[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Większość:
Mistyk prowadził wszystkich kamienistą drogą naprzód. Za ich plecami coś buchnęło wysoko i eksplodowało płomieniami. Mistyk nie zwrócił na to uwagi. Niewiele ponad oglądnięcie się za siebie. Wreszcie dotarli do czegoś, co było kiedyś gościńcem. Nadpalone płyty ułożyły się w fałdowaną drogę, po której iść się dało, ale było to niewygodne... acz mniej niewygodne od podróży dziczą.
Dotarli do "lekko uszkodzonego" mostu. Dziury w nim były wielokroć tak szerokie, ze cały wóz mógłby siew nich zmieścić, jednak szeroki na dwadzieścia metrów most mógł pomieścić kilka wozów ustawionych jeden koło drugiego.
IO most był zajęty przez dwa duże demony, wokół których plątali się Marni Deamici. Mistyk westchnął. -Jakieś pomysły?- zapytał Arilyn i Torsara. Szkielet pokręcił przecząco czaszką.
Mistyk prowadził wszystkich kamienistą drogą naprzód. Za ich plecami coś buchnęło wysoko i eksplodowało płomieniami. Mistyk nie zwrócił na to uwagi. Niewiele ponad oglądnięcie się za siebie. Wreszcie dotarli do czegoś, co było kiedyś gościńcem. Nadpalone płyty ułożyły się w fałdowaną drogę, po której iść się dało, ale było to niewygodne... acz mniej niewygodne od podróży dziczą.
Dotarli do "lekko uszkodzonego" mostu. Dziury w nim były wielokroć tak szerokie, ze cały wóz mógłby siew nich zmieścić, jednak szeroki na dwadzieścia metrów most mógł pomieścić kilka wozów ustawionych jeden koło drugiego.
IO most był zajęty przez dwa duże demony, wokół których plątali się Marni Deamici. Mistyk westchnął. -Jakieś pomysły?- zapytał Arilyn i Torsara. Szkielet pokręcił przecząco czaszką.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Arilyn Faerith
Popatrzyłana demony i Daemitów, popatrzyła na towarzyszy i znów na istoty na moście - Umiecie pływać? - spytała z zabawnym uśmiechem mrugając do członków drużyny. - Żartuję. Może pospychajmy ich do wody? W tych dziurach powinni się zmieścić... - stwierdziła powatpiewając nieco w swoje słowa. - Do diabła! Ja jestem szermierzem, a nie taktykiem - jęknęła ciężko. - Dajmy im po prostu w zęby albo znajdźmy inną drogę... Ale watpię czy dadzą nam sobie pójść po moim wywodzie... - mruknęła z niechęcią. - Jeśli uderzymy na nich wpierw z zasięgu i jak nam tu podlezą poprawimy wręcz to powinno być dobrze, nie? - spytała Mistyka niepewnie.
Popatrzyłana demony i Daemitów, popatrzyła na towarzyszy i znów na istoty na moście - Umiecie pływać? - spytała z zabawnym uśmiechem mrugając do członków drużyny. - Żartuję. Może pospychajmy ich do wody? W tych dziurach powinni się zmieścić... - stwierdziła powatpiewając nieco w swoje słowa. - Do diabła! Ja jestem szermierzem, a nie taktykiem - jęknęła ciężko. - Dajmy im po prostu w zęby albo znajdźmy inną drogę... Ale watpię czy dadzą nam sobie pójść po moim wywodzie... - mruknęła z niechęcią. - Jeśli uderzymy na nich wpierw z zasięgu i jak nam tu podlezą poprawimy wręcz to powinno być dobrze, nie? - spytała Mistyka niepewnie.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Większość:
Mistyk pokiwał głową. -więc załatwione...- powiedział, generując kulę ciemności w dłoniach. -Uważaj na siebie- szepnął do Arilyn, gdy ta przechodziła koło niego idąc w kierunku mostu.
Grupa zatrzymała się za zalesionym wałem...
Sytuacja wygląda tak:

(ciemnozielone plamy to drzewa na wale, białe plamy to dziury w moście)
Yang Lou i Eltharond:
Droga wiodła sodo sporej sali, gdzie na wielkim stole leżał mocno poturbowany Eltharond. Elf zamrugał oczyma i się obudził. Czuł się dziwnie.. cały napromieniowany demoniczną energią... Gdy się podniósł Yang dostrzegł, że skóra jego towarzysza jest czerwona... Kryształ w stole, na którym leżał elf emitował piekielną moc.
Mistyk pokiwał głową. -więc załatwione...- powiedział, generując kulę ciemności w dłoniach. -Uważaj na siebie- szepnął do Arilyn, gdy ta przechodziła koło niego idąc w kierunku mostu.
Grupa zatrzymała się za zalesionym wałem...
Sytuacja wygląda tak:

(ciemnozielone plamy to drzewa na wale, białe plamy to dziury w moście)
Yang Lou i Eltharond:
Droga wiodła sodo sporej sali, gdzie na wielkim stole leżał mocno poturbowany Eltharond. Elf zamrugał oczyma i się obudził. Czuł się dziwnie.. cały napromieniowany demoniczną energią... Gdy się podniósł Yang dostrzegł, że skóra jego towarzysza jest czerwona... Kryształ w stole, na którym leżał elf emitował piekielną moc.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Majtek
- Posty: 118
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
- Lokalizacja: wrocek
Ugurth
Ugurth pomyślał chwilę - Mógł bym sprobować zrzucić jednego w dziurę sądzę że udało by mi się go zepchnąć ale do was należy decyzja- Ugurth stanął zaraz obok wylotu i czekał aż zbliżą się jacykolwiek przeciwnicy do niego - będzie wielkie łup- Uśmiechnął się parszywie, przygotował młot i czekał aż reszta drużyny zacznie strzelać
Ugurth pomyślał chwilę - Mógł bym sprobować zrzucić jednego w dziurę sądzę że udało by mi się go zepchnąć ale do was należy decyzja- Ugurth stanął zaraz obok wylotu i czekał aż zbliżą się jacykolwiek przeciwnicy do niego - będzie wielkie łup- Uśmiechnął się parszywie, przygotował młot i czekał aż reszta drużyny zacznie strzelać

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Velius:
Kto ma czary czy cokolwiek co z dystansu może odepchnąć przeciwnika niech mi pomoże. - szepnął do towarzyszy po czym gdy ktoś wyda sygnał ataku atakuje wielkiego demona z prawej strony mostu strumieniem próbując wepchnąć go do dziury. Wie, że samemu mu się to nie uda gdyż demon jest za ciężki, jednak z pomocą towarzyszy kto wie?
Kto ma czary czy cokolwiek co z dystansu może odepchnąć przeciwnika niech mi pomoże. - szepnął do towarzyszy po czym gdy ktoś wyda sygnał ataku atakuje wielkiego demona z prawej strony mostu strumieniem próbując wepchnąć go do dziury. Wie, że samemu mu się to nie uda gdyż demon jest za ciężki, jednak z pomocą towarzyszy kto wie?
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Yang Lou
Rozejrzał się szybko po okolicy, i przyjrzał elfowi, sprawdzając gdzie jest jego uzbrojenie i reszta sprzętu. Mruknął, przekonawszy się że Eltharond ma wszystko przy sobie.
- Nie zbliżaj się do mnie. - mruknął do elfa, ruszając łukiem dookoła sali. Spojrzał czy jest tu więcej wyjść.
- Idź tym korytarzem do końca, a potem wyleź na powierzchnię i postaraj się trafić do reszty. Ja wkrótce do was dołączę. - żółtoskóry człowiek trzymał dłoń na rękojeści swojej katany, gotów w razie potrzeby bronić się przed atakiem elfa.
Rozejrzał się szybko po okolicy, i przyjrzał elfowi, sprawdzając gdzie jest jego uzbrojenie i reszta sprzętu. Mruknął, przekonawszy się że Eltharond ma wszystko przy sobie.
- Nie zbliżaj się do mnie. - mruknął do elfa, ruszając łukiem dookoła sali. Spojrzał czy jest tu więcej wyjść.
- Idź tym korytarzem do końca, a potem wyleź na powierzchnię i postaraj się trafić do reszty. Ja wkrótce do was dołączę. - żółtoskóry człowiek trzymał dłoń na rękojeści swojej katany, gotów w razie potrzeby bronić się przed atakiem elfa.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Eltharond
- Spokojnie zółty przyjacielu. Nic mi nie jest. Nie czuję się inaczej. Nie zabiję Cię. Gdybym chciał to bym już się rzucił na Ciebie. Mam pytanie... Długo tu leżałem? - Powiedział elf do Yanga Lou
Czuł w sobie niesamowitą moc. Energia zła w nim jeszcze nigdy nie była tam bardzo potężna. Zapragnął posiąść kryształ, który przesilił go tą mocą. Wtedy zobaczył kolor swojej skóry. Czerwień. Bardzo mocna.
- Czy coś mi jest? - zapytał patrząc na żółtoskórego
"Ten kryształ jest taki potężny. Muszę go mieć. Chociaż fragment." pomyślał
- To czerwone w stole... Trzeba to zniszczyć. - Powiedział do Yanga by uśpić jego czujność.
Wyciągnął katanę. Uderzył kryształ, ale nieostrzoną stroną stroną. Chciał by wyleciał z miejsca w którym jest. Potem powtórzył czynność. Jak kryształ się poruszył, podszedł do niego i wziął w wolną rękę. Jak nie powtarzał do skutku
- Zajmę się zniszczeniem tego piekielnego kamienia. Chodźmy do pozostałych razem -
- Spokojnie zółty przyjacielu. Nic mi nie jest. Nie czuję się inaczej. Nie zabiję Cię. Gdybym chciał to bym już się rzucił na Ciebie. Mam pytanie... Długo tu leżałem? - Powiedział elf do Yanga Lou
Czuł w sobie niesamowitą moc. Energia zła w nim jeszcze nigdy nie była tam bardzo potężna. Zapragnął posiąść kryształ, który przesilił go tą mocą. Wtedy zobaczył kolor swojej skóry. Czerwień. Bardzo mocna.
- Czy coś mi jest? - zapytał patrząc na żółtoskórego
"Ten kryształ jest taki potężny. Muszę go mieć. Chociaż fragment." pomyślał
- To czerwone w stole... Trzeba to zniszczyć. - Powiedział do Yanga by uśpić jego czujność.
Wyciągnął katanę. Uderzył kryształ, ale nieostrzoną stroną stroną. Chciał by wyleciał z miejsca w którym jest. Potem powtórzył czynność. Jak kryształ się poruszył, podszedł do niego i wziął w wolną rękę. Jak nie powtarzał do skutku
- Zajmę się zniszczeniem tego piekielnego kamienia. Chodźmy do pozostałych razem -

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Dobra, dawać w nich póki daleko, ci co nie strzelają na skrzydła. Będziecie osłaniać, i ewentualnie zamkniecie krąg jeśli do nas dojdą. W pierścieniu powinno pójść łatwo z wybiciem tego plugastwa. odezwał się i wyszedł zza krzaków. Przyklęknął, wyjął kuszę i bełty. Założył jeden, drugi przygotował. Posłał strzał w najbliższego demona, a po chwili następny.
Dobra, dawać w nich póki daleko, ci co nie strzelają na skrzydła. Będziecie osłaniać, i ewentualnie zamkniecie krąg jeśli do nas dojdą. W pierścieniu powinno pójść łatwo z wybiciem tego plugastwa. odezwał się i wyszedł zza krzaków. Przyklęknął, wyjął kuszę i bełty. Założył jeden, drugi przygotował. Posłał strzał w najbliższego demona, a po chwili następny.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Arilyn Faerith
Dziewczyna skinęła tylko głową z uśmiechem przechodząc obok Mistyka. Dobyła rapierów. Te ponownie starły się ze sobą wzniecając deszcz iskier. Kolizja zapłonęła jasym blaskiem ostro kontrastując z dymiącym mrokiem lżejszym rapierem trzymanym w lewej dłoni. Dziewczyna uśmiechnęła się na myśl o walce. Kolejna sposobność na sprawdzenie się. Tak właśnie traktowała walkę. Jako okazję do przetestowania swoich mozliwości, do odkrycia swych słabości i wyeliminowania ich. Tym różniła się od byłej Władczyni... Dla Silbern walka dzieliła się na zabawę i walkę o życie... - Postarajcie się wybić z zasięgu jak najwiecej Daemitów i podrapać odrobinę te duże bydlaki - powiedziała elfka do łuczników. Arilyn poczekala aż towarzysze wystrzelili pierwsze bełty, aż podjeli pierwsze działania. Dopiero wtedy wraz z Ugurthem wysunęła się nieco na przód. Miotnęła w jednego z demonów Widmowym Cięciem i dała znać Ugurthowi. Na jej sygnał mieli ruszyć oboje do natarcia: ona na jednego demona, a on na drugiego. Natarła wykorzystując swą prędkość i zwinność uderzając wpierw lżejszym rapierem, a potem poprawiając Kolizją. Na sam koniec posłużyła się Spiralą.
Dziewczyna skinęła tylko głową z uśmiechem przechodząc obok Mistyka. Dobyła rapierów. Te ponownie starły się ze sobą wzniecając deszcz iskier. Kolizja zapłonęła jasym blaskiem ostro kontrastując z dymiącym mrokiem lżejszym rapierem trzymanym w lewej dłoni. Dziewczyna uśmiechnęła się na myśl o walce. Kolejna sposobność na sprawdzenie się. Tak właśnie traktowała walkę. Jako okazję do przetestowania swoich mozliwości, do odkrycia swych słabości i wyeliminowania ich. Tym różniła się od byłej Władczyni... Dla Silbern walka dzieliła się na zabawę i walkę o życie... - Postarajcie się wybić z zasięgu jak najwiecej Daemitów i podrapać odrobinę te duże bydlaki - powiedziała elfka do łuczników. Arilyn poczekala aż towarzysze wystrzelili pierwsze bełty, aż podjeli pierwsze działania. Dopiero wtedy wraz z Ugurthem wysunęła się nieco na przód. Miotnęła w jednego z demonów Widmowym Cięciem i dała znać Ugurthowi. Na jej sygnał mieli ruszyć oboje do natarcia: ona na jednego demona, a on na drugiego. Natarła wykorzystując swą prędkość i zwinność uderzając wpierw lżejszym rapierem, a potem poprawiając Kolizją. Na sam koniec posłużyła się Spiralą.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Ragon Mertroni
Nieodzywając się oszacował ich możliwości.*Lepiej będzie jak znowu postrzelam* -pomyślał. Chwycił kuszę i ukląkł blisko wyjścia z wału. Namierzył i był gotowy do strzału. Celował w jednego z mniejszych demonów. Sądził że najpierw trzeba się właśnie ich pozbyć aby przeciwnicy stracili na liczebności. Starał się wypuścić bełt mniej więcej w tej samej chwili co inni strzelcy czy magowie. Kiedy do walki wkroczyli wojownicy zabójca starał się ich osłaniać.
Nieodzywając się oszacował ich możliwości.*Lepiej będzie jak znowu postrzelam* -pomyślał. Chwycił kuszę i ukląkł blisko wyjścia z wału. Namierzył i był gotowy do strzału. Celował w jednego z mniejszych demonów. Sądził że najpierw trzeba się właśnie ich pozbyć aby przeciwnicy stracili na liczebności. Starał się wypuścić bełt mniej więcej w tej samej chwili co inni strzelcy czy magowie. Kiedy do walki wkroczyli wojownicy zabójca starał się ich osłaniać.

-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: sobota, 2 września 2006, 05:17
- Lokalizacja: Z pokoju!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Yang Lou
- Odczep się od tego kryształka, zwijaj manatki i spadaj. Naprawdę, dobrze ci radzę. Bo jeśli nie, to zacznę cię o coś podejrzewać, a to może skończyć się nieprzyjemnie. - przyjrzał się elfowi bardzo uważnie po raz kolejny. - Wiesz, po prostu nie można mieć wszystkiego, chyba to rozumiesz. - wyszczerzył zęby, zbliżając się do Eltharonda.
Przyjął postawę bojową, gotów by znów wyprowadzić Złość Ćmy, wzmocnioną Krwioostrzem. Palce lewej ręki, schowanej za plecami, ułożyły się w pierwszy znak Krwioostrza, a prawa dłoń dokładnie obejmowała katanę. Białe żelazo, z którego wykute zostało ostrze, pobłyskiwało niezwykle w czerwonym świetle.
A stworzone było do niszczenia zła.
- Odczep się od tego kryształka, zwijaj manatki i spadaj. Naprawdę, dobrze ci radzę. Bo jeśli nie, to zacznę cię o coś podejrzewać, a to może skończyć się nieprzyjemnie. - przyjrzał się elfowi bardzo uważnie po raz kolejny. - Wiesz, po prostu nie można mieć wszystkiego, chyba to rozumiesz. - wyszczerzył zęby, zbliżając się do Eltharonda.
Przyjął postawę bojową, gotów by znów wyprowadzić Złość Ćmy, wzmocnioną Krwioostrzem. Palce lewej ręki, schowanej za plecami, ułożyły się w pierwszy znak Krwioostrza, a prawa dłoń dokładnie obejmowała katanę. Białe żelazo, z którego wykute zostało ostrze, pobłyskiwało niezwykle w czerwonym świetle.
A stworzone było do niszczenia zła.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją


-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Yang Lou
Był coraz bardziej pełen podejrzeń co do tego knypka.
- Po prostu wynoś się stąd, przyjacielu, dopóki grzecznie o to proszę. - położył wyraźny nacisk na ostatnie słowo - Albo wyniosę cię sam. Przynajmniej parę kawałków które umożliwią identyfikację. - wyszczerzył zęby, kurcząc się w sobie jeszcze bardziej. Był gotów w każdej chwili skoczyć i zaatakować, zmieniając przeciwnika w krwawą miazgę...
...Miejmy nadzieję.
"Niech Tao ma mnie w swojej opiece." - pomyślał, sądząc że chyba jednak nie da się uniknąć nadchodzącej konfrontacji.
Był coraz bardziej pełen podejrzeń co do tego knypka.
- Po prostu wynoś się stąd, przyjacielu, dopóki grzecznie o to proszę. - położył wyraźny nacisk na ostatnie słowo - Albo wyniosę cię sam. Przynajmniej parę kawałków które umożliwią identyfikację. - wyszczerzył zęby, kurcząc się w sobie jeszcze bardziej. Był gotów w każdej chwili skoczyć i zaatakować, zmieniając przeciwnika w krwawą miazgę...
...Miejmy nadzieję.
"Niech Tao ma mnie w swojej opiece." - pomyślał, sądząc że chyba jednak nie da się uniknąć nadchodzącej konfrontacji.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Majtek
- Posty: 136
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 17:04

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Większość:
Ugurth i Arilyn zaatakowali wraz z Torosarem dwa duże demony. Szkielet wspomagał nefalema, ufny w zdolności Arilyn. Tak jak za poprzednim razem zapanowała nagle ciemność... objęła jednak tylko most. Za chwilę z dołu było słychać trzask łamanych kości. –Tam na dole jednak nie ma wody!- zarechotał Torosar.
Arilyn trafiła oboma cięciami (Demon –76 HP) i poprawiła spiralą (Demon –210 HP) niespodziewanie dobił go wodny strumień Veliusa...
Drugim demonem zajęła się cała reszta. Torosar zaczął od zmiecenia Deamitów i skoncentrował później swój atak na większym przeciwniku. Ten oberwał kolejno dwa razy od Ugurtha (- 28 HP) Torosara (-56 HP) od Achamira (-7 HP) od Nadira (- 14 HP) i od Ragona (- 9 HP). Sam trafił Ugurtha (Ugurth –15HP). Jonizacja dobiła dwóch deamitów.
Sytuacja wygląda tak:

Yang Lou i Elthaond:
Kryształ wypadł z okowy i rozleciał się. Ze środka wyleciał demon, który resztkami traconych powoli sił chciał się chwycić Eltharonda... nie wyszło mu, rozmył się w powietrzu z żałosnym rykiem. Znów nastała cisza przerywana trzaskiem ognia.
Ugurth i Arilyn zaatakowali wraz z Torosarem dwa duże demony. Szkielet wspomagał nefalema, ufny w zdolności Arilyn. Tak jak za poprzednim razem zapanowała nagle ciemność... objęła jednak tylko most. Za chwilę z dołu było słychać trzask łamanych kości. –Tam na dole jednak nie ma wody!- zarechotał Torosar.
Arilyn trafiła oboma cięciami (Demon –76 HP) i poprawiła spiralą (Demon –210 HP) niespodziewanie dobił go wodny strumień Veliusa...
Drugim demonem zajęła się cała reszta. Torosar zaczął od zmiecenia Deamitów i skoncentrował później swój atak na większym przeciwniku. Ten oberwał kolejno dwa razy od Ugurtha (- 28 HP) Torosara (-56 HP) od Achamira (-7 HP) od Nadira (- 14 HP) i od Ragona (- 9 HP). Sam trafił Ugurtha (Ugurth –15HP). Jonizacja dobiła dwóch deamitów.
Sytuacja wygląda tak:

Yang Lou i Elthaond:
Kryształ wypadł z okowy i rozleciał się. Ze środka wyleciał demon, który resztkami traconych powoli sił chciał się chwycić Eltharonda... nie wyszło mu, rozmył się w powietrzu z żałosnym rykiem. Znów nastała cisza przerywana trzaskiem ognia.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
