[Zainfekowany Grzyb] Zgromadzenie

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

A pamiętacie to życzenie nakazujące dżinnowi bycie moim sługusem.
-Chodź tu, mój sługo. Dżinn przylatuje na wezwanie.
-O so chosi?
-Natychmiast odetkaj Bobasowi dupę i daj mi kuszę.
-Zrobione, my master.

Ładuję kuszę i ustrzelam scoreza w locie. Strzala wbila mu się w potylicę. Łapię go jak spada i smaruję mu powieki klejem i trzymam przez kilka minut. Oj, chyba się skleily. Teraz tylko czekam aż Bobas dokończy działa zniszczenia swoją niezawodną bronią.
...
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Piaski pustyni wysłuchały scoreza

Głęboko zakopany zamieniam się w poczwarkę. Duża wilgotność gleby i bliskość skiślowaciałej podziemnej rzeki sprawiły, że zacząłem się szybciej rozwijać. Z poczwarki zmieniłem się w olbrzymiego Piaskala. Grunt pod zebranymi zaczął się wybrzuszać i pękać, scorez myślał, że jego czary zadziałały, ale to w rzeczywistości tylko ja. Z piasku wyłoniła się wielka gęba czerwia, która rozchyliła się niczym kwiat róży i pochłonęła wszystkich, którzy mi podpadli. Gdy tylko Heimdall i reszta sznurastych ziemniaków znalazła się w żołądku moje kwasy zaczynają pracować na najwyższych obrotach tak, że są w stanie przeżreć się przez 6cm sztabę metalu.
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Gdy tylko spostrzegłem, że jestem rozpuszczany poprosiłem dżinna aby mi oraz wszystkim towarzyszom w tym przeklętym miejscu dał 6,66centymetrowe pełne zbroje bez żadnych dziurek oraz butlę z tlenem na pięć tygodni. Po jakimś czasie nudy, gdy już mi się nie chce czekać, wyciągam podręczną bombę atomową i rozwalam tego przeklętego robala.
Teraz leżę na pustyni, nie wiem gdzie są moje nogi ani ręce, ale wiem że gdzięś mam dżinna, szkoda tylko że nie mogę potrzeć lampy. Ale mam nos, pocieram lampę nosem i proszę dżinna o naprawienie mnie. Następnie sklejam Bobasa, a wszystkich sznurofilów dobijam toporem. Rozpalam ognisko, ach ta pieczeń z czerwia, coś wspaniałego.
...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Let's play diuna. Czerw to nie był shade. To był jego sługa! wywołuje kolejnego. Aby zrzarł to co zostało z hemidall'a i bobas'a. A ja sam wyciągam elektromagnes i włączam go na przyciąganie lamp z Jinami. Po tym jak go przywołuję proszę piaski i wiatry pustyni aby zabraly mnie do wieeelkieeegooo sznuuuraaa
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Moje napromieniowane części ciała zaczęły żyć własnym życiem. Wszystkiemu, co zostało oderwane od mojego ciała nakazuje powrót do organizmu macierzystego. Gdy tylko wszystkie części ciała zadokują, wypijam resztki browca, przytulam się do scoreza i zamieniam w drzewo ”Nigdzie nie pójdziesz ziemniaku”
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

-Dzieki Heimdal!- mówie, jak mój psiapsiółek odetkał mi zwieracz.-Let's play rock'n'roll!- mój pierd wypuszczony z odbytu zabrzmiał własnie tak. Mnożę się na miliardowe kopie i niczym Smith's atakuje moich wogów. Dwoje się i troje, cała diuna jest zaludniona w agresywnych Bobasach, z gumowymi kaczkami w ręku.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Pożeram resztki pieczeni shadowej i nakazuję mojemu słudze- dżinnowi- powrót do mnie. Ty, dżinnuś, przynieś mi vodkę i uno kilo kishonen ogórken. Zżeram i wypijam dary od dżinna po czym idę spać zawinąwszy się w koc. A Bobas w tym czasie dokonuje dzieła zniszczenia/ zaczadzenia.
...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

A Jin nie przylatuje bo jest zakorkowany w lampie przez scorez'a. :lol: lol lol lol niach niach niach. ScoreZ jest przytulony do shade'a i uwięziony w trzewiach (tak aby był bezpieczny). Nic mu sie nie stanie, nic go nie zeżre, a jest mu tylko cieplutko więc scorez tylko leży przytulony do shade'a i w rękach trzyma zakorkowaną lampę.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Jak JA każę mojemu dżinnowi przylecieć, to on przylatuje. CHOĆBY BYŁ W DZIEWIĄTEJ WARSTWIE PIEKŁA DO CHOLERY. Więc dżinn rozpyepsha tą cholerną lampę/butlę, wylatuje z brzucha shade'a i przylatuje na moje wezwanie podając mi wódkę i kiszone ogórki na zagrychę. Za karę, że tak długo go nie było chowam go do mojej kieszeni i każę produkować tam broń potrzebną mi do wygrania wojny. Dla pewności kieszeń zamykam na trzy kłódki, które można otworzyć tylko trzema odpowiednimi słowami (słowa te znam tylko JA, nawet diabły, dżinny i bogowie ich nie znają). Następnie idę spać lekko przymulony oparami rozsiewanymi przez Bobasa.
...
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Nagle dzieje się coś nieprzemyślanego i niemożliwego, nawet dla nieistniejących rzeczy. Wszystkie małe bobasy, łaczą się w jednego Bobas-zorda. Na piersi ma wielki śliniaczek, a na d*** pieluche, upaćkaną z kupy. Szybkim ruchem wielkiej ręki chwytam shade'a i scoreza i wsadzam sobie ich pomiędzy dwa miażdzące poślady. Wtedy wypinam się i pierdze najsilniej jak potrafie. Przez ciałą mych wrogów przepływają gorsze opary, niż po wybuchu Czarnego-była czy zapachu pięcioletnich skarpetek. Siła uderzenia pierda jest na tyle potężna, że wyrywa pieluche z mojego zada i ciska nią daleko... het na antarktydę. W miejscu narządów płciowych, pojawia się miska z owsianką.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Miałem sen, piękny sen, a w tym śnie w ogóle nie było pierdów. Miałem sen, piękny sen, a w tym śnie nikt nawet nie wiedział o ekstrementach i defekacji. Miałem sen, piękny sen, a w tym śnie nie było Bobasa rozsiewającego toksyczne opary...I się obudziłem. Zostałem odurzony, nie wiedziałem co się dzieje, poprosilem mojego dżinna aby rozsiał tu piękne zapachy. Niestety, nawet tak potężna istota nie zdołała załogodzić tego okrutnego fetoru. Bobas, opanuj się... Następnym razem jak będziesz u mnie to powiem mojej babci aby nie dawała ci już grochówki... Mówiąc to osuwam się na glebę z powodu okropnego zatrucia.
...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

A ja mówię NIE i mnie omija pielucha, omija mnie też śmierdzący fetor, omija potężna (a jakże) fala uderzeniowa. Widząc Jina starającego się upachnić to pogorzelisko łapię go za szyję. Od tej pory będziesz spełaniał tylko i wyłącznie życzenia sznura. I nagle w oddali spostrzegam armię piekieł. Wielkie diałby, devile, a na przodzie czołówka! Beliar, Szatan, Lucyfer, Czart, Leviatan, Diabeł i inni bogowie piekieł. Z drógiej strony nadchodzą anioły, angele, a ich czołówka też jest wielka i potężna. Bóg, Jahwe, Allach, Gabriel, Serafin i inni stojący w świetle. Po trzeciej stronie stoją siły czyśćca a po jej stronie ScoreZ, Sznur, Shade, Jin i Quei-Gon-Jin. Po czwartej stronie natomiast Hemidall i Bobas śmierdziele. DO ATAKUUUU!!! I siły Piekła, Nieba i Czyśćca zjednoczyły się przeciwko śmierdzielą którzy swoim fetorem zmiatają trzecią część świata z nieba. PODDAJ SIĘ WOLI SZNURA!!! to krzycząc wyciągam miecz i wsiadam na wielgachnego smoka. NIECH MOC BĘDZIE ZE MNĄ!!! Ruszyłem do walki z maską przeciw gazową i odświerzaczem powietrza.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

E tam, w walce dwóch kontra cały świat, dwóch zawsze musi wygrać. Dlatego daję się zabić, żeby nie bylo tak łatwo. Hahaha, teraz pójdę do Walhalli. Wkraczam tam przez ogromne wrota mówiąc do zgromadzonych, w tym do wielkiego Odyna: Witam wielkich wojowników i ciebie, Odynie, mam złe wieści: Ragnarok nanchodzi! Jako że moje imię Heimdall, to gram na rogu zwanym Giallar i zwołuję wszystkich Asów do walki. Chodźcie za mną, wskażę wam miejsce walki. Prowadzę moich sprzymierzeńców na pole bitwy, aby dokonali dzieła zniszczenia: Ja z moim mieczem i rogiem, Odyn z włócznią Gungir, Thor z młotem Mjolnirem, Freyr ze swoimi pięściami, jednoręki Tyr oraz wiele tysięcy Einherów - zmarłych wojowników zamieszkałych w Walhalli. Nadchodzą lodowe olbrzymy, ogniste olbrzymy dowodzone przez Surta, wilk Fenrir, Loki- zdrajca, wąż świata Jormungand oraz straszliwy pies Garm należący do bogini zmarłych- Hel. Armia zła zabija wszystkich, którzy tu nie pasują czyli siły piekła, nieba i czyśca. Na polu bitwy mogą zostać tylko Asowie i ich sprzymierzeńcy oraz armia olbrzymów, których przeznaczeniem jest ze sobą walczyć.
...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

...a te wszystkie stworzenia i osoby i tak należały do armii czyśćca.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

-Gdzieś już to widziałem.. dwóch kontra reszta swiata.. wiem! ukradne księżyć!. Biegne po najdłuższą drabinę na świecie i wspinam się na księżyć. Niestety nie postawię na nim stopy, bo jest za mała grawitajca- więc dotykam księżyca pośladkami. Nagle cały on zzieleniał. Po barkach poklepał mnie mały-śmieszny-zielony-ludek-z-herbatką-w-zębach. Wypytywał o różne rzeczy, również o to czemu tak pierdzę. Skupiłem wszystkie myśli i wytłumaczyłem mu to prostym sposobem- "Patrz.. gaz czyli pierd jest gazem lekkim, wiec unosi się w górę- do mózgu. Wtedy masz gówniane pomysły".
mały-śmieszny-zielony-ludek-z-herbatką-w-zębach zrobiłm zamyśloną minę. Coś ala shade, kiedy próboje myśleć. Padł mi do stóp i okrzykiwał mnie królem. Nagle wyszło więcej małych-śmiesznych-zielonych-ludków-z-herbatkami-w-zębach. Mówili, że byli strażnikami Niby-landi. Tajemniczej krainy w której mieszkały animowane stwory. Przez mój umysł przeszedło miliard myśli. Zaraz pózniej do walki z diabłami, aniołami i czyścem ruszyły zastępy Animków, Teletubisi, Pokemonów, Yu-gi-oł, i innych tępych bajek. Ed Edd i Eddy atakowali elitę szatanów, Królik Bugs wciskał marchewkę w odbyt skępowanego Jahwe, Songo z Dragon Ball systematycznie rąbał w scoreza, a Tinki Winki okładał swoją kozacką torębką jakiegoś diabła. Pies Hojrak biegał między nogami, Scooby-Doo zrobił sobie przerwę na kanapkę wraz z Garfieldem a Atomówiki atakowały smoka. Ogólnie jeden wielki roz......... .
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Mówię Nie a wszystko staje w miejscu. Mówię Odejdźcie, a oni odchodzą. Łyżka nie istnieje... jedyne co istnieje to sznur... i pojawia się sznur. Staję tak aby mnie wiedzieli i mówię: Odejdźcie wrogowie sznura... wiem że nie istniejecie... Jeżeli nie znikniecie to ja was zlikwiduję. Jeżeli Songo nadal mnie atakuje to ja łapię go za szyję i łamię krtań. Następnie łapię teletubisie i te ich krzywe różki i wyrzucam daleko. Gumisie Trzepię Nogami Po Ryju. Będzie koniec z tymi stworzeniami.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

A shade gdzieś na biegunie, z dala od całej wojennej zawieruchy rósł w siłę.

Wędrując samotnie po bezkresnej lodowej krainie natrafiłem na wielką kolonię pingwinów. Jako istota wyższa powiedziałem do nich -Khraaa a one mi odpowiedziały. W ten sposób zaprzyjaźniłem się z jakimś 1mld pingwinów. Spędziłem 7lat wśród pingwinów wymieniając się z nimi wiedzą a właściwie im ją przekazując gdyż stałem na wyższym szczeblu drzewka technologicznego

Drzewko technologiczne

Sznur........ziemniaki........Bobas...........reszta
...|................|....................|.................|.....
....\_______/.....................|.................|.....
...........|...........................kupa ........porosty
......heretycy.....................|.................|.....
......scorez tomek..........Heimdall......kisiel
.......i reszta.....................|....................|
..........|.......................ślepa uliczka.....PO
......PiS.............................|....................|
.........\...............................|.................../|
...........\........................Golum............/..|
............\_____________/................./....|
..............................\......................../......|
................................\..................../........|
..................................\................/..........|
...................................\............../...........|
.....................................\_____/.............|
.........................................|....................|
................................Jan III Sobieski.....|
........................................|.....................|
....................................Husaria.........Piaskale
..........................................\_________/
...................................................|
............................................Pieśce
................................................|
.............................................SHADE


Uczyłem pingwiny analfabetyzmu, lepienia śnieżnych kulek i hodowania porostów dla reniferów. Pingwiny uczyły się bardzo szybko. W ciągu 2 tygodni zaczęły budować małe osady a po roku zaczęły organizować loty kosmiczne na księżyc (na księżycu amerykanie byli czwarci, trzeci byli komuniści), lecz szybko zaniechali podróży kosmicznych na księżyc, bo jakiś idiota skaził go pośladami. W końcu zostałem przez wszystkie pingwiny ogłoszony ich władcą. Po 5 latach stworzyliśmy arktyczne imperium. Nie tylko uczyłem pingwiny, ale także inne polarne zwierzątka” niedźwiedzie, pieśce, wieloryby, orki, foki...

W 7 roku Imperium Arktycznego postanowiłem zebrać armię i ruszyć na zdrajców i sznurofili. Na grzbietach waleni i gór lodowych wraz z wielomilionową armią ruszyłem na główny kontynent. Stanąłem na wzniesieniu obserwując wielką bitwę bogów z tymi nikczemnymi zdrajcami. Pierwsza ruszyła lekka jazda Pieścowa po nich na lewą flankę puściłem ciężką husarię niedźwiedzią (ciężkozbrojne pingwiny na białych niedźwiedziach). Śnieżnych wilczaży (pingwiny na śnieżnych wilkach) zostawiłem na tyłach. Walenie ostrzeliwały wroga śnieżnymi kulami. Na sam koniec osobiście poprowadziłem pingwiny do boju
Zablokowany