[Neuroshima] Detroit

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

[Neuroshima] Detroit

Post autor: CoB »

Piszemy w 3 os. Macie dużą swobodę co do kreowania świata... hmmm.... co jeszcze... Dialogi nie muszą być pisane kursywą, wystarczy poprzedzić słowa "-" (myslnikiem). Myśli zawieramy w "()" (nawiasach) Przed postem piszemy swoja ksywę, lub imię
Chciałbym długich i opisowych postów, minimum na 5 zdań :P No chyba, że będzie się działo... ale sam zaznaczę, kiedy będzie się działo :D
Dobra, zaczynamy...

Pisanie w 3 osobie sprawia, że posty są bardziej rozbudowane. Tori i reszta, jeśli chcecie to piszcie w 1os., ale nadal wymagane jest 5 zdań!

----------------------------------------------------------------------------

Michael "Rudy Mike"

Wstawał nowy dzień... Piękny wschód słońca barwił metaliczne wody jeziora na pomarańczowy kolor... Odetchnąłeś pełną piersią, wstałeś spod śpiworów i właśnie widok słońca odbitego w jeziorze na chwilę Cię zatrzymał. Później spojrzałeś na odległe ruiny przed wami - masę wierzowców, w różnym stanie zniszczenia, które czarną plamą zasłaniały niebo. (Detroit!) - pomyślałeś. I w oczach wyobraźni ujrzałeś rozweselonych punków rozbijających się na ulicach w sportowych brykach... Masę pięknych dziewczyn, tylko czekających na przygody z nieznajomymi...
Rozmyślania przerwał Ci gwałtowny krzyk starszego, brodatego mężczyzny, ubranego w utwardzane skóry i śmieszny, cowboyski kapelusz z postrzępionymi rogami...
- Zbierać tyłki z ziemi! Słońce już wschodzi, nie ma czasu na postoje, różne gangi się tutaj kręcą! Za pięć minut ruszamy dalej!
Starzec udał się na tyły karawany, w której miałeś okazję się znaleźć. Ponad pół setki bydła pędzonych do miasta anarchii, dodatkowo pół setki ludzi pilnujących tego, jakże przydatnego, jedzonka... Ty także zapisałeś się do karawany, mając nadzieję poznać nowych ludzi i trochę świata... Jesteś z nimi już od dwóch tygodni, podczas których nic, prócz trzech burz piaskowych się nie wydarzyło.
Obok ciebie z ziemi, podniósł się następny teksańczyk, znasz go pod ksywą Jumbo. Wielki, łysy brodacz z dziwną bronią na plecach wstał i nie robiąc sobie twoim widokiem żadnego wstydu, przeciągnął się i potężnie ziewnął...

------------------------------------------------------------

Jim "Jumbo" Novak

Obudził cię bełkot głównego strażnika karawany. Dzień zdawał się być chłodny, byłeś trochę niewyspany, bo w nocy miałeś wartę... Tereny przed Detroit były chyba najniebezpieczniejszym punktem waszej wędrówki... Pełno tu było mniejszych gangów, które nie dorastały do pięt Shultzom, czy Huronom. Dlatego żyły z grabieży karawan... Wstałeś, ziewnąłeś spojrzałeś na gościa obok ciebie, gapiącego się niebieskimi oczętami. Rudy kolor jego włosów tworzył kontrast z oczami...
Wyglądał na mechanika, przy pasie nosił narzędzia. Jeszcze czapeczka "New York Knights" dopeniała obrazu dzieciaka.


------------------------------------------------------------

Stephen "Sting" Harris

94 była chyba najruchliwszą drogą do Detroit. Idąc wzdłóż rzędów ruin, widziałeś przejeżdżające co jakiś czas karawany handlarzy. Teraz, jeszcze z rana, pojawiała się jedna, dwie na godzinę, jednakże ta wartość mogła zwiększyć się nawet do pięciu! Zdawało się, że jeździły według ustalonego szyku, zauważyłeś na przykład, że takie z dużą ósemką wyrysowaną na cieżarówkach ZAWSZE miały pierwszeństwo.
Przy drodze pojawiało się coraz więcej szczurów, ale też drobnych handlarzy, prostytutek i wszelakich "przewodników" oferujących swoje usługi. Na ciebie znbytniej uwagi nie zwracali, ale karawany bez tej dziwnej "ósemki" obskakiwali i wrzeszczeli oferując swoje usługi...
Twoje uszy wyłapały dźwięk kolejnego samochodu. Odwróciłeś się i ujrzałeś opancerzonego vana! Musiał zwolnić, bo chociaż ludzi było jeszcze względnie mało już pchali mu się pod koła ofrując swoje usługi.
Wtem ktoś szturchnął cię w ramię. Spojrzałeś na gościa o nieprzyjemnej facjacie, penie gangera. Nie zwrócił na Ciebie uwagi, ale skierował się prosto do wozu, wyciągając zza pazuchy broń. Nikt tego chyba oprócz ciebie nie spostrzegł... Twoje przerażenie dodatkowo wzmocnił fakt, że jeszcze trójka innych gangerów, z trzech innych stron lazła w stronę wozu!


------------------------------------------------------------

Tomasz "Kaliber" Ivanowicz

Wjeżdżałeś w coraz bardziej zaludnione części Detroit. Całą noc gnałeś, by szybko się znaleźć w centrum i odwiedzić starego kumpla - Jima Novaka z Teksasu, który miał nadjechać właśnie tą drogą do centrum, jeśli oczywiście nie zostałeś okłamany... A tutaj przywitała cię banda obszarpańców dopchała się do twego wozu wrzeszcząc jeden przez drugiego i pchając ci się pod maskę:
- Może bojlery! Mam najlepsze bojlery w Stanach! - zaraz wtrącił się inny:
- Szczoteczki do zębów, szczoteczki do zę... - przerwała mu śmierdząca i brudna kobieta nachylona pod twoim oknem: - Kotku, może upojne chwile razem... - powiedziała charkliwym głosem...
Coś ostrzegało ciebie, że szykuje się niebezpieczeństwo... Kątem oka ujrzałeś młodego gangersa trochę oddalonego od tego motłochu, jednakże zbliżającego się powoli do wozu...


------------------------------------------------------------

Robert "Scully" Sculter

Obudziłeś się w mieszkaniu... Stwierdziłeś, że żyjesz i powoli podniosłeś się z zaimprowizowanego łóżka. Przyjrzałeś się na wpół wyremontowanym ścianom i zerknąłeś w stronę stołu... Ujrzałeś na nim kartkę, czyli znowu coś musiało się stać, podczas, gdy ty spałeś. Shultz starał się szybko informować swoich ludzi o problemach...
Zszedłeś z łóżka, podszedłeś do stołu, i podniosłeś kartkę.
Zgłoś się do Dentysty. Będzie czekał w Ambassadorze.
Wiadomość była krótka i treściwa, pisana chyba ręką samego Shultza... Powoli się ubrałeś i...


------------------------------------------------------------

Kurt Bahler

To była najgorsza noc w twoim życiu. Jeszcze nigdy nie widziałeś takiej ilości krwi i tyle oddanych strzałów. Zaatakowali was Gas Drinkers. Nagle. Pamiętasz jak przez mgłę, jednego z naukowców w laboratorium wrzeszczącego: - ALARM! UCIEKAJMY!
Kolejny obrazy w pamięci nakładały się na siebie... Najpierw pojawienie się dziwnych gangersów, poubieranych w całkowicie niedobrane stroje, maski hokejowe, sutanny, spodnie pocięte w wielu miejscach itp... Wyglądali bardziej na karnawałową kawalkadę... I zaczęło się. Zabijali strażników cegłami, łańcuchami, nożami, piłami, tasakami. Większość z nich nic nie robiła sobie z poniesionych ran... I rzeź trwała.
Starałeś się uciekać, naprawdę tego pragnąłeś.
Ale nie udało się. A właściwie nie wiesz, czy udało. Przed tobą kanały Detroit - miejsce osławione złą sławą. Słyszysz za sobą hałasujących Gas Drinkersów. Chyba też tutaj idą, czemu nie ma się co dziwić...
Przed tobą ciemne i niebezpieczne tunele, za tobą gang...
Ostatnio zmieniony piątek, 2 czerwca 2006, 08:49 przez CoB, łącznie zmieniany 1 raz.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tori »

Nie możemy pisać w pierwszej osobie?? Jakoś tak dziwnie w trzeciej... Jakoś mi sie to kojarzy z takim małym mistrzowaniem... Tego posta napisze w trzeciej, ale jeśli można to będę pisał w pierwszej. Aha, nie napisałem tego w rekrutacji, ale opony mam całe z gumy, tzn nie wiem jak to sie fachowo nazywa, po prostu nie są pompowane powietrzem tylko są wypełnione gumą

Tomasz "Kaliber" Ivanowicz

W Vanie błyskawicznie zamknęły się szyby, a kierowca nie zważał uwagi na to, czy komuś obetnie palce czy nie... Nagle wszyscy usłyszeli z wnętrza samochodu krzyk Wypier*alaj mi z tym puzderkiem!! skierowany w kierunku faceta idącego przed maską, po czym samochód dynamicznie zawrócił i cofnął się do tyłu, a potem wystrzelił do przodu wzniecając za sobą tuman pyłu i kurzu. Tłumek podążający za vanem zobaczył dłoń wystawioną przez szybę, i usłyszeli krótką serię przecinającą powietrze. Potem kierowca zamknął spokojnie szybę, włączył wszystki możliwe zabezpieczenia, i odtwarzacz, nucąc razem z piosenkarzem "Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam! Oto wyśnił się wielki mój sen! Tysięczny tłum spija słowa z mych ust... Kochają mnie... W hotelu fan mówi na taśmie mam, to jak w gardłach im rodzi się śpiew..." i jechał rozglądając się za swoim starym znajomym lub z jakimś porządnym strzeżonym parkingiem, o ile wogule można jeszcze coś takiego znaleść... Jak przejeżdżam obok jakiejś karawany lub czegoś w tym stylu, to pytam się o starego Novaka... Przejeżdżając obok wysokiego czarnowłosego człowieka pytam się czy może mi jakoś pomóc, albo czy ja mu nie mogę pomóc. Broń oczywiście pod ręką.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

Myśli plączą mu się po głowie jak spadająca lawina.(Byliśmy tak blisko wynalezienia nowego leku na wszystkie choroby zesłane przez tego Molocha.A tu nagle czar prysł.Jacyś niewyrośnięci gówniarze uważający się za gangsterów niszczą wszystko nad czym Kurt pracował przez tyle lat swojego życia.Cały swój wysiłek w to włożył.Hmm i jeszcze nasze wojska.Był y tak blisko trafienia w samo serce Molocha).Biegnie przez tunel i patrzy jak daleko są Gas Drinkersi.(Wszędzie te szczury.Jak ja ich nienawidzę).Biegnąc w popłochu szuka jakiegoś światła w tym tunelu by wydostać się na powierzchnię.
Czerwona Orientalna Prawica
Gisher
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: z buszu :)
Kontakt:

Post autor: Gisher »

Michael "Rudy Mike"

Michael wyskoczył spod śpiworów i przeciągnął się. "(To naprawdę Detroit!)" - Pomyślał. "(Już zaczęła mi się nudzić ta podróż.)". Odezwał się do Jumba: " Dzień dobry, Jumbo! Już niedaleko! Wreszcie coś będzie się dziać! " - Mówiąc to Mike zrobił energicznie kilka przysiadów, po czym zaczął grzebać w swoim plecaku w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Gdy coś wygrzebał, rozglądnął się zjakimś miejscem, skąd mógłby zaczerpnąć wody pitnej. Był tak podekscytowany wizjąd zwiedzenia Detroit, że zaproponował Jumbowi coś do jedxzenia ze swoich zapasów. "Smacznego" powiedział i zaczął jeść.
Hakuna matata!
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

Scully

(do Dentysty... hmmm szykuje sie robota...)
Scully ubiera sie w swoj garnitur i plaszcz, sprawdza bron, zabezpiecza.
(chyba zjem cos na miescie.)
wychodzi z domu i kieruje sie w strone swojego samochodu. wsiada i jedzie do texaco, zamawia steka i placi.
po sniadaniu jedzie do Ambasadora zeby spotkac sie z Dentysta.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Sting

(K**wa, zaraz będzie się tutaj działo)
Odsunął się od vana na bezpieczną odległość, roztrącając tłum zgromadzony dookoła. Spojrzał na gangera z bronią w ręku, idącego w stronę samochodu, po czym skierował wzrok na trzech pozostałych. Starał się znaleźć jaką osłonę przed pociskami, gdyby wybuchła strzelanina.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Kurgan
Pomywacz
Posty: 35
Rejestracja: sobota, 1 kwietnia 2006, 22:28
Lokalizacja: z Tyrii
Kontakt:

Post autor: Kurgan »

Hmm... Dostalem ostatnio PM z informacja ze ludzie wciaz czekaja na gre w tej sesji... Przez pewien czas dzielilem konto z kumplem, ktory, jak widac dolaczyl do sesji i nie raczyl nawet odpowiedziec, wielkie sorry za niego... Postaram sie poprowadzic te postac, ale uprzedzam ze na Neuroshimie znam sie nie za dobrze :P

Jumbo:
Dzieki maly, w tych czasach niczego sie nie odmawia. Biore zarcie i zaczynam jesc. Gdy skoncze wyciagam manierke i pociagam niewielki lyk.
Cholera, trzeba bedzie uzupelnic... Chcesz troche maly ?
Obrazek
Władcy alkoholu tak na nich mówili, gdzie tylko nie byli ciągle coś pili
Zablokowany