[Whatever] Wielkie odmóżdżenie
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
szturm, we salute you!
Facio odłożył megafon i popatrzył sie na cudaków.
- No co wy kurwa? - Zapytał. Po chwili został zmieciony przez Albrechta. Reszta jego towarzyszy nie kwapiła się coby mu pomóc. No cóż, nikt się nie powinien im dziwić. Kilka kul świsnęło w powietrzu. Tylko jedna dosięgła celu (szturm, we salute you!). Mianowicie był nim Bożydar. Kula wleciała mu prosto do oka. Jego głowa rozprysła się po całym budynku. SWATowcy szybko unieszkodliwili Albrechta von Dupencostam. Niestety jego przemiana musiała okazać się niepełna. Z takim armorem nie pownni go zakajdankować. W tym momencie przemówiła reszta towarzszy. Gdy oddział zobaczył butelkę Misia ktoś krzyknął:
- O żesz! On ma koktajl mołotowa! UCIEKAAAĆ!!!!
Niestety nikt nie wiedział co to znaczy... Chyba jednak trzeba by się z tąd ruszyć. Chyba nie byli tu mile widzani...
- No co wy kurwa? - Zapytał. Po chwili został zmieciony przez Albrechta. Reszta jego towarzyszy nie kwapiła się coby mu pomóc. No cóż, nikt się nie powinien im dziwić. Kilka kul świsnęło w powietrzu. Tylko jedna dosięgła celu (szturm, we salute you!). Mianowicie był nim Bożydar. Kula wleciała mu prosto do oka. Jego głowa rozprysła się po całym budynku. SWATowcy szybko unieszkodliwili Albrechta von Dupencostam. Niestety jego przemiana musiała okazać się niepełna. Z takim armorem nie pownni go zakajdankować. W tym momencie przemówiła reszta towarzszy. Gdy oddział zobaczył butelkę Misia ktoś krzyknął:
- O żesz! On ma koktajl mołotowa! UCIEKAAAĆ!!!!
Niestety nikt nie wiedział co to znaczy... Chyba jednak trzeba by się z tąd ruszyć. Chyba nie byli tu mile widzani...
.
-
- Pomywacz
- Posty: 56
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 19:22
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Jaromir Barłóg
*Yyyyy? Tej nazwy nie znam, więc dość prawdopodobne, że i mnie tam nie znają. Znam tylko Y we Francji, ale byłem tam tylko z wycieczką szkolną, 40 lat temu... Nawet nikogo nie bioenergowałem.*
Tak! Świetny pomysł! Jedźmy do Yyyyy! To wspaniała miejscówka! Kocham to miasto! No to co, ferajna, zabieramy się? Ten tu dżentelmen pojedzie swoim maluchem, może jeszcze kogoś weźmie, a my załatwimy sobie inny środek transportu, bo więcej osób się tam chyba nie zmieści... o ile nikt nie będzie chciał jechać w bagażniku albo na dachu.
*Yyyyy? Tej nazwy nie znam, więc dość prawdopodobne, że i mnie tam nie znają. Znam tylko Y we Francji, ale byłem tam tylko z wycieczką szkolną, 40 lat temu... Nawet nikogo nie bioenergowałem.*
Tak! Świetny pomysł! Jedźmy do Yyyyy! To wspaniała miejscówka! Kocham to miasto! No to co, ferajna, zabieramy się? Ten tu dżentelmen pojedzie swoim maluchem, może jeszcze kogoś weźmie, a my załatwimy sobie inny środek transportu, bo więcej osób się tam chyba nie zmieści... o ile nikt nie będzie chciał jechać w bagażniku albo na dachu.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Albrecht von Dupercośtam
Jeśli istnieje jakaś scena ilustrująca znaczenie słów "Adrenaline Rush", to niewątpliwie stała się ona udziałem debili, którzy mieli pecha oglądać to marne widowisko. Na widok butelki Albrecht błyskawicznie przywalił z bańki w klatę stojącego przy nim "funkcjonariusza" (krowi doić, a nie uczciwych obywateli męczyć!), a kiedy pasek RAGE osiągnął poziom maksymalny dał jeszcze jednemu z nich w mordę i sp******* tak szybko, jak tylko było to możliwe. Co jak co, ale ochronę przed ogniem będzie mógł rzucić sobie dopiero na wyższym levelu. Ukrył się za winklem, obserwując towarzyszy i resztę gawiedzi. *Szlag by trafił, taka wpadka... Muszę sobie dać więcej talentów w Przemianę, bo wtedy żaden gnojek mnie nie ruszy*.
Jeśli istnieje jakaś scena ilustrująca znaczenie słów "Adrenaline Rush", to niewątpliwie stała się ona udziałem debili, którzy mieli pecha oglądać to marne widowisko. Na widok butelki Albrecht błyskawicznie przywalił z bańki w klatę stojącego przy nim "funkcjonariusza" (krowi doić, a nie uczciwych obywateli męczyć!), a kiedy pasek RAGE osiągnął poziom maksymalny dał jeszcze jednemu z nich w mordę i sp******* tak szybko, jak tylko było to możliwe. Co jak co, ale ochronę przed ogniem będzie mógł rzucić sobie dopiero na wyższym levelu. Ukrył się za winklem, obserwując towarzyszy i resztę gawiedzi. *Szlag by trafił, taka wpadka... Muszę sobie dać więcej talentów w Przemianę, bo wtedy żaden gnojek mnie nie ruszy*.
-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Kazek
*Co się tu do ch*** jasnego dzieje, co te b**e chcą od mnie?? Przecież za tą pszenicę nie mogą mnie chyba zamknąć?? I co to ten mołotowa?? To jakiś rodzaj paszy czy co??*
Po czym szybko schował się tak aby gliny go nie widziały a on je tak. Nastawił swoje widły w pozycji bojowej po czym rozglądał się za czymś dzięki czemu mógł by stąd zwiać.
*Co się tu do ch*** jasnego dzieje, co te b**e chcą od mnie?? Przecież za tą pszenicę nie mogą mnie chyba zamknąć?? I co to ten mołotowa?? To jakiś rodzaj paszy czy co??*
Po czym szybko schował się tak aby gliny go nie widziały a on je tak. Nastawił swoje widły w pozycji bojowej po czym rozglądał się za czymś dzięki czemu mógł by stąd zwiać.
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!
-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Zdzisław ad Durghampf
Zdzisław siadł sobie na peronie i czekał. Niestety niewiadomo w jaki sposób ale wszystkie pociągi, które chciały się zatrzymać i już zwalniały w tym celu nagle przyspieszały i jak gdyby uciekały ze stacji. Za huja nie da isę tego racjonalnie wytłumaczyć!
Reszta
Siedzieliście tak w pozycjach obronnych jednak nie było po co gdyż cały oddział nagle zwiał. Może to dzięki Albrechtowi? Może jednak zamiana isę udała? No mniejsza z tym. Gdzie jest Zdzisław?
Zdzisław siadł sobie na peronie i czekał. Niestety niewiadomo w jaki sposób ale wszystkie pociągi, które chciały się zatrzymać i już zwalniały w tym celu nagle przyspieszały i jak gdyby uciekały ze stacji. Za huja nie da isę tego racjonalnie wytłumaczyć!
Reszta
Siedzieliście tak w pozycjach obronnych jednak nie było po co gdyż cały oddział nagle zwiał. Może to dzięki Albrechtowi? Może jednak zamiana isę udała? No mniejsza z tym. Gdzie jest Zdzisław?
.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Albrecht von Dupercośtam
Czuł sporą satysfakcję, że mimo drobnego zgrzytu cała akcja się udała. *Najważniejsze, że udało się stąd wygonić tych n00bów. Niech znają umiejętności prawdziwego ownera.* Wyszedł zza winkla i podszedł do reszty drużyny. -No ruszcie się, bo nie dostaniecie expa... Będziemy tu siedzieć przez cały dzień, jak jakieś menele, czy ruszyły stąd łaskawie nasze tyłki. Chyba pora już złapać jakiś pociąg. W końcu Stormwind czeka, dużo tam ciekawych questów, zobaczycie. To jak, idziecie? Zaraz zaraz, gdzie jest ten głupi dresiarz? A zresztą, nieważne... Chodźmy lepiej, chyba nie jest na tyle głupi żeby się tutaj zgubić-. Rzucił na siebie parę czarów defensywnych i ruszył w kierunku peronu, z którego odjeżdżała kolejka do Stormwind.
Czuł sporą satysfakcję, że mimo drobnego zgrzytu cała akcja się udała. *Najważniejsze, że udało się stąd wygonić tych n00bów. Niech znają umiejętności prawdziwego ownera.* Wyszedł zza winkla i podszedł do reszty drużyny. -No ruszcie się, bo nie dostaniecie expa... Będziemy tu siedzieć przez cały dzień, jak jakieś menele, czy ruszyły stąd łaskawie nasze tyłki. Chyba pora już złapać jakiś pociąg. W końcu Stormwind czeka, dużo tam ciekawych questów, zobaczycie. To jak, idziecie? Zaraz zaraz, gdzie jest ten głupi dresiarz? A zresztą, nieważne... Chodźmy lepiej, chyba nie jest na tyle głupi żeby się tutaj zgubić-. Rzucił na siebie parę czarów defensywnych i ruszył w kierunku peronu, z którego odjeżdżała kolejka do Stormwind.
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Kazek
Gdy tylko gliny zaczęły zwiewać ten wyszedł, podniósł widły i zaczął wyzywać ich od b***w i tak dalej. Następnie nie wiedząc gdzie znajduje się jego farma podszedł do reszty i spytał:
-A nie wiecie młoze ka kamionka lezy??- spytał typowo wieśniacko ludzi, których w ogóle nie rozumiał.
Gdy tylko gliny zaczęły zwiewać ten wyszedł, podniósł widły i zaczął wyzywać ich od b***w i tak dalej. Następnie nie wiedząc gdzie znajduje się jego farma podszedł do reszty i spytał:
-A nie wiecie młoze ka kamionka lezy??- spytał typowo wieśniacko ludzi, których w ogóle nie rozumiał.
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Albrecht von Dupercośtam
Nie zdziwił się, widząc tego dresiarza tępo wpatrującego się w odjeżdżające pociągi. "Widać jest taki głupi, że nawet sie przy nim pociągi nie zatrzymują... Pewnie psy też się nie chciały z nim bawić, zanim nie powiesił sobie na szyi mięsa." Uśmiechnął się w duchu z głupiego i starego kawału, po czym załadował się do jednego z wagonów. Rzucił jeszcze za siebie, do reszty drużyny -no, n00by, wsiadacie czy nie? Bo na następny trzeba będzie długo poczekać, więc lepiej się śpieszcie- Wydarł się na cały głos -Stormwind, nadchodzę!- i nie przejmując się wcale tym, że ludzie patrzą sie na niego jak debila (co wcale nie dziwiło), siadł na podłodze i walnął sobie "potiona many". Tak przynajmniej twierdził.
Nie zdziwił się, widząc tego dresiarza tępo wpatrującego się w odjeżdżające pociągi. "Widać jest taki głupi, że nawet sie przy nim pociągi nie zatrzymują... Pewnie psy też się nie chciały z nim bawić, zanim nie powiesił sobie na szyi mięsa." Uśmiechnął się w duchu z głupiego i starego kawału, po czym załadował się do jednego z wagonów. Rzucił jeszcze za siebie, do reszty drużyny -no, n00by, wsiadacie czy nie? Bo na następny trzeba będzie długo poczekać, więc lepiej się śpieszcie- Wydarł się na cały głos -Stormwind, nadchodzę!- i nie przejmując się wcale tym, że ludzie patrzą sie na niego jak debila (co wcale nie dziwiło), siadł na podłodze i walnął sobie "potiona many". Tak przynajmniej twierdził.
-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
Zdzisław ad Durghampf
Wstał powoli z ławki i ruszył w kierunku pociągu. Zauważył, że Albrecht patrzył na niego przez chwilę. -Co się c**ju gapisz? Podbić ci te parszywe gały?- powiedizał tępo, po czym wsiadł do pociągu i zaczął szukać jakiegoś w miarę pustego przedziału. *Mam nadzieję, że nie dojadę na jakieś zadupie*- powiedział w myślach.
Wstał powoli z ławki i ruszył w kierunku pociągu. Zauważył, że Albrecht patrzył na niego przez chwilę. -Co się c**ju gapisz? Podbić ci te parszywe gały?- powiedizał tępo, po czym wsiadł do pociągu i zaczął szukać jakiegoś w miarę pustego przedziału. *Mam nadzieję, że nie dojadę na jakieś zadupie*- powiedział w myślach.
...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Jaromir Barłóg
Ruszył w kierunku pociągu, przysłuchując się kwestii dresa. Wsiadł do przedziału z Albrechtem - miał nadzieję, że w razie czego ten znowu odwali jakąś akcję, a Jarek będzie mógł dać w długą gdzie pieprz rośnie. Usiadł sobie, pociągnął łyk z butelki mineralnej i pomyślał:
*Mam nadzieję, że dojadę na jakieś zadupie.*
Ruszył w kierunku pociągu, przysłuchując się kwestii dresa. Wsiadł do przedziału z Albrechtem - miał nadzieję, że w razie czego ten znowu odwali jakąś akcję, a Jarek będzie mógł dać w długą gdzie pieprz rośnie. Usiadł sobie, pociągnął łyk z butelki mineralnej i pomyślał:
*Mam nadzieję, że dojadę na jakieś zadupie.*
-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Kazek
Podrapał się po dupsku po czym pomyślał jaki to świat jest w dzisiejszych czasach głupi. Nie to co dawniej. Mając nadzieję że pociąg, który podjechał jedzie do jego wsi wsiadł do niego. Zapominając że w jego wsi nie biegną żadne tory.
Podrapał się po dupsku po czym pomyślał jaki to świat jest w dzisiejszych czasach głupi. Nie to co dawniej. Mając nadzieję że pociąg, który podjechał jedzie do jego wsi wsiadł do niego. Zapominając że w jego wsi nie biegną żadne tory.
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!