Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

Eberron, gracze grają demonami i demibogami:

GG
Kuba (29-03-2007 21:35)
mam pytanie czy do mnie nikt się nie modli ???
Kuba (29-03-2007 21:37)
nie słysze w głowie modłów...
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Alrikus
Marynarz
Marynarz
Posty: 237
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 10:27
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Alrikus »

Neuroshima

Gracze idą drogą w mieście, MG opisuje 3 dresów wychodzących z bocznej uliczki. W tym momencie G1 podrywa się z ziemi, gestem pokazuje że celuje z broni do dresów i krzyczy:
G1: STÓJCIE! GDZIE IDZIECIE!?
NPC:... do pubu kretynie.

Później, ta sama sesja

MG: Doszliście do małego domku zrobionego z kilku blach falistych. Za nią widzicie prostą łódkę z blachy falistej. Z domku wychodzi jakiś gość...
G2: Z blachy falistej? :)
Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
Abarai Renji
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 20:36
Lokalizacja: Z Sharnu. Dzielnica Latających Wież:D

Post autor: Abarai Renji »

Pare kfiatków z mojej sesji

Graczę związani leżą przed grupą druidów
<G1> Jak się wydostać
<MG>Pomyśl
<G1>Używam czaru: Słowo MOcy :"Wzwód"

<chwila brechtu>

<G1>I Jak widać już moją męskość??
<MG>Wpisz sobie w karcie że jesteś kastratem

<Gracze stoją przed zamkniętą bramą miasta. Próbowali wszystkiego, wspinania się na 20 metrowy mur, podkopu i nic. Nagle przebłysk intelektu>
<G2>Pukam w Bramę
<G1>Co ty to za łatwe rozwiązanie
<MG>Brama lekko się uchyla i pojawia się w niej strażnik:"czego chcecie?" - pyta się was
<G2>Wpyść nas
<MG>Nie mogę, zakaz wpuszania obcych
<G2>Ty wredny kutafonie otwieraj!!!
<MG>(Nawiasem mówiąc nie lubię gdy gracze wrzucają na strażników) Brama się otwiera
<G2>Nareszcie
<MG>Widzicie przed wami odzieła 100 doborowych Łucznkiów(szybka kalkulacja) Wyglądacie jak jeże i jesteście martwi.... ok chłopaki jak już zdechliście to chodźmy na piwo :D
Hoelo Zabimaru
kajtek Raulin
Kok
Kok
Posty: 1025
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 14:26
Numer GG: 0

Post autor: kajtek Raulin »

Kfiatek z dzisiejszej sesji!!!
Mój kumpel (MG)
ja (G)
MG-Widzisz zdechłego smoka.
G-Podchodze do niego i rozpruam go mym mieczem.
MG-Rozpruwasz powoli.Nagle twój miecz zatrzymuję sie w okolicy odbytu smoka.
G-I co tam znajduję?
MG-Małe jajko smoka.
G-No dobra biore je do domu....
MG-(chamsko mi przerwał i lekko podśmiewujac się powiedział)I zrobisz z niego jajecznicę :D
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Dzisiaj w kameralnej sesji (MG i 2 Graczy) zawędrowaliśmy do miasta, gdzie przeprowadzano jakieś wykopki. Ustaliliśmy, że archeologowie szukają grobu arystokraty van Heydena, ostatniego z rodu, który zmarł wiele, wiele lat temu. Próbowaliśmy się jakoś tam wkręcić. Rozmowa z gorylem:
G1: Jestem zwiadowcą w służbie Imperium, muszę wejść
MG (jako cieć): Zwiadowca... Masz tu łopatę, idź na zwiad :)

Potem dostaliśmy zadanie szpiegowania żony karczmarza, który podejrzewał ją o zdradę. Okazało się, że jest striptizerką :) Wkręciliśmy się na spotkanie i myślimy, co jej powiedzieć, żeby ją wybadać.
G2: Ej, mam pomysł! Powiemy jej, że jest przodkiem tego van Heydena... :)
G1: Ale za takie coś liścia dostaniesz
G2: Eeee... Chyba nie o to mi chodziło... :D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Dzisiaj w kameralnej sesji (MG i 2 Graczy) zawędrowaliśmy do miasta, gdzie przeprowadzano jakieś wykopki
Hehe... najlepsze na naszych sesjach jest to jak MG nie ma inwencji do wymyślenia jakiejś nazwy czy imienia... Kiedyś byliśmy w Benzendorfie (z lotu ptaka miasto wyglądało jak wzór srtukturalny benzenu... za dużo chemii), później w Halembadorfie (jeden z graczy mieszka w Rudzie Śląskiej... :D ). Był jeszcze Kaskadorf (niedaleko był wodospad - kaskada)... a to miasto wspomniane przez Ravandila nosi po prostu nazwę... Miastodorf :D
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Wilczy Głód pisze:[
Hehe... najlepsze na naszych sesjach jest to jak MG nie ma inwencji do wymyślenia jakiejś nazwy czy imienia...
W takim razie u nas MG NIGDY nie ma inwencji. Byliśmy także w Wirekdorfie (znów Ruda Śląska się kłania), w Twierdzadorfie (fort obronny), a miasto, gdzie odbywał się drużynowy turniej to... Turniejdorf :) Imiona też bywają dziwne :) Ale tak to jest, gdy gra się na pełnej improwizacji :)
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Abarai Renji
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 20:36
Lokalizacja: Z Sharnu. Dzielnica Latających Wież:D

Post autor: Abarai Renji »

Gracz G1, i G2 znajdują się w tunelu. Idą nim jakieś 3 godziny. Nagle
G1: widzię koniec tunelu?
MGi G2 w rytm piosenki z Majewski show : Końca nie widać, końca nie widać, nie widać :P
Hoelo Zabimaru
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Post autor: Hiro »

Część z nich już była na stronie Tawerny ale postanowiłem zebrać je w kupę i uzupełnić o nowe. Wulgaryzmy zostały ukryte - klucz pod spodem posta.

Warhammer

G1- elf uczen czarodzieja
G2 -czlowiek straznik drog
MG-ja :P
rozmowa z barmanem
MG -a skad pochodzisz elfie
G1 - a ja pochodze lasu... no jak mu tam
MG- Reikwald. A ty byś zaglądał czasem do karty postaci może?
G1-(z pełnym zangażowaniem podnosi karte postaci i oświadcza) A więc nazywam sie tak i tak pochodze z lasu reikwald, kolor oczu srebrne...

i moja wpadka :P
G1 pilnuje staruszki którą o coś podejrzewali. po godzinie straży...
MG - widzisz kruka który wznosi się w niebo i odlatuje.
G1- mowie o tym G2
G2- no dobra. Siedz tam nadal i obserwuj babunie moze cos zobaczysz.
MG - Ale po co przeciez odleciała?

Chyba jako MG najlepiej mi wychodzi wzbudzanie paranoi:
Gracze są w nawiedzonym domu gdzie atakuje ich nawet nóż kuchenny.
MG: Wchodzicie do pokoju i widzicie zakurzone krzesła, stół, łóżko i
G1: Atakuje!!
MG(troche wkurzony): na stole stoi...
G1:(po rzucie kością) O udało mi się zabijam!!!

mam wyjątkowo pechowego gracza najczęściej rzuca 100 i oto skutki
Podczas próby zakradnięcia się do grobowca rzuca sto uderza o strop jaskini i jest
nieprzytomny przez pare chwil.
Nasz najlepszy pomysł "poziom skuteczności nocy" rzuca się procentówką i im
mniej tym lepsza noc. Nasz gracz rzucił 100 i nastepny dzien musiał kurować się z ran
(podrapanie :D ) nie mówiąć już o chorobie która go nawiedziła.

Najlepsza rzecz jaka im się trafiła to odnalezienia orka który zaprosił ich do swojego domu
(stary dwór szlachecki) a potem oczywiście co tu można ukraść :D. W korytarzu G1 dorwało
pare Snotlingów po czym (żeby się odczepiły) dał im talię kart. małe zeżarły karty a on poszedł
do sali balowej i powiedział że udaje iż tańczy z wymaigowaną kobietą. Wtedy wpadłem na szatański
pomysł i powiedziałem że jego marzenie jest wyjątkowo realistyczne i czujesz jak nadeptuje ci na nogi.
Otrząsnął się i zobaczył małego snotlinga który kłuł go w kostkę bo zjadł już karty i chciał więcej.
Niestety obórciło się to szybko przeciw mnie bo wyniesli z domu tyle że dość szybko odejdą na spokojną
emeryture. Kiedy jednak wrócili po więcej i wystraszyli właściciela nie można było otworzyć żadnych
drzwi! ZObaczyli notes w którym były plany magicznej obrony dworu i bez klucza głównego nie było
można nic otworzyć! G1 z wściekłości zjadł kartke. I kto powiedział żę MG to nie zawistne bestie :D



G1 - Ulrykowiec (człowiek akolita Ulryka)
G2 - Elfi Łowczy
G3 - tak nie ważny że możnaby go nazwać BNem (Krasnolud)

Uciekają z Marinburgu, głodni, przemęczeni, ranni, uzbrojeni jedynie w kije.
Elfowi (Łowcy) dwa razy pod rząd nie wyszedł rzut na Sztukę Przetrwania.
Po dłuższym czasie:
Łowca: Ok, ile waży krasnolud?
MG: Co? (rzut okiem) 72kg a po co ci to?
Łowca: No bo patrzcie, bez kości to będzie jakieś 60 kilo mięcha....

Middenheim, Arcykapłan Ulryka, byłem dość
zmęczony:
"Musimy wspomóc Ulryka w ataku na nasze miasto"

MG(satyrycznie): Masz do wyboru święcenia lux, biznes i standard
G1: Biorę najtańsze...

G1: (...) I maltretuję jeszcze gościa żeby strażnicy się wkurzyli
MG(Strażnik): Co go maltretujesz?!

MG: Z klapy w suficie spadają pęta kiełbas
G2: I nas atakują?

Elf tonie w rzece, a G1 w zbroi płytowej, kolczudze i bez pływania:
- Uratuję Cię ! :D

Na obchodzie tygodnia ciasta, przez przypadkem palnąłem, że jeden nizioł sprzedaje ciasto z
bananem. Tak żeśmy się wkręcili, że do tej pory chcą zapolować na "dzikiego banana" i w końcu
doszliśmy do wnioskuy że za dochodzenie co to banan powinni mieć PO ;P.

G2 do NPCa: No rzucaj na spostrzegawczość!

G1(Kapłan Ulryka o bardzie piszącym poemat) : On umie pisać? RARGH! TO MOJA ZDOLNOŚĆ !

Ulrykowiec odprawiający modły nad zamordowaną przez siebie osobą: Ale ja go nie chciałem zabić....

G1 (o G2): MG, on jest głupi!

MG opisuje myśli klientów karczmy: Gdzie my jesteśmy..?

G1 idzie do świątyni Ulryka w Middenheim by porozmawiać z przełożonymi. Wchodzi i od progu:
G1: Heil Ulrich!
A ja ze śmiechu nie moge...

G1 o G2: Nie dośc że elf to jeszcze żyd!

G1 (nieco później): Nie dość że żyd, że elf to jeszcze CHAM!

G1(ratujący sytuacje gracza elfa w oczach wieśniaków): Ten oto dzielny młodzian uratował nas
przed chaosem...
G2: SLAAANESH!

Barwny opis MG:
Widzicie taką górę ale taką nie do końca bo taką bardziej małą...

Żeby zrozumieć poniższy dowcip trzeba pojąć, że moi gracze są NAPRAWDE zboczeni:
Gracze są w jaskini gdzie mieszkają mutanci i wychodzi na to żę nie zginą:
G2(do BNa mutanta): A czy to jest zaraźliwe?
BN: Nie nie jest! To kolejna plotka rozsiewana przez tych...
G2(do G1): Wiesz co to znaczy?
krótka cisza...
G2:No wiesz jeszcze dzisiaj zdążymy...

G1:Patrz jakiego sobie zrobiłem długiego.
G2: Mrrr... A dasz gryza?
Chodziło oczywiście o... kukurydziany chrupek.

G2 nie wyszedl test spostrzegawczości na dziwnej skale.
G2: No to szukam dokładniej.
MG:Okej macasz.
G1: OH yeah...

Gracze kłocą się z BNem z którym podróżują. G1 coś powiedział do niego.
MG: Odwraca się i ignoruje was.
G2: Strzelił focha !!
(chodziło mi o to że nie chce z nimi gadać ale co tam)

G2 został ogłuszony przy skale.
G2: Wiesz co? Dzięki...
MG: Spokojnie nie chcę cię zabić.
G1: Tylko Cię zgwałcą trzy razy.

MG: Droga do drugiej wioski zajmuje 2 godziny..
G1: Ale blisko są te wioski...
G2: Stary jesteśmy na Śląsku...

W lesie:
MG: Jesteś zaniepokojony bo odgłosy są niecodzienne...
G2: Uch.. (tzw. odgłos kopulacyjny :) )
MG: Nie grzmocenia się. Istoty są po prostu nienaturalne!
G2:Ach...
MG: Czy ty uważasz żę w tym lesie wszystko to kult Slaanesha??
G2: Bingo !

MG: Widzisz wielką umieśnioną istotę z wielką pałą...
G1: Pewnie urwał olbrzymowi.

Gracze w namiocie po oprzytomnieniu:
MG: Obok leży twój kolega Ulrykowiec...
G1: Yyyy, nie wiem co robiliśmy...
G2: Zostawmy to na później.

Transportują dziecko (ze zdolnościami iluzyjnymi jak podejrzewają) do Altdorfu. Ponieważ to początek
sesji próbuje się przestawić na Warhammerowe myślenie. A dam im 4 gobliny niech powalczą...
Walka. G2 czyli elf:
Złamał cięciwe, nie trafił ani razu w goblina, uciekł do lasu,
a G1 rozwalił młotem pozostałych.
G2 wraca wkurzony z mordem w oczach.
G2: Jak się okaże, że to kolejna jej iluzja to ZABIJE! ZABIJE JAK PSA !

G2 udał się z bardem do karczmy, w celu zrabowania go. Wybrał najgorszą spelunę w mieście. Same karki (o wyglądzie jaskiniowców) siedzą i chleją. G2 sadza barda i do barmana (mówił normalnie).
G2: Poproszę dwa razy wino!
BN: Hęęęęęęęę?
Chwilę później udało mu się spić barda.
G2: Zabieram sakiewke.
MG: Karki usłyszały brzdęk natychmiast rozstawiły się w 30 wokół ciebie.
Karki: Kaaaaasaaaaa...
G2: Rzucam im złotą koronę i uciekam.
G2 jest już kawałek od karczmy i słyszy:
Karki: Eeeej chłoopaki. On uuciekł. Łaaaapmy gooo.
G2(nie mogąc ze śmiechu): Odwracam się.
MG: Pościg zatrzymany bo 15 karków wpadło na raz w futrynę.
Do dziś obiecuje że kiedyś tam wróci :D.


Gasnące Słońca

Ja byłem G2 - Etyri (ptak 2 metrowy) derwisz ( taki psioniczny wojownik) do tego
G1 - Decados ( pseudo zabójca)
i G3 ( Wolny strzelec zabijaka :P )

Groza w domu.Gracze stoją w ciemnej piwnicy:
MG: Co robicie?
G3: Czekamy aż się coś na nas rzuci

Próbowałem otworzyć drzwi w tym domu ale były zamknięte.
Ponieważ Decados był niedaleko to poszedłem po klucze. Rzucił mi je w twarz ( test opanowania na 4 :P )
a ja nabuzowany poszedłem pod cholerne drzwi. klucze nie pasowały więc z okrzykiem "KRZYWA*!!!!"
rozwaliłem je dwuręcznym mieczem. Mg tylko diabolicznie się uśmiechnął i stwierdził:
"tam są drugie drzwi". Nie musze mówić co się z nimi stało ( musiałem potem 30 minut się uspokajać :P ).
Ogólnie rozgrzmociłem 3 drzwi i we wrotach frontowych zrobiłem dziurę na chudego człowieka :P


Rozmowa z ocalałym strażnikiem
G2: Ilu was było?
MG: 2k6

Opis tegoż strażnika:
"(...) ma na sobie połamany mudur z simbolem Decadosów..."

Dialog między graczami.
G2: Ty, znasz się na medycynie?
G1: No krzywa* jemu to już nic nie pomoże

Historia o tym jak zostać piromanem-amatorem. Frontowe drzwi do przeklętego domu
były zamknięte ( solidne drewniane), ale w zbrojowni MG powiedział że znaleźliśmy dynamit.
W entuzjazmie ( dobra sesja była) przyklelijiśmy je ( glutem z sąsiedniego pokoju) i odpalamy.
G1 i G3 do piwnicy a ja że klaustrofobik ( Etyri tak mają :P) do korytarza w bok. I nagle mnie oświeciło
o czym amatorzy zapomnieli...
G2 ( do MG ) : A tak w ogóle to ile tego było ?
MG : No tak ze 8 lasek...
G2 : UCIEEEKAĆ!!...
Efekt ? rozsadziliśmy nie tylko drzwi ale i ściane zrobiliśmy dziurę jak po meteorycie,
rozsypaliśmy gruz na dwieście metrów i o mało nie rozpieprzyliśmy budynku :P

O tym jak nie warto rzucać krytycznych pudeł:
Jesteśmy na planecie gdzie słońce zgasło, a więc zimno okropnie. W wiosce znaleźliśmy suchary no i
wiadomo jemy. Suchary grube więc trzeba je zgryźć, rzucamy testy...
Ja 20 (krtytczne pudło)...
G2: O Krzywa*.
MG: Ugryzłeś tak mocno że ugryzłeś się w palec i złamałeś go.

Innym razem w domu G3 znalazł rubin, a G1 był niedaleko:
G1: Chce spostrzegawczość!
MG: No OK.
20
Wszyscy w śmiech i pomysły typu "Oko mi wypadło!"
MG: Popiół wpadł Ci do oka - nic nie widzisz.

A teraz o Cieniu ( to coś co dostaje się za nieudane PSI lub złe uczynki)
Przeszukujemy pokój z biblią Omega.
MG(do mnie): Znalazłeś krzyż.
G2: Ooo! A z czego?
MG: Z miedzi.
G2: Eee ! Wyrzucam przez okno.
MG: Rzut na psi ! (czyli przeciw Cieniowi)
Udany
G2: Za co miałem dostać za wyrzucanie antyków przez okno?
MG pokazuje mi paragraf w podręczniku:
"Beszczeszczenie obiektów kultu religijnego"
Chwilę dalej
MG: Znalazłeś martwego szczura.
G2(na złość): Też przez okno !
MG wtedy szuka coś w podręczniku
G2: Co za wyrzucanie martwych zwierząt?
G1: A może za maltretowanie zwierzątek ?
MG: Nie, ale to można jako wendete podpisać...
Wyobraźcie sobie "Zemste szczura" :D .

Stoimy przed dziwnym portalem i tak z 10 minut myślimy wejść czy nie. Wrzuciliśmy parę przedmiotów,
próbowaliśmy coś i w końcu włazimy. Cała sesja upłynęła na ucieczce z zamarzniętej planety ( a jakże!)
Po sesji:
MG: Ale tak prawde mówiąc to wyście mieli ten portal zamknąć...

I ostatnio. Jesteśmy (przymusem) na arenie (taa za dużo Gladiatora) i muszę sobie jakiś pancerz wybrać.
MG: No jest taki pancerz, takie jakby skórzane pasy, no takie wiesz sado-maso paski.
G2: No OK, takie bojowe szelki.
(groźne spojrzenie MG gdy ja wpisuje w kartę)
G2(do siebie): Bojowe szelki...
MG: Sado-maso paski.
G2: Bojowe szelki.
MG: Sado-maso paski!
G2: Bojowe szelki!
MG: Sado-maso paski!!
G2: Bojowe szelki!!
I tak przez 5 minut. W końcu:
G2: Bojowe szelki!!!
MG: Nie i wój** !!!!
Cisza...
G2: No dobra.

I od kumpla zasłyszane(był MG); z D&D
"Mój kumpel się cwanił że jest czarodziejem. Na dodatek to byli ludzie wysokopoziomowi.I walczą z
jakimś smokiem, wygrywają wychodzą z lochów.
Czarodziej: No to ja zapisze nowe czary.
MG: Nagle widzisz, że nie masz księgi.
Czarodziej(w panice): Szybko szukam po lochach!!
MG: Spostrzegasz małego kobolda, ogrzewającego się przy niewielkim ognisku z jakiejś większej księgi..."
Nie muszę mówić ile trwa wpisywanie czarów w D&D. :D

Klucz:
* - tu zastosuj tłumaczenie na łacinę.
** - a tu znajdź rym. Za trudne? To może chociaż do "Biskupa".
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Dzisiejsza sesja:

Gracz zrobił nową postać. Poprzednia nie miała nogi (własnoręcznie amputowałem :)) i zginęła w bitwie. Dzisiaj uciekaliśmy z miasta przed fanatycznym kapłanem Sigmara. Gracz został, by z nim walczyć. Skończyło się na tym, że... musiałem amputować mu rękę :) Niezły początek :)

Byliśmy też w domu jakiegoś wynalazcy, by wyciągnąć od niego plany wynalazku. Wpadliśmy do niego do domu i związaliśmy. Burza mózgów, jak zmusić go do mówienia:
G: Gilgotam go...
MG: On robi test Siły Woli...
<wypadło 00>
MG:... O kurde... Zaczął się tak śmiać, że pękła mu przepona i umarł :)

Gracz był cyrkowcem i miał strój klowna. Musieliśmy wtopić się w tłum ludzi
G: Dobra, to ja teraz, dla niepoznaki, zakładam strój klowna...

Na Święcie Nauki:
MG: Widzicie wyróżnionych wynalazców. Wynalazki były różne, np. niegasnąca pochodnia...
G: Ta, bo ona sie nigdy nie zapala...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Hiro pisze:Część z nich już była na stronie Tawerny ale postanowiłem zebrać je w kupę i uzupełnić o nowe. Wulgaryzmy zostały ukryte - klucz pod spodem posta. (...)
Dobre, naprawdę bardzo dobre - jedne z najlepszych, jakie tu widziałem!
A oto trochę moich z ostatniej sesji w Demona (autorski dodatek do WoDu).

Bohaterka to Purge, demoniczna agentka z kohorty Pyre (kohorta ognia), ze skłonnościami do bycia sukubem.
Purge tym razem podszywa się pod agentkę FBI, chcąc odwiedzić i wypytać nowobogacką nowojorską latynoskę. Z tej okazji założyła „maskowanie”, czyli przekształciła swoje chaotyczne, rude włosy w proste, czarne.
Ja, jako MG: Z twoją karnacją (Purge jest Egipcjanką) sama możesz teraz uchodzić za latynoskę…
Max, jako gracz Purge: W sumie tak! Wiesz, trzeba być blisko obywatela itepe…
Ja: Tak, pójdziesz tam i od razu spytasz Como estais, amigo?
Max: Tak, a ona mi Vaya con Dios!

Ta sama sesja w Demona.
Purge: Po wyjściu spod prysznica zakładam moje bikini w lamparcie cętki i szlafroczek.
MG, całkiem poważnie: Spodziewasz się kogoś dziś wieczór?

Wciąż ta sama sesja…
Purge dostaje cynk z Agencji, że ktoś obserwuje jej dom. Na kamerze widzi jakąś młodą, atrakcyjną blondynkę z rowerem, przypatrującą się z przeciwnej strony ulicy.
Purge: Hmmm… Tak, nie ma na co czekać.
MG: Dobra, więc wychodzisz…
Purge: Zaczekaj! Najpierw się ubieram!
MG (ironicznie): Po co? I tak zaraz to zdejmiesz.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Post autor: Hiro »

Solarius Scorch pisze: Dobre, naprawdę bardzo dobre - jedne z najlepszych, jakie tu widziałem!
A dziękować, zbierane przez naszą ekipe już długi czas. Było tego więcej, ale nie każde da się zacytować w Tawernie by nadal było śmieszne :roll: . Praktycznie co każdą sesję mamy jakiś kwiatek, nie to żebyśmy specjalnie tak grali :wink: .
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Przypomniał mi się jeszcze jeden kwiatek z udziałem Purge. Zwiedzała ona wówczas świat równoległy, sporą domenę o silnym poziomie magii...
MG opisuje: Widzisz, że na polanę wjeżdża kobieta w srebrno-białej szacie, dosiadająca białego jednorożca.
Purge (bardzo szczerze): Jednorożec?! Taki biały, z takim, no, futerkiem? I takim srebrym różkiem?! No nie, chyba się porzygam!!!
Ostatnio zmieniony piątek, 18 maja 2007, 08:40 przez Solarius Scorch, łącznie zmieniany 2 razy.
Piwowar
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: niedziela, 15 kwietnia 2007, 15:33
Lokalizacja: Z Radomia(ka)

Post autor: Piwowar »

Rzucam k100 test na coś tam. Wynik: 84
Mg- nie udało się, wymyśliłem że st wynosi 85
Ja- ale czekaj, odbiło się ponawiam rzut
Mg: dobra
wynik-89
Ja; Ha ha ! <z triumfem>
Mg: Wymyśliłem że st wynosi 90, nie udany...
Załamanie...
Jesteś kromką. Kromką chleba. Teraz cię posmaruje. O tak. a teraz położę pomidorka, sałatę i szyneczkę. Zrozumiałeś ? Nie ?...


I dobrze.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Z dzisiejszej sesji NS:

G1: Są tu jakieś rośliny?
MG: Kaktus.
G1: Wytnę go.
G2: Może go zasadzimy?
***
MG [opis NPCta]: ...ma czerwone, przekrwione oczy i właśnie do was strzela.
G2: Oczami?!
***
MG [jako NPC]: Wyjazd mi stąd zaraz bo was moim Minimi potraktuję!
G3: Zabijamy go?
***
G3 pałęta się po wynajmowanym pokoju:
G3: Wchodzę do łazienki.
MG: No łazienka jak łazienka: kibel, prysznic, umywalka.
G3: Wchodzę pod prysznic.
W tym momencie stwierdziłem, że deklaracja to deklaracja i G3 wykąpał się przy otwartych drzwiach do pokoju, łazienki a na dodatek w ubraniach i z ekwipunkiem. No co? Nie powiedział że się rozbiera :P
***
Gracze jadą autostradą. Chciałem pobawić się maszynami więc opracowałem plan jakie maszyny i gdzie ale nie ma to jak zdolni gracze!
MG: Gdzieś z gruzu dosłyszeliście terkotanie karabiny maszynowego a po chwili opony z prawej strony wozu macie całe podziurawione. Latają jak jakieś szmaty.
G1: Trudno, jedziemy dalej.
MG: Ściąga was na bok.
G4: No to skręcam kierownicę w drugą stronę.
MG: Przez płytę na tylnym oknie przebiły się kule i zniszczyły przednią szybę.
G1: O kurka. Szybciej! Szybciej!
****
MG [jako NPC]: Na co chorujecie?
G1: Ja na Drgawki.
G2: A ja na Morbus Dexteri i jestem muta...
Cisza.
Powszechny rotfl xD
(Nie muszę chyba dodawwać, że kolega chciał powiedzieć "i jestem mutantem)
.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Na początku, w ramach wyjaśnienia - rotacja MG w naszej grupie RPGowców występuje bardzo często (w zasadzie nie ma czegoś takiego, żeby ktoś prowadził dwie sesje pod rząd, chyba, że kampanię jakąś ułożył), więc dochodzi czasami do sytuacji w stylu "dotknij mojej postaci, to na następnej sesji twoja straci rękę/nogę/męskość/potencję/sakiewkę/magiczny artefakt" (wymieniłem te, które już się wydarzyły).
A teraz kwiatek właściwy:
Dramatis personae:
-MG i G1 w jednej osobie, cały czas ten sam elf wojownik
-G2, caly czas ten sam wkurwiający elf łucznik
-G3, ja, tym razem jako elf złodziej, reinkarnacja tragicznie zmarłego maga ognia
-G4, przygłupi magik
Kamień jest dobrym MG, w zasadzie najlepszym z naszej czwórki (dlatego nikt nie lubi, jak mistrzuje, bo jest za dobry, zastawia zbyt skomplikowane pułapki i daje cholernie trudne zadania). Ostatnio wykombinował cholernie pokręconą przygodę (której nawiasem mówiąc nie dokończyliśmy, czeka nas to na następnej sesji), w ogólnych zarysach złodziej znalazł magiczną rękawicę, kiedy ją założył, zaczął słyszeć głosy, w dodatku pomylili go z szlachcicem, właścicielem pobliskiej wioski. Głosy zaczęły go namawiać do zabicia reszty drużyny w niewiadomym celu, na domiar złego reszta członków drużyny zaczęła również słyszeć te same głosy, w dodatku zaczęły one ostrzegać przed zamiarami innych postaci, więc nikt nikomu nie ufa. W międzyczasie miał odbyć się ślub wspomnianego szlachcica z córką innego szlachcica, właściciela wioski sąsiedniej. Problem w tym, że narzeczeni się nie znają, bo cały mariaż został zaplanowany przez rodziców.
MG-wchodzisz do pokoju, widzisz taką grubą babę...
G3-uciekam z pokoju z głośnym krzykiem.
MG(majordomus)-panie, to była jej matka.
G3(jako gracz)-kamień, wkurwiasz mnie.
MG(z szelmowskim uśmiechem)-wracasz do pokoju?
G3-tak.
MG-gruba baba się odsuwa, odsłaniając podobną do niej grubą babę, tyle że trochę niższą.
G3-znowu uciekam z krzykiem.
MG(majordomus)-panie, to jej pokojówka.
W tym momencie doznałem wkurwu srogiego i wystosowałem kilka gróźb karalnych pod adresem MG i jego postaci.Oczywiście G2 i G4 mieli polewę, co poskutkowało tym, że groźby zostały skierowane również do nich.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Koval
Marynarz
Marynarz
Posty: 310
Rejestracja: wtorek, 1 maja 2007, 23:17
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Koval »

WAMPIR

Gracz Toreador do poznanej na dyskotece dziewczyny:
- Masz piękne Ignis Fatuus
- Co proszę ?
- No… ex nihilo
- Co Ty do mnie mówisz ?
- Eee… serprentis ?
- Daj mi spokój !
- A chodźże tu – rzuca się na nią i zaczyna pić.


Gracz (Ventrue) po wysłuchaniu planu innego gracza (Malkavian) odzyskania władzy tego pierwszego nad rodzinną firmą:
- Odbiło Ci ?!


Jeden graczy (ponadprzeciętnie powykręcany Nosferatu) wpada z dwoma innymi graczami na dyskotekę:
- No chłopcy, teraz zobaczycie prawdziwego Casanovę w akcji. Dwa kroczki w przód, kroczek w tył… tu pokręcimy biodrami.. tam machnę stópką… - i zaczyna tańczyć wśród ludzi.
Jeden z przyglądających się graczy:
- Paweł…
- CO ??
- Ręka stary… - po czym podaje mu kikut leżący kilka metrów za nim.


Jeden z tekstów wspomnianego wyżej Malkaviana do szefa policji:
- Mam trzy i trzymam.


Gracze wracają zmęczeni do Elizjum, gdzie Tremer spotyka swojego stwórcę, który okazuje się, że chce go wypić (czyt. diableria). Gracz zdesperowany:
- Nie, nie, nie mnie. Weź jego – pokazuje palcem na beznogiego Gangrena, po czym wyraźnie się wzdryga.
- Albo nie, lepiej ją – obejmuje stojącą obok Malkaviankę, która po wcześniejszym wypiciu jakiegoś menela z heroiną we krwi wymiotuje na lewo i prawo i w tej właśnie chwili wymiotuje wprost na gracza – Tremer, który wykonuje unik.
- W ostatniej chwili. Dobra, jej też nie bierz. To może chociaż on – wszyscy gracze patrzą na Brujaha, który w wyniku obrażeń zapadł w letarg i teraz autentycznie leży z zamkniętymi oczami na sesji. Wszyscy (razem z MG) wpatrują się chwilę w milczeniu.
- No i czemu jego nie możesz ? – pyta Tremer
- Pójdź ze mną, Mariusie (imię gracza – Tremera)
- Tak panie.

***

Może jeszcze kilka z serii „ostatnie słowa graczy przed śmiercią”:


Gracz:
- Co Ty mi możesz zrobić dziadku ? Kevlar, obrzyn z amunicją przeciwpancerną (gracz miał rusznikarstwo), przed naszym spotkaniem wypiłem pół tuzina ludzi, transport mam już podstawiony, a Ty mi tu jeszcze wyjeżdżasz ze staromodnym kołkiem w serce. Gdybyś był chociaż wierzący, to może ta srebrna szpileczka coś by mi zrobiła, a tak…
MG:
Prawdziwa wiara na 5.



Gracz:
- I to jest Lucita ?! Hej, dziewczynko zejdź mi z drogi, bo Ci jeszcze uszkodzę to i owo.


MG:
- Pocisk leci coraz szybciej, pędzi jak lokomotywa i niemal słyszysz jak przecina kolejne warstwy powietrza wzburzając tumany kurzu za sobą. Mija kolejne osoby i dosłownie za moment utkwi w Twojej głowie.
Gracz:
- Włączam akcelerację, wydaję ile się da krwi na podciągnięcie zręczności, opóźniam inicjatywę i unikam.
(Po utracie niemal całej krwi i użyciu chyba z 5 zdolności, gracz podnosi się z ziemi).
MG:
- Leci drugi…



Gracz:
- Ja tu dłużej z Wami nie wytrzymam. Do Ciebie strzelają, obrywam ja. Podpalili nam willę, spaliła się tylko moja trumna. Ghulom odp***la, ale tylko moim, z Waszymi wszystko ok. Wszyscy żarliśmy parku, inkwizycja ściga tylko mnie. Co to ma być jakiś horror ??
Następnego dnia gracz wyszedł w samo południe na słońce.
"Ogrom szaleństwa jest najlepszym zmysłem."
ODPOWIEDZ