[Warhammer] Zamek Drachenfels

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]
Ivor
Łowca zdjął z pleców łuk i nałożył pierwszą strzałę. Stał ostatni czekając aż Broch otworzy drzwi. Nagle stwierdził że jest ich za mało. Obejżał się - Akolita stał pod drzwiami przeciwległego budynku zaglądając do niego. Konradzie co ty robisz! rzekł po czym ruszył w jego stronę Powinniśmy się trzymać razem w tym miejscu! Znaczenie tych słów było bez sensowne ponieważ już sam odszedł od reszty wraz z wilkiem. Spoglądając na tamtą grupę zajżał razem z Konradem do drugiego budynku mając przed sobą łuk ze strzałą "Lepiej żeby niektóre marzenia się nie spełniały"
Łowca zdjął z pleców łuk i nałożył pierwszą strzałę. Stał ostatni czekając aż Broch otworzy drzwi. Nagle stwierdził że jest ich za mało. Obejżał się - Akolita stał pod drzwiami przeciwległego budynku zaglądając do niego. Konradzie co ty robisz! rzekł po czym ruszył w jego stronę Powinniśmy się trzymać razem w tym miejscu! Znaczenie tych słów było bez sensowne ponieważ już sam odszedł od reszty wraz z wilkiem. Spoglądając na tamtą grupę zajżał razem z Konradem do drugiego budynku mając przed sobą łuk ze strzałą "Lepiej żeby niektóre marzenia się nie spełniały"
Rowerem pod górkę nie zjedziesz...

-
- Marynarz
- Posty: 240
- Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 16:23
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków
Werner, Krung i Isengrim
Przekraczając próg zabudowania, znaleźliście się w małym pomieszczeniu, w którym kilka kroków od was stał sporej wielkości powóz wykonany z czarnego drewna. Co od poczatku zwróciło wasza uwagę, to fakt, że karoca wyglądała na całkiem nową, nie nadgryzioną zęębem czasu. Skórzana uprząż była wyczyszczona i natłuszczona, ciemne, aksamitne zasłony w oknach były zaciagniete i wyglądały na dopiero co utkane. Bez trudu spostrzegliście, że poręcze na dachu i cztery latarnie po bokach były złote. Rączki na drzwiach wykonane były z zakonserwowanych łap jakiegoś stwora, a nad każdą z nich umieszczona została wyszczerzona glowa skavena. W pomieszczeniu unosił sie dziwny zapach zgnilizny.
Konrad i Ivor
Gdy znaleźliście się w budynku, zdaliście sobie sprawę, iż jest to stajnia. Przed wami, po waszej lewej stronie znajdowało się osiem boksów, w których zapewne kiedyś stawały konie. Wszędzie na podłodze walało się siano, a na koncu budynku, naprzeciw was, leżała rozłożona płachta czerwonego materiału, a na niej jakieś przedmioty, jednak z pozycji w której się znajdowaliście, nie mogliście dojrzeć jakie. Było cicho, a w powietrzu unosił się dziwny zapach świeżo skoszonej trawy.
Dajcie spokój - przecież to taki zwykły, niewinny avatar
. Nic specjalnego 
Przekraczając próg zabudowania, znaleźliście się w małym pomieszczeniu, w którym kilka kroków od was stał sporej wielkości powóz wykonany z czarnego drewna. Co od poczatku zwróciło wasza uwagę, to fakt, że karoca wyglądała na całkiem nową, nie nadgryzioną zęębem czasu. Skórzana uprząż była wyczyszczona i natłuszczona, ciemne, aksamitne zasłony w oknach były zaciagniete i wyglądały na dopiero co utkane. Bez trudu spostrzegliście, że poręcze na dachu i cztery latarnie po bokach były złote. Rączki na drzwiach wykonane były z zakonserwowanych łap jakiegoś stwora, a nad każdą z nich umieszczona została wyszczerzona glowa skavena. W pomieszczeniu unosił sie dziwny zapach zgnilizny.
Konrad i Ivor
Gdy znaleźliście się w budynku, zdaliście sobie sprawę, iż jest to stajnia. Przed wami, po waszej lewej stronie znajdowało się osiem boksów, w których zapewne kiedyś stawały konie. Wszędzie na podłodze walało się siano, a na koncu budynku, naprzeciw was, leżała rozłożona płachta czerwonego materiału, a na niej jakieś przedmioty, jednak z pozycji w której się znajdowaliście, nie mogliście dojrzeć jakie. Było cicho, a w powietrzu unosił się dziwny zapach świeżo skoszonej trawy.
Dajcie spokój - przecież to taki zwykły, niewinny avatar



-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Werner Broch
Najemnik zlustrował pomieszczenie. Zgniły zapach drażnił jego nozdrza. Różne dziwne myśli przechodziły mu przez głowę, gdy patrzył na powóz. Co w tak starym zamczysku robił całkiem nowy powóz? Może Krung miał rację i zamek naprawdę jest zamieszkały? Broch nie chciał teraz o tym mysleć, gdyż jego oczy skupiły sie na złotej latarni. Przez chwilę rozważał w myślach ile mógłby za nią dostać w Bretonii. Na pewno trochę ważyła, a biorąc pod uwagę fakt, że mają sprawdzić jeszcze zamek, Broch doszedł do wniosku, że wróci po nią, gdy będą wychodzić. Podejrzewał że kompani zrobią tak samo. Zasnute załonami okna powozu wzbudziły jego podejrzenia. Odwrócił wzrok w kierunku Krunga i Isengrima.
- Nie wyjdę stąd nie sprawdzając co jest w środku karocy... - rzucił krótko - Podejdę i otworzę te drzwi. W razie czego ubezpieczajcie mnie. Ten powóz wygląda mi na conajmniej dziwny...
Werner uniósł miecz i powolnym, czujnym krokiem zbliżył sie do drzwiczek powozu. Chwycił za dziwną klamkę po czym delikatnie otworzył drzwi, bedąc przygotowanym do zadania ciosu w każdej chwili. Liczył, że kompani ubezpieczali go obok.
Najemnik zlustrował pomieszczenie. Zgniły zapach drażnił jego nozdrza. Różne dziwne myśli przechodziły mu przez głowę, gdy patrzył na powóz. Co w tak starym zamczysku robił całkiem nowy powóz? Może Krung miał rację i zamek naprawdę jest zamieszkały? Broch nie chciał teraz o tym mysleć, gdyż jego oczy skupiły sie na złotej latarni. Przez chwilę rozważał w myślach ile mógłby za nią dostać w Bretonii. Na pewno trochę ważyła, a biorąc pod uwagę fakt, że mają sprawdzić jeszcze zamek, Broch doszedł do wniosku, że wróci po nią, gdy będą wychodzić. Podejrzewał że kompani zrobią tak samo. Zasnute załonami okna powozu wzbudziły jego podejrzenia. Odwrócił wzrok w kierunku Krunga i Isengrima.
- Nie wyjdę stąd nie sprawdzając co jest w środku karocy... - rzucił krótko - Podejdę i otworzę te drzwi. W razie czego ubezpieczajcie mnie. Ten powóz wygląda mi na conajmniej dziwny...
Werner uniósł miecz i powolnym, czujnym krokiem zbliżył sie do drzwiczek powozu. Chwycił za dziwną klamkę po czym delikatnie otworzył drzwi, bedąc przygotowanym do zadania ciosu w każdej chwili. Liczył, że kompani ubezpieczali go obok.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Isengrim Madderdin
Na widok latarni w oczach zalśnił mu blask. W myślach już przeliczał jej wartość na korony, już planował, co kupi za te pieniądze. "Wrócę po nie, gdy będziemy wychodzić z zamku"-pomyślał. Zobaczył, że Werner otwiera drzwi powozu. Stanął z lewej strony najemnika i przygotował się do zadania ciosu, gdyby coś się wydarzyło. "Niektórym naszym towarzyszom mógłby przydarzyć się mały wypadek"-pomyślał.-"Im nas mniej, tym większa część łupów przypada na każdego..."
Na widok latarni w oczach zalśnił mu blask. W myślach już przeliczał jej wartość na korony, już planował, co kupi za te pieniądze. "Wrócę po nie, gdy będziemy wychodzić z zamku"-pomyślał. Zobaczył, że Werner otwiera drzwi powozu. Stanął z lewej strony najemnika i przygotował się do zadania ciosu, gdyby coś się wydarzyło. "Niektórym naszym towarzyszom mógłby przydarzyć się mały wypadek"-pomyślał.-"Im nas mniej, tym większa część łupów przypada na każdego..."
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Krung
Krasnolud rzucił okiem na złote poręcze. "Jeśli tu nikt nie mieszkać. Krung wyrąbac ich z tych ludzkich robótek. To być bułka z masłem. Jeden ruch, a ten wóz być w kawałki.". Musnął wzrokiem całą karocę. Stanął dla bezpieczeństwa z drugiej strony karocy.
-Krung również musieć sprawdzic-dodał zimno-Jeśli coś zaatakować, to jednego z nas. Chyba, że tam być dwa cosie.-dodał a po jego twarzy przebiegł uśmiech. Otworzył jedną ręką drzwi, i starał się zasłonić odrazu tarczą. Tak aby obronić się przed ciosem 'czegoś'.
Krasnolud rzucił okiem na złote poręcze. "Jeśli tu nikt nie mieszkać. Krung wyrąbac ich z tych ludzkich robótek. To być bułka z masłem. Jeden ruch, a ten wóz być w kawałki.". Musnął wzrokiem całą karocę. Stanął dla bezpieczeństwa z drugiej strony karocy.
-Krung również musieć sprawdzic-dodał zimno-Jeśli coś zaatakować, to jednego z nas. Chyba, że tam być dwa cosie.-dodał a po jego twarzy przebiegł uśmiech. Otworzył jedną ręką drzwi, i starał się zasłonić odrazu tarczą. Tak aby obronić się przed ciosem 'czegoś'.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Marynarz
- Posty: 395
- Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
- Lokalizacja: Piździawy Zdrój
- Kontakt:
Konrad z Boven
W oka mgnienu znalazł się w pomieszczeniu. Nie było wątpliwości do czego należał ten budynek - gdzie indziej jak nie w stajni mogłoby leżeź siano na podłodze. Niepokoiły go tylko te przedmioty na czerwonej płachcie. Nie przypominał sobie by widział coś podobnego w jakiejkolwiek stajni. Wzmocnił uścisk na mieczu po czym powoli ruszył w kierunku przyszłego znaleziska. Co krok rozglądał się uważnie na boki. Gdy w końcu znalazł się przy płachcie, pierw dokładnie bada ją mieczem, poszturchając ją, przyglądając się jednocześnie tym przedmiotom. W razie niebezpieczeństwa rzuca się na bok, aby dać możliwość Ivorowi oddania czystego strzału w przeciwnika.
W oka mgnienu znalazł się w pomieszczeniu. Nie było wątpliwości do czego należał ten budynek - gdzie indziej jak nie w stajni mogłoby leżeź siano na podłodze. Niepokoiły go tylko te przedmioty na czerwonej płachcie. Nie przypominał sobie by widział coś podobnego w jakiejkolwiek stajni. Wzmocnił uścisk na mieczu po czym powoli ruszył w kierunku przyszłego znaleziska. Co krok rozglądał się uważnie na boki. Gdy w końcu znalazł się przy płachcie, pierw dokładnie bada ją mieczem, poszturchając ją, przyglądając się jednocześnie tym przedmiotom. W razie niebezpieczeństwa rzuca się na bok, aby dać możliwość Ivorowi oddania czystego strzału w przeciwnika.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach

-
- Marynarz
- Posty: 240
- Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 16:23
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków
Werner, Krung i Isengrim
W momencie gdy Broch otworzył drzwiczki i dosłonił zasłony rzucił się na niego szkielet odziany w resztki grogocennnych szat. Za nim pojawiły się dwa inne szkielety które również rzuciły się na Isengrima i Krunga. Wszyscy mieli w swych kościstych dłoniach długie zakrzywione sztylety. Szkielet nie zdołał zaskoczyć Brocha, gdyż ten był przygotowany i najemnik gładko sparował cios swego przeciwnika wyprowadzając własny, który ściął mu głowę. Ta potoczyła się po ziemi, a tułów padł przed Wernerem by rozsypać się na kawałki.
Krung zblokował swoją tarczą cios kolejnego szkieletu i sam wyprowadził szybkie uderzenie topora, które rozniosło w pył kościastego przeciwnika.
Isengrim nie był już tak szybki. Co prawda uniósł miecz do bloku jednak zrobił to sekundę za wolno i sztylet ożywionego szkieletu musnął jego lewe ramię przechodząc przez ubranie na którym za chwilę pojawiła się krwawiąca bruzda. Isengrim odbił kolejny cios szkieletu by za chwilę rozłupać na pół jego czaszkę. Wszyscy przeciwnicy zostali pokonani. Rana Isengrima, mimo iż płytka, lekko krwawiła i piekła.
Konrad i Ivor
Gdy ruszyliście w strone rozłożonej płachty, nagle z dwóch boksów powatsły dwa szkielety i z długimi mieczami w dłoniach poszarżowały na was. Ivor wypuścił strzałę która utkwiła pomiędzy żebrami szkieletu. ten jednak szedł dalej i udezrył na Ivora. Tylko niebywałemu refleksowi, łowca zawdzięczał to że żyje. Długi miecz musnął jego prawe ramie i nogę, przeciął jednak ubranie i skórę, na której za chwilę pojawiła się krew. W tym samym czasie Konrad dobrze radził sobie ze swoim przeciwnikiem. Zblokował kilka szybkich uderzeń i sam wyprowadził mocny cios swym mieczem, który pozbawił szkielet głowy, a ten padł rozpadając się. gdy akolita odwrócił głowę w kierunku kompana, Ivor dobył juz miecza i celnym ciosem poradził sobie ze swoim przeciwnikiem. Z jego lewej ręki i nogi sączyła się powoli krew. Dwie rany były płytkie jednak piekąc dawały o sobie znać.
Chwilę po wygranej walce, Konrad podszedł do płachty. Okazało się, że był to jedynie komplet uprzęży, w całkiem dobrym stanie i kilka zużytych podków.
W momencie gdy Broch otworzył drzwiczki i dosłonił zasłony rzucił się na niego szkielet odziany w resztki grogocennnych szat. Za nim pojawiły się dwa inne szkielety które również rzuciły się na Isengrima i Krunga. Wszyscy mieli w swych kościstych dłoniach długie zakrzywione sztylety. Szkielet nie zdołał zaskoczyć Brocha, gdyż ten był przygotowany i najemnik gładko sparował cios swego przeciwnika wyprowadzając własny, który ściął mu głowę. Ta potoczyła się po ziemi, a tułów padł przed Wernerem by rozsypać się na kawałki.
Krung zblokował swoją tarczą cios kolejnego szkieletu i sam wyprowadził szybkie uderzenie topora, które rozniosło w pył kościastego przeciwnika.
Isengrim nie był już tak szybki. Co prawda uniósł miecz do bloku jednak zrobił to sekundę za wolno i sztylet ożywionego szkieletu musnął jego lewe ramię przechodząc przez ubranie na którym za chwilę pojawiła się krwawiąca bruzda. Isengrim odbił kolejny cios szkieletu by za chwilę rozłupać na pół jego czaszkę. Wszyscy przeciwnicy zostali pokonani. Rana Isengrima, mimo iż płytka, lekko krwawiła i piekła.
Konrad i Ivor
Gdy ruszyliście w strone rozłożonej płachty, nagle z dwóch boksów powatsły dwa szkielety i z długimi mieczami w dłoniach poszarżowały na was. Ivor wypuścił strzałę która utkwiła pomiędzy żebrami szkieletu. ten jednak szedł dalej i udezrył na Ivora. Tylko niebywałemu refleksowi, łowca zawdzięczał to że żyje. Długi miecz musnął jego prawe ramie i nogę, przeciął jednak ubranie i skórę, na której za chwilę pojawiła się krew. W tym samym czasie Konrad dobrze radził sobie ze swoim przeciwnikiem. Zblokował kilka szybkich uderzeń i sam wyprowadził mocny cios swym mieczem, który pozbawił szkielet głowy, a ten padł rozpadając się. gdy akolita odwrócił głowę w kierunku kompana, Ivor dobył juz miecza i celnym ciosem poradził sobie ze swoim przeciwnikiem. Z jego lewej ręki i nogi sączyła się powoli krew. Dwie rany były płytkie jednak piekąc dawały o sobie znać.
Chwilę po wygranej walce, Konrad podszedł do płachty. Okazało się, że był to jedynie komplet uprzęży, w całkiem dobrym stanie i kilka zużytych podków.

-
- Marynarz
- Posty: 395
- Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
- Lokalizacja: Piździawy Zdrój
- Kontakt:
Konrad z Boven
Zaklnął pod nosem w kierunku nieruchomych już kości szkieletu. Zdał sobie sprawę, że zamek mógł należeć do jakiegoś nekromanty. Inaczej skąd by się wzięli tutaj ci cholerni nieumarli. Najgorsze jednak było to, że to nie mógł być byle jaki czarnoksiężnik. Początkujący na pewno nie zdołał by wybudować takiego zamczyska na takim odludziu.
Nagle sobie uzmysłowił, że pozostali towarzysze mogą być w niebezpieczeństwie. Ruszył biegiem w kierunku wyjścia, po drodze spoglądając na ranę Ivora. Rzucił tylko do niego Zaraz się Tobą zajmę... i wylądował na dziedzińcu. Na szczęście ekipa Wernera też nie miała zbyt wielu problemów.
Rannych proszę do mnie! - krzyknął, po czym wrócił się, by zaopatrzyć ranę Ivora. Przemywa ranę wodą i urywa rękaw od koszuli człowiekowi, który ma posłużyć za opatrunek. Tak samo robi z raną Isengrima.
Przepraszam, że niszczę wasze odzienie, ale nie posiadam opatrunków... Zbieramy się, trzeba oczyścić te zamczysko - powiedział do dwójki opatrzonych.
Werner, wiesz już jakie mam zdanie na temat tego, co powinniśmy dalej zrobić. Idziesz ze mną? - rzucił z lekkim uśmiechem do najemnika. Krunga nie pytał. Dobrze wiedział, że na krasnoluda może liczyć z dwóch powodów. Pierwszy, że khazad nie daruje sobie okazji do pomachania toporem. Drugi, że gdzie Broch, tam i Krung.
Zaklnął pod nosem w kierunku nieruchomych już kości szkieletu. Zdał sobie sprawę, że zamek mógł należeć do jakiegoś nekromanty. Inaczej skąd by się wzięli tutaj ci cholerni nieumarli. Najgorsze jednak było to, że to nie mógł być byle jaki czarnoksiężnik. Początkujący na pewno nie zdołał by wybudować takiego zamczyska na takim odludziu.
Nagle sobie uzmysłowił, że pozostali towarzysze mogą być w niebezpieczeństwie. Ruszył biegiem w kierunku wyjścia, po drodze spoglądając na ranę Ivora. Rzucił tylko do niego Zaraz się Tobą zajmę... i wylądował na dziedzińcu. Na szczęście ekipa Wernera też nie miała zbyt wielu problemów.
Rannych proszę do mnie! - krzyknął, po czym wrócił się, by zaopatrzyć ranę Ivora. Przemywa ranę wodą i urywa rękaw od koszuli człowiekowi, który ma posłużyć za opatrunek. Tak samo robi z raną Isengrima.
Przepraszam, że niszczę wasze odzienie, ale nie posiadam opatrunków... Zbieramy się, trzeba oczyścić te zamczysko - powiedział do dwójki opatrzonych.
Werner, wiesz już jakie mam zdanie na temat tego, co powinniśmy dalej zrobić. Idziesz ze mną? - rzucił z lekkim uśmiechem do najemnika. Krunga nie pytał. Dobrze wiedział, że na krasnoluda może liczyć z dwóch powodów. Pierwszy, że khazad nie daruje sobie okazji do pomachania toporem. Drugi, że gdzie Broch, tam i Krung.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Werner Broch
- Co za ścierwo! - najemnik splunął ostro na leżące przed nim kości. - Na Ulryka! Czuję że to jest dopiero przedsmak tego co spotka nas w zamku...
Najemnik uwielbiał walkę i baył bardzo niepocieszony że juz było po wszystkim. Z drugiej strony, gdyby szkieletów było więcej niektórzy mogli by nie przeżyć tej walki. Popatrzył na Krunga i Isengrima. Krung był cały, Isengrim nie. Jego ramię krwawiło. na szczęście w tym samym momencie do przybudówki wpadł Konrad zapewniając że zajmie się rannymi.
Na pytanie Konrada o dalszą podróż w głąb zamczyska, najemnikowi pojawiły się w oczach dziwne iskierki. Uśmiechnął się krzywo po czym spojrzał akolicie prosto w oczy:
- Aż nadto wiem, jakie masz zdanie na temat takich spraw, Konradzie...Nie musze ci mówić że na mnie i na Krunga również możesz liczyć... - poklepał krasnoluda po ramieniu. Chwilę potem spojrzał na Ivora i Isengrima. - A co z wami? Idziecie do zamku czy zostajecie i czekacie na nas? Ale uprzedzam z góry - jeśli chcecie zostać, to wszystko co znajdziemy w zamku będzie dzielone na nas trzech...
Gdy akolita opatrywał rannych, Broch raz jeszcze zlustrował karocę. Podrapał się po tzrydniowym zaroście i rzucił:
- Skoro te trzy szkielety siedziały w środku, to są dwa wyjścia - albo to była pułapka na nieproszonych gości, albo że w powozie może być coś cennego. Zaraz to sprawdzę... - schował miecz do pochwy, po czym niezdarnie wgramolił się do karocy zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły. Jeśli nic nie znalazł wyszedł z kompanami z budynku i skierował się do głównych wrót zamku.
- Co za ścierwo! - najemnik splunął ostro na leżące przed nim kości. - Na Ulryka! Czuję że to jest dopiero przedsmak tego co spotka nas w zamku...
Najemnik uwielbiał walkę i baył bardzo niepocieszony że juz było po wszystkim. Z drugiej strony, gdyby szkieletów było więcej niektórzy mogli by nie przeżyć tej walki. Popatrzył na Krunga i Isengrima. Krung był cały, Isengrim nie. Jego ramię krwawiło. na szczęście w tym samym momencie do przybudówki wpadł Konrad zapewniając że zajmie się rannymi.
Na pytanie Konrada o dalszą podróż w głąb zamczyska, najemnikowi pojawiły się w oczach dziwne iskierki. Uśmiechnął się krzywo po czym spojrzał akolicie prosto w oczy:
- Aż nadto wiem, jakie masz zdanie na temat takich spraw, Konradzie...Nie musze ci mówić że na mnie i na Krunga również możesz liczyć... - poklepał krasnoluda po ramieniu. Chwilę potem spojrzał na Ivora i Isengrima. - A co z wami? Idziecie do zamku czy zostajecie i czekacie na nas? Ale uprzedzam z góry - jeśli chcecie zostać, to wszystko co znajdziemy w zamku będzie dzielone na nas trzech...
Gdy akolita opatrywał rannych, Broch raz jeszcze zlustrował karocę. Podrapał się po tzrydniowym zaroście i rzucił:
- Skoro te trzy szkielety siedziały w środku, to są dwa wyjścia - albo to była pułapka na nieproszonych gości, albo że w powozie może być coś cennego. Zaraz to sprawdzę... - schował miecz do pochwy, po czym niezdarnie wgramolił się do karocy zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły. Jeśli nic nie znalazł wyszedł z kompanami z budynku i skierował się do głównych wrót zamku.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]
Megara nie zapominaj o wilku
!
Ivor
Słysząc pytanie najemnika zdziwił się ogromnie Myślisz że oddałbym wam cały skarb ukryty w tym zamczysku z powodu zadrapania powiedział z uśmiechem po czym wstał z ziemii otrzepując się z kurzu. Łuk założył z powrotem na plecy i wyjął ze szkieleta strzałę. Następnie podszedł do uprzęży i pogrzebał w jukach szukając czegoś ciekawego. Potem podszedł razem z resztą pod wrota zamku. Poklepał po głowie Astrala stojącego przy jego boku. Dobył w lewą rękę krótki a w prawą długi miecz No, wnioskuję po tym wstępie, że przeciwników starczy dla każdego Rzekł mrugając do Krunga.

Ivor
Słysząc pytanie najemnika zdziwił się ogromnie Myślisz że oddałbym wam cały skarb ukryty w tym zamczysku z powodu zadrapania powiedział z uśmiechem po czym wstał z ziemii otrzepując się z kurzu. Łuk założył z powrotem na plecy i wyjął ze szkieleta strzałę. Następnie podszedł do uprzęży i pogrzebał w jukach szukając czegoś ciekawego. Potem podszedł razem z resztą pod wrota zamku. Poklepał po głowie Astrala stojącego przy jego boku. Dobył w lewą rękę krótki a w prawą długi miecz No, wnioskuję po tym wstępie, że przeciwników starczy dla każdego Rzekł mrugając do Krunga.
Rowerem pod górkę nie zjedziesz...

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Isengrim Madderdin
K***a mać! Dlaczego zawsze ja?-jęknął, patrząc na ramię. Rana nie była głęboka, ale sztylet mógł byc zatruty. Kopnął leżącą na ziemi czaszkę, odciętą przez Brocha. Co to było, do cholery? Skąd biorą się takie rzeczy?-rzucił pytanie w przestrzeń, nie oczekując odpowiedzi. Wtedy zauważył Konrada. Pozwolił mu się opatrzyć, podziękował skinieniem głowy. Moim zdaniem powinniśmy stąd uciekać i to jak najszybciej. Jeśli koniecznie upierasz się przy "oczyszczaniu" tego zamku, to proponuję wrócić tu z łowcami czarownic i zbrojnym oddziałem żołnierzy. Nas jest tylko czterech, z czego dwóch lekko rannych.-powiedział.-Nie uśmiecha mi się jednak perspektywa przebywania tutaj samemu, nie mówiąc już o skarbie. Idę więc z wami.
K***a mać! Dlaczego zawsze ja?-jęknął, patrząc na ramię. Rana nie była głęboka, ale sztylet mógł byc zatruty. Kopnął leżącą na ziemi czaszkę, odciętą przez Brocha. Co to było, do cholery? Skąd biorą się takie rzeczy?-rzucił pytanie w przestrzeń, nie oczekując odpowiedzi. Wtedy zauważył Konrada. Pozwolił mu się opatrzyć, podziękował skinieniem głowy. Moim zdaniem powinniśmy stąd uciekać i to jak najszybciej. Jeśli koniecznie upierasz się przy "oczyszczaniu" tego zamku, to proponuję wrócić tu z łowcami czarownic i zbrojnym oddziałem żołnierzy. Nas jest tylko czterech, z czego dwóch lekko rannych.-powiedział.-Nie uśmiecha mi się jednak perspektywa przebywania tutaj samemu, nie mówiąc już o skarbie. Idę więc z wami.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Krung
Krasnolud depnął piętą z całej siły na czaszkę. Zaczął rozwalać pozostałe szczątki szkieletu w drobny mak.
-Krung słyszeć opowieści, jak szkielety po odcięc głow, dalej żyć i wstąć- burknął pod nosem. Po wykonanej robocie przetarł ręką pot.
-Krung myśleć, że to zamek jakiegoś nekromanty. Gorzej jak to być zamek Licz. Wtedy my podzielić śmierć na trzy części a nie łupy- dodał. Spojrzał na rannego człowieka "Bywa. To móc być ja". Krasnolud zawiesił się przez chwilę, wpatrywał się w stronę wyjścia z tego okropnego zamku. Poczuł dotyk kamrata na ramieniu. Kiwnął głową, był gotowy do dalszej walki, przeciągnął się, a kręgosłup strzelił obrzydliwym trzaskiem.
-Może sztuczka z duch, działa też na te gówna-spytał i przeniósł wzrok na akolitę, spotlądając na niego pytajaco.
Krasnolud depnął piętą z całej siły na czaszkę. Zaczął rozwalać pozostałe szczątki szkieletu w drobny mak.
-Krung słyszeć opowieści, jak szkielety po odcięc głow, dalej żyć i wstąć- burknął pod nosem. Po wykonanej robocie przetarł ręką pot.
-Krung myśleć, że to zamek jakiegoś nekromanty. Gorzej jak to być zamek Licz. Wtedy my podzielić śmierć na trzy części a nie łupy- dodał. Spojrzał na rannego człowieka "Bywa. To móc być ja". Krasnolud zawiesił się przez chwilę, wpatrywał się w stronę wyjścia z tego okropnego zamku. Poczuł dotyk kamrata na ramieniu. Kiwnął głową, był gotowy do dalszej walki, przeciągnął się, a kręgosłup strzelił obrzydliwym trzaskiem.
-Może sztuczka z duch, działa też na te gówna-spytał i przeniósł wzrok na akolitę, spotlądając na niego pytajaco.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Marynarz
- Posty: 240
- Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 16:23
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków
Broch przeszukując wnetrze powozu natrafił na damską torebeczkę która leżała za jednym z siedzeń. Ze środka wyjął trzy chusteczki, dwie buteleczki czegoś co wygladąło na perfumy oraz parę perłowych kolczyków i mały liścik przewiązany wstążką. Gdy wyszedł z powozu do kompanów, rozwiązał wstążkę i zaczął czytać:
- "Ma droga Marguis, Wielcem rad żeś przyjęła moje zaproszenie by dzielić ze mna radośc obserwowania kilku dusz, które w przesżłości sprawiły nam takie problemy, a które spotka w końcu zaśłużony koniec. Wielcem jestem zainteresowany nowymi materiałami alchemicznymi, o których opowiadałaś. Zadowolone jestem żeś utrzymała ich skład w tak wielkiej tajemnicy. Przygotowałem dla Ciebie pokój w Północnym Skrzydle gdzie z radością będziesz mogła zająć się przedstaiwcielem Slaneesha. Niecierpliwie oczekuję na towarzystwo twej zacnej osoby. Podpisano Drachenfels".
Wyszliście z przybudówki i spojrzeliście na wielkie wrota którymi weszliście niedawno na dziedziniec. Były zamknięte, a całe drzwi zasnuwała jakaś dziwna, jaskrawa aura. Wiedzieliście dobrze, że nie możecie już się wycofać. Zamek najwyraźniej życzył sobie, byście pozostali jego gośćmi. Stanęliście przed głównymi wrotami raz jeszcze lustrując całą twierdzę. Przyprawiała was o ciarki. Na tle zasnutego chmurami nieba rozbłysnęła błyskawica o podłójnym jęzorze. Zbierało się na burzę...
Przepraszam za tego wilka. Następnym razem będę pamiętać
- "Ma droga Marguis, Wielcem rad żeś przyjęła moje zaproszenie by dzielić ze mna radośc obserwowania kilku dusz, które w przesżłości sprawiły nam takie problemy, a które spotka w końcu zaśłużony koniec. Wielcem jestem zainteresowany nowymi materiałami alchemicznymi, o których opowiadałaś. Zadowolone jestem żeś utrzymała ich skład w tak wielkiej tajemnicy. Przygotowałem dla Ciebie pokój w Północnym Skrzydle gdzie z radością będziesz mogła zająć się przedstaiwcielem Slaneesha. Niecierpliwie oczekuję na towarzystwo twej zacnej osoby. Podpisano Drachenfels".
Wyszliście z przybudówki i spojrzeliście na wielkie wrota którymi weszliście niedawno na dziedziniec. Były zamknięte, a całe drzwi zasnuwała jakaś dziwna, jaskrawa aura. Wiedzieliście dobrze, że nie możecie już się wycofać. Zamek najwyraźniej życzył sobie, byście pozostali jego gośćmi. Stanęliście przed głównymi wrotami raz jeszcze lustrując całą twierdzę. Przyprawiała was o ciarki. Na tle zasnutego chmurami nieba rozbłysnęła błyskawica o podłójnym jęzorze. Zbierało się na burzę...
Przepraszam za tego wilka. Następnym razem będę pamiętać


-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Werner Broch
- Wygląda na to że wizyta tej damulki w tym zamku, była jej ostatnią w życiu - Broch uśmiechnął się sarkastycznie do pozostałych i podarł liścik w drobne kawałki. Kolczyki schował do torby - skoro było to srebro, z pewnościa było troche warte. Nie wzruszyło go nawet to, że ów Drachenfels wspominał o przedstawicielu Slaneesha. Dopóki najemnik trzymał się na nogach i był zdrowy, nie przejmował się zbytnio niczym. Gdy wyszedł z budyneczku i spojrzał na drzwi otulone jakąś dziwną materią zmarszczył brwi.
- A więc nie mamy już wyboru. Najwyraźniej ktoś lub coś chce nas tutaj zatrzymać za wszelką cenę - stwierdził oschle - Przynajmniej na razie...Proponuję więc odwiedzić rezydencję tego Drachenfelsa czy jak mu tam i dowiedzieć się paru rzeczy, między innymi jak stąd wyjść...
Broch wyciągnął po raz kolejny miecz z pochwy i szybkim krokiem podbiegł do wielkich drzwi wejściowych. Jednym silnym kopnięciem próbował otworzyć sobie i towarzyszom drogę do tych piekielnych, jak myślał, podwoi...
- Wygląda na to że wizyta tej damulki w tym zamku, była jej ostatnią w życiu - Broch uśmiechnął się sarkastycznie do pozostałych i podarł liścik w drobne kawałki. Kolczyki schował do torby - skoro było to srebro, z pewnościa było troche warte. Nie wzruszyło go nawet to, że ów Drachenfels wspominał o przedstawicielu Slaneesha. Dopóki najemnik trzymał się na nogach i był zdrowy, nie przejmował się zbytnio niczym. Gdy wyszedł z budyneczku i spojrzał na drzwi otulone jakąś dziwną materią zmarszczył brwi.
- A więc nie mamy już wyboru. Najwyraźniej ktoś lub coś chce nas tutaj zatrzymać za wszelką cenę - stwierdził oschle - Przynajmniej na razie...Proponuję więc odwiedzić rezydencję tego Drachenfelsa czy jak mu tam i dowiedzieć się paru rzeczy, między innymi jak stąd wyjść...
Broch wyciągnął po raz kolejny miecz z pochwy i szybkim krokiem podbiegł do wielkich drzwi wejściowych. Jednym silnym kopnięciem próbował otworzyć sobie i towarzyszom drogę do tych piekielnych, jak myślał, podwoi...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]
Ivor
No to prowadź szefie powiedział łowca a potem się już nie odzywał. Stanął za Wernerem z mieczami w obu dłoniach. Popatrzył na wilka. Miał najeżoną sierść. Ivor wiedział że nie jest to odpowiednie miejsce dla niego. Popatrzył na wrota przygotowany na najgorsze
"A mogłem zostać kowalem"
Po czym ostrożnym krokiem z bronią w pogotowiu wszedł za najemnikiem do zamku.
No to prowadź szefie powiedział łowca a potem się już nie odzywał. Stanął za Wernerem z mieczami w obu dłoniach. Popatrzył na wilka. Miał najeżoną sierść. Ivor wiedział że nie jest to odpowiednie miejsce dla niego. Popatrzył na wrota przygotowany na najgorsze
"A mogłem zostać kowalem"
Po czym ostrożnym krokiem z bronią w pogotowiu wszedł za najemnikiem do zamku.
Rowerem pod górkę nie zjedziesz...

-
- Marynarz
- Posty: 395
- Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
- Lokalizacja: Piździawy Zdrój
- Kontakt:
Konrad z Boven
Skrzywił się gdy usłyszał "przedstawicielem Slaneesha".
Wygląda na to, że mamy tutaj chyba wszystkie gatunki tego, co wymaga usunięcia z tego świata. Szkielety, nekromanci, teraz dochodzą do tego jeszcze kultyści... Wprost doborowe towarzystwo. Powinniśmy uważać, kto wie czy nie kryją się tutaj jeszcze legendarne skaveny, co to pod ziemią żyją... - powiedział, a ostatnio słowa przesycine były ironią. Następnie po raz pierwszy wziął jakiś przykład z Krunga i splunął na ziemię. Już miał ochotę dorwać te wszystkie cholerstwa które przed chwilą wymienił. Gniew ten dodatkowo potęgowały zatrzaśnięte wrota wejściowe i ta dziwna aura która je otaczała.
Poszedł za Brochem. Miecz gotowy do uderzenia już leżał w jego dłoni. Tak samo jak najemnik, wychodził Konrad z założenia, że cały ten Drachenfels pewnie już się bardzo niecierpliwi. Jeśli, tak jak podejrzewał akolita, jest to ktoś naprawdę potężny, tym większa będzie satysfakcja z ubicia go. Nie wspominając o tym, jak będą na niego patrzeć wyżsi rangą kapłani, gdy w końcu przyjdzie ten upragniony dla Konrada dzień...
Skrzywił się gdy usłyszał "przedstawicielem Slaneesha".
Wygląda na to, że mamy tutaj chyba wszystkie gatunki tego, co wymaga usunięcia z tego świata. Szkielety, nekromanci, teraz dochodzą do tego jeszcze kultyści... Wprost doborowe towarzystwo. Powinniśmy uważać, kto wie czy nie kryją się tutaj jeszcze legendarne skaveny, co to pod ziemią żyją... - powiedział, a ostatnio słowa przesycine były ironią. Następnie po raz pierwszy wziął jakiś przykład z Krunga i splunął na ziemię. Już miał ochotę dorwać te wszystkie cholerstwa które przed chwilą wymienił. Gniew ten dodatkowo potęgowały zatrzaśnięte wrota wejściowe i ta dziwna aura która je otaczała.
Poszedł za Brochem. Miecz gotowy do uderzenia już leżał w jego dłoni. Tak samo jak najemnik, wychodził Konrad z założenia, że cały ten Drachenfels pewnie już się bardzo niecierpliwi. Jeśli, tak jak podejrzewał akolita, jest to ktoś naprawdę potężny, tym większa będzie satysfakcja z ubicia go. Nie wspominając o tym, jak będą na niego patrzeć wyżsi rangą kapłani, gdy w końcu przyjdzie ten upragniony dla Konrada dzień...
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
