[Silent Hill] The House

-
- Pomywacz
- Posty: 40
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 17:57
[Silent Hill] The House
Kilkoma słowami wstępu:
-piszemy w trzeciej osobie;
-to co mówią postacie piszemy tak;
-“to co myślą w ten sposób”;
-czynności piszemy normalną kursywą;
-a wszystko poza sesją w ten sposób;
-wszelkie pytania na pw
Dodatkowo chcę zaznaczyć ,że jednopostowe postaci będą eliminowane na miejscu. Proszę o pisanie opisowe (5-10 zdań i w miarę rzetelną rozgrywkę).
Ekipa:
- Leon Starsky (bohater Mr. Z)
- Kazam (bohater Arxel'a)
- Keith Brown (bohater Mistrza Małodobrego)
- Julian Gray (bohater Serge'a)
Wydarzenia przedstawione w scenariuszu rozgrywają się w pewnym odstępie czasu od ostatnich wydarzeń przedstawionych w waszych historiach. Walkę o przetrwanie czas zacząć...
...16 listopada 2007 roku, godz. 22:25. Cała wasza czwórka znajdowała się właśnie w samochodzie należącym do Kazama, podążającym leśną drogą w kierunku Silent Hill. Miasteczko po tragicznych wydarzeniach sprzed siedmiu lat stało się bardzo opustoszałe, toteż było to świetne miejsce na weekend z dala od cywilizacji. Potrzebowaliście tego. Znaliście się już trochę czasu jednak traktowaliście się wzajemnie raczej jak dobrzy znajomi niż przyjaciele. Pogoda była paskudna. Na zewnątrz wozu lało jak z cebra, gdzieniegdzie pobłyskiwało, zaś po obu stronach drogi ciągnęła się ciemna ściana lasu. W środku samochodu słychać było tylko bębniący o szyby deszcz i odgłos miarowo pracujących wycieraczek. Nagle zza drzew, na sam środek drogi, wyskoczył ciemny kształt. Przez ułamek sekundy, w świetle reflektorów, dostrzegliście zdeformowaną ludzką postać. Próbując go wyminąć Kazam gwałtownie skręcił w prawo. Na mokrej nawierzchni samochód wpadł w poślizg i uderzył w pobliskie drzewo. Trzask miażdżonej karoserii, brzęk szkła, krzyki i ciemność...
***
Obudziliście się następnego dnia wczesnym rankiem w rozbitym samochodzie. Poobijani, posiniaczeni, ale cali. Deszcz przestał już padać, jednak niebo wciąż było zachmurzone i wisiały nad wami ołowiane chmury. W oddali majaczył przydrożny znak. Z trudem dostrzegliście napis. Brzmiał on "Welcome To SILENT HILL".
-piszemy w trzeciej osobie;
-to co mówią postacie piszemy tak;
-“to co myślą w ten sposób”;
-czynności piszemy normalną kursywą;
-a wszystko poza sesją w ten sposób;
-wszelkie pytania na pw
Dodatkowo chcę zaznaczyć ,że jednopostowe postaci będą eliminowane na miejscu. Proszę o pisanie opisowe (5-10 zdań i w miarę rzetelną rozgrywkę).
Ekipa:
- Leon Starsky (bohater Mr. Z)
- Kazam (bohater Arxel'a)
- Keith Brown (bohater Mistrza Małodobrego)
- Julian Gray (bohater Serge'a)
Wydarzenia przedstawione w scenariuszu rozgrywają się w pewnym odstępie czasu od ostatnich wydarzeń przedstawionych w waszych historiach. Walkę o przetrwanie czas zacząć...
...16 listopada 2007 roku, godz. 22:25. Cała wasza czwórka znajdowała się właśnie w samochodzie należącym do Kazama, podążającym leśną drogą w kierunku Silent Hill. Miasteczko po tragicznych wydarzeniach sprzed siedmiu lat stało się bardzo opustoszałe, toteż było to świetne miejsce na weekend z dala od cywilizacji. Potrzebowaliście tego. Znaliście się już trochę czasu jednak traktowaliście się wzajemnie raczej jak dobrzy znajomi niż przyjaciele. Pogoda była paskudna. Na zewnątrz wozu lało jak z cebra, gdzieniegdzie pobłyskiwało, zaś po obu stronach drogi ciągnęła się ciemna ściana lasu. W środku samochodu słychać było tylko bębniący o szyby deszcz i odgłos miarowo pracujących wycieraczek. Nagle zza drzew, na sam środek drogi, wyskoczył ciemny kształt. Przez ułamek sekundy, w świetle reflektorów, dostrzegliście zdeformowaną ludzką postać. Próbując go wyminąć Kazam gwałtownie skręcił w prawo. Na mokrej nawierzchni samochód wpadł w poślizg i uderzył w pobliskie drzewo. Trzask miażdżonej karoserii, brzęk szkła, krzyki i ciemność...
***
Obudziliście się następnego dnia wczesnym rankiem w rozbitym samochodzie. Poobijani, posiniaczeni, ale cali. Deszcz przestał już padać, jednak niebo wciąż było zachmurzone i wisiały nad wami ołowiane chmury. W oddali majaczył przydrożny znak. Z trudem dostrzegliście napis. Brzmiał on "Welcome To SILENT HILL".
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 października 2006, 17:43 przez Logan, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
Doktor wpierw wysiadł z pojazdu otwierajac zaklinowane drzwi z kopa, po czym rozejrzał się w prawo i lewo. Wymamrotał cos nieprzychylnego na temat pogody, potem spojrzał na resztę powoli wychodzącą z samochodu. -Przeżyliśmy kompletni i niepołamani, znaczy to więc, że Kazam ma talent na rajdowca.- stwierdził i roztarł bolący kark. -Dobra, nie mam zamiaru rozprawiać o tym co sie stało - idziemy poszukać jakiegoś warsztatu, czy czegoś w tym kierunku...- westchnął. Ręka sięgnęła do wewnętrznej kieszeni prochowca. Odruch automatyczny. Leon skarcił się w myślach. "Jeszcze nie ma się czym denerwowac.. ciało całe..." pomyslał i poprawił prochowiec. Spojrzał na tabliczkę z napisem "Silent Hill". -Na jedną chwilę to było Loud Hill... znaczy w momencie jak przywaliliśmy w drzewo...- mruknął i sie skrzywił.
Doktor wpierw wysiadł z pojazdu otwierajac zaklinowane drzwi z kopa, po czym rozejrzał się w prawo i lewo. Wymamrotał cos nieprzychylnego na temat pogody, potem spojrzał na resztę powoli wychodzącą z samochodu. -Przeżyliśmy kompletni i niepołamani, znaczy to więc, że Kazam ma talent na rajdowca.- stwierdził i roztarł bolący kark. -Dobra, nie mam zamiaru rozprawiać o tym co sie stało - idziemy poszukać jakiegoś warsztatu, czy czegoś w tym kierunku...- westchnął. Ręka sięgnęła do wewnętrznej kieszeni prochowca. Odruch automatyczny. Leon skarcił się w myślach. "Jeszcze nie ma się czym denerwowac.. ciało całe..." pomyslał i poprawił prochowiec. Spojrzał na tabliczkę z napisem "Silent Hill". -Na jedną chwilę to było Loud Hill... znaczy w momencie jak przywaliliśmy w drzewo...- mruknął i sie skrzywił.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
Keith Brown
-szlag że też akurat motocykl mi musiał nawalić - Keith z buta wybija przednią szybe, wypina sie z pasów przez przednie okno ( z opisu wynika że samochód owinał sie prawym bokiem wokół drzewa ) z samochodu
po chwil staje przed maską z chrupnięćiem naciąga sobie kręgi szyjne
- otwórz maske trzeba odłaczyć akumulator
-szlag że też akurat motocykl mi musiał nawalić - Keith z buta wybija przednią szybe, wypina sie z pasów przez przednie okno ( z opisu wynika że samochód owinał sie prawym bokiem wokół drzewa ) z samochodu
po chwil staje przed maską z chrupnięćiem naciąga sobie kręgi szyjne
- otwórz maske trzeba odłaczyć akumulator


-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
Mężczyzna obrócił się i uderzył otwartą dłonią w czoło. -Racja...- westchnął i podszedł do "wozu" Nachylił się przez siedzenie naprzód i stuknął przycisk pod kierownicą. maska wydała głośny dźwięk i odskoczyła całą drogę w górę, lądując w miejscu, gdzie kiedyś byłą przednie szyba. -Pięknie...- mruknął Starsky strzepując kawałki szkła, które odpadły z górnej części pod wpływem uderzenia maską. -Chyba zawiasy poszły...- westchnął i stanął koło otwartego silnika.
Mężczyzna obrócił się i uderzył otwartą dłonią w czoło. -Racja...- westchnął i podszedł do "wozu" Nachylił się przez siedzenie naprzód i stuknął przycisk pod kierownicą. maska wydała głośny dźwięk i odskoczyła całą drogę w górę, lądując w miejscu, gdzie kiedyś byłą przednie szyba. -Pięknie...- mruknął Starsky strzepując kawałki szkła, które odpadły z górnej części pod wpływem uderzenia maską. -Chyba zawiasy poszły...- westchnął i stanął koło otwartego silnika.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Julian Gray
- Co ty chrzanisz, Kazam! Jakie złe miasto...Powinieneś jednak brać chyba więcej tych prochów, wiesz... - warknął Julian wychodząc powoli z wozu. Sprawdził kości - były całe i zdrowe. Julian był wysokim, dość dobrze zbudowanym mężczyzną o krótkich czarnych włosach.Otrzepał swą niebieską kurtkę i dżinsy z kurzu po czym rozejrzał się. Po obu stronach drogi znajdował się las, który patrzył na nich złowieszczo, tak przynajmniej mu się wydawało:
- Okolica nadawała by się do taniego horroru klasy B - stwierdził patrząc na kompanów. Widząc że nie zareagowali na jego uwagę powiedział: - Leon ma rację, trzeba znaleźć jakiś warsztat...może będą mieli jakiś samochód na chodzie, bo z tego... - spojrzał na rozbity wóz -...nie za wiele już wyciągniemy...
Ruszył za Leonem. Cały czas rozmyślał o tym, co zobaczyli na drodze. niemożliwe by był to wytwór jego wyobraźni, w końcu widzięli to wszyscy. "Cholernie chłodno", pomyślał. Założył białą czapkę na głowę i ruszył w kierunku Silent Hill.
Do reszty ekipy - gram za Trona jakby ktoś się zastanawiał co ja tutaj robię
- Co ty chrzanisz, Kazam! Jakie złe miasto...Powinieneś jednak brać chyba więcej tych prochów, wiesz... - warknął Julian wychodząc powoli z wozu. Sprawdził kości - były całe i zdrowe. Julian był wysokim, dość dobrze zbudowanym mężczyzną o krótkich czarnych włosach.Otrzepał swą niebieską kurtkę i dżinsy z kurzu po czym rozejrzał się. Po obu stronach drogi znajdował się las, który patrzył na nich złowieszczo, tak przynajmniej mu się wydawało:
- Okolica nadawała by się do taniego horroru klasy B - stwierdził patrząc na kompanów. Widząc że nie zareagowali na jego uwagę powiedział: - Leon ma rację, trzeba znaleźć jakiś warsztat...może będą mieli jakiś samochód na chodzie, bo z tego... - spojrzał na rozbity wóz -...nie za wiele już wyciągniemy...
Ruszył za Leonem. Cały czas rozmyślał o tym, co zobaczyli na drodze. niemożliwe by był to wytwór jego wyobraźni, w końcu widzięli to wszyscy. "Cholernie chłodno", pomyślał. Założył białą czapkę na głowę i ruszył w kierunku Silent Hill.
Do reszty ekipy - gram za Trona jakby ktoś się zastanawiał co ja tutaj robię


-
- Pomywacz
- Posty: 40
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 17:57
Ruszyliście powoli w kierunku miasta zostawiając samochód na drzewie na którym zatrzymał się poprzedniego wieczora. Pogoda dawała się we znaki. Było chłodno i zdawało wam się że z każdą chwilą robi się coraz zimniej. Po pewnym czasie zaczął padać lekki śnieg. Nic szczególnego o tej porze roku, pomyśleliście. Martwa cisza stawała się nie do zniesienia. Wokół tylko nieposkromione lasy i zamoknięta jezdnia, którą zmierzaliście teraz w kierunku miasta. Żaden samochód nie minął was odkąd odzyskaliście przytomność. Gdy zostawiliście za sobą znak zapraszający do Silent Hill, waszym oczom ukazało się kilkanaście domów które im były dalej od was tym bardziej tonęły pośród unoszącej się teraz mgły. Było cicho i bardzo spokojnie. Po prawej stronie znajdował się duży budynek, po lewej mały magazyn. Ulice były puste. Prawei puste...Nagle usłyszęliście za sobą warczenie które nie zwiastowało nic dobrego. Instynktownie odwróciliście się i ujrzeliście dwa duże psy. Nie były jednak normalne, od razu to zauważyliście. Spod resztek futra wyglądały kawały zgnitego mięsa. Ich oczy spowite były szaleństwem, a z otwartych pysków toczyła się piana po długich, zgnitych jęzorach. Gdzieniegdzie widać było odsłonięte kości. Powolnym krokiem ruszyły ku wam. Najwyraźniej miały na was ochotę. Szybko zdaliście sobie sprawę że trzeba działać.

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
-To ścierwo nie widziało weterynarza dość długo....- powiedział, kryjąc strach. -Nigdy nie lubiłem psów...- burknął i szedł powoli wstecz, rozglądając się za czymkolwiek na posadzce. Oglądnął się szybko wstecz. *Może któreś drzwi do domu są otwarte?* pomyślał najpierw, ale zaraz skrzywił się *Tja.. przy moim szczęściu? Zapewne pierwsza lepsza komórka byłaby zamknięta na pierwszorzędny zamek elektroniczny z kartą ślizgową...* uprzytomnił sobie natychmiast.
*Że też nie zabrałem swej katany...* ofuknął się w myślach i spojrzał kątem oka w górę. *Znów sobie ze mnie kpisz...*
-To ścierwo nie widziało weterynarza dość długo....- powiedział, kryjąc strach. -Nigdy nie lubiłem psów...- burknął i szedł powoli wstecz, rozglądając się za czymkolwiek na posadzce. Oglądnął się szybko wstecz. *Może któreś drzwi do domu są otwarte?* pomyślał najpierw, ale zaraz skrzywił się *Tja.. przy moim szczęściu? Zapewne pierwsza lepsza komórka byłaby zamknięta na pierwszorzędny zamek elektroniczny z kartą ślizgową...* uprzytomnił sobie natychmiast.
*Że też nie zabrałem swej katany...* ofuknął się w myślach i spojrzał kątem oka w górę. *Znów sobie ze mnie kpisz...*
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Kazam
Stał w miejscu i na nic nie zważał - Przecież miało ich tu nie być! - Krzyknął do siebie w myśli. - Mówiłem, że to złe miasto. Nie powinniśmy byli tu przychodzić. Ale nie posłuchaliście. I teraz mnie dorwą. Chociaż uciekałem im tak długo... Przeciez tu mieli mnie zostwaic w spokoju!!!!!!! Krzyknął kierując głowe do góry po czym usiadł na ziemi.
Stał w miejscu i na nic nie zważał - Przecież miało ich tu nie być! - Krzyknął do siebie w myśli. - Mówiłem, że to złe miasto. Nie powinniśmy byli tu przychodzić. Ale nie posłuchaliście. I teraz mnie dorwą. Chociaż uciekałem im tak długo... Przeciez tu mieli mnie zostwaic w spokoju!!!!!!! Krzyknął kierując głowe do góry po czym usiadł na ziemi.

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
