[Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Artham Black: SPARK
Popatrzyła na zegarek, wskazywał dwadzieścia minut przed… skarciła się w myślach, po czym odrzekła.
- Najpierw na miasto…
Rzuciła swoją opinię, wpatrując się w tors SandRocka, po czym wprost w jego oczy.
Cały ten dzień wydawał się dość magiczny, w samochodzie było jej niesamowicie gorąco, starała się wietrzyć machając lekko rozpiętym kołnierzem.
Skrzyżowała nogi, po czym rozłożyła się na siedzeniu odrywając wzrok z Michaela.
Prawdę mówiąc miała nadzieję na
Popatrzyła na zegarek, wskazywał dwadzieścia minut przed… skarciła się w myślach, po czym odrzekła.
- Najpierw na miasto…
Rzuciła swoją opinię, wpatrując się w tors SandRocka, po czym wprost w jego oczy.
Cały ten dzień wydawał się dość magiczny, w samochodzie było jej niesamowicie gorąco, starała się wietrzyć machając lekko rozpiętym kołnierzem.
Skrzyżowała nogi, po czym rozłożyła się na siedzeniu odrywając wzrok z Michaela.
Prawdę mówiąc miała nadzieję na

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Jamie Slater
Jamie wygodnie rozłożył się na siedzeniu i wyjął komórkę, stukając bez sensu w małą klawiaturkę.
W aucie zrobiło się gorąco, więc pomyślał,żeby może nieco ochłodzić swoje ciało?
"Niee, po co niszczyć takie piekne autko...z pasażerami włącznie?"- pomyślał chłopak
rozpinając swoją lekką kurtkę. Na pomysł Sandrocka odpowiedział pozytywnie:
- Jak będziemy na lotnisku Kennedy'ego przed ustalonym czasem to wolę się najpierw zabawić, lub chociaż coś zjeść.
Schował telefon do kieszeni i zaczął oglądać widoki na zewnątrz śmigającego lancer'a.
Wybaczcie,że tak późno, ale obecnie mój dostęp do internetu ogranicza się do 1 godziny w kafejce internetowej.
Jamie wygodnie rozłożył się na siedzeniu i wyjął komórkę, stukając bez sensu w małą klawiaturkę.
W aucie zrobiło się gorąco, więc pomyślał,żeby może nieco ochłodzić swoje ciało?
"Niee, po co niszczyć takie piekne autko...z pasażerami włącznie?"- pomyślał chłopak
rozpinając swoją lekką kurtkę. Na pomysł Sandrocka odpowiedział pozytywnie:
- Jak będziemy na lotnisku Kennedy'ego przed ustalonym czasem to wolę się najpierw zabawić, lub chociaż coś zjeść.
Schował telefon do kieszeni i zaczął oglądać widoki na zewnątrz śmigającego lancer'a.
Wybaczcie,że tak późno, ale obecnie mój dostęp do internetu ogranicza się do 1 godziny w kafejce internetowej.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Sandrock
Michael skrzywił się lekko, po czym rzucił do towarzyszy:
- Dobra, najpierw zahaczymy migiem o kumpla Psykera, a potem pojedziemy coś zjeść na mieście.
Spojrzał jeszcze prosto w oczy Artham i posłał jej promienny uśmiech, a gdy dziewczyna zajęła się rozpiętym kołnierzykiem wyjechał w końcu z garażu. Uśmiechnął się w myślach do siebie, "To będzie ciekawy dzień".
Michael skrzywił się lekko, po czym rzucił do towarzyszy:
- Dobra, najpierw zahaczymy migiem o kumpla Psykera, a potem pojedziemy coś zjeść na mieście.
Spojrzał jeszcze prosto w oczy Artham i posłał jej promienny uśmiech, a gdy dziewczyna zajęła się rozpiętym kołnierzykiem wyjechał w końcu z garażu. Uśmiechnął się w myślach do siebie, "To będzie ciekawy dzień".
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 12
- Rejestracja: czwartek, 23 sierpnia 2007, 13:32
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Darkside of the Moon
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Z piskiem opon dwa czarne Lancery opuściły najpierw garaż a następnie mury Instytutu. Pogoda pozostawała bez zmian – wciąż padało, a nad miastem do którego po kilku minutach dojechaliście wisiały ciężkie, ołowiane chmury. Najpierw postanowiliście pojechać wraz z Wasilijem do kompana którego chciał odwiedzić. Niestety, Psyker miał pecha i nikogo nie zastał, więc skierowaliście się do położonej nieopodal restauracji McDonalds'a. Zamówiliście kilka hamburgerów i napoje, po czym po krótkiej wspólnej konwersacji ruszyliście na lotnisko.
Gdy po niemnal kwadransie dojechaliście na miejsce, skierowaliście się do hali "Przylotów" i pod bramkę nr 15, gdzie miał wylądować samolot z Londynu z Jonothonem. Samolot spóźnił się pięć minut. Ludzie zaczynali przechodzić przez bramki i zerkali na was podejrzliwie szepcząć coś do siebie. No tak, szóstka nastolatków w dziwnych kostiumach musiała stwarzać dziwne wrażenie... Nigdzie jednak nie widzieliście Starsmore'a. Ostatnia osoba przypominała go wyglądem, ale była cokolwiek dziwna. Mężczyzna ubrany był w czarne dżinsy i zwykłą kurtę. Niby wszystko było w porządku, ale miał ogromny szalik zasłaniający jego twarzy do nosa i cześć tułowia. Wydawał się wam taki...nienormalny. Widziliście jak przechodził przez bramkę z wielkim niesmakiem. Bramka kontrolna zapiszczała, a ochrona kazała mu wyjąć wszystkie metalowe przedmioty. Tak też uczynił. Parę kluczy, komórkę, trochę monet i przeszedł ponownie. Za drugim razem zaczęli go przeszukiwać i pani ochroniarz, zdejła mu szalik i... przez chwilę stała jak wryta, po czym zwymiotowała. Gdy ochroniarz podszedł do niego ten uderzył go z łokcia i zaczął biec. A za nim ośmiu ochroniarzy. Widzieliście, jak część kamer dosłownie rozpuściła się, kiedy obok nich przebiegał Starsmore.
- Łapać mutanta! - usłyszeliście. Jonothan kierował się w stonę wyjścia ale dwóch ochroniarzy celowało w niego z pistoletów. Po chwili ochroniarze upuścili swą broń i chwycili się za dłonie w których trzymali przed momentem pistolety wyjąc z bólu. Osobnik wybiegł z lotniska i po chwili zniknął wam z oczu.
Gdy po niemnal kwadransie dojechaliście na miejsce, skierowaliście się do hali "Przylotów" i pod bramkę nr 15, gdzie miał wylądować samolot z Londynu z Jonothonem. Samolot spóźnił się pięć minut. Ludzie zaczynali przechodzić przez bramki i zerkali na was podejrzliwie szepcząć coś do siebie. No tak, szóstka nastolatków w dziwnych kostiumach musiała stwarzać dziwne wrażenie... Nigdzie jednak nie widzieliście Starsmore'a. Ostatnia osoba przypominała go wyglądem, ale była cokolwiek dziwna. Mężczyzna ubrany był w czarne dżinsy i zwykłą kurtę. Niby wszystko było w porządku, ale miał ogromny szalik zasłaniający jego twarzy do nosa i cześć tułowia. Wydawał się wam taki...nienormalny. Widziliście jak przechodził przez bramkę z wielkim niesmakiem. Bramka kontrolna zapiszczała, a ochrona kazała mu wyjąć wszystkie metalowe przedmioty. Tak też uczynił. Parę kluczy, komórkę, trochę monet i przeszedł ponownie. Za drugim razem zaczęli go przeszukiwać i pani ochroniarz, zdejła mu szalik i... przez chwilę stała jak wryta, po czym zwymiotowała. Gdy ochroniarz podszedł do niego ten uderzył go z łokcia i zaczął biec. A za nim ośmiu ochroniarzy. Widzieliście, jak część kamer dosłownie rozpuściła się, kiedy obok nich przebiegał Starsmore.
- Łapać mutanta! - usłyszeliście. Jonothan kierował się w stonę wyjścia ale dwóch ochroniarzy celowało w niego z pistoletów. Po chwili ochroniarze upuścili swą broń i chwycili się za dłonie w których trzymali przed momentem pistolety wyjąc z bólu. Osobnik wybiegł z lotniska i po chwili zniknął wam z oczu.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Sandrock
- No to pięknie! - warknął Michael patrząc jak gość którego mieli odebrać najpierw atakuje ochroniarzy, stapia kamery a na końcu wybiega z lotniska. Można się było spodziewać że jest jakiś haczyk w tym co mówiła Frost. Teraz należało jak najszybciej "unieszkodliwić" Jonothona, cokolwiek miało by to oznaczać.- Trzeba go dorwać zanim zrobi komuś krzywdę. I bez używania mocy, przynajmniej na razie - za dużo tu ludzi... Starajcie się go dogonić ale nie dajcie mu żadnego powodu by pomyślał że go zaatakujecie. W razie czego pokażcie mu "x" na kostiumach, powinien skumać kim jesteśmy... I niech ktoś skoczy po samochód...
Po tych słowach Sandrock rzucił się w pogoń za Starsmore'em. Miał nadzieję, że nowy uczeń Xaviera w porę się opamięta lub po prostu ich rozpozna i zaniecha dalszej ucieczki. W przeciwnym razie...
- No to pięknie! - warknął Michael patrząc jak gość którego mieli odebrać najpierw atakuje ochroniarzy, stapia kamery a na końcu wybiega z lotniska. Można się było spodziewać że jest jakiś haczyk w tym co mówiła Frost. Teraz należało jak najszybciej "unieszkodliwić" Jonothona, cokolwiek miało by to oznaczać.- Trzeba go dorwać zanim zrobi komuś krzywdę. I bez używania mocy, przynajmniej na razie - za dużo tu ludzi... Starajcie się go dogonić ale nie dajcie mu żadnego powodu by pomyślał że go zaatakujecie. W razie czego pokażcie mu "x" na kostiumach, powinien skumać kim jesteśmy... I niech ktoś skoczy po samochód...
Po tych słowach Sandrock rzucił się w pogoń za Starsmore'em. Miał nadzieję, że nowy uczeń Xaviera w porę się opamięta lub po prostu ich rozpozna i zaniecha dalszej ucieczki. W przeciwnym razie...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Wasilij Ivanow
Wszystko zdarzyło się momentalnie. Wokoło tyle zdarzeń. -Idiecie w chłopaka.- Polecił reszcie samemu stając na drodze strażników... niby to przez przypadek.
Kiedy strażnicy go dotknęli użył jednego impulsu telekinetycznego sprawiając że razem z nimi potykął się i uderzył o ziemię.
-No szto wy sobaki robicie!- Krzyknął wymuszając na nich zainteresowanie, nie tylko głosem ale i siłą umysłu. -Jestem deputowanym! Jak wy możecie mnia bić! To odrażające. -Cały swój wywód zakończył kilkoma rosyjskimi przekleństwami.
"*Wszyscy słyszycie przy bramce numer 21 krzyki że ktoś strzela.* Posłał sugestię... najprostsza i naj łatwiejsza manipulacja... manipulacja spostrzeżeniami wzmacniana poprzez własne ruchy.
-Nie słyszycie!? Biegiem tam!- Krzycząc, na nich, patrzył kto jeszcze zainteresował się małym mutantem.
Jeżeli coś takiego dostrzegł od razu manipulował jego umysłem wywołując poczucie czegoś ważniejszego. Po wszystkim ruszył w stronę reszty X-Men... nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.
Wszystko zdarzyło się momentalnie. Wokoło tyle zdarzeń. -Idiecie w chłopaka.- Polecił reszcie samemu stając na drodze strażników... niby to przez przypadek.
Kiedy strażnicy go dotknęli użył jednego impulsu telekinetycznego sprawiając że razem z nimi potykął się i uderzył o ziemię.
-No szto wy sobaki robicie!- Krzyknął wymuszając na nich zainteresowanie, nie tylko głosem ale i siłą umysłu. -Jestem deputowanym! Jak wy możecie mnia bić! To odrażające. -Cały swój wywód zakończył kilkoma rosyjskimi przekleństwami.
"*Wszyscy słyszycie przy bramce numer 21 krzyki że ktoś strzela.* Posłał sugestię... najprostsza i naj łatwiejsza manipulacja... manipulacja spostrzeżeniami wzmacniana poprzez własne ruchy.
-Nie słyszycie!? Biegiem tam!- Krzycząc, na nich, patrzył kto jeszcze zainteresował się małym mutantem.
Jeżeli coś takiego dostrzegł od razu manipulował jego umysłem wywołując poczucie czegoś ważniejszego. Po wszystkim ruszył w stronę reszty X-Men... nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Michael "Gateway" Ulrich
Mutant ruszył w pogoń, jednak niezbyt przejął się rozkazem Sandrocka o nieużywaniu mocy, choć pomimo wszystko starał się nie zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi. Zaczął rozglądać się po lotnisku. Po wybraniu punktu docelowego otworzył portal dokładnie pod sobą i zniknął korzystając z zamieszania.
Wyłonił się trochę z boku kolumny, nie dokładnie w tym miejscu gdzie chciał, choć dostatecznie blisko. Właśnie przebiegł koło niego Starsmore.
"Mam nadzieję, że jego moc nie zadziała na mnie zbyt mocno." - pomyślał, ruszając za nim w pogoń.
Mutant ruszył w pogoń, jednak niezbyt przejął się rozkazem Sandrocka o nieużywaniu mocy, choć pomimo wszystko starał się nie zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi. Zaczął rozglądać się po lotnisku. Po wybraniu punktu docelowego otworzył portal dokładnie pod sobą i zniknął korzystając z zamieszania.
Wyłonił się trochę z boku kolumny, nie dokładnie w tym miejscu gdzie chciał, choć dostatecznie blisko. Właśnie przebiegł koło niego Starsmore.
"Mam nadzieję, że jego moc nie zadziała na mnie zbyt mocno." - pomyślał, ruszając za nim w pogoń.


-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Tęcza
Dziewczyna przyglądała się chłopakowi, zdziwiło ją dlaczego nosi taki szalik - wszak było ciepło. Kiedy wyciągał metalowe przedmioty pomyślała:
"Mam podobną komórkę".
Potem zupełnie niespodziewanie wybuchnęło całe zamieszanie i zanim się obejrzała chłopak zniknął. Wszyscy zaczeli go gonić, ale ona została. Podbiegła bliżej bramki i w zamieszaniu zabrała komórkę chłopaka. Na szczęście nie musiała do tego wykorzystywać swojej mocy - to był jej plan awaryjny.
Schowała jeko telefon i wybiegła na zewnątrz. Tam rozejrzała się dookoła. Żadko jej się to zdarzało, ale - zastanowiła się.
"Na jego miejscu... postąpiłabym tak samo... ale k** co zrobiłabym potem?" - pomyślała.
Zobaczyła jakąś boczną uliczkę i pobiegła tam. Sądziła, że chłopak mógł tam się ukryć.
Dziewczyna przyglądała się chłopakowi, zdziwiło ją dlaczego nosi taki szalik - wszak było ciepło. Kiedy wyciągał metalowe przedmioty pomyślała:
"Mam podobną komórkę".
Potem zupełnie niespodziewanie wybuchnęło całe zamieszanie i zanim się obejrzała chłopak zniknął. Wszyscy zaczeli go gonić, ale ona została. Podbiegła bliżej bramki i w zamieszaniu zabrała komórkę chłopaka. Na szczęście nie musiała do tego wykorzystywać swojej mocy - to był jej plan awaryjny.
Schowała jeko telefon i wybiegła na zewnątrz. Tam rozejrzała się dookoła. Żadko jej się to zdarzało, ale - zastanowiła się.
"Na jego miejscu... postąpiłabym tak samo... ale k** co zrobiłabym potem?" - pomyślała.
Zobaczyła jakąś boczną uliczkę i pobiegła tam. Sądziła, że chłopak mógł tam się ukryć.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Artham Black: SPARK
Nie wiedziała, co robić, jednak najgorszym rozwiązaniem z sytuacji byłoby odłączenie się od grupy, zatem starała się dotrzymać kroku SandRock’owi, służąc pomocą, gdy zajdzie taka sytuacja. Jej zegarem wskazywał wybitą godzinę aktywacji mocy. Coś pochwyciło płuca Artham, a z czasem dookoła niej zaczęły się włączać alarmy samochodowe. Jeśli ktokolwiek z X-menów potrafił wyczuć natężenie pola elektrycznego, z pewnością poczuł się niepewnie. Mimo wszystko, Artham nie zrezygnowała z pościgu, karcąc się w myślach, biegła przed siebie.
Interakcje Artham z otoczeniem zostawiam MG.
Nie wiedziała, co robić, jednak najgorszym rozwiązaniem z sytuacji byłoby odłączenie się od grupy, zatem starała się dotrzymać kroku SandRock’owi, służąc pomocą, gdy zajdzie taka sytuacja. Jej zegarem wskazywał wybitą godzinę aktywacji mocy. Coś pochwyciło płuca Artham, a z czasem dookoła niej zaczęły się włączać alarmy samochodowe. Jeśli ktokolwiek z X-menów potrafił wyczuć natężenie pola elektrycznego, z pewnością poczuł się niepewnie. Mimo wszystko, Artham nie zrezygnowała z pościgu, karcąc się w myślach, biegła przed siebie.
Interakcje Artham z otoczeniem zostawiam MG.
Ostatnio zmieniony sobota, 1 września 2007, 16:13 przez Kawairashii, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Jamie Slater
Spotkanie nabrało rumieńców. Zanim zdążył się zorientować, większość poleciała za tym "dziwakiem".
-Nie używajcie mocy? Pieprzę! Nie chcę skończyć jak te kamery!- krzyknął do oddalającego się Sandrocka, po czym podbiegł do Lancera."Rusek zajmie się ochroną"-pomyślał, otwierając drzwi-"Oby tylko zostawili kluczyki w stacyjce". Jeśli w jednym z wozów znalazły się kluczyki, Jamie odpala samochód i woła do Wasilija:
-Wsiadasz ?- jeśli odpowiedział przecząco, chłopak rusza z piskiem i dogania resztę i karze im wsiąść do środka i dogonić chłopaka. Gdy Psyker chce wsiąść, czeka na niego i dołącza do reszty.
Jeśli jednak kluczyków nie ma, chłopak biegnie za Tęczą, aby jej pomóc.
Awaria minęła, więc nie będzie problemów z czekaniem na mnie. Proszę mnie nie bić, bo mam wrażliwą skórę :p
Spotkanie nabrało rumieńców. Zanim zdążył się zorientować, większość poleciała za tym "dziwakiem".
-Nie używajcie mocy? Pieprzę! Nie chcę skończyć jak te kamery!- krzyknął do oddalającego się Sandrocka, po czym podbiegł do Lancera."Rusek zajmie się ochroną"-pomyślał, otwierając drzwi-"Oby tylko zostawili kluczyki w stacyjce". Jeśli w jednym z wozów znalazły się kluczyki, Jamie odpala samochód i woła do Wasilija:
-Wsiadasz ?- jeśli odpowiedział przecząco, chłopak rusza z piskiem i dogania resztę i karze im wsiąść do środka i dogonić chłopaka. Gdy Psyker chce wsiąść, czeka na niego i dołącza do reszty.
Jeśli jednak kluczyków nie ma, chłopak biegnie za Tęczą, aby jej pomóc.
Awaria minęła, więc nie będzie problemów z czekaniem na mnie. Proszę mnie nie bić, bo mam wrażliwą skórę :p
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Wasilij Ivanow
-Jediesz tawarij, ja uże tolko coś zdjelaje i pojechał autem.- Powiedział, był już trochę zmęczony ale powiedział tylko płynną angielszczyzną do reszty ludzi tylko niewiele wspierając się mocą. -Wszyscy się gdzieś śpieszycie, prawda?
To powiedziawszy upewnił się że ochroniarze nie pamiętają o mutancie i pobiegł do pustego samochodu. Od razu wsiadł i odpalił silnik po czym kierując wolą sięgnął po jakieś picie i jedzenie by szybko je przekąsić. Z doświadczenia wiedział że po takim zużyciu siły będzie miał kłopoty z żołądkiem. Musiał więc coś zjeść ponownie. Posiłek w restauracji nie wystarczył.
-Jediesz tawarij, ja uże tolko coś zdjelaje i pojechał autem.- Powiedział, był już trochę zmęczony ale powiedział tylko płynną angielszczyzną do reszty ludzi tylko niewiele wspierając się mocą. -Wszyscy się gdzieś śpieszycie, prawda?
To powiedziawszy upewnił się że ochroniarze nie pamiętają o mutancie i pobiegł do pustego samochodu. Od razu wsiadł i odpalił silnik po czym kierując wolą sięgnął po jakieś picie i jedzenie by szybko je przekąsić. Z doświadczenia wiedział że po takim zużyciu siły będzie miał kłopoty z żołądkiem. Musiał więc coś zjeść ponownie. Posiłek w restauracji nie wystarczył.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 12
- Rejestracja: czwartek, 23 sierpnia 2007, 13:32
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Darkside of the Moon
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Dwóch strażników wpadło na Psykera, wywracając się wraz z Wasilijem. Pozostałych trzech ruszyło za Starsmore'em, jednak Rosjanin dzięki swoim zdolnością skierował wszystkich do bramki w drugim końcu hali. W pewnym momencie inny ze strażników (na którego sugestia Iwanowa nie zadziałała) zaczął celować Jonothonowi w plecy, ale w tym momencie mutant obrócił się i przed oczami strażnika ukazał się slup ognia. Kiedy ściana znikła, ściganego już nie było...
W innej cześci parkingu korzystający ze swych mocy Gateway wpadł niemal na przebiegającego własnie Starsmore'a. Z tyłu nabiegali już Sandrock i Spark, której aktywowana spontanicznie moc robiła niezłą zadymę na parkingu – niemal wszystkie alarmy w samochodach zostały włączone, pękały szyby i panował niezły chaos. Po chwili pojawiła się i Rainbow która biegnąć między samochodami próbowała unikać „eksplodujących” szyb.
- Z drogi ludziska, jeśli wam życie miłe... - usłyszeliście w swych glowach głos, który nie brzmiał jakoś groźnie, raczej bardziej desperacko.
W końcu dwoma Lancerami nadjechali Psyker i Amplitude, tarasując drogę dalszej ucieczki Starsmore'a. Wyglądało jednak na to, że ten nie chce już uciekać. Zobaczyliście, że chłopak ma na szybko owinięty szalik wokół twarzy i że widać część jego "dziury". Ujrzeliście też, że ręce chłopaka płoną, a od nadgarstków do łokcia nie posiada on ani skóry, ani mięsa, tylko jakąś pomarańczową i pulsującą substancję, przez którą widać kości chłopaka...
Na domiar złego na parkingu, od strony wejścia na lotnisko pojawiło sie siedmiu ochroniarzy którzy ruszyli pędem w waszą stronę.
W innej cześci parkingu korzystający ze swych mocy Gateway wpadł niemal na przebiegającego własnie Starsmore'a. Z tyłu nabiegali już Sandrock i Spark, której aktywowana spontanicznie moc robiła niezłą zadymę na parkingu – niemal wszystkie alarmy w samochodach zostały włączone, pękały szyby i panował niezły chaos. Po chwili pojawiła się i Rainbow która biegnąć między samochodami próbowała unikać „eksplodujących” szyb.
- Z drogi ludziska, jeśli wam życie miłe... - usłyszeliście w swych glowach głos, który nie brzmiał jakoś groźnie, raczej bardziej desperacko.
W końcu dwoma Lancerami nadjechali Psyker i Amplitude, tarasując drogę dalszej ucieczki Starsmore'a. Wyglądało jednak na to, że ten nie chce już uciekać. Zobaczyliście, że chłopak ma na szybko owinięty szalik wokół twarzy i że widać część jego "dziury". Ujrzeliście też, że ręce chłopaka płoną, a od nadgarstków do łokcia nie posiada on ani skóry, ani mięsa, tylko jakąś pomarańczową i pulsującą substancję, przez którą widać kości chłopaka...
Na domiar złego na parkingu, od strony wejścia na lotnisko pojawiło sie siedmiu ochroniarzy którzy ruszyli pędem w waszą stronę.

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Michael "Gateway" Ulrich
-Starsmore! - krzyknął, biegnąc za mutantem. - Jesteśmy "tymi dobrymi"!
"Cholera, czy ktoś w ogóle wysilił się na to, aby poinformować go o tym, że go odbierzemy?" - wściekał się w myślach.
W tym momencie całe szczęście Psyker i Amplitude stanęli na wysokości zadania.
"Dzięki Bogu" - odetchnął z ulgą.
Niestety, już po chwili z lotniska wybiegły posiłki.
-Cóż, wybaczcie! To dla waszego dobra! - krzyknął w stronę ochroniarzy, mierząc w ich stronę i strzelając z dłoni dwoma czarnymi, małymi pociskami, które pomknęły z dużą szybkością.
-Lepiej się stąd zmywajmy. - powiedział do reszty, wskakując do Lancera.
-Starsmore! - krzyknął, biegnąc za mutantem. - Jesteśmy "tymi dobrymi"!
"Cholera, czy ktoś w ogóle wysilił się na to, aby poinformować go o tym, że go odbierzemy?" - wściekał się w myślach.
W tym momencie całe szczęście Psyker i Amplitude stanęli na wysokości zadania.
"Dzięki Bogu" - odetchnął z ulgą.
Niestety, już po chwili z lotniska wybiegły posiłki.
-Cóż, wybaczcie! To dla waszego dobra! - krzyknął w stronę ochroniarzy, mierząc w ich stronę i strzelając z dłoni dwoma czarnymi, małymi pociskami, które pomknęły z dużą szybkością.
-Lepiej się stąd zmywajmy. - powiedział do reszty, wskakując do Lancera.


-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Jamie Slater
Jamie zajechał drogę Starsmore'owi, po chwili dołączył Wasilij. Wygląd chłopaka w szaliku nieco go zniesmaczył, ale odezwał się:
- Słuchaj, nic ci nie zrobimy! Wsiadaj do auta!-widząc biegnących strażników dodaje- Reszcie proponowałbym to samo.. Gateway woli jednak walczyć. Gdy wszyscy razem z naszym gościem znajda się w samochodzie odjeżdżam w stronę instytutu."Nie wydaje mi się,ze w tej chwili moglibyśmy wyskoczyć na miasto"
Jamie zajechał drogę Starsmore'owi, po chwili dołączył Wasilij. Wygląd chłopaka w szaliku nieco go zniesmaczył, ale odezwał się:
- Słuchaj, nic ci nie zrobimy! Wsiadaj do auta!-widząc biegnących strażników dodaje- Reszcie proponowałbym to samo.. Gateway woli jednak walczyć. Gdy wszyscy razem z naszym gościem znajda się w samochodzie odjeżdżam w stronę instytutu."Nie wydaje mi się,ze w tej chwili moglibyśmy wyskoczyć na miasto"
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Wasilij Ivamow
-Zupełnie jak w Krjemlu.- Powiedział Psyker zatrzymując się obok samochodu Slater'a.
Zatrzymał auto i wzmocnił sugestię przedmówcy swoją mocą. Musi poczuć się wystraszony i wiedzieć że można nam zaufać.
-Pozdriawienija od profesora Xaviera.- Powiedział po czym warknął do reszty. -Wsiadać.
Jeżeli jednak mały mutant chce walczyć to Wasilij go obezwładnia myślami... przynajmniej się stara.
-Zupełnie jak w Krjemlu.- Powiedział Psyker zatrzymując się obok samochodu Slater'a.
Zatrzymał auto i wzmocnił sugestię przedmówcy swoją mocą. Musi poczuć się wystraszony i wiedzieć że można nam zaufać.
-Pozdriawienija od profesora Xaviera.- Powiedział po czym warknął do reszty. -Wsiadać.
Jeżeli jednak mały mutant chce walczyć to Wasilij go obezwładnia myślami... przynajmniej się stara.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Sandrock
Na chłodno oceniał całą sytuację. O tym, że byli od Xaviera, Starsmore został już poinformowany przez Gateway'a i nadjeżdzającego Psykera, więc nie było sensu trzeci raz powtarzać tego samego. Dzięki niekontrolowanej manifestacji zdolności Spark czyniącej niezła rozpierduchę na parkingu, pozostali ochroniarze zaczęli biec w ich kierunku. Chłopak nie zamierzał robić im krzywdy dlatego uderzył w dwóch najbliższych niewielką falą piasku, tak, by ich przewrócić i dać możliwość ucieczki X-Men z tego gorącego terenu. Chambers był w dość ponurym nastroju, a dowodzenie grupą jakoś niespecjalnie mu wychodziło - głównie ze względu na to że wszystko toczyło się na zasadzie wolnej amerykanki - każdy robi co chce. I to najbardziej wkurzało Michaela. W najbliższym czasie miał zamiar omówić tę kwestię z pozostałymi. Liczył że Starsmore się opamięta i pójdzie z nimi (jeśli nie, Sandrock atakuje mutanta strumieniem piasku uwolnionym z dwóch rąk jednocześnie). Gdy tylko użył swej mocy wskoczył do Lancera kierowanego przez Psykera, po czym krzyknął do stojącej nieopadal Artham.
- Wsiadaj, Spark, nie mamy czasu... - szczera prawda, czasu nie było na nic. Nawet na kręgle i soczek, na które tak chciał zaprosić Artham. Może przy innej okazji...
Na chłodno oceniał całą sytuację. O tym, że byli od Xaviera, Starsmore został już poinformowany przez Gateway'a i nadjeżdzającego Psykera, więc nie było sensu trzeci raz powtarzać tego samego. Dzięki niekontrolowanej manifestacji zdolności Spark czyniącej niezła rozpierduchę na parkingu, pozostali ochroniarze zaczęli biec w ich kierunku. Chłopak nie zamierzał robić im krzywdy dlatego uderzył w dwóch najbliższych niewielką falą piasku, tak, by ich przewrócić i dać możliwość ucieczki X-Men z tego gorącego terenu. Chambers był w dość ponurym nastroju, a dowodzenie grupą jakoś niespecjalnie mu wychodziło - głównie ze względu na to że wszystko toczyło się na zasadzie wolnej amerykanki - każdy robi co chce. I to najbardziej wkurzało Michaela. W najbliższym czasie miał zamiar omówić tę kwestię z pozostałymi. Liczył że Starsmore się opamięta i pójdzie z nimi (jeśli nie, Sandrock atakuje mutanta strumieniem piasku uwolnionym z dwóch rąk jednocześnie). Gdy tylko użył swej mocy wskoczył do Lancera kierowanego przez Psykera, po czym krzyknął do stojącej nieopadal Artham.
- Wsiadaj, Spark, nie mamy czasu... - szczera prawda, czasu nie było na nic. Nawet na kręgle i soczek, na które tak chciał zaprosić Artham. Może przy innej okazji...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins
Artham Black: SPARK
Dziewczyna obróciła się na dźwięk alarmów, ujrzała mrugające latarnie, lotnisko z czasem zaczęło szwankować, drzwi ruchome zamykały się i otwierały. Musiała jak najszybciej oddalić się z tego miejsca, wieża kontrolna na lotniska z pewnością za pewien czas przestanie sprawnie funkcjonować.
Artham zacisnęła zęby oraz dłonie, patrząc na zegarek, który był już z pięć minut po.
Gdy jeden z dwóch lancetów obecnie kierowany, przez Psychera zajechał jej drogę, Sandrock wskoczył jako pierwszy i wyciągnął dłoń ku niej.
Na widok zniszczeń, jakie wywołała jej samo aktywująca się fala mocy spowodowała, przybrała zmartwioną minę.
-Przepraszam…
Rzuciła przed wejściem, iskry wystrzeliły z jej opuszków palców, gdy dotknęła maski samochodu, wtem radio przestało szumieć, a wszystkie elektryczne urządzenia, które ówcześnie zachowywały się dziwnie zbliżając do źródła zamieszania, uspokoiły się.
Cały samochód dostał ogromnego kopa napięcia i zaczął zachowywać się poprawnie pod jej nadzorem. W miarę możliwości postarała się zasiąść z przodu, bądź przy oknie by utrzymywać stały kontakt z samochodem, kładąc rękę na masce.
By cały ten chaos nie ogarnął Lancera, a grupie jej przyjaciół nie stało się nic złego.
Dziewczyna obróciła się na dźwięk alarmów, ujrzała mrugające latarnie, lotnisko z czasem zaczęło szwankować, drzwi ruchome zamykały się i otwierały. Musiała jak najszybciej oddalić się z tego miejsca, wieża kontrolna na lotniska z pewnością za pewien czas przestanie sprawnie funkcjonować.
Artham zacisnęła zęby oraz dłonie, patrząc na zegarek, który był już z pięć minut po.
Gdy jeden z dwóch lancetów obecnie kierowany, przez Psychera zajechał jej drogę, Sandrock wskoczył jako pierwszy i wyciągnął dłoń ku niej.
Na widok zniszczeń, jakie wywołała jej samo aktywująca się fala mocy spowodowała, przybrała zmartwioną minę.
-Przepraszam…
Rzuciła przed wejściem, iskry wystrzeliły z jej opuszków palców, gdy dotknęła maski samochodu, wtem radio przestało szumieć, a wszystkie elektryczne urządzenia, które ówcześnie zachowywały się dziwnie zbliżając do źródła zamieszania, uspokoiły się.
Cały samochód dostał ogromnego kopa napięcia i zaczął zachowywać się poprawnie pod jej nadzorem. W miarę możliwości postarała się zasiąść z przodu, bądź przy oknie by utrzymywać stały kontakt z samochodem, kładąc rękę na masce.
By cały ten chaos nie ogarnął Lancera, a grupie jej przyjaciół nie stało się nic złego.
