Co prawda, to prawda. D&D to cukiereczek RPG-ów. Ja jednak gram właśnie w ten system. Jest dla mnie i moich graczy prosty, zrozumiały, z wieloma możliwościami i daleko sięgającymi horyzontami.
Jeśli chodzi o "wypadanie przedmiotów" to zależy to jedynie od Mistrza Gry. Szanujący siebie MG na pewno nie powie: "Przy Krakenie znajdujecie 30 sztuk złota i jakiś nieznany wam długi miecz". Przecież to bez sensu.
Oki. Ja odnoszę swoja wypowiedz równie
ż do podręczników. Jako zapalony RPG mam ich wiele i D&D równie
ż, choć już nie grywam. Patrząć na zasady i ogólnie "tabelkę wypadania skarbów", drużyna awansująca na kolejne levele znajduje (może wypadanie źle powiedziałem ale odnajduje skarby stworków, przeciwników) bo bez magicznych zabawek które niestety ze wzrostem poziomów robi się coraz więcej i więcej na karcie, nie pokonali by potężniejszych wrogów. Do tego uderzam z cukiereczkiem, że zwoje, eliksiry, miecze +2000 itd. są w D&D na po
rządku dziennym i można je zakupić w sklepach.
Jeżeli ktos to lubi, proszę bardzo mnie nie przeszkadza tłumaczę tylko na czym polega me odniesienie do cukiereczków. Jedni lubią młotka inni D&D'ka a jeszcze inni jak Płomiennołuski "The Wheel of Time" - choć jak na razie raz nam sesję poprowadził i sie nie kwapi do następnej
