Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Z ostatniej sesji:

Gracz - krasnolud targuje się o cenę naprawy zbroi:
MG: 30 złotych koron
G: 25
MG: 30
G: 25
MG: 30!
G: 26 zk??
MG: 30 i to moje ostatnie słowo!!
G: 31!!!!!
MG: (wzruszając ramionami) No dobra...
G: ej...zaraz...
reszta graczy kładła się ze śmiechu (to już nie pierwsza taka genialna transakcja tego gracza :D )


sytuacja 2:
Łazimy po mieście, przesłuchujemy urodziwą artystkę w sprawie tajemniczej śmierci jej towarzysza.
G1 (krasnolud): ładna jest??
MG: dosyć
G2 (ja :D )<cicho>: rzuć sobie na siłę woli, czy będziesz chciał ją no... tego-tego (już miał takie akcje)
G1: dobra!!!
(nieudany rzut)
MG: Dobra, rozbierasz się (z płytówki :lol: ) i rzucasz się na nią. Ona wyciąga nóż i wbija ci go w szyję
G1: ale jak to??
MG: a kto ci kazał to robić
G1: on... (pokazuje na mnie)
reszta graczy: naiwny jesteś:)
G1: unikam!!! (udało się cudem)
MG: zaczynają się zbiegać straże
G1: jak gdyby nigdy nic ubieram się...
W tym momencie nie wytrzymaliśmy :D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Z dzisiejszej sesji.....

Gracze mieli zdobyc informacje od pewnej kobiety. Ponieważ nie chciała współpracowac to (po dłuższym pościgu i trafieniu jej strzałą w lewy pośladek) trzeba ją było zmusic do mówienia. Pech chciał, że gdy gracz chciał zabrac raniony "cel" w celu "przesłuchania", napatoczyła się straż miejska. Gracze ku radości MG (mnie) stawiali opór. Skończyło się to tym, że dwóch z nich uciekło z tą kobietą a dwóch wylądowało w więzieniu. Tak mniej więcej wyglądało przesłuchanie:

S(strażnik):No to słucham. Czekam na waszą wersję wydarzeń.
G1:Eeee.... no to my tylko byliśmy w rybrym po makrelę i karpia na Wigilię(tu trzeba zaznaczyc, że graliśmy w WFRP). No ale, że nie było majonezu to musieliśmy zrobic spaghetti....
S: A tak kobieta, którą niosłeś na plecach???
G1: Jaka kobieta?! To tylko duży karp był... :)
G2: A ja mam astmę! :shock:
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Z sesji: BG rozwiązują morderstwo w karczmie, oto przykłady cudownych dialogów.

MG: Ja. :P
G1 - szermierz estalijski
G3 - łowca, ex najemnik z Tilei

G1: Kogo o to podejrzewacie?
MG: Diedricka, on ostatni raz widział się z Anne w pokoju, podobno nawet się z nią kłócił.
G1: (chwila milczenia) Jak mogę Wam pomóc?
MG: Może popytasz, czy ktoś nie widział czegoś podejrzanego lub coś wie?
G1: Ja wiem...
MG: Tak?
G1: Podobno zrobił to Diedrick, on ostatni raz widział się z Anne w pokoju, podobno nawet się z nią kłócił...

Po tym czymś tarzałem się po ziemi pierwszy raz od pięciu sesji XD.

G1: Poczekaj! W wspólnej sali karczmy są łóżka?
(G3 z drugiego pokoju): NIE K****A! HAMAKI!

G2 - uczeń czarodzieja z Tilei.

MG: Z przodu staje największy ork, z boków wychodzi jeszcze dwóch, trochę mniejszych i gorzej uzbrojonych.
G2: O nie... Orki - Greenpeace wrócił.

Powrót do rozwiązywania zagadki morderstwa w karczmie:

G2: A siekiera jest zakurzona?
MG: Tak jest.
G1: A może ktoś ją specjalnie zakurzył?
G2: Zabił ją Żywiołak Kurzu!

MG: Niziołek się pochyla.
G2 do G1: Uważaj, niziołki to sprytne skur****ny...

MG: Strażnika dróg wieszają na stryczku.
G1: Robię tak - pokazuje na niego palcem i HAHA! (śmiech Simpsonów)
MG: Zachowałeś się jak pedał.

I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejsze kwiatki :).
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Dzisiejsza Neurosesyja:

Z cyklu ostatnie słowa graczy: "No to ja jednak detonuję tą bombę" (miał ją w kieszeni.

Potem pół godziny na robienie nowych postaci (w sumie sztuk 5)

G1 - ja (Treser Bestii - mój zwierzyniec to: wytresowany pies mutek i skunks oraz oswojona kura i chomik)
G2 - zmutowany gladiator (Budowa 21, zręczność 20)
G3 - najemnik
G4 - szaman
Siedzimy sobie w knajpie. MG (fan Apocaliptycy) stwierdził, że jest występ na zywo heavy-metalowego zespołu skrzypkowego.
G1: Spie*****ć mi z tym heavy metalem. Dajcie jakiegoś porządnego rocka. Na przykład AC/DC albo coś!
Ludzie w knajpie: A co to?
60 paro latek: A ja wiem! (zaczyna nucić kawałki AC/DC)

...

MG: Do knajpy wchodzi jakichs dwóch ludzi (G3 i G4)
G1: (majstrujac prz szafie grajacej) Wy****dalać!

Tutaj była bójka ale w końcu siadlismy przy jednym stoliku

...

G2: Trzeba by było sobie jakies auto skombinować
Gracze: Wychodzimy i szukamy auta!
W końcu znaleźliśmy auto zdatne do jazdy. Włamujemy się odpalamy.
G3 (rzuty): 1, 3, 15
MG: Nie odpala...
Po dłuższej ilości prób
MG: A nie wpadliście na pomysł, że benzyny nie ma?...

...

G1 poszedł szukać jakiejś rurki do odessania paliwa. Wchodzi do sklepu.
G1: Przepraszam ma pani jakąś rurkę?
Pani sprzedawczyni (stara babulka): Stasiu chodź tutaj! Klijent się pojawił!
G1: Dzień dobry. Ma pan jakiś wężyk?
Stasiu: Węża? Ssss... Nie nie mam.
G1: Wężyk, rurkę. No.
Stasiu: A rurkę! (z chyrtym usmieszkiem) W knajpie niezła jest...
G1: (powoli zaczynam treacić cierpliwość) RURKĘ! Taką do odessania paliwa na przykład! Taką pustą w środku!
Stasiu: A! Rurkę! A tak mam mam. 5 gambli (wyciaga rurkę długości małego palca)
G1: Grr... Wyciagam Winchestera. Dawaj pan dłuższą!
Sprzedawca wyciąga odpowiedniej długości
Stasiu: 5 gambli się należy
G1: S****dalaj pan!
Stasiu (patrzy na mojego skunksa): O jaki ładny zwierzaczek. Mogę pogłaskać?
G1 (z szyderczym uśmieszkiem): Oczywiscie... (był bardzo dobrze wytresowany i pierdział na zawołanie :P)

...

Stoimy na stacji benzynowej. G1 chwili się soim zwierzyńcem.
G1: A chce pan zobaczyć coo moje zwierzątka potrafią? Ibanez, chodź tu! Pokaż panu jakie sztuczki potrafisz! Bież go!
Zgadnijcie kto to Ibanez... :P
.
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

Dzisiejsza sesja z kolegami z podowórka przez gg XD. Żule nawet do mnie nie chciało im sie przyjść.

Sesja była for fun bez systemu i z okazji świąt. Gracze zabili elfiego gwałciciela i podjadacza budyniu Gargamellusa (Rynio-nuczyciel od matmy) Stoją teraz w jego domu..

MG: Słyszycie szuranie przed domem
G1:Wyciagam dildo! (nie pytajcie)
G2:Pewnie to ten złodziej prezentów, wyciagam miecz.
G3:Jakby co to błyskawica w niego
MG:Otwierają sie drzwi. Stoi w nich starzec w czerwonej szacie...
G1 i G2: Mikołaj! :D
G3:GIŃ NEKROMANTO !!! BYSKAWICA!!!!
MG:w czerwonej czapce z pomponem....
MG: Zabiłeś mikołaja palancie lol
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Thorinbur
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: czwartek, 28 grudnia 2006, 23:42

Kwiat

Post autor: Thorinbur »

Kiatek z dzisiejszej sesji:

G1:Krasnolud wojownik
G2:Człowiek wojownik
MG:Ja

Gracze weszli do pomieszczenia w podziemiach i patrzą w góre schodow. Widzą tam jakiegoś dziwnego potworka, który stoi i się na nich gapi...

G1:To co... Szarżujemy??
G2:Szarżujemy!!!!.... Ty pierszy.
Mało podręcznika kolą nie zaplułem. (Akurat nawilżałem moje zaschłe gardło):P
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

Patryk ja Cie przepraszam stary ale musze poprostu. Pełen szacunek, chyba ty sie najbardziej starasz z graczy ale przegiąłeś :D :

ZAKUPY NA GG:

Patryk 18:05:17
mistrzu chciałbym zrobić sokołowi żelazne skrzydła które zadawłayby 1k6 obrażeń cięte i dawały + 2kp

Patryk 18:05:32
napisz czy to możliwe jak będziesz mógł i za ile

lololol
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Force Ray, w d20 widziałem kamienną zbroję krasnoludzką, więc nic mnie nie zdziwi :D.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Ogólnie w naszej drużynie jest mnóstwo śmiechu z pewnym krasnoludem (WFRP oczywiście :) ) Raz opowiedzieliśmy mu historyjkę z niniejszego forum, w której gracz zadeklarował się zjeść ileśtam... męskich członków by mu wzrosła siła. I to był nasz błąd. Odcina "to" każdemu pokonanemu przeciwnikowi, i na nic przekonywanie, że to nic mu nie da :) Widok krasnoluda paradującego z interesem olbrzyma - bezcenny... A ostatnio po zabiciu dwóch przedsiębiorców pogrzebowych:
G1: Mają TO??
MG: No, mają...
G1: Odcinam!!!
MG: Niby czym?? Masz tylko młot dwuręczny i topór, a toporem to chyba im nogi odrąbiesz...
G1 (do nas): Pożyczcie mi nóż...
My: Daj spokój, po co ci to??
G1: Hmmm... ODGRYZAM IM TO!!!!
5 punktów obłędu z miejsca, jakby mu rzut na siłę woli nie wszedł to dostałby strach przed męskimi członkami :D Ciekawe jakby się załatwiał...

Plus jeszcze garść haseł:
---"No nie, ja go teraz będę musiał zabić!!" (do inkwizytora, 3x lepszego od niego, mając 0 pkt żywotności)
---do gracza po ciężkim krytyku "Dobra, rzucaj na tą odporność i idziemy"
---włamując się do domu pewnej kobiety: "Dobra, wchodzę... Jak nie wrócę za 10 min to znaczy, że jest ostra jazda"
:lol:
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Filos
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: sobota, 6 sierpnia 2005, 16:25
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Filos »

Sesja w systemie autorskim - http://www.srebrnapieczec.uni.cc
Gracz mieszka w karczmie, w pokoju obok cztery osoby, które chce podsłuchać.
G1: Przykładam ucho do drzwi.
MG: Nic nie słyszysz.
G1:Wchodzę do swojego pokoju, wychylam się przez okno i nasłuchuję.
MG: Nadal nic.
G1:Wychodzę na gzyms. Idę w stronę tamtego pokoju nadal trzymając się okna.
MG:Nie możesz się jednocześnie trzymać i iść dalej!
G1(zdenerwowany):Puszczam się!
Wszyscy w śmiech.
G1:Okna ma się rozumieć. Następnie idę dalej i podsłuchuję.
MG:Zauważyłeś, że w pokoju nikogo nie ma.
I znowu śmiech. Dodam jeszcze, że gracz wracając do swojego pokoju spadł z gzymsu.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Wczorajszo- dzisiejsza sesja Neuro :P Cała sesja to był jeden wielki kfiatek, bo graliśmy na mechanice mieszanej z 1.0 i 1.5 :P

Skład:
G1: Ja, Steve (czyt. Stiv, nie Stivi!) Tropiciel z Orlego Gniazda z Niewydolnością krążenia
G2 Jon (tak, Jon) Zabójca maszyn z Niewydolnością krążenia
G3 Crazy Jackey- Kurier z Nie twój... Kierowca z drgawkami :lol:
G4 David- Żołnierz (z zwapnionymi płucami :P )
G5 ...-Gringo, Rewolwerowiec (dołącza później)Nie twój... z Szaleństwem bostońskim

G2, G3 i G4 starają się dołączyć do 8 mili, mają robotę do wykonania, wracają z wygranego wyścigu(główna nagroda: cztery chromowane kołpaki!) G3 Stracił drzwi z RPG, pokazał „fakersa” i zebrał po uchu serię z UZI :

MG: Przywitała was taka babka (tu ruch na trzy czwarte długości ramienia na wysokości klatki piersiowej)
G4: (Perfidny uśmieszek w stronę G2)
MG: Ale ma twarz SSmana!
G4: Ueeeee...


G2, G3 i G4 wchodzą do kolesia który ma załatwić im robotę:
MG: Weszliście. O, siadajcie. Bety, możesz już wyjść. Wstała taka dziewczyna, mijając was uśmiechnęła się do jednego
G4: Którego?
MG: Tego który był najbliżej drzwi.
G2 (jak osioł z Shrecka): I teraz wszyscy: Ja! Ja! Ja!
MG: Taaa, wszyscy w futrynie 
Gadka, gadka, gadka...
MG: Macie się skontaktować z pewną grupą, nazywają siebie „Brotherhood of Zoltan”, to są takie maniaki...
G2: Korzystają z takich: (ruch jak Power Ranger’s przed zmianą) Zordon, aktywacja!
G4: Niee, (i tu płynny ruch dłoni które układają się w literę Z)
MG: Macie rozmieścić cztery nadajniki, a w zamian na wymianę, znaczy się, dostaniecie to: Tu wskazał na ścianę z kilkunastoma rodzajami broni, od zwykłego UZI na M40 kończąc.
G4: U mnie zobaczyliście łezkę w oku i ostry śliotok.
G3: Dobra, bierzemy dwie czarne torby i ładujemy jak w Matrixie...
MG: Ale macie to porządnie zrobić, i nie tak, aby było to widać z dwudziestu kilometrów! Bo nam to rozbiorą w ciągu 24 godzin!
G3: Dobra, postawimy taki dupny neon „Tutaj jest nadajnik!”

W międzyczasie szukam między chipsami reklamówki z żarciem:
G1: Gdzie jest?
G4: Rzuć sobie na percepcję.
G1:wychylam się i rozglądam
G4: Rzuć sobie dalej.
G1: To ja jeszcze bardziej, w końcu znalazłem (leżała za mną :P )
G4: No, nareszcie.

MG: To wiecie co macie robić, a teraz mnie zostawcie, mam niedokończone sprawy z jedną dziewczyną...
G3: Dobra, wychodzimy. Mijając laskę przy drzwiach: „Dobra, możesz już wejść”
MG: Uśmiechnęła się do Ciebie i ucałowała Cię w policzek.
G3: No, way...
MG: Jak Cię pocałowała, to wyobraziłeś sobie co ona tymi ustami robiła...


G3 poszedł do mechanika zamontować drzwi:
MG: No to co robisz?
G3: Ja mu pokazuję samochód, otwieram bagażnik a tu taki pozwijany kawałek metalu.
MG: Wyciągną te drzwi, położył je na glebie. Ej Max, cofnij tu swoją bryką! Przejechał dwa razy opancerzonym Pickupem i zobaczyliście że drzwi już mają kształ i można je wyklepać...
G3: Ja trzymam i rozgrzewam, a ty kop.
G4: Drzwi kopie się ze zręczności?
G3: To ja ustawiam palnik na wysoki płomień, a ty wal młotkiem.
G3 ustala testy z MG
G4: To ja na klepanie młotkiem nie musze rzucać...


MG: Przyszedł Meisner: Czegoś wam potrzeba?
G3: Broń mamy, trzy M60 z czego dwa zamontowane w samochodzie...
MG: Mogę wam przydzielić tropiciela. Tam, na tyłach przy wyjeździe jest koleś z psem . Zespół.
G3: Dobra. Ej ty, Tropciel!
G1(znudzonym głosem): No...
G3: Przydzielili ciebie do nas. Jeśli masz coś lepszego to zostań tu...
G1: No....
MG: Opisz się
G1 (Krótki opis)
MG: Jedziecie jednym samochodem? Was jest czterech i pies...
G4: Czterej pancerni...

MG Wymyślił, że będzie nam rzucał na random place’y :D
MG: No, jest wieczór, chce wam się odpryskać i inne takie sprawy...

Rozbijamy obóz, ognisko, te sprawy...
G3: Wrzucam konserwę do ognia, jak się nagrzeje to wyciągam, na ciepło mniej śmierdzi...

MG: Jest już około 10 rano, słońce wali po masce samochodu i po waszych oczach...
G4: Ja mam okularki!
MG: No to niektórym mniej świeci...
G3: To ja tak leżąc tak jak leżę (rozkłada się na fotelu) Kopię w dach. Joł, wstawać!
Mg: Odpadła podsufitka.
ROTFL
G3: Taaa, najpierw trzeba ją mieć...
Jeszcze większy śmiech....

MG: Wysoko nad wami krąży dość duży sęp...
G3: To co, polujemy? Mam snajperkę...
G1: Taaaa, mięsko które świeci w nocy...
MG: Spadł 400 metrów dalej...
G1: Wyciągam nóż i oprawiam...
Rzut, na dwóch weszło...
MG: No, zawsze to lepiej niż konserwa...

MG: Random place, o wy, zawsze macie szczęście... Rzućcie sobie Trudny na percepcję...
Rzuty, nikt nic nie zobaczył...Jednego gracza nie ma...
G1: Rzućcie za niego.
G3 (look na kartę obok): Niee, on ma trudny na 4 i mniej...
Rzuty...
Mg Wasz kolega zauważył, że na godzinie trzeciej jest jakaś postać w oddali. Chyba się nie rusza i stoi, ale nie jest tego pewny.
G3: Jak daleko?
MG: Około kilometra.
G3 Zatrzymuję samochód , biorę snajperkę i patrzę przez lunetę.
MG: No widzisz, jest to jakas postać opancerzona, albo i nie. Ale stoi.
G2: Włączam EMP.
MG: No stoi na postac nieruchomo cały czas.
G3: Sprzęgło, jedynka, pyk, pyk, pyk powolutku, powolutku
Mg W miarę jak podjeżdżacie, widzicie, że ta postać stoi tylęm do was, ale jest to humanoidalne.
G1: To ja wypychał łokciem klapę w dachu, i przyczajam się z M4A1.
G3: Żeby ten u góry dostał klapą robię dwa kółka dokoła robota na dwójce :P
MG: Z bliska widać, że jest to humanoidalny robot który wygląda jak Terminator.
G3 do G2: Masz jakieś „żyje robot nie żyje robot”?
G2: No, ale to działa tylko na dziesięć metrów.
G3: Idź, idź, my cię będziemy osłaniać!
MG: Podjechaliście na 15 metrów, ten robot w ogóle się nie rusza.
G2: Dobra, wychodzę, obchodzę go dookoła tak na około 10 m.
MG: Jest on kompletnie zardzewiały, nogi całkowicie zniszczone.
G4: To są pieprzone maszyny, najpierw mu łeb odstrzel.
MG: Widzisz, że na robocie jest napisane XJ24.
MG: Nagle włączyły się diody zamiast oczu. (skrzecząc) Badanie obiektu, badanie obiektu. Tyktyktyktyktykty. Robot przeprowadza kalkulacje. Osoba żyjąca, osoba żyjąca. Podaj swój status.
G2: Przyjazny.
MG: Status przyjaciel, status przyjaciel. Nie zanotowano żadnych osobników o statusie przyjaciel
G4: Zanotuj ;)
MG: Podaj cel kontaktu
G2: Bodyguard.
MG Podaj cel kontaktu.
Cisza... G3 podpowiada: Wyciągnięcie informacji!
G2(śmiertelnie poważnym głosem): Nie rozumiem pytania.
Ogólny ROTFL :D

MG: Wszyscy poupadali jak w mandze na głowy  Teraz już nikt cię nie osłania! ;)
MG Analiza danych, analiza danych, zanotowano uszkodzenia w dolnej części korpusu.
G3: Podchodzę.
MG Podaj zamiary wobec obiektu XJ24
G3: Naprawa.
MG: Naprawa? Naprawa. Analizowanie danych: Naprawa.
G3:Podchodzę.
MG: Robot chwyta cię za rękę, wykręca ją. Automatyczna ochrona jednostki XJ24. Włączono procedurę auto destrukcji. Czas odliczania: 5 minut.
G2: Wskakuję na tył i grzebię w kablach aby go unieruchomić.
MG: Druga ręka unieruchomiona.
G4: Podchodzę.
MG: Zbliżenie się do XJ24 spowoduje uruchomienie się automatycznej autodestrukcji
G4: AK- i w głowę.
MG: Zagrożenie. Zagrożenie.
MG: Ten robot zaraz wybuchnie.
G2: Spokojnie, mamy jeszcze pięć minut.
G3: My przyjaciel, chcemy pomóc.
MG: Skoro jednostka organiczna chce pomóc, to czemu atakuje?
G3: Nie atakuje, chce pomóc. Jeśli naprawa, wymiana zepsutych części. Wymiana części to otwarcie robota.
MG: Należy otworzyć tylną tylną pokrywę.
MG: Puścił was
MG: Jednostka XJ 24 wchodzi w stan uśpienia na dwie minuty. And counting.
G3: Sprawdzam na oko, co jest wypalone, zniszczone itp.
Mg: Bardzo trudny mechaniki.
Rzuty
MG Kilka kabli jest tak ukruszonych, że powodują zwarcia. Ktokolwiek kto ma do czynienia z mechaniką, wie, że tutaj przydałoby się coś takiego jak WD-40, bo wszystkie stawy robota są zardzewiałe.
G3: Benzyną przeczyszczę.
Mg: Ropą szybciej...
G3: Nie mam ropy. Nie wiem co tam mam. Paliwo 
MG: Dobra, powiedzmy że masz coś takiego jak ropa.
Rzuty...
MG: Udało Ci się naprawić obwody które sterują analizą danych, ale przy okazji zepułeś te które sterują lewą stopą. Włączyły się czerwone lampki.
MG: Stand by mode off. Analiza. Uaktywniona prawa stopa. Uaktywniony bank danych. Loading data base.
MG Witam. Moje imię to Darrel.
G4: Ale pedalskie...
MG: Dziękuję, że pomogliście przywrócić moje zdolności myślowe. Niestety widzę, że noga jest ciągle w kiepski stanie. Dziękuję. Jaki rok mamy?
G3: 2249.
MG: Więc stałem na tej pustyni około 50 lat.
G4: Stary model. Nie bierzmy go.
G3: Jakby nie było, moje auto ma 300.
MG: Ciekawe, czy istnieje jeszcze moja baza docelowa. Czy możesz naprawić moją stopę?
G3: Stand by. ;)
Mg: No wszedł w stan uśpienia.
Rzuty...
MG: Stand by off. Możecie mnie przetransportować do mojej bazy docelowej?
Tachanie do auta...
MG do G2: Dziękuję. Moje imię to Darrel. Dziękuję ci jednostko organiczna. Mogę poznać twoje imię?
G2: Jon.
MG: Jednostka organiczna Jon.
MG Widzę, że wasz środek transportu jest mały. Ale sądzę, że zmieszczę się na dachu.
G3: Ale ja mam kombi.
MG Dobra.
MG: Jestem model XJ24 Darrel. Służyłem Wielkiemu Mistrzowi z północy, ale zostałem przejęty przez jednostki organiczne i przeprogramowany. Byłem używany jako skaut. W roku 2150 zostałem zaatakowany przez cztery jednostki organiczne na pojazdach dwukołowych . Z moich danych wynika, że ich pojazdy się wypaliły. Wy, jednostki organiczne jesteście bardzo nietrwałe i podatne na uszkodzenia.
MG: Czy macie może, jak to mówią jednostki organiczne, Searching data base, podręczne interfejsy elektroniczne. Podręczne interfejsy elektroniczne.
G3i G4 (jednocześnie): Laptop
MG: Laptop, laptop, laptop, podręczny komputer przenośny. Myślę że się nada.
G3: Na dwóch szynach wyjeżdża laptop, podnoszę. Takie coś może być?
Mg: To działa w ogóle?
G3: To jest trup, ale działa. W sensie działać działa, ale to procesor w stylu 366.
MG: Widzę, że jedynym portem komunikacyjnym jest dawno zapomniany port rs232.
G3: Ale 366 już miały USB!
MG: Ale ten model NIE MA! :D Albo przynajmniej ma dziurę tam gdzie powinien być USB
G2: A ma Tv-out?
Sprawdzanie położeń geograficznych itp.
MG: Jakbyście pojechali 40 km w stronę Chicago dotarlibyście do mojej bazy docelowej. Moje akumulatory są wyczerpane i się wyjaławiam.
Podpinanie robota do alternatora itp.
MG(śpiewając piosenkę): Dziękuję bardzo. Mam kilkanaście baz muzyki klasycznej którą mogę wam zapodać, ale to wam będzie się podobać: ,,I am going to San Francisco...” Zobaczyliście, że włączył tryb szafy grającej i standby’a.
G4: Tylko jest problem, bo on będzie miał tylko tą jedną piosenkę.
MG(znów śpiewając): Więc wasze auto pomyka „I am going to San Francisco...”
Dojeżdżamy do miejscowości, krótki jej opis.
Wychodzi dwóch kolesi. Gadka szmatka, witamy w Aglomeracji Zoltana itp. Nagle podnosi się krzyk.
MG: Ahhh, szyderca, szyderca! Łowca Zagłady w samochodzie!
MG(ciągle jako robot śpiewając): ,,I am going to San Francisco...”
MG: Zbiegło się 13 osób z elektrycznymi pastuchami.
G3: Kto? Ten pajac u góry?
MG: Nie, ten Łowca Zagłady z którego wydobywa się ten złowieszczy śmiech!
G3: To, że obudowa just tuningowana nic nie znaczy! To tylko nasza zmieniarka do płyt.
G3: Klepię go w tył głowy. I załącza się, nie wiem...
MG (jako robot):Witam. Jestem Darrel.
MG (jako wieśniaki Zoltana): Aaaaa! Odejdź ode mnie! Zostaw mnie!
MG: Wieśniaki okładają robota pałkami bambusowymi z akumulatorami na końcu.
MG: (jako robot): Jednostko organiczna Jon. Osobniki twojego pokroju starają się zniszczyć moją powłokę ochronną.
G2: Nie uda im się to, są nie doskonali w procesach myślowych.

Ja zostaję z robotem, reszta idzie do szefa. Po drodze okazuje się, że wszyscy mieszkańcy chodzą ubrani w folię bąbelkową.

MG: Załóżcie unformy. Promienie gamma które dają nam życiodajną energię która powoduje, że możemy dostarczać energię elektryczną sprawiają, że należy nosić antyradiacyjne kostiumy!
G3: Pyk(przekłuwa jeden bąbelek) antyradiacyjne?
MG(śmiertelnie przerażony): Nie niszcz uniformów Zoltana!
Dostajemy cztery puszeczki naładowane mocą Zoltana
G3: Przyglądam się co to w ogóle jest.
MG (od połowy improwizacja): Yyy, jest to nadajniko- odbiornik połączony ze wzmacniaczem, działa to na zasadzie szeregowego połączenia...
G3: Macie do tego jakieś zasilanie czy to działa na baterie słoneczne?
MG: Owe urządzenia zostały naładowane energią Zoltana i będą doładowywane przez kurierów.
G2 (zdziwionym głosem): Oooo, macie energię Zoltana w puszkach?
Wyliczanie zasięgu odbiorników, rozmieszczenie itp.
MG: Zaczynajcie więc swoją robotę, i usuńcie tego Siewcę Zagłady z naszego miasta! Powoduje on złe cyrkulacje w naszym interfejsie!
Przychodzi gracz, pytanie kim będzie: Y, nie wiem...
G3: Będzie sługą Zoltana w bąbelkowym ubraniu ;)
Robienie/ namyślanie się nad postacią, w między czasie ulokowanie jednego nadajnika i droga do drugiego. W drodze podwinęło się pod lufy kilku gangerów. Czterech jedzie i prowadzi ostrzał, trzech daleko katuje jednego kolesia
G2: To ja nie chcę pokazywać palcem kto jest tą katowaną postacią...

Podniosłem klapę w dachu, wychyliłem się i serią pociągnąłem po tumanach kurzu. Nic. Za to ja zebrałem kulką z kałasza.
G2: Ej, weź mu pokaż okładkę Wyścigu, to się dowie jak zaraz będzie wyglądał...

Za to kierowca cały czas kierując zdjął jednego kolesia na motorze 
Wygraliśmy, zbieramy broń z trupów, podchodzimy do „nowego”. Jak się można domyśleć, gangerzy ni karmili go lekami, a przy jego chorobie wiadomo jakie skutki są tego skutki... Ale gitarra jest (jak na Gringo przystało)

G3: Wymienia co ma w samochodzie: Kociołek, imadło, śpiwór, komplet kluczy, zestaw dentystyczny- nie pytaj.

G5: Módlcie się, aby nie usłyszeć ode mnie dwóch takich wiadomości: Dobra: Jesteśmy na miejscu. Zła: Zgubiłem tabletki 

W końcu dojechaliśmy do tej bazy docelowej robota. Po cięęęęężkiej walce z trzema mutasami spotykamy “pojemniki regenerujące”. Ładujemy dwóch najbardziej uszkodzonych, jak to stwierdził G4: “Na trzy minuty, jak do mikrofalówki”. Pojemniki te ściągały (zalżenie od wyniku budowy) rany- od jednej lekkiej do dwóch ciężkich.

Ogólnie to cała sesja śmiechu była :)
Od dziś płacę Eurogąbkami.
RedRaw
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:02

Post autor: RedRaw »

Witam, jestem tu nowy :P

A teraz czas dorzucić coś od siebie :)

Sytłacja wygląda następująco. Jesteśmy nowymi graczami i rozgrywaliśmy scenariusz testowy z podręcznika Warhammera 2 edycji.

Na początku sesji mieliśmy nie miłe zdarzenie.
MG: Trafia was piorun.
Rzut - przeżyliśmy :P
MG: Trafia was meteoryt!
Rzut - przeżylśmy!! :D
MG: Trafiają was odłamki!!
Rzut - giniemy
MG: :)

Wkroczyliśmy do miasta i po krótkim rozwinięciu 3 osobowa grupa zaczeła walczyć z 4 mutantami (2 miało pałki 2 łuki). Rozpoczyna się walka. Ustalenie inicjatywy i zaczynamy.
Pierwszy atakował G1.
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant 3 pada martwy z podziurawionym brzuchem.
G2 chowa się za G1... machając do potworów...
Mutanty podbiegają.
G3 atakuje dwa mutanty z pałkami.
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant ma zmiażdżoną twarz, ale żyje.
G1 atakuje mutanta obok G3.
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant 1 pada martwy z odciętą nogą.
G2 inkastuje czar. Mutant z łukiem upuszcza wszytko (łuk) na ziemię.
Mutant podnosi broń.
G3 kontynłuje atak na mutanta...
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant ma odciętą prawą rękę, ale żyje.
G1 atakuje mutanta z łukiem
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant 3 pada martwy z podziurawionym brzuchem!!
G3 krzyczy "Ten jest mój!!"
Mutant rzut na wykrwawienie - żyje.
G3 atakuje mutanta...
G3 kontynłuje atak na mutanta...
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - krytyk
Mutant ma odciętą lewą, ale żyje.
Mutant rzut na wykrwawienie - żyje
Mutant rzut na wykrwawienie - żyje!!
G3 atakuje
Rzut na trafienie - pudło!! W leżącego...
G2 podbiega do mutanta i... kopie go.
Rzut na trafienie - trafiony
Rzut na obrażenia - mutant ginie...

Było nas trzech i MG. Była noc odpoczywaliśmy w tawernie w osobnych pokojach. Nagle, niespodziewanie, w nocy ukradkiem do pokoju G1 zakrada się Babunia Moshe (nie wiem jak to sie pisze). Jest ona dość stara... G1 to 80 letni elf. MG opisuje sytłacje:
MG: Do pokoju wchodzi babunia Moshe. W rękach trzyma wisieńki i bitą smietanę. Babunia Moshe rzuca zaklęcie Uśpienie na G1 (który i tak spał, ale pewności nigdy dość :P ), po czym rozbiera siebie i elfa...
Reszty MG nie opisywał na proźbę graczy :) Rano sytłacja wyglądała tak, że G1 obudził się nagi, a na dodatek dostał świerzbu na kroczu oraz była tam nie zidentyfikowana zielona maź...


P.S. Z perspektywy czytającego może nie wydawać się to, aż tak zabawne, jak było podczas sesji...
Bogus
Pomywacz
Posty: 35
Rejestracja: niedziela, 24 grudnia 2006, 22:54
Numer GG: 0
Lokalizacja: Glasgow

Post autor: Bogus »

Rozmowa dwoch graczy:
G1: czarodziej
G2:barbarzynca

G1 byl ogladac slup z ogloszeniami

G2 do G1:Gdzie byles?
G1: na slupie
G2: jak to na slupie. Stales na nim? Po co tam wchodziles?
G1: Szukalem jakiejs wiadomosci kretynie. stalem obok idioto.

Z pespektywy czytajacego nie wydaje sie to tak smieszne jak z mojej.


Ze wczoranszej sesji:

G1:(bard) ja
G2:druid
G3:tropiciel(bardziej nadaje sie na barbarzynce)
G4:pazerny łotrzyk

Rozmowa z bialym smokiem na gorze ze skarbami i jaskinia smoka. G2 i G3 maja naladowane plecaki jego zlotem.
Gracze sa w posiadaniu 2 z 4 (w stosie jest 3 juz zabrana) czaszek potrzebnych do wykonania tajnej misji.

Smok: Co wy tu robicie?
G1: nic od ciebie nie wzielismy
G2, G3 i G4 w tym czasie wyzucaja wszystkie skradzione skarby
G3:Oprucz czaszki znajdujacej sie w stosie zlota
Smok: wiec ona tez nalezy do mnie
G2: nie sluchaj go on jest glupi nic nie wzielismy
Smok:dlaczego mnie okłamujecie?
G3:Czy ja mowilem cos o czaszce? nie ja jestem taki glupi ze nieraz nie wiem co mowie.
G1:mowimy prawde.

Ta sytuacja skonczyla sie tym ze fuksem zwiedlismy smoka i ucieklismy ale i tak nas sciga.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Gadamy sobie z kumplem na gg.
Stachu: Ej może pogramy sobie w Neuroshimę
Ja: Nieee... W EarthDawna gramy
Stachu: Ok włączaj GM2.

Właączam. Wpisuję sobie na karcie postaci:
Umiejętności: Struganie patyków 10 stopień

MG: Idziesz przez las. Nagle atakuje cie dinozaur.
G (ja): No to strugam patyk i przebijam mu serce.
MG: Jaki to stopień?
G: Załóżmy, że 30
MG: Ok. Jakie to kostki były?
G: Nie pamiętam. Rób storytelkę
MG: Ok. Nie udało ci się. Dinozaur cie zjadł. Rób nową postać.

Teraz szybka zamiana ról i ja mu prowadzę Neuroshimę

MG (ja): Przedzierasz się przez neodżunglę. Nagle wyskakują na ciebie 3 roboty smarta
G: Sikam na nie rzeby zrobić zwarcie.
MG: Ok jeden padł ale drugi odciął ci twój największy skarb
G: No to ja robię nową postać.
MG: Nie ma nie ma. Masz grać tą.
G: Ok. To ja wyciągam M2 HB z kieszeni i je rozwalam.
MG: Nie masz. Masz tylko trzydziestkę-ósemkę
G: No to strzelam do jednego.
MG: Padł. Wysypały się z niego mecha mrówki i się na ciebie groźnie patrzą.
G: Rozwalam je a potem rzucam się na robota z okrzykiem: "WHITE POWEEEER!"
MG: Okazało się, ze ten robot jest potomkiem Hitlera i się w tobie zakochał.
G: No to go zgniatam i wsadzam do ramki, żeby powiesić go sobie nad kominkiem w domu.
MG: Nie masz domu a tym bardziej kominka.
G: No to powieszą go sobie pod moim mostem :D
MG: Ok przychodzisz sobie do domu a tam napada na ciebie zgraja teksanczyków gdyż wzięli cie za cyborga, mutanta, maszynę molocha, billa clintona, clinta eastwooda i george busha w jednym.
G: Nie chce mi się grać. Idę poczytać książkę...

I to by było na tyle :D
Ogólnie mięliśmy niezłą zabawę.

A tutaj jeszcze pare kwiatków z ostatniego Neuro w 2006 roku:

Drużyna:
G1: Ja - Treser Bestii z St Louis > Chomik w kieszeni, kurczak pod pachą oraz skunks i pies mutek włuczący się pod nogami
G2: Gladiator, prawie mutant (dzięki cesze z St Louis) > Topór przerzucony przez ramię, czarna skóra, głupi wyraz twarzy, pacyfista
G3: Szaman Tornado > cały plecak zapełniony Tornadami srdniej jakości
G4: Ganger z Hell Angels

Jedziemy sobie autostradą do raju (do teksasu) i nagle widzimy rozwalonego tira.
G1, G2, G3, G4: Zatrzymujemy się i przeszukujemy!
MG: Ok. Znaleźliście parę skrzynek jedzenia i wody, trochę proszkow i krowę.
G1 (z zapałem): Żywa?
MG: Tak.
G1: No to robię więź ze zwierzętami zeby mnie pokochała i zaczeła ze mną chodzić :P

Później. Staimy przed jakimś barem
MG: Przed barem stoi pełno motocykli
G4 (maniak motocyki): Wchodzę!
MG: Masz pecha. To chłopakui z Dark Visions
G4: Ups...
G1: Dobrze ,ze zostałem, zeby zaopiekować się krową.

Potem już po misji.
G1: Wchodzę do stawku żeby się wykąpać (Ha umiem pływać a wy nie :P)
MG: Jak ludzie zobaczyli trwojego skunksa to zaczęli się od ciebie odsuwać.
G1: Każę mu pierdnąć i sam też to robię.
Później MG rysuję mapkę. Zabieram mu ołówek i robie takie kółko dookoła stawu
G1: A tu śmierdzi.

Jesczez gdzieś tak w trakcie.
MG: Widzicie rozwalającą się szopkę.
G2: Z kopa je walę.
MG: Są pancerne
G2: No to wale w ścianę...

Nieco póxniej, nowy MG, nowa przgoda.
G1: Ten sam (Treser Bestii)
G2: Ten sam (Gladiator)
G3: Kaznodzieja Nowej Ery wierzący w bogów greckich > wszystkich namawia do wiary
G4: Ten sam (Ganger)

Jedziemy sobie zdobycznym autem po autostradzie
G3: Namawiam ich do mojej wiary
G1, G2, G4: Odwal się. Ci twoi bogowie są jacys głupi.
Trochę później
G3: Błogosławię jego psa (wskazuje na mnie)
G1: Od****dol się od mojego psa idioto! Walę go z pięści w brzuch.
Ciężki siniak.
G3: Namawiam kogoś innego...
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Jeszcze jeden kfjatek:

Po walce z gangerami, kierowca biegnie leczyć nagiego Gringo po drodze wymusiłem aby mnnie leczył. Pierwsze rzut- niudany, dostaję ciężką ranę. Dobra, twardym trzeba być, lecz mnie drugi raz. Musiał wyrzucić 10 lub mniej. Rzut- 20, 19, 18. Krytyk.
G1:Czemu mi to zrobiłeś?!
G3: Eeeee, spieszyłem się do Gringo!

W końcu zanieśli mnie do auta i położyli obok robota
MG (jako robot): Wasz towarzysz jest ciężko ranny.
G4: Zanotuj: Shit happens.

W końcu budzę się i opowiadam nowemu całą historię, co kto i dlaczego.
G4: Jak będzie nudził, to daj znać, dam mu z kolby.
G5: A co masz?
G4: Kałacha na ramieniu i 38'kę w kieszeni.
G2: Ja na jednym ramieniu mam EMP, na drugim M60, na trzeeee, na plecach kałacha i Magnuma pod pachą :D

G5 Chce mieć rewolwer.
MG do G2: Daj mu swojego Magnuma, nie bądź samolub.
G2: Ale ja mam do niego mało amunicji!
MG: A ile masz?
G2(look na kartę): 25...

Przejechaliśmy 4 km dalej, rozbijamy obóz. Widzimy, że nad trupami krążą sępy. G2 Zakłada pułapkę, przyczaja się z kałaszem. Dwa zabite. Znów oprawiam. Rzuty- porażka. Rozbabrałem całego sępa. Na szybko dałem psu.
MG: Zobaczyliście jak pies wpieprzył pół waszej kolacji.
Następne rzuty: 7,5 i 20. MG się ulitował i trochę zostało.
G3: To ty se jedz tą swoją zupkę. Ja rozdaję konserwy- uchyla się kolejno do graczy, odkreślając racje na karcie. W stronę G5- ty masz konserwę, G4- ty masz konserwę, G2- ty masz konserwę, G1- ty masz psa :)

Edit:
Jeszcze jedno-
Gringo przed dopuszczeniem do siebie lekarza przerzucił go nad sobą i zniszczył apteczkę. Aby ratować sytuację wyrzucam Cholernie trudny wypatrywania. Rzut: Włazło nawet na Fart
MG: Znalazłeś trzy tabletki.
G2: Są to trzy niebieskie Viagry.

W sumie to taka Viagra miałaby ze 2 lub nawet 3PR.

G3 chce coś dolutować. Niestety lutownica jest na prąd, a nie akumulatorowa.
G3: Skąd ja ci prąd wezmę? Na środku pustynii? Z akumulatora?
G1 (przebłysk geniuszu): Z pudełek Zoltana! :D
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Kolejna porcja młotkowych kwiatków stworzonych przez moich młotków :D:

MG: Jesteś estalijczykiem? Bardzo interesuje mnie wasze postrzeganie Myrmidii - według was jak narodziła się ta bogini?
G1: Odwraca się od MG, do innych - POMOCY!
MG: Więc?
G1: <po długiej chwili myślenia> Uważamy, że Myrmidia to córka Sigmara.
Inni gracze: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: ...
G1: To znaczy, córka boga bogów!
MG: Bóg bogów?
G1: Nie słyszałeś nigdy o bogu bogów?
MG i drużyna: :shock: :shock: :shock: .
______________________________________________

MG: Muszę się zemścić, nie będzie normalnego handlarza, będzie jakiś poje... Haha! <rzut kostką> Już jestem przygotowany.
G1: Witam pana handlarza.
MG: Cześć koteczku :*:*.
G1: Nie gadam z nim.

______________________________________________

G1: Dobra, chcę normalnego handlarza.
MG: Ok. <wywala jęzor na wierzch i robi zeza>
G1: Chcę panu sprzedać oto ten piękny bolas, co pan może mi ofiarować w zamian?
MG: Bolas!
G1: Co?
MG: CIASTKO!

______________________________________________

G1: Już... Teraz normalny.
MG: Może...
G1: Chcę panu sprzedać bolas, co dostanę w zamian?
MG: Pan chce mi sprzedać bolas, pan może ode mnie co najwyżej kupić bolas!
G1: Ale ja chcę sprzedać.
MG: Dobrze.
G1: A co dostanę w zamian?
MG: Bolas.
G1: Nie.
MG: Tak.
G1: Nie.
MG: Tak, kupiec uciekł do domu i się zamknął, próbuj szczęścia dalej.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

I przypomniał mi się jeszcze jeden kfjat.

Docieramy do bazy docelowej tego robota, rzuty na budowę. Każdy zawalił, w wychuchanym wozie Kuriera wszyscy rzygają gdzie popadnie. Druga porcja rzutów- G1 i G3 ciągle rzygają. MG decyduje- ostatnie rzuty- jeśli coś pójdzie nie tak, to z wami kiepsko. Ja jakoś wyszedłem ostatnią linią obrony, G3 może uratowac tylko zastrzyk adrenaliny w serce. Na szczęście kilka sesji temu chodzili po labolatorium wojskowym, rozbroili dwie wielkie ścienne szafy medykamentów to trochę leków mają. G4 twierdzi, że on podejmie się ratowania kumpla. Rzut z zręczności- cudem wszedł. G3 się "zapowietrzył" i zipie ostatkiem sił. Mi też robią zastrzyk- krytyk. Ostantia szansa. G4 wykorzystuje Bingo i mnie ratuje. Dojechaliśmy do bazy, nażarliśmy się Anty radów i innego takiego świństwa. G4 zostaje pilnować G3. Reszta idzie do wielkiej hali. Grube stalowe wrota opatrzone w ogromny, pancerny zamek. G2 wraca się do wozu po M60. Zastaje nieruszonego G3 i G4 śpiącego nie-z-własnej-woli na kierownicy. Wypadają mutanty. Ciężka walka, ja odpadłem gdzieś w połowie- zebrałem dwa razu gaz rurką po udzie i raz przez łeb, gdy się przewróciłem mutant wdeptał mnie w ziemię. Cudem obudził się G4 i za pomocą dwóm M60 wbudowanym w samochód powalił jednego mutasa, przy okazji trafiając G5 jedną kulą- przewrócił się, a drugi mutant(ten ode mnie) także wdeptał go w ziemię, jednak jakoś się z tego podniósł. Wszyscy już ostro zdenerwowani na MG, ponieważ te mutasy były praktycznie nieśmiertelne. Cały czas wymówki typu "Mutant nie ma czegoś takiego jak lekka rana! A tą cieżką za pomocą Odporności na ból zbił sobie na lekką i nie otrzymał minusów!"... W końcu miarka się przebrała, jak G4 przejechał mutanta który zatrzymał się na dachu, i stamtąd (cały czas w jeździe) wyrwał drzwi od strony kierowcy, trzepnął parę razy G4 przez łeb gazrurką i wytargał go na ziemię... W końcu wygraliśmy. Szybko zamek poszedł na drobne, ładujemy się do hali.
Pytanko od MG: Jak wygląda drużyna?
G5: Dwie ciężkie ray i kula z M60 pod żebrem.
G4: Cały poszarpany.
G3: Cały zarzygany ;) Jako jedyny nie byłem podczas walki.
G2: Krytyk w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem, nieprzytomny.
G1: Eeee, całe uda pokryte wewnętrznym wylewem, guz wielkości pięści na potylicy i ciężko obite plecy.

W końcu dochodzimy do windy/zejścia w dół (uruchomiłem ja :D Trzy jedynki :P ). Widzimy cztery pojemniki, robocik poszedł gdzieś się naprawiać. Doceniwszy cudowne właściwości pojemników z zieloną galaretką o których już pisałem Crazy Jackey stwierdził że sobie jeden weźniemy. Lecz zmienił zdanie gdy znaleźliśmy prototyp silnika :D
Od dziś płacę Eurogąbkami.
ODPOWIEDZ