Rytuał, tom 1 – druga recenzja

rytual1Rytuał. Tajemniczy, a jednak wiele mówiący tytuł. Do tego nietypowy, bo słowackiego pochodzenia, autor. Nietypowy, a w jakiś sposób bliski. Podczas czytania tej książki cały czas chodziło mi po głowie Liżąc ostrze Ćwieka. Tak tam, jak i tu, mamy raczej luźny, bardzo filmowy sposób narracji. Fabián jednak znacznie lepiej radzi sobie z budowaniem nastroju grozy. Rytuał w znacznie większym stopniu przypomina horror niż Liżąc ostrze. Do prawdziwego horroru jednak wciąż trochę brakuje.

Dawid Abel to normalny, szary człowieczek. Żyje sobie krążąc między domem a pracą. Nie ma marzeń, nie ma aspiracji. I pewnego dnia ta jego monotonna, uporządkowana egzystencja zostaje brutalnie przerwana. Dawid spotyka w knajpie dziennikarkę, Tamarę, a krótko potem oboje zostają zaatakowani przez demona. Abel obrywa na tyle mocno, że trafia do szpitala. Zaczynają dziać się z nim dziwne rzeczy i, chcąc nie chcąc, Tamara pokazuje mu oblicze świata, którego do tej pory nie znał.

Okazuje się, że Abel został naznaczony klątwą. Wszystko wskazuje na to, że z jej powodu za kilkanaście dni umrze. Tamara zaś chce mu pomóc. Cała akcja książki obraca się wokół próby wyleczenia Dawida, a w międzyczasie Tamara załatwia jeszcze kilka swoich spraw. Nie dane im jednak będzie uzyskać jakichś rezultatów, bo zanim do czegoś dojdą, książka się skończy, a czytelnikom pozostanie czekać na drugi tom.

Już na starcie trzeba pogratulować Fabiánowi umiejętności pisarskich. Udało mu się to, czego nie potrafił Ćwiek – skonstruował nastrój grozy. Opisy wizji, które Abel zaczyna mieć po swoim wypadku, potrafią przestraszyć. Wszystkie są opisane niezwykle sugestywnie i robią wrażenie (szczególnie scena w pokoju hotelowym). Ten człowiek ma talent w operowaniu słowem i dlatego tym bardziej szkoda, że nie postarał się wykrzesać czegoś więcej z opowiadanej historii. Od człowieka uważanego za wiodącego słowackiego autora horrorów można chyba wymagać większego rozbudowania fabularnego.

Książka wydaje się dość… prosta. Przypomina takie obszerniejsze opowiadanie: jeden wątek i brak poważniejszych zwrotów akcji. Niemal przez cały czas towarzyszymy Abelowi i z jego punktu widzenia obserwujemy wszystkie wydarzenia. Nawet, gdy Tamara w pewnym momencie zostawia go, nie wiemy, co się z nią dzieje. Strasznie spłyca to i tak niezbyt rozbudowaną fabułę. Całość jest też za bardzo schematyczna. W poszczególnych rozdziałach mieszczą się kolejne dni z życia Dawida, a każdy z nich ma podobną budowę: akcja za dnia, wieczorne majaki i nocny koszmar. Co gorsza koszmar sugeruje (choć dość pokrętnie), co zdarzy się następnego dnia, więc znów odpada część przyjemności z czytania.

Za fatalne posunięcie uważam udzielenie odpowiedzi na niemal wszystkie pytania zadane w tym tomie. Do kupienia drugiego może już tylko skłonić chęć dowiedzenia się, jak cała ta afera się skończy. Czytelnikowi nie została zostawiona żadna możliwość dorobienia własnej ideologii do tego, co przeczytał. To jednak wynika już z samej struktury historii, która z założenia nie jest zbyt skomplikowana. Przypomina amerykański film akcji. Wszystko dzieje się niejako obok czytelnika, a on widzi tylko efekty, czyli bohaterów idących tam, gdzie się im pokaże. Są oni zresztą strasznie stereotypowi. Nie ma nic, co by wyróżniało którąkolwiek z postaci. Złych od dobrych odróżnia się po samym tylko wyglądzie.

Wydawnictwo spisało się na medal. Okładka jest znakomicie wykonana (co chyba widać na obrazku obok), a w treści nie dostrzegłem błędów (może poza jednym, drobniutkim). I to w zasadzie wszystko, co warto napisać na ten temat. Przyczepić się muszę tylko do opisu na ich stronie internetowej. Po tekście: A jeśli nie jest ci obca klasyka grozy, w powieści D. Fabiana odnajdziesz niebanalne nawiązania do mistrzów gatunku, jak Howard P. Lovecraft i Stephen King, spodziewałem się czegoś więcej. Tymczasem te niebanalne nawiązania sprowadzają się do tego, że Abel ma sny, w których zostaje osadzony w rzeczywistościach kreowanych przez wymienionych (i innych) pisarzy. Także mówienie o humorze w tej pozycji mija się z celem. Niewiele tu zabawnych sytuacji.

I co ja mam teraz powiedzieć? Większą część tej recenzji zajmują narzekania, ale książka wcale nie jest taka zła. Czyta się ją naprawdę przyjemnie, a przeszkadza tylko to, że jest zbyt typowa, zbyt schematyczna. Na długą podróż pociągiem nada się znakomicie. Jako lektura do poduszki też powinna się sprawdzić. Nastrój grozy jest jednak za słaby, a fabuła za prosta, żeby przeczytać ją więcej niż raz. Co nie zmienia faktu, że po drugi tom sięgnę chętnie nie tylko z recenzenckiego obowiązku. Mam jeszcze nadzieję, że odejdzie on od schematów i zaserwuje coś innego niż klasyczny happy end w stylu i żyli długo i szczęśliwie. Bo jak na razie na coś takiego się zanosi.

Tytuł: Rytuał tom 1 [V čarodejnej pavučine]
Autor: Dušan Fabián
Wydawca: Red Horse
Rok wydania: 2007
Stron: 260
Ocena: 4

Kufel dobrej fantastyki!

Książka ukazała się pod patronatem Tawerny RPG. Dziękujemy Wydawnictwu Red Horse za egzemplarz do recenzji.

Oso Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.