Na Szkarłatnych Morzach – recenzja

na-szkarlatnych-morzachKłamstwa Locke’a Lamory zakończyły się dla Niecnych Dżentelmenów nie najlepiej. Zbici na kwaśne jabłko, zdziesiątkowani, zmuszeni byli opuścić Camorrę. Ten jednak, kto myślał, że teraz wszystko się zmieni w ich życiu, nie miał racji. Przed bohaterami otworzył się cały fantastyczny świat, stworzony przez Scotta Lyncha, tylko czekający na przewały serwowane przez prawdziwych mistrzów złodziejskiego rzemiosła.

Miłe złego początki

Sytuacja w jakiej znaleźli się Locke i Jean po ucieczce z rodzinnego państwa-miasta nie mogła nie pozostawić swojego piętna na psychice bohaterów. Nie bez znaczenia były także wydarzenia ostatnich dni i tygodni oraz tragiczne śmierci ich przyjaciół. Na szczęście bohaterowie, którzy rozumieją się jak bracia potrafią odpędzić od siebie nawzajem zwyczajną w takich okolicznościach chandrę i po raz kolejny zająć się tym, co zawsze wychodziło im najlepiej.

Pełni optymizmu i nowego ducha trafiają do Tal Verrar, gdzie planują obrobić mieszczące się w wysokiej wieży kasyno dla możnych tego miasta, zarządzane przez pozbawionego skrupułów Requina oraz jego prawą rękę – wojowniczkę z okaleczoną lewą stroną ciała, Selendri. Jednak żeby w ogóle umożliwić sobie działanie, najpierw muszą zaistnieć w kręgach lokalnej arystokracji i mozolnie, gra za grą, dostawać się na kolejne piętra nietuzinkowego kasyna. Lecz nawet to, że reguł gry przestrzega legion specjalnie przeszkolonych krupierów, nie staje na przeszkodzie mniejszym i większym oszustwom, jakich dopuścili się Niecni Dżentelmeni.

Kiedy nadejdzie pora na właściwe działania dotyczące umieszczonego w piwnicach skarbca, sytuacja znacznie się komplikuje. A wszystko za sprawą nierozwiązanych, choć mogłoby się wydawać inaczej, spraw z Camorry. Nieżyczliwi bohaterom lecz bardzo potężni adwersarze postanawiają zabawić się ich kosztem, w całą intrygę wplątując kolejnych wpływowych ludzi z Tal Verrar. Z wojskowym dyktatorem Stragosem na czele.

Aby zachować pozory do końca, Locke zmuszony jest wymyślać nowe historie, które piętrzą się w nieskończoność, narastając na kształt stryczka szykowanego dla głównych bohaterów. Na domiar złego zostają oni zmuszeni do odegrania ról morskich piratów i wyprawiają się, z dala od niedokończonych spraw, na tajemnicze i niebezpieczne Morze Mosiądzu. A czasu pozostaje im coraz mniej…

Starzy znajomi z Camorry

Pierwsze strony opasłego tomu jakim jest książka Na Szkarłatnych Morzach przynosi czytelnikowi to wszystko, co było najlepszego w poprzednim tomie. Mamy tutaj przekręty, kłamstwa i półprawdy, przekomarzanki głównych bohaterów i pełne zgryźliwego humoru dialogi. Każda strona serwuje mnóstwo zabawy i wywołuje salwy śmiechu. Lynch po raz kolejny wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat i robi to po mistrzowsku. Myliłby się jednak ten, który uważa, że książka ta będzie kopią poprzedniego tomu.

Tym razem intrygi plączą się ze sobą i przenikają nawzajem. Przeciwnicy, choć w większości doskonale znani, są poza zasięgiem bohaterów i właściwie tylko od zgrabnych słówek Locke’a zależy jak długo pozostawią odrobinę swobody bohaterom. Przy tym każdy z nich cechuje się własną, unikalną osobowością i motywami, które poznajemy do ostatnich stron powieści. Są oni barwni i wiarygodni; tak naprawdę czytelnikowi nie trzeba niczego więcej.

Areną zmagań bohaterów, nie będzie jednak wyłącznie miasto. Tym razem w powieść wetkany został wątek marynistyczny, w naprawdę dobrym stylu. Nie pamiętam, żebym od czasu Króla Bezmiarów Feliksa W. Kresa, czy Czarnej bandery Janusza Meissnera czytał kawałek tak dobrej powieści awanturniczej dziejącej się na morzu. Choć oczywiście Lynchowi bliżej do pozostającego w estetyce fantasy Kresa, niż pseudohistoryczności Meissnera.

Choć niejeden czytelnik mógłby obawiać się, czy tego typu elementy przypadną mu do gustu, to wystarczy powiedzieć tylko, że ani Locke Lamora, ani Jean Tannen, wilkami morskimi nie są, więc muszą naprawdę sporo się napocić, aby zostać zaakceptowanymi wśród wilków morskich i przekonać ich do realizacji swoich planów. A to oznacza kolejne kłamstwa i kombinacje.

Na uwagę zasługuje coś, co w przypadku Kłamstw… wyrzuciłem jako zarzut. W drugim tomie pojawiają się kobiety i – co ważniejsze – zaczynają wybijać się z tła. Mało tego – w końcu ich rola staje się bardzo duża i mają one istotny wpływ na czyny i decyzje dwójki bohaterów. A na dodatek jedna z bohaterek stanie się wątkiem, który prowadzi najpewniej do kolejnych tomów Niecnych Dżentelmenów. A w planach jest ich jeszcze pięć.

Godny następca tomu pierwszego

Jedynym zarzutem pod adresem książki Na Szkarłatnych Morzach jaki mogę wysnuć, to prostota zakończenia. Nie chodzi mi jednak o jego przewidywalność, czy jakieś braki fabularne – wszystko spisane jest w doskonałym gawędziarsko-zawadiackim stylu znanym z poprzedniej części. Niemniej nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że samo rozwiązanie nastąpiło zbyt szybko i bez komplikacji, których mrowie pojawiło się wcześniej. Tak jakby Locke czekał aż ziemia zacznie mu ustępować spod stóp, aby potem szybko i (w miarę) bezboleśnie zakończyć wszystkie wątki jeszcze efektowniej.

Naprawdę trudno jest mi ocenić, która z dwóch książek Scotta Lyncha jest lepsza. Z pewnością trzymają one równy poziom i obie części przygód niebanalnych złodziei spodoba się wielu czytelnikom. Obie są godne polecenia i obie czyta się z zapartym tchem. Z tym że dla wszystkich którzy znają Kłamstwa Locke’a Lamory powieść Na Szkarłatnych Morzach jest pozycją obowiązkową. Trudno wyobrazić sobie lepszą kontynuację.

Tytuł: Na Szkarłatnych Morzach [Red Seas Under Red Skies]
Cykl: Niecni Dżentelmeni, tom 2
Autor: Scott Lynch
Wydawca: Mag
Stron: 636
Rok wydania: 2008
Ocena: 5+
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.