Gone – Zniknęli. Faza druga: Głód – recenzja

glod

Przyznam szczerze, że zawsze do kontynuacji podchodzę z ostrożnością, ponieważ rzadko zdarza się, aby kolejny tom cyklu utrzymywał poziom pierwszej części. Zatem z pewnym zdziwieniem stwierdziłem, że Głód wcale nie jest słabszy od Niepokoju. Grantowi udało się zatem dokonać sztuki niełatwej – mając do dyspozycji ciekawy świat, i możliwość pójścia wieloma ścieżkami, wcale nie uprościł fabuły książki, nie poszedł linią najmniejszego oporu.

Od wydarzeń opisanych w pierwszym tomie Gone mijają trzy miesiące. Sytuacja wśród przerażonych dzieciaków powoli zaczyna się stabilizować (co oczywiście nie oznacza, że jest łatwo), zaś w oczy przywódców tej quasi społeczności zaczyna zaglądać nowy wróg – widmo głodu. Scenariusz taki jest łatwy do przewidzenia. Dzieciaki pozbawione kontroli spędzają czas na marnowaniu czasu i środków, nikt za to nie przejmuje się myśleniem o tym, co będzie dalej. No, prawie nikt.

Kiedy w Perdido Beach zaczyna brakować jedzenia, rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania źródeł zaopatrzenia w żywność. Jednocześnie, nie dający ostatnio o sobie znać Caine i jego grupa, nie zamierzają czekać z założonymi rękoma. Po klęsce znanej z pierwszego tomu, chłopak udał się do Ciemności, która zamieszała mu w głowie i zamierza wykorzystać go do swoich celów. A to nie koniec kłopotów, ponieważ splot niefortunnych wydarzeń sprawił, że w miasteczku narasta nienawiść między dzieciakami nie posiadającymi żadnych mocy, a mutantami, którzy piastują najważniejsze stanowiska.

Do znanych nam już bohaterów, dołączają nowi. W świecie oddzielonym barierą mutacje postępują i pojawiają się kolejne osoby obdarzone nowymi mocami. I tak mamy dziewczynkę, mogącą odwiedzać sny innych, chłopca, który posiada zdolność kontroli gęstości swojego ciała, i innych. Podobnie jak w pierwszym tomie, autor bardzo dokładnie kreuje nowych wprowadzanych na karty powieści bohaterów, skutkiem czego są oni wielowymiarowi i wiarygodni. Podobnie z wydarzeniami – jeśli z logicznego punktu widzenia jakaś akcja nie ma prawa się powieść, dzieciakom nie udaje się tego dokonać, a jeśli o czymś zawczasu nie pomyślą – ktoś inny to wykorzysta.

Głód jest kontynuacją Niepokoju i niestety wypada znać tom pierwszy, zanim zasiądzie się do lektury drugiego. Wątki są kontynuowane w taki sposób, że ma się wrażenie, iż wciąż czytamy tę samą książkę, rozdzieloną na dwoje tylko z powodu znacznej objętości. To duża zaleta, ponieważ nie traci się ani odrobiny chęci czytania dalej, rozbudzonej wraz z pierwszą częścią.

Wszystkie wątki, o których pisałem wcześniej, wreszcie się splątują i mamy wielki finał rozgrywający się jednocześnie, na wielu płaszczyznach fabularnych. To rozwiązanie nieco inne, niż to znane nam z Fazy pierwszej lecz autor udowadnia, że tutaj także świetnie sobie radzi. Jednocześnie pojawia się motyw, który prawdopodobnie będzie kontynuowany w tomie kolejnym, a dzięki któremu Kłamstwa będą ładnie zakotwiczone w cyklu.

Drugi tom Gone to książka godna polecenia. Właściwie to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto czytał pierwszy tom, a jeśli wpadnie w ręce komuś, kto Niepokoju nie czytał… to jak najprędzej powinien biec nadrobić zaległości.

Tytuł: Faza druga: Głód
Cykl: Gone – Zniknęli, tom 2
Autor: Michael Grant
Wydawca: Jaguar
Rok: 2010
Stron: 548
Ocena: 5+
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.