Byłem sobie ostatnio w kinie na najnowszym Jasiu Fasoli ("Mr. Beans Holidays"). Super film Momentami nudnawy ale jak zwykle do cna zabawny . Rowan Atkinson znów spisał się świetnie, po prostu nie mogłem przestać sie śmiać gdy robił te swoje słynne miny. Tekstu prawie w ogóle nie było ale jak już coś ktoś powiedział to z sensem (śmiesznym oczywiście). Polecam jak nie wiecie co z sobą począć.
O ile lubię brytyjski humor (Monty Python, Benny Hill), o tyle Fasoli jakoś nigdy nie trawiłem. Polecam "Iluzjonistę". Może nie jakieś arcy wybitne dzieło, ale ogląda się bardzo przyjemnie. Ja już wymyślałem takiego npc' a dla swoich graczy
Obejrzałam sobie Labirynt Fauna dzisiaj. Niezły film, ale niestety tylko niezły. Za dużo zbędnej przemocy (scena z butelką chociażby) i rażąca momentami głupota bohaterów.
Ogólnie ładnie zrobione i ciekawe, ale tak w skali szkolnej dałabym 4.
A tutaj trochę narzekań, żeby nie było, że się bezpodstawnie czepiam (rot13, aby nie psuć zabawy tym, którzy nie widzieli)
Pozwolę sobie posta pod postem napisać, zwłaszcza, że ten poprzedni był pisany prawie 2 tygodnie temu.
Obejrzałam wczoraj "Prestiż" i wszem i wobec ogłaszam, że toto podobało mi się bardziej niż "Labirynt Fauna" (o którym pisałam post wyżej). Przemilczę fakt, że Hugh Jackson jest jednym z moich ulubionych aktorów, bo to akurat nie ma znaczenia tutaj. Film dobry jest i basta!
Fabuła wciąga i jest tak zakręcona, że ciężko przewidzieć zakończenie. Wprawdzie w pewnym momencie stwierdziłam, że wiem, jak to się skończy i okazało się, że prawie miałam rację, to za chwilę jednak na jaw wyszło, że to jeszcze nie wszystko. A sam koniec zaskoczył mnie zupełnie. Próbowłam przypomnieć sobie wcześniej, czy widać jakieś wskazówki, że skończy się tak, a nie inaczej, ale ich nie kojarzę. Jeżeli były, to chyba bardzo subtelne.
Lubię filmy, które zaskakują mnie swoim zakończeniem. W "Labiryncie Fauna" też mnie koniec zaskoczył, ale jednak tutaj było jakoś ciekawiej.
Widział ktoś może najnowszego Spidermana (wiem, że nie jest to film fantasy ). Chodzi mi o to czy warto iść do kina, bo w końcu podobno pobija/pobił/pobije jakiś rekord kasowy i zastanawiam czy się rzeczywiście lepszy od poprzednich dwóch części czy po prostu zarabia tyle ze względu na markę.
Koval pisze:Widział ktoś może najnowszego Spidermana (wiem, że nie jest to film fantasy :wink: ).
Jeszcze nie widziałam, ale na pl.rec.fantastyka.sf-f była dyskusja o tym filmie.
Ogólnie wygląda na to, że film jest niezły i warto iść do kina. Ja osobiście jednak poczekam, aż wyjdzie na dvd :)
Rzecz w tym, czy jest tam jakaś sensowna fabuła albo rozbudowane postacie, a nie tylko efekty wizualne (zwane także specjalnymi) ? Na muzykę nie liczę, bo w takich produkcjach, to ona nigdy nie jest jakaś rewelacyjna. A jak chcę podziwiać to, co potrafi komputer na ekranie, to odpalam Matrixa albo Far Cry' a.
Albo FF:The advent Children
Co do Spidermana nie spodziewałbym sie cudów. Baja bo baja, popatrzeć można, ale dzieło wybitne to to nie jest.
The Prestige widziałem i podobnie jak Falka jestem pozytywnie zaskoczony. Film dobry, wstrząsający. Przyjemnie sie ogląda i oczywiście dobra gra aktorów.
Dla mnie takie 8/10
Labirynt Fauna: 9/10
Dla mnie to dzieło wybitne
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów Czerwona Orientalna Prawica
Koval, spodziewasz się super fabuły po ekranizacji komiksu? C'mon, jak tak można? Toż to jest Spiderman! Tyle dobrego, że nie nosi majtek na wierzchu kostiumu, jak Superman ;)
A tak serio, to poczytaj sobie dyskusję, do której zalinkowałam, tam też jest o fabule (o ile dobrze pamiętam).
Kilka cytatów o filmie (z usenetu):
"MJW jest śliczna, ale głupia jak wiadro cementu, a Venom, nie wiedzieć o co, co chwila pokazuje, co ma pod maską, być może po to (najbardziej przeraża mnie fakt, że ta hipoteza może zawierać sporo prawdy) żeby głupi widz nie zapomniał, kto tam właściwie jest."
"Cała masa nudnych i żenujących okołomiłosnych dłużyzn, płytcy, albo płytko zagrani bohaterowie, beznadziejne dialogi. Aż się chce wyjść z kina."
"Kurczę, to pierwszy znany mi "blockbuster" w którym ktoś powiedział coś sensownego o mechanice kwantowej ;-)"
"kłapiący paszczą i wydający ludzkie odgłosy venom wyglądał jak zmutowany muppet." (to mój ulubiony tekst :D)
Pewnie macie rację. To samo było z X-Menami. Już serial (ten animowany) był lepszy niż pełnometrażowe filmy. W ogóle trudno ostatnio o dobry film. Zdarza się kilka wartych obejrzenia, ale tak to szkoda kasy na kolejne produkcje, które są tylko odcinaniem kuponów od poprzedników.
Swoją drogą jakoś teraz mają powychodzić kolejne części Piratów z Karaibów, Shreka i czegoś tam jeszcze. Czy to znaczy, że tak trudno nakręcić coś od zera ?
Gdzie filmy typu Siedem, Memento, Lot nad kukułczym gniazdem ??
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Obejrzałem ostatnio ( no dobra jakiś tydzień temu) Film Przeczucie- i maiłem przeczucie by na niego nie iść… cóż tu rzec Obsada taka sobie, niewywiazała się zbytnio ale tez i niemiała przysłowiowego popisowego pola ku temu. Fabuła filmu jest znośna ale niezwykle banalna i przewidywalna. Akcji wbrew wszystkiemu mało ale nie oto chyba chodziło.
Otóż Film traktuje o tym że kochająca żona zaczyna każdego ranka budzić się w innym dniu jednego tygodnia i to rożnie sobie skacze po tym kalendarzu- bohaterce dużo czasu zajęło by zorientować się ze coś jest nie tak chyba nie sprawdza Kalendarza. Co z tym dalej, a no to ze dowiaduje się pierwszego dnia notabene w Czwartek że jej mąż miał wypadek i w nim zginął. No i tak wędrując z dnia na dzień po kalendarzu skalda sobie historie i stara się zapobiec wypadkowi w rezultacie stając się przyczyną owego.
Cóż film ma szereg błędów począwszy od pociętej twarzy jej córki która pocięta niebyła w czwartek ale już w środę była a we wtorek miała przecież wypadek. Idąc dalej dziwnie jej się zresetowały cztery dni z życia by móc je sobie odtworzyć budząc się w nich ponownie – ciut to niewyjaśnione zjawisko a skończywszy na jej niedomyślności i barku realnych prób zmiany przeznaczenia bo mogła to zrobić – nie wspominając już jak łatwo można w USA człowieka ubezwłasnowolnić i zabrać mu dziecko bez wyroku sądu toż to był absurd !
Film na trzecim dniu przebudzenia staje się bardzo schematyczny i przewidywalny widz sam może się domyślić wielu rzeczy a już na pewno zakończenia. Bardzo nieudany wątek miłosny choć całkiem nieźle przemycili przemianę jaka zaszła w mężu bohaterki.
Film nieudolnie starał się być w konwencji thrillera (choć by motyw z krukiem) ale niestety bardziej śmieszył niż wystraszył. Ogólnie nudno i bez głębszej nowej myśli.
Sorry Egl, wrócę na chwilę do Spidermana 3...
Najlepszy moim zdaniem film z serii. Miał swoje minusy (choćby MJW - faktycznie nie wykazała się wielką błyskotliwością), ale był znacznie bardziej intrygujący niż poprzednie (nie żeby tamte mi się nie podobały). Jak kogoś nużą dłużyzny, niech sobie włączy "Vivę" albo "Cartoon Network".
Skoro go nie widziałeś, to jakim prawem mówisz że jest "wątpliwej jakości"?
Cud świata to oczywiście nie jest, ale ja tam nie żałuję, że go obejrzałem. Zresztą w ogóle lubię Sama Raimi ("Evil Dead", "Szybcy i martwi", "Darkman", parę odcinków "Xeny").
Jeden z najważniejszych reżyserów kina klasy B (od Spidermana nie tylko, jak widać; zresztą "Szybcy i martwi" to też kino klasy A, grali tam Sharon Stone, Gene Hackman i Leoś Di Caprio). Tytuły filmów podałem, ale pewnie jest ich więcej.
Ale... czemu, u diabła, R2D2???