[Banzaii!!!] Grupa Świrów( nic szczególnego)

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
Elfka westchnęła. Och, jak bardzo chciałaby umieć tak zniknąć żeby uciec tym, którzy ją śledzą... Czasem miała wrażenie, że to oni umieją tak znikać, gdy tylko odwróci głowę.
I ciekawe, czy jest w stanie sprawić że zniknie tylko kawałek ciała. Chętnie pozbyłaby się tych nadmiarowych kilogramów.
Weszła smutna po schodach. Trzeba będzie zrobić sobie dietę, jestem za ciężka, schody pode mną skrzypią, pomyślała.
Elfka westchnęła. Och, jak bardzo chciałaby umieć tak zniknąć żeby uciec tym, którzy ją śledzą... Czasem miała wrażenie, że to oni umieją tak znikać, gdy tylko odwróci głowę.
I ciekawe, czy jest w stanie sprawić że zniknie tylko kawałek ciała. Chętnie pozbyłaby się tych nadmiarowych kilogramów.
Weszła smutna po schodach. Trzeba będzie zrobić sobie dietę, jestem za ciężka, schody pode mną skrzypią, pomyślała.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Kiedy Grupa Świrów weszła po schodach i przeszła przez drzwi, znalazła się w małym korytarzu. Było w nim 5 drzwi. Na każdym był napis. Na najmniejszych drzwiach był napis '' Karzeł Wielki''. Na różowych drzwiach był napis ''Lua''. Na czarnych drzwiach z runami był napis '' Ponury Kosiarz''. Na szerokich drzwiach był napis '' Sadei''. A na zwykłych drewnianych drzwiach był napis '' Alucard''.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Karzeł Wielki
- A co to ma być? - Krzyknął krasnal i upuścił sobie młot na nogę lecz nie zważył na to - Przecież jestem Wielki! Karzeł Wielki się nazywam. Matka mnie po to nazwała Wielkim, żeby w pensjonatach nie dawali mi niskich drzwi bo goście nie chcą potem przychodzić! - dalej krzyczał Karzeł. W końcu jednak ból palca przywołał go do porządku. Karzeł Wielki skacząc na jednej nodze wszedł do pokoju, rzucił młot w kąt (był na niego obrażony) i położył się na łóżku.
- Ciekawe jakie jeszcze świństwa wytnie mi ten Rąbacz... - mruknął cicho krasnal.
- A co to ma być? - Krzyknął krasnal i upuścił sobie młot na nogę lecz nie zważył na to - Przecież jestem Wielki! Karzeł Wielki się nazywam. Matka mnie po to nazwała Wielkim, żeby w pensjonatach nie dawali mi niskich drzwi bo goście nie chcą potem przychodzić! - dalej krzyczał Karzeł. W końcu jednak ból palca przywołał go do porządku. Karzeł Wielki skacząc na jednej nodze wszedł do pokoju, rzucił młot w kąt (był na niego obrażony) i położył się na łóżku.
- Ciekawe jakie jeszcze świństwa wytnie mi ten Rąbacz... - mruknął cicho krasnal.
.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Lua
Na korytarzu, widząc to co wyprawiał krasnolud, ryknęła śmiechem.
- Nie musisz się tak unosić! - powiedziała (ciągle się śmiejąc) z akcentem na słowo unosić.
Przechodząc przez swoje drzwi zderzyła się z framugą i o mało nie upadła, ale nadal się śmiała.
Gdy była już w swoim pokoju i znalazła miękkie łóżko, zdjęła szybko buty i zaczęła na nim skakać.
Skakała tak przez kilka minut, po czym zmęczyła się.
Łapiąc oddech ze zmęczenia i jednocześnie cicho się śmiejąc, leżała na łóżku, po czym zasnęła.
Na korytarzu, widząc to co wyprawiał krasnolud, ryknęła śmiechem.
- Nie musisz się tak unosić! - powiedziała (ciągle się śmiejąc) z akcentem na słowo unosić.
Przechodząc przez swoje drzwi zderzyła się z framugą i o mało nie upadła, ale nadal się śmiała.
Gdy była już w swoim pokoju i znalazła miękkie łóżko, zdjęła szybko buty i zaczęła na nim skakać.
Skakała tak przez kilka minut, po czym zmęczyła się.
Łapiąc oddech ze zmęczenia i jednocześnie cicho się śmiejąc, leżała na łóżku, po czym zasnęła.
Ostatnio zmieniony piątek, 20 października 2006, 10:39 przez Mekow, łącznie zmieniany 1 raz.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
Elfka wybuchnęła płaczem.
- No tak, nawet tutaj widzą jaka jestem strasznie gruba! - łkała, przechodząc przez drzwi zgarbiona, żeby wydawać się jak najmniejsza. - Koniec tego dobrego, od dziś nie jem nic poza sałatą!
Trzasnęła za sobą drzwiami, zastawiła je łóżkiem, na łóżku postawiła wszystko co w pokoju wyglądało na w miarę ciężkie i położyła się na podłodze, płacząc cichutko.
- Pewnie i tak będą dokładnie wiedzieli co robię, oni mnie śledzą od zawsze, teraz też im się na pewno uda. - chlipała.
Elfka wybuchnęła płaczem.
- No tak, nawet tutaj widzą jaka jestem strasznie gruba! - łkała, przechodząc przez drzwi zgarbiona, żeby wydawać się jak najmniejsza. - Koniec tego dobrego, od dziś nie jem nic poza sałatą!
Trzasnęła za sobą drzwiami, zastawiła je łóżkiem, na łóżku postawiła wszystko co w pokoju wyglądało na w miarę ciężkie i położyła się na podłodze, płacząc cichutko.
- Pewnie i tak będą dokładnie wiedzieli co robię, oni mnie śledzą od zawsze, teraz też im się na pewno uda. - chlipała.
Ostatnio zmieniony piątek, 20 października 2006, 12:32 przez BlindKitty, łącznie zmieniany 1 raz.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Heh, przynajmniej zadbali o kolorystyke... Mają szczęście... Lepiej nie igrać ze śmiercią! mruknął do siebie i wszedł do pokoju. Miał nadzieję, że będzie w nim ciemno, zimno, łoże będzie stalowe, a w oknach będą kraty, albo najlepiej, żeby ich nie było.
Heh, przynajmniej zadbali o kolorystyke... Mają szczęście... Lepiej nie igrać ze śmiercią! mruknął do siebie i wszedł do pokoju. Miał nadzieję, że będzie w nim ciemno, zimno, łoże będzie stalowe, a w oknach będą kraty, albo najlepiej, żeby ich nie było.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Pierwszy do swego pokoju wszedł Karzeł wielki. Pokuj był normalny tylko, że pomniejszony. Było wejście do łazienki. W pokoju był specjalny stojak na broń. W szafie było kilka szat ozdobionych w brylanty i rubiny.
Drugi do swego pokoju weszła Sadei. Pokuj niczym się nie wyróżniał. Łóżko było jak na chudą kobietę. Spojrzała za siebie. Drzwi były teraz o wiele mniejsze, zwyczajne. Było wejście do łazienki. W szafie było kilka pięknych sukien. A szafce nocnej pierścionki, naszyjniki i szminki.
Ponury Kosiarz wszedł trzeci. Jego pokuj był dokładnie taki jaki chciał. Było jeszcze kilka pochodni i posągi gotyckich goblinów. W ogóle nie było łóżka. Były też szczury w klatkach i stół do złożenia ofiar.
Ostatnia do swego pokoju weszła Lua. Pokuj był cały różowy. Łoże było ogromne do zabawy. Było wejście do łazienki. W szafie było kilka pięknych sukien. A szafce nocnej pierścionki, naszyjniki i szminki.
Nie wiecie co z Nosferatu?
Drugi do swego pokoju weszła Sadei. Pokuj niczym się nie wyróżniał. Łóżko było jak na chudą kobietę. Spojrzała za siebie. Drzwi były teraz o wiele mniejsze, zwyczajne. Było wejście do łazienki. W szafie było kilka pięknych sukien. A szafce nocnej pierścionki, naszyjniki i szminki.
Ponury Kosiarz wszedł trzeci. Jego pokuj był dokładnie taki jaki chciał. Było jeszcze kilka pochodni i posągi gotyckich goblinów. W ogóle nie było łóżka. Były też szczury w klatkach i stół do złożenia ofiar.
Ostatnia do swego pokoju weszła Lua. Pokuj był cały różowy. Łoże było ogromne do zabawy. Było wejście do łazienki. W szafie było kilka pięknych sukien. A szafce nocnej pierścionki, naszyjniki i szminki.
Nie wiecie co z Nosferatu?

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
Rozejrzawszy się po pokoju, przestała płakać. Gdy tylko udało jej się zastawić drzwi i zasłonić okna, rozebrała się zaczęła przymierzać wszystkie suknie.
- Ojej, jakie to wszystko piękne! Jakie cudowne! - mówiła do siebie, na chwilę zapominając o wszystkich którzy ją śledzą, o swoim strasznym, wielkim, grubym brzuchu i wszystkim tym dookoła. Wybrała jedną z sukienek i zaczęła zakładać pierścionki i naszyjniki, ciesząc się tym wszystkim jak dziecko. Jej dziwaczna kosa stała w rogu pokoju czekając na lepsze czasy.
Rozejrzawszy się po pokoju, przestała płakać. Gdy tylko udało jej się zastawić drzwi i zasłonić okna, rozebrała się zaczęła przymierzać wszystkie suknie.
- Ojej, jakie to wszystko piękne! Jakie cudowne! - mówiła do siebie, na chwilę zapominając o wszystkich którzy ją śledzą, o swoim strasznym, wielkim, grubym brzuchu i wszystkim tym dookoła. Wybrała jedną z sukienek i zaczęła zakładać pierścionki i naszyjniki, ciesząc się tym wszystkim jak dziecko. Jej dziwaczna kosa stała w rogu pokoju czekając na lepsze czasy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Wyśmienicie! zakrzynął. Stanął pomiędzy pochodniami na ściane, wsparł się na kosie i zasnął jak gdyby nigdy nic.
Wyśmienicie! zakrzynął. Stanął pomiędzy pochodniami na ściane, wsparł się na kosie i zasnął jak gdyby nigdy nic.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Ranek nadszedł szybko.
Karzeł Wielki
Obudził się na łóżku, koło siebie zobaczył swój młot.
Na drzwiach był napis: '' Ubierz się w szatę i weź młot, wyjdź na korytarz''.
Lua
Leżała na łożu.
Zobaczyła na drzwiach napis: '' Ubierz się w sukienkę i załóż pierścionki i naszyjniki. Potem wyjdź na korytarz''
Sadei
Obudziła się w łóżku. Była ubrana w suknie i na palcach miała pierścionki, a na szyi naszyjnik.
Zobaczyła na drzwiach napis: '' Jesteś ubrana, więc wyjdź na korytarz''.
Ponury Kosiach
Obudził go szarańczy śmiech. Podobał mu się.
Na drzwiach był krwawy napis: '' Wyjdź na korytarz''.
Karzeł Wielki
Obudził się na łóżku, koło siebie zobaczył swój młot.
Na drzwiach był napis: '' Ubierz się w szatę i weź młot, wyjdź na korytarz''.
Lua
Leżała na łożu.
Zobaczyła na drzwiach napis: '' Ubierz się w sukienkę i załóż pierścionki i naszyjniki. Potem wyjdź na korytarz''
Sadei
Obudziła się w łóżku. Była ubrana w suknie i na palcach miała pierścionki, a na szyi naszyjnik.
Zobaczyła na drzwiach napis: '' Jesteś ubrana, więc wyjdź na korytarz''.
Ponury Kosiach
Obudził go szarańczy śmiech. Podobał mu się.
Na drzwiach był krwawy napis: '' Wyjdź na korytarz''.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
Dobry nastrój spowodowany pięknymi strojami już minął. Znów była smutna. Ale mimo wszystko, nie narzuciła płaszcza na sukienkę, za bardzo była dumna z pięknego ubioru. Cały czas wciągała brzuch, by wyglądać na szczuplejszą, i odbarykadowawszy drzwi, wyjrzała na korytarz, ostrożnie, obawiając się ataku.
Dobry nastrój spowodowany pięknymi strojami już minął. Znów była smutna. Ale mimo wszystko, nie narzuciła płaszcza na sukienkę, za bardzo była dumna z pięknego ubioru. Cały czas wciągała brzuch, by wyglądać na szczuplejszą, i odbarykadowawszy drzwi, wyjrzała na korytarz, ostrożnie, obawiając się ataku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Och... Wujek? Kurcze nikt mnie nie poinformował że to będzie zjazd rodzinny. Ciekawe czy ciocia Zaraza też przyjechała... Mam jej tyle do opowiedzenia.. mruknał do siebie i żwawo wyszedł na korytarz.
Och... Wujek? Kurcze nikt mnie nie poinformował że to będzie zjazd rodzinny. Ciekawe czy ciocia Zaraza też przyjechała... Mam jej tyle do opowiedzenia.. mruknał do siebie i żwawo wyszedł na korytarz.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Lua
Otworzyła szafę. Była mile zaskoczona jej zawartością.
"Niesamowite. O takiej marzyłam." - pomyślała, gdy zauważyła pewną czapkę.
Dość długo przymierzała sukienki zastanawiając się którą woli.
Następnie biżuteria.
W końcu (po ok dwóch godzinach strojenia się) szeroko uśmiechnięta, wyszła na korytarz.
Ubrana teraz była w:
Niezbyt długą (nieco za kolana) sukienkę, koloru ciemno-różowego, z wiszącymi przy ramionach (jak długie pagony) niebieskimi i czerwonymi frędzelkami, oraz dużą kieszenią na brzuchu (jak torba kangura) z purpurowego materiału.
Na głowie miała czerwoną czapkę błazna, ze srebrnymi dzwoneczkami.
Na nogach nosiła swoje wcześniejsze buty: krótkie kozaczki (nie do pary): prawy czarny (z mocnej skóry), wiązany na sznurowadło (czerwone); oraz lewy (też skórzany), żółty z lekkimi jasno-zielonymi plamkami, zapinany na skórzany pasek z metalową klamerką.
Pod nimi miała wysokie (prawie do kolan) skarpety (nie do pary) z cienkiego materiału: prawą ciemno-niebieską i lewą czerwoną.
Jej palce ozdobione były złotymi pierścionkami (oprócz kciuka, po jednym na każdym palcu), obficie wysadzanymi klejnotami (2 rubinami, 2 szafirami, 2 szmaragdami i 2 kolorowe - z każdym wspomnianym klejnotem) po zewnętrznej stronie.
Natomiast szyję zdobiły teraz trzy, różnej długości, złote naszyjniki, wysadzane klejnotami (1 rubinami, 1 szafirami i 1 szmaragdami).
Swoje stare ubranie, oraz jeszcze dwie nowe sukienki, schowała do plecaczka.
Otworzyła szafę. Była mile zaskoczona jej zawartością.
"Niesamowite. O takiej marzyłam." - pomyślała, gdy zauważyła pewną czapkę.
Dość długo przymierzała sukienki zastanawiając się którą woli.
Następnie biżuteria.
W końcu (po ok dwóch godzinach strojenia się) szeroko uśmiechnięta, wyszła na korytarz.
Ubrana teraz była w:
Niezbyt długą (nieco za kolana) sukienkę, koloru ciemno-różowego, z wiszącymi przy ramionach (jak długie pagony) niebieskimi i czerwonymi frędzelkami, oraz dużą kieszenią na brzuchu (jak torba kangura) z purpurowego materiału.
Na głowie miała czerwoną czapkę błazna, ze srebrnymi dzwoneczkami.
Na nogach nosiła swoje wcześniejsze buty: krótkie kozaczki (nie do pary): prawy czarny (z mocnej skóry), wiązany na sznurowadło (czerwone); oraz lewy (też skórzany), żółty z lekkimi jasno-zielonymi plamkami, zapinany na skórzany pasek z metalową klamerką.
Pod nimi miała wysokie (prawie do kolan) skarpety (nie do pary) z cienkiego materiału: prawą ciemno-niebieską i lewą czerwoną.
Jej palce ozdobione były złotymi pierścionkami (oprócz kciuka, po jednym na każdym palcu), obficie wysadzanymi klejnotami (2 rubinami, 2 szafirami, 2 szmaragdami i 2 kolorowe - z każdym wspomnianym klejnotem) po zewnętrznej stronie.
Natomiast szyję zdobiły teraz trzy, różnej długości, złote naszyjniki, wysadzane klejnotami (1 rubinami, 1 szafirami i 1 szmaragdami).
Swoje stare ubranie, oraz jeszcze dwie nowe sukienki, schowała do plecaczka.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Wszyscy z Grupy Świrów wyszedł z pokoju w tym samym momencie.
-No to kto nas tutaj wzywa?- zapytał się Karzeł Wielki.
-E! Tych drzwi wczoraj nie było.- powiedział Ponury Kosiarz wskazując na wielkie drzwi na końcu korytarza.
-Zobaczmy co tam jest.- zaproponowała Sadei.
Podeszli do drzwi złapali za klamkę i weszli do ogromnej sali z wielkim stołem. Na stole było sześć zastaw. Przy jednej z nich siedział Hey(a)!.
-Witajcie.- powiedział Hey(a)!.- Jak się spało? Usiądźcie, zaraz będzie śniadanie.
-No to kto nas tutaj wzywa?- zapytał się Karzeł Wielki.
-E! Tych drzwi wczoraj nie było.- powiedział Ponury Kosiarz wskazując na wielkie drzwi na końcu korytarza.
-Zobaczmy co tam jest.- zaproponowała Sadei.
Podeszli do drzwi złapali za klamkę i weszli do ogromnej sali z wielkim stołem. Na stole było sześć zastaw. Przy jednej z nich siedział Hey(a)!.
-Witajcie.- powiedział Hey(a)!.- Jak się spało? Usiądźcie, zaraz będzie śniadanie.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Cóż, właściwie to nie jadam... Ale kieliszek czerwonego, krwistego wręcz wina z chęcią przyjmę powiedział i usiadł na końcu stołu.
Cóż, właściwie to nie jadam... Ale kieliszek czerwonego, krwistego wręcz wina z chęcią przyjmę powiedział i usiadł na końcu stołu.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

