Ot, kwiatek. Ten jest związany z moją przeszłością jako DeDekowicza. Otóż, moje starcie z RPGami to historia z cyklu tych "od zera do MP" (swoją drogą tak mi się teraz przypadkiem napisało MOP

). Będzie to kwiatek z cyklu "jak pokazać nowemu graczowi jego miejsce w szeregu". Na pierwszej mojej sesji zaproponowano mi, abym tę sesję tylko pooglądał i zatrybił etykietę stołu itp. Skwapliwie na to przystałem. Gracze byli akurat w podziemiu. Po jakimś czasie stwierdzono (spontanicznie), że odtwarzam rolę cegły w ścianie. I do końca wszyscy sypali tekstami w stylu "cegła, zamknij się" tudzież "ja tę cegłę już gdzieś widziałam, ona nas chyba śledzi".
Inny kwiatek. Wprowadzam już swoją pełnoprawną postać, maga. Gracze szukają kogoś kto wie, którędy do zamku Moonrock. Drużyna w składzie [P]aladyn, Druidka, [Ł]otrzyca. Przy stole siedzę ja, tj. [C]zarodziej.
Druidka i Łotrzyca idą do kontuaru, zaś Paladyn idzie do maga, jako że wyróżnia się on z tłumu nijakich, pijanych żuli. Proponuje towarzystwo w podróży, jako że, jak się okazało, M zna drogę do zamku.
M - No nie wiem. Nie podoba mi się ta twoja kompanionka. Dygam się o sakiewkę.
P - No cóż, to jest łotrzyk.
M - Nie mam nic do łotrzyków, ale nie lubię tracić hajsu.
P - Wiesz, dal mnie łotrzyk to jest taka szmata... (jeździ sobie dalej po łotrzykach)
Ł - Słyszę jak on to mówi?
MP - Nie no, w gospodzie jest hałas.
(P się rozzuchwala)
Ł - Ej, ja mam Nasłuchiwanie.
MP - No, niech ci będzie, rzucaj.
Na kości wypada 20
MP - Słyszysz to tak, jakby w karczmie nie było żadnego innego głosu. Wściekłość w tobie wzbiera...
Ł - Rzucam go piwem!
Trafienie krytyczne
MP - Paladyn dostaje kuflem piwa w głowę i traci przytomność. Za kuflem podążają wiązanki łotrzyka.
P -
Budzi się chwilę potem OOnaaa mnie rzuciła kuufleem... O, jestem czymś oooblaaany... Błeee... Piiiwooo łotrzyka...
nagle, wrzask przerażenia Błee! Ona to piła!