Teraz mam sporo wolnego czasu (do kolejnej sesji
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
hmm kwestie te można rozpatrzyc na pare sposobówmakk pisze:
No i właśnie po pierwsze czy wykorzystanie owego kręgosłupa, który nie tylko z "Artura", można skorzystać z "13 Wojownika" lub nawet w innych systemach jak Neuro można poprowadzić "Demony Wojny" lub "Ronina", będzie całkowitym plagiatem filmu i zaświadczy, że MG nie umie wymyślać swych przygód.
Czy może takowe przygody oparte na filmach, książkach chcielibyście zobaczyć w Tawernie, przerobione odpowiednio i dostosowane do realiów np. Młotka, D&D.
A propos rozwalania scenariuszy... Jak przygotowywałem się do prowadzenia to wpadłem na niezły pomysł przygody. Krótka, zwięzła, nie przewidywałem problemów... I to był mój błąd. To, co chciałem zrobić na jednej sesji, przeciągnęło sie na CZTERY sesje. Gracze po prostu zrobili wszystko, żeby rozwalić scenariusz (choć nie do końca celowo). Gracz nalał do studni, za co amputowali mu męskość, próbowali podpalić wiochę ważna w fabule (w miarę) i kilkakrotnie popadli w konflikt z prawem, przy czym jeden gracz kapował na innych. Było dużo śmiechu, ale mimo wszystko pozostało takie dziwne uczucie, ze coś jest nie tak...laRy pisze:wierz mi, moi gracze potrafia kazdy scenariusz rozwalic. kiedys nawet dalem im kartke i kazalem napisac co ma byc w nastepnej sesji. zrobilem scenariusz, a na nastepnej sesji gracze jednak niechcieli walczyc z mutkami i pojechali do detroit poscigac sie samochodamizreszta, takie rozwalanie scenariusza u nas prowadzi do ciekawych sytuacji...
Trzeba nie lada tęgiej głowy aby Gracz z wieloletnim stażem, nie zorientował się w którymś momencie. Ja jako ostatnio zauważyłem grając (a zazwyczaj Mistrzuje), że naprawdę Gracz każdą pierdołę, która wydawałoby się iż tylko delikatnie naprowadza graczy, potrafi wyłapać i rozpoznać że to haczyk. Poza tym z mimiki MG wynika bardzo dużo. To czy dany element jest improwizowany (czytaj nie było go zaplanowanego czyli jest mniej istotny) czy nie wynika zazwyczaj z mimiki MG. Potrzeba sporej praktyki i sporych zdolności aby umieć to ukryć.Scenariusze liniowe nie muszą krępować graczy, bo jak są dobrze zrobione, to gracze nawet nie wiedzą, że idą po nitce do kłębka.
Wieczny problem. Wątek główny prawie zawsze jest liniowy. Jeśli nie ma liniowego wątku głównego to gramy sesje często wystrzelone z bioderka, które z powodu nadmiernej improwizacji i nadmiernej inwencji graczy przeciążają umysłowo MG i stają się dupne. Innymi słowy jeśli MG nie ma napisanej linii scenariusza nie wymyśli go na prędce. Prędzej improwizując stworzy tyle wątków i opcji, że 4 BG operując 4 umysłami zapamięta i stworzy o wiele więcej ścieżek niż 1 MG będzie w stanie je ogarnąć a tym samym zgubi się w tym co już było i cała sesja na stracenie leci (ile to razu już to przerabialiśmy). Wątek główny imho musi być liniowy. Innej rady nie ma. To co BG będą robić wokół głównego wątku to już kwestia ich finezji, chęci i potrzeb.Trzeba się tylko wystrzegać robienia scenariuszy liniowych, bo o ile początkujący gracz albo jakiś pokorny względem mg nie będzie robił problemów, o tyle jak już się nabierze doświadczenie, to można sobie pozwolić na większą finezję.
Bardzo dobra metoda. Ja niestety ostatnio zrobiłem się strasznie wymagający wobec siebie (co często źle się kończy) i chce ścigać się ze scenarzystami filmowymi a tym samym wymyślać niestworzone scenariusze porywające i naprawdę wymagające. Niestety jest to strasznie czasochłonne i męczące i bardzo często MG przegrywa z ambicjami ale cóż :] czasem warto. Obecnie po przegranej bitwie ze scenariuszem paranoicznej epidemii, której tak naprawdę nigdy nie było a cała tragedia świata rozegrała się na własne życzenie przez próżność i naiwność kilku osób myślę nad sesją "czaso-przestrzenną" (btw. tamten scenariusz był przegrany ponieważ zgubiłem się w jednym miejscu i scenariusz niestety stracił kontakt z graczami, cóż każdy popełnia błędyBardzo długo brałem przykłady z życia: gazety, tv, newsy w portalach, nawet własne obserwacje.