Tak piszemy sprawy niezwiazane z sesja ( [ b ] )
Tak piszemy dialogi ( [ i ] )
Tak piszemy akcje
^Tak piszemy myśli^
Wypowiedzi mogą być albo w 1szej albo w 3ciej osobie.
Sześć osób niemal natychmiast poszło za nim, w wielkiej sali pozostały dwie osoby. Chudy, jasnowłosy elf z przewieszonym przez ciało łukiem. Oraz ciężko zbrojny pół-ork, którego odór nie należał do najprzyjemniejszych zapachów w waszym życiu.
Rudobrody wszedł w wielkie drzwi, chwilę później znaleźliście się w długim korytarzu, a drzwi za wami zamknęły się z hukiem. Kilka uderzeń serca po tym, zza drzwi wydobyły się przerażające jęki. Niektórzy z was z lekkim zdenerwowaniem obejrzało się za siebie.
- W tym świecie nie ma miejsca dla tchórzy - rzekł z jakby radością krasnolud, i oparł swój urgrosh o bark. Chwile później weszliście do kolejnego pomieszczenia - to było mniejwięcej takiego samego rozmiaru jak poprzednie, lecz było o wiele razy lepiej ozdobione i urządzone. W boku sali stał piękny, marmurowy kominek, w którym wesoło biegały płomyczki, które pomagały rozjaśnić pokój. Na środku pokoju stał wielki tron, nad nim było przywieszonych kilka czaszek, z racji tego, że były one nie duże i miały po dwa wystające kły, zorientowaliście się, że to czaszki goblinoidów.
Na tronie siedział, bogato odziany człowiek. Miał krótkie ciemne włosy zaczesane lekko na prawo, włosy zasłaniały większosć górnej cześci twarzy. W ręku trzymał długą sękatą laskę, na której końcu płonęła niewielka ognista kula, która zdawała się nigdy nie zgasnać.
- Grunar, dziękuję ci za przyprowadzenie ich tutaj, teraz udaj się do siebie - Rzekł mężczyzna. Jego głos brzmiał inaczej niż przeciętny głos człowieka, był gruby i donośny, odbijał się w głowie tworząc nieprzyjemny efekt.
- Ale... - rzekł krasnolud, jednak człowiek przerwał mu w połowie zdania. -Grunar... - rzekł jakby z wyższym tonem.
- Tak Mistrzu... - Odchrząknął i wyszełd przez drzwi, przez które weszliście. W sali zapanowała dziwna cisza, którą na nowo przerwał głos mężczyzny.
- Wybrałem was, bo okazaliście się najlepszymi osobami, którzy zgłosili się do mnie. Wasza główna misja polega na odnalezieniu Krim-Unga ,starego krasnoludzkiego artefaktu. Wygląda on mniejwięcej ,jak bryła węgla. Lecz krasnolud powinien ją bez niczego zidentyfikować - rzekł i rozglądnął się po was wszystkich - Czuje dwóch w tym pomieszczeniu, więc nie powinno być z tym problemu. Oczywiście za dostarczenie mi Krim-Ungi dostaniecie tyle złota, ile tylko uniesiecie.... - Człowiek zamyslił się na chwilę.
- Wiem, że niektórym bardzo na tym zależy, czyż nie? Ale to już nie ważne... - rzekł i uniósł laskę w górę. Nagle zimny i przeszywający wiatr pojawił się w pokoju. Włosy maga uniosły się w górę. Dopiero teraz zauważyliście, że człowiek jest kompletnie ślepy.
Zapach magii rozbiegł się po całym pokoju, wiatr nagle przestał wiać a jasne światlo rojaśniło całe pomieszczenie, rażąc was delikatnie w oczy. Niebieski portal powstał niedaleko ściany. W nim zauważyliście niewielki las i duża polane, na której znajowały się jakieś postacie. Lecz byliście zadaleko żeby ocenić kto to był.
- Moja magie nie potrafi dokładnie wykryć, gdzie znajduje się Krim-Unga, ale jedno jest pewne, portal został otworzony niedaleko miejsca ,w którym się aktualnie znajdziecie. Więc od teraz życzę wam powodzenia. Idzcie już - rzekł i wskazał wam laską kierunek.
Każdy z was powoli przeszedł przez portal, przez kilka sekund czuliście przyjemne mrowienie na całym ciele. Po chwili znajdowaliście się na wielkiej polanie, w jej dole stało trzech goblinów, odzianych w jakieś pospolite szmaty. W rękach miały krótkie włócznie. Bardzo prawdopodobne, że był to jakiś patrol zwiadowczy, a gdzieś wokoło może ich być więcej, dużo więcej. Każdy z was obejrzał się w około. Nad lasem była widoczna zrujnowana wieża, o wysokości kilkunastu metrów. Wyglądała na taką, na którą wystarczyło dmuchnąć, a cała by się zawaliła. Na południu była długa scieżka a przednim jakiś drogowzkaz, prawdopodobnie tam była jakaś wieś, lub miasto.
Na polanie stało sześc osób. Pierwsza z boku była piękna kobieta.Była wysoka jak na przedstawicielkę swojej płci. Piękne duże oczy mieniły się w blasku słońca. Była odziana w skórzaną zbroję utwardzaną żelazymi elementami, przez siebie miała zawieszony krótki łuk a kołczan strzał wisiał na ramieniu. W słońcu również mieniły się dwa sztylety. Drugą osoba, był wysoki i średnio zbudowany ciemnowłosy mężczyzna. Na twarzy mieniła się blizna w kształcie litery "X". Odziany był w długą kolczugę kryjącą prawie całe ciało. Na plecach zawieszony miał półtoraręczny miecz. Koło wysokiego mężczyzny znajdowała się kolejna kobieta - tym razem Elfka. Była nieco niższa od pierwszej kobiety i była o wiele chudsza od niej. Była szatynką, miała długie włosy zaplecione w warkocz. Odziana jest w szare złodziejskie szaty. A jej talia jest przepasana skórzanym pasem, za którym znajduje się sztylet oraz wytrychy. W uchu posiada piękny elficki kolczyk w kształcie półksiężyca. Niedaleko od niech stały dwa krasnoludy. Pierwszy był niemalże o pół głowy wyższy od drugiego. Miał dziwne niebiesko-rude włosy. Odziany jest tylko w niedługie nogawice, które odsłaniają niemalże jego całe muskularne ciało. Ma wiele tatuaży i kolczyków, za pasem lśnią dwa topory,a na plecach znajduje się plecak. Drugi z krasnoludów jest niższy od piewszego. Ma długie czarne włosy i zielone oczy, jest odziany w kolczugę, a na jego plecach wisi dwuręczny młot bojowy. Niedaleko was stoi jeszcze jedna postać. Jest to Githzerai, jedna z żadszych klas w tym świecie. Na rękach lśnią mu kastety. Napisalem tyle o wygladzie ile sami napisaliście, Githzerai jest przyjęty

Zbliżał się wieczór, słońce znajdowało się nad lasem. Gobliny na wasze nieszczęscie was zauważyły. Jeden z nich pisknął coś a z lasu wyszło około trzech tuzinów goblinów, ubranych i uzbrojonych tak samo jak tamta trójka.Tylko jeden z nich wyglądał na lepiej odzianego i uzbrojonego - prawdopodobnie był to przywódca. Szybko zebrały się w kupę i ruszyły w wasza stronę. Czujecie, że nie macie z nimi szans. Czy to już śmierć po was przyszła?. Co robicie?
Gobiliny znajdują się około trzysta metrów od was. Dowódca zeilonoskórych biegnie w środku grupy. <~ Pomyliły mi się wcześniej tagi