Neuroshima a realizm i logika

Niewątpliwie do napisania tego tekstu przysłużył się temat na pewnym forum internetowym. Głównie chodziło naturalnie o wady samego systemu, ale przerodziło się to w dyskusję o realizmie w owym świecie.

Co ma realizm do systemu RPG?

Niewiele. Trzeba już zaczynać powoli rozróżniać panowie, co to jest fantasy, a czym jest science-fiction. Posłużę się w tym przykładzie cytatami znamienitego polskiego pisarza, a mianowicie Andrzeja Sapkowskiego. Ów Sapkowski pisze tak (o baśni i fantasy): (…) jest jednako antywerystyczna pod względem zdarzeniowych ziszczeń. Mniejsza o wcześniejszy kawałek cytatu, jest on tutaj niepotrzebny. Zajmijmy się natomiast wyjaśnianiem terminu weryzm i antyweryzm.

Sam na pracy maturalnej napisałem, że werystyczne jest wszystko to, co jest realne w naszym świecie i może się ziścić. Antywerystyczne jest natomiast wszystko niemożliwe i nierealne, aż do bólu.

Zakładając, że Neuroshima dzieje się w naszym świecie, jest ona antywerystyczna, czy wręcz przeciwnie? Patrząc z naukowego punktu widzenia, wszystko jest możliwe. Cyborgi, mutanty, wielkie, myślące maszyny, zagłada atomowa, ataki chemiczne i biologiczne. Weryzm. Science-fiction, jakbym nie patrzył. Realne i możliwe. Ale zbierzmy to wszystko do kupy i wymieszajmy w jednym kotle z przyprawami typu Neodżungla, Tornado i przetrwanie w tym świecie (o tym za chwilę). Wyjdzie nam już antyweryzm. Fantasy? Czemu nie!

Neodżungla jest tworem antywerystycznym głównie z jednego powodu. Kwiatki, trawka, drzewka i wszystko inne, potrzebują do przeżycia wody. I wszystko jasne. Las nie może się przesuwać ot tak sobie na północ, gdzie jak wiadomo jest tylko pustynia, a na tej wody nie ma. No chyba, że ta cała dżungla, to nie jest las tropikalny, tylko wielkie skupisko kaktusów, które ten las imituje. Ale zaglądam do książki i co widzę? Tropikalny las deszczowy (…) sięga po nowe terytoria północy. Może ja się nie znam na botanice, ani na geografii, ani na fizyce, ale wody nie można stworzyć tak sobie, a granica pomiędzy pustynią, a dżunglą jest dość szeroka.

Drugim i jak się okazuje ostatnim zarzutem, jest promieniowanie (jak wiadomo wszędobylskie i uniwersalne) i chemia (te same zasady, co promieniowanie). Bakterie zostawmy w spokoju. Nie każda, która zabija człowieka, czy psa, tknie również stokrotkę, czy dąb. Okej, okej. Jeśli nawet zrobić miliony ekspertyz i setki tysięcy symulacji i wynikłoby z nich, że mogą istnieć takie drzewa, trawy, kwiaty i krzaki, które nie potrzebują wody i zachowują się jak kaktusy, jednocześnie są odporne na wszelkie chemikalia i promieniowanie, to jak wyjaśnić, że las sam z siebie zamienia pustynię dla swoich potrzeb? Szamańska magia i tyle. Nawet jeśli jest jakiś promil możliwości na to, to oponuję za tym, żeby uznać to zjawisko za antywerystyczne i obwołać Neuroshimę nie grą science-fiction, a fantasy. Chyba, że fani tego tytułu mają uczulenie na to ostatnie słowo, to może być fiction. Albo potraktujcie science jako przedrostek. Tu niewiele znaczący.

Co jednak z Tornado? Czarny specyfik przenosi w przeszłość. Istny obłęd! To nie jest możliwe i jak najbardziej antywerystyczne (autor zdaje sobie sprawę z nadużycia tego nader trudnego słowa, w dalszej części tekstu już go tyle nie będzie). Wspólny sen ludzi znajdujących się niedaleko siebie i do tego zawsze przenoszący w ten sam czas? Róbcie symulacje, spekulujcie, dyskutujcie, podpierając się technicznym żargonem, ale ja w to nie uwierzę.

Wracając do pytania, systemy RPG nie muszą zawierać w sobie realizmu. Dość wymienić tylko wszystkie Lochy i Smoki, Młoty wojenne, Wiedźminy, Światy Ciemności i wszystkie inne. Opierają się one na fantazji z samego założenia. Kto chciałby grać w systemie, który dzieje się w nieciekawych czasach? Kto wcieliłby się w postać Rysia taksówkarza, który zawsze, każdego wieczoru wyjeżdża na postój i czeka na klientów zlecających kursy po osiedlach i nudnych wsiach? Z założenia są to systemy fantasy. Choć pewnie nie każdy.

O co biega z tą logiką?

Autorzy pogubili się ze wszystkim. Cały świat miał być załadowany po same pachy. W jakimś momencie po prostu zgubili wątek i zapomnieli, co chcieli osiągnąć. Po to właśnie ratowali się kolorami.

Padł zarzut pod adresem logiki tego świata. Bo skoro nie ma nigdzie paliwa i nikt go nie rafinuje, to czemu w Detroit od trzydziestu lat rozbija się nowe samochody? Skąd oni to wszystko mają? Zaraz! Moment! Autorzy chcą we mnie weprzeć, że USA miało zapasów paliwa płynnego w postaci rafinowanej ropy (w różnych postaciach) na ponad 30 lat? Jeśli wyjdzie jakiś kolejny dodatek, a autorzy tego systemu napiszą, że amerykanie zdążyli wywieźć całą ropę z Iraku do siebie chociażby samolotami, nie tylko tankowcami, to jestem skłonny w to uwierzyć. Wiem, że teraz psioczę, ale cóż… Chyba się zaraziłem od forumowiczów.

A co z lekarstwami? Zarzuty są bardzo poważne i ciężko się przed nimi bronić. Lekarstwa bowiem mają to do siebie, że źle przechowywane stają się truciznami, a nie lekami. Nawet jeśli założyć, że były przechowywane w odpowiednich dlań warunkach (co przeczy logice, bo przecież dawno już żadnych lodówek nie ma), to nie ma lekarstw mogących wytrzymać 30 lat i nadawać się do użytku. Mało tego, nauka zna tylko jedną (bodaj) substancję o właściwościach pozwalających na skonsumowanie po wyciągnięciu z grobowca faraona. A mowa oczywiście o miodzie. Naturalnie miodek jest bardzo zdrowy, ale czy ebolę wyleczy, tego pewien nie jestem… Nie ma też oczywiście możliwości syntezowania lekarstw w domowym zaciszu. Potrzeba do tego laboratoriów.

Bez paniki. Zaraz to wszystko można wyprostować. Jeśli tylko grać w kolorze chromu, powiedzmy z dodatkiem stali, to wszystko staje się powoli logiczne. Według stali ludzie zaczęli stawać na nogi, walczyć o swoje, ponawiać produkcje i stawiać nowe fabryki. Według chromu nie wszyscy chorują. Mało tego, to wynika z tego, że nikt nie choruje. Lekarstwa nie są potrzebne. Sio! Poszły precz wy niedobre! Nie straszne nam wasze cyferki i przeterminowanie. A nawet, jeśli ktoś z nas zachoruje, to pamiętamy technologię sprzed 30 lat. Nawet jeśli my nie pamiętamy, to robią to za nas komputery w laboratoriach, które zbadaliśmy. Przypominam także, że całe Las Vegas to jedno wielkie laboratorium farmaceutyczne. Co prawda skupione na robieniu narkotyków, ale skoro lekarstwa są równie drogie (jeśli nie droższe), to znaczy, że je też produkują.

O co więc bój?

Ludność. Kłótnia o broń atomową, broń biologiczną i chemiczną. Według dyskutantów ludzkość nie miałaby żadnych szans na przetrwanie takiego kataklizmu. Powiem tylko tyle: BZDURA! Bombardowałby kto Afrykę? Spuściłby bombę w okolice podbiegunowe? Rozpuściliby trujące gazy na zadupiu? Wypuściliby bakterie tam, gdzie nie ma żywej duszy? Oczywiście Moloch to maszyna. Pieprznęła wszystkim, co miała i wszędzie, gdzie mogła. Zdaje się jednak, że nie mogła pieprznąć tym daleko. Powstał i zagnieździł się w USA i tam też pewnie zaczął i skończy eksterminację.

Nie chcę tutaj podawać jakichś pustych informacji, popierając się domysłami oraz mniemaniami, że broń chemiczna to jest przenoszona przez głowice takie, jak balistyczne, tylko że z chemią. Sam nie mam pojęcia, w czym to jest przechowywane. Z tego, co wiem, to faktycznie ataki takie przeprowadza się za pomocą głowic rakietowych. Możliwe, że Moloch pieprznął tym, gdzie chciał. Wątpię jednak, żeby skupiając się prawdopodobnie na USA, miał dość arsenału, żeby zmieść resztę świata. Nawet, jeśli podniecili się Arabowie, a za nimi wszystkie inne narody, to czy nie wydaje się Wam, że już większość ludzi nie żyło i nawet nie było komu wystrzelić tego wszystkiego syfu?

A nawet jeśli, to opierając się na jakichś badaniach, forumowicze nie wzięli pod uwagę, w którym roku były one przeprowadzone. A daty były różne. Od 196x do 198x. Natomiast z najnowszych badań wynika, że ludzie są aż tak od siebie różni, że nie ma takiego kataklizmu, nie licząc oczywiście eksplozji naszej cudownej gwiazdy, który zabiłby 100% populacji ludzkiej. Zaraz podniosą się głosy i bluźnierstwa pod moim adresem, że przecież na Ziemi jest tyle arsenału atomowego, że wystarczy do zniszczenia naszej planety w drobny mak i do tego fala uderzeniowa zepchnie nasz księżyc, który stanie się satelitą Wenus. Nie zaprzeczam, że arsenału jądrowego jest od groma i ciut-ciut. Chciałbym tylko nadmienić, że poczyniono naturalnie odpowiednie symulacje, z których wynikało jasno, iż aby wytrącić z orbity planetę, nie wystarczy zdetonować CAŁEGO potencjału ziemskiego. Potrzebny jest jeszcze impet.

Naukowcy powoli potwierdzają tezę o powstaniu księżyca. A miał on powstać w wyniku zderzenia Ziemi z planetą wielkości Marsa. Wyobrażacie sobie teraz wszyscy, jaka to musiała być energia? Z pewnością dużo większa, niż wybuch tych wszystkich bomb wodorowych, które Rosja i USA mają na stanie. Z Ziemią oczywiście nic wielkiego się nie stało. Nie została wytrącona z orbity. Możliwe, że zmienił się jej kąt nachylenia względem płaszczyzny orbitalnej. Na dowód tego, że nawet zderzenie z drugą planetą niewiele szkodzi trzeba również podać przykład Wenus, która… Jedynie kręci się w przeciwnym kierunku niż inne planety. Jakoś na Słońce nie spadła.

Możecie psioczyć i biadolić, ale w Hiroshimie i Nagasaki nie zginęło 100% ludzi. Nawet się nie zbliżyli do tego wyniku. Dużo więcej poniosło śmierć w wyniku nalotów dywanowych (te były bardziej śmiertelne).

Oczywiście ktoś powie, że przecież teraz te bomby są potężniejsze. Ach, jakie one silne i w ogóle. Wszystko pięknie, tylko gdzie one były detonowane? Przecież nie zbudowali miasta, żeby zobaczyć skalę zniszczenia. Detonowali je na pustyni, albo nad oceanem, albo gdzieś, na jakiejś wyspie. Prawda. Bomba wodorowa zbudowana przez Rosjan sprawiła, że małe wysepki na Pacyfiku dosłownie wyparowały, ale gdyby zdetonować taki ładunek nad miastem… Przyjrzyjmy się masie czynników i współczynników.

Pierwszy, to gęstość zabudowań. Mówi się, że jedna bomba wodorowa o masie 150 kiloton mogłaby zmieść z powierzchni ziemi Londyn. Nie zaprzeczę. Prawdopodobne jak jasna cholera. Ale czy zabije wszystkich ludzi? Wielce prawdopodobne, że nie, chyba że powtórzy się atak. No ale po co? Żeby dobić te 0,5-2%, które zostało? To się mija z celem i raczej nikt tego nie bierze pod uwagę, bo umrą prędzej, czy później. Zawsze. Zawsze zostanie trochę ludzi. Garstka. Zbiorą się do kupy i zaczną zbierać pozostałości tego wszystkiego. Wejdą na plac budowy, na którym niewiele wyrośnie, ale wyjdą. Naturalnie, jeżeli wyjdą. Ba! Może się okazać, że zginą od zabójczego promieniowania. Co wtedy?

Pozostają nam oczywiście wioski, w które nikt z broni jądrowej by nie mierzył. Pozostaje cała Afryka, ogromna część Rosji i Azji centralnej. Niektóre tereny Europejskie także się nie nadają do bombardowania nuklearnego. Teoretycznie naturalnie. W praktyce nie wiadomo, czy jakiś wariat z pentagonu nie przymierzyłby w Cieciurki Młode, czy Kozibób Górny.

Jeszcze niedociągnięcia w sferze militaryzmu. Nie będę się czepiał czegoś, na czym się nie znam, czyli obrażeń. Ktoś się śmieje, że Winchester zadaje lekkie obrażenia. Ja rozumiem, że autorzy mogli się pomylić, nie mieli odpowiedniej wiedzy i tak dalej. Będę się za to czepiał wszystkich śmiechów, odnośnie dostępności broni, amunicji (te 9 milimetrów panowie) oraz ich kosztów.

Widzieliście panowie ile kosztują POSZCZEGÓLNE typy amunicji? Za sztukę. Przyjrzyjmy się temu z bliska. .38 – 2 gamble, .44 – 3 gamble, 5,7 – 3 gamble (dostępność 10%), 9mm (najbardziej wyśmiewane) – 3 gamble (przy dostępności 40%). Naboje karabinowe, a w szczególności te najpopularniejsze, czyli 5,56mm i 7,62 kosztują 3 gamble.

Śmiejcie się śmiejcie, ale zasady handlu wszędzie są takie same. Jest na coś popyt, jest to drogie, na coś nie ma popytu – tanieje. Skoro 9mm to NAJPOWSZECHNIEJ stosowana amunicja, jaka może być strategia handlarzy? Zwiększają ceny tego towaru. Tak samo z pozostałymi często stosowanymi nabojami.

Patrzcie na to: Kaliber .50BMG kosztuje ledwie 2 gamble za sztukę, przy dostępności porównywalnej do tej 7,62 i 5,56. Czemu? Wystarczy zerknąć na dostępność i koszt broni, do której ta amunicja pasuje. Po pierwsze w Neuroshimie występują tylko 2 typy broni (ja nie liczę dodatków, ani wszystkich fanowskich projektów), która jest zasilana z tej amunicji, a ich dostępność wynosi 5% i 20%. Nie należą też do najtańszych 230 i 110 gambli. Mało tego możecie się również czepić, że M60 jest droższy od M240, a ten natomiast od M2. Ale… Kto kupi taką wielką krowę, jakim jest ten ostatni karabin maszynowy? Zdeklarowany militarysta? Fanatyk broni ciężkiej? Przecież tego się w ręku nie trzyma. Tak samo ma się rzecz z granatnikami. Są tanie jak barszcz w porównaniu z tym, co mogą zaoferować. Problem pojawia się wtedy, kiedy chcemy sobie sprawić do nich amunicję, bo ta jest przerażająco wręcz droga.

Jeszcze była mowa o dostępności broni, ale na ten temat nie chcę się wypowiadać. Nie znam realiów życia w USA. Nie wiem, kto, gdzie i ile sztuk broni trzyma, ale skoro teraz na jednego mieszkańca wypada średnio 2 sztuki broni, to wyobraźcie sobie co by było, gdyby zostało przy życiu ledwie 3% (albo 0,03%) populacji. Na każdego wypadałoby jakieś 200 sztuk broni! Przy założeniu oczywiście, że broń przetrwała najgorsze i jest dalej sprawna. Ale niech będzie, że i jej aż tyle nie ma. W końcu trzeba myśleć realnie. W takim razie nawet, jeśli broni znikło tyle samo ile ludzi, to dalej jest to 2 sztuki na głowę.

To jak to jest z tą logiką?

Jeżeli pomyśleć logicznie, biorąc pod uwagę całą masę czynników, to świat mógłby trwać po apokalipsie, jaką byłaby wojna absolutna. Ludzie oczywiście mogliby powstać z kolan. Jeśli skupić się tylko na Neuroshimie, to według praw chromu i stali świat wcale nie umiera. Wręcz przeciwnie. Natomiast jeśli grać w kolorach rdzy i rtęci (w szczególności rdzy) to świat sam się wykończy prędzej, czy później.

Jeśli dodać do tego, że Neuroshima jest fantasy, to nie ma się o co kłócić w ogóle, tylko grać i cieszyć się, że twórcy stworzyli świat przeładowany, gdzie znajdziecie wszystko. Mutantów, Molocha, Neodżunglę, gangersów, dosłownie wszystko!

Temat pozostaje oczywiście otwarty, ale już panowie – nie kłócić się. Nawet jeśli nie mam racji.


Zobacz także polemikę z tym tekstem.

Mackace Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.