[Piraci] Statki w Ogniu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

[Piraci] Statki w Ogniu

Post autor: Deep »

Występują:
Parsival Gaveriell Galadium - scorez
Roland z Londynu - Ra-V
Fantom - Ant
Jack "Red" Mortis - Isengrim Faoiltiarna
Johnny, zwany farciarzem - Zaknafein

Uwagi dotyczące sesji:
1. Storytelling w pełni czyli
a) im wiecej piszesz tym więcej żyjesz
b) zanim stwierdzisz, że przeciwnik nie żyje, poczekaj aż ja to napiszę
c) ładne te posty mają być - bez ortograficznych i interpunkcyjnych błędów
2. Pisownia postów:
a) Tak piszemy co postać robi
b) - Tak co postac mówi
c) *Tak, co postać mysli*
d) Pytania do MG, poza sesją, pytania dotyczace sesji
3. Dobra atmosfera ma być
4. Nie zapominajcie o sesji
5. Postaci i miejsca wzorowane są na książce, którą czytałem dawno temu. Nazywa sie "Czerwony Korsarz". Ale nie martwcie się! Wydazenia będą zupełnie inne.

W Newport na Rhode Island było póznie popołudnie. Około 16. W knajpie siedziało kilku mężczyzn popijając piwko i rozmawiając ze sobą spokojnie. Niedawno się poznali i okazało się, że pracują w tej samej branży. Piraci zamówili kolejne piwko. Nic nie podejrzewający mieszkańcy wchodzili i wychodzili z tawerny. Słona bryza zalatywała od morza. Tematem rozmów było ponowne pojawienie się Czerwonego Korsarza. Postrachu mórz i oceanów. Korsarza pierwszej klasy. Wielu piratów chciało byc takim jak on. Nieuchwytny i straszliwy siał zagrożenie na wodach Nowego i Starego Świata.
Kilka minut później, gdy nasi bohaterowie mięli już wyjść i rozejść się do tawerny wtargnęło kilku nieprzyjemnych drabów. Zamienili pare słów z barmanem po czym poszli razem z nim na zaplecze. Ciekawsy Parsi, Roland, Fantom, Jack i Johnny pozostali czekając na przebieg wydażeń. Chwilę później jeden z typków wyszedł z zaplecza i szybkim krokiem podążył w stronę piątki bohaterów.
- Chcecie zarobić trochę gwinei? Chodźcie za mną
Nie czekając na piratów wyszedł z karczmy.

Co zrobią nasi bohaterowie? Pójdą bez pytań? Zostaną w karczmie? Zaczną dopytywać się o co chodzi? W pierwszzym poście napiszcie coś niecoś o waszej postaci, wasz wyglad itepe. Miłej zabawy!
.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jack "Red" Mortis

Na jednym krzeseł przy stoliku siedział bardzo przystojny, dobrze ubrany, rudowłosy jegomość. Na jego twarzy cały czas gościł uśmiech, tym większy, im bliżej znajdowała się jakaś ładniejsza kelnerka. Co chwila pociagał łyk ze stojącego na stole kufla. Mało kto uwierzyłby, że ten młodzik służył pod rozkazami jednego z najsławniejszych piratów Nowego Świata-Francisa Drake'a. Mało kto uwierzyłby również, że ten młodzik dosłużył się stopnia oficera. Prawdopodobnie nikt nie uwierzyłby w to, że młodzik odszedł ze służby u pirata z własnej woli. Opowieści krążyły, ale faktycznie mało kto dawał im wiarę. Młodzik rozsiadł się wygodniej i poprawił zwisającą przy pasie szpadę. Gestem zamówił kolejny kufel piwa, odchodzącą kelnerkę klepnął w tyłek i posłał jej promienny uśmiech na pożegnanie.

Spojrzał na nieznajomego, a uśmiech trochę się zmniejszył. Jednak perspektywa zarobku była wyraźna, a Jackowi potrzebne były pieniądze. To zależy, ile można zarobić i w jaki sposób-powiedział.
Ostatnio zmieniony sobota, 23 grudnia 2006, 23:13 przez Isengrim Faoiltiarna, łącznie zmieniany 1 raz.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

*A jeśli on chce mnie oszukać?* Pomyślał Gravcio marszcząc czoło. *Ale strasznie potrzebna jest mi waluta!* Pogłaskał się po brwi. *Czy warto podejmować się tego ryzyka?* Zamówił kufel z coraz chudszej sakiewki którą zresztą ukradł jakiemuś baranowu ups *Gdyby Baron Wilhelm bardziej pilnował swojej sakiewki to bym nawet tego piwa nie miał.* Nagle rozpromieniał. A ile waszmość sobie liczy i za jaką misję? Spytał spontanicznie z uśmiechem -> (^^,) <- uśmiech ten przypominał żywą ciekawość nie pomieszaną z chęcią zarobku. *Jezu, byle by wytargować jak naj więcej!* Tylko żeby było wiadomo! Robię to tylko z czystej ciekawości. Patrząc jak typek wychodzi Parsival wyszedł za nim. Kątem oka dostrzegając że kilku jego zaufanych piratów już wyszło. Pogłaskał delikarnie Ivory i Ebony, swoje dwa pistolety z pięknymi pozłacanymi rękojeściami. Zadarł w górę kapelusz, postawił jedną gwineę na stole. *Muszę wzbudzać szacunek!* Wyszedł dziarskim krokiem doświadczonego pirata. Powoli przeszedł przez drzwi przytrzymując delikatnie kapelusz za rondo. *Ciekawe, jaka to może być misja?* O co chodzi? Co to za CYRKI tam wyprawiałeś?! Streszczaj się nędzna pijaczyno bo mi strasznie czasu szkoda, a chyba wiesz kim jestem? *Hehe... ciekawe jak zareaguje, wie, że moi ludzie są w pobliżu.* Spojżał za opryszka. Uśmiech tym razem był upiorny i pełen okrucieństwa. Trzeba przyznać że stary pirat był bardzo przekonujący i charyzmatyczny, umiał wzbudzić strach. Wiedz, że jak podasz mi za dużą sumę to odejdę bo będę wiedział, że chcesz mnie oszukać. Natomiast jeżeli suma będzie za niska potraktuję to jako obrazę osobistą i ten oto Albinos, który za tobą stoi porachuje ci kości tak, że poznasz wątpliwą przyjemność latania jaką już wielu ludzi doświadczyło walcząc z nim. Więc mów! *Hehehe... Pajac juz robi w majty.* Parsival dał pewien oczywisty wyraz zniecierpliwienia zakładając ręka na rękę. Na co czekamy? Obwiesiu?


Hehehe... sesja storylingowa. Myślę że ten post jest wystarczająco storylingowy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Fantom

Blondyn nie wypił wiele. Zaledwie jeden kieliszek wina. Ale za to nie byle jakiego. Wziął najlepsze jakie mieli w tej dla niego obskórnej spelunie.
*Co mi szkodzi? Każda przygoda jest dobra*
W jego niebieskich oczach zaświecił jakiś dziwny blask.
Wstał z miejsca. U jego pasa widniały dwie szable i dwa pistolety. Nosił przy sobie kilka bandan. Dwoma miał przewiązane ramiona. Jedną wyciągnął z kieszeni i założył na głowie. Kolejną miał jedną na szyi. Tą właśnie założył na twarz w chwili wychodzenia.
-Te! Ty tam! Ja się piszę na tą misyjkę. Jaka kasa wchodzi w grę?- Powiedział.
Jego głos nie brzmiał jak prawdziwego korsarza. Był zbyt czysty... Dlaczego?
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Roland z Londynu

Młodzieniec westchnął ciężko. Z jednej strony kroiła się dobra robota... ale z drugiej, "Wściekły Pies z Londynu" nie chciał w żaden sposób narażać swego życia. Obiecał sobie, że ustatkuje się, znajdzie żonę... Albo dwie.
*To może zaczekać.* - odezwała się korsarska krew.
Roland wypił ostatni kufel piwa, uszczypnął ładną, choć piegowatą kelnerkę w tyłek i lekko chwiejnym krokiem wyszedł z tawerny. Świeże powietrze trochę go orzeźwiło, tak iż bez trudu dogonił faceta oferującego forsę.
-Hej, kamracie! Roland z Londynu, zwany "Wściekłym Psem" do twych usług!
Obrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Opryszek spojrzał na grupkę piratów po czym rzekł cichym i szyderczym głosem
- Tego to się panowie dowiecie na miejscu. - ironiczny uśmieszek pokazał się na ustach podejrzanego typa. Nawet nie zwolnił kroku. Szedł w stronę portu. Zapach morza był coraz bardziej wyczuwalny. Wkrótce oczom idących ukazał się przepiękny port. Najbliżej piratów cumowała "Karolina", statek pasażerski, który lada moment miał odpłynać do Starej Anglii zabierając ludzi, którzy mięli już dość Ameryki. Poteżny liniowiec czekał na pomyślne wiatry. Chwilę później oczom grupki ukazał się ponury statek niewolniczy stojący na redze. Opancerzony po zęby straszył mieszkańców Newport swoim wyglądem. Z powodzeniem mógł walczyć ze statkami króla. Jednak nikt jakoś nie zwracał na niego uwagi. Za to bohaterowie stwierdzili, że w razie wypadku tylko jedno działo portowe mogło go dosiegnąć. Statek stał tam całkiem bezpieczny od ataku z lądu jednakże od strony morza był zdany tylko na siebie.
- Co wiecie o "Karolinie"? - Przewodnik zatrzymał się nad wodą i dawał znaki jakiejś łódeczce aby tu przypłynęła. Nie czekając na odpowiedź załadował wszystkich do małej łódki i odbił od brzegu. Chwilę później zatrzymał się w niewielkiej odległości od statku niewolniczego i popatrzył pytającym wzrokiem na bohaterów.
.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Fantom

W łódce bez zastanowienia młodzian z zakrytą twarzą bez zastanowienia zasiadł między wioślarzem a "przewodnikem". Podczas "rejsiku" wziął za karki oboje, tak by nie mogli się zbyt ruszyć i by nie groziło mu oderzenie łokieć->brzuch i wrzucił oboje do wody.
-Teraz gadaj o co chodzi, albo nie popływasz sobie zbyt długo.-rzekł zdecydowanie, dobywając pistoletów.
-Żadna Karolina mnie nie obchodzi. Teraz gadaj lub zginiesz.-W jego głosie czuć było jakąś wyższość nad innymi korsarzami. Celował dokładnie w głowy.
-Mówcie szybko, bo zaraz puszczą mi nerwy... A mam bardzo ciężkie palce.-W jego głosie dało się odczuć uśmiech.
-Nie liczcie że uciekniecie nurkując lub wywalając łódkę. Mam dobry refleks, więc jeden fałszywy ruch i zginiecie. A więc czekam na odpowiedź.-Dał w końcu dojść do słowa młody pirat
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Roland z Londynu

Wysoki młodzieniec wszedł do łódki zaraz za Fantomem. Jego wiecznie zmierzwione blond włosy opadły delikatnie na czoło. Lodowate niebieskie oczy dokładnie zbadały sytuację. Gdy pirat z zasłoniętą twarzą pozbył się "balastu", momentalnie wyjął szablę z pochwy przy pasie i przystawił do jego tętnicy szyjnej.
-Powinieneś się uspokoić i przestać wszędzie wietrzyć spisek. - powiedział stanowczym, niesamowicie spokojnym głosem. Można było wyczuć w nim zahartowanie, jak również wielką chciwość. - Zaczekajmy aż pan raczy nam powiedzieć na co nam wiedza o statku pasażerskim płynącym do mego rodzinnego Londynu...
Obrazek
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Fantom

-Nie wietrze spisku, ale krew mnie zalewa jak ktoś wystawia na próbę moją cierpliwość.-Rzekł pewnie i bez zająknięcia nie odrywając oczu od celu.
-Gdy nam powiedzą nie będę już w nich celował. Odłóż szablę. Nie zamierzam im nic zrobić... Chyba że będą zwlekać-mówił ciągle nie patrząc na Rolanda.
-Chyba zdajecie sobie sprawę mości panowie, że opłacenie nas nie będzie zbyt tanie. To słuchamy-
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jack "Red" Mortis

Panowie, panowie, spokojnie. Zachowujmy się jak cywilizowani ludzie. Nie ma potrzeby grożenia sobie bronią-próbował załagodzić spór.-Z tego co słyszałem, "Karolina" to jeden z okrętów liniowych, mających za zadanie odtransportowanie na Stary Świat tych, którzy na brudnym handlu i niewolniczej pracy murzyńskich niewolników zarobili dość, aby ustawić sobie życie w Starym Świecie. Statek będzie przewoził również ich bogactwa, więc będzie łakomym kąskiem dla wszytkich szanujących się piratów pływających po tych wodach. Większości jednak przyjdzie połamać zęby na owym kąsku-"Karolina" ma bardzo liczną, świetnie wyszkoloną i uzbrojoną załogę, i ponad setkę dział na pokładzie. Domyślam się, jaka to robota-zakończył przemowę z uśmiechem.-Zastanawia mnie tylko poruszana już kwestia zapłaty.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Opryszki nic nie podejrzewając wleciały do wody. Chwilę później były na celowniku pistoletu Fantoma. Jeszcze chwilę później szabla Rolanda została przytknięta do szyi Fantoma. Nagle rzezimieszki zniknęli pod wodą. Zanurzyli się i odpłynęli nie dało się nic zapobiec. Na statku pojawiło się kilku ludzi.
- Bardzo ładnie panie Fantom - dał się słyszeć spokojny głos jedengo członka załogi, prawdopodobnie bosmana. Pistolety zostały wycelowane w siedzących w szalupie. Nie było sensu stawiać oporu - jeden niewłaściwy ruch i wszyscy mogli zginąć. W dodatku załoga była tak poustawiana, ze były nikłe szanse na trafienie któregokolwiek z nich.
- Podpłyńcie tutaj i wrzućcie nam broń na pokład, odzyskacie ją prędzej czy później. Nie ma sensu się stawiać. Na prawdę mamy dobry układ a cena zadowoli nawet najwybredniejszego. - Brzmiał rozkaz z pokładu.
.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Roland z Londynu

Korsarz nie złożył broni, za to schował szablę do pochwy.
-To, że stanąłem w waszej obronie, nie znaczy że wam ufam. - powiedział, delikatnie się kłaniając. - Poza tym... nie dbam o własne życie, ale i nie zamierzam wam go oddawać.
Roland był spokojny, po powitaniu stanął wyprostowany, wpatrując się w bosmana.
"Cóż, kamracie, nie wiesz z kim zadarłeś."
Obrazek
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Fantom

Młody korsarz wsadził broń za pas. Popatrzył na wstającego Rolanda.
-Cieszę się, że wiadomo z kim rozmawiam. Lubie jak się wprost mówi o co chodzi.- mówił ciągle patrząc na stojącego obok Rolanda.
Nagle uśmiechnął się i szepnął do niego -Wstrzymaj oddech. Nurkujemy.-
Cały ciężar ciała postawił na prawą nogę, wstrzymał oddech. Łódź się wywróciła, a on zanurkował. W wodzie wyciągnał sztylet z za pasa. Szukał w wodzie zleceniodawcy i wioślarza. Wiedział, że nie strzelą do niego bo proch w wodzie zamoknie. Jak tylko któregoś wypatrzył, podpływał szybko i wbijał sztylet w szyję. Jak brakowało mu oddechu wypływał powoli, by wydawać jak najmniej dźwięków, nabierał oddech i znów pod wodę. Po zabiciu obojga wypłynął na powierzchnię i wszedł na drabinkę statku korsarzy.
-Przepraszam, że tak długo. Musiałem załatwić pewną niedokończoną sprawę. Obiecałem takim dwóm pewną przysługę, jak oni nie zrobią czegoś dla mnie.- Krzyknął do piratów. Miał na twarzy szyderczy uśmiech.
-Pozwolicie kamraci, że wejdę na pokład? Zimno tutaj!- Kontynuował ze śmiechem w głosie młody pirat.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Mam wrażenie, że to MG decyduje, czy łódź się wywraca czy nie...

Jack "Red" Mortis

Spokojnie wyjął zza pasa pistolet i sztylet, po czym wrzucił je na pokład statku tak, jak kazał ten, którego uważał za bosmana. Prochu i kul wam nie rzucam, bo be pistoletu raczej nic nimi nie zdziałam-zawołał, po czym wyjął z pochwy szpadę i również wrzucił na pokład statku. Wtedy usłyszał słowa towarzysza. Wiedział, co stanie się, jeśli ktokolwiek wykona niepotrzebny ruch. Zamknij się i rzuć broń, idioto. Wpakujesz siebie i nas...-syknął, po czym wskoczył do wody i popłynął na statek.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Sorka ale dysk mi się spalił w wigilię. Mam teraz 2x więkrzy, a nie miałem gdzie na neta wejść. Załóżmy że weszłem z nimi.

Patrzy na Fantoma bardzo protekcyjnym wzrokiem. Myślę że ta nieprzyjemność będzie mi wynagrodzona... i to SOWICIE. Zdjął Pięknie zdobione pasy z pistoletami, szablę i garotę. Po chwili namysłu wyciągnął jeszcze sztylety z cholewy buta. *Kurwa. Co oni sobie myślą. Chcą zabić najlepszego pirata na tej części oceanu?! Kurwa! Kurwa! Kurwa! Zaraz porobię!* Zabieraj ten patyk sprzed mojej głowy kmieciu! Powiedział pewnym siebie głosem. Wszedł na statek . Przytrzymał lekko rondo kapelusza, przeciągnął po nim i pociągnął jeszcze po piórze. Jego piękna czerwona marynarka pięknie kontrastowała z kolorem statku. Streszczaj się KAPITANIE. Nie mnogę marnować czczo mojego niezwykle cennego czasu. Jak to mawiają holendrzy. "Czas to pieniądz." Zaśłmiał się ze swojego niezwykle ponurego żartu. Wiedział, że robił wrażenie. Zastukał cholewami butów idąc za kapitanem. Mam nadzieję, że to mi się opłaci... nie lubię kiedy mi marnotrawi się czas. *Myślę, że mam go w garści... tamci piraci mogą mi się nawet przydać. Ten młody jest za bardzo jurny, a ten trochę starszy ma więcej oleju w głowie... obydwaj byli by bardzo dobrymi kompanami ale cóż, niestety to tylko konkurencja.* Uśmiechnął się delikatnie.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jutro zaczyna mi się przeprowadzka, więc proszę MG o pokierowanie moją postacią :) Wracam najpóźniej 5 stycznia, mam nadzieję, że wcześniej...
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

To MISTRZU! Poprowadź postać Isengrim Faoiltiarna bo sam o to prosił.


Ehh... ci. Kapitanie, co ty? Języka w gębie zapomniałeś? Gadaj, ino chyżo bo mnie się śpieszy... i pewnie moim towarzyszą też. Obejżał się na resztę piratów. Zadarł swój cudownie wyprofilowany nos. Uśmiechnął się. Kamera uchwytuje efekt soczewki przeskakujący w poprzek ekranu. Złapał z przodu rondo kapelusza i jedną ręką lekko go przekręcił... w lewo i prawo. Klak! Kleknął językiem do jednego majtka który był w niego zapatrzony jak w obrazek. Uśmiechnął się tajemniczo. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął tabakę. Pociągnął mocno nosem. Ahhh... Westchnął po czym schował pudełko z tabaką do kieszeni swoich bordowych spodni. Czerwony pirat oblizał się delikatnie. Nadal w ustach miał posmak piwa które wypił kilka chwil wcześniej. Przymknął lekko oczy i odchylił głowę do tyłu aby ciepłe promienie słońca pokryły jego szlachetną twarz. Poprawił mankiety swojej pięknej bordowej kurtki. Nagle podrapał się po kałdunie. To idziecie, czy nie?

Mistrzu... ja tak mogę w nieskończoność. I tak dobrze że nie chce się mojemu piratowi odwiedzić latryny. :lol:
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Zablokowany