Kfiatki z życia

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: Kfiatki z życia
No to wracając do tematu.
Ja i Vistim mamy banie na semestr z matmy(chociaż jeszcze jakiś czas temu zdobywaliśmy wysokie miejsca na konkursach). Jak się o tym dowiedzieliśmy zaczęliśmy wymyślać jak uciec przed rodzicami gdy się dowiedzą. Stwierdziliśmy że wstawianie pancernych drzwi, żarcia na rok i CKMu do pokoju nie ma sensu. W końcu wpadliśmy na to by wstąpić do Legii Cudzoziemskiej.
Ja i Vistim mamy banie na semestr z matmy(chociaż jeszcze jakiś czas temu zdobywaliśmy wysokie miejsca na konkursach). Jak się o tym dowiedzieliśmy zaczęliśmy wymyślać jak uciec przed rodzicami gdy się dowiedzą. Stwierdziliśmy że wstawianie pancernych drzwi, żarcia na rok i CKMu do pokoju nie ma sensu. W końcu wpadliśmy na to by wstąpić do Legii Cudzoziemskiej.

Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy

-
- Pomywacz
- Posty: 38
- Rejestracja: środa, 16 stycznia 2008, 00:32
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Out of time, out of despair...
Re: Kfiatki z życia
No to wroze Wam wielka przyszlosc na studiach matematycznych... Serio
Na przyklad na moim wydziale pierwsi ktorzy zostali odstrzeleni mieli celujace na maturze z matmy:) Co prawda w trakcie liceum mi tylko grozila pala, ale za to potem na studiach uzyskalem jedna z najwyzszych srednich na roku:) Wiec wychodzi ze Wy wtedy bedziecie najlepsi:) I tak tlumaczcie to rodzicom
oczywiscie w trakcie podrozy do Legii, coby jednak za bardzo nie rydzykowac... Pozdrawiam


TaVer(ufer)niany Kret(yn) to ja 
(Oficjalnie przepraszam tu wszystkich Kret(yn)ów, którzy mogli się poczuć obrażeni przyrównaniem do mnie...)

(Oficjalnie przepraszam tu wszystkich Kret(yn)ów, którzy mogli się poczuć obrażeni przyrównaniem do mnie...)

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Kfiatki z życia
@Verufer - Ciekawe co powiesz na to, egzamin ustny zdali wszyscy oprócz kolesia który jako jedyny przyszedł w garniturze i pod krawatem :] Czas na dres?

-
- Pomywacz
- Posty: 38
- Rejestracja: środa, 16 stycznia 2008, 00:32
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Out of time, out of despair...
Re: Kfiatki z życia
Eee, to tylko dowod na to ze jednak nie warto sie wyrozniac, bo Cie zje...dza
I naprawde w kolektywie sila... Przypomniala mi sie sytuacja z Liceum, gdzie na polskim wykradlismy tematy pracy klasowej (mielismy swoje wtyczki
), aby sobie w domu spokojnie napisac wypracowanie
Juz na lekcji wchodzi nauczyciel i podaje zupelnie inne pytania, co to byl za
No, ale my postanowilismy rznac glupa (i tak nikt nic by nie napisal) i oddalismy te "nasze" pytania
Okazalo sie, ze nauczyciel sie nie zorientowal ze to fake
Pozdrawiam






TaVer(ufer)niany Kret(yn) to ja 
(Oficjalnie przepraszam tu wszystkich Kret(yn)ów, którzy mogli się poczuć obrażeni przyrównaniem do mnie...)

(Oficjalnie przepraszam tu wszystkich Kret(yn)ów, którzy mogli się poczuć obrażeni przyrównaniem do mnie...)

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Hmmmmm, kuzyn miał odwrotną sytuację. Chodził zaliczać w luźnych ciuchach, i oblewał. Dostał wiadomość, że ma się ubrać w garniaka, poszedł w nim, zaliczenie od ręki.
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Kfiatki z życia
A propos "studiuf".Zaliczenie ze staropoli (Skalaocen... 2-3
.) Prof. pastwi się czytając najgłupsze dopowiedzi. Jedna mnie rozwaliła
-Kto jest adresatem fraszki "Do doktora Hiszpana"?
Odpowiedź kolegi- Doktor Hiszpan ...
Miał być Rojzusz

-Kto jest adresatem fraszki "Do doktora Hiszpana"?
Odpowiedź kolegi- Doktor Hiszpan ...

Miał być Rojzusz
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Tawerniany Księgarz
- Posty: 269
- Rejestracja: niedziela, 5 listopada 2006, 22:16
- Numer GG: 9053067
- Lokalizacja: głównie Warszawa
Re: Kfiatki z życia
Ja się podczepię do cyklu kwiatków z wykładów (a nawet ćwiczeń
). Uprzedzam, będą sprośności.
Na jednym z kolokwiów zaliczających mikroprocesory doktorek się pyta o różne drobiazgi: ile chcemy zadań na rozwiązywanie, ile testowych, itp. W końcu zapytuje
- Wolicie państwo od przodu, czy od tyłu?
A dawno, dawno temu, na pierwszym roku, mieliśmy ćwiczenia z teorii obwodów i sygnałów. Pierwsze zajęcia, facet narysował na tablicy jakiś schemat i dopytuje się o poszczególne jego elementy. W pewnym momencie ktoś coś bąknął o oporze (nie pamiętam dokładnie). Ćwiczeniowiec na to:
- Jaki opór? Opór to może mieć dziewczyna na pierwszej randce. Panowie są elektrykami, a elektrycy mówią "rezystancja".
Dopiero po chwili się zreflektował, że jest między nami jedna dziewczyna.
Metody numeryczne. Profesor biedzi się przy tablicy, zaczyna wypełniać sporą macierz, żeby nam pokazać dokładnie, jak się to robi. Tak jakoś nieszczęśliwie elementy, które wstawiał pochodziły z małych macierzy h. Przy wypełnianiu dużej zaczął na głos mamrotać: ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha... A potem jeszcze nie wiedział dlaczego ryczymy ze śmiechu.

Na jednym z kolokwiów zaliczających mikroprocesory doktorek się pyta o różne drobiazgi: ile chcemy zadań na rozwiązywanie, ile testowych, itp. W końcu zapytuje
- Wolicie państwo od przodu, czy od tyłu?
A dawno, dawno temu, na pierwszym roku, mieliśmy ćwiczenia z teorii obwodów i sygnałów. Pierwsze zajęcia, facet narysował na tablicy jakiś schemat i dopytuje się o poszczególne jego elementy. W pewnym momencie ktoś coś bąknął o oporze (nie pamiętam dokładnie). Ćwiczeniowiec na to:
- Jaki opór? Opór to może mieć dziewczyna na pierwszej randce. Panowie są elektrykami, a elektrycy mówią "rezystancja".
Dopiero po chwili się zreflektował, że jest między nami jedna dziewczyna.
Metody numeryczne. Profesor biedzi się przy tablicy, zaczyna wypełniać sporą macierz, żeby nam pokazać dokładnie, jak się to robi. Tak jakoś nieszczęśliwie elementy, które wstawiał pochodziły z małych macierzy h. Przy wypełnianiu dużej zaczął na głos mamrotać: ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha... A potem jeszcze nie wiedział dlaczego ryczymy ze śmiechu.
"Bądź ponad to, spraw by się przestał liczyć, to sobie wreszcie pójdzie. Bo jeśli się przejmiesz tym, co on wygaduje, i skupisz całą uwagę na walce z nim, to tym samym uznasz, że może mieć rację i wtedy będzie po tobie."

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Kfiatki z życia
Może i dziwne, ale nie zgięło
Gadam sobie z Elfinem na gg (utrzymujemy przyjazne kontakty) i słysze cos takiego
"kurwa
musze klawiatue wymienic
bo jedyne slowo jakie w pelni mozna n niej napisac
i bez bledow
to 'kurwa'"
Zgieło mnie przed monitorem ;]
Gadam sobie z Elfinem na gg (utrzymujemy przyjazne kontakty) i słysze cos takiego
"kurwa
musze klawiatue wymienic
bo jedyne slowo jakie w pelni mozna n niej napisac
i bez bledow
to 'kurwa'"
Zgieło mnie przed monitorem ;]
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Sytuacja z wczoraj. T- ja, M- moja mama.
M: (z kuchni) Tomek!
T: Już! (idę do kuchni, stoję chwilę, patrzę do garnków. W jednym zauważam kawał mięcha wielkością i kształtem przypominającym dużego grejpfruta.) Co to jest?
M ( na mnie jak na idiotę)
T: (ze zdziwieniem). Ryba?!
M: (jak wyżej x2)
A podobno te tabletki są na rozszerzenie oskrzeli...
M: (z kuchni) Tomek!
T: Już! (idę do kuchni, stoję chwilę, patrzę do garnków. W jednym zauważam kawał mięcha wielkością i kształtem przypominającym dużego grejpfruta.) Co to jest?
M ( na mnie jak na idiotę)
T: (ze zdziwieniem). Ryba?!
M: (jak wyżej x2)
A podobno te tabletki są na rozszerzenie oskrzeli...
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: poniedziałek, 28 stycznia 2008, 18:05
- Numer GG: 647407
Re: Kfiatki z życia
Teksty siostry Edyty:
"Życie prawdziwego chrześcijanina polega na robieniu całemu światu dobrze. Ja to bym się cieszyła, gdybym mogła robić wszystkim dobrze"
Nie wątpię.
"Jak mnie nie będziecie słuchać, to nie będziecie zbawieni!"
Pierwszy (?) prorok-kobieta
"Bo ten święty, to taki smarkacz był..."
Bez komentarza...
"Życie prawdziwego chrześcijanina polega na robieniu całemu światu dobrze. Ja to bym się cieszyła, gdybym mogła robić wszystkim dobrze"
Nie wątpię.
"Jak mnie nie będziecie słuchać, to nie będziecie zbawieni!"
Pierwszy (?) prorok-kobieta
"Bo ten święty, to taki smarkacz był..."
Bez komentarza...

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Kfiatki z życia
Nie wiem gdzie to wsadzic, ale na pewnej stronie, pewnej gry MMORPG zobaczyłem coś takiego:
"jak sie pobiera gra żeby muc grać?"
"jak sie pobiera gra żeby muc grać?"
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
Wracam sobie wczoraj z angielskiego. Stanąłem bo czerwone światło było. Z naprzeciwka na czerwonym przechodzi dwóch dresów. Każdy trzyma po puszce "Warki" i peta. Jeden z nich podchodzi do mnie i mówi:
D1: Masz, weź sobie.
Ja: Nie, dziękuję.
D1: No weź, k**wa, gdzieś to wyj*b.
Ja: Nie, nie. Dzięki.
D2: A dobra, k**wa. Idź do domu
I sobie poszli xD
D1: Masz, weź sobie.
Ja: Nie, dziękuję.
D1: No weź, k**wa, gdzieś to wyj*b.
Ja: Nie, nie. Dzięki.
D2: A dobra, k**wa. Idź do domu
I sobie poszli xD
.

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Cóż, przypomniał mi się nauczyciel geografii, który to nauczał w szkole, do której uczęszczał mój dobry kolega. A zatem prezentuję dziś kwiatki z cyklu dziwactwa Marka P.
Pan P. miał w zwyczaju pytać na każdej lekcji. Nieszczęśników wybierał w tenże sposób, że wyciągał małą plastikową ruletkę (kiedyś w jakiejś gazecie dla dzieci takie były) i na podstawie numeru jaki wypadł typował kto będzie odpowiadał.
Raz po takim losowaniu wybrany uczeń wstał i sięgnął do kieszeni. Przedmiotem, który wydobył okazała się replika Jedynego Pierścienia. - Nie może mnie pan pytać ponieważ jak go włożę to będę niewidzialny. Jak zapowiedział tak też i Powiernik uczynił. Co zrobił Marek P.? Jeszcze raz zakręcił ruletką i spytał kogoś innego.
Innym razem zebrał sześć osób tą metodą i urządził im "Najsłabsze Ogniwo". Działało to tak, że zaczynali od 1 i za każdą poprawną odpowiedź ocena szła o 1 do góry za błędną zerował konto. Pytania szły po kolei przez 3 minuty a potem gracze eliminowali jedną osobę, która odchodziła z tym co ugrali. I tak aż do finału z 2 osobami.
Fajny nauczyciel, nie?
Pan P. miał w zwyczaju pytać na każdej lekcji. Nieszczęśników wybierał w tenże sposób, że wyciągał małą plastikową ruletkę (kiedyś w jakiejś gazecie dla dzieci takie były) i na podstawie numeru jaki wypadł typował kto będzie odpowiadał.
Raz po takim losowaniu wybrany uczeń wstał i sięgnął do kieszeni. Przedmiotem, który wydobył okazała się replika Jedynego Pierścienia. - Nie może mnie pan pytać ponieważ jak go włożę to będę niewidzialny. Jak zapowiedział tak też i Powiernik uczynił. Co zrobił Marek P.? Jeszcze raz zakręcił ruletką i spytał kogoś innego.
Innym razem zebrał sześć osób tą metodą i urządził im "Najsłabsze Ogniwo". Działało to tak, że zaczynali od 1 i za każdą poprawną odpowiedź ocena szła o 1 do góry za błędną zerował konto. Pytania szły po kolei przez 3 minuty a potem gracze eliminowali jedną osobę, która odchodziła z tym co ugrali. I tak aż do finału z 2 osobami.
Fajny nauczyciel, nie?
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z życia
Widzicie, u mnie w domu zachodzą często zabawne sytuacje związane z Matką mojego Ojczyma i naszymi kotami. Tak więc moja przyszywana babcia, pani Helenka, z braku zajęć zajmuje się dwoma kotami nazwanymi przez nas James oraz Franek (od Franka Dolasa, gdyż kot w naszym domu, swojego czasu rozpętał druga wojnę światową).
Pani Helenka na na punkcie kotków obsesje i świata poza nimi nie widzi. Rzuca ona czasem tak zabawnymi tekstami, że postanowiłem kilka z nich tu zamieścić.
Tak więc wdałem się z nią w rozmowę na temat kotów. Franuś idąc na spacerek poszedł w stronę sąsiadów. Helenka oczywiście rozkazała mu tam nie iść, gdyż tam biją. (Helenka jest święcie przekonana, ze koty rozumieją każde słowo i każde zdanie jakie do nich mówi, a braki reakcji tłumaczy tym, że one zwyczajnie ją olewają) Zapytałem że niby kto je bije? Ona na to, że sąsiedzi, za to że koty zagryzły jakąś wiewiórkę z gaju leszczynowego, bo ta wiewiórka pewnie była ich i teraz się mszczą. Dodała również, że słyszała od jakiegoś weterynarza, że tu na wsi, mieszkają tacy "specjaliści" od kastrowania kotów. Jak to robią? Uwaga.
"Bo wystarczy kota zamoczyć mu ogon, później się zawija na palec ten ogon, podnosi się, wali i te genitalia same odpadają... To trzeba jakoś strasznie mocno walić...."
(Zaliczyłem rotfla.)
Kolejny przypadek
helenka wmusza w kota jedzenie. Biedny James pęka w szwach, ale będąc ciągle sadzanym przed miską, zaczyna wcinać. Mam dość tego, ze z przejedzenia koty rzygają po kątach więc mówię
-Proszę pani, przeciez on nie jest juz głodny!
-A tego to ja nie wiem.... Jedz kotku jedz...
-One rzygają po kątach z przejedzenia!
-Eeee tam gadasz. Nie widzisz jakie one wychudzone? (Koty są szersze niż dłuższe)
-Przecież kot sobie krzywdy nie da zrobić! Jedzenie w misce ma! Jak będzie głodny to przyjdzie i zje!
- Eee tam. Ty myślisz ze kot jest na tyle mądry żeby jeść wtedy kiedy jest głodny.
(Nie zaliczyłem rotfla. Zamurowało mnie)
Jak będzie więcej takich kwiatków, to coś dorzucę...
Pani Helenka na na punkcie kotków obsesje i świata poza nimi nie widzi. Rzuca ona czasem tak zabawnymi tekstami, że postanowiłem kilka z nich tu zamieścić.
Tak więc wdałem się z nią w rozmowę na temat kotów. Franuś idąc na spacerek poszedł w stronę sąsiadów. Helenka oczywiście rozkazała mu tam nie iść, gdyż tam biją. (Helenka jest święcie przekonana, ze koty rozumieją każde słowo i każde zdanie jakie do nich mówi, a braki reakcji tłumaczy tym, że one zwyczajnie ją olewają) Zapytałem że niby kto je bije? Ona na to, że sąsiedzi, za to że koty zagryzły jakąś wiewiórkę z gaju leszczynowego, bo ta wiewiórka pewnie była ich i teraz się mszczą. Dodała również, że słyszała od jakiegoś weterynarza, że tu na wsi, mieszkają tacy "specjaliści" od kastrowania kotów. Jak to robią? Uwaga.
"Bo wystarczy kota zamoczyć mu ogon, później się zawija na palec ten ogon, podnosi się, wali i te genitalia same odpadają... To trzeba jakoś strasznie mocno walić...."
(Zaliczyłem rotfla.)
Kolejny przypadek
helenka wmusza w kota jedzenie. Biedny James pęka w szwach, ale będąc ciągle sadzanym przed miską, zaczyna wcinać. Mam dość tego, ze z przejedzenia koty rzygają po kątach więc mówię
-Proszę pani, przeciez on nie jest juz głodny!
-A tego to ja nie wiem.... Jedz kotku jedz...
-One rzygają po kątach z przejedzenia!
-Eeee tam gadasz. Nie widzisz jakie one wychudzone? (Koty są szersze niż dłuższe)
-Przecież kot sobie krzywdy nie da zrobić! Jedzenie w misce ma! Jak będzie głodny to przyjdzie i zje!
- Eee tam. Ty myślisz ze kot jest na tyle mądry żeby jeść wtedy kiedy jest głodny.
(Nie zaliczyłem rotfla. Zamurowało mnie)
Jak będzie więcej takich kwiatków, to coś dorzucę...
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Majtek
- Posty: 78
- Rejestracja: niedziela, 6 stycznia 2008, 13:04
- Numer GG: 323029
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce.
Re: Kfiatki z życia
No.1:
"Wolna lekcja" za dawnych czasów podstawówki, siedzę sobie na ławce, koło mnie kumple, gadamy. Nagle wchodzi facetka od angielskiego i mówi:
-Zapisujemy temat
No to my, że z nią teraz lekcji nie mamy, a ona:
-No to się pomyliłam.
Gdy myślałem, ze już wyszła z klasy palnąłem:
-No to się pani popier*oliło.
Niestety chyba aż za młoda była bo do klasy sie wróciła
, we mnie krew sie zmroziła a ona
do mnie:
-Co ty powiedziałeś?
No to ja:
-No, że się pani pomyliło.
[ROTFL]
No.2:
Gdy jeszcze małym smykiem byłem oglądałem sobie taki film o kosmitach. W nim taka pani kosmitka za człowieka się przebrała, zobaczył ją pan i zaczął się do niej dobierać, a ja w tej chwili do starszych:
-No to się teraz będą pierd*lić.
Starsi totalny ROTFL, pytają mnie skąd ja znam takie słowa itp.
No to ja, że oczywiście od kolegów. Jej jak ja mogłem się tak wygłupić.
"Wolna lekcja" za dawnych czasów podstawówki, siedzę sobie na ławce, koło mnie kumple, gadamy. Nagle wchodzi facetka od angielskiego i mówi:
-Zapisujemy temat
No to my, że z nią teraz lekcji nie mamy, a ona:
-No to się pomyliłam.
Gdy myślałem, ze już wyszła z klasy palnąłem:
-No to się pani popier*oliło.
Niestety chyba aż za młoda była bo do klasy sie wróciła

do mnie:
-Co ty powiedziałeś?
No to ja:
-No, że się pani pomyliło.
[ROTFL]
No.2:
Gdy jeszcze małym smykiem byłem oglądałem sobie taki film o kosmitach. W nim taka pani kosmitka za człowieka się przebrała, zobaczył ją pan i zaczął się do niej dobierać, a ja w tej chwili do starszych:
-No to się teraz będą pierd*lić.
Starsi totalny ROTFL, pytają mnie skąd ja znam takie słowa itp.
No to ja, że oczywiście od kolegów. Jej jak ja mogłem się tak wygłupić.
Hi I'm Starcu, I like you, I like RPG.
<--- RPG we wszelakim słowa znaczeniu.
(NIE JESTEM TERRORYSTĄ!!!)

(NIE JESTEM TERRORYSTĄ!!!)

-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Re: Kfiatki z życia
@up: Dobra, fajnie - a teraz zapodaj coś śmiesznego. Bo wiesz - bezsensowne bluzgi przestają śmieszyć w pewnym etapie zezgredzenia - zazwyczaj w okresie końcowych klas podstawówki.
EOT.
Wycieczka szkolna we Wrocku i Pradze; miejscowość Kudowa Zdrój. Koniec kwietnia.
Wywiązała sie rozmowa pomiędzy Grupą Młodzieży z Phovenem w Składzie (w skrócie GM) i Leninem (L) oraz jego pomagierem- dwoma żulami z owego pieknego miasteczka. Na początku chodziło o znalezienie jakiejś niedrogiej restauracyjki w której GM mogliby się w spokoju posilić odżywczym kebabem i ekologicznymi frytkami, popijajac wszystko dietetyczną colą, ew. mniej dietetycznym piwem. Niestety rozmowa szybko zeszła na inne tematy.
L: Ale to jest burżujska restauracja, 300 złotych na obiad wydacie.
GM: Nie, no coś tańszego.
L: Wszędzie sie te burżuje rozlazły po Kudowej, ale wy chyba tam nie chcecie?
GM: <znużone potakiwanie>
L: I dobrze! Proletariat, kurwa, się w koncu upomni o swoje, i zabierze co swoje!
L: Możecie tez pójść do baru Amelia, tam to was tak obsłużą chłopie, tyle ze tam nie poruchacie.
Z sobie znanych powodów L i jego pomagier tłumaczą nam jak dojechać do najbliższego burdelu.
L: Róża Kłodzka to jest tak dziesięć kilometer jak jedziesz w kierunku parku wodnego.
GM: <śmiech> To my chyba do aquaparku pojedziemy zamiast do burdelu.
L: A bo macie słabe chuje. My czasem po dwa dni nie wychodzim jak wypłata bywa.
GM: <śmiech^2> A nie był pan wtedy głodny?
L: Nie, pizze sie zamawiało.
L: A gdzie właściwie jedziecie.
GM: Do Pragi czeskiej.
L: Aaa.. Pragę - ładna, ładna.
GM: Był pan w Pradze znaczy?
L: Chłopie, my tu z [imię pomagiera] po zabawie to nawet do Meksyku możemy dojść.
Zonków podczas całej wyprawy jeszcze trochę było, ale jestem zbytnim leniem (no i są często zbyt hermetyczne) by je wypisywać. Joł, joł! Z ziomalskim pozdrowieniem - Joł!
EOT.
Wycieczka szkolna we Wrocku i Pradze; miejscowość Kudowa Zdrój. Koniec kwietnia.
Wywiązała sie rozmowa pomiędzy Grupą Młodzieży z Phovenem w Składzie (w skrócie GM) i Leninem (L) oraz jego pomagierem- dwoma żulami z owego pieknego miasteczka. Na początku chodziło o znalezienie jakiejś niedrogiej restauracyjki w której GM mogliby się w spokoju posilić odżywczym kebabem i ekologicznymi frytkami, popijajac wszystko dietetyczną colą, ew. mniej dietetycznym piwem. Niestety rozmowa szybko zeszła na inne tematy.
L: Ale to jest burżujska restauracja, 300 złotych na obiad wydacie.
GM: Nie, no coś tańszego.
L: Wszędzie sie te burżuje rozlazły po Kudowej, ale wy chyba tam nie chcecie?
GM: <znużone potakiwanie>
L: I dobrze! Proletariat, kurwa, się w koncu upomni o swoje, i zabierze co swoje!
L: Możecie tez pójść do baru Amelia, tam to was tak obsłużą chłopie, tyle ze tam nie poruchacie.
Z sobie znanych powodów L i jego pomagier tłumaczą nam jak dojechać do najbliższego burdelu.
L: Róża Kłodzka to jest tak dziesięć kilometer jak jedziesz w kierunku parku wodnego.
GM: <śmiech> To my chyba do aquaparku pojedziemy zamiast do burdelu.
L: A bo macie słabe chuje. My czasem po dwa dni nie wychodzim jak wypłata bywa.
GM: <śmiech^2> A nie był pan wtedy głodny?
L: Nie, pizze sie zamawiało.
L: A gdzie właściwie jedziecie.
GM: Do Pragi czeskiej.
L: Aaa.. Pragę - ładna, ładna.
GM: Był pan w Pradze znaczy?
L: Chłopie, my tu z [imię pomagiera] po zabawie to nawet do Meksyku możemy dojść.
Zonków podczas całej wyprawy jeszcze trochę było, ale jestem zbytnim leniem (no i są często zbyt hermetyczne) by je wypisywać. Joł, joł! Z ziomalskim pozdrowieniem - Joł!

-
- Bombardier
- Posty: 627
- Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
- Lokalizacja: ze wszond
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Na etapie ustnym olimpiady z polskiego kazali kolesiowi podać przykład obraźliwego związku frazeologicznego. Ten się zasępił, popatrzył na komisję i powiedział mocnym głosem: "pocałujcie mnie w dupę". Komisja kazała mu wyjść, ale później uczynili go laureatem.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
