1. Piszemy w 3ciej osobie w czasie przeszłym
2. Każde z was jest w pewnym stopniu MG, ale bez przesady, lepiej uzgodnić coś ze mną, wysłać PW z pytaniem, na które odpowiem, lub zagadać na gg. Jestem (jak podpis głosi) ZŁOŚLIWYM MG – więc powtórzę raz jeszcze – PYTAĆ jak czegoś nie jesteście pewni. Jak przesadzicie w poście to wam dam znać na PW, zamiast trzeciego ostrzeżenia będzie złośliwość MG.
3. Lepiej dać mi 20 pytań, niż napisać kilkuzdaniowego posta.
4. Za długie posty nagradzam, a za krótkie karzę poprzez odpowiednio podniesienie lub obniżenie modyfikatora jedynej kostki w tej grze – kostki zdarzeń (w skrócie KZ) od której rzutu zależy w jakim stopniu uda się to, co postać usiłuje zrobić. Im wyższy wynik tym lepszy efekt.
5. „poza sesja” piszemy pogrubionym, jak ja teraz
6. tak piszemy co postać robi
7. *tak* co myśli
8. –tak- co mówi
9. Jesteście Wadami ale pamiętajcie o czymś takim jak limit (to się tyczy szczególnie Olympii). Wątpię, że przy takich psotach, nie jakie mam nadzieję ktoś będzie chciał to czytać, ale jest szansa. Otrzeć się o sugestywna erotykę można, ale z daleko posuniętą ostrożnością.
10. Informacje o postępach w zdobywaniu zdolności czy „wyznawców” będę przesyłał na PW
11. Na odpisanie macie 4 dni, jak odpiszecie wcześneij to dobrze dla Was

12. Jak mi się cos przypomni to podam to na PW
Cóż... grzeszenie pora zacząć...
Dekadencja:
Jenniffer otworzyła oczy po raz kolejny. Świat się zmieniał. Zmieniał się coraz bardziej. Do umysłu kobiety zaczęły lać się jak fala pomysły... Wykraczające poza normalne rozumowanie, naciskające na umysł uwodzonej osoby, dające jej dostęp do ukrytych zapasów energii, niszczące od środka....
Kobieta nagle zapragnęła wbić cały ten cholerny świat w zepsucie tak głębokie że sięgające samego rdzenia. Spojrzała na swe dłonie. Palce były smuklejsze i dłuższe, skóra była jeszcze gładsza, błyszczała w świetle lampki nocnej. Biust stał się kształtniejszy i pełniejszy, sutki – większe, ciało nabrało dziwnych proporcji, a kobieta emanowała energią. Gdy wydała z siebie pomruk zdziwienia stwierdziła, ze jej głos stał się słodszy. O wiele słodszy. Nie do odparcia wręcz.
Skupiła się na dłoniach. Poczuła większą władzę nad swym ciałem. Była zwinniejsza. Ile mogły by teraz zdziałać te palce...
Potrząsnęła głową i poczuła, ze jej wygląda wraca do normy... była zmęczona. Ta.. przemiana kosztowała ja sporo energii... zasnęła natychmiast.
W sennych majakach widziała siebie. Siebie na czele całego kontynentu.. całego świata.... potężną, posiadającą każdy wymiar rozkoszy jakiego sobie zażyczy, mogąca korzystać do woli z wszelkich używek. Ludzie oddawali jej hołd, czcili ją, ale nader wszystko... pożądali jej.
Wtedy szarociemna atmosfera została rozbita przez strumień światła, a z wyrw wypadli ludzie... różni ludzie, którzy zaczęli burzyć jej imperium i niweczyć zamiary... odbierać przyjemność. Usłyszała głos.. swój własny „Muszę być potężniejsza, muszę ich zabić, muszę stworzyć i zatrzymać przy sobie swe królestwo...”
Rozpoczął się kolejny dzień... Pierwszy dzień antykrucjaty...
Nienawiść:
Mężczyzna parł naprzód i skręcił w zaułek raz, potem drugi i trzeci... Zrobiło się ciemno i zagrzmiało. Mężczyzna szedł coraz szybciej i nie zauważył nawet jak świat wokół niego zaczyna powoli płonąć... Zatrzymał się i zobaczył dwóch rzezimieszków, którzy najwyraźniej wybrali sobie go jako cel, ale chyba zaczynali się wahać pod wpływem jego spojrzenia. Zagrzmiało, a z nieba lunął deszcz. Charles poczuł Siłę. Chwycił obu mężczyzn za głowy i zmiażdżył ich czaszki w dłoniach. Był... inny... miał potężne dłonie i ramiona, jego twarz kryła się w cieniu kaptura. Deszcz spływał po materii płaszcza krótkich spodni oraz potężnych muskułach... szara skóra była twarda jak kamień... Cała postać miał ponad 2 metry wzrostu. W głowie pojawił się pomysł. Pogrążyć ten świat w tym, co go napędza – w nienawiści. Gdy ludzie będą już pobudzeni pokazać swą moc i nadać cel – zaatakować niebo! Sprowadzić je na ziemię, unicestwić Valhalle, nadać światu owy ład! Własny ład, na którego czele stanie Nienawiść...
Oczywiście przebudzenie nie może przejść niezauważone. Siły niebiańskie zapewne wyślą kogoś, by powstrzymać rządy nienawiści... trzeba będzie ich unicestwić...
Wraz z powrotem do ludzkiej postaci świat wrócił do normy. Czerwona barwa zniknęła. Wszystko ucichło.. ale dwa trupy z rozgniecionymi głowami potwierdzały, że to wszystko było jak najbardziej prawdziwe...
Podstęp:
Dziewczyna oprzytomniała. To, co ją chwyciło to nie był zwykły atak.. nie po tak małej dawce...
Znów nią wstrząsnęło. Coś było nie tak. Podciągnęła się na rękach do lustra i zobaczyła... zobaczyła swoją twarz.. jak się zmienia.. jak zmienia się wedle jej fantazji i pomysłu. Cale ciało się zmieniało. Niezła faza? Nie... dziewczyna zwymiotowała do umywalki. Pastylki były jeszcze całe. To nie była faza. To siedziało naprawdę. Mogła wyglądać jak stary menel, lub jak młoda modelka.. albo jak dziecko. Wedle pomysłu i zdania... ale było to męczące.
Powróciła więc do normalnej postaci... i doznała wizji. Realistycznej, namacalnej, to nie był jakiś sen...
Zobaczyła sieć kłamstw i oszust, stosy fałszu i siebie. Stała na tym wszystkim, opierała się o to. Miała wpływy i pieniądze, była szara eminencją, ale miała sławę... I pojawili się ludzie w białych płaszczach... Zaczęli ciąć wszystko, co z takim trudem ułożyła. Jej zadaniem będzie powstrzymanie ich... ale wpierw.. wpierw musi stać się potężniejsza. Musi stworzyć tą sieć kłamstw po swojemu – od początku...