@Mr.Z: Dlatego rezerwuje sobie dąb z dala od Twojego nagrobka czy co tam żeby moje drzewko to przeżyło Sama sobie je wyhoduję co by nie było, że szybko padnie... (Strzeżcie się drzew mutantów )
Jakby mnie pod drzewem pochowali, to drzewo zaczęłoby grać na kompie, nieudolnie rysować anime i zjadać turystów... no i szukać po świecie Kosy Wojennej... koszmar. Dlatego moja urna powinna stać gdzieś zamknięta, żeby jakiś matoł jej nie zakopał lub brońcie bogowie potraktował jako solniczkę/inny pojemnik z przyprawą. Efekty mogą przerazić nawet Kinga (omg, ale horror), Poe'a (omg, ale psychodela) i Hichkoka (omg, to się już nawet do kryminału nie zalicza) razem wziętych.
Jak dla mnie najbardziej nietypową propozycją była czyjaśtam interpretacja słów Falki jakoby ta oddawała ciało studentom. Cóż można to zrozumieć na wiele sposobów... [ta wiem, jestem wstrętny i oblesny i w ogóle, nie musicie mi prawić tych komplementów] . Jak już mówiłem mój zewłok zapiszę, którejś akademii medycznej aby przyszli lekarze mieli się na czym uczyć (tak właśnie zapobiega się dwuznacznośći Falko ). No bo jak się nad tym zastanowić to nie zrobi mi to dużej różnicy co się stanie z moim ciałem po mojej śmierci. No chyba, że ludzkość zrobi tak wielki postęp w nekromancji....
A to w sumie jest dobry pomysl ;] Tzn nie z tymi lekarzami, a z nekromancja.
To ja bym prosil, zeby przemienic mnie w Licza ^_____^ Potem se juz znajde jakies przytulne katakumby.
Bycie nieumarłym bezcielesnym to kaszana... bycie zombie też. Jeśli musiałbym być nieumarłym, to chyba wampirem, ale po spaleniu mógłbym być ewentualnie upiorem (chyba nie takim jak z Opery) -_-
Ja wieże w reinkarnacje po śmierci chociaz do kościułka chodze a za tydz mam bieżmowanie(a po nim zrobie sobie dłuuuuugie wakacje od kościułka nie pytajcie dlaczego)
Craw pisze:A to w sumie jest dobry pomysl ;] Tzn nie z tymi lekarzami, a z nekromancja.
To ja bym prosil, zeby przemienic mnie w Licza ^_____^ Potem se juz znajde jakies przytulne katakumby.
Hmm w M&M VIII liczem zostawało sie za życia ale to chyba wyjątek wśrod gier
No jak to co zrobić? Spalić, do jakiegoś kartonowego pudełka i pod łóżko. A potem jak moje dzieci/wnuki to znajdą to będą się roztkliwiać i szeptać ze łzami w oczach: A pamiętasz jak...? Ewentualnie, jak już zapomną co to było w tym pudełko to przerobią mnie na karmę dla rybek.
A tak bardziej poważnie, to do krematorium i na cmentarz (wcześniej pobrawszy organy, rzecz jasna, trzeba być altruistą!)
To tylko ja rezerwuję sobie postać bezcielesnego nieumarłego? Pff... Nie znacie sie Bycie cieniem ma swoje zalety i w razie czego mam zamiar je wykorzystywać garściami
A w D&D cień jest nieumarłym. Co system to inne dziwactwo. W Twoim systemie potraktowałeś cienie nieco brutalnie... Wolę "dedekową" koncepcję. I takim cieniem mogłabym być. A wtedy wara od mojego drzewka nagrobnego Cień tu straszy