[Warhammer] Starzy znajomi

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
No to ustalone. Ruszamy. Ja będę lekko z przodu i jakby co dam znać. A teraz do wyjścia. Bo wiejemy tędy co przyszliśmy nie? chłopak spokojnie ruszył w stronę wyjścia rozglądając się na boki.
No to ustalone. Ruszamy. Ja będę lekko z przodu i jakby co dam znać. A teraz do wyjścia. Bo wiejemy tędy co przyszliśmy nie? chłopak spokojnie ruszył w stronę wyjścia rozglądając się na boki.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Wszyscy
Wybiegliście z więzienia, po drodze napotkaliście trzech strażników z kuszami, ale na wasz widok porzucili broń i spieprzyli.
- Najemnicy - mruknął Konrad z odrazą i podniósł dwie kusze, jedną rzucił Roderykowi.
Ruszyliście dalej.
- Stójcie! - krzyknął klucznik gdy dobiegaliście do bramy. Nieświadomi jego roli, Konrad i Roderyk rozwalili mu ramię i szyję z kuszy. Udało wam się jednak otworzyć bramę.
Wybiegliście z więzienia, po drodze napotkaliście trzech strażników z kuszami, ale na wasz widok porzucili broń i spieprzyli.
- Najemnicy - mruknął Konrad z odrazą i podniósł dwie kusze, jedną rzucił Roderykowi.
Ruszyliście dalej.
- Stójcie! - krzyknął klucznik gdy dobiegaliście do bramy. Nieświadomi jego roli, Konrad i Roderyk rozwalili mu ramię i szyję z kuszy. Udało wam się jednak otworzyć bramę.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Wyszedł za bramę i rozejrzał się po okolicy. Jeśli wszystko jest ok daje znać żeby wybiegali i do wozu. Jeżeli nie jest ok, ostrzega kompanów i przygotowuje się do walki.
Wyszedł za bramę i rozejrzał się po okolicy. Jeśli wszystko jest ok daje znać żeby wybiegali i do wozu. Jeżeli nie jest ok, ostrzega kompanów i przygotowuje się do walki.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Wszyscy
Byliście mniej więcej w połowie drogi między lasem, a zamkiem gdy usłyszyliście stukot kół o nierówne podłoże.
- Kurwaaaaaaaa - usłyszyliście wrzask Huga Jakoba Ralfa underbougha. - Znaleźli mnie, wskakujcie! - dostrzegliście sylwetki kilku konnych ścigających woźnicę. Nagle, dało się usłyszeć charakterystyczny świst bełtu, który wbił się w tors niziołka. Czas jakby zwolnił, dokładnie słyszeliście chrupot kruchych, halflingńskich żeber, by po chwili zobaczyć grot pocisku wystający w okolicach mostka. Konie się zatrzymały. Gwałtowne hamowanie wywróciło wóz, który leży teraz na boku. Jeźdzcy się zbliżają.
- Szlag! - krzyknął Konrad i podrzucił kolbę kuszy do policzka i ubił pod jednym z nich konia. Nawet w ciemności był doskonałym strzelcem. Roderyk niestety spudłował.
Byliście mniej więcej w połowie drogi między lasem, a zamkiem gdy usłyszyliście stukot kół o nierówne podłoże.
- Kurwaaaaaaaa - usłyszyliście wrzask Huga Jakoba Ralfa underbougha. - Znaleźli mnie, wskakujcie! - dostrzegliście sylwetki kilku konnych ścigających woźnicę. Nagle, dało się usłyszeć charakterystyczny świst bełtu, który wbił się w tors niziołka. Czas jakby zwolnił, dokładnie słyszeliście chrupot kruchych, halflingńskich żeber, by po chwili zobaczyć grot pocisku wystający w okolicach mostka. Konie się zatrzymały. Gwałtowne hamowanie wywróciło wóz, który leży teraz na boku. Jeźdzcy się zbliżają.
- Szlag! - krzyknął Konrad i podrzucił kolbę kuszy do policzka i ubił pod jednym z nich konia. Nawet w ciemności był doskonałym strzelcem. Roderyk niestety spudłował.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Oni są konno, my na piechotę z wycieńczonymi więźniami. Nie mamy szans na ucieczkę. Musimy stawić im czoła. Za wóz. Będzie fortyfikacją. Mamy partyzany. Jeśli oni nie mają kusz mamy przewagę. chłopak spokojnie i trzeźwo ocenił sytuację.
Oni są konno, my na piechotę z wycieńczonymi więźniami. Nie mamy szans na ucieczkę. Musimy stawić im czoła. Za wóz. Będzie fortyfikacją. Mamy partyzany. Jeśli oni nie mają kusz mamy przewagę. chłopak spokojnie i trzeźwo ocenił sytuację.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Fryderyk
- Za wóz. Panowie - zwrócił się do uwolnionych - uważajcie na siebie i pamiętajcie, że tym razem to my ratujemy was...
Stanął obok wozu i przygotował partyzanę do użycia jako włócznię.
- Za wóz. Panowie - zwrócił się do uwolnionych - uważajcie na siebie i pamiętajcie, że tym razem to my ratujemy was...
Stanął obok wozu i przygotował partyzanę do użycia jako włócznię.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Krung
Kocham jak mi sie długie posty kasuja ;/ sorki za spoznienie
-Walczymy-bruknął krasnal i przetarł radośnie pusty oczodół kłyckiem. Splunął na ziemię i wyciągnął zza pasa krótki nóż, którym miał nadzieję zabije najbliższego żołnieża celnym rzutem. "Wszystkiego w życiu trzeba spróbować". Spojrzał na ostry nóż zdrowym okiem i przygotował się do odparcia ataku.
Kocham jak mi sie długie posty kasuja ;/ sorki za spoznienie
-Walczymy-bruknął krasnal i przetarł radośnie pusty oczodół kłyckiem. Splunął na ziemię i wyciągnął zza pasa krótki nóż, którym miał nadzieję zabije najbliższego żołnieża celnym rzutem. "Wszystkiego w życiu trzeba spróbować". Spojrzał na ostry nóż zdrowym okiem i przygotował się do odparcia ataku.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Wszyscy
Konrad z Roderykiem pobiegli za wóz, mając jedynie kusze i kilka bełtów, nie mieli szans w walce z konnymi. Tętent kopyt był coraz głośniejszy, a sylwetki jeźdźców wyraźniejsze. Było ich chyba ponad tuzin. Nim dojechali, bełty z kusz uwolnionych przez was ludzi ubiły pod dwójką konie. Krung cisnął w najbliższego nożem, ale chybił celu. Chwycił młot i stanął za wozem obok Dantego z obnażonym mieczem. Na wystające z obydwu stron wozu partyzany Nadira i Fryderyka nadziało się kolejnych dwóch jedźdźców, jednak broń Nadira nie wytrzymała i jej drzewce pękły. Dwóch jeźdźców pogalopowało w stronę zamku, zapewne po posiłki, ale Konrad zabił jednego z nich strzałem z kuszy w głowę, drugi jednak szybko znalazł się poza zasięgiem broni.
Konrad z Roderykiem pobiegli za wóz, mając jedynie kusze i kilka bełtów, nie mieli szans w walce z konnymi. Tętent kopyt był coraz głośniejszy, a sylwetki jeźdźców wyraźniejsze. Było ich chyba ponad tuzin. Nim dojechali, bełty z kusz uwolnionych przez was ludzi ubiły pod dwójką konie. Krung cisnął w najbliższego nożem, ale chybił celu. Chwycił młot i stanął za wozem obok Dantego z obnażonym mieczem. Na wystające z obydwu stron wozu partyzany Nadira i Fryderyka nadziało się kolejnych dwóch jedźdźców, jednak broń Nadira nie wytrzymała i jej drzewce pękły. Dwóch jeźdźców pogalopowało w stronę zamku, zapewne po posiłki, ale Konrad zabił jednego z nich strzałem z kuszy w głowę, drugi jednak szybko znalazł się poza zasięgiem broni.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Krung
Jeśli w okolicy mnie, znajduje się jeszcze jakiś jeździec atakuje go swym młotem, jeśli nie dosięgam mu do głowy, atakuje jego wieszchowca - najlepiej łamiąc mu kończynę. Jeśli żołnierz sie obali, podbiegam do niego i staram sięgo do końca wyeliminować. Jeśli chybiam celu, staram sie uniknąć ciosu i szybko ripostować ponownie.
Jeśli w okolicy mnie, znajduje się jeszcze jakiś jeździec atakuje go swym młotem, jeśli nie dosięgam mu do głowy, atakuje jego wieszchowca - najlepiej łamiąc mu kończynę. Jeśli żołnierz sie obali, podbiegam do niego i staram sięgo do końca wyeliminować. Jeśli chybiam celu, staram sie uniknąć ciosu i szybko ripostować ponownie.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Fryderyk
Staję za wozem, osłaniając sobą uwolnionych. Oszczędnie rozdaję ciosy partyzaną, starając się zabijać jeźdźców, a nie konie, żebyśmy mieli na czym uciekać. Bo zapewne będzie trzeba uciekać, i to szybko.
Staję za wozem, osłaniając sobą uwolnionych. Oszczędnie rozdaję ciosy partyzaną, starając się zabijać jeźdźców, a nie konie, żebyśmy mieli na czym uciekać. Bo zapewne będzie trzeba uciekać, i to szybko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Nie zabijać koni! Musimy na czymś uciekać! wrzasnął gdy zobaczył jak Krung łamie końską nogę. Sam zanurkował między konnych, chwycił złamaną partyzanę, i korzystając z tego, że miała ostrza na obydwu stronach zaczął przecinać pasy siodeł pod jeźdźcami. Wyturlał się spod końskiego brzucha i barkiem pchnął rycerza. Szybko ciął na odlew atakując kolejnego atakującego, zrobił unik i wbił jedno ostrze w lukę między zbroją tego co spadł z konia. Rozejrzał się po polu bitwy oceniając sytuację.
Nie zabijać koni! Musimy na czymś uciekać! wrzasnął gdy zobaczył jak Krung łamie końską nogę. Sam zanurkował między konnych, chwycił złamaną partyzanę, i korzystając z tego, że miała ostrza na obydwu stronach zaczął przecinać pasy siodeł pod jeźdźcami. Wyturlał się spod końskiego brzucha i barkiem pchnął rycerza. Szybko ciął na odlew atakując kolejnego atakującego, zrobił unik i wbił jedno ostrze w lukę między zbroją tego co spadł z konia. Rozejrzał się po polu bitwy oceniając sytuację.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Wszyscy
Oburącz trzymając młot, Krung zaatakował najbliższego konnego, ale nie mógł go dosięgnąć, więc zmachnął się w konia. Po trafieniu, usłyszał jak coś skrzypnęło mu w nadgarstku, ale bólu nie poczuł. Konny za to wyleciał z siodła wprost pod nogi Konrada, który dobił go silnym kopniakiem w łeb. Partyzana Fryderyka odbijała się od stalowych kirysów, tylko raz udało mu się musnąć jednego w policzek. Tymczasem kolejny bełt trafił konnego w twarz, a kusza (zapewne Roderyka, który chyba nie potrafił jej załadować) poleciała w stronę drugiego, ale chybiła. Dante obalił jednego z konnych, ale temu udało się jakimś cudem wylądować na nogach, rozpoczęła się walka na miecze, którą Dante zakończył głębokim pchnięciem w brzuch, ale sam nie wyszedł bez strat, krew zaczęła się sączyć z ciętych ran na lewym udzie i barku. Nadir przez przypadek wbił broń w konia miast pas siodła, a ten odjechał dalej wyrywając mu połowę partyzany. Słyszycie tętent kopyt zbliżających się od strony murów, ale nie bramy. Dziwne.
---
Statystyki
*Wy: zdrowi (Fryderyk, Konrad, Roderyk), kontuzjowani (Krung, Nadir), Lekko ranni (Dante)
*Oni: zdrowi (7 jeźdźców), lekko ranni (1 jezdziec)
Oburącz trzymając młot, Krung zaatakował najbliższego konnego, ale nie mógł go dosięgnąć, więc zmachnął się w konia. Po trafieniu, usłyszał jak coś skrzypnęło mu w nadgarstku, ale bólu nie poczuł. Konny za to wyleciał z siodła wprost pod nogi Konrada, który dobił go silnym kopniakiem w łeb. Partyzana Fryderyka odbijała się od stalowych kirysów, tylko raz udało mu się musnąć jednego w policzek. Tymczasem kolejny bełt trafił konnego w twarz, a kusza (zapewne Roderyka, który chyba nie potrafił jej załadować) poleciała w stronę drugiego, ale chybiła. Dante obalił jednego z konnych, ale temu udało się jakimś cudem wylądować na nogach, rozpoczęła się walka na miecze, którą Dante zakończył głębokim pchnięciem w brzuch, ale sam nie wyszedł bez strat, krew zaczęła się sączyć z ciętych ran na lewym udzie i barku. Nadir przez przypadek wbił broń w konia miast pas siodła, a ten odjechał dalej wyrywając mu połowę partyzany. Słyszycie tętent kopyt zbliżających się od strony murów, ale nie bramy. Dziwne.
---
Statystyki
*Wy: zdrowi (Fryderyk, Konrad, Roderyk), kontuzjowani (Krung, Nadir), Lekko ranni (Dante)
*Oni: zdrowi (7 jeźdźców), lekko ranni (1 jezdziec)
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Kontuzjowani? znaczy co mi jest?
Nadir
Szlag by to trafił... zaklał pod nosem i rozejrzał sie po pobojowisku za jakąs bronią, która by się nadawała lepiej do walki. Gdy ją wypatrzy unikając ciosów stara się do niej dotrzeć i podnieść, w międzyczasie rozcina pasy od siodeł gdzie się da.
Nadir
Szlag by to trafił... zaklał pod nosem i rozejrzał sie po pobojowisku za jakąs bronią, która by się nadawała lepiej do walki. Gdy ją wypatrzy unikając ciosów stara się do niej dotrzeć i podnieść, w międzyczasie rozcina pasy od siodeł gdzie się da.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
