[Warhammer]Daleka podróż

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Anzelm
Medyk ostrożnie wyciągnął szablę z pochwy. Postanowił wyskoczyć zaraz po Artemisie i raczej możliwie jak najszybciej przebić się przez zasłonę krasnala i wbić mu szablę w twarz.
Medyk ostrożnie wyciągnął szablę z pochwy. Postanowił wyskoczyć zaraz po Artemisie i raczej możliwie jak najszybciej przebić się przez zasłonę krasnala i wbić mu szablę w twarz.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2006, 16:26
Dagonet
"Bardzo interesujące." -pomyślał na widok owych korytarzy.
"W bajkach zazwyczaj jest tak, że jeden korytarz prowadzi na wolność, a drugi do paszczy jakiejś kreatury. A skoro, to nie bajka, więc pewnie obydwa korytarze prowadzą do bestii." -tak rozmyślał jedząc bochenek chleba przyniesiony przez elfa. Popijał wodą, chociaż na widok wszechogarniającej wilgoci nie był bardzo spragniony.
"Rozwiązali mi ręce. To tylko potwierdza moją teorię."
Gdy skończył posiłek wstał, rozciągnął kości, powyginał się trochę w celu rozgrzania, obejrzał jeszcze grotę. Zawsze można znaleść coś przydatnego. Niestety, nic nie wydawało się przydatne, szczególnie, że znalazł tylko wodę na skakał.
Wybrał lewy korytarz i podążył nim.
"Prastara zasada: >>Nie wiesz gdzie iść, idź w lewo!<<" -pomyślał i ruszył.
"Bardzo interesujące." -pomyślał na widok owych korytarzy.
"W bajkach zazwyczaj jest tak, że jeden korytarz prowadzi na wolność, a drugi do paszczy jakiejś kreatury. A skoro, to nie bajka, więc pewnie obydwa korytarze prowadzą do bestii." -tak rozmyślał jedząc bochenek chleba przyniesiony przez elfa. Popijał wodą, chociaż na widok wszechogarniającej wilgoci nie był bardzo spragniony.
"Rozwiązali mi ręce. To tylko potwierdza moją teorię."
Gdy skończył posiłek wstał, rozciągnął kości, powyginał się trochę w celu rozgrzania, obejrzał jeszcze grotę. Zawsze można znaleść coś przydatnego. Niestety, nic nie wydawało się przydatne, szczególnie, że znalazł tylko wodę na skakał.
Wybrał lewy korytarz i podążył nim.
"Prastara zasada: >>Nie wiesz gdzie iść, idź w lewo!<<" -pomyślał i ruszył.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Artemis i Anzelm
Krasnoludy zbliżały się. Artemis postanowił zaatakować. Krasnoludy były zaskoczone waszym atakiem. Nie były to te same krasnoludy które was zdradziły ani nie były tymi którzy przyszli zdrajcom z pomocą. Byli jacyś inni. Bronili się nadzwyczaj dobrze. Artemis ledwo nadążał z atakami. Khazad z którym walczył był obeznany w walce i ponadto był silny. Napierał swym młotem jak byk na rodeo. Anzelm też miał nie lada kłopoty z drugim. Próbował ciąć w twarz lecz ten zręcznie zasłaniał się swym szerokim toporem. Ręka dała się we znaki. Po chwili z bólu upuściłeś szablę a krasnal przyłożył ci topór pod szyję.
-Nie waż się ruszyć! - warknął.
Artemis w końcu dźgnął lekko khazada w żebro. Niestety tamten wykorzystał to i uderzył w zabójcę. Uderzył tak by wypadła broń. I tak się stało.
Krasnoludy zwróciły się do was:
-Czego atakujecie nas tak niespodziewanie? Zrobiliśmy wam coś?? Odprowadzimy was do Koinen. Tam zapewne otrzymacie solidny wyrok. Nie jesteśmy żadnymi amatorami.
Dagonet
Poszłeś w lewo. Jak na_razie nikogo nie było. Później zauważyłeś światło w tunelu. Rozejrzałeś się. Przed wejściem stało trzech elfów.
Krasnoludy zbliżały się. Artemis postanowił zaatakować. Krasnoludy były zaskoczone waszym atakiem. Nie były to te same krasnoludy które was zdradziły ani nie były tymi którzy przyszli zdrajcom z pomocą. Byli jacyś inni. Bronili się nadzwyczaj dobrze. Artemis ledwo nadążał z atakami. Khazad z którym walczył był obeznany w walce i ponadto był silny. Napierał swym młotem jak byk na rodeo. Anzelm też miał nie lada kłopoty z drugim. Próbował ciąć w twarz lecz ten zręcznie zasłaniał się swym szerokim toporem. Ręka dała się we znaki. Po chwili z bólu upuściłeś szablę a krasnal przyłożył ci topór pod szyję.
-Nie waż się ruszyć! - warknął.
Artemis w końcu dźgnął lekko khazada w żebro. Niestety tamten wykorzystał to i uderzył w zabójcę. Uderzył tak by wypadła broń. I tak się stało.
Krasnoludy zwróciły się do was:
-Czego atakujecie nas tak niespodziewanie? Zrobiliśmy wam coś?? Odprowadzimy was do Koinen. Tam zapewne otrzymacie solidny wyrok. Nie jesteśmy żadnymi amatorami.
Dagonet
Poszłeś w lewo. Jak na_razie nikogo nie było. Później zauważyłeś światło w tunelu. Rozejrzałeś się. Przed wejściem stało trzech elfów.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Anzelm von Rapitz
Von Rapitz tak się wściekł słysząc słowa krasnoluda, że nie dosłyszał co powiedział Artemis.
- Myślicie, że robilibyśmy zasadzkę nie mając przewagi liczebnej, za to mnie z dziurami w rękach?! - Anzelm wrzasnął płosząc jakieś ptaki nie mogąc uwierzyć w własnego pecha. - Kilku waszych pobratymców do spóły z pieprzonymi długouchymi paskudztwami przed chwilą nas napadło, myśleliżeśmy, że to wy, ale nie, kurwa, to nie wy!
Von Rapitz tak się wściekł słysząc słowa krasnoluda, że nie dosłyszał co powiedział Artemis.
- Myślicie, że robilibyśmy zasadzkę nie mając przewagi liczebnej, za to mnie z dziurami w rękach?! - Anzelm wrzasnął płosząc jakieś ptaki nie mogąc uwierzyć w własnego pecha. - Kilku waszych pobratymców do spóły z pieprzonymi długouchymi paskudztwami przed chwilą nas napadło, myśleliżeśmy, że to wy, ale nie, kurwa, to nie wy!
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2006, 16:26
Dagonet
Najpierw oślepił go blask, więc przystanął. Następnie, gdy jego oczy przyzwyczaiły się do światła, obserwował któż to na niego czeka przed wyjściem. Postarał się ocenić czy są uzbrojone i jakie ewentualne ma szanse na ucieczkę. Nie było by to hańbiące dla niego, bo nie uciekałby z pola walki, jedynie ratując swoje życie. Nie chciał by postacie zbliżyły się do niego, bo o ile były uzbrojone, to im dalej spotkają się od wyjścia, tym mniejsze będzie miał sznase na ucieczkę.
"Alem się wpakował" -pomyślał i kontynuował szacowania.
Najpierw oślepił go blask, więc przystanął. Następnie, gdy jego oczy przyzwyczaiły się do światła, obserwował któż to na niego czeka przed wyjściem. Postarał się ocenić czy są uzbrojone i jakie ewentualne ma szanse na ucieczkę. Nie było by to hańbiące dla niego, bo nie uciekałby z pola walki, jedynie ratując swoje życie. Nie chciał by postacie zbliżyły się do niego, bo o ile były uzbrojone, to im dalej spotkają się od wyjścia, tym mniejsze będzie miał sznase na ucieczkę.
"Alem się wpakował" -pomyślał i kontynuował szacowania.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Artemis i Anzelm
Krasnoludy wysłuchały was uważnie.
-A więc to tak się sprawy mają...- mruknęli. -Dobra, wierzymy wam. Zapewne napadli na was Harnasie. Grasują w tutejszych okolicach. Bylibyście zainteresowani podróżą do Koinen. Wpadliśmy na ich trop ale najpierw musimy dowiedzieć się ważnych informacji. A tak poza tym to jesteśmy Łowcami Nagród. Od wielu lat polujemy na Harnasi. Nie możemy ich złapać.
-Ja jestem Krang Grzmot - powiedział rudobrody krasnolud. - A ten po lewej to mój przyjaciel - Oben Thrall. To co zgadzacie się na nasze warunki? Oddamy wam część nagrody, rzecz jasna.
Rzucili na ziemię waszą broń.
Dagonet
Robiło się coraz gorąco. Elfy gawędziły między sobą. Stanęły pod taki kątem, że było widać ich całe uzbrojenie. Pięknie zdobione, ostro zakończone miecze , tarcze oraz sztylety po bokach. Na sobię mieli zbroje pełnopłytowe. Nie wiedziałeś co robić. Po tym co pokazali w lesie zdałeś sobie sprawę, że możesz im nie dorównać. Choć byłeś dobry w walce.
Krasnoludy wysłuchały was uważnie.
-A więc to tak się sprawy mają...- mruknęli. -Dobra, wierzymy wam. Zapewne napadli na was Harnasie. Grasują w tutejszych okolicach. Bylibyście zainteresowani podróżą do Koinen. Wpadliśmy na ich trop ale najpierw musimy dowiedzieć się ważnych informacji. A tak poza tym to jesteśmy Łowcami Nagród. Od wielu lat polujemy na Harnasi. Nie możemy ich złapać.
-Ja jestem Krang Grzmot - powiedział rudobrody krasnolud. - A ten po lewej to mój przyjaciel - Oben Thrall. To co zgadzacie się na nasze warunki? Oddamy wam część nagrody, rzecz jasna.
Rzucili na ziemię waszą broń.
Dagonet
Robiło się coraz gorąco. Elfy gawędziły między sobą. Stanęły pod taki kątem, że było widać ich całe uzbrojenie. Pięknie zdobione, ostro zakończone miecze , tarcze oraz sztylety po bokach. Na sobię mieli zbroje pełnopłytowe. Nie wiedziałeś co robić. Po tym co pokazali w lesie zdałeś sobie sprawę, że możesz im nie dorównać. Choć byłeś dobry w walce.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2006, 16:26
Dagonet
Obejrzał dokładnie przeciwników.
"Chyba nie ma co liczyć na ciche wymknięcie się. Kurwa." -zaklął w myślach.
Widział, że nie ma szanas, więc postanowił wycofać się tak, żey go nie zobaczyli, co było dość łatwe bo stał cały czas w mroku jaskini.
Gdy wrócił na miejsce rozwidlenia, tym razem wybrał prawy korytarz licząc, że może tam będzie miał trochę więcej szczęścia.
Przez całą drogę modlił się do swej bogini Mirmindi.
Obejrzał dokładnie przeciwników.
"Chyba nie ma co liczyć na ciche wymknięcie się. Kurwa." -zaklął w myślach.
Widział, że nie ma szanas, więc postanowił wycofać się tak, żey go nie zobaczyli, co było dość łatwe bo stał cały czas w mroku jaskini.
Gdy wrócił na miejsce rozwidlenia, tym razem wybrał prawy korytarz licząc, że może tam będzie miał trochę więcej szczęścia.
Przez całą drogę modlił się do swej bogini Mirmindi.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Artemis
Mężczyzna był w rozterce, przed chwilą wpadli w jedną zasadzkę brodaczy a tu już kolejni się pojawiają twierdząc, że są łowcam nagród. Artemis przeczesał swe włosy i podniósł broń.
" Chociaż chyba nie kłamią" - zapytał sam siebie - "Oddali nam broń".
Pytającym spojrzeniem spojrzał na Anzelma, czekając co medyk powie w tej sprawie. Bestia żyjąca w sercu mężczyzny podsycała tylko bardziej chęć by przyłączyć się do nowo poznanych krasnoludów i zemścić za doznane krzywdy. Najgorsze był to, że łowca wiedział jak skusić Artemisa.
Mężczyzna był w rozterce, przed chwilą wpadli w jedną zasadzkę brodaczy a tu już kolejni się pojawiają twierdząc, że są łowcam nagród. Artemis przeczesał swe włosy i podniósł broń.
" Chociaż chyba nie kłamią" - zapytał sam siebie - "Oddali nam broń".
Pytającym spojrzeniem spojrzał na Anzelma, czekając co medyk powie w tej sprawie. Bestia żyjąca w sercu mężczyzny podsycała tylko bardziej chęć by przyłączyć się do nowo poznanych krasnoludów i zemścić za doznane krzywdy. Najgorsze był to, że łowca wiedział jak skusić Artemisa.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Anzelm
- No to idziemy - spojrzał niepewnie na łowcę. - Gdybyście byli od owych Harnasiów to byście pewnie z nami nie gadali... - rzekł medyk podnosząc swój oręż i wkładając go do pochwy. - Chodźmy, przed nami kawał drogi. "Pieprzone karły, przez nich będę musiał iść na piechotę."
- No to idziemy - spojrzał niepewnie na łowcę. - Gdybyście byli od owych Harnasiów to byście pewnie z nami nie gadali... - rzekł medyk podnosząc swój oręż i wkładając go do pochwy. - Chodźmy, przed nami kawał drogi. "Pieprzone karły, przez nich będę musiał iść na piechotę."
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Dagonet
Wszedłeś w prawy korytarz. Tam było bardziej jasno niż w tamtej odnodze. Słyszałeś jakieś grube głosy. Szedłeś dalej.. Zobaczyłeś 3 krasnoludy z wielkimi młotami. Znowu nie wiedziałeś co robić.
Anzelm i Artemis
Krasnoludy westchnęły.
-Nie będziemy tutaj wiecznie czekać - rzekł rudobrody. -Jedziecie nami czy nie? Nasz wóz wraz z kucami jest dobrze ukryty w pobliskich zaroślach. Do Koinen dotrzemy więc szybko bo to tylko kilka kilometrów stąd.
Wszedłeś w prawy korytarz. Tam było bardziej jasno niż w tamtej odnodze. Słyszałeś jakieś grube głosy. Szedłeś dalej.. Zobaczyłeś 3 krasnoludy z wielkimi młotami. Znowu nie wiedziałeś co robić.
Anzelm i Artemis
Krasnoludy westchnęły.
-Nie będziemy tutaj wiecznie czekać - rzekł rudobrody. -Jedziecie nami czy nie? Nasz wóz wraz z kucami jest dobrze ukryty w pobliskich zaroślach. Do Koinen dotrzemy więc szybko bo to tylko kilka kilometrów stąd.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2006, 16:26
Dagonet
Był całkowicie zaskoczony. Nie wiedział co robić. Uciec nie ucieknie, ale nie mógł pozwolić dać się zabić. Nigdy.
Postanowił, że jeśli dojdzie do walki będzie walczył do końca. Jednak w miarę możliwości będzie starał się unikać walki. Nie miał innego wyjścia.
"Jeżeli mam umrzeć to tak też się stanie." -myślał powierzając swój los bogini Mirmindi.
Był całkowicie zaskoczony. Nie wiedział co robić. Uciec nie ucieknie, ale nie mógł pozwolić dać się zabić. Nigdy.
Postanowił, że jeśli dojdzie do walki będzie walczył do końca. Jednak w miarę możliwości będzie starał się unikać walki. Nie miał innego wyjścia.
"Jeżeli mam umrzeć to tak też się stanie." -myślał powierzając swój los bogini Mirmindi.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Artemis
Artemis spojrzał tylko krzywo na wszystkich i kiwną głową zgadzając się.
"Z miłą chęcią dobiorę się do tyłka tamtym pierdzielom niech tylko poczekają jak wrócę." Schował sztylet do cholewy buta i usadowił się na wozie.
- A tak w ogóle to po co jedziemy do miasta? - Zapytał brodaczy by zaganić rozmowę - No i może cos więcej opowiecie nam o tych harnasiach, w końcu mamy z nimi rachunek do wyrównania. No i czy wiecie, że wasi pobratyńcy - Człowiek położył nacisk na ostatnie słowo - Bratają się ze szpiczastouchami?
Artemis spojrzał tylko krzywo na wszystkich i kiwną głową zgadzając się.
"Z miłą chęcią dobiorę się do tyłka tamtym pierdzielom niech tylko poczekają jak wrócę." Schował sztylet do cholewy buta i usadowił się na wozie.
- A tak w ogóle to po co jedziemy do miasta? - Zapytał brodaczy by zaganić rozmowę - No i może cos więcej opowiecie nam o tych harnasiach, w końcu mamy z nimi rachunek do wyrównania. No i czy wiecie, że wasi pobratyńcy - Człowiek położył nacisk na ostatnie słowo - Bratają się ze szpiczastouchami?

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Artemis i Anzelm
Usadowiliście się wygodnie na wozie. Krasnolud rudobrody powoził. Ruszyliście. Drugi krasnolud opowiadał wam o Harnasiach.
-Ta szajka grasuje w tych okolicach od dłuższego czasu. Domyślaliśmy się, że są z nimi krasnoludy. Ale zdziwiliśmy się bardzo widząc ich razem z elfami. Napadają oni najczęściej na podróżników zmierzających do Koinen. Chociaż to zadupie jest tu wiele roboty dla Łowców Nagród. Napadają też na sklepy w Koinen. Są dobrze zorganizowani. Prawdopodobnie mają kryjówkę w starej jaskini na północ od Koinen. Kiedyś w mroku nocy widzieliśmy jak jakieś osoby ciągną ciała do środka. Polujemy na nich od 2 lat. Fakt, że nagroda za nich wynosi jedyne 2000 Koron ale to i tak dużo jak by doszło do podziału. W międzyczasie realizujemy inne zlecenia ale to jest naszym priorytetem.
Dagonet
Powolnymi krokami wróciłeś tam gdzie byłeś wcześniej. Było trudno. Cholernie trudno. Po jakiejś godzinie przyszło po ciebie dwóch krasnali.
Kopnęli cię w brzuch a potem w szczękę.
-Wstawaj! - krzyknęli i postawili cię na nogi. -Idziesz z nami. I nie próbuj żadnych sztuczek. I tak niedługo zostaniesz stracony przez samego szefa Harnasi - Duringa Wspaniałego! Haha!!
Usadowiliście się wygodnie na wozie. Krasnolud rudobrody powoził. Ruszyliście. Drugi krasnolud opowiadał wam o Harnasiach.
-Ta szajka grasuje w tych okolicach od dłuższego czasu. Domyślaliśmy się, że są z nimi krasnoludy. Ale zdziwiliśmy się bardzo widząc ich razem z elfami. Napadają oni najczęściej na podróżników zmierzających do Koinen. Chociaż to zadupie jest tu wiele roboty dla Łowców Nagród. Napadają też na sklepy w Koinen. Są dobrze zorganizowani. Prawdopodobnie mają kryjówkę w starej jaskini na północ od Koinen. Kiedyś w mroku nocy widzieliśmy jak jakieś osoby ciągną ciała do środka. Polujemy na nich od 2 lat. Fakt, że nagroda za nich wynosi jedyne 2000 Koron ale to i tak dużo jak by doszło do podziału. W międzyczasie realizujemy inne zlecenia ale to jest naszym priorytetem.
Dagonet
Powolnymi krokami wróciłeś tam gdzie byłeś wcześniej. Było trudno. Cholernie trudno. Po jakiejś godzinie przyszło po ciebie dwóch krasnali.
Kopnęli cię w brzuch a potem w szczękę.
-Wstawaj! - krzyknęli i postawili cię na nogi. -Idziesz z nami. I nie próbuj żadnych sztuczek. I tak niedługo zostaniesz stracony przez samego szefa Harnasi - Duringa Wspaniałego! Haha!!
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Artemis
Oczy mężczyzny zapłonęły w momencie gdy brodacz wypowiedział sumę pieniędzy jaka jest za zbirów. Lecz tym razem będzie się miał na baczności jeszcze bardziej, za takie pieniądze łatwo kuszą by kogoś zabić by mieć ich jeszcze więcej.
- A macie jakich konkretny plan jak zająć się tymi zbirami? - powiedział do Kranga Grzmota - Bo przecież to cała banda a no a nas jest jak narazie czterech.
Oczy mężczyzny zapłonęły w momencie gdy brodacz wypowiedział sumę pieniędzy jaka jest za zbirów. Lecz tym razem będzie się miał na baczności jeszcze bardziej, za takie pieniądze łatwo kuszą by kogoś zabić by mieć ich jeszcze więcej.
- A macie jakich konkretny plan jak zająć się tymi zbirami? - powiedział do Kranga Grzmota - Bo przecież to cała banda a no a nas jest jak narazie czterech.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
