Żmija – recenzja książki

zmija-300dpi

Żmija to najnowsza powieść Andrzeja Sapkowskiego, znanego ze swojej sagi o przygodach wiedźmina Geralta. Tym razem AS zabiera nas w podróż do Afganistanu. Książka opowiada historię Pawła Lewarta, radzieckiego żołnierza, biorącego udział w radzieckiej interwencji z 1989 roku. Lewart ma co prawda jakieś paranormalne zdolności (przewiduje niebezpieczeństwo), ale nie odgrywają one większej roli w tej historii. Fabuła startuje utartym już schematem, każącym zaczynać od trzęsienia ziemi: umocnienia, których bronić ma główny bohater wraz ze swoim oddziałem, zostają zaatakowane przez mudżahedinów. Posterunek pada, a nieliczni ocaleni zostają przeniesieni gdzie indziej. Lewart trafia na posterunek, którego zadaniem jest obrona drogi prowadzącej do Kabulu. Posterunek ten w niczym nie przypomina jego dotychczasowych miejsc stacjonowania – wszędzie panuje bałagan, ciężko rozróżnić oficerów od zwykłych szeregowych, a dowódca skutecznie walczy z wojskową falą. Właśnie tutaj Lewartowi przyjdzie spotkać tytułową, złotą żmiję. Za jej pośrednictwem zobaczy walczący Afganistan z czasów Aleksandra Macedońskiego oraz konflikt z Anglikami. Jeśli ktoś uważa, że ujawniłem za dużo, to niech przeczyta informacje zawarte na tylnej okładce Żmii – to jest właściwie to samo! Mamy tutaj do czynienia z chyba największą bolączką tej książki – zajrzenie w przeszłość konfliktów afgańskich byłoby przyjemnym zaskoczeniem, gdyby nie to, że wydawca musiał się tym pochwalić na okładce. Może się czepiam, ale właśnie ten element książki jest najciekawszy!

Główny bohater jest chyba tym, czym chciał być początkowo Geralt z Rivii. Paweł Lewart wie, że w Związku Radzieckim źle się dzieje, ale sam nic nie zrobi, bo to robota dla głupców – jeden człowiek nic nie zmieni, za to może jeszcze dostać po pysku. Jest wykształcony, ale udaje prostaczka, powtarzającego slogany. Ma zdolności paranormalne, ale chce się ich pozbyć, bo wyróżniają go z tłumu. Za to można skończyć w więzieniu, na Syberii albo jeszcze gorzej. Lewart nie wzbudza sympatii, jego losy były mi w zasadzie obojętne. Na domiar złego pozostali bohaterowie stanowią jedynie tło dla historii Lewarta. Są płascy i bez polotu. Nawet główny zły wyskakuje jak filip z konopi (indyjskiej) i robi co musi, choć na tle pozostałych bohaterów to właśnie on jest najbardziej wyrazisty – ma własne przekonania i będzie ich bronił. Co ciekawe, owe przekonania nadają mu charakteru podobnego do Punishera. Działa poza prawem, ale nie można powiedzieć jednoznacznie, że to co robi jest złe.

Żmija jest dość dziwną pozycją. Sprawdziłaby się jako powieść wojenna, gdyby wyciąć cały motyw spotkania ze żmiją. Byłaby ciekawym acz lekkim horrorem, gdyby wyeksponować istnienie i działalność tego złotego gada. Tymczasem mamy takie pomieszanie z poplątaniem, które w praniu sprawdza się średnio. Jak człowiek się zainteresuje losami jednostki Lewarta, to autor wciska mu historię węża (historia ta jest zresztą prosta do granic możliwości i niewiele wnosi do całości), a gdy już wciągną go losy wcześniejszych konfliktów afgańskich, to AS zaczyna opisywać coś innego. Jeśli dołożyć do tego masę różnych skrótów używanych przez autora, to człowieka odrzuca od książki, bo wertowanie co dwie minuty kartek w poszukiwaniu słowniczka może doprowadzić do szału. Nie rozumiem dlaczego wydawca zdecydował się na taki zabieg, przypisy byłyby o wiele wygodniejsze! Poza tym rozumiem, że skrótami sadzić mogą bohaterowie, ale dlaczego sadzi nimi autor? Czy naprawdę tak trudno rozwinąć skrót zamiast pisać trzy literki? Wprowadza to tylko niepotrzebny chaos.

Po tej litanii wad zapewne myślicie, że tego nie da się czytać, ale nie! Czyta się przyjemnie (o ile przyzwyczaisz się do słowniczka), ale właściwie nic ponadto. Styl Sapkowskiego jest jak zawsze dobry i gdy ma być śmiesznie, to jest śmiesznie, gdy ma być straszno, to jest straszno. Nie można też zarzucić nic opisom, które są bardzo żywe i same budzą wyobraźnię. Niestety to wszystko za mało, żeby książka była czymś więcej niż tylko czytadłem na jeden raz!

Tytuł: Żmija
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawca: SuperNOWA
Rok: 2009
Stron: 252
Ocena: 3+
evilmg Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.