Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Nigdy nie kradnij paliwa!

G1: No to wsadzam tą rurkę do baku i odsysam paliowo do naszego auta.
MG: Rzuć sobie k20. Tylko, zebys 20 nie...
Rzut: 20
MG: No cóż. Popiłes sobie benzyny...

Uboczne skutki Tornado
G1, G2: Bierzemy Tornado
MG: Dobra, niech kazdy z was rzuci jeden raz k20
Rzuty: G1 - 17, G2 - 9
MG: (do G1) Ty jesteś kobietą, (do G2) a ty meżczyzna. Siedzicie sobie na kanapie i się całujecie.
.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Dawna, dosyć zapomniana sesja w DnD (nie gram na codzień w tym systemie więc mogę nieco polpątać nazwy stworów ale nic to).
Dramatis personae:
G1 - Elf Złodziej, mimo dobrego chrakteru lubi palić wioski i kraść ludziom nerki (ich własne) :shock:
G2 - Elf Łowca, też dobry ale nie pali wiosek tylko obsesyjnie szuka smoków by je zabić. (chyba jedyny normalny)
G3 (ja) - Abdul Alhazred z Quirmu, szalony nekromanta, kolekcjoner organów innych niż nerki (tym zajmuje się G1), autor Necronomiconu i 102 Zabawnych Opowiastek o Kotoach. Jego hobby to trucicielstwo. :shock:
MG - spirytus movens tej dziwnej szajki, a także w chwilach wolnch niewytłumaczlne deus ex machina.

Jak widać sesja "nieco" niepoważna. Zaczęło się od tego, że obudziliśmy się w obcej nam kajucie jakiegoś statku (ale nic nie wskazywało na to, że jesteśmy więźniami). Nagle do kajuty wszedł jakiś uzbrojony facet, nie dane nam było dowiedzieć się kim jest ponieważ czający się za drzwimi G3 zasztyletował go (tak, tak nekromanta zasztyletował) i wyciął mu wątrobe. G1 wyciął mu nerki. Po wyjściu na pokład okazało się, ze właśnie abordażu dokonują dziwne mrówkoludy na literę "F" (chyba...), którym oczywiscie wydaliśmy bitwę. Walka była tyleż śmieszna co straszna i zawierała min. ujeżdżanie owych mrówek, Abdula (G3) wycinającego jednej z nich serce, G1 wycinającego jednej z nich nerki, wielokrotne abordaże w obie strony dokonywane przez G2, Abdula strzelającego z działa członakami załogi (heheh mięso armatnie), podpalenie statku mrówek, podpalenie naszego statku i sporo śmiechu. Juz było dobrze gdy nagle pojawił się wielki elfi inszczyciel, na dziobie którego stał krasnolud :shock: . G1 z nieznanych przyczyn go nie lubił i wmówił G2, że to smok (udany test na blef). G2, który już miał ostrzelać krasnala został potraktowany Dotykiem Ghula przez G3, który po chwili został wkręcony, że krasnal ma unikatowe wydanie 1000 i 1 trucizn świata. Pierwszy strzał z kuszy sprawił, ze krasnal stracił równowagę i zawisł za brodę na barierce. Nic to wielki kusznik Abdul zadeklarował, że chce mu tą brodę odstrzelić... Rzut, krytyk, krasnal poszedł na dno a bełt przebił statek na wylot. :shock: Elfy nad wyraz ucieszyły się z tego, że kurdupel poszedł na dno i nas zaprosiły do siebie (ale najpierw kapitan odciął temu zasztyletowanemu przeze mnie kolesiowi udo w celach kulinarnych). Na statku elfów G1 po udanym rzucie kradzieży kieszonkowej powiększył swoją kolekcje o kolejną nerkę, G2 stracił na skutek czegoś tam przytomność (aaa już wiem to były płonące gobliny spadłe z nieba :shock: ) a G3 poszedł upiec zdobyczną wątróbkę i wszystkich nią częstował. Potem jeszcze przyrządziłem truciznę z tego serca ale to był niestety koniec sesji... Przebije to ktoś?
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

[quote"Perzyn"]Przebije to ktoś?[/quote] Nie, chyba nie :D

Rozmowa o zakupach i urabianie mistrza.
G1: No chciałbym kupic jajo smoka... za 10000 sz
MG: Niestety nie, takich rzeczy jako reliktowych i niedostepnych w Khonvaire NIE SPRZEDAJEMY
G1: No chociaż czerwonego smoka..
MG: Może jechac na kontynent smoków na Argonessen. (i tu szereg informacji dowodzqcych ze to bez sesu bo i tak zginą)
G1: No ale moze dało by sie znaleść jakieś jajo na pewno ktoś ma...
MG: Tak ale na waszym poziomie i z waszymi kontaktami dotarcie do właściela bedzie niemozliwe...
G1: No ok, ale pierwszy napotkany NPC ZGINIE !!!

Prawie wszyscy NPC których poznali wykołowali ich lub w jakiś sposób skrzywdzili. Wyrobili sobie nawyk zabijania kazdego kto puka do ich drzwi... Ja nienawidze jek zabija mi sie NPCów i oni o tym wiedzą....
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Pewnego razu zdarzył mi się na sesji (WFRP I ed.) taki kwiatek:

Nasza drużyna (człowiek mag, człowiek "telepata", krasnolud wojownik) żyła sobie w pewnej wiosce(to był sam początek kampanii nowymi postaciami). Trzeba nadmienic, że to nawet nie była woiska... po prost kompletna WIOCHA!(nawet karczmy tam nie było, co wkrótce miało okazac się dosyc istotne dla nas...) Tą "wioskę" w pewnym momencie najechali półorkowie pod dowództwem jakiegoś człowieka. Wioska poddała się bez walki i zaczęła się okpacja. Zaczęli budowac palisadę dookoła wioski, patrole i ogólnie kiszka... My chcieliśmy się nocą wykraśc z wioski i uciec. Niestety natknęliśmy się na kilku półorków...

MG(jako półork):Co wy tu robic?
Gracze: ....
MG: No? Nie szwendac mi się tu!
G1: Ale my idziemy tylko do karczmy!
MG:Eeee... Ale w tym mieście NIE MA KARCZMY!
Gracze:(konsternacja)

No tak. Drobny lecz jakże istotny szczegół. :)
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Neuroshima

MG: Silnik hummera odmawia wam posłuszeństwa.
G1: Daj mi na farcie zastraszyć silnik, by pojechał trochę dalej.

[W połowie sesji, "ekwipunek"]
G1: Co Ty jeszcze masz? Masz 5 karabinów, latarki, flary, pancerze, flagę USA, Biblię, białą szatę, etc.
G2: Dużo mam, zależy co potrzebujesz.
MG: <patrzy na kartę> COOOO? MASZ RÓŻOWE SKÓRZANE GACIE?
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

Kwiatków z sesji kilka:

Gracz po spotkaniu z gnollem albinosem próbuje go odnaleść.
G1: Szukamy białego albinosa...

Gracze walczą z dziwnymi smoczymi kuzynami. Jeden Ambush Drake przymierza się by pożreć nieprzytomnego sokóła gracza 2.
G1: No to celuje z łuku z tego potwora... "Zostaw w spokoju sokoła mojego przyjaciela sukinsynu!"
Rzut: 2 razy pod rząd "1"
Bełt z kuszy G1 przybił sokoła do ściany... :D

G1 w końcu znalazł Gnolla albinosa wychodzącego z eskortą z kanałów.
Po negocjacjach i zmarnowaniu wszystkich punktów akcji oddał strzał miesiąca (nawet nie rzucailśmy).
G1: Odgarniam szpanersko włosy zeby mi nie przeszkadzały przykładam do oka snajperkę (ta kusza z wyrąbanych przedmiotów ^) Celuje uważnie... i mówiąc: "wole koty skur***nu" pociagam za spust.
Bełt trafił w oko a magia elektrycznosci która sie wtedy uwolniła spowodowała wybuch mózgu i jego wycieknięcie przez: uszy, nos, drugie oko...

Epic, panowie, epic :D
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Odgrzebałem stare numery Gwiezdnego Pirata (nr 4 - czerwiec 2003 i nr 7- październik 2004) i znalazłem parę fajnych kwiatków w kąciku humoru. Jeśli ktoś nie ma tych numerów to niech sobie poczyta te kfiatki bo śa naprawdę warte przeczytania :D

MG: Masz konia?
G: Nie, na jedzeniu nie jeżdżę.
***
MG: Słyszycie jak dostał za 33
***
G: A powiedz no synu, ile było tych stworów?
NPC (młody wieśniak): No, ze 30
G: Jesteś pewien? A ile masz palcó u rąk?
NPC: No..., to zależy.
***
MG: Znaleźliście niedźwidzia nabitego na drzewo
G: To chyba nie jest sprawka matki natury...
***
Z cyklu "delkaracje roku"
G: Biorę klaive'a i robię mu w głowie kanion Kolorado
***
MG: Są żelazne drzwi, jest w nich magiczny zamek, który ma ułatwić to, żeby się tam trudniej dostać.
***
MG: Jest jedna knajpa, właśnie wyleciał z niej jeden krasnolud.
G (wchodząc do knajpy): Mam nadzieję, że to nie był barman.
***
MG: Stoisz sobie na tarasie i podizwiasz uroki obrzydliwego miasta
***
Opis NPCta: Idzie sobie barman, jest dobrze zbudowany. Trzy fałdy na brzuchu, jest cały brudny, tłusty i zarośnięty a z jego oczu promieniuje nieporozumienie.
***
Mag: Cisza! Zamknijcie się idioci!
MG: Wokół rozlega się niezwykła cisza...
Barbarzyńca: Uderzam maczugą w drzewo.
MG: ...by nagle w jej aksamitną toń wdarł się huk oraz trzask ułamanej gałęzi...
Mag: Debilu uspokój się! Nie ruszaj się!
MG: Po chwili znowu otoczyła was niezwykła atmosfera umerłego świata, nieprzerywana przez najmniejszy dźwięk czy promień światła. Zasłonięty chmurami księżyc nie daje nawet odrobiny światła...
Złodziej: Zapalam lampę.
MG: Wreszcie ciemności zostają przebite i staje się dość jasno.
Barbarzyńca: Uderzam maczugą w drzewo.
MG: Ciszę rozdziera kolejny dźwięk.
Mag: Uspokójcie się! Gaż tą lampę!
MG: Tymczasem świat jakby nie istniał. Jak kraina umarłych, ciemna i głucha, prawdziwie przerażająca, jakby wasze zmysły przestniały istnieć, nic nie widzicie, nie słyszycie, nie czujecie...
Barbarzyńca: To ja jednak jeszcze raz huknę w drzewo!
Złodziej: A ja zapalam lampę...
Wojownik: Dziwne. Nic nie czujemy? To ja pierdzę...

Przypominam, że kwiatki pochodzą z GP numerów 4 i 7. Enjoy! :D
.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

WFRP:
Pewnego razu łazimy sobie po jakimś mieście, postanowiliśmy poszukać sobie jakiegoś zajęcie. Wchodzimy do karczmy i pytamy o robotę. Karczmarz wysłał nas na główny plac, gdzie wiszą ogłoszenia...
Gracze: dobra idziemy na plac ( w 4 osoby)
MG: no, doszliście
G: czytamy ogłoszenia...
MG: no dobra...

MG: zaraz, kto z was umie czytać??
<w tym momencie G1 patrzy się na G2, ten na G3, a on na G4>
Gracze (z uśmiechem) NIKT!!!!
Proszenie przechodniów o czytanie ogłoszeń - bezcenne :D

Druga sytuacja:
Gracz krasnolud w ostatniej chwili wpadł do biura jakiejś szychy i zobaczył jak ten jest związany i okradany. Wywiązała się walka ze złodziejem, zakończona skokiem przez okno i ucieczką tego ostatniego. W tym momencie wpadli strażnicy i zobaczyli Gracza i związanego szefa... Skojarzenia oczywiste (zapomniał jednak, że VIP jednak wszystko widział i nic mu nie grozi...).

G: Skaczę przez okno!!!
<potem jednak wrócił na górę>
Strażnicy: Po co skakałeś skoro nic złego nie zrobiłeś???
G: Aaa, chciałem sprawdzić czy mi test na zręczność wejdzie....

Reszta graczy wpadła w zasłużony śmiech... :D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
BearClaw
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: czwartek, 21 lipca 2005, 12:46
Numer GG: 9458038
Lokalizacja: Z Bractwa Stali...
Kontakt:

Post autor: BearClaw »

Realia Warhammera, drużyna znajduje się w nawiedzonym domostwie.
Walka Elfa z ... nożem kuchennym.
G1 (grający tegoż elfa) rzuca kostkami, przygląda się wynikowi, sprawdza w tabelce część ciała ( już załapaliście? :D ) i po chwili z ogromnym entuzjazmem, z powodu tego iż trafił owy NÓŻ krzyczy: - TAK! Jest! Trafiłem go w lewą rękę!
Wszyscy: -Eee... Nóż? W lewą rękę? (śmiech, MG leży i płacze ze śmiechu za zasłonką MG...)

G1 (Elf) Po krwawej jatce: - I znów wyszliśmy cało!
MG (wrednie) : - I znów elf spuścił uszy po sobie jak zobaczył stan reszty drużyny...

Jeden gracz niestety nie mógł przybyć na sesję. Zapada ciężka decyzja co do dalszego jego losu...
MG: - No to co z nim zrobimy? Znaczy się z jego postacią?
G1: - Poprowadzisz go?
MG: - Wykluczone..
G2: - To niech śpi w krzakach, najwyżej później po niego wrócimy!
MG: - Okej. No to jeden krasnolud odpada.
Po kilku godzinach sesji.
G1: - No dobra to co teraz z naszym zaginionym krasnoludem?
MG: - Poszukajcie w dziale rzeczy zaginionych...
Wszystko przemija w milczeniu, a milczenie spowija wszystko...
Douma
Pomywacz
Posty: 24
Rejestracja: środa, 20 grudnia 2006, 11:50
Lokalizacja: okolice Łodzi

Post autor: Douma »

to ja też coś dodam od siebie
pierwsza sytuacja
-elf pasterz(ja)
-karsnolud wojownik(kazio)
-ludz gladiator(brat malego)
-mg(faza)

zabłądziliśmy w lesie więc powiedziałem wchodze na drzewo i się rozglądam,zły rzut,gm-widzisz tylko wszędzie drzewa,po tym gracz grający krasiem stwierdza że też wchodzi na czubek drzewa i się rozglada,krasio zapomniał że ma na sobie pełną płyte i spadł niestety

nieco później znaleźliśmy świątynie z kamiennymi schodami i dziwnymi odgłosami ze środka,na to karsio-to ja robie szarże po schodach

dziwnie było jeszcze jak bronilismy karawany przed atakiem goblinów i mój pasterz z procy ubił 4 na 6 gobasów(same krytyki mi wychodziły)a krasio z gladkiem ledwo przeżyli...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Ja miałem klątwę która wzbudzała u wojownika sraczkę przed walką. Potem spooorooo płacił mi wzamian za odwrócenie tej klątwy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Gracze zostali niesłusznie posądzeni o zabójstwo jakiegoś ważnego gościa. Musieli jakoś się oczyścic z zarzutów. Kiedy udało im się znaleźc teog kto ich wrobił oczywiście go zabili... :D Przy prawdziwym zabójcy znaleźli zakrwawiony sztylet - ważny dowód na ich korzyśc. A oto co zrobił gracz:

"Sztylet? Przyda mi się, bo nie mam. Ale jest zakrwawiony... OK! wycieram go o jakieś szmaty w pobliżu..."

Gracze mimo to znaleźli inne dowody, zostali uniewinnieni i pomogli złapac (tj. zabic) prawdziwych zabójców.
G1: A jest może za nich jakaś nagroda?
MG (dowódca straży miejskiej): Jest!
G1: No to dawaj!
MG: Dziękujemy wam bardzo! (i uścisk dłoni prezesa w nagrodę :D )
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
RedRaw
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:02

Post autor: RedRaw »

Sprawa toczy się w zbrojowni. Gracze handlują. :D
G1 lamentuje, że strasznie śmierdzi (jest chory psychicznie i wydaje mu się, że śmierdzi). G2 siedzi i głaszcze swój magiczny, przeklęty topór. G4 (tak G4, bo G3 zaginął w akcji...) handluje ze sprzezdawcą chcąc mu wcisnąć Korbacz za 100 zk...
Sprzedawca patrzy się z zaciekawieniem na topór G2.
G2 robi groźną minę w strone sprzedawcy.
Sprzedawca pokazuje mu język.
G2 przyciska swój topór bardizej do siebie.
Sprzedawca pokazuje mu drugi język!
Wszyscy gracze: Ty pomiocie chaosu! Zginiesz!
Sprzedawca: Eee... yy... nie! Nie jestem pomiotem chaosu! Jestem poligotą i władam wieloma językami! (Gracze uwierzyli :D )
Sprzedawca dalej handluje z G4, a tym czasem...
G2 do G1: Ale śmierdzisz.
G1: Wiem!
G2: Żartowałem.
G1: Uważasz, że nie śmierdze?!
G2: Co?! Patrzysz sie na mój topór?!
G1: Nie!! Ekhm... patrze sie na język sprzedawcy...
G2: A może na dwa języki?
G1: Ale śmierdze...
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Przypomniała mi się jedna z moich pierwszych sesji... Warhammer. Jesteśmy we dwóch w jakimś domu, pełno gości, jakaś impreza była, ale ktoś zaczął mordować zebranych. Postanowiliśmy rozwiązać sprawę. Wchodzimy do pokoju.

MG:Atakuje was... ŁOŚ-WIDMO!!!
G1 i G2: szykujemy się do obrony
MG rzuca kośćmi: 00 (czyli bardzo źle)
MG: Ups... widzicie jak łoś was mija i roztrzaskuje się o ścianę
G: i co teraz??
MG: widzicie drapieżnego sokoła-widmo, która leci na was
G: szykujemy się do uniku
MG rzuca kostkami: 00 :D
MG: eee... widzicie jak sokół przelatuje daleko od was, wbija się w ścianę i osuwa na ziemię...

Powalczyliśmy sobie :)
Jeszcze tylko dodam, że po wejściu do kuchni stoczyliśmy walkę z nawiedzoną zastawą stołową (noże, talerze, etc) :D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Monastyr. BG (Inkwizytor- Karyjczyk) rozmawia z jakimś podróżnym

[długa rozmowa, zapoznawanie się z BNem]
BG: I ostatnie pytanie. Wierzysz?
.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Kwiatek z dzisiejszej sesji w Warhammera:

Gracze, są w jakichś podziemiach. Żeby przejśc dalej, muszą skoczyc w przepaśc i złapac się drabinki sznurowej i zejśc na dół, bo inaczej spadną od razu na dół i zginą. Jest też z nimi dwóch NPC-ów, których znaleźli w podziemiach i chcieli uratowac (jeden z NPC-ów nie jadł od tygodnia, drugi ma połamane nogi). Gracze oczywiście nie chcą zginąc, więc przed skokiem w przepaśc chcą zwiększyc swoje szanse jak tylko się da...

MG: Słuchaj, będziesz miał siększe szanse, jak wywalisz trochę tych śmieci, które ze sobą nosisz.(chciał skakac z plecakiem, w którym miał kolczugę, łopatę i żarcie, a na sobie zbroję płytową)
G1:Hmm... No nie wiem... (był bardzo przywiązany do swojej zbroi...)
G2: Włóż zbroję do plecaka, to nie będziesz taki ciężki... :)

G1: Jest coś do czego można przywiązac linę?
MG: Nie za bardzo...
G1: Hmm... No dobra, to ja biorę topór, wbijam go w ziemię i przywiązuję do niego jeden koniec liny.
MG: No dobra...
G1: A teraz skaczę do tej drabiny!
(chwila ciszy)
G2: A czemu nie przywiązałeś drugiego końca liny do SIEBIE?

Niestety było już za późno... :)
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Dzisiejsza sesja WFRP:
Podróżując przez jakąś krainę trafiliśmy na mytnika. Mieliśmy zapłacić po 3 złote korony. Drużynowy krasnolud, chcąc uniknąć zapłaty wyzwał go na pojedynek. Miało być do pierwszej krwi, ale miał tylko młot i zmasakrował strażnika, ale krwi nie zobaczył :P
G1: Zdejmuję mu zbroję!! Co jeszcze ma ciekawego??
MG: Nic
G1: Na pewno??
MG: No, ma złoty ząb...
G1: Wyrywam!!!
MG: Czym??
G1: Eeee... KILOFEM!!! Zaraz, nie mam kilofa... ŁOPATĄ!!! :D
Fajnie to musiało wyglądać...

Potem tenże krasnolud gonił po lesie niziołka - gracza, którego wprowadzaliśmy do przygody.
G1: Szarżuję na niego!!!
MG: No... ale jesteś w lesie, masz drewnianą nogę, jesteś w pełnej płytówce i jesteś wolniejszy niż on...
G1: No i co???
MG: Masz 5% szans, że dobrze zaszarżujesz
G1<rzuca> 04 - weszło!!!
I cud się zdarzył
:D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
ODPOWIEDZ