Krew elfów – recenzja

Krew elfów

Krew elfów to książka, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Pierwszy tom sagi o wiedźminie Geralcie z Rivii, będący odpowiedzią na reakcję fanów, chcących czegoś więcej niż tylko opowiadań. Andrzej Sapkowski uległ i zaczął pisać powieść, lecz jej fabuła jest powiązana z treścią wcześniejszych nowel.

Mamy tutaj zatem Ciri, dziecko niespodziankę, przeznaczoną wiedźminowi. Geralt zabiera ją do Kear Morhen, starej twierdzy będącej obecnie siedliskiem i miejscem zimowania łowców potworów. Tam dziewczynka przechodzi podstawowe szkolenie, podczas którego okazuje się, że coś niedobrego się z nią dzieje. Bohaterka ma złe sny oraz wizje przyszłości, zapada w transy i przemawia nie swoim głosem. Naprędce wezwana czarodziejka, Triss Merigold, nie potrafi jednak jej pomóc.

Tak z grubsza prezentuje się fabuła tej powieści, lecz trzeba przyznać, że można śmiało wdać się w szczegóły i niewiele więcej będzie do opowiadania. Fabuła jest bowiem bardzo szczątkowa, żeby nie powiedzieć — o niczym. Mamy tutaj dziewczynkę, która zmienia miejsce szkolenia raz za razem, dzięki czemu powstaje młody superkolekszyn — dziecko docelowo posługujące się magią, mieczem i kto wie czym jeszcze.

Niestety jest to także największa wada tej książki — choć całość czyta się z zainteresowaniem, to na próżno wypatrywać jakiegoś powiązania wydarzeń. Autor kreuje bardzo bogaty i wciągający świat, lecz bohaterowie poruszają się w nim losowo — gdy Sapkowski sobie tego zażyczy, zmienia otoczenie. I chociaż robi to wiarygodnie, czytelnik nie ma prawa domyślić się, co się wydarzy później — bo przyszłe wydarzenia będą wynikały z chwilowego kaprysu, przypadku, który nie był wcześniej niczym sygnalizowany.

Na pewno największym plusem tej książki są bohaterowie. Wyraźnie widzi się ich wielowymiarowość i różnice — w twierdzy wiedźminów, choć gospodarzy jest kilku, każdy z nich ma swoją osobowość doskonale oddaną przez autora. Nie da się ukryć, że najbardziej udała się sama Ciri — podczas lektury czytamy o dwunastolatce i jest to dwunastolatka z typowymi dla tego wieku zachowaniami, słowami, a nawet gestami i półsłówkami.

Na uwagę zasługuje także bogaty język, jakim napisana jest Krew elfów. Sapkowski wykonał kawał dobrej roboty, sprawiając, że nawet najdrobniejszy opis bogaty jest w szczegóły, niebanalne porównania i nie trąci przy tym pseudopoetyckością. Dodatkowo powieść jest bardzo zabawna — nie raz i nie dwa wywołała na twarzy uśmiech, zaś siarczystość i dosadność niektórych ripost bohaterów, mogą budzić słowa najwyższego uznania.

I mimo że całość składa się ze scen, napisanych po mistrzowsku, lecz często rozdzielonych białymi plamami, książka zasługuje na polecenie. Po lekturze trudno powiedzieć coś więcej o fabule, poza paroma zdaniami dotyczącymi nauki Ciri. Mimo to jednak czytelnik kończy tę powieść bardzo zadowolony.

Tytuł:Krew elfów
Autor:Andrzej Sapkowski
Wydawca:SuperNOWA
Rok wydania:2001
Stron:300
Ocena:5
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.