Ostanio na sesji mej:
WH, drużyna zielona, jeszcze nie nigdy grała w Warhammera, ale miała na tyle dużo dobrej woli, że pobie
żnie przeczytała z podręcznika o sprawach bezpośrednio dotyczących ich postaci (tj. bogowie, prowincja pochodzenia itp.).
Zapędzili się nocą do lasu, a nie było tego w scenariuszu, więc chciałem im dac do zrozumienia, że nie mają tam czego szukac. Pochwalę się, że udało mi się zbudowac w tym momencie całkiem niezły nastrój grozy.
G1- złodziej; wyznawca Ranalda
G2- uczeń czarodzieja z pechem do rzutów na ustalenie mocy; wyznawca Talla i Ryi
MG- Istoty podchodzą coraz bliżej, wyraźnie słyszycie ich dyszenie i czujecie na plecach ich zimny oddech.
G2- Wiejmy!
G1- Morda! Będziemy walczyc!
MG- Krąg bestii zacieśnił się. Nie macie szans na ucieczkę.
G2(zrozpaczony)- Wzywam na pomoc mojego boga! Talairyę!
MG (było mi to na rękę bo i tak nie wiedziałem jakie bestie wystawic)- Nagle z puszczy rozlega się niski, gruby ryk. Bestie rozpierzchają się w popłochu, a w waszą stronę kieruje się wielki, wściekły niedźwiedź.
G1(rozochocony)- To teraz ja! O Ranaldzie! Użycz mi swojej kaaaasyyyy!!!
NIe wiem jak was, ale mnie to urzekło. Na tyle by przy zabitym niedźwiedziu znaleźli worek ze srebrnikami
