościach?

W Dobrze Skonstruowanym Mieście, rządzonym przez równie genialnego co szalonego Drachtona Nadolnego, los człowieka zależy od jego fizjonomii. Podzieleni na grupy wg inteligencji, urody i charakteru mieszkańcy muszą ściśle prze­strze­gać bezwzględnych praw i nakazów Dobrze Skon­stru­owane­go Miasta, struktury równie genialnej co groteskowej i bezdusznej…

Pod rozkazami Drachtona znajduje się kasta Fizjonomistów. Jeden z nich, Cley, Fizjonomista pierwszej klasy, zostaje wysłany na niebezpieczną i tajemniczą misję… Świat jest wspaniały jak nigdy, a uniwersalnym narkotykiem jest Czyste Piękno. Jednak za rubieżami metropolii znajdują się krainy, gdzie nie dotarła wiedza tajemna. Cley zostaje wysłany tam, aby rozwiązać zagadkę zniknięcia tajemniczego zakazanego owocu – artefaktu, który rzekomo ofiaruje nieśmiertelność i nieograniczoną wiedzę każdemu, kto go posiądzie… Fizjonomistę czeka ciężkie zadanie, a próby przed jakimi stanie, na zawsze zmienią jego postrzeganie świata.

Cley jest świetnie nakreślonym antybohaterem. Cyniczny, zawistny, zadufany w sobie i pewien swojej wyższości nie jest w stanie wywołać w czytelniku choćby szczypty sympatii. Jest odrażający, zimny i bezlitosny. Po prostu budzi nienawiść. Jednak prowincja zmienia jego oblicze. Powoli przestaje wierzyć w swe umiejętności, zaś na jego drodze staje piękna kobieta i istota wykraczająca poza ludzkie granice…

Książka jest starannie napisana bogatym i niesamowicie barwnym językiem. Pierwszoosobowa narracja jest spokojna, lecz często przyśpiesza, trzyma w napięciu i nie pozwala się oderwać od lektury ani na chwilę. Do pasji doprowadza jednak sam początek, a w szczególności… pierwsza strona. Pierwsza i jedyna, przez którą przebrnąłem na siłę.

Mam nieodparte wrażenie, że książki fantasy zazwyczaj nie wykraczają poza pewne, dosyć utarte ramy. Ogromną bolączką całego gatunku jest fakt, że pisarze tak rzadko decydują się opisywać czasy świetności danej krainy, zamiast tego skupiając się na jej upadku, umierających cywilizacjach, ginących dynastiach… Czy to z braku pomysłów, czy kunsztu – ciężko mi oceniać. Dlatego tym bardziej cenię książki takie jak Fizjonomika: książki o potędze i bezlitosnej, ludzkiej myśli w czasach szczytu technicznego, lecz także o upadku moralnym cywilizacji…

Tytuł: Fizjonomika
Autor: Jeffrey Ford
Wydawca: Solaris
Stron: 232
Rok wydania: 2007
Ocena: 5-
Pita Opublikowane przez:

Kocha gry wideo, książki, komiksy i inne przejawy eskapizmu. Chciałby znać Hokuto Shinkena. Najmądrzejszy kolega BAZYLa.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.