Miłość
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Zacznę może od początku
Ad. 1. Miłość owszem istnieje. I na prawdę nie ważne jest co się o niej pisze... Jest to zagadnienie, o którym tak na prawdę potrafią mówić tylko szaleńcy i poeci. Miłość jest siłą zdolną przesuwać góry, rujnującą światy i tworzącą nowe... To coś więcej niż ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić mimo że da się ją przecież odczuwać. I nie, nie jestem teraz zakochana Po prostu zebrało mi się na przemyślenia...
Ad. 2. Miłość to miłość... Można kochać wiele osób, ale zawsze to bedzie jedno i to samo uczucie. Kocha się przyjaciela, życiowego partnera albo psa. Jest mocno związana z przyjaźnią i często mówi się o tych dwóch uczuciach zamiennie. Jakiś poeta albo pisarz powiedział kiedyś, że: "Miłość można zdradzić, prawdziwej przyjaźni nie". Możliwe... Nie wiem...
Ad.3. Za młoda jestem Gdybym miała parę tysięcy lat więcej albo znała kogoś o odpowiednim wieku mogłabym się wypowiadać Nie będę się opierać na niepewnych źródłach
Ad. 1. Miłość owszem istnieje. I na prawdę nie ważne jest co się o niej pisze... Jest to zagadnienie, o którym tak na prawdę potrafią mówić tylko szaleńcy i poeci. Miłość jest siłą zdolną przesuwać góry, rujnującą światy i tworzącą nowe... To coś więcej niż ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić mimo że da się ją przecież odczuwać. I nie, nie jestem teraz zakochana Po prostu zebrało mi się na przemyślenia...
Ad. 2. Miłość to miłość... Można kochać wiele osób, ale zawsze to bedzie jedno i to samo uczucie. Kocha się przyjaciela, życiowego partnera albo psa. Jest mocno związana z przyjaźnią i często mówi się o tych dwóch uczuciach zamiennie. Jakiś poeta albo pisarz powiedział kiedyś, że: "Miłość można zdradzić, prawdziwej przyjaźni nie". Możliwe... Nie wiem...
Ad.3. Za młoda jestem Gdybym miała parę tysięcy lat więcej albo znała kogoś o odpowiednim wieku mogłabym się wypowiadać Nie będę się opierać na niepewnych źródłach
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
1)Czy miłość istnieje-jak tak to co to jest w ogóle
okrutna broń stosowana przez kobiety ( istoty z natury podłe i działające z niskich pobudek) w ich odwiecznej walce o podporządkowanie sobie ( i usidlenia a także zaobrączkowania ) mężczyzn ma za zadanie albo uczynic mężczyznę uległym albo go zniszczyć
a na poważnie jak już Falka wspomniała w miłość wierzą tylko zakochani i czasem ci którzy oczekują że nagle z znikąd dopadnie ich uczucie, odrzucając po drodze osoby nie będące tą jedyną doskonałą, idealna na widok której otoczenie zmieni się w łąkę dookoła będą ćwierkały ptaszki a chmurki będą różowe od zachodzącego słońca i takie tam...
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami".
w układach poligamicznych ( i poliandrycznych ) jakoś się da ( i to teoretycznie jednakowym uczuciem )
a zresztą jak definiujemy miłosc?
jesli jako to euforyczne uniesienie to raczej nie ale jeśli pod miłośc podciągniemy przyjaźń bliźniego to wyjdzie nam co innego
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości.
nie, chociażby obraz miłości romantycznej pojawił sie dopiero z okresem Romantyzmu ( podobniez jak wiele innych krzywd wyrzadzonych przez twórców tego okresu ludzkosci )
swoją drogą czemu ludzie z epoki Młodej Polski "czepiali się chamskich dziewek"?
bo te nie miały takich oporów w dziedzinie seksu jak mieszczki ( a bądźmy szczerzy w tej miłości z tą cąłą jej metafizyką to chodzi o to że "ciurlać im się zachciało" pomijając pewne wynaturzenia jak wspomniani chociażby Bardowie średniowieczni [ale to przypadek tryumfu norm kulturalnych narzuconych przez kościół ] ) [/quote]
okrutna broń stosowana przez kobiety ( istoty z natury podłe i działające z niskich pobudek) w ich odwiecznej walce o podporządkowanie sobie ( i usidlenia a także zaobrączkowania ) mężczyzn ma za zadanie albo uczynic mężczyznę uległym albo go zniszczyć
a na poważnie jak już Falka wspomniała w miłość wierzą tylko zakochani i czasem ci którzy oczekują że nagle z znikąd dopadnie ich uczucie, odrzucając po drodze osoby nie będące tą jedyną doskonałą, idealna na widok której otoczenie zmieni się w łąkę dookoła będą ćwierkały ptaszki a chmurki będą różowe od zachodzącego słońca i takie tam...
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami".
w układach poligamicznych ( i poliandrycznych ) jakoś się da ( i to teoretycznie jednakowym uczuciem )
a zresztą jak definiujemy miłosc?
jesli jako to euforyczne uniesienie to raczej nie ale jeśli pod miłośc podciągniemy przyjaźń bliźniego to wyjdzie nam co innego
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości.
nie, chociażby obraz miłości romantycznej pojawił sie dopiero z okresem Romantyzmu ( podobniez jak wiele innych krzywd wyrzadzonych przez twórców tego okresu ludzkosci )
swoją drogą czemu ludzie z epoki Młodej Polski "czepiali się chamskich dziewek"?
bo te nie miały takich oporów w dziedzinie seksu jak mieszczki ( a bądźmy szczerzy w tej miłości z tą cąłą jej metafizyką to chodzi o to że "ciurlać im się zachciało" pomijając pewne wynaturzenia jak wspomniani chociażby Bardowie średniowieczni [ale to przypadek tryumfu norm kulturalnych narzuconych przez kościół ] ) [/quote]
-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2005, 15:59
- Lokalizacja: Chrzanów
- Kontakt:
Re: Miłość
1)Czy miłość istnieje - jak tak to co to jest w ogóle
Przez ponad 19 lat uważałem że miłość absolutnie nie istnieje, co najwyżej jest fascynacja, zauroczenie, pociąg seksualny i ew. strach przed samotnością. A jeśli rozważałem możliwość istnienia miłości to miałem nadzieje ze nigdy mnie nie spotka, starałem się trzymać emocje na wodzy żeby czasem nie zdążyło się zakochać...
Daremny trud, to uderza jak grom z jasnego nieba i nic na to się nie da poradzić...
Miłość to wielka siła, potrafi motywowac pozwala zrobic wiecej niz sie jest w stanie, zmienia człowieka (nie wiem czy na dobre czy na złe, jedno jest pewne - zmienia). Może dać wiele szczęscia i równie wiele cierpień.
Mnie miłość jednoczesnie dała wiele dobrego jak wiele złego...
Bo niestety zostałem przeklety miłościa nieodwzajemniona i tkwilem 7 miesiecy (do wczoraj...) w zwiazku... Z kobieta ktora kocham ponad własne zycie a ona mnie nie.
Robiła rózne rzeczy, dawała nadzieje kiedy jej nigdy nie było, niszczyła mnie psychicznie, prez (dzieki) nia odizolowalem sie od znajomych, teraz nie mam nikogo. Byłem raz w 7 niebie a raz w najgłebszych czelusciach piekła... Ale...
Ciesze sie ze ja poznałem i chcialbym byc z nia chocby jeszcze dzien nawet jakby przez ten dzien nic tylko specjalnie mnie ranila...
Brzmi to niemiło ale zawdzieczam jej bardzo wiele...
Otóż popadłem w naług narkotykowy i nawet jak uświadomiłem sobie to i chcialem z tym skonczyc to nie byłem w stanie a gdy pojawiła sie ona wyszedłem z tego, zacząłem sie stawać z powrotem normlanym człowiekiem co trwa dalej (3 lat cpania nie da sie tak łatwo i szybko naprawic).
Tylko pojawia sie pytanie jak teraz zyc bez niej? Jestem zniszczony psychicznie, niesamodzielny i nie mam absolutnie nikogo (miałem tylko ja, moi starzy znajomi to cpuny).
Jak funkcjonowac dalej bez tej sily napedowej? Bez jedynej osoby ktora nadawała mojemu zyciu sens, dzieki ktorej moje zycie nie bylo tylko pusta hedonistyczna egzystencja wyprana z wszelkiej moralnosci?
Miłość to wielka siła ktora moze budowac i niszczyc, przerazajace jest z jaka latwoscia jedna osoba moze uczynic z zycia najcudowniejsze doznanie jakie istnieje badz najwieksze cierpienie i ciag bólu... tak poprostu, w zaleznosci od humoru...
Straszne i piekne zarazem.
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami".
Nie mam pojecia. Kochalem/kocham tylko jedną osobe.
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości. Jeżeli nie to czy na pewno owo "uczucie" nie jest jedynie wymysłem ludzi...
Myśle ze każdy kocha inaczej, tak jak kazdy ma inny charakter, moga byc podobne ale zawsze czyms sie roznia.
p.s. Przepraszam za mase błedów ale niemam sily poprawiac ich w takim stanie w jakim jestem.
Obiecuje ze nastepnym razem moj post bedzie juz bez bledów.
[Nie mogę Ci zagwarantować, że będzie następny raz - dop. BAZYL]
Przez ponad 19 lat uważałem że miłość absolutnie nie istnieje, co najwyżej jest fascynacja, zauroczenie, pociąg seksualny i ew. strach przed samotnością. A jeśli rozważałem możliwość istnienia miłości to miałem nadzieje ze nigdy mnie nie spotka, starałem się trzymać emocje na wodzy żeby czasem nie zdążyło się zakochać...
Daremny trud, to uderza jak grom z jasnego nieba i nic na to się nie da poradzić...
Miłość to wielka siła, potrafi motywowac pozwala zrobic wiecej niz sie jest w stanie, zmienia człowieka (nie wiem czy na dobre czy na złe, jedno jest pewne - zmienia). Może dać wiele szczęscia i równie wiele cierpień.
Mnie miłość jednoczesnie dała wiele dobrego jak wiele złego...
Bo niestety zostałem przeklety miłościa nieodwzajemniona i tkwilem 7 miesiecy (do wczoraj...) w zwiazku... Z kobieta ktora kocham ponad własne zycie a ona mnie nie.
Robiła rózne rzeczy, dawała nadzieje kiedy jej nigdy nie było, niszczyła mnie psychicznie, prez (dzieki) nia odizolowalem sie od znajomych, teraz nie mam nikogo. Byłem raz w 7 niebie a raz w najgłebszych czelusciach piekła... Ale...
Ciesze sie ze ja poznałem i chcialbym byc z nia chocby jeszcze dzien nawet jakby przez ten dzien nic tylko specjalnie mnie ranila...
Brzmi to niemiło ale zawdzieczam jej bardzo wiele...
Otóż popadłem w naług narkotykowy i nawet jak uświadomiłem sobie to i chcialem z tym skonczyc to nie byłem w stanie a gdy pojawiła sie ona wyszedłem z tego, zacząłem sie stawać z powrotem normlanym człowiekiem co trwa dalej (3 lat cpania nie da sie tak łatwo i szybko naprawic).
Tylko pojawia sie pytanie jak teraz zyc bez niej? Jestem zniszczony psychicznie, niesamodzielny i nie mam absolutnie nikogo (miałem tylko ja, moi starzy znajomi to cpuny).
Jak funkcjonowac dalej bez tej sily napedowej? Bez jedynej osoby ktora nadawała mojemu zyciu sens, dzieki ktorej moje zycie nie bylo tylko pusta hedonistyczna egzystencja wyprana z wszelkiej moralnosci?
Miłość to wielka siła ktora moze budowac i niszczyc, przerazajace jest z jaka latwoscia jedna osoba moze uczynic z zycia najcudowniejsze doznanie jakie istnieje badz najwieksze cierpienie i ciag bólu... tak poprostu, w zaleznosci od humoru...
Straszne i piekne zarazem.
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami".
Nie mam pojecia. Kochalem/kocham tylko jedną osobe.
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości. Jeżeli nie to czy na pewno owo "uczucie" nie jest jedynie wymysłem ludzi...
Myśle ze każdy kocha inaczej, tak jak kazdy ma inny charakter, moga byc podobne ale zawsze czyms sie roznia.
p.s. Przepraszam za mase błedów ale niemam sily poprawiac ich w takim stanie w jakim jestem.
Obiecuje ze nastepnym razem moj post bedzie juz bez bledów.
[Nie mogę Ci zagwarantować, że będzie następny raz - dop. BAZYL]
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Miłość
Faktycznie... cięzka sprawa...
No to ja miałem na odwrót. 4 miesiace tkwiłem w bezsensownym, zwiazku. Probowałem w sten sposób zapomniec o kobiecie która wiele dla mnie znaczyła, a która mnie nie zauważała...
Skończyło sie alkoholizmem (naprawdę... musiałem się z tego leczyć, acz nie w ośrodku), poczuciem poniżenia, bliznami na nadgarstkach...
A tak ogólnie nie wierzyłem i nie wierze w miłosc... Ogólnie uważam, ze ten sam efekt daje grzebanie drucikami w mózgu... Chociaz może o to chodzi... może nie warto dorabiac ideologii... moze jeżeli jest pieknie, to nie warto się nad tym zastanawiać tylko łapać chwilę?
Nie wiem
No to ja miałem na odwrót. 4 miesiace tkwiłem w bezsensownym, zwiazku. Probowałem w sten sposób zapomniec o kobiecie która wiele dla mnie znaczyła, a która mnie nie zauważała...
Skończyło sie alkoholizmem (naprawdę... musiałem się z tego leczyć, acz nie w ośrodku), poczuciem poniżenia, bliznami na nadgarstkach...
A tak ogólnie nie wierzyłem i nie wierze w miłosc... Ogólnie uważam, ze ten sam efekt daje grzebanie drucikami w mózgu... Chociaz może o to chodzi... może nie warto dorabiac ideologii... moze jeżeli jest pieknie, to nie warto się nad tym zastanawiać tylko łapać chwilę?
Nie wiem
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Miłość
Miłość, może to dużo powiedziane, ale jestem w związku już 5 miesiąc (zaraz zostanę zbluzgany, że to mało, ale cóż) i jestem bardzo szczęśliwy. W życiu miałem mało partnerek i do tego z 2/3 utrzymuję kontakt...
Miłość? To nie tyle uczucie, co ideologia, która łączy emocje w jedną całość, co tłumaczy traktowanie partnera jako osoby najdroższej i po prostu jak członka rodziny. W sumie nie da się z tego uczucia zdefiniować, ale niewątpliwie jest ono piękne i wielkie, no i istnieje.
Co do uzależnień, to daleko mi do alkoholizmu, jestem w pełni przeciw narkotykom i papierosom. Czuję się normalny i szczęśliwy.
Miłość? To nie tyle uczucie, co ideologia, która łączy emocje w jedną całość, co tłumaczy traktowanie partnera jako osoby najdroższej i po prostu jak członka rodziny. W sumie nie da się z tego uczucia zdefiniować, ale niewątpliwie jest ono piękne i wielkie, no i istnieje.
Co do uzależnień, to daleko mi do alkoholizmu, jestem w pełni przeciw narkotykom i papierosom. Czuję się normalny i szczęśliwy.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Miłość
Ciężko jest takie coś zapomnieć. Ja swego czasu miałem podobny problem, do której kompletnie nie pasowałem (i na odwrót), ale łudziłem się, że coś z tego będzie. Potem spektakularna katastrofa... i próbowałem zapomnieć przez 1,5 roku, z marnym skutkiem. Najgorsze, że z każdym kolejnym dniem rozumiałem, jak bardzo to mijało się z celem. Efekt? Niemal całkowite wypalenie uczuciowe i lekka apatia (czasami). Teraz, z kilku powodów, jest już lepiej, w sumie mi to przeszło, ale nie mam ochoty znowu tego przerabiać. Przynajmniej przez jakiś czas. Wolę iść jakoś przez życie, sam bo sam, ale zawsze. A alkoholizmem to się nie skończyło, bo jestem dość zajadłym przeciwnikiem różnego rodzaju świństw, i nawet jak coś znalazłbym inny sposób ulżenia emocjom. W tym miejscu kończę kończę swój Kącik Złamanych SercAlucard pisze: No to ja miałem na odwrót. 4 miesiace tkwiłem w bezsensownym, zwiazku. Probowałem w sten sposób zapomniec o kobiecie która wiele dla mnie znaczyła, a która mnie nie zauważała...
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Miłość
Tak. To wypala człowiek a wewnetrznie, bo to co stanowiło dla niego sens egzystencji, z czym wiązaly sie marzenia i nadzieje znikło. Pozostała dziura, która trzeba czymś zapełnić, a zapełnianie trwa. Ja podobnie próbowałem długo zapomnieć, a do dzisiaj (mimo że mineły 2 lata) ciągle łapie sie na tym, że dech mi zapiera jak ją widze. No, ale zycie się zmienia, przeszłosć nas opuszcza i trzeba sie z tym pogodzić. Na pewno ta kobieta zmieniła w moim zyciu wiele i chwała jaj za to. Bo oprócz nałogu, z którego wyszedłem, to zacząłem inaczej patrzec na świat i widzieć kolory...Ravandil pisze: ... i próbowałem zapomnieć przez 1,5 roku, z marnym skutkiem. Najgorsze, że z każdym kolejnym dniem rozumiałem, jak bardzo to mijało się z celem. Efekt? Niemal całkowite wypalenie uczuciowe i lekka apatia (czasami).
To tyle jeżeli o kącik sentymentalnych zwierzeń porzuconego 19 latka chodzi / Koniec, napisy na czarnym tle
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Miłość
Słuchaj, może my faktycznie jesteśmy jakimiś mentalnymi braćmy, albo co? A przynajmniej mamy podobne przeżycia. Normalnie sam bym mógł to napisać Pamiętam, jak po 1,5 rocznej przerwie na pierwszej rozmowie nie wiedziałem, co powiedzieć. Potem było parę kolejnych... i koniec. Tak po prostu. I w sumie dopiero wtedy mi ulżyło. Czasem ją jeszcze widuję, cośtam niby kołacze w sercu, ale już tego nie przeżywam, bo wiem że nie warto. I też kończę kącik złamanych serc, bo miłość to w końcu piękne uczucie (podobno)Alucard pisze: Tak. To wypala człowiek a wewnetrznie, bo to co stanowiło dla niego sens egzystencji, z czym wiązaly sie marzenia i nadzieje znikło. Pozostała dziura, która trzeba czymś zapełnić, a zapełnianie trwa. Ja podobnie próbowałem długo zapomnieć, a do dzisiaj (mimo że mineły 2 lata) ciągle łapie sie na tym, że dech mi zapiera jak ją widze.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Miłość
Jeżeli zakładamy, że istniejeRavandil pisze:. I też kończę kącik złamanych serc, bo miłość to w końcu piękne uczucie (podobno)
A co do braterstwa (wilków?) to juz Ci mówiłem, ze coś w tym jest. Moze jest w nas pierwiastek Boski jakiś? i nasze matki zostały we śnie przez samego najwyższego nawiedzone :D
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Miłość
Dlatego napisałem, że "podobno", bo sam tego piękna za bardzo nie doświadczyłem Ale coś w tym jest - przecież ludzie się uśmiechają, cieszą się życiem z drugą osobą. Może i każdy nieco inaczej to pojmuje, ale coś jest na rzeczy. Chociaż jak spojrzymy na te wszystkie kłótnie, rozbite małżeństwa i zdrady, to wygląda to mniej różowo. Niemniej jednak wierzę, że prawdziwa miłość istnieje. Ale czy jej doświadczę to inna sprawaAlucard pisze:Jeżeli zakładamy, że istniejeRavandil pisze:. I też kończę kącik złamanych serc, bo miłość to w końcu piękne uczucie (podobno)
Oj, to się moja mama zdziwi ;D Ale jeśli faktycznie to był On, to ja raczej wyrodne dziecko jestemAlucard pisze: A co do braterstwa (wilków?) to juz Ci mówiłem, ze coś w tym jest. Moze jest w nas pierwiastek Boski jakiś? i nasze matki zostały we śnie przez samego najwyższego nawiedzone :D
-
- Marynarz
- Posty: 285
- Rejestracja: niedziela, 13 maja 2007, 13:11
- Numer GG: 8009826
- Lokalizacja: A wedle tych trzech buczków
Re: Miłość
Miłość, moim zdaniem jest połączona z przeznaczeniem. Czyli krótko mówiąc trzeba znaleść tę drugą połówkę jabłka.
Opowiadania, wiersze itp. krótko mówiąc biblioteka zapraszamy - http://www.alibrary.webd.pl/index.php?id=glowna
http://world4.knightfight.pl/?ac=vid&vi ... &ref=flink
http://world4.knightfight.pl/?ac=vid&vi ... &ref=flink
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Re: Miłość
W takim razie gdzies tak z 30-40% chlopcow w wieku 15-20 lat jest bracmi mentalnymiRavandil pisze:Słuchaj, może my faktycznie jesteśmy jakimiś mentalnymi braćmy, albo co? A przynajmniej mamy podobne przeżycia. Normalnie sam bym mógł to napisać
Poczekajcie pare lat, a zobaczycie jakie to wszystko sie glupie wydaje z perspektywy czasu. Pierwsza milosc...
Ona zazwyczaj jest zawiedziona i zazwyczaj "zostawia rany", tyle ze to wszystko pic na wode, takie urozmaicenie okresu dojrzewania.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Miłość
Tu się zgadzam Szelmon, ale jeżeli chodzi o te "mentalne pokrewieństwo" to nie tyczy się tylko przeżyć, które faktycznie w wieku nastoletnim sa podobne, ale tez muzyki słuchanej, gier, klasy w rpg, systemów ulubionyc i wiele wiele innychSzelmon pisze: W takim razie gdzies tak z 30-40% chlopcow w wieku 15-20 lat jest bracmi mentalnymi
Poczekajcie pare lat, a zobaczycie jakie to wszystko sie glupie wydaje z perspektywy czasu. Pierwsza milosc...
Po prostu z ravandillem mam dużo wspólnego, a że to z nim pierwsze gadałem na forum, to jakis sentyment mam do czowieka
(ups. Dziwnie brzmia takie słowa w temacie "miłosć"- prosze mnie o nic nie posądzać )
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Miłość
Mnie tym bardziej nie Aha, skoro mowa o sentymentach i pierwszych chwilach na forum... tam ma być WIELKA litera "R" w nicku. Koniec wspominekAlucard pisze: Po prostu z ravandillem mam dużo wspólnego, a że to z nim pierwsze gadałem na forum, to jakis sentyment mam do czowieka
(ups. Dziwnie brzmia takie słowa w temacie "miłosć"- prosze mnie o nic nie posądzać )
Ale, tak jak Alucard napisał, to jest osadzone w nieco głębszym kontekścieSzelmon pisze: W takim razie gdzies tak z 30-40% chlopcow w wieku 15-20 lat jest bracmi mentalnymi
Najlepsze jest to, że już w tej chwili widzę, że to jest głupie i to jest pic na wodę Ale wiadomo - jak człowiek młody jest to robi głupie rzeczy, a jak jest starszy, to robi głupie rzeczy, ale z innej kategorii ;] Ale póki sobie ktoś żył nie podcina z powodu zawiedzionej miłości, to kto mu broni?Szelmon pisze: Poczekajcie pare lat, a zobaczycie jakie to wszystko sie glupie wydaje z perspektywy czasu. Pierwsza milosc...
Ona zazwyczaj jest zawiedziona i zazwyczaj "zostawia rany", tyle ze to wszystko pic na wode, takie urozmaicenie okresu dojrzewania.
-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Re: Miłość
Jutro pewnie napiszę coś więcej na ten iście fascynujący i głęboki jak ocean temat, ale chciałbym żeby tu się pojawiło więcej waszych wypowiedzi - chciałbym je przeczytać. Jak najwięcej... miłość to dla mnie równocześnie jeden z najtrudniejszych tematów, być może jedyny przy którym jednocześnie jestem cynikiem i idealistą...