Świat Pasem:Zarkanah

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:


-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Sebastianus:
Wszystko stało się za szybko... grupa wtargnęła do cytadeli i policzyła się z przeklętymi... tylko coś się nie zgadzało... Nefalem spojrzał po wszystkich... brakowało Knossosa. Jego ciało leżało miedzy poległymi. Philisterias syknął coś i wzruszył ramionami. -To ułatwia sprawę...- powiedział. Ciało elfa zostało owinięte czarnym welonem z dymu. Oczy zajaśniały na biało, gdy otworzył je po raz kolejny. Wstał i przeciągnął się, gdy ciało znikało wypierane przez ciemność. -Dobrze znów być tutaj.. szkoda tylko tego elfa...- powiedziała postać, mówiąc trzema głosami na raz. -Philisteriasie... jest późno...- powiedział znacząco do lisza. -Przejmiemy misje naszych przyjaciół.. oni muszą zabezpieczyć kapsuły!- powiedział.
Lisz westchnął. -Słuchajcie.. Knossos odszedł. Nchtrinroth pomoże mi uwolnić Deię i Zargatara. Musicie iść, wspomóc Wybrańca Chaosu. Jest za późno, by zatrzymać czas zmian, zmienimy go wiec w czas wyrównania. Będzie bitwa, bitwa, w której ludzie polegną jak muchy! Weźmiecie kogo zdołacie i odeskortujecie tu...- pokazał punkt na mapie, którą wyciągnął z rękawa. -Skopiujemy teraz waszą broń i pancerze. Otrzymacie kopie, zaś oryginały przypadną prawowitym właścicielom. Spokojnie, kopie nie będą słabsze- uspokoił od razu lisz.[---]
Nie było czasu na kłótnie. Życie zbyt wielu od tego zależało... Sebastianus stał w śniegach Rohmai wraz z Kotomi i ściskał w dłoni kamień, który ma ich teleportować na Argahnę.. w oddali widział parę walczącą z jakimś nieumarłym... wygrali...
Nefalem poznał Paveliusa.
Pavelius:
Walka była krótka i nie stanowiła wyzwania. Duchy chaosu zaczęły szeptać...
-Jest za późno... ale nei wszystko stracone... nadchodzą sprzymierzeńcy.. raz jeszcze staniesz do walki z nimi ramie w ramie.. zachowaj moc chaosu w sobie.. rozwinie się, gdy wszystko powróci do normy... Powodzenia, Heroldzie...- powiedziały i zamilkły.
Wszystko stało się za szybko... grupa wtargnęła do cytadeli i policzyła się z przeklętymi... tylko coś się nie zgadzało... Nefalem spojrzał po wszystkich... brakowało Knossosa. Jego ciało leżało miedzy poległymi. Philisterias syknął coś i wzruszył ramionami. -To ułatwia sprawę...- powiedział. Ciało elfa zostało owinięte czarnym welonem z dymu. Oczy zajaśniały na biało, gdy otworzył je po raz kolejny. Wstał i przeciągnął się, gdy ciało znikało wypierane przez ciemność. -Dobrze znów być tutaj.. szkoda tylko tego elfa...- powiedziała postać, mówiąc trzema głosami na raz. -Philisteriasie... jest późno...- powiedział znacząco do lisza. -Przejmiemy misje naszych przyjaciół.. oni muszą zabezpieczyć kapsuły!- powiedział.
Lisz westchnął. -Słuchajcie.. Knossos odszedł. Nchtrinroth pomoże mi uwolnić Deię i Zargatara. Musicie iść, wspomóc Wybrańca Chaosu. Jest za późno, by zatrzymać czas zmian, zmienimy go wiec w czas wyrównania. Będzie bitwa, bitwa, w której ludzie polegną jak muchy! Weźmiecie kogo zdołacie i odeskortujecie tu...- pokazał punkt na mapie, którą wyciągnął z rękawa. -Skopiujemy teraz waszą broń i pancerze. Otrzymacie kopie, zaś oryginały przypadną prawowitym właścicielom. Spokojnie, kopie nie będą słabsze- uspokoił od razu lisz.[---]
Nie było czasu na kłótnie. Życie zbyt wielu od tego zależało... Sebastianus stał w śniegach Rohmai wraz z Kotomi i ściskał w dłoni kamień, który ma ich teleportować na Argahnę.. w oddali widział parę walczącą z jakimś nieumarłym... wygrali...
Nefalem poznał Paveliusa.
Pavelius:
Walka była krótka i nie stanowiła wyzwania. Duchy chaosu zaczęły szeptać...
-Jest za późno... ale nei wszystko stracone... nadchodzą sprzymierzeńcy.. raz jeszcze staniesz do walki z nimi ramie w ramie.. zachowaj moc chaosu w sobie.. rozwinie się, gdy wszystko powróci do normy... Powodzenia, Heroldzie...- powiedziały i zamilkły.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Sebastianus
Pavelius-Powiedział nefalem i ruszył powoli w stronę towarzysza. Jak Ci idzie? -spytał gdy był już blisko i zatrzymał się. Dawno nie widział drakona i był zadowolony ze spotkania. Przez twarz Sebastianusa przemknął uśmiech a oczy lekko pojaśniały. Przyglądał się kompanowi z ciekawością. *Jak też potoczyły się jego losy?* -pomyślał
Pavelius-Powiedział nefalem i ruszył powoli w stronę towarzysza. Jak Ci idzie? -spytał gdy był już blisko i zatrzymał się. Dawno nie widział drakona i był zadowolony ze spotkania. Przez twarz Sebastianusa przemknął uśmiech a oczy lekko pojaśniały. Przyglądał się kompanowi z ciekawością. *Jak też potoczyły się jego losy?* -pomyślał

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Pavelius:
Na dźwięk swojego imienia obrócił siędo towarzyszy.
No nie, już myślałem, że wszyscy przeciwnicy na tym kontynencie zostaną do załatwienia dla mnie, a teraz będę musiał się nimi dzielić... - zaśmiał się drakon.
To są moi przyjaciele, Sebastianus i Kotomi - powiedział do lekko zdziwionej elfki.
No ale my tu gadu gadu a zadanie czeka, ruszajmy do celu naszej wędrówki, bo ta moc będzie bardzo potrzebna...
Na dźwięk swojego imienia obrócił siędo towarzyszy.
No nie, już myślałem, że wszyscy przeciwnicy na tym kontynencie zostaną do załatwienia dla mnie, a teraz będę musiał się nimi dzielić... - zaśmiał się drakon.
To są moi przyjaciele, Sebastianus i Kotomi - powiedział do lekko zdziwionej elfki.
No ale my tu gadu gadu a zadanie czeka, ruszajmy do celu naszej wędrówki, bo ta moc będzie bardzo potrzebna...
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Sebastianus
Konosos nie żyje-powiedział Sebastianus już normalnym zimnym tonem. Racja ruszajmy im szybciej tym lepiej-Powiedział po chwili. Gdzie moje maniery? Witam szanowną elfkę -Powiedział nefalem siląc się na w miare szczery uśmiech i przyjazny i dostojny ton. Nie wyszło to za dobrze ale bywało gorzej.
Konosos nie żyje-powiedział Sebastianus już normalnym zimnym tonem. Racja ruszajmy im szybciej tym lepiej-Powiedział po chwili. Gdzie moje maniery? Witam szanowną elfkę -Powiedział nefalem siląc się na w miare szczery uśmiech i przyjazny i dostojny ton. Nie wyszło to za dobrze ale bywało gorzej.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Sebastianus i Pavelius:
Elfka podała rękę neflaemowi, a później anielicy. -Ruszajmy się!- ponagliła Kotomi. Wszyscy ruszyli za anielicą do portalu, który ta otworzyła.
Gdy już byli daleko na Argahnie spod śniegów podnieśli się nieumarli. -Może będzie ciekawsza okazja.. ten drakon może ans doprowadzić na miejsce schowania wielu żywych...- zakończył łowca zarazy. -Idźmy za nimi, ale po cichu. Nadejdzie jeszcze czas na atak...- stwierdził. -A teraz wracajmy w zasięg naszego nieostrożnego przebudziciela...- zakomenderował. Nieumarli znikli w zielonkawe mgle.
Tak Argahny sobie nie wyobrażali. Drzewa i rośliny obumarły. Ludzie przerażeni kryli sie w domach. Straż była sfrustrowana i niespokojna. Burmistrz przyjął wszystkich w wielkiej sali. -Mówcie!- powiedział. Nie miał widać ochoty na więcej słów. Nikt w tym mieście nie miał.
Elfka podała rękę neflaemowi, a później anielicy. -Ruszajmy się!- ponagliła Kotomi. Wszyscy ruszyli za anielicą do portalu, który ta otworzyła.
Gdy już byli daleko na Argahnie spod śniegów podnieśli się nieumarli. -Może będzie ciekawsza okazja.. ten drakon może ans doprowadzić na miejsce schowania wielu żywych...- zakończył łowca zarazy. -Idźmy za nimi, ale po cichu. Nadejdzie jeszcze czas na atak...- stwierdził. -A teraz wracajmy w zasięg naszego nieostrożnego przebudziciela...- zakomenderował. Nieumarli znikli w zielonkawe mgle.
Tak Argahny sobie nie wyobrażali. Drzewa i rośliny obumarły. Ludzie przerażeni kryli sie w domach. Straż była sfrustrowana i niespokojna. Burmistrz przyjął wszystkich w wielkiej sali. -Mówcie!- powiedział. Nie miał widać ochoty na więcej słów. Nikt w tym mieście nie miał.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Sebastianus
A czy ja wyglądam na takiego co jest? -powiedział cicho. Przybywamy w pokojowych zamiarach ale to chyba widać bo wszyscy z tu obecnych są jeszcze cali i zdrowi. Jesteśmy tu aby zebrać jak najwięcej osób i odeskortować we w miarę bezpieczne miejsce. Zależy nam na czasie więc radze się zabierać. -Mówił nefalem stanowczo i miał nadzieje że wszyscy go zrozumieją. Sądził że jego wrodzony "urok osobisty" sprawi że wszyscy posłusznie ruszą za nim. Nie było to zbytnio prawdopodobne ale lepiej zachować nadzieje.
A czy ja wyglądam na takiego co jest? -powiedział cicho. Przybywamy w pokojowych zamiarach ale to chyba widać bo wszyscy z tu obecnych są jeszcze cali i zdrowi. Jesteśmy tu aby zebrać jak najwięcej osób i odeskortować we w miarę bezpieczne miejsce. Zależy nam na czasie więc radze się zabierać. -Mówił nefalem stanowczo i miał nadzieje że wszyscy go zrozumieją. Sądził że jego wrodzony "urok osobisty" sprawi że wszyscy posłusznie ruszą za nim. Nie było to zbytnio prawdopodobne ale lepiej zachować nadzieje.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Pavelius i Sebastianus:
Burmistrz skrzywił się. Już chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie całym gmachem zatrzęsło. Pavelius lekko zesztywniał, gdy usłyszał w swej głowie głos duchów chaosu, mówiący "Czas Zmian rozpoczął sie!"
Gmachem zatrzęsło po raz wtóry i dalo się słyszeć krzyki z zewnątrz. Gdy wszyscy wybiegli poza ratusz ujrzeli jak nieboskłon pękał i rwał się. Zaraz po tym do ich uszu dotarły zgrzyty i trzaski, które powaliły na ziemię co słabszych obywateli. Burmistrz krzyczał, gdy z jego uszu obficie polała się krew. Wszystko na chwile zamilkło i po równinie jął nieść się paskudny, roztrojony głos. Należał do zarima -Za chwilę ujrzymy naszych wrogów! Plaga wyleci ze szczeliny w rzeczywistości, które zwykłe istoy widzą jako wyrwy w niebie. Zarimowie. Nareszcie staniemy przeciw godnemu siebie wyzwaniu!- głos chciał kontynuować, ale z jednej ze szczelin wyleciała istota, która swym wrzaskiem przerwała wypowiedź. Postać na wzgórzu niopodal obróciła się od grupki stojacych przed nim i wystrzeliła ze swej broni strumień mocy światła, który przetrącił skrzydła wyjącej postaci. Istota uderzyła o ziemie z łoskotem kilkaset metrów dalej. -To był zwiadowca. Wojownicy będą twardsi!- mruknął -Prowadź nas ku walce, Mistrzu!- odpowiedziało kilkanaście podobnych głosów. Kotomi wyrwała wszystkich z zamyslenia. -Zostawcie wszystko, obywatele! Za mną!- krzyknęła i skninawszygłowa na Paveliusa i Sebastianusa ruszyła w kierunku bramy.
Wszyscy ruszyli zboczami plotem do kanionu. Nad nimi już rozgrywałą się powietrzna walka zarimów z tymi istotami. Wyglądały one nieco jak nieumarłe, ale wewnatrz kości skrzyło się coś jeszcze. Zastój. Statyka. Cos, co anulowało wszelki postęp, ruch i życie. Z drugiej stronie barykady stały jednak istoty stanowiace wyspecjalizowane maszyny do niszczenia wszystkimi znanymi i nieznanymi ludzkości sposobami.
Droga konczyłą się w ruinach pobliskiego miasta. Na ich środku siedział postrzelony zwiadowca. -Trzeba walczyc...- mruknęła Kotomi. -Jakieś sugestie?- zapytała.
Burmistrz skrzywił się. Już chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie całym gmachem zatrzęsło. Pavelius lekko zesztywniał, gdy usłyszał w swej głowie głos duchów chaosu, mówiący "Czas Zmian rozpoczął sie!"
Gmachem zatrzęsło po raz wtóry i dalo się słyszeć krzyki z zewnątrz. Gdy wszyscy wybiegli poza ratusz ujrzeli jak nieboskłon pękał i rwał się. Zaraz po tym do ich uszu dotarły zgrzyty i trzaski, które powaliły na ziemię co słabszych obywateli. Burmistrz krzyczał, gdy z jego uszu obficie polała się krew. Wszystko na chwile zamilkło i po równinie jął nieść się paskudny, roztrojony głos. Należał do zarima -Za chwilę ujrzymy naszych wrogów! Plaga wyleci ze szczeliny w rzeczywistości, które zwykłe istoy widzą jako wyrwy w niebie. Zarimowie. Nareszcie staniemy przeciw godnemu siebie wyzwaniu!- głos chciał kontynuować, ale z jednej ze szczelin wyleciała istota, która swym wrzaskiem przerwała wypowiedź. Postać na wzgórzu niopodal obróciła się od grupki stojacych przed nim i wystrzeliła ze swej broni strumień mocy światła, który przetrącił skrzydła wyjącej postaci. Istota uderzyła o ziemie z łoskotem kilkaset metrów dalej. -To był zwiadowca. Wojownicy będą twardsi!- mruknął -Prowadź nas ku walce, Mistrzu!- odpowiedziało kilkanaście podobnych głosów. Kotomi wyrwała wszystkich z zamyslenia. -Zostawcie wszystko, obywatele! Za mną!- krzyknęła i skninawszygłowa na Paveliusa i Sebastianusa ruszyła w kierunku bramy.
Wszyscy ruszyli zboczami plotem do kanionu. Nad nimi już rozgrywałą się powietrzna walka zarimów z tymi istotami. Wyglądały one nieco jak nieumarłe, ale wewnatrz kości skrzyło się coś jeszcze. Zastój. Statyka. Cos, co anulowało wszelki postęp, ruch i życie. Z drugiej stronie barykady stały jednak istoty stanowiace wyspecjalizowane maszyny do niszczenia wszystkimi znanymi i nieznanymi ludzkości sposobami.
Droga konczyłą się w ruinach pobliskiego miasta. Na ich środku siedział postrzelony zwiadowca. -Trzeba walczyc...- mruknęła Kotomi. -Jakieś sugestie?- zapytała.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Pavelius:
Poradzimy sobie... Sebastianus, okrążmy go! - powiedział i z wyciągniętą bronią zaczął powoli podchodzić do przeciwnika próbując zajść go z boku, podczas gdy Sebastianus pójdzie z drugiego boku.
W walce tnie przeciwnika mieczem, gdyby nagle ruszył on na niego to używa podmuchu ogniem chaosu. Podczas walki jeżeli ma do tego okazję łapie go jedną ręką za szyję albo ramie aktywując dłoń chaosu, a mieczem próbuje przebić go na wylot.
Poradzimy sobie... Sebastianus, okrążmy go! - powiedział i z wyciągniętą bronią zaczął powoli podchodzić do przeciwnika próbując zajść go z boku, podczas gdy Sebastianus pójdzie z drugiego boku.
W walce tnie przeciwnika mieczem, gdyby nagle ruszył on na niego to używa podmuchu ogniem chaosu. Podczas walki jeżeli ma do tego okazję łapie go jedną ręką za szyję albo ramie aktywując dłoń chaosu, a mieczem próbuje przebić go na wylot.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Sebastianu
Z lekkim podziwem patrzył na istotę która wyszła ze szczeliny. Czuł że jest potężna zresztą tak jak zarinowie. Kiedy zobaczył jak Kotomi biegnie z obywatelami do bramy ruszył za nimi jako tylna straż. Kiedy usłyszał że trzeba walczyć nie trzeba mu było tego powtarzać. Szybko sięgnął po rękojeść broni która zmieniła się w ciężki wojenny topór. Zacisnął ręce na rękojeści. Dobrze-Odpowiedział na propozycję drakona. Powoli ruszył tak aby zajść przeciwnika od przeciwnego boku w stosunku do Pavielusa. Kiedy przeciwnik zaatakuje jego towarzysza nefalem zaatakuje jego plecy. Jeśli przeciwnik skoncentruje się na nim to nefalem postara się uderzyć do toporem w klatkę piersiową lub ramie. Po tym ciosie pójdzie następny i jeszcze jeden...
Z lekkim podziwem patrzył na istotę która wyszła ze szczeliny. Czuł że jest potężna zresztą tak jak zarinowie. Kiedy zobaczył jak Kotomi biegnie z obywatelami do bramy ruszył za nimi jako tylna straż. Kiedy usłyszał że trzeba walczyć nie trzeba mu było tego powtarzać. Szybko sięgnął po rękojeść broni która zmieniła się w ciężki wojenny topór. Zacisnął ręce na rękojeści. Dobrze-Odpowiedział na propozycję drakona. Powoli ruszył tak aby zajść przeciwnika od przeciwnego boku w stosunku do Pavielusa. Kiedy przeciwnik zaatakuje jego towarzysza nefalem zaatakuje jego plecy. Jeśli przeciwnik skoncentruje się na nim to nefalem postara się uderzyć do toporem w klatkę piersiową lub ramie. Po tym ciosie pójdzie następny i jeszcze jeden...

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Istota okazała się być nieco większa, niż przypuszczali Pavelius i Sebastianuus. Kotomi napięła łuk i wystrzeliła sześć strzał, które bezbłędnie trafiły w cel. Trzymetrowa istota zamachnęła się i chybiła w Paveliusa potężnym kościanym morgenszternem. Sebastianus stanął po drugiej stronie istoty gotów do ataku. Dwóch strażników z pikami stanęło po prawej i po lewej od potwora. Kapłan za Kotomi zaczął przygotowywać zaklęcie leczące. Burmistrz tez rozpoczął rzucanie jakiegoś zaklęcia. Mag ognia, stojący koło burmistrza cisnął dwie kule ognia, które trafiły.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Istota się nieco zatrzęsła, gdy otrzymała cios w nogi. Solidnym ciosem odrzuciła Sebastianusa od siebie nim ten zdołał uderzyć w jej ramię, po czym chybiła w Paveliusa. Ślad po ogniu chaosu na ciele Zwiadowcy zaczął się jarzyć.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
