[X-men New Generation] Globalna mutacja

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Simon "Landon" Adams
Schował się za najbliższym samochodem chociaż wiedział, że w razie czego to będzie marna ochrona. Kamienie nie dały najmniejszego efektu, ale tak naprawdę nie mógł zrobić nic innego niż zwiększyć kaliber. Podnosił z ziemi cokolwiek i rzucał w przeciwnika. "Kawałek wyrwanego skądś betonu? Czemu nie? Pusta butelka po Coca- coli? Pocisk jak każdy inny. Gaśnica? Super, może być!" Tak naprawdę nie miał jednak pomysłu, co może zrobić. "Dobrą wiadomością jest to, że to prawie napewno nie Magneto. I to jest koniec dobrych wiadomości"- pomyślał i wreszcie zatkał uszy, mając nadzieję, że śpiew Scarlett ulula albo ogłuszy dziada.
Schował się za najbliższym samochodem chociaż wiedział, że w razie czego to będzie marna ochrona. Kamienie nie dały najmniejszego efektu, ale tak naprawdę nie mógł zrobić nic innego niż zwiększyć kaliber. Podnosił z ziemi cokolwiek i rzucał w przeciwnika. "Kawałek wyrwanego skądś betonu? Czemu nie? Pusta butelka po Coca- coli? Pocisk jak każdy inny. Gaśnica? Super, może być!" Tak naprawdę nie miał jednak pomysłu, co może zrobić. "Dobrą wiadomością jest to, że to prawie napewno nie Magneto. I to jest koniec dobrych wiadomości"- pomyślał i wreszcie zatkał uszy, mając nadzieję, że śpiew Scarlett ulula albo ogłuszy dziada.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Gdy Scarlett zaczęła śpiewać potwór zatrzymał się. Odwrócił się zaciekawiony, i jakby ukojony pomału zbliżał się do niej. "Chyba działa..." przemknęło przez myśl Blackwing. Pole siłowe jakby słabło, a przeciwnik choć cały czas zbliżał się do niej szedł coraz wolniej. W pewnym momencie już nawet położył się, i rozpoczął czołganie. Gdy już miał złapać pannę McMannus za kostkę zasnął. Scarlett przerwała śpiew. Uśmiechnęła się i otworzyła usta. Zamiast słów o zwycięstwie z jej krtani wyrwał się okrzyk bólu. Szalony mutant ocknął się, a może wcale nie spał tylko udawał, i złapał ją za nogę boleśnie parząc. Fala energii Vapire dotarła do celu chwilę później. Stwór szarpnięty jej podmuchem puścił Black Wing. Lekko się zatoczył, wstał i biegiem ruszył w stronę Thomasa. Obiekty rzucane przez Landona topiły się w jego powłoce, zaskakujący atak nożem w nogę tylko poparzył rękę Jamesa. Nieznany mutant ponownie wystrzelił dziwne pociski, tym razem jednak Blayne był przygotowany. Otwarcie stanął na drodze "fajerwerków" i przyjął ich moc.
Nagle poczuł jak jego ciało rozgrzewa się. Pozostali z zaskoczeniem obserwowali przemianę przyjaciela. Jego oczy zmieniły się w jasne punkty, potem całe ciało powoli oblekać zaczęła poświata, podobna do tej jaka otaczała wroga. Resztkami świadomości David wypchnał tą potężną moc z siebie wprost na szarżującego szaleńca i zemdlał. Taka dawka mocy była zbyt duża dla niego. Dla przeciwnika okazało się, że też. Nagły rozbłysk i krzyk, chwila niepewności i oślepienia. Gdy błysk minął i wasze oczy znów widziały dostrzegliście normalnego człowieka leżącego nieopodal miejsca, w którym przed chwilą znajdował się mutant. Nie otaczała go już żadna poświata, był nagi, lekko poparzony.
Gdy Scarlett zaczęła śpiewać potwór zatrzymał się. Odwrócił się zaciekawiony, i jakby ukojony pomału zbliżał się do niej. "Chyba działa..." przemknęło przez myśl Blackwing. Pole siłowe jakby słabło, a przeciwnik choć cały czas zbliżał się do niej szedł coraz wolniej. W pewnym momencie już nawet położył się, i rozpoczął czołganie. Gdy już miał złapać pannę McMannus za kostkę zasnął. Scarlett przerwała śpiew. Uśmiechnęła się i otworzyła usta. Zamiast słów o zwycięstwie z jej krtani wyrwał się okrzyk bólu. Szalony mutant ocknął się, a może wcale nie spał tylko udawał, i złapał ją za nogę boleśnie parząc. Fala energii Vapire dotarła do celu chwilę później. Stwór szarpnięty jej podmuchem puścił Black Wing. Lekko się zatoczył, wstał i biegiem ruszył w stronę Thomasa. Obiekty rzucane przez Landona topiły się w jego powłoce, zaskakujący atak nożem w nogę tylko poparzył rękę Jamesa. Nieznany mutant ponownie wystrzelił dziwne pociski, tym razem jednak Blayne był przygotowany. Otwarcie stanął na drodze "fajerwerków" i przyjął ich moc.
Nagle poczuł jak jego ciało rozgrzewa się. Pozostali z zaskoczeniem obserwowali przemianę przyjaciela. Jego oczy zmieniły się w jasne punkty, potem całe ciało powoli oblekać zaczęła poświata, podobna do tej jaka otaczała wroga. Resztkami świadomości David wypchnał tą potężną moc z siebie wprost na szarżującego szaleńca i zemdlał. Taka dawka mocy była zbyt duża dla niego. Dla przeciwnika okazało się, że też. Nagły rozbłysk i krzyk, chwila niepewności i oślepienia. Gdy błysk minął i wasze oczy znów widziały dostrzegliście normalnego człowieka leżącego nieopodal miejsca, w którym przed chwilą znajdował się mutant. Nie otaczała go już żadna poświata, był nagi, lekko poparzony.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Thomas
Otarł wierzchem dłoni strużkę krwi płynącą mu z nosa-zużywanie swoich sił witalnych zazwyczaj uszkadzało naczynia krwionośne w nosie i przełyku. Splunął, aby sprawdzić, czy w ślinie nie ma krwi. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Podszedł do mutanta i dotknął palcem jego szyi. Wyciągnął trochę energii, aby zatamować krwawienie.
Otarł wierzchem dłoni strużkę krwi płynącą mu z nosa-zużywanie swoich sił witalnych zazwyczaj uszkadzało naczynia krwionośne w nosie i przełyku. Splunął, aby sprawdzić, czy w ślinie nie ma krwi. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Podszedł do mutanta i dotknął palcem jego szyi. Wyciągnął trochę energii, aby zatamować krwawienie.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
Dave leżał nieprzytomny kilka metrów od byłego wroga. Niesamowita mutacyjna moc z jaką miał przed chwilą do czynienia wyczerpała jego siły, poddał całe swe ciało regeneracji poprzez sen. A raczej był zmuszony do takiego działania, przytomnośc samoistnie stracił przez nadmiar poziomu energi w jego ciele, nawet jego mutancja nie dała rady z siłą tego mutanta.
Dave leżał nieprzytomny kilka metrów od byłego wroga. Niesamowita mutacyjna moc z jaką miał przed chwilą do czynienia wyczerpała jego siły, poddał całe swe ciało regeneracji poprzez sen. A raczej był zmuszony do takiego działania, przytomnośc samoistnie stracił przez nadmiar poziomu energi w jego ciele, nawet jego mutancja nie dała rady z siłą tego mutanta.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
-Ahh!!Nie..!!-krzyknął James gdy zobaczył jak David upada bezsilny na ziemię.Z jednej strony był zadowolony że pokonali groźnego mutanta a z drugiej było mu smutno dlatego że jego kolega z ekipy odniósł poważne rany..mogły być one nawet śmiertelne.
-Hmm..-podszedł do nagiego mężczyzny pocierając poparzoną ręke-Dziwne to trochę..Ciekawe kto to jest-zwrócił się do przyjaciół.-Może zawieziemy go do Profesora Xaviera..On powinien wiedzieć kto to .
-Ahh!!Nie..!!-krzyknął James gdy zobaczył jak David upada bezsilny na ziemię.Z jednej strony był zadowolony że pokonali groźnego mutanta a z drugiej było mu smutno dlatego że jego kolega z ekipy odniósł poważne rany..mogły być one nawet śmiertelne.
-Hmm..-podszedł do nagiego mężczyzny pocierając poparzoną ręke-Dziwne to trochę..Ciekawe kto to jest-zwrócił się do przyjaciół.-Może zawieziemy go do Profesora Xaviera..On powinien wiedzieć kto to .
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Simon "Landon" Adams
- Już po wszystkim? Wygraliśmy?- powiedział, wychodząc zza samochodu. Rozejrzał się po całym tym pobojowisku i podszedł do leżącego Blayne'a.
- Nie wygląda na bardzo poważnie rannego. Coś takiego musiało go wyczerpać, ale powinien niedługo dojść do siebie.
Wyprostował się, wsłuchując w zbliżające się sygnały karetek i radiowozów. "Silnik ciężarówki zdąrzył wybuchnąć, rannymi cywilami zajmą się lekarze, płomieniami- strażacy. My powinniśmy się zwijać, zanim ktoś zacznie zadawać niewygodne pytania..."- pomyślał.
- Scarlett, dasz radę iść? Trzeba będzie opatrzyć wasze oparzenia. No i zabrać tego mutanta- wskazał na nagiego mężczyznę- To pewnie jeden z tych "dziwnych przypadków", może jego zbadanie pomoże nam w sprawie tej choroby. Trzeba będzie przenieść jego i Davida... Zgadzacie się?- dodał.
Jak teraz skontaktować się z Xavierem?- pomyślał.
- Już po wszystkim? Wygraliśmy?- powiedział, wychodząc zza samochodu. Rozejrzał się po całym tym pobojowisku i podszedł do leżącego Blayne'a.
- Nie wygląda na bardzo poważnie rannego. Coś takiego musiało go wyczerpać, ale powinien niedługo dojść do siebie.
Wyprostował się, wsłuchując w zbliżające się sygnały karetek i radiowozów. "Silnik ciężarówki zdąrzył wybuchnąć, rannymi cywilami zajmą się lekarze, płomieniami- strażacy. My powinniśmy się zwijać, zanim ktoś zacznie zadawać niewygodne pytania..."- pomyślał.
- Scarlett, dasz radę iść? Trzeba będzie opatrzyć wasze oparzenia. No i zabrać tego mutanta- wskazał na nagiego mężczyznę- To pewnie jeden z tych "dziwnych przypadków", może jego zbadanie pomoże nam w sprawie tej choroby. Trzeba będzie przenieść jego i Davida... Zgadzacie się?- dodał.
Jak teraz skontaktować się z Xavierem?- pomyślał.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Nad waszymi głowami zaryczały silniki. Spojrzeliście w górę, nad wami unosił się Blackbird. Zniżył się nieco i otworzył luk. Po chwili pojawiła się w nim Jean Grey i Storm. Pomogły wam dostać się do statku, zabrały też ciało waszego wroga. Z kokpitu doszedł do was znajomy głos.
No to pierwsza potyczka za wami. Nie tak to miało wyglądać, ale teraz mamy przynajmniej ciało chorego. Profesor wiedział co robi, każąc nam was obserwować. powiedział Logan. A teraz trzymać się, wracamy do siebie. Samolot wzniósł się, dostrzegliście jak służby porządkowe przybywają na miejsce, a świadkowie coś do nich krzyczą i pokazują w waszą stronę.
Nad waszymi głowami zaryczały silniki. Spojrzeliście w górę, nad wami unosił się Blackbird. Zniżył się nieco i otworzył luk. Po chwili pojawiła się w nim Jean Grey i Storm. Pomogły wam dostać się do statku, zabrały też ciało waszego wroga. Z kokpitu doszedł do was znajomy głos.
No to pierwsza potyczka za wami. Nie tak to miało wyglądać, ale teraz mamy przynajmniej ciało chorego. Profesor wiedział co robi, każąc nam was obserwować. powiedział Logan. A teraz trzymać się, wracamy do siebie. Samolot wzniósł się, dostrzegliście jak służby porządkowe przybywają na miejsce, a świadkowie coś do nich krzyczą i pokazują w waszą stronę.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
-Logan nie mieliśmy innego wyboru..Ten szaleniec ciskał tymi pociskami na oślep.Musieliśmy coś zrobić..A to było ostatnią rzeczą jaka nam przyszła do głowy..Zbliżyć się do niego nie dało..-powiedział wyższym tonem do mutanta.
"No w końcu lecimy do domu.Trzeba trochę odpocząć przed następną misją..Chyba że profesor nie da nam chwili wytchnienia i znowu pośle na następną wyprawę..Ale to wcale nie tak źle..Przynajmniej będziemy doskonalić nasze moce.."-pomyślał James.
-Logan nie mieliśmy innego wyboru..Ten szaleniec ciskał tymi pociskami na oślep.Musieliśmy coś zrobić..A to było ostatnią rzeczą jaka nam przyszła do głowy..Zbliżyć się do niego nie dało..-powiedział wyższym tonem do mutanta.
"No w końcu lecimy do domu.Trzeba trochę odpocząć przed następną misją..Chyba że profesor nie da nam chwili wytchnienia i znowu pośle na następną wyprawę..Ale to wcale nie tak źle..Przynajmniej będziemy doskonalić nasze moce.."-pomyślał James.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
Dave zaczął już dochodzić do siebie, był całkowicie zdezoriętowany. Powoli wstał z ziemi i otrzepał swój płaszcz, nie czuł się najlepiej prawdę mówiac. Dawno nie przyjął takiej dawki mutanckiej mocy. Chwiejnym krokiem skierował się w stronę Blackbirda.
- Ten cholerny wirus ma niezłego kopa- powiedział z uśmiechem w stronę kapitana Logana, po czym pomasował się po bolącym karku i wszedł za resztą do wnętrza samolotu.
Dave zaczął już dochodzić do siebie, był całkowicie zdezoriętowany. Powoli wstał z ziemi i otrzepał swój płaszcz, nie czuł się najlepiej prawdę mówiac. Dawno nie przyjął takiej dawki mutanckiej mocy. Chwiejnym krokiem skierował się w stronę Blackbirda.
- Ten cholerny wirus ma niezłego kopa- powiedział z uśmiechem w stronę kapitana Logana, po czym pomasował się po bolącym karku i wszedł za resztą do wnętrza samolotu.

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:
-Jasne, dam radę... - powiedziałam przez zęby do Landona, krzywiąc twarz w bólu. Zapisać i zapamiętać. Nigdy nie przerywaj wcześniej śpiewu zanim przeciwnik nie zapadnie w głęboki sen. Złapała Jean za rękę i wsiadła do Blackbirda. Usiadłam gdzieś koło patrząc na swoją poparzoną nogę. -Mamy na pokładzie lekarza?


-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Thomas
Pomógł zanieść nieprzytomnego zaraonego do Blackbirda. Usiadł na jakimś wolnym miejscu, włożył słuchawki do uszu i zaczął poruszać głową w rytm "Pretty Fly" Offspringa. Zamknął oczy i po cichu nucił tekst piosenki.
Pomógł zanieść nieprzytomnego zaraonego do Blackbirda. Usiadł na jakimś wolnym miejscu, włożył słuchawki do uszu i zaczął poruszać głową w rytm "Pretty Fly" Offspringa. Zamknął oczy i po cichu nucił tekst piosenki.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Simon "Landon" Adams
- Wreszcie nadciągnęła kawaleria. Rychło w czas...- mruknął.
Wszedł na pokład Blackbirda, usiadł na swoim miejscu i wyciągnął z kieszeni długopis, po czym zaczął go obracać w palcach.
- Logan, to całkiem poważna sprawa. Jeśli ten tutaj jest jednym z zarażonych to mamy przerąbane, stary. Ten koleś rozwaliłby pół miasta i nawet by się nie spocił. Mam nadzieję, że jego zbadanie da nam jakieś odpowiedzi. No bo wiecie, nie bardzo mi się podoba perspektywa wiekszej ilości silnych mutantów nie panujących nad swoją mocą. To znaczy, gdyby mnie ktoś pytał: jestem na nie- powiedział, a w myślach dodał "Bo to my musielibyśmy się nimi zająć. Jak miło być superbohaterem..."
- Wreszcie nadciągnęła kawaleria. Rychło w czas...- mruknął.
Wszedł na pokład Blackbirda, usiadł na swoim miejscu i wyciągnął z kieszeni długopis, po czym zaczął go obracać w palcach.
- Logan, to całkiem poważna sprawa. Jeśli ten tutaj jest jednym z zarażonych to mamy przerąbane, stary. Ten koleś rozwaliłby pół miasta i nawet by się nie spocił. Mam nadzieję, że jego zbadanie da nam jakieś odpowiedzi. No bo wiecie, nie bardzo mi się podoba perspektywa wiekszej ilości silnych mutantów nie panujących nad swoją mocą. To znaczy, gdyby mnie ktoś pytał: jestem na nie- powiedział, a w myślach dodał "Bo to my musielibyśmy się nimi zająć. Jak miło być superbohaterem..."

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Dolecieliscie do instytutu szybko i bez przygod. Jean opatrzyla rannych, ale gdy tylko wyladowaliscie czekal na was juz profesor i Bestia. Zabrali nieprzytomnego mutanta do izolowanej sali, a Jamesa i Black Wing do opatrzeniowki. Gdy ich rany byly juz calkiem ladnie opatrzone, zebraliscie sie razem w pokoju narad. Poza waszym zespolem znalazl sie w nim Xavier i własnie Bestia. Badania nad zmianami w organizmie tego czlowieka moga nam troche zajac. Dopoki nie ustalimy co powoduje takie nagle ekspozje mocy macie czas wolny. Sporzytkujcie go wedle wlasnego uznania. odezwal sie profesor, i skierowal sie do wyjscia.
W osrodku sa wszelaki atrakcje, bar, basen, silownia, sala cwiczen, wasze pokoje, biblioteka. Mozecie teraz albo oddac sie wypoczynkowi wraz z zaznajomianiem sie, lub cwiczeniom (albo i to i to zalezy jak z czasem wyjdzie:P) ktore rozwina nieco wasze moce
Dolecieliscie do instytutu szybko i bez przygod. Jean opatrzyla rannych, ale gdy tylko wyladowaliscie czekal na was juz profesor i Bestia. Zabrali nieprzytomnego mutanta do izolowanej sali, a Jamesa i Black Wing do opatrzeniowki. Gdy ich rany byly juz calkiem ladnie opatrzone, zebraliscie sie razem w pokoju narad. Poza waszym zespolem znalazl sie w nim Xavier i własnie Bestia. Badania nad zmianami w organizmie tego czlowieka moga nam troche zajac. Dopoki nie ustalimy co powoduje takie nagle ekspozje mocy macie czas wolny. Sporzytkujcie go wedle wlasnego uznania. odezwal sie profesor, i skierowal sie do wyjscia.
W osrodku sa wszelaki atrakcje, bar, basen, silownia, sala cwiczen, wasze pokoje, biblioteka. Mozecie teraz albo oddac sie wypoczynkowi wraz z zaznajomianiem sie, lub cwiczeniom (albo i to i to zalezy jak z czasem wyjdzie:P) ktore rozwina nieco wasze moce
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
-"Ah.Nareszcie w domu!!Będe mógł zaznać troche spokoju.."-pomyślał.
Idę do łazienki wziąć prysznic..Później idę poćwiczyć na siłowni mięśnie brzucha i bicepsy.Gdy już skończę idę do swojego pokoju i oddaje się ćwiczeniom które pomogą mi powiększyć moc.(Staram się przemieniać małe przedmioty w trochę większe niż dotychczas).
-"Ah.Nareszcie w domu!!Będe mógł zaznać troche spokoju.."-pomyślał.
Idę do łazienki wziąć prysznic..Później idę poćwiczyć na siłowni mięśnie brzucha i bicepsy.Gdy już skończę idę do swojego pokoju i oddaje się ćwiczeniom które pomogą mi powiększyć moc.(Staram się przemieniać małe przedmioty w trochę większe niż dotychczas).
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Thomas
Wziął prysznic, po czym skierował się do swojego pokoju, po drodze zachodząc do kuchni, z któej wziął paczkę chipsów i coś do picia. Otworzył drzwi pokoju. Spojrzał na nią. Była piękna... W dodatku przeczytał ją tylko do połowy
Położył się na łóżku, pod ręką położył sobie otwartą paczkę chipsów. Otworzył książkę i zagłębił się w lekturze.
Wziął prysznic, po czym skierował się do swojego pokoju, po drodze zachodząc do kuchni, z któej wziął paczkę chipsów i coś do picia. Otworzył drzwi pokoju. Spojrzał na nią. Była piękna... W dodatku przeczytał ją tylko do połowy

"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:
Scarlett "Black Wing" McMannus
Pieprzony opatrunek! Akurat teraz kiedy miałam zamiar się wykąpać. A z resztą co mi tam. Udałam się do pokoju i przebrałam się w swój czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy. Otworzyłam okno w pokoju i stanęłam na parapecie. Wzbiłam się w powietrze, a gdy znalazłam się ok. 5 metrów nad basenem zapikowałam do wody. Położyłam się na plecach, używając swoj skrzydeł jako tratwy i wpatrywałam się w niebo. Ciekawe jak teraz wygląda Glasgow?
Pieprzony opatrunek! Akurat teraz kiedy miałam zamiar się wykąpać. A z resztą co mi tam. Udałam się do pokoju i przebrałam się w swój czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy. Otworzyłam okno w pokoju i stanęłam na parapecie. Wzbiłam się w powietrze, a gdy znalazłam się ok. 5 metrów nad basenem zapikowałam do wody. Położyłam się na plecach, używając swoj skrzydeł jako tratwy i wpatrywałam się w niebo. Ciekawe jak teraz wygląda Glasgow?


-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
Dave był wciąż lekko zakręcony, kilka razy nawet wywrócił się. Nie było to jednak nic poważnego, ot taka chwilowa słabostka. Najgorsze było to że wciąż nie zaasymilował żadnej mocy, czyli podczas możliwej misji będzie całkowicie zbędny. Jednak nie był to czas na przejmowanie się to sprawą, przecież miał teraz czas wolny, żadnej nauki ani misji mającej na celu ratowanie świata. Skierował się do pokoju wspólnego, włączył telewizje i zaczął oglądać jakiś program. Nie trwało to długo, po chwili w pokoju zaroiło się od studentów, którzy nachalnie się na niego gapili. I pomyśleć że kilka dni temu był zwykłym uczniem tej szkoły, a teraz jest jednym z X-menów. Dopiero w parku należącym do szkoły znalazł spokój. Położył się leniwie pod rozłożystą jabłonią i wpatrywał się bezcelowo w niebo.
Dave był wciąż lekko zakręcony, kilka razy nawet wywrócił się. Nie było to jednak nic poważnego, ot taka chwilowa słabostka. Najgorsze było to że wciąż nie zaasymilował żadnej mocy, czyli podczas możliwej misji będzie całkowicie zbędny. Jednak nie był to czas na przejmowanie się to sprawą, przecież miał teraz czas wolny, żadnej nauki ani misji mającej na celu ratowanie świata. Skierował się do pokoju wspólnego, włączył telewizje i zaczął oglądać jakiś program. Nie trwało to długo, po chwili w pokoju zaroiło się od studentów, którzy nachalnie się na niego gapili. I pomyśleć że kilka dni temu był zwykłym uczniem tej szkoły, a teraz jest jednym z X-menów. Dopiero w parku należącym do szkoły znalazł spokój. Położył się leniwie pod rozłożystą jabłonią i wpatrywał się bezcelowo w niebo.
