Brudnopis – druga recenzja

brudnopis

Siergiej Łukjanienko swoim Nocnym Patrolem kupił mnie od razu. Na tyle, że to jedna z moich ulubionych książek i ciągle lubię do niej powracać. Co prawda, potem trochę wystawiał moje zaufanie na próbę, choćby nieco już wtórnym Ostatnim Patrolem, więc trochę się bałem, że już mnie niczym świeżym i ciekawym nie zaskoczy. A tu proszę – Brudnopis ma w sobie wszystko, czego mogłem (i chciałem) się po tym autorze spodziewać.

Brudnopis to, tak samo jak seria o Pa­tro­lach, opowieść subtelnie łącząca w sobie elementy fantasy i współczesne rosyjskie realia. Głównych bohaterem jest Kirył Maksymow, dwu­dzies­to­sześ­cio­let­ni me­ne­dżer w moskiewskiej firmie kom­pu­te­ro­wej. Jego życie nie nadaje się raczej na materiał do powieści sensacyjnej – mieszka sam w ciasnej kawalerce, mając za jedynego towarzysza swojego skye terriera. Jakby tego było mało, właśnie rozstał się z dziewczyną… Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, co ma się wydarzyć później.

Co byście zrobili, gdybyście kiedyś wrócili do domu po ciężkim dniu pracy i okazałoby się, że zajmowane jest przez mało sympatyczną, nieznajomą dziewczynę? Na dodatek mieszkanie wygląda jak po generalnym remoncie, a własny pies was nie poznaje… Nie mówiąc już o tym, że według wszelkich dokumentów dziewczyna wynajmuje to mieszkanie od trzech lat. A właśnie to przytrafiło się Kiryłowi. Potem przestają go poznawać sąsiedzi, przyjaciele, nawet rodzina… Jednak nic nigdy nie dzieje się przypadkiem – Kirył odkrywa więc, że nasz świat nie jest wcale taki, jak się wcześniej wydawało… Oznacza to, że będzie się musiał odnaleźć w nowej roli i sprostać nieoczekiwanym wyzwaniom. Żeby nie zdradzić zbyt wiele, to powiem tylko tyle, że im dalej zagłębimy się w treść książki, tym ciekawiej.

Jak już wspominałem, Łukjanienko w swojej książce umiejętnie łączy elementy fantasy z realnymi. Jak to wygląda w praktyce? Mamy tu szarą, moskiewską rzeczywistość, rozmowy obficie zakrapiane wódką, a tam gdzieś, z dala od wzroku dociekliwych, kryje się inny świat… Po raz kolejny pomysł ten sprawdził się znakomicie. Podoba mi się także styl autora. Odcinając się w końcu od opowieści o walce Patroli, Łukjanienko jakby nabrał świeżości. Nie brakuje ironicznego humoru pełnego celnych i oryginalnych porównań (z kategorii tych, przy których czytelnik uśmiecha się ze złośliwą satysfakcją), dużo jest też zjadliwych komentarzy skierowanych bezpośrednio do czytającego. W połączeniu ze zgrabnie rozwijającą się fabułą i ciekawą wizją sprawia to, że Brudnopisu się nie czyta, przez niego się wręcz przelatuje jak burza. To niemal typowy przykład syndromu jeszcze jeden rozdział i idę spać – trudno się od niego oderwać. Jedyne, na co mógłbym ponarzekać, to mało spektakularne zakończenie spiskowego wątku. Mam wrażenie, że można jeszcze było z tego pomysłu wycisnąć nieco więcej.

Ogólnie rzecz biorąc, Brudnopis to Łukjanienko w dobrej formie. Jeśli ktoś martwił się o spadek pisarskiej kondycji tego autora, to lektura jego najnowszej książki powinna go uspokoić. A jeśli ktoś nie miał z nim styczności? To powinien po tę książkę sięgnąć, w końcu fantasy osadzone w szarej moskiewskim rzeczywistości ma swój specyficzny urok. Polecam.

Tytuł: Brudnopis
Autor: Siergiej Łukjanienko
Wydawca: Mag
Stron: 364
Rok wydania: 2008
Ocena: 5-
Ravandil Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.