[Autorski] Straznicy


-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wang Zeng Yi
- Przypadła mi, jak widzę, dość odpowiedzialna rola. Tak więc chciałbym ustalić coś na początek. Nie jestem dobry w rozmawianiu z ludźmi, ale jako dowódca przyjmę to na siebie. Wy - zwrócił się do Xavrasa i Teddy'ego - uważajcie przede wszystkim na Andrusa i Paula. Myślę że Hion i Xaon dadzą sobie radę, a mną nie przejmujcie się wcale. Sądzę, że jestem w stanie zadbać o siebie nawet lepiej niż wy o mnie. - pomyślał chwilę. - Xaonie, wymyśl jakąś dość wiarygodną bajeczkę o tym, skąd masz to ubranie. Egipcjanie zaczną używać spodni nie wcześniej niż za kilka tysiącleci, przynajmniej w jakimś szerszym stopniu, więc musisz wymyśleć skąd je wziąłeś. Pewnie byłeś w krainach Orientu i przywiozłeś stamtąd nowy sposób ubierania się? I uważaj na swoje stopy, w skórzanych butach mogą się błyskawicznie odparzyć. - spojrzał w niebo. - Ruszajmy więc. - stwierdził, i pomaszerował w kierunku miasta. - Ale po drodze, musimy dobrać sobie imiona brzmiące bardziej tubylczo. Inaczej będziemy podejrzani. Ja przybiorę imię Izydor, czyli dar Izydy. - po czym ruszył lekkim krokiem kogoś, kto ma w sobie jeszcze całkiem sporo sił.
- Przypadła mi, jak widzę, dość odpowiedzialna rola. Tak więc chciałbym ustalić coś na początek. Nie jestem dobry w rozmawianiu z ludźmi, ale jako dowódca przyjmę to na siebie. Wy - zwrócił się do Xavrasa i Teddy'ego - uważajcie przede wszystkim na Andrusa i Paula. Myślę że Hion i Xaon dadzą sobie radę, a mną nie przejmujcie się wcale. Sądzę, że jestem w stanie zadbać o siebie nawet lepiej niż wy o mnie. - pomyślał chwilę. - Xaonie, wymyśl jakąś dość wiarygodną bajeczkę o tym, skąd masz to ubranie. Egipcjanie zaczną używać spodni nie wcześniej niż za kilka tysiącleci, przynajmniej w jakimś szerszym stopniu, więc musisz wymyśleć skąd je wziąłeś. Pewnie byłeś w krainach Orientu i przywiozłeś stamtąd nowy sposób ubierania się? I uważaj na swoje stopy, w skórzanych butach mogą się błyskawicznie odparzyć. - spojrzał w niebo. - Ruszajmy więc. - stwierdził, i pomaszerował w kierunku miasta. - Ale po drodze, musimy dobrać sobie imiona brzmiące bardziej tubylczo. Inaczej będziemy podejrzani. Ja przybiorę imię Izydor, czyli dar Izydy. - po czym ruszył lekkim krokiem kogoś, kto ma w sobie jeszcze całkiem sporo sił.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Xaon
O moje stopy się nie przejmuj, lepiej dbaj o własny tyłek - zaczął mówić ze złością mężczyzna.Moim ubraniem również nie masz się co przejmować,
a to że jesteś dowódcą to nie znaczy że będę Cię słuchał, zresztą jak każdego z was Spoglądnął na każdego z osobna po kolei z wielką jakby niechęcią, iż jest w towarzystwie takich osób. Wziął trochę piasku do ręki, następnie go wyrzucił i lekkim krokiem udał się w kierunku miasta wyprzedzając trochę Wang Zeng Yi gdy go mijał zwrócił się do niego - A ja mam na imię Xaon czy ci się to podoba czy nie, mnie to i tak twoje zdanie nie obchodzi. I zasyczał mu głośno do ucha a następnie udał się w kierunku miasta.
O moje stopy się nie przejmuj, lepiej dbaj o własny tyłek - zaczął mówić ze złością mężczyzna.Moim ubraniem również nie masz się co przejmować,
a to że jesteś dowódcą to nie znaczy że będę Cię słuchał, zresztą jak każdego z was Spoglądnął na każdego z osobna po kolei z wielką jakby niechęcią, iż jest w towarzystwie takich osób. Wziął trochę piasku do ręki, następnie go wyrzucił i lekkim krokiem udał się w kierunku miasta wyprzedzając trochę Wang Zeng Yi gdy go mijał zwrócił się do niego - A ja mam na imię Xaon czy ci się to podoba czy nie, mnie to i tak twoje zdanie nie obchodzi. I zasyczał mu głośno do ucha a następnie udał się w kierunku miasta.
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!

Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!



-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Xavras
Mężczyzna aktywował swoją umiejętność, wyciągając sztylet i wyprzedzając Xaona. Przyłożył mu broń do szyi.
- Zamknij jadaczkę i słuchaj Wan... Izydora. Nie zgrywaj twardziela, którym nie jesteś. - stwierdził beznamiętnie, jednocześnie zastanawiając się nad imieniem. Zwrócił się do reszty. - Nazywajcie mnie Hotep. Na cześć wielkiego faraona Hetepsechemui.
Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech. Po chwili prychnął i skierował się w stronę miasta.
Mężczyzna aktywował swoją umiejętność, wyciągając sztylet i wyprzedzając Xaona. Przyłożył mu broń do szyi.
- Zamknij jadaczkę i słuchaj Wan... Izydora. Nie zgrywaj twardziela, którym nie jesteś. - stwierdził beznamiętnie, jednocześnie zastanawiając się nad imieniem. Zwrócił się do reszty. - Nazywajcie mnie Hotep. Na cześć wielkiego faraona Hetepsechemui.
Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech. Po chwili prychnął i skierował się w stronę miasta.


-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Paul Phoenix
Wyraźnie rozbawiony zaistniałą sytuacją spojrzał na dwóch mężczyzn. Z drugiej strony zaczął myśleć nad imieniem. Z trzeciej strony, znów przypomniał sobie o tym, co mówił ten Van Zew cośtam, albo po prostu stary japoniec o nim "(...)uważajcie przede wszystkim na Andrusa i Paula(...)". Układając przemowę w myślach skupił się na jednej ze swych dwóch mutacji - wzmocnionych mięśniach nóg pozwalających mu skakać jak kot - by wykonać długi sus w stronę Izodyra, czyli Wang Zeng Yi.
- Kilka zastrzeżeń - jeśli chodziło ci z tym uważaniem o sprawy czysto militarne, to nie musisz aż tak się o mnie martwić - moją mutację mogę wykorzystać z ukrycia dzięki tym rękawicom. Jednak jeśli chodziło ci o to żebym np. zachowywał się czy ubierał podejrzanie, to wyobraź sobie, że Strażnicy nie przyjęli mnie za moje zdolności militarne lub za twarz, czy łapówkę, albo dlatego, że zupa była za słona. Przyjęli mnie dlatego, że mam wysokie umiejętności w dyplomacji i ogromną wiedzę, a także inteligencję. - Zaczął nieśmiało, potem mówił coraz szybciej, aż wkońcu musiał zrobić przerwę i zaczerpnąć oddech. Później mówił już spokojnie - Chciałbym po prostu, byś traktował mnie jak normalnego członka drużyny. Poza tym mówiłeś, że nie jesteś wybitnym dyplomatą - ja jestem w tym dobry, więc tę kwestię mógłbyś pozostawić mnie. - Nie czekając na odpowiedź jeszcze raz wywołał wzmocnienie mięśni i skoczył gdzieś na środek grupy i wyciągnął swój komputer/zwój. Rozpoczął przeglądanie bazy danych w poszukiwaniu jakichś ciekawych imion. Mnie nazywajcie po prostu Feniks, albo Feniksor.
Wyraźnie rozbawiony zaistniałą sytuacją spojrzał na dwóch mężczyzn. Z drugiej strony zaczął myśleć nad imieniem. Z trzeciej strony, znów przypomniał sobie o tym, co mówił ten Van Zew cośtam, albo po prostu stary japoniec o nim "(...)uważajcie przede wszystkim na Andrusa i Paula(...)". Układając przemowę w myślach skupił się na jednej ze swych dwóch mutacji - wzmocnionych mięśniach nóg pozwalających mu skakać jak kot - by wykonać długi sus w stronę Izodyra, czyli Wang Zeng Yi.
- Kilka zastrzeżeń - jeśli chodziło ci z tym uważaniem o sprawy czysto militarne, to nie musisz aż tak się o mnie martwić - moją mutację mogę wykorzystać z ukrycia dzięki tym rękawicom. Jednak jeśli chodziło ci o to żebym np. zachowywał się czy ubierał podejrzanie, to wyobraź sobie, że Strażnicy nie przyjęli mnie za moje zdolności militarne lub za twarz, czy łapówkę, albo dlatego, że zupa była za słona. Przyjęli mnie dlatego, że mam wysokie umiejętności w dyplomacji i ogromną wiedzę, a także inteligencję. - Zaczął nieśmiało, potem mówił coraz szybciej, aż wkońcu musiał zrobić przerwę i zaczerpnąć oddech. Później mówił już spokojnie - Chciałbym po prostu, byś traktował mnie jak normalnego członka drużyny. Poza tym mówiłeś, że nie jesteś wybitnym dyplomatą - ja jestem w tym dobry, więc tę kwestię mógłbyś pozostawić mnie. - Nie czekając na odpowiedź jeszcze raz wywołał wzmocnienie mięśni i skoczył gdzieś na środek grupy i wyciągnął swój komputer/zwój. Rozpoczął przeglądanie bazy danych w poszukiwaniu jakichś ciekawych imion. Mnie nazywajcie po prostu Feniks, albo Feniksor.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wang Zeng Yi - Izydor
Spojrzał na Xaona wzrokiem wyrażającym bezgraniczną cierpliwość.
- Nie możesz przedstawiać się jako Xaon. To wzbudzi zbyt wielką sensację, wystarczy już że wszyscy będą na nas patrzeć przez twoje ubranie. I uwierz mi, nie żądam szacunku tylko ze względu na to, że została mi przydzielona funkcja dowódcy, ale też dlatego, że jestem w stanie go na tobie po prostu wymusić. Oczywiście, nie zrobię tego, bo po co? Chyba że mnie do tego zmusisz. Jeśli sam nie wpadniesz na pomysł dobrego imienia, jakieś stowrzę ci sam. A jeśli nasze zadanie cię nie interesuje, to posiedź tu na pustyni, nikt nie ma zamiaru na siłę cię gdziekolwiek ciągnąć. - wystchnął cicho, idąc przed siebie. - Xavrasie, dziękuję za współpracę. Hotep... Dobrze, niech będzie. To całkiem porządne imię. Paul, nie chciałbym być zmuszony co dziesięć sekund tłumaczyć ci co trzeba mówić, a obawiam się że planowane akcje mogą się dość szybko zmieniać. Oczywiście, będę chętnie prosił cię o pomoc, gdy tylko będzie z pewnością wiadomo, że nic się nie zmieni. A Feniks... No cóż, imię to nie jest, ale Egipcjanie niekiedy przyjmowali przydomki, nie powinno być to zbytnio podejrzane. Pozostali? - spytał, nadal nie przerywając marszu.[/list]
Spojrzał na Xaona wzrokiem wyrażającym bezgraniczną cierpliwość.
- Nie możesz przedstawiać się jako Xaon. To wzbudzi zbyt wielką sensację, wystarczy już że wszyscy będą na nas patrzeć przez twoje ubranie. I uwierz mi, nie żądam szacunku tylko ze względu na to, że została mi przydzielona funkcja dowódcy, ale też dlatego, że jestem w stanie go na tobie po prostu wymusić. Oczywiście, nie zrobię tego, bo po co? Chyba że mnie do tego zmusisz. Jeśli sam nie wpadniesz na pomysł dobrego imienia, jakieś stowrzę ci sam. A jeśli nasze zadanie cię nie interesuje, to posiedź tu na pustyni, nikt nie ma zamiaru na siłę cię gdziekolwiek ciągnąć. - wystchnął cicho, idąc przed siebie. - Xavrasie, dziękuję za współpracę. Hotep... Dobrze, niech będzie. To całkiem porządne imię. Paul, nie chciałbym być zmuszony co dziesięć sekund tłumaczyć ci co trzeba mówić, a obawiam się że planowane akcje mogą się dość szybko zmieniać. Oczywiście, będę chętnie prosił cię o pomoc, gdy tylko będzie z pewnością wiadomo, że nic się nie zmieni. A Feniks... No cóż, imię to nie jest, ale Egipcjanie niekiedy przyjmowali przydomki, nie powinno być to zbytnio podejrzane. Pozostali? - spytał, nadal nie przerywając marszu.[/list]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.


-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
hmm to mi sie podoba! gracze zaczynaja wykazywac sie inwencja tworcza
, ale wracajac do sesji
Rozmawiajac i debatujac nad tematem ubrania i "kto tu jest szefem i dla kogo" dotarliscie do drogi prowadzacej do miasta. Jako ze byla to glowna droga ruch panowal na niej znaczny. Nawet wam to pasowalo gdyby nie fakt ze przy samym wejsciu do miasta utwozyl sie gigantyczny korek. Jak sie niebawem okazalo powodem zatoru byl oddzial ok 50 wojownikow faraona skrupulatnie sprawdzajacych kazdego wchodzacego do miasta.

Rozmawiajac i debatujac nad tematem ubrania i "kto tu jest szefem i dla kogo" dotarliscie do drogi prowadzacej do miasta. Jako ze byla to glowna droga ruch panowal na niej znaczny. Nawet wam to pasowalo gdyby nie fakt ze przy samym wejsciu do miasta utwozyl sie gigantyczny korek. Jak sie niebawem okazalo powodem zatoru byl oddzial ok 50 wojownikow faraona skrupulatnie sprawdzajacych kazdego wchodzacego do miasta.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.

-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Xaon - Abdullah
Nim doszliśmy do miasta Xaon powiedział do wszystkich z uśmiechem na twarzy. a w szczególności do Izydora. A więc na mnie mówcie Abdullah ,a mojego ubrania się pozbędę jak wam nie pasuje. Po krzyku?? Czy jeszcze coś ma do powiedzenia mój dowódca?? Od tej pory nie masz się mną co przejmować. Zrozumiał zaistniałą sytuację i z powagą na twarzy powiedział do dowódcy - Abdullah do twoich usług, będę słuchał Cię a przynajmniej się postaram. Za zaistniałą przed chwilą sytuację was bardzo przepraszam Uśmiechnął się i skierował w kierunku miasta przy boku dowódcy mówiąc coś pod nosem coś zupełnie dla nikogo nie zrozumiałego.
Gdy Xaon zauważył wojowników spytał tak jakby sam do siebie lecz aby usłyszał to Izydor -Co robimy??
Nim doszliśmy do miasta Xaon powiedział do wszystkich z uśmiechem na twarzy. a w szczególności do Izydora. A więc na mnie mówcie Abdullah ,a mojego ubrania się pozbędę jak wam nie pasuje. Po krzyku?? Czy jeszcze coś ma do powiedzenia mój dowódca?? Od tej pory nie masz się mną co przejmować. Zrozumiał zaistniałą sytuację i z powagą na twarzy powiedział do dowódcy - Abdullah do twoich usług, będę słuchał Cię a przynajmniej się postaram. Za zaistniałą przed chwilą sytuację was bardzo przepraszam Uśmiechnął się i skierował w kierunku miasta przy boku dowódcy mówiąc coś pod nosem coś zupełnie dla nikogo nie zrozumiałego.
Gdy Xaon zauważył wojowników spytał tak jakby sam do siebie lecz aby usłyszał to Izydor -Co robimy??
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!

Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!



-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Paul Phoenix
Bardziej zmartwiony wymuszaniem oczekiwania w kolejce niż tym, co powiedzą strażnikom, schował swój zwój i wyciągnął jedzenie.
- Jedzenie, komu komu, bardzo tanio !!! - Wykrzyczał. Następnie zwrócił się do towarzyszy.
- Proponuję taką wersję - Ci dwaj to kapłani, którzy muszą tu podróżować w ważnych sprawach. Ci wojownicy mają ich ochraniać. Tamten to podróżnik, który podróżuje po świecie i gromadzi różne informacje o cywilizacjach. Ten strój ma zza morza, skąd do nas przybył. A ja jestem młodym kupcem/sierotą, który tak bardzo chciał z wami podróżować, że został waszym chłopcem na posyłki. - Następnie spojrzał na Izydora miną typu :i co, a nie mówiłem ?: chcąc w ten sposób przekazać mu, że miał rację mówiąc mu o tym wszystkim w poprzednim dialogu.
Bardziej zmartwiony wymuszaniem oczekiwania w kolejce niż tym, co powiedzą strażnikom, schował swój zwój i wyciągnął jedzenie.
- Jedzenie, komu komu, bardzo tanio !!! - Wykrzyczał. Następnie zwrócił się do towarzyszy.
- Proponuję taką wersję - Ci dwaj to kapłani, którzy muszą tu podróżować w ważnych sprawach. Ci wojownicy mają ich ochraniać. Tamten to podróżnik, który podróżuje po świecie i gromadzi różne informacje o cywilizacjach. Ten strój ma zza morza, skąd do nas przybył. A ja jestem młodym kupcem/sierotą, który tak bardzo chciał z wami podróżować, że został waszym chłopcem na posyłki. - Następnie spojrzał na Izydora miną typu :i co, a nie mówiłem ?: chcąc w ten sposób przekazać mu, że miał rację mówiąc mu o tym wszystkim w poprzednim dialogu.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wang Zeng Yi - Izydor
Przemyślał przez chwilę w milczeniu wersję Feniksa.
- W sumie, to może się udać. Ja jestem kapłanem Izydy, to oczywiste z takim imieniem. Kapłani w Egipcie są nadzwyczaj ważnymi personami, może w ten sposób nie skontrolują nas zbyt uważnie. Jeśli jednak nie masz nic przeciwko, Feniksie, chciałbym na czas kontroli wziąć twój zwój ze sobą. Oddam ci go gdy tylko przekroczymy bramy miasta. Tak na wszelki wypadek. A tobie, Abdullahu, dziękuję że dostosowałeś się do moich poleceń. Ubrania nie musisz zmieniać, opowieść o tym że jesteś zamorskim kupcem i poszukiwaczem opowieści jest całkiem dobra. Pamiętaj tylko, proszę, że islam jeszcze nie istnieje. - Izydor przeciągnął się lekko i stanął w kolejce.
Przemyślał przez chwilę w milczeniu wersję Feniksa.
- W sumie, to może się udać. Ja jestem kapłanem Izydy, to oczywiste z takim imieniem. Kapłani w Egipcie są nadzwyczaj ważnymi personami, może w ten sposób nie skontrolują nas zbyt uważnie. Jeśli jednak nie masz nic przeciwko, Feniksie, chciałbym na czas kontroli wziąć twój zwój ze sobą. Oddam ci go gdy tylko przekroczymy bramy miasta. Tak na wszelki wypadek. A tobie, Abdullahu, dziękuję że dostosowałeś się do moich poleceń. Ubrania nie musisz zmieniać, opowieść o tym że jesteś zamorskim kupcem i poszukiwaczem opowieści jest całkiem dobra. Pamiętaj tylko, proszę, że islam jeszcze nie istnieje. - Izydor przeciągnął się lekko i stanął w kolejce.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Xavras - Hotep
-Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak poddać się kontroli. - mruknął, stając w kolejce za Wangiem. Starał się sprawiać wrażenie osoby, która wywyższa się ponad pozostałych. Co jakiś czas wznosił oczy ku niebu.
-Ileż mamy czekać wraz z chłopami? - zapytał wreszcie, używając bransolety do syntezy mowy. - To oburzające.
-Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak poddać się kontroli. - mruknął, stając w kolejce za Wangiem. Starał się sprawiać wrażenie osoby, która wywyższa się ponad pozostałych. Co jakiś czas wznosił oczy ku niebu.
-Ileż mamy czekać wraz z chłopami? - zapytał wreszcie, używając bransolety do syntezy mowy. - To oburzające.


-
- Marynarz
- Posty: 279
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
- Numer GG: 9606247
- Lokalizacja: Z daleka
- Kontakt:
Xaon - Abdullah
Podszedłem powoli i stanąłem w kolejce myślałem o tym jak odegram rolę podróżnika, o tym że może nawet fajnie będzie spróbować, bo i tak nie mam nic do stracenia jedynie życie które nic dla mnie nie znaczy. I kiwnąłem Izydorowi głową na znak że się zgadzam. Rozglądnąłem się na każdą stronę i czekałem aż w końcu gdzieś ta kolejka się skończy. Zacząłem nucić cicho coś pod nosem. W rytm pustyni. A potem wziąłem trochę pisku w ręce i przetrłem je tak po prosu bez przyczyny.[/b]
Podszedłem powoli i stanąłem w kolejce myślałem o tym jak odegram rolę podróżnika, o tym że może nawet fajnie będzie spróbować, bo i tak nie mam nic do stracenia jedynie życie które nic dla mnie nie znaczy. I kiwnąłem Izydorowi głową na znak że się zgadzam. Rozglądnąłem się na każdą stronę i czekałem aż w końcu gdzieś ta kolejka się skończy. Zacząłem nucić cicho coś pod nosem. W rytm pustyni. A potem wziąłem trochę pisku w ręce i przetrłem je tak po prosu bez przyczyny.[/b]
Dum spiro, spero:)
Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!

Ambitosa non est fames.
Pozdrowienia Zorin!



-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Paul Phoenix - Feniks
Ucieszyły go słowa szanowanego przez niego dowódcy grupy. Wyciągnął zwój z plecaka i starając się wejść w rolę jak najbardziej uniżonego sługi wyciągnął zwój, i podał go Izydorowi.
- Oto twój zwój, panie. - Zapiszczał podając zwój na dwóch otwartych rękach. Następnie szybkim krokiem oddalił się i powrócił na koniec kolejki.
"Mam nadzieję, że dobrze udało mi się wejść w rolę uniżonego, przestraszonego taką osobistością sługi." Następnie skupił się na swej mocy - bardzo wyczulonym słuchu - i zaczął słuchać różne rozmowy, skupiając się nia tych najciekawszych, najzabawniejszych i - najbardziej - tych, które mogłyby mu się wydawać podejrzane lub ważne.
Moja postać posiada dużą wiedzę na temat starożytnego Egiptu, tak więc moja postać chyba zrozumie, co jest typową rozmową, a co czymś ważnym.
Ucieszyły go słowa szanowanego przez niego dowódcy grupy. Wyciągnął zwój z plecaka i starając się wejść w rolę jak najbardziej uniżonego sługi wyciągnął zwój, i podał go Izydorowi.
- Oto twój zwój, panie. - Zapiszczał podając zwój na dwóch otwartych rękach. Następnie szybkim krokiem oddalił się i powrócił na koniec kolejki.
"Mam nadzieję, że dobrze udało mi się wejść w rolę uniżonego, przestraszonego taką osobistością sługi." Następnie skupił się na swej mocy - bardzo wyczulonym słuchu - i zaczął słuchać różne rozmowy, skupiając się nia tych najciekawszych, najzabawniejszych i - najbardziej - tych, które mogłyby mu się wydawać podejrzane lub ważne.
Moja postać posiada dużą wiedzę na temat starożytnego Egiptu, tak więc moja postać chyba zrozumie, co jest typową rozmową, a co czymś ważnym.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Pomywacz
- Posty: 37
- Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15
Teddy
- Wang!- przyspieszyl nieco kroku zeby sie zrownac sie z mezczyzna- Moze tak ja bede udawal ze Xaon to moj niewolnik? Wygladam jak poganiacz, mam bat; pociagne go przez plecy ze dwa razy przy straznikach, co? - Ze zlosliwym usmieszkiem popatrzyl na reszte grupy.
-Aaa! I mowcie mi Seraf. Moze ujdzie w tlumie co?
Po czym otarl pot z czola. Upal i rozgrzany piasek czynily to miejsce niezdatnym do spacerow a co dopiero do zycia...
- Wang!- przyspieszyl nieco kroku zeby sie zrownac sie z mezczyzna- Moze tak ja bede udawal ze Xaon to moj niewolnik? Wygladam jak poganiacz, mam bat; pociagne go przez plecy ze dwa razy przy straznikach, co? - Ze zlosliwym usmieszkiem popatrzyl na reszte grupy.
-Aaa! I mowcie mi Seraf. Moze ujdzie w tlumie co?
Po czym otarl pot z czola. Upal i rozgrzany piasek czynily to miejsce niezdatnym do spacerow a co dopiero do zycia...

-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
od tej pory uzywajcie w trakcie pisania tylko imion ktore sobie nadaliscie, zeby nie powstal zbytni balagan. dla ulatwienia spis:
Paul Phoenix - Feniks
Teddy - Seraf
Xaon - Abdullah
Xavras - Hotep
Wang Zeng Yi - Izydor
Hion - Cheanubis
Kolejka powoli posowala sie naprzod. Jednakrze slowa Hotepa sprawily ze najblizsze wam osoby zaczely sie odwracac i baczniej sie wam przygladac. Stwirdziwszy iz maja przed soba wielkich kaplanow z eskorta, klaniajac sie ustepowali wam miejsca, w zwiazku z czym w bardzo krotkim czasie dotarliscie do straznikow i ich eskorty. Straznik trzymajacy ogromny zwoj papirusu nawet na was nie patrzac opryskliwym glosem spytal:
- Skad i po co?
Feniks
Sluchajac rozmow otaczajacych cie ludzi udalo ci sie wychwycic kilka bardzo istotnych wiadomosci. Dowiedziales sie mianowicie iz miastem, u ktorego bram stoicie, jest Bubastis, swiete miasto bogini Bastet. Oprocz tego dowiedziales sie iz cale to zamieszanie spowodowane jest przyjazdem samego wielkiego faraona Szeszonka I, ktory wraz ze swoja zona Penreschnes zamierza uczestniczyc w obchodach wielkiego swieta na czesc bogini Bastet.
Abdullah
Rozgladajac sie katem oka zauwazyles doasc duzego czarnego kota z odrobina bialego futerka na czole ukladajacego sie w ksztalt regularnego trojkata. Wlasciwie nie bylo by w tym nic dziwnego, w poblizu tego miasta krecilo sie mnostwo roznorodnych kotow. Ten jednak wygladal na wyjatkowo zadbanego i ewidentnie obserwowal wasza grope.
Paul Phoenix - Feniks
Teddy - Seraf
Xaon - Abdullah
Xavras - Hotep
Wang Zeng Yi - Izydor
Hion - Cheanubis
Kolejka powoli posowala sie naprzod. Jednakrze slowa Hotepa sprawily ze najblizsze wam osoby zaczely sie odwracac i baczniej sie wam przygladac. Stwirdziwszy iz maja przed soba wielkich kaplanow z eskorta, klaniajac sie ustepowali wam miejsca, w zwiazku z czym w bardzo krotkim czasie dotarliscie do straznikow i ich eskorty. Straznik trzymajacy ogromny zwoj papirusu nawet na was nie patrzac opryskliwym glosem spytal:
- Skad i po co?
Feniks
Sluchajac rozmow otaczajacych cie ludzi udalo ci sie wychwycic kilka bardzo istotnych wiadomosci. Dowiedziales sie mianowicie iz miastem, u ktorego bram stoicie, jest Bubastis, swiete miasto bogini Bastet. Oprocz tego dowiedziales sie iz cale to zamieszanie spowodowane jest przyjazdem samego wielkiego faraona Szeszonka I, ktory wraz ze swoja zona Penreschnes zamierza uczestniczyc w obchodach wielkiego swieta na czesc bogini Bastet.
Abdullah
Rozgladajac sie katem oka zauwazyles doasc duzego czarnego kota z odrobina bialego futerka na czole ukladajacego sie w ksztalt regularnego trojkata. Wlasciwie nie bylo by w tym nic dziwnego, w poblizu tego miasta krecilo sie mnostwo roznorodnych kotow. Ten jednak wygladal na wyjatkowo zadbanego i ewidentnie obserwowal wasza grope.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 marca 2007, 18:07 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Izydor
Władczym głosem odpowiedział:
- Wprost ze stolicy, uczestniczyć w święcie na cześć bogini Bastet jako przedstawicie kultu Izydy i Amona! - i spiorunował wzrokiem strażników, którzy w ogóle ośmielili się czynić mu jakieś wstręty. Czuł się w tej roli bardzo nieswoje, przez całe życie spędzone za murami klasztoru był tylko skromnym mnichem, i jego władczy głos dość dokładnie imitował ten, którym polecenia wydawał przeor klasztoru.
Władczym głosem odpowiedział:
- Wprost ze stolicy, uczestniczyć w święcie na cześć bogini Bastet jako przedstawicie kultu Izydy i Amona! - i spiorunował wzrokiem strażników, którzy w ogóle ośmielili się czynić mu jakieś wstręty. Czuł się w tej roli bardzo nieswoje, przez całe życie spędzone za murami klasztoru był tylko skromnym mnichem, i jego władczy głos dość dokładnie imitował ten, którym polecenia wydawał przeor klasztoru.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
