[Wieża Błaznów] Zjednoczenie Królestwa

-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Hako
- Tfu, do czarta - splunął rycerz - heretyckie czary .
Przeżegnał się, odetchnął głęboko i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę portalu. Im bardziej się do niego zbliżał tym uczucie chłodu i mrowienia skóry potęgowało się. Nie zwolnił jednak kroku...
- Tfu, do czarta - splunął rycerz - heretyckie czary .
Przeżegnał się, odetchnął głęboko i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę portalu. Im bardziej się do niego zbliżał tym uczucie chłodu i mrowienia skóry potęgowało się. Nie zwolnił jednak kroku...
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Hako, Varius, Hades
Gdy przeszliście przez portal oslepilo was swiatlo. Mrok lochu odzwyczail wasze oczy od blasku dnia. Zmruzyliscie powieki i przesloniliscie twarz rekoma. Widze, ze mamy gosci.. uslyszeliscie a zaraz potem dobiegl do was dzwiek naciaganych kuszy. Hola, kamraci! To moi przyjaciele, ktorzy wspierali mnie w lochach. Chca wesprzec nas swoimi umiejetnosciami. Opusccie orez! zza waszych plecow dobiegl glos Astela. Gdy oczy juz widzialy normalnie zobaczyliscie, ze znajdujecie sie na sporym dziedzincu. Dookola rozciagalo sie miasto- byly kruzganki, stragany, zamtuzy szynkwansy. Miasto tetnilo zyciem. Przyjaciele Astela sa naszymi przyjaciolmi. Witajcie w naszych skromnych progach. Zapraszam,zapraszam. W dybach pewnie zglodnieliscie! Razno panowie, za mna! krzyknal jakis brodaty facet i machnal reka. Za nim ruszyla spora czesc wojakow,ktorzy gesto zascielali dziedziniec. Rowniez ruszyliscie za nimi, nie bardzo wiedzac co robic. Astel zostal nieco w tyle z pozostalymi ludzmi. Nigdzie nie widzieliscie Berengara. W koncu doszliscie do jakiejs karczmy, stoly zostaly zsuniete i wszyscy zasiedli do stolu. Wkrotce pojawily sie na nich misy z kasza i skwarkami, kapusta zasmazana, pieczone kielbasy oraz dzbany z piwem i winem. Jedzcie pijcie! Dzis swietujemy nasze zwyciestwo! A wy waszmosciowie, moze powiecie za co was zamkneli w loszku tego niedorajdy ksiecia Jana? zapytal ten z broda.
Berengar
Stales zdezorientowany. Twoi kompani znikneli juz w portalu. Astel rowniez. Tylko czlowiek ktory otworzyl magiczne przejscie pozostawal z toba. Szybciej! Idziesz czy nie? wykrzykiwal. Mial powody do pospiechu- drzwi zostaly otwarte i 3 straznikow z halabardami niepewnie posuwalo sie w wasza strone. Nie chcieli podchodzic zbyt blisko, chyba obawiali sie czarodzieja. Ale ze schodow dochodzil dzwiek nadciagajacych posilkow, zapewne kusznikow.
Gdy przeszliście przez portal oslepilo was swiatlo. Mrok lochu odzwyczail wasze oczy od blasku dnia. Zmruzyliscie powieki i przesloniliscie twarz rekoma. Widze, ze mamy gosci.. uslyszeliscie a zaraz potem dobiegl do was dzwiek naciaganych kuszy. Hola, kamraci! To moi przyjaciele, ktorzy wspierali mnie w lochach. Chca wesprzec nas swoimi umiejetnosciami. Opusccie orez! zza waszych plecow dobiegl glos Astela. Gdy oczy juz widzialy normalnie zobaczyliscie, ze znajdujecie sie na sporym dziedzincu. Dookola rozciagalo sie miasto- byly kruzganki, stragany, zamtuzy szynkwansy. Miasto tetnilo zyciem. Przyjaciele Astela sa naszymi przyjaciolmi. Witajcie w naszych skromnych progach. Zapraszam,zapraszam. W dybach pewnie zglodnieliscie! Razno panowie, za mna! krzyknal jakis brodaty facet i machnal reka. Za nim ruszyla spora czesc wojakow,ktorzy gesto zascielali dziedziniec. Rowniez ruszyliscie za nimi, nie bardzo wiedzac co robic. Astel zostal nieco w tyle z pozostalymi ludzmi. Nigdzie nie widzieliscie Berengara. W koncu doszliscie do jakiejs karczmy, stoly zostaly zsuniete i wszyscy zasiedli do stolu. Wkrotce pojawily sie na nich misy z kasza i skwarkami, kapusta zasmazana, pieczone kielbasy oraz dzbany z piwem i winem. Jedzcie pijcie! Dzis swietujemy nasze zwyciestwo! A wy waszmosciowie, moze powiecie za co was zamkneli w loszku tego niedorajdy ksiecia Jana? zapytal ten z broda.
Berengar
Stales zdezorientowany. Twoi kompani znikneli juz w portalu. Astel rowniez. Tylko czlowiek ktory otworzyl magiczne przejscie pozostawal z toba. Szybciej! Idziesz czy nie? wykrzykiwal. Mial powody do pospiechu- drzwi zostaly otwarte i 3 straznikow z halabardami niepewnie posuwalo sie w wasza strone. Nie chcieli podchodzic zbyt blisko, chyba obawiali sie czarodzieja. Ale ze schodow dochodzil dzwiek nadciagajacych posilkow, zapewne kusznikow.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Hako
Ponieważ trudno mówić z ustami pełnymi kiełbasy, Hako wzruszył tylko ramionami, słysząc pytanie. Dopiero gdy przepłukał gardło paroma łykami piwa odpowiedział.
- Laska pańska na pstrym koniu jezdzi...- wolał nie wgłębiać się w szczegóły historii znajomości z Janem. Mimo iż Astel cieszył się poważaniem u husytów powiedzenie całej prawdy mogło być co najmniej ... nierozważne.
Ponieważ trudno mówić z ustami pełnymi kiełbasy, Hako wzruszył tylko ramionami, słysząc pytanie. Dopiero gdy przepłukał gardło paroma łykami piwa odpowiedział.
- Laska pańska na pstrym koniu jezdzi...- wolał nie wgłębiać się w szczegóły historii znajomości z Janem. Mimo iż Astel cieszył się poważaniem u husytów powiedzenie całej prawdy mogło być co najmniej ... nierozważne.
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Berengar nie zastanawiajac się dłużej wszedł w portal. "Gdzie ja do cholery jestem?" - myslal gorączkowo wojownik. Zaczął rozgladac się za towarzyszami ale niegdzie ich nie widział, więc powoli ruszył w kierunku gdzie zmierzała grupka wojaków.
Bardzo przepraszam, ze nie pisałem ale myślalem, że sesja upadła i tak jakoś wyszło : ). No cóż, mylilem się...
Berengar nie zastanawiajac się dłużej wszedł w portal. "Gdzie ja do cholery jestem?" - myslal gorączkowo wojownik. Zaczął rozgladac się za towarzyszami ale niegdzie ich nie widział, więc powoli ruszył w kierunku gdzie zmierzała grupka wojaków.
Bardzo przepraszam, ze nie pisałem ale myślalem, że sesja upadła i tak jakoś wyszło : ). No cóż, mylilem się...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Sesja ma się raz lepiej, raz gorzej, wolniej to sie toczy, ale jednak gracze odpisują, więc gramy:)
Berengar
Gdy przeszedłeś przez portal ten szybko zamknął się za tobą. No, już myślałem, że się nie zdecydujesz towarzyszu! dobiegł do ciebie znajomy głos Astela. Uśmiechnięty poprowadził cię do karczmy
Wszyscy
Drzwi otworzyły się i wszedł Astel z Berengarem. Jednak nie powitały ich radosne okrzyki a donośny dźwięk upadającego Variusa. Coś niedobrze z waszym towarzyszem.. zmartwił się brodaty. Halszka! Pozwól no tu! Mamy rannego! dodał po chwili. Po chwili z zaplecza wyszła niewysoka kobieta o pełnych kształtach. Miała czym oddychać, i bez problemów dziecko by urodziła, ale nikt nie ośmieliłby się powiedzieć, ze jest gruba. Blond włosy związane w warkocz spływały jej po ramieniu. Rozstąpcie się, potrzeba mu powietrza! Szybko! Niech mi ktoś pomoże przenieść go do innej izby. powiedziała melodyjnym głosem. Dwóch rosłych czechów wstało od stołu i wyniosło barbażyńcę do izby w której schowała się Halszka.
Berengar, Hako, Hades
Niech nam ten wypadek nie przeszkodzi w świętowaniu naszego sukcesu! Piwa karczmarzu! zakrzyknął Astel. Gdy usiedliście na stół wtoczyły się kolejne dzbany a piwem i misy z jadłem. Astel po cichu o czymś rozmawiał z brodatym. Co chwila wzoszono toasty za zwycięstwo, za rychłą śmierć Jana, kanonika Ottona oraz księcia Konrada. Zmrok zapadł, do karczmy zaproszono dziewki z pobliskiego zamtuzu. Alkohol już szumiał wszystkim w głowach...
Varius
Nie pamiętałeś, kto i jak cię zabrał z karczmy. Kojarzyłeś tylko ostatnie chwile przed zamroczeniem. Gdy otworzyłeś oczy było już ciemno, obok posłania dopalało się kilka świec. Leżałeś okryty kocami, noga była mocno zabandażowana i usztywniona. Byłeś osłabiony i gdy spróbowałeś wstać zakręciło ci się w głowie, osunąłeś się ponownie na łóżko. Obudziłeś się już. Dobrze, jesteś silnym zdorwym człowiekiem. dobiegł do ciebie melodyjny, pogodny głos. Odwróciłeś głowę i ujrzałeś kobietę siedzącą na plecionym krześle ubraną w lekką tunikę. Była... Nie wiedziałeś jak ją opisać. Przypominała ci z wyglądu kobiety z rodzinnych krajów- dorodna, silna i w pewien osobliwy sposób kobieca.
Berengar
Gdy przeszedłeś przez portal ten szybko zamknął się za tobą. No, już myślałem, że się nie zdecydujesz towarzyszu! dobiegł do ciebie znajomy głos Astela. Uśmiechnięty poprowadził cię do karczmy
Wszyscy
Drzwi otworzyły się i wszedł Astel z Berengarem. Jednak nie powitały ich radosne okrzyki a donośny dźwięk upadającego Variusa. Coś niedobrze z waszym towarzyszem.. zmartwił się brodaty. Halszka! Pozwól no tu! Mamy rannego! dodał po chwili. Po chwili z zaplecza wyszła niewysoka kobieta o pełnych kształtach. Miała czym oddychać, i bez problemów dziecko by urodziła, ale nikt nie ośmieliłby się powiedzieć, ze jest gruba. Blond włosy związane w warkocz spływały jej po ramieniu. Rozstąpcie się, potrzeba mu powietrza! Szybko! Niech mi ktoś pomoże przenieść go do innej izby. powiedziała melodyjnym głosem. Dwóch rosłych czechów wstało od stołu i wyniosło barbażyńcę do izby w której schowała się Halszka.
Berengar, Hako, Hades
Niech nam ten wypadek nie przeszkodzi w świętowaniu naszego sukcesu! Piwa karczmarzu! zakrzyknął Astel. Gdy usiedliście na stół wtoczyły się kolejne dzbany a piwem i misy z jadłem. Astel po cichu o czymś rozmawiał z brodatym. Co chwila wzoszono toasty za zwycięstwo, za rychłą śmierć Jana, kanonika Ottona oraz księcia Konrada. Zmrok zapadł, do karczmy zaproszono dziewki z pobliskiego zamtuzu. Alkohol już szumiał wszystkim w głowach...
Varius
Nie pamiętałeś, kto i jak cię zabrał z karczmy. Kojarzyłeś tylko ostatnie chwile przed zamroczeniem. Gdy otworzyłeś oczy było już ciemno, obok posłania dopalało się kilka świec. Leżałeś okryty kocami, noga była mocno zabandażowana i usztywniona. Byłeś osłabiony i gdy spróbowałeś wstać zakręciło ci się w głowie, osunąłeś się ponownie na łóżko. Obudziłeś się już. Dobrze, jesteś silnym zdorwym człowiekiem. dobiegł do ciebie melodyjny, pogodny głos. Odwróciłeś głowę i ujrzałeś kobietę siedzącą na plecionym krześle ubraną w lekką tunikę. Była... Nie wiedziałeś jak ją opisać. Przypominała ci z wyglądu kobiety z rodzinnych krajów- dorodna, silna i w pewien osobliwy sposób kobieca.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
Varius z Araan
Och..nie wiedziałem, że ktoś tu jest...witam cię..nazywam się Varius- mówił barbarzyńca próbując zrobić ukłon, lecz był zbyt słaby aby nawet podnieść głowę. Mimo oczarowania odruchowo rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu swojej broni...- Cz...czy mógłbym się napić?-mówił wojownik, ponieważ rzeczywiście zachciało mu się pić...
Och..nie wiedziałem, że ktoś tu jest...witam cię..nazywam się Varius- mówił barbarzyńca próbując zrobić ukłon, lecz był zbyt słaby aby nawet podnieść głowę. Mimo oczarowania odruchowo rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu swojej broni...- Cz...czy mógłbym się napić?-mówił wojownik, ponieważ rzeczywiście zachciało mu się pić...
Prosiak (PrQ)

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Berengar czuł, że wypił już nieco za dużo. Odstawił kufel z piwem i mętnym wzrokiem rozejrzał sie po sali. Niektórzy byli jeszcze w całkiem dobrej formie, inni - tak jak on sam - byli mocno zamroczeni, a reszta dawno pospadała już pod stoł. Berengar poszuakł wzrokiem Astela i zapytał:
- Gdzie zabrali Variusa? Mam nadzieję, że postawią go na nogi... - powiedział po czym wrócił do ogladania spitych, zsuwających się co chwila na podłoge czechów...
Berengar czuł, że wypił już nieco za dużo. Odstawił kufel z piwem i mętnym wzrokiem rozejrzał sie po sali. Niektórzy byli jeszcze w całkiem dobrej formie, inni - tak jak on sam - byli mocno zamroczeni, a reszta dawno pospadała już pod stoł. Berengar poszuakł wzrokiem Astela i zapytał:
- Gdzie zabrali Variusa? Mam nadzieję, że postawią go na nogi... - powiedział po czym wrócił do ogladania spitych, zsuwających się co chwila na podłoge czechów...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Berengar, Hako, Hades
Wieczór minął spokojnie, udaliście się do wyznaczonych pokoi na spoczynek.
Ranek powitał was sporym bólem głowy, pianiem koguta i jakimiś rozruchami na ulicach. Wrzaski były coraz głośniejsze, zdawało się wam także, że pozostali wojacy zaczęli zbierać się z łóżek i wychodzić szybko przed karczmę.
Varius
Halsza uśmiechnęła się. Podała ci kubek z ciepłym napojem. To zioła. Przyspieszą gojenie się ran, uśmierzą ból oraz pomogą ci zasnąć. Już późno. Odpoczywaj. Będę przy tobie czuwać. powiedziała. Piłeś chciwie. Ciepło miło rozlało się po wnętrznościach. Napar faktycznie pomógł. Czułeś się lepiej i jakoś sennie.
[------------]
Gdy rano otworzyłeś oczy, nikogo nie było w izbie. Zza okien dolatywały do ciebie niezrozumiałe wrzaski, z pomieszczenia za drzwami usłyszałeś jak ktoś krzyczał Kobiety do piwnic, zabarykadować wejścia! Hyżo, nie ma czasu!
Wieczór minął spokojnie, udaliście się do wyznaczonych pokoi na spoczynek.
Ranek powitał was sporym bólem głowy, pianiem koguta i jakimiś rozruchami na ulicach. Wrzaski były coraz głośniejsze, zdawało się wam także, że pozostali wojacy zaczęli zbierać się z łóżek i wychodzić szybko przed karczmę.
Varius
Halsza uśmiechnęła się. Podała ci kubek z ciepłym napojem. To zioła. Przyspieszą gojenie się ran, uśmierzą ból oraz pomogą ci zasnąć. Już późno. Odpoczywaj. Będę przy tobie czuwać. powiedziała. Piłeś chciwie. Ciepło miło rozlało się po wnętrznościach. Napar faktycznie pomógł. Czułeś się lepiej i jakoś sennie.
[------------]
Gdy rano otworzyłeś oczy, nikogo nie było w izbie. Zza okien dolatywały do ciebie niezrozumiałe wrzaski, z pomieszczenia za drzwami usłyszałeś jak ktoś krzyczał Kobiety do piwnic, zabarykadować wejścia! Hyżo, nie ma czasu!
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Hako
- Zdaje się Panowie, że bitka się zaczyna. Może lepiej się skończy niż poprzednia.
Przeżegnał się jako że od wczorajszego, cudownego jak mu się zdało ratunku z ciemnicy postanowił być człowiekiem pobożny. Skoro tak chrześcijańskiego rycerza jak on Pan Bóg wyratował za pomocą heretyka, znaczy że zwrócił na niego uwagę.
Zaczął szukać gorączkowo szukać w izbie broni.
Czy oni mają jakąś broń w ogóle, bo z wieży przecież nie wynieśli ?
- Zdaje się Panowie, że bitka się zaczyna. Może lepiej się skończy niż poprzednia.
Przeżegnał się jako że od wczorajszego, cudownego jak mu się zdało ratunku z ciemnicy postanowił być człowiekiem pobożny. Skoro tak chrześcijańskiego rycerza jak on Pan Bóg wyratował za pomocą heretyka, znaczy że zwrócił na niego uwagę.
Zaczął szukać gorączkowo szukać w izbie broni.
Czy oni mają jakąś broń w ogóle, bo z wieży przecież nie wynieśli ?
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Berengar nie zastanawiając się długo, ubrał buty, przetarł oczy i ruszył w stronę wyjścia na ulicę. Po drodze wyjął miecz, wyważył go w dłoni i wypadł przez drzwi prosto na ulicę rozglądając się za wrogiem...
Berengar nie zastanawiając się długo, ubrał buty, przetarł oczy i ruszył w stronę wyjścia na ulicę. Po drodze wyjął miecz, wyważył go w dłoni i wypadł przez drzwi prosto na ulicę rozglądając się za wrogiem...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nie macie broni, jak slusznie zauwazyl Hako, bo niby skad?:P
Wszyscy
Gdy wypadliście przed karczme dostrzegliscie ogolny raban na dziedzincu. Kobiety zatrzaskiwaly sie w domach, mezczyzni biegali z obnazona bronia krzyczac cos niezrozumiale. Nagle wpadl na was Astel. Zdrada panowie! Jeden z naszych czarodziei zaprzedal sie diablom z inkwizycji! Sprowadzil na nas czarta! Do boju, kto wierzy! zakrzyknal. Nastepnie skulił sie pod sciana, oderwal belke przy ziemi i wyjal ze skrytki 4 lekkie miecze. Niewiele to, ale nie bylismy przygotowani na wieksze rozruchy dodal podajac wam bron. Potem biegiem ruszyl droga w kierunku centrum miasta,skad dochodzily juz odglosy bitwy.
Wszyscy
Gdy wypadliście przed karczme dostrzegliscie ogolny raban na dziedzincu. Kobiety zatrzaskiwaly sie w domach, mezczyzni biegali z obnazona bronia krzyczac cos niezrozumiale. Nagle wpadl na was Astel. Zdrada panowie! Jeden z naszych czarodziei zaprzedal sie diablom z inkwizycji! Sprowadzil na nas czarta! Do boju, kto wierzy! zakrzyknal. Nastepnie skulił sie pod sciana, oderwal belke przy ziemi i wyjal ze skrytki 4 lekkie miecze. Niewiele to, ale nie bylismy przygotowani na wieksze rozruchy dodal podajac wam bron. Potem biegiem ruszyl droga w kierunku centrum miasta,skad dochodzily juz odglosy bitwy.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
