Kfiatki z sesji...

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
G1: No i co dalej? (gracze zostali schytani przez orków)
MG: Orkowie spętali was pętami i hmmmmm uwięzili w.. więzieniu!
(nie muszę dodawać, że wszyscy wybuchnęli śmiechem, a mg nie wiedział o co chodzi)
Mg: Bełt trafił cię w udo (...) oszczep również (...) Dwie strzały utkwiy w twym korpusie(...)
G1: Podchodzę do murów i strzelam do gnoi z łuku. Ma jeszcze trochę pw.
Mg: Gdy podszedłeś do muru potknąłeś się o oszczep z uda ci wystający i upadłeś wbijając sobie głębiej strzały. Twoje pw wynosi teraz -9. Taki z ciebie chojrak, że możesz chodzić i jak jeż wyglądać???
MG: Orkowie spętali was pętami i hmmmmm uwięzili w.. więzieniu!
(nie muszę dodawać, że wszyscy wybuchnęli śmiechem, a mg nie wiedział o co chodzi)
Mg: Bełt trafił cię w udo (...) oszczep również (...) Dwie strzały utkwiy w twym korpusie(...)
G1: Podchodzę do murów i strzelam do gnoi z łuku. Ma jeszcze trochę pw.
Mg: Gdy podszedłeś do muru potknąłeś się o oszczep z uda ci wystający i upadłeś wbijając sobie głębiej strzały. Twoje pw wynosi teraz -9. Taki z ciebie chojrak, że możesz chodzić i jak jeż wyglądać???

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Oto kwiatek który znam z drugiej ręki.
G1, ciągle robił se żarciki, że idzie do stolicy orków, albo że idzie do lasu oswoić wilka. W końcu...
G1: Dobra! Idę do miasta! Bez jaj!
MG
Zostawiasz je na pieńku?
G1, ciągle robił se żarciki, że idzie do stolicy orków, albo że idzie do lasu oswoić wilka. W końcu...
G1: Dobra! Idę do miasta! Bez jaj!
MG

Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Dzisiejsza sesja:
Gracz zawzięcie tłumaczy nowej członkini drużyny sen, który mieli pozostali członkowie ekipy. W pewnym momencie pyta się MG:
G1: Czy słyszymy ten sam głos co we śnie?
G2: Jaki głos
G1: No bo tam był taki głos, który po prostu był i nic nie mówił...
Spróbujcie to sobie wyobrazić.
I jeszcze sposób załatwiania pracy na bezczelnego. Gracz zawitał do szambiarza, u którego wcześniej pracował:
G: Siema, masz jakąś robotę? Potrzebuję 2 zet-ka (tak powiedział:))
Poza tym jeden z graczy wszedł w posiadanie potężnego miecza, który wyniszczał jednak swojego właściciela. Graczowi to pasowało, reszcie drużyny raczej nie, szczególnie że gracz miewał wizję, w którym myślał, że kompani to orkowie:) Pobili go i postanowili oddać miecz kapłanowi.
G: Dobra, to ja żeby go nie dotknąć, to biorę linę i przywiązuję ten miecz do konia!!
Potem jechali konno, a miecz odbijał się od drogi. Ciekawy sposób
Gracz zawzięcie tłumaczy nowej członkini drużyny sen, który mieli pozostali członkowie ekipy. W pewnym momencie pyta się MG:
G1: Czy słyszymy ten sam głos co we śnie?
G2: Jaki głos
G1: No bo tam był taki głos, który po prostu był i nic nie mówił...
Spróbujcie to sobie wyobrazić.

I jeszcze sposób załatwiania pracy na bezczelnego. Gracz zawitał do szambiarza, u którego wcześniej pracował:
G: Siema, masz jakąś robotę? Potrzebuję 2 zet-ka (tak powiedział:))
Poza tym jeden z graczy wszedł w posiadanie potężnego miecza, który wyniszczał jednak swojego właściciela. Graczowi to pasowało, reszcie drużyny raczej nie, szczególnie że gracz miewał wizję, w którym myślał, że kompani to orkowie:) Pobili go i postanowili oddać miecz kapłanowi.
G: Dobra, to ja żeby go nie dotknąć, to biorę linę i przywiązuję ten miecz do konia!!
Potem jechali konno, a miecz odbijał się od drogi. Ciekawy sposób


-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
D&D 3.0
Samuraj drużynowy prosi na każdej sesji o nową broń. Wygląda to tak:
-Eeeeej, daj mi katanę +2.
Pewnego dnia oswobodzili z kamienia heriakosfinksa. No i przyszło do targowania się o zapłatę za wyzwolenie. A heriakosfinks, jak to ten gatunek ma w zwyczaju, postanowił czynić ZŁO! I dał graczom przeklętą broń. Konkretniej katanę. Katanę w pochwie (tylko mi bez skojarzeń) położył na ziemi i odleciał. Samuraj dopada... i go przeprosiłem z pokoju. Uświadomiłem graczom, że katana jest przeklęta, a mianowicie właścicielowi WYDAJE się, że jest to katana olśniewającej energii. Samuraj wrócił. Po kilku scysjach z drużyną (-Mam magiczną katanę! -A co w niej magicznego? -No nie widzicie jak się świeci? -Nie świeci! -Jak to nie!) znaleźli kogoś, kto podjął się jej identyfikacji.
[S]amuraj: Mam magiczną, świecącą katanę. Powiedz mi coś o niej.
[K]toś: Ale ona nie świeci!
S: Jak to nie!
Po paru powtórkach
K (majac już S za wariata): No dobrze, zidentyfikuję ją.
Przekazanie katany z ręki do ręki
K: Hmm... Rzeczywiście świeci!
S: (Dla którego przestała w tym momencie świecić) EJ! ZEPSUŁEŚ!
Samuraj drużynowy prosi na każdej sesji o nową broń. Wygląda to tak:
-Eeeeej, daj mi katanę +2.
Pewnego dnia oswobodzili z kamienia heriakosfinksa. No i przyszło do targowania się o zapłatę za wyzwolenie. A heriakosfinks, jak to ten gatunek ma w zwyczaju, postanowił czynić ZŁO! I dał graczom przeklętą broń. Konkretniej katanę. Katanę w pochwie (tylko mi bez skojarzeń) położył na ziemi i odleciał. Samuraj dopada... i go przeprosiłem z pokoju. Uświadomiłem graczom, że katana jest przeklęta, a mianowicie właścicielowi WYDAJE się, że jest to katana olśniewającej energii. Samuraj wrócił. Po kilku scysjach z drużyną (-Mam magiczną katanę! -A co w niej magicznego? -No nie widzicie jak się świeci? -Nie świeci! -Jak to nie!) znaleźli kogoś, kto podjął się jej identyfikacji.
[S]amuraj: Mam magiczną, świecącą katanę. Powiedz mi coś o niej.
[K]toś: Ale ona nie świeci!
S: Jak to nie!
Po paru powtórkach
K (majac już S za wariata): No dobrze, zidentyfikuję ją.
Przekazanie katany z ręki do ręki
K: Hmm... Rzeczywiście świeci!
S: (Dla którego przestała w tym momencie świecić) EJ! ZEPSUŁEŚ!

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nikt z naszej drużyny nie jest zboczeńcem ani erotomanem.
Tło historyczne: szwendamy się po jakiejś wiosce i okolicach, starając się odnaleźć trójkę zaginionych dzieci (zadanie po prostu zajebiste dla głodnych krwi wojowników, równie głodnego łupów złodzieja i przygłupiego magika). W jednej z grot niedaleko wioski spotkaliśmy lamię (wiem, że bez sensu, ale nie ja prowadziłem). Wzamian za informacje chciała, żebyśmy przyprowadzili jej wioskowego karczmarza. Więc w drodze losowania do sprowadzenia tutaj rzeczonej osoby oddelegowany został magik. Karczmarz, jak to zwyle w nocy, spał, więc gracz zdecydował się siłą zaprowadzić go na miejsce.
G1 - ciągnę karczmarza.
MG - no tak, ciągniesz... Dopisz sobie do opisu postaci "gej".
Po paru minutach rozmowy pozostałych postaci z lamią.
MG - no to G1 powinien być już niedaleko...
G1 - tak, już dochodzę z karczmarzem.
MG - no tak, dochodzisz...
G2 - p*****lę, więcej nie wynajmujemy jednego pokoju na czterech...
Sesja została wznowiona po opanowaniu spazmów śmiechu...
Tło historyczne: szwendamy się po jakiejś wiosce i okolicach, starając się odnaleźć trójkę zaginionych dzieci (zadanie po prostu zajebiste dla głodnych krwi wojowników, równie głodnego łupów złodzieja i przygłupiego magika). W jednej z grot niedaleko wioski spotkaliśmy lamię (wiem, że bez sensu, ale nie ja prowadziłem). Wzamian za informacje chciała, żebyśmy przyprowadzili jej wioskowego karczmarza. Więc w drodze losowania do sprowadzenia tutaj rzeczonej osoby oddelegowany został magik. Karczmarz, jak to zwyle w nocy, spał, więc gracz zdecydował się siłą zaprowadzić go na miejsce.
G1 - ciągnę karczmarza.
MG - no tak, ciągniesz... Dopisz sobie do opisu postaci "gej".
Po paru minutach rozmowy pozostałych postaci z lamią.
MG - no to G1 powinien być już niedaleko...
G1 - tak, już dochodzę z karczmarzem.
MG - no tak, dochodzisz...
G2 - p*****lę, więcej nie wynajmujemy jednego pokoju na czterech...
Sesja została wznowiona po opanowaniu spazmów śmiechu...
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Już dawno nie pisałem kwiatków, tak więc:
Sesja NS - Romans na Tornado:
MG: Już nigdy więcej Cię nie zobaczę! <łapie się za głowę, udaje że płacze> Dobra, spier...!
Sesja CP:
Gracze szukają przedstawicieli grupy Krawędzi-9, w skład której wchodzi 9 członków.
G1: To powiedz mi coś o numerze piątym...
Gracze znaleźli opuszczony zbiornik wodny.
G1: Wchodzimy tam.
G2: To wdrapuj się.
MG: Poczekaj, muszę rzucić kto tam mieszka.
G1 tłumaczy MG plan taktyczny, MG oczywiście go nie słucha. Zamiast tego wkłada krzywy wazon na palec.
MG: Patrzcie! Jestem mutantem Chaosu!
Sesja NS - Romans na Tornado:
MG: Już nigdy więcej Cię nie zobaczę! <łapie się za głowę, udaje że płacze> Dobra, spier...!
Sesja CP:
Gracze szukają przedstawicieli grupy Krawędzi-9, w skład której wchodzi 9 członków.
G1: To powiedz mi coś o numerze piątym...
Gracze znaleźli opuszczony zbiornik wodny.
G1: Wchodzimy tam.
G2: To wdrapuj się.
MG: Poczekaj, muszę rzucić kto tam mieszka.

G1 tłumaczy MG plan taktyczny, MG oczywiście go nie słucha. Zamiast tego wkłada krzywy wazon na palec.
MG: Patrzcie! Jestem mutantem Chaosu!

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Czym byłyby nasze sesje, gdyby nie drużynowy krasnolud
I
Drużyna wdała się w bójkę w karczmie z dwoma ludźmi i elfem. Ja w tym czasie czekałem na wprowadzenie do przygody.
MG: Ten człowiek atakuje cię trójzębem
głos z offu (ja): To oni z Posejdonem walczą??
<potem>
[K]rasnolud: To ten Posejdon tam stoi? <śmiech>
<jeszcze potem>
[K]: No dobra, to ja atakuja tego Posejdona!!! (nie ma to jak śląski akcent
)
[K]: To ja zachodzę tego elfa od tyłu i atakuję mieczem!!
MG: Przeciąłeś go w pół
[K]: Chyba zostanę skrytobójcą...
[K]: Ej, a umiejętność "bijatyka" daje jakieś plusy?
MG: Tak, takie że nie masz minusów
II
Walka na polanie z bandą orków. Ja zabiłem 5 strzelając im z łuku w głowę. MG denerwował się, że nic mu nie wchodzi. Krasnolud uparł się, że zabije jakiegoś orka... zwalając na niego drzewo. Jeden z nich był spętany biczem.
[K]: To ja obiegam to drzewo i zrzucam na niego!!!
Z kolei dwóch innych orków próbowało ściąć drzewo, na którym siedziałem. Jeden zginął, przyszło jeszcze dwóch
[K]: To zrobię tak, zabiję tych dwóch, potem będę z trzecim orkiem ścinał drzewo, on pomyśli, że jestem z nim, a ja wtedy obalę na niego to drzewo!!!
III
Polana pełna bandytów. Próbujemy ich jakoś stamtąd wykurzyć.
[K]: Jest tam ognisko? Jak jest to przywiąż butelkę spirytusu do strzały i strzel...
Potem walka:
[K]: Oni lecą w moją stronę? To ja chcę sprawdzić czy oni szarżują czy po prostu biegną...
To tyle, aż do następnej soboty

I
Drużyna wdała się w bójkę w karczmie z dwoma ludźmi i elfem. Ja w tym czasie czekałem na wprowadzenie do przygody.
MG: Ten człowiek atakuje cię trójzębem
głos z offu (ja): To oni z Posejdonem walczą??
<potem>
[K]rasnolud: To ten Posejdon tam stoi? <śmiech>
<jeszcze potem>
[K]: No dobra, to ja atakuja tego Posejdona!!! (nie ma to jak śląski akcent

[K]: To ja zachodzę tego elfa od tyłu i atakuję mieczem!!
MG: Przeciąłeś go w pół
[K]: Chyba zostanę skrytobójcą...
[K]: Ej, a umiejętność "bijatyka" daje jakieś plusy?
MG: Tak, takie że nie masz minusów
II
Walka na polanie z bandą orków. Ja zabiłem 5 strzelając im z łuku w głowę. MG denerwował się, że nic mu nie wchodzi. Krasnolud uparł się, że zabije jakiegoś orka... zwalając na niego drzewo. Jeden z nich był spętany biczem.
[K]: To ja obiegam to drzewo i zrzucam na niego!!!
Z kolei dwóch innych orków próbowało ściąć drzewo, na którym siedziałem. Jeden zginął, przyszło jeszcze dwóch
[K]: To zrobię tak, zabiję tych dwóch, potem będę z trzecim orkiem ścinał drzewo, on pomyśli, że jestem z nim, a ja wtedy obalę na niego to drzewo!!!
III
Polana pełna bandytów. Próbujemy ich jakoś stamtąd wykurzyć.
[K]: Jest tam ognisko? Jak jest to przywiąż butelkę spirytusu do strzały i strzel...
Potem walka:
[K]: Oni lecą w moją stronę? To ja chcę sprawdzić czy oni szarżują czy po prostu biegną...
To tyle, aż do następnej soboty


-
- Szczur Lądowy
- Posty: 5
- Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 12:46
- Numer GG: 0
Sesja Alethara:
Nasz paladyn Arto Ders został niezauważenie okradziony przez miastowego łotrzyka Tomiego. Wyrusza w poszukiwaniu owych skradzionych przedmiotów i dochodzi do rynkowego placu. Nagle przed sobą spostrzega kupca, którego ten sam łotrzyk właśnie okrada. Więc krzyczy: "Kupcze, kradną ci!". A kupiec na to
Nasz paladyn Arto Ders został niezauważenie okradziony przez miastowego łotrzyka Tomiego. Wyrusza w poszukiwaniu owych skradzionych przedmiotów i dochodzi do rynkowego placu. Nagle przed sobą spostrzega kupca, którego ten sam łotrzyk właśnie okrada. Więc krzyczy: "Kupcze, kradną ci!". A kupiec na to


-
- Pomywacz
- Posty: 36
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 17:49
- Numer GG: 1680211
- Lokalizacja: Babilon, Polska.
Mój ulubiony temat.
W kwestii spaczenia Neuroshimą.
Oddział posterunkowców przeszukuje ruiny, wychodzi do bocznej uliczki, na zapleczu dawnej kawiarni.
MG: Tylko parę zbutwiałych skrzynek, i smętny śmietnik w rogu.
Dowódca: Śmietnik? Otworzyć ogień!
Po chwili kubeł przemienił się w sito, a żołnierze dowiedzieli się że Śmietnik to nie to samo co śmietnik.
Zresztą, jakie on stanowi zagrożenie? Tylko zbiera energie z odpadów organicznych.
Ekipa nie była od dawna w Detroit, szwenda się ulicami, a tu nowy sklep w strefie Ligi. „Wszystko dla prawdziwego mężczyzny”. Od niechcenia wchodzą.
G: Co pan sprzedaje?
Sprzedawca: Suspensoria. Po dziesięć gambli sztuka, niezależnie od rozmiaru.
Uradowani kupili sobie po sztuce, i wspólnie stwierdzili że nie muszą już siadać na hełmach.
Zew
MG: Jesteście w kuchni, na po ścianach spływają krwawe zacieki, zakupy są porozrzucane po całym pomieszczeniu, część sprzętów zmiażdżona, połamana albo wręcz rozerwana jak chociażby mikrofalówka.
-Cóż, jego wina że próbował odgrzewać pomidorówkę w puszcze.
-Tak to jest jak zabraknie otwieracza.
-A potem go pewnie oślepiło i porozwalał całą kuchnie w amoku.
-To może być to!
W kwestii spaczenia Neuroshimą.
Oddział posterunkowców przeszukuje ruiny, wychodzi do bocznej uliczki, na zapleczu dawnej kawiarni.
MG: Tylko parę zbutwiałych skrzynek, i smętny śmietnik w rogu.
Dowódca: Śmietnik? Otworzyć ogień!
Po chwili kubeł przemienił się w sito, a żołnierze dowiedzieli się że Śmietnik to nie to samo co śmietnik.
Zresztą, jakie on stanowi zagrożenie? Tylko zbiera energie z odpadów organicznych.
Ekipa nie była od dawna w Detroit, szwenda się ulicami, a tu nowy sklep w strefie Ligi. „Wszystko dla prawdziwego mężczyzny”. Od niechcenia wchodzą.
G: Co pan sprzedaje?
Sprzedawca: Suspensoria. Po dziesięć gambli sztuka, niezależnie od rozmiaru.
Uradowani kupili sobie po sztuce, i wspólnie stwierdzili że nie muszą już siadać na hełmach.
Zew
MG: Jesteście w kuchni, na po ścianach spływają krwawe zacieki, zakupy są porozrzucane po całym pomieszczeniu, część sprzętów zmiażdżona, połamana albo wręcz rozerwana jak chociażby mikrofalówka.
-Cóż, jego wina że próbował odgrzewać pomidorówkę w puszcze.
-Tak to jest jak zabraknie otwieracza.
-A potem go pewnie oślepiło i porozwalał całą kuchnie w amoku.
-To może być to!

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
Sesja na lekcji...dwóch graczy(dwa krasnoludy szałojownicy<wojownik walczący za pomocą swej zbroi, która jest niezwykle kolczasta i niebezpieczna>) zabiło kilka trolli, jednak przyszły posiłki, a gracze cali we krwi wrogów udają martwych...jeden z trolli podnosi G1 za nogę i spogląda mu w twarz...
MG: Troll spogląda na ciebie co chwila mówiąć coś do swoich kompanów..
G1: No atakuję jego rękę...
MG: No Atakujesz (demonstruje jak- łapie się ławki i robi ruchy w tył i przód, co wyglądało jak....ekhm..."imitacja stosunku seksualnego")
<ROTFL>
<Po chwili>
MG: G2 Widzisz jka twój przyjaciel gwałci ręke trolla...
<Drugi ROTFL>
<po chwili>
MG<przez śmiech>: Ręka odrywa się od ciała trolla i upada na ziemię...troll stoi jak wryty...
G2: No to ja nie tracę czasu i atakuję mu twarz...
G1: Nie no gwałt zbiorowy!!
<ROTFL>
Wszyscy wokół(w tym nauczycielka) nie wiedzieli o co chodzi...
MG: Troll spogląda na ciebie co chwila mówiąć coś do swoich kompanów..
G1: No atakuję jego rękę...
MG: No Atakujesz (demonstruje jak- łapie się ławki i robi ruchy w tył i przód, co wyglądało jak....ekhm..."imitacja stosunku seksualnego")
<ROTFL>
<Po chwili>
MG: G2 Widzisz jka twój przyjaciel gwałci ręke trolla...
<Drugi ROTFL>
<po chwili>
MG<przez śmiech>: Ręka odrywa się od ciała trolla i upada na ziemię...troll stoi jak wryty...
G2: No to ja nie tracę czasu i atakuję mu twarz...
G1: Nie no gwałt zbiorowy!!
<ROTFL>
Wszyscy wokół(w tym nauczycielka) nie wiedzieli o co chodzi...
Prosiak (PrQ)


-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Dziś na sesji mielismy naprawdę ciężką walkę (w dodatku była ona zupełnie niepotrzebna i wywołana przez nas, ale co z tego...). Dwóch graczy poległo. Jeden z nich (ten, który umierał najwięcej razy z całej drużyny) powiedział coś takiego:
G1: Hej, a skoro umarłem to zrobicie mi pogrzeb tak somo jak mojej poprzedniej postaci?
G2(nekromanta): Nie... tym razem po prostu cię zjem...
G1: Hej, a skoro umarłem to zrobicie mi pogrzeb tak somo jak mojej poprzedniej postaci?
G2(nekromanta): Nie... tym razem po prostu cię zjem...

Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Wilczy Głód pisze: G1: Hej, a skoro umarłem to zrobicie mi pogrzeb tak somo jak mojej poprzedniej postaci?
G2(nekromanta): Nie... tym razem po prostu cię zjem...


Siedzimy sobie w karczmie, ciasno stłoczeni przy stoliku
G1: Wyciągam miecz i pokazuję G2
G2 (ja): Po co ty mi pokazujesz ten miecz??
G1: Żebyś wiedział, że go mam...
Gracz walczy z hersztem bandytów
G1: A mogę mu założyć chwyt? Mam umiejętność "zapasy"...
MG:... Zaraz, ty "zapasy" to masz w ekwipunku, to jedzenie jest!
gracze: <lol>
Kiedyś już chciał sprzedać "broń dwuręczną", tylko że to była zdolność, a nie przedmiot


-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:02
Co MG potrafi powiedzieć, jak jest zaspany. Nocna sesja - MG hard sleeping na kanapie. Co chwila budzony przez graczy, bo mieli quest na czas, odliczany realną świecą.
MG nie wiedizał co mówi, uświadomił to sobie dopiero pod koniec sesji. 
MG: W sejfie znajdujecie 4 magiczne mikstury.
Gracze: Dzielimy sie po 2.
MG: A co by było jak by były 3? W sejfie znajdują się też 3 magiczne chlebki!
MG: Wchodzicie do pomieszczenia, widzicie stolik jedno krzesło z jednej strony i jedno z drugiej, a obok niego stoi krzesło posypane majerankiem. A nie! Ziołami!
MG: W szufladzi znajdujecie także 600 złotych koron.
G1: 600?
MG: Tak, 600.
G1: <wpisuje...>
MG: <budzi się> Ee... 600?!
Gracze: Oddamy cie straży miejskiej jak nam nie powiesz gdzie znajdziemy drugą butelke!
MG: Nie pokaże wam zdjęcia Klaudi!
Gracze: Gdzie znajdziemy zwój "Zamiana Kamienia w Ciało"?
MG: Znajdzicie sobie w internecie.
G1: Gdzie jesteśmy?
MG: W którym kierunku poszliście?
G2: Co widzimy?
MG: Idzicie po czekoladzie.
EDIT - MG - Ehh... Oczywiscie, kiedy ja wytrzezwialem i zaczalem czytac kwiatki innych graczy, moja druzyna zasnela
A TYYYLE mieli ponoc sil.


MG: W sejfie znajdujecie 4 magiczne mikstury.
Gracze: Dzielimy sie po 2.
MG: A co by było jak by były 3? W sejfie znajdują się też 3 magiczne chlebki!
MG: Wchodzicie do pomieszczenia, widzicie stolik jedno krzesło z jednej strony i jedno z drugiej, a obok niego stoi krzesło posypane majerankiem. A nie! Ziołami!
MG: W szufladzi znajdujecie także 600 złotych koron.
G1: 600?
MG: Tak, 600.
G1: <wpisuje...>
MG: <budzi się> Ee... 600?!
Gracze: Oddamy cie straży miejskiej jak nam nie powiesz gdzie znajdziemy drugą butelke!
MG: Nie pokaże wam zdjęcia Klaudi!
Gracze: Gdzie znajdziemy zwój "Zamiana Kamienia w Ciało"?
MG: Znajdzicie sobie w internecie.
G1: Gdzie jesteśmy?
MG: W którym kierunku poszliście?
G2: Co widzimy?
MG: Idzicie po czekoladzie.
EDIT - MG - Ehh... Oczywiscie, kiedy ja wytrzezwialem i zaczalem czytac kwiatki innych graczy, moja druzyna zasnela


-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica

-
- Marynarz
- Posty: 201
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 11:40
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Domek bez Klamek
- Kontakt:
Moj system autorski Armageddon 3000. G1: znudzony arystokrata, G2: lokalny mafioso, wynajety przez G1 jako rajfur, w celu znalezienia jakiejs rozrywki ktora zaciekawi zblazowanego szlachcica.
G2: A wiec mamy tutaj takie gry wirtualne.. Nazywamy to po prostu Gry. Przezywa sie tam rozne przygody...
G1: Czy to bepieczne?
G2: Absolutnie.
G1: W takim razie mnie to nie interesuje.
G2: Eeee... Wie pan, wypadki sie zdarzaja...
G2: A wiec mamy tutaj takie gry wirtualne.. Nazywamy to po prostu Gry. Przezywa sie tam rozne przygody...
G1: Czy to bepieczne?
G2: Absolutnie.
G1: W takim razie mnie to nie interesuje.
G2: Eeee... Wie pan, wypadki sie zdarzaja...

-
- Pomywacz
- Posty: 37
- Rejestracja: piątek, 30 marca 2007, 15:36
- Lokalizacja: Tworków
Sesja Młotka rozgrywana gdzieś około 2 w nocy. Uczestniczy w niej MG i trzech graczy(ja krasnolud, G2 elf kobieta, i G3 czarodziej)
MG: Idziecie sobie szklakiem i spotykacie strażnika, który chce kobiecie odebrać dziecko. Dziecko wygląda na jakieś zmutowane.
Ja: Trzeba je zabić
G3: Dlaczego?
Ja: Bo najwyraźniej zostało opętane przez chaos.
G2:Może to dziecko to jakiś amulet!!!!
MG, Ja, G3: Śmiech przez jakieś 10 minut
MG:Po dłuższej kłótni dziecko wyczuwając zamiary krasnoluda wyrywało się z rąk matki i uciekło.
Trochę później, gdzieś o 3:20 . Znajdujemy się w chatce zielarza, niedaleko rzeki. G3 zauważa zielarza naćpanego na podłodze i zabiera go nad rzekę.
G2: polewam go wodą
MG:zielarz się przebudza
MG:(jako zielarz)możecie mi wytłumaczyć co ja tutaj robie
G3: to ty możesz nam wytłumaczyć co tutaj robisz?!!
Wszyscy w śmiech, G3 nie wie o co chodzi. Sesja zakończyła się gdzieś o 5 nad ranem.
MG: Idziecie sobie szklakiem i spotykacie strażnika, który chce kobiecie odebrać dziecko. Dziecko wygląda na jakieś zmutowane.
Ja: Trzeba je zabić
G3: Dlaczego?
Ja: Bo najwyraźniej zostało opętane przez chaos.
G2:Może to dziecko to jakiś amulet!!!!
MG, Ja, G3: Śmiech przez jakieś 10 minut
MG:Po dłuższej kłótni dziecko wyczuwając zamiary krasnoluda wyrywało się z rąk matki i uciekło.
Trochę później, gdzieś o 3:20 . Znajdujemy się w chatce zielarza, niedaleko rzeki. G3 zauważa zielarza naćpanego na podłodze i zabiera go nad rzekę.
G2: polewam go wodą
MG:zielarz się przebudza
MG:(jako zielarz)możecie mi wytłumaczyć co ja tutaj robie
G3: to ty możesz nam wytłumaczyć co tutaj robisz?!!
Wszyscy w śmiech, G3 nie wie o co chodzi. Sesja zakończyła się gdzieś o 5 nad ranem.
