[Autorski] Straznicy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Izydor

Mapa byla bardzo stara, tak starz iz gdy tylko ja rozwinoles czesc pergaminu sie ukruszyla i upadla na piasek. Ku twojej radosci okazalo sie iz sama mapa sie nie uszkodzia. Mapa przedstawiala samo miasto bubastis oraz jego okolice. Czerwonym barwnikiem zaznaczona byla swiatynia w samym centrum, niewatpliwie bedaca swiatynia Wielkiej Bastet. Od miejsca w ktorym staliscie do swiatyni wiodla calkiem prosta droga. W rogu mapy wykonany niewprawna reka widnial szkic przedstawiajacy rozklad pomieszczen w swiatyni z wyraznie zaznaczona sala glowna od ktorej biegl korytaz do drugiej, mniejszej sali. Na samym srodku tejze sali znajdowal sie czerwony x.


Feniks

Mimo iz bardzo sie starales nie powiodla ci sie proba zlokalizowania glosu Sereto, ani niewolnika Meradusa.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Cheanubis

Spojrzał na mapę
- Zapewne zmierzamy teraz do świątyni Wielkiej Bastet. o czcigodny Panie. Czy zmierzamy tam od razu, czy może zechce miłościwy Izydor odpocząć przed wizytacją?
Spojrzał na Izydora.
- Może najlepiej byłoby wysłać towarzysza Feniksa by nas zapowiedział i przekazał radosną nowinę o naszej wizytacji, by nie przeszkadzać w przygotowaniach do święta Wspaniałej Bastet.
Wyszeptał mu delikatnie, tak by nikt oprócz ich dwóch to słyszało:
- Przydałby nam się tam zwiad.

Przepraszam, że długo nie odpisywałem, ale neta nie miałem niestety :(
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

Zacząłem mówić do Izydora - O wielki panie, przewodniku, co teraz?? Kiedy w końcu dowiem się czegoś więcej o czcigodnej Bastet?? Co zamierzasz teraz zrobić?? następnie podszedłem bliżej to Izydora nachyliłem mu się do ucha, położyłem moje dwie ręce na jego ramieniu tak jak to robią ministranci :D:D i powiedziałem po cichu : Co do cholery robimy?? Długo tak tu będziemy jeszcze sterczeć czy może w kóncu ruszymy gdzieś dupska i posuniemy się bliżej ku końcu naszego zadania?? gdy to powiedziałem pochyliłem lekko głowę i cofnąłem się krok do tyłu ,, Stoję gdzieś na pustyni w jakimś mieście, gotuję się z gorącą i jeszcze nic nie robię prócz stania. Wprost świetnie!!"- pomyślałem
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras - Hotep

Kapłan podszedł do Izydora.
-Podejrzewam, iż po długiej podróży najlepiej będzie odpocząć. - zaczął normalnym tonem, po czym przeszedł do szeptu: - Możemy skorzystać z naszych darów i przekraść się w nocy. Przynajmniej w moim przypadku byłoby to dość proste, nie zauważą mnie.
Xavras był poważny, pamiętał o tym, iż czas im ucieka, jednakże wolał działać pod osłoną mroku i z jakimś konkretnym planem.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Wielkim głosem, tak by zgromadzeni ludzie również usłyszeli co mówi, rzekł:
- Kapłani Bastet z pewnością udzielą nam gościny. Nie wierzą oni z pewnością w złe plotki, rozpuszczane przez niektórych, i potwierdzą to przyjmując nas pod swój dach! - zakończył, po czym ruszył trasą która widniała na mapie. Bardzo, bardzo delikatnie zwinął zwój i schował go w fałdach szaty, tam, gdzie była najmniejsza szansa, iż się uszkodzi. Gdy ruszył, pochylił się do Hotepa:
- Z wnętrza z pewnością będzie łatwiej, niż gdybyśmy mieli wejść tam nocą, tym bardziej że ja nie jestem już młody; ludzka forma moja jest sprawniejsza, ale i tak nie sądzę, bym zdołał się tam przekraść.
Zaś do Abdullaha rzekł:
- Z pewnością jej kapłani chętnie opowiedzą ci o swej bogini, jeśli tylko o to ich poprosisz. A jeśli będziesz wolał, będziesz mógł pozwiedzać miasto. Mamy dość czasu, nie będziesz musiał się spieszyć.
Po czym nachylił się do Feniksa:
- A ty rzeczywiście poleć do świątyni, i zapowiedz nasze przybycie, to powinno ułatwnić nam życie. Im niestety też, ale nie można mieć wszystkiego.
I lekko zgarbiony, opierając się na swym kosturze szedł dalej, z łagodnym uśmiechem patrząc po ludzkich twarzach. Izyda, bogini-matka, była najłagodniejszym z trzech głównych bóst Egiptu, i na ogół tacy też byli jej kapłani, więc wchodząc w rolę, Izydor błogosławił napotkane matki z dziećmi ruchem kostura i pozdrowieniem imienia Izydy.[/img]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Kiwnął głową udając przestraszonego (albo niekoniecznie udając po tym, co usłyszał) i pobiegł w stronę świątyni, teraz już z miną kogoś podekscytowanego tym, że otrzymał ważne zadanie. Miał tylko nadzieję, że będzie mógł się przetransmutować w kota.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Z pewnym ociaganiem (Feniks musial przeciez dotrzec do swiatyni przed, a nie z wami), ruszyliscie za Izydorem w kierunku swiatyni.

Feniks

Bez wiekszych problemow trafiles do swiatyni. Budowla byla imponujaca. Zbudowana z ogromnych blokow kamienia i otoczona posagami kotow roznej wielkosci sprawila na tobie duze wrazenie. Wokol niej krzatalo sie mnustwo kobiet i niewolnikow znaszacych dary i ozdabiajacych posagi. Wpewnym momencie u wejscia do swiatyni ujrzales mloda dziewczyne wychodzaca z swiatyni. Nieznajoma niosla w rekach wspanialy bukiet bialych kwiatow i wyraznie zmierzala w kierunku jednego z mniejszych ale doskonale zrobionych kocich posagow. Tuz za nia w pewnym oddaleniu postepowala lekko utykajac kobieta w wieku moze 30 lat oraz mlody niewolnik niosacy dzban. Gdy tylko dziewczyna wyszla z swiatyni zmienilo sie zachowanie wszystkich obecnych. Niewolnicy padali na ziemie bijac poklony, a kobiety klekaly pelne szacunku i uwielbienia. Oto drogi Feniksie ujrzales na wlasne oczy Wielka Kaplanke Eliziie i wcielenie bogini Bastet.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

"Towarzysze będą musieli poczekać." - pomyślał. Następnie rownież padł na ziemię i zaczął bić pokłony.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Dochodzac juz do swiatyni, a wlasciwie w chwili gdy weszliscie na jej dziedziniec waszym oczom ukazala sie niezwykla scena. Otuz okolo 50 osob, kobiet i mezczyzn w tym wasz towarzysz Feniks, kleczalo i bilo poklony przed mloda dziewczyna, ktora juz kazdy z was widzial. Eliziie podeszla wolnym krokiem do Feniksa po czym wyciagnela ksztaltna dlon w jego strone pomagajac mu powstac. Szmer zdziwionych i przestraszonych glosow rozszedl sie po dziedzincu. Niezwarzajac na to Eliziia zwrocila sie do was:
- Badzcie pozdrowieni wedrojacy z daleka. Nasza bogini zapowiedziala wasze przybycie. Badzcie powitani u progow jej swiatyni.
Delikatny usmiech rozjasnil jej twarz po czym dziewczyna odwrocila sie i ruszyla w kierunku swiatyni odprowadzana wzrokiem kaplanek i niewolnikow, ktorzy po raz pierwszy widzieli by ich wspaniala kaplanka uczynila podobny honor nieznajomym.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Schylił głowę w pełnym szacunku geście, czekając aż kapłanka powróci do świątyni, a wtedy ruszył wraz z towarzyszami do wnętrza, gestem nakazując 'sługom' by szli z tyłu, za nim i Hotepem, którzy jako pierwsi powinni wkroczyć do świątyni.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Cheanubis

- Nie podoba mi się to. Miejmy się na baczności.
Wyszeptal do reszty spokojnie kryjac poddenerwowanie sytuacja
-Teraz to nas na pewno zapamiętają już wszyscy w tym mieście. Masakrycznie tródna będzie droga powrotna, jesli będzie nam dana.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

"Sprawy zaczynają się komplikowąć." - pomyślał. Ale w końcu ktoś okazał mu szacunek - choć nie do końca wiedział, z jakiego powodu. Westchnąwszy stanął posłusznie na końcu orszaku. Na jego twarzy malował się prawdziwy spokój ...
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

Dziwnie rozglądałem się za rozchodzącym se tłumem jakby ze zdziwieniem w oczach. ,, Bardzo ciekawe!! Ciekawe jest również czy jeszcze dużo takich ciekawych rzeczy zobaczę w tym jakże ciekawym dniu" - pomyślałem bez większego sensu. I lekkim, luźnym krokiem udałem się za drużyną w kierunku świątyni. Szedłem tak podziwiając jakże ten piękny mieszczański krajobraz. :D :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Swiatynia wewnatrz tworzyla rownie wielkie wrazenie. Wysokie sciany, posagi, kwiaty i ogromny basen wypelniony krystalicznie czysta woda, tworzyly razem niezapomniane wrazenie. Tuz za basenem kamienna misa a w niej ogien. Kaplanki kraza dogladajac wszystkiego. Widocznie polecenia juz zostaly wydane bowiem podeszly do was dwie kaplanki i poprowadzily do pomieszczen wam przeznaczonych, gdzie otrzymaliscie jedzenie, wino i zaoferowana zostala wam kompiel, po czym zostaliscie sami.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Cheanubis

Godził się na kąpiel i poszedł za odpowiednią kapłanką, a tym samym i minimalnie chociaż rozejrzałem się po okolicy choć pewnie i tak niewiele mi to dało. Gdy dotarłem do reszty odrzekłem:
- Drogi Feniksie, mógłbyś rozejrzeć się trochę po okolicy? Ale tak by nie wzbudzić zainteresowania naszą obecnością, tylko szacunek.
By lepiej zrozumiał o co chodzi minimalnie na sekundę zmieniłem swą formę, tak by tylko moi towarzysze widzieli przemianę jeśli jest tu ktoś obcy.
- Izydorze, czy możesz pokazać mapę, gdzie dokładnie jesteśmy w tej świątyni?
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Wybaczcie ze brak normalnej mapy, a jedynie jej opisywanie. Niestety moj kochany map editorek zaginal gdzies wsrod innych programow, ktore mam na komputerze i nie moge go odnalesc :x :x , a robieniem paint mapy nie chce sie osmieszac :? .
Tak wiec sprobujcie sobie wyobrazic swiatynie egipska, pelna pomnikow kotow, pelna ciemnych zakamarkow i ciasnych korytarzy. Zapach kadzidel i perfum towarzyszy wam na kazdym kroku. W sali glownej panuje przepelniona czcia cisza. Wasze pomieszczenia znajduja sie pod koniec swiatyni. Macie z tamtad dwa wyjscia. Pierwsze prowadzi was do korytarza, ktory z kolei prowadzi do glownej sali. Drugie wejscie polaczone jest z jeszcze jednym pomieszczeniem, ktore z kolei malym korytarzem laczy sie z tajemnicza sala. Wyglada na to ze ktos doskonale wiedzial gdzie was ma umiescic.

Ps. W komnacie ktora zostala wam przydzielona jestescie sami. Jako, ze pomieszczenie jst dosc duze, przedzielone zostalo na 3 czesci. Pierwsza czesc nalezy do kaplanow. Znajduja sie w niej wygodne loza, piekne dywany, plonie ogien w ozdobnych misach. Druga czesc przydzielono podrożnikowi. Nie jest ona tak wygodna, ani tak duza jak pierwsza, ma za to w przeciwienstwie do trzeciej wygodne loze orac marmurowy stol do pisania wraz z wygodnym krzeslem. Ostatnia czesc pomieszczenia przydzienia przydzielono sluga. Jest mala, a was duzo, brakuje w niej jakichkolwiek wygod. Za lozka sluza wam rzucona byle gdzie sloma i stare pledy. Pomieszczenie oswietla mala peknieta misa z ogniem.
Ostatnio zmieniony niedziela, 11 marca 2007, 00:11 przez Midnight, łącznie zmieniany 2 razy.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

,,Nie tak źle. W końcu zawsze mogło być gorzej no nie?? Ale nareszcie będę mógł odpocząć." Walnąłem się na łóżko chwilę poleżałem gdzieś około 20 minut. Jak już przynajmniej trochę odpocząłem to wstałem i że coraz bardziej zaczęła mnie interesować ta świątynia chciałem więc ją przynajmniej trochę poznać. Udałem się luźnym i spokojnym krokiem rozglądając się na każdą stronę w kierunku tajemniczej sali albo gdzieś tam mniej więcej. Nim jednak
ruszyłem powiedziałem dość głośno nie wiedząc czy to ktoś w ogóle usłyszy i po co- Idę pozwiedzać- a następnie ruszyłem tam gdzie już mówiłem. ,,Ciekawe czy spotkam jakąś ładną Egipcjankę" - pomyślałem z nadzieją bez większego sensu. :D
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Zablokowany