[Warhammer] Wewnętrzny Wróg -KAMPANIA-

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Nordin
- KASZA! - krzyknął krasnolud, jakby nie jadł od kilku dni, rozśmieszając drużynę swoim "zapałem". - Dodaj do tego miód, a jak nie masz to trochę tego kwasu co piwem się zwie. Przy okazji, karczmarzu, kawał dobrej roboty ten budynek. Czerwona cegła, solidna konstrukcja, nie wiedziałem, że zajazdy w Reiklandzie macie takie dobre. Zarezerwuj dla mnie najtańszy pokój na noc i obudź mnie jak najszybciej z rana.
Krasnolud usiadł niedaleko Ralfa. Nie będzie siedział z zalewającymi się "elitarnymi" Zabójcami, czy też z kobietami pijącymi wino - w końcu chyba chcą porozmawiać o swoich babskich sekretach. Niziołek wydawał mu się sympatyczny i wyglądał na bystrego - może jest oczytany? Warto by się dowiedzieć. Gdy karczmarz podał kaszę i trunek, Nordin rzucił mu kilka monet i zaczął powoli konsumować posiłek, posługując się sztućcami, nie tak jak "niektórzy" w tej karczmie.
- Wyglądasz na oczytanego i mądrego - powiedział krasnolud, lekko się hamując. Nie od parady mówił ludziom, a tym bardziej niziołkom komplementy. - Uczony? Może medyk? Sam jestem inżynierem, dlatego rozpoznaję takie osoby z daleka - powiedział Nordin, przełykając kaszę. - Znasz kogoś bliżej z naszego grona? Wygląda ono różnorodnie - krasnolud obejrzał się za siebie i nie dokończył zdania.
- KASZA! - krzyknął krasnolud, jakby nie jadł od kilku dni, rozśmieszając drużynę swoim "zapałem". - Dodaj do tego miód, a jak nie masz to trochę tego kwasu co piwem się zwie. Przy okazji, karczmarzu, kawał dobrej roboty ten budynek. Czerwona cegła, solidna konstrukcja, nie wiedziałem, że zajazdy w Reiklandzie macie takie dobre. Zarezerwuj dla mnie najtańszy pokój na noc i obudź mnie jak najszybciej z rana.
Krasnolud usiadł niedaleko Ralfa. Nie będzie siedział z zalewającymi się "elitarnymi" Zabójcami, czy też z kobietami pijącymi wino - w końcu chyba chcą porozmawiać o swoich babskich sekretach. Niziołek wydawał mu się sympatyczny i wyglądał na bystrego - może jest oczytany? Warto by się dowiedzieć. Gdy karczmarz podał kaszę i trunek, Nordin rzucił mu kilka monet i zaczął powoli konsumować posiłek, posługując się sztućcami, nie tak jak "niektórzy" w tej karczmie.
- Wyglądasz na oczytanego i mądrego - powiedział krasnolud, lekko się hamując. Nie od parady mówił ludziom, a tym bardziej niziołkom komplementy. - Uczony? Może medyk? Sam jestem inżynierem, dlatego rozpoznaję takie osoby z daleka - powiedział Nordin, przełykając kaszę. - Znasz kogoś bliżej z naszego grona? Wygląda ono różnorodnie - krasnolud obejrzał się za siebie i nie dokończył zdania.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ralf Jakob Belkar
Niziołek początkowo nie zareagował, nie spodziewał się, że ktokolwiek z tej gromady wykaże chęć rozmowy z nim. Krasnoludy zazwyczaj chleją, a baby mają swoje sprawy. Co do Kislevczyków, to z tego co słyszał, nie są zbyt rozmowni. Dopiero po chwili odwrócił się do Nordina.
- Uczony? Jam jeno prosty handlarz, żaden tam ze mnie uczony - zapewnił szybko Ralf. - No, może trochę bardziej uczony niż ci tam - dodał szeptem skinając na zabójców. Widząc, że krasnolud już się odwrócił, zamilkł i zaczął przyglądać się sufitowi.
Niziołek początkowo nie zareagował, nie spodziewał się, że ktokolwiek z tej gromady wykaże chęć rozmowy z nim. Krasnoludy zazwyczaj chleją, a baby mają swoje sprawy. Co do Kislevczyków, to z tego co słyszał, nie są zbyt rozmowni. Dopiero po chwili odwrócił się do Nordina.
- Uczony? Jam jeno prosty handlarz, żaden tam ze mnie uczony - zapewnił szybko Ralf. - No, może trochę bardziej uczony niż ci tam - dodał szeptem skinając na zabójców. Widząc, że krasnolud już się odwrócił, zamilkł i zaczął przyglądać się sufitowi.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Ruth
Gdy dostała swoją zupę, upiła sporo rzadkiego.
Ręką wyławiała z zupy warzywa, podrzucała je (nieco ponad metr) do góry i łapała otwartą buzią. Ładnie jej się to udawało. Wyglądało na to, że często jadała w ten sposób.
Jednocześnie plotkowała z Verą o wszystkim i o niczym.
Gdy dostała swoją zupę, upiła sporo rzadkiego.
Ręką wyławiała z zupy warzywa, podrzucała je (nieco ponad metr) do góry i łapała otwartą buzią. Ładnie jej się to udawało. Wyglądało na to, że często jadała w ten sposób.
Jednocześnie plotkowała z Verą o wszystkim i o niczym.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Gustav przyjął zamówienia po czym szybkim krokiem oddalił się od zajmowanego przez was stolika i zniknął za barem. Po kilku chwilach wrocił wraz z chudym barmanem przynosząc zamówioną strawę i napitek, po czym zacierając ręce spytał:
- Czy mogę służyć czymś jeszcze?- w jego głosie dało się słyszeć nieskrywane podekscytowanie. Po jego zachowaniu można było łatwo wywioskować że dawno nie gościł podróżników waszego pokroju.
- Czy mogę służyć czymś jeszcze?- w jego głosie dało się słyszeć nieskrywane podekscytowanie. Po jego zachowaniu można było łatwo wywioskować że dawno nie gościł podróżników waszego pokroju.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Grimm Gustavsson
Pogromca przerwał interesującą konwersację z Dhagarem i rzucił do Gustava:
- Właściwie to możesz nam pomóc - burknął szorstkim głosem - Jesteśmy trochę zmęczeni i chcięlibyśmy przenocować w twoim zajeździe jeśli masz wolne pokoje. Poza tym może powiesz nam czy można wynająć u ciebie jakieś konie? Szyld twojego zajazdu najwyraźniej na to wskazuje...Do Altdorfu długa droga i, nie wiem jak innym, ale mnie odechciało się podróży do stolicy Imperium na piechotę...
Grimm zamilkł wpatrując się twardym wzrokiem w karczmarza. Oczekiwał szybkiej odpowiedzi, jednocześnie skupił się na opróżnianiu talerza z gorącą jajecznicą.
Pogromca przerwał interesującą konwersację z Dhagarem i rzucił do Gustava:
- Właściwie to możesz nam pomóc - burknął szorstkim głosem - Jesteśmy trochę zmęczeni i chcięlibyśmy przenocować w twoim zajeździe jeśli masz wolne pokoje. Poza tym może powiesz nam czy można wynająć u ciebie jakieś konie? Szyld twojego zajazdu najwyraźniej na to wskazuje...Do Altdorfu długa droga i, nie wiem jak innym, ale mnie odechciało się podróży do stolicy Imperium na piechotę...
Grimm zamilkł wpatrując się twardym wzrokiem w karczmarza. Oczekiwał szybkiej odpowiedzi, jednocześnie skupił się na opróżnianiu talerza z gorącą jajecznicą.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Gustav spojrzał na Grimma. Wytatuowany, barczysty krasnolud z dużym irokezem na głowie najwyraźniej wzbudzał w nim jakieś mieszane uczucia, bowiem karczmarz spochmurniał a uśmiech zniknął z jego twarzy. Odchrzaknął teatralnie, po czym powiedział wbijając wzrok w podłogę:
- Oczywiście znajdą się dla was pokoje, drodzy podróżnicy...Po dwadzieścia...hmmm...co ja mówię, piętnaście koron za noc od osoby. Jeśli chodzi o wynajem koni to niestety muszę was zawieść. Ostatnie cztery zostaną zaprzęgnięte jutro do dyliżansu który z samego rana zmierzał będzie właśnie do Altdorfu. Jeśli chcecie to możecie zabrać się z tą uroczą panienką, która siedzi przy tamtym stoliku... - po tych słowach Gustav wskazał wzrokiem wytworną damę, którą widzięliście wchodząc do karczmy. - Jedynie dziesięć koron od osoby...Pomyślcie o tym, gdyż taka okazja może sie już nie powtórzyć...Kolejny dyliżans odjedzie stąd do stolicy dopiero za tydzień...A jak już wspomniałeś, mości krasnoludzie, do Altdorfu długa droga.
- Oczywiście znajdą się dla was pokoje, drodzy podróżnicy...Po dwadzieścia...hmmm...co ja mówię, piętnaście koron za noc od osoby. Jeśli chodzi o wynajem koni to niestety muszę was zawieść. Ostatnie cztery zostaną zaprzęgnięte jutro do dyliżansu który z samego rana zmierzał będzie właśnie do Altdorfu. Jeśli chcecie to możecie zabrać się z tą uroczą panienką, która siedzi przy tamtym stoliku... - po tych słowach Gustav wskazał wzrokiem wytworną damę, którą widzięliście wchodząc do karczmy. - Jedynie dziesięć koron od osoby...Pomyślcie o tym, gdyż taka okazja może sie już nie powtórzyć...Kolejny dyliżans odjedzie stąd do stolicy dopiero za tydzień...A jak już wspomniałeś, mości krasnoludzie, do Altdorfu długa droga.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ralf Jakob Belkar Goodpie
Jakob natychmiast zaczął pochłaniać zupę. "Mogłaby być gęstsza, ale ważne, że ciepła". Niziołek skrzywił się słysząc ceny podawane przez Gustava.
- A jakieś wspólnej sali nie macie? Może być nawet stajnia. Nie po to wyruszyłem do Altdorfu by wydać więcej niż zarobię - niziołek wyraźnie spochmurniał. Spojrzał też na kobietę, którą wskazał karczmarz. - Jakaś zniżka dla niziołków? Przecież zajmuję dwa, czasem nawet trzy razy mniej miejsca niż inni - zaproponował.
Jakob natychmiast zaczął pochłaniać zupę. "Mogłaby być gęstsza, ale ważne, że ciepła". Niziołek skrzywił się słysząc ceny podawane przez Gustava.
- A jakieś wspólnej sali nie macie? Może być nawet stajnia. Nie po to wyruszyłem do Altdorfu by wydać więcej niż zarobię - niziołek wyraźnie spochmurniał. Spojrzał też na kobietę, którą wskazał karczmarz. - Jakaś zniżka dla niziołków? Przecież zajmuję dwa, czasem nawet trzy razy mniej miejsca niż inni - zaproponował.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Ruth
Kiedy Gustav podał cenę noclegu, spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami.
"Taki tu cennik??! A ile za zu..." - dziewczyna nie dokończyła swojej myśli.
Kawałek marchewki, który podrzuciła do góry i którego (rozproszona cennikiem) zapomniała złapać, wpadł jej w dekold.
Wyciągnęła ją i odłożyła do miski na stole.
Nieco czerwona na twarzy, zaczęła wpatrywać się w swoje buty, jednocześnie drapiąc się lekko po czole.
Miała nadzieje, że nawet jeśli ktoś to widział, to nie będzie na ten temat nic mówił.
Kiedy Gustav podał cenę noclegu, spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami.
"Taki tu cennik??! A ile za zu..." - dziewczyna nie dokończyła swojej myśli.
Kawałek marchewki, który podrzuciła do góry i którego (rozproszona cennikiem) zapomniała złapać, wpadł jej w dekold.
Wyciągnęła ją i odłożyła do miski na stole.
Nieco czerwona na twarzy, zaczęła wpatrywać się w swoje buty, jednocześnie drapiąc się lekko po czole.
Miała nadzieje, że nawet jeśli ktoś to widział, to nie będzie na ten temat nic mówił.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Kislevczyk powoli konsumował swój niezbyt wystawny posiłek, upijając czasami nieco z kubka pełnego wina. Myśli jego jakby trzymały go z dala od tego miejsca i tych towarzyszy. Wspomnienia całkowicie przejeły jego świadomośc, oczy jego zamglone spoglądały bez wyrazu na karczmarza gdy ów proponował im możliwośc wcześniejszego dojazdu do ich celu.
- Nie wiem jak reszta tej kompanii, jednak ja jestem gotów wyruszyć z rana diliżansem.- rzekł nagle, dopiero teraz wszysycy mogli usłyszeć jego głos, jak do tąd milczacy kislevczyk posiadał miły dla ucha, prawie że melodyjny głos, jednak dało się wyczuć jakąs niepokojącą nutkę.- <Chociaż będe musiał zapłacić niesamowicie niegodziwą cenę>- dodał po chwili, tym razem jednak głos jego był inny, niezrozumiały dla nikogo oprócz zgromadzonych przy stole krasnoludów, kislevczyk przemówił przed chwilą płynnym khazadzkim...
Kislevczyk powoli konsumował swój niezbyt wystawny posiłek, upijając czasami nieco z kubka pełnego wina. Myśli jego jakby trzymały go z dala od tego miejsca i tych towarzyszy. Wspomnienia całkowicie przejeły jego świadomośc, oczy jego zamglone spoglądały bez wyrazu na karczmarza gdy ów proponował im możliwośc wcześniejszego dojazdu do ich celu.
- Nie wiem jak reszta tej kompanii, jednak ja jestem gotów wyruszyć z rana diliżansem.- rzekł nagle, dopiero teraz wszysycy mogli usłyszeć jego głos, jak do tąd milczacy kislevczyk posiadał miły dla ucha, prawie że melodyjny głos, jednak dało się wyczuć jakąs niepokojącą nutkę.- <Chociaż będe musiał zapłacić niesamowicie niegodziwą cenę>- dodał po chwili, tym razem jednak głos jego był inny, niezrozumiały dla nikogo oprócz zgromadzonych przy stole krasnoludów, kislevczyk przemówił przed chwilą płynnym khazadzkim...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Vera
Elfka uśmiechnęła się, widząc miny towarzyszy. Nie miała takich problemów jak oni. Jej nigdy nie było stać na nic. Pół korony było dla niej wielką sumą pieniędzy. Nie podobało jej się, że drużyna dzieli się na mniejsze grupki, ale dziś była już zmęczona i nie chciało jej się przeciwdziałać takiemu podziałowi. Póki co, rozmawiała z Ruth, ostrożnie nalewając wina - jej więcej, sobie mniej. Nie może być zbytnio upojona gdy będzie kłaść się spać.
Kislevczyk władał Khazadzkim, i sprawiał wrażenie dumnego z tego faktu. Ciekawe co powiedział tym krasnoludom. Elfka rozpoznawała prawie wszystkie języki Starego Świata, i nie tylko - umiała nawet kilka słów po Kitajsku, nauczył ją tego pewnien podróżnik kilka lat temu - ale krasnoludzkiego nie rozumiała, mimo że umiała go rozpoznać.
- |Nie popisuj się swoją lingwistyką, śmieszny człowieczku, bo siedzisz przed kimś kto ma czas by nauczyć się wszystkich języków świata| - stwierdziła po elficku, pewna że nikt przy tym stole nie będzie w stanie jej zrozumieć, jednocześnie uśmiechając się przymilnie do Kislevczyka. Nie widziała dlaczego, ale powoli zaczynał ją opanowywać zły humor, a rzadko jej się to zdażało.
Elfka uśmiechnęła się, widząc miny towarzyszy. Nie miała takich problemów jak oni. Jej nigdy nie było stać na nic. Pół korony było dla niej wielką sumą pieniędzy. Nie podobało jej się, że drużyna dzieli się na mniejsze grupki, ale dziś była już zmęczona i nie chciało jej się przeciwdziałać takiemu podziałowi. Póki co, rozmawiała z Ruth, ostrożnie nalewając wina - jej więcej, sobie mniej. Nie może być zbytnio upojona gdy będzie kłaść się spać.
Kislevczyk władał Khazadzkim, i sprawiał wrażenie dumnego z tego faktu. Ciekawe co powiedział tym krasnoludom. Elfka rozpoznawała prawie wszystkie języki Starego Świata, i nie tylko - umiała nawet kilka słów po Kitajsku, nauczył ją tego pewnien podróżnik kilka lat temu - ale krasnoludzkiego nie rozumiała, mimo że umiała go rozpoznać.
- |Nie popisuj się swoją lingwistyką, śmieszny człowieczku, bo siedzisz przed kimś kto ma czas by nauczyć się wszystkich języków świata| - stwierdziła po elficku, pewna że nikt przy tym stole nie będzie w stanie jej zrozumieć, jednocześnie uśmiechając się przymilnie do Kislevczyka. Nie widziała dlaczego, ale powoli zaczynał ją opanowywać zły humor, a rzadko jej się to zdażało.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Antonov dostrzegł ,że elfka będąca w ich niezwykłej drużynie przmówiła w jego stronę. Chociaż kislevczyk nie znał języka elfów mimo częstej styczności z tą rasą, spojrzenie elfki wystarczyło aby zrozumiał co chciała mu przekazać. " Niesmowita jest przewidywalność elfów, każdego kogo spodkam z tej rasy zawsze popełnia ten sam błąd. Litości, tożto prawie że obelga, nawet krasnolud domyśliłby że jeśli elf zwraca się do niego w swym języku to tylko dlatego że chce go w pewnym stopniu obraźić."- westchnął cicho łowca. Przed oczyma swymi miał wspomnienia z dawnego dworu pośród nieprzyjaznych mroźnych krain oraz swych kompanów którzy za późno zdołali pojąc kto jest prawdziwym wrogiem. Wystarczyło wczesniej wtrącić się w naturalny bieg wypadków, jednak nie taki był cel Antonova. Po chwili zamyślenia odrzekł do elfki.
- Zapewne twe słowa były równe uczciwe jak twe intencje, droga elfko, więc składam ci podziękowania... Mam nadzieje że twój uśmiech nie jest jedynie kurtuazyjnym gestem w moją stronę...- odwzajemnił jej uśmiech, zasłaniając swą twarz kapeluszem i wygodnie oparł się o krzeszło.
Antonov dostrzegł ,że elfka będąca w ich niezwykłej drużynie przmówiła w jego stronę. Chociaż kislevczyk nie znał języka elfów mimo częstej styczności z tą rasą, spojrzenie elfki wystarczyło aby zrozumiał co chciała mu przekazać. " Niesmowita jest przewidywalność elfów, każdego kogo spodkam z tej rasy zawsze popełnia ten sam błąd. Litości, tożto prawie że obelga, nawet krasnolud domyśliłby że jeśli elf zwraca się do niego w swym języku to tylko dlatego że chce go w pewnym stopniu obraźić."- westchnął cicho łowca. Przed oczyma swymi miał wspomnienia z dawnego dworu pośród nieprzyjaznych mroźnych krain oraz swych kompanów którzy za późno zdołali pojąc kto jest prawdziwym wrogiem. Wystarczyło wczesniej wtrącić się w naturalny bieg wypadków, jednak nie taki był cel Antonova. Po chwili zamyślenia odrzekł do elfki.
- Zapewne twe słowa były równe uczciwe jak twe intencje, droga elfko, więc składam ci podziękowania... Mam nadzieje że twój uśmiech nie jest jedynie kurtuazyjnym gestem w moją stronę...- odwzajemnił jej uśmiech, zasłaniając swą twarz kapeluszem i wygodnie oparł się o krzeszło.

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Nordin
"Ten śmieszny człowieczek chyba obracał się w totalnie beznadziejnym towarzystwie, jeśli jakiś nieszanujący siebie krasnolud nauczył go naszego ojczystego języka" pomyślał Nordin i popatrzył z pogardą na Kislevczyka. Nie chciał się wtrącać w dyskusje, ba, w dodatku z elfem! Lepiej sobie odpuści...
- Piętnaście złotych koron? Chciałeś chyba powiedzieć piętnaście szylingów. Muszą u ciebie nocować chyba arystokraci chwytający za ostatnią deskę ratunku, czy też chorzy psychicznie, niźli zwykli ludzie - powiedział oburzony Nordin. - Za piętnaście złotych koron to można pobudować dom na wsi, albo wynająć chłopa by pracował przez 15 lat w polu. Macie stajnię? Tylko nie mówcie, że za dziesięć koron, bo pójdę zbudować szałas. Albo jeszcze lepiej. Z duchem tradycji krasnoludów wykopię sobie tunel pod ziemią.
"Ten śmieszny człowieczek chyba obracał się w totalnie beznadziejnym towarzystwie, jeśli jakiś nieszanujący siebie krasnolud nauczył go naszego ojczystego języka" pomyślał Nordin i popatrzył z pogardą na Kislevczyka. Nie chciał się wtrącać w dyskusje, ba, w dodatku z elfem! Lepiej sobie odpuści...
- Piętnaście złotych koron? Chciałeś chyba powiedzieć piętnaście szylingów. Muszą u ciebie nocować chyba arystokraci chwytający za ostatnią deskę ratunku, czy też chorzy psychicznie, niźli zwykli ludzie - powiedział oburzony Nordin. - Za piętnaście złotych koron to można pobudować dom na wsi, albo wynająć chłopa by pracował przez 15 lat w polu. Macie stajnię? Tylko nie mówcie, że za dziesięć koron, bo pójdę zbudować szałas. Albo jeszcze lepiej. Z duchem tradycji krasnoludów wykopię sobie tunel pod ziemią.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Vera
- Chciałam przekazać ci, że uważam twój głos za nadzwyczaj piękny. I przy okazji sprawdzić, czy mój język znasz równie dobrze, jak krasnoludzki. Wiedz też, że uśmiecham się do każdego. Tego, że dla niektórych ten uśmiech jest ostatnim widokiem w życiu, nie muszę ci mówić, bo wątpię abyś należał do tej kategori. - elfka wróciła do posiłku i przerwanej na chwilę rozmowy z Ruth. Ten Kislevczyk jej się nie podobał. Będzie trzeba na niego uważać, wygląda na niebezpiecznego.
- Chciałam przekazać ci, że uważam twój głos za nadzwyczaj piękny. I przy okazji sprawdzić, czy mój język znasz równie dobrze, jak krasnoludzki. Wiedz też, że uśmiecham się do każdego. Tego, że dla niektórych ten uśmiech jest ostatnim widokiem w życiu, nie muszę ci mówić, bo wątpię abyś należał do tej kategori. - elfka wróciła do posiłku i przerwanej na chwilę rozmowy z Ruth. Ten Kislevczyk jej się nie podobał. Będzie trzeba na niego uważać, wygląda na niebezpiecznego.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Kisleczyk dostrzegł kątem oka złowrogie spojrzenie Nordina. Ponownie ironiczny usmiech pojawił się na jego zmęczonej twarzy. Jednak choć mógł, nie odwzajemnił wyzywającego spojrzenia. Powrócił w tej chwili do swych rozmyślen. Wolnym ruchem ręki zdjął z szyi medalion, chwycił go dobrze w dłon. Antonov począł bezcelowo przyglądać zaschłej krwi na nim, choć wiele minęlo od tamtego pamiętnego wieczora pośrodku lodowego pustkowia to on pamietał o tamtych wydarzeniach. W pamięci miał te godziny już po ostatecznym rostrzygnięciu, gdy czekali na to co mogło się wydarzyć. Po tamtym czasie pozostał mu jedynie ślad na symbolu jego boga, winny zapach medalionu oraz zaschnięta jasna krew, która zapewne nigdy nie zejdzie. Krew należąca do starszej rasy... elfiej rasy. Kislevczyk uśmiechnął się w myślach przypominając sobie ich rozstanie w mieście Białego Wilka.
Kisleczyk dostrzegł kątem oka złowrogie spojrzenie Nordina. Ponownie ironiczny usmiech pojawił się na jego zmęczonej twarzy. Jednak choć mógł, nie odwzajemnił wyzywającego spojrzenia. Powrócił w tej chwili do swych rozmyślen. Wolnym ruchem ręki zdjął z szyi medalion, chwycił go dobrze w dłon. Antonov począł bezcelowo przyglądać zaschłej krwi na nim, choć wiele minęlo od tamtego pamiętnego wieczora pośrodku lodowego pustkowia to on pamietał o tamtych wydarzeniach. W pamięci miał te godziny już po ostatecznym rostrzygnięciu, gdy czekali na to co mogło się wydarzyć. Po tamtym czasie pozostał mu jedynie ślad na symbolu jego boga, winny zapach medalionu oraz zaschnięta jasna krew, która zapewne nigdy nie zejdzie. Krew należąca do starszej rasy... elfiej rasy. Kislevczyk uśmiechnął się w myślach przypominając sobie ich rozstanie w mieście Białego Wilka.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Ruth
"No tak. Wygłupiłam się, a teraz mnie obgadują w obcych językach" - pomyślała na początku dyskusji jej towarzyszy.
"Muszę się napić" - nieco pocieszał ją fakt, że elfka nalewała jej więcej wina.
Ku jej uldze, następne słowa oznaczały, że rozmawiają o czymś innym, o czymś bardziej poważnym.
"Może nikt niczego nie zauwarzył" - pomyślała i kontynuowała rozmowę z Verą, jakby nigdy nic.
Wino i konwersacja z Verą poprawiły jej humor.
"No tak. Wygłupiłam się, a teraz mnie obgadują w obcych językach" - pomyślała na początku dyskusji jej towarzyszy.
"Muszę się napić" - nieco pocieszał ją fakt, że elfka nalewała jej więcej wina.
Ku jej uldze, następne słowa oznaczały, że rozmawiają o czymś innym, o czymś bardziej poważnym.
"Może nikt niczego nie zauwarzył" - pomyślała i kontynuowała rozmowę z Verą, jakby nigdy nic.
Wino i konwersacja z Verą poprawiły jej humor.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
- Numer GG: 5649299
- Lokalizacja: Karak-Busko
- Kontakt:
Dhagar Stormhammer
Propozycja wydała się częściowo interesująca. Przynajmniej szybko by dotarli do miasta. Jednak słysząc ceny zaklął szpetnie.
- Cholerne zdzierstwo. Za 15 koron to ja moge tą karczmę wynając na miesiąc. - warknął wściekły - Takie ceny więc nie dziwne, że tu tak mało gości. Lepiej spuść cene karczmarzu i to znacznie.
Odwrócił się do Kislevczyka słysząc w jakim języku przemawia.
- I ciekawe skąd żeś nauczył się tego języka człeczyno. Wielce mnie to ciekawi i może zdradzisz nam tą informacje.
Pogromca zaczynał tracić cierpliwość. Cholernie drogi nocleg, takaż cena za podróż. Można by pomyśleć że trafili nie do karczmy a do wytwornego lokalu dla wysoko urodzonych.
Propozycja wydała się częściowo interesująca. Przynajmniej szybko by dotarli do miasta. Jednak słysząc ceny zaklął szpetnie.
- Cholerne zdzierstwo. Za 15 koron to ja moge tą karczmę wynając na miesiąc. - warknął wściekły - Takie ceny więc nie dziwne, że tu tak mało gości. Lepiej spuść cene karczmarzu i to znacznie.
Odwrócił się do Kislevczyka słysząc w jakim języku przemawia.
- I ciekawe skąd żeś nauczył się tego języka człeczyno. Wielce mnie to ciekawi i może zdradzisz nam tą informacje.
Pogromca zaczynał tracić cierpliwość. Cholernie drogi nocleg, takaż cena za podróż. Można by pomyśleć że trafili nie do karczmy a do wytwornego lokalu dla wysoko urodzonych.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Spoglądając na medalion usłyszał słowa krasnoluda zwanego przez reszte Dhagarem. Podwyższył nieznacznie rondlo swego kapelusza aby móc dokładniej przyjrzeć się swojemu rozmówcy. Na twarzy Pyotra pojawił się ironiczny uśmiech, chwile milczał i w końcu odrzekł.
- Nie wiesz upadły krasnuludzie ,że ciekawośc jest pierwszym stopniem do piekieł- Antonov zawiesił ponownie na swej szyi medali i począł kontynuować.- Jednak jestem gotów wyjawić swą tajemnice pod warunkiem poznania twojej... zapewne od tąd oboje bedziemy milczeć zachowując co swoje dla siebie
Kislevczyk spojrzał wyzywająco w oczy krasnoluda po czym powrócił do rozmyślań, nie przejmując co ów pogromca czyni.
Spoglądając na medalion usłyszał słowa krasnoluda zwanego przez reszte Dhagarem. Podwyższył nieznacznie rondlo swego kapelusza aby móc dokładniej przyjrzeć się swojemu rozmówcy. Na twarzy Pyotra pojawił się ironiczny uśmiech, chwile milczał i w końcu odrzekł.
- Nie wiesz upadły krasnuludzie ,że ciekawośc jest pierwszym stopniem do piekieł- Antonov zawiesił ponownie na swej szyi medali i począł kontynuować.- Jednak jestem gotów wyjawić swą tajemnice pod warunkiem poznania twojej... zapewne od tąd oboje bedziemy milczeć zachowując co swoje dla siebie
Kislevczyk spojrzał wyzywająco w oczy krasnoluda po czym powrócił do rozmyślań, nie przejmując co ów pogromca czyni.
