[Storytelling] Dolina Ciszy

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:


-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Słowem wstępu. Chciałem zmienić system z D&D na coś bardziej opisowego, ot tak zwykły story telling
D&D to system płytki, bardzo płytki i ograniczony
nic na tym nie stacicie, moja w tym głowa
prosiłbym również o nieco dłuższe wypowiedzi. Od teraz im będziecie lepiej pisać, tym będzie się wam lepiej powodzić (zauważyłem że to działa na graczy
)
Wszyscy
Po chwili usiadł z wami Dak, a barman przyniósł kolejną porcję trunku dla mnicha. Rozglądneliście się wokół, spoglądając sobie głeboko w oczy.
-Wszyscy naraz!-Ryknął pół-ogr, a reszta karczmy zaczęła was wesoło dopingować. Każdy z was podniósł kufel i przyłożył do niego usta. Smak trunku nie należał do najwyśmiennitszych. Napój smakował jak stare skisłe mleko w połaczeniu z cytryną. Dopiero gdy trunek przepływał przez gardło, czuć było ostry smak spirytusu. Wszyscy jakimś cudem wypiliście po całym kuflu.
-Polać im!- ryknął ktoś z tłumu, a grzeczny barman przyniósł kolejną kolejkę.
-Żwawo-żwawo-Ryknął pijaczyna i zmierzył was wszystkich wzrokiem. Oczy świeciły mu się jak diamenty, co wskazywało na to, że musiał dość dużo wypić już przed waszym przyjściem.
Szybko łapneliście za drugi kufel i zaczeliście pić.
Alinoe
Czujesz niebywałą gorycz w ustach, gdy przełykasz dziwny trunek. Żoładek zaczyna Ci bulgotać z napięcia i obrzydzenia. Czujesz dzwigający się trunek. Szybko odstawiasz kufel od ust i zwracasz trunek na ziemie. Naczynie wypuszczone z Twoich rąk upada z klangiem na ziemię.
-Płacisz-płacisz-Rzekł niski pijaczyna-Nie wypiłas wszystkiego-wszystkiego.. Zauważasz na twarzach reszty pospólstwa delikatne uśmiechy, czyżby mieli Cie w planach wykorzystać?
Wszyscy
Każdy z mężczyzn wypił już po dwa kufle. Czujecie lekkie obrzydzenie, które zostało spowodowane nietypowym smakiem trunku. Barman szybko przyniósł wam kolejne kufle. Patrzycie z niebywałym obrzydzeniem na dziwny, brązowawy kolor trunku.
-Pijta-ryknął pół-ogr, z którym Vrrak miał już wcześniej przyjemność.
Spojrzeliscie po raz ostatni na kufle i szybko przechyliliście je w strone gardła.
Dak
Kończyłeś już ostatni kufel, piłeś dużymi łykami, tak aby w ogóle nie czuć obrzydliwego smaku napoju, który był mocniejszy od wódki. Robiłeś ostatni łyk, chciałeś żeby był jak największy, wies otworzyłeś szeroko gardło dla tajemniczego napoju, niestety łyk okazał się za duży i utkwił Ci w gardle. Oczy otworzyły Ci się jak nigdy czułeś, że się dusisz. Szybko odkasłałeś lecz trunek wylądował na stole. Pozostała trójka osuszyła już kufle. Krasnoludy wyglądały na takich które dopiero zaczynają picie, a u wysokiego człowieka zauważyłeś, że jezyk mu się zaczął plątać.
Wszyscy
-No, no-rzekł barman z podziwem-Krasnoludów w piciu nic nie pokona. Co do zapłaty za trunki to płacicie po trzy sztuki srebra złota za całośc, oczywiście jeśłi ktoś nie wypił. Jeśli czegoś potrzebujecie, naprzykład pokoju to powiedzcie. Pokój na noc kosztuje dziesięć sztuk srebra.
Towarzystwo wokół was wróciło do swoich stolików, kilku z nich zamówiło po pare piw. Zaciekawiła was rozmowa dwóch chudych mężczyzn - wspominali coś o wieży niepodal wioski i o jakimś tajemiczym skarbie w środku.
Snorri
Czułeś alkochol szumiący w głowie -Ideee się przejsć- rykłeś i wyruszyłeś z karczmy niczym strzała wystrzelona przez strzelca. Nikt sie Tobą nie zaciekawił i nie miał zamiaru dołaczyć. Co prawda może nie chodziłeś krzywo, ale czułeś alkochol, który niewyobrażalnie mącił Ci w głowie.
Każdy z was ma po trzydzieści sztuki srebra - zapomniałem napisać na początku
1 sztuka złota -> 100 sztuk srebra -> 1000 sztuk miedzi.
Co robicie?




Wszyscy
Po chwili usiadł z wami Dak, a barman przyniósł kolejną porcję trunku dla mnicha. Rozglądneliście się wokół, spoglądając sobie głeboko w oczy.
-Wszyscy naraz!-Ryknął pół-ogr, a reszta karczmy zaczęła was wesoło dopingować. Każdy z was podniósł kufel i przyłożył do niego usta. Smak trunku nie należał do najwyśmiennitszych. Napój smakował jak stare skisłe mleko w połaczeniu z cytryną. Dopiero gdy trunek przepływał przez gardło, czuć było ostry smak spirytusu. Wszyscy jakimś cudem wypiliście po całym kuflu.
-Polać im!- ryknął ktoś z tłumu, a grzeczny barman przyniósł kolejną kolejkę.
-Żwawo-żwawo-Ryknął pijaczyna i zmierzył was wszystkich wzrokiem. Oczy świeciły mu się jak diamenty, co wskazywało na to, że musiał dość dużo wypić już przed waszym przyjściem.
Szybko łapneliście za drugi kufel i zaczeliście pić.
Alinoe
Czujesz niebywałą gorycz w ustach, gdy przełykasz dziwny trunek. Żoładek zaczyna Ci bulgotać z napięcia i obrzydzenia. Czujesz dzwigający się trunek. Szybko odstawiasz kufel od ust i zwracasz trunek na ziemie. Naczynie wypuszczone z Twoich rąk upada z klangiem na ziemię.
-Płacisz-płacisz-Rzekł niski pijaczyna-Nie wypiłas wszystkiego-wszystkiego.. Zauważasz na twarzach reszty pospólstwa delikatne uśmiechy, czyżby mieli Cie w planach wykorzystać?
Wszyscy
Każdy z mężczyzn wypił już po dwa kufle. Czujecie lekkie obrzydzenie, które zostało spowodowane nietypowym smakiem trunku. Barman szybko przyniósł wam kolejne kufle. Patrzycie z niebywałym obrzydzeniem na dziwny, brązowawy kolor trunku.
-Pijta-ryknął pół-ogr, z którym Vrrak miał już wcześniej przyjemność.
Spojrzeliscie po raz ostatni na kufle i szybko przechyliliście je w strone gardła.
Dak
Kończyłeś już ostatni kufel, piłeś dużymi łykami, tak aby w ogóle nie czuć obrzydliwego smaku napoju, który był mocniejszy od wódki. Robiłeś ostatni łyk, chciałeś żeby był jak największy, wies otworzyłeś szeroko gardło dla tajemniczego napoju, niestety łyk okazał się za duży i utkwił Ci w gardle. Oczy otworzyły Ci się jak nigdy czułeś, że się dusisz. Szybko odkasłałeś lecz trunek wylądował na stole. Pozostała trójka osuszyła już kufle. Krasnoludy wyglądały na takich które dopiero zaczynają picie, a u wysokiego człowieka zauważyłeś, że jezyk mu się zaczął plątać.
Wszyscy
-No, no-rzekł barman z podziwem-Krasnoludów w piciu nic nie pokona. Co do zapłaty za trunki to płacicie po trzy sztuki srebra złota za całośc, oczywiście jeśłi ktoś nie wypił. Jeśli czegoś potrzebujecie, naprzykład pokoju to powiedzcie. Pokój na noc kosztuje dziesięć sztuk srebra.
Towarzystwo wokół was wróciło do swoich stolików, kilku z nich zamówiło po pare piw. Zaciekawiła was rozmowa dwóch chudych mężczyzn - wspominali coś o wieży niepodal wioski i o jakimś tajemiczym skarbie w środku.
Snorri
Czułeś alkochol szumiący w głowie -Ideee się przejsć- rykłeś i wyruszyłeś z karczmy niczym strzała wystrzelona przez strzelca. Nikt sie Tobą nie zaciekawił i nie miał zamiaru dołaczyć. Co prawda może nie chodziłeś krzywo, ale czułeś alkochol, który niewyobrażalnie mącił Ci w głowie.
Każdy z was ma po trzydzieści sztuki srebra - zapomniałem napisać na początku

Co robicie?
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Alinoe
-Niech to szlag ! - powiedziała elfka. Z jej ust śmierdziało alkoholem i żygowinami. Po twarzy można było poznać, że nie czuła się najlepiej.
-Masz tu swoje pieniądze - rzekła wręczając barmanowi trzy sztuki srebra- wezmę jeszcze pokój z kąpielą i szklankę wody. Nie mam apetytu po tym teście.Ile to będzie razem?
Zapłaciła człowiekowi. Przemyła usta wodą i dosiadła się do tajemniczego elfa. Próbowała dowiedzieć się o nim jak najwięcej....
-Niech to szlag ! - powiedziała elfka. Z jej ust śmierdziało alkoholem i żygowinami. Po twarzy można było poznać, że nie czuła się najlepiej.
-Masz tu swoje pieniądze - rzekła wręczając barmanowi trzy sztuki srebra- wezmę jeszcze pokój z kąpielą i szklankę wody. Nie mam apetytu po tym teście.Ile to będzie razem?
Zapłaciła człowiekowi. Przemyła usta wodą i dosiadła się do tajemniczego elfa. Próbowała dowiedzieć się o nim jak najwięcej....
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Dak
- Alkohol niszczy koncentrację, to przeklęty wróg... - stwierdziłem, bełkocząc lekko. Wstałem, wyprostowałem się i położyłem na barze trzy sztuki srebra. - Dziś nie powinienem spać, dzięki temu alkolo szybciej wyparuje. A jeśli zasnę, karach rozmyje się i będę musiał potem poświęcić dużo czasu na utrzymanie go z powrotem w całości.
Co stwierdziwszy, wyszedłem z karczmy i udałem się na miejsce, gdzie trenowałem wcześniej. *Dobra matka ewolucja zapewniła mi widzenie w ciemności, teraz mi się to przyda*, pomyślałem i ustawiałem kolejne manekiny, podpierałem je kamieniami i trenowałem uderzanie z doskoku - odchodząc na kilka kroków od manekina i atakując z wyskoku, albo przebiegając obok i uderzając w biegu. Staram się ćwiczyć aż do świtu, jeśli do tego czasu zabraknie mi pachołków, znów biję w mur ćwicząc odporność na ból.
- Alkohol niszczy koncentrację, to przeklęty wróg... - stwierdziłem, bełkocząc lekko. Wstałem, wyprostowałem się i położyłem na barze trzy sztuki srebra. - Dziś nie powinienem spać, dzięki temu alkolo szybciej wyparuje. A jeśli zasnę, karach rozmyje się i będę musiał potem poświęcić dużo czasu na utrzymanie go z powrotem w całości.
Co stwierdziwszy, wyszedłem z karczmy i udałem się na miejsce, gdzie trenowałem wcześniej. *Dobra matka ewolucja zapewniła mi widzenie w ciemności, teraz mi się to przyda*, pomyślałem i ustawiałem kolejne manekiny, podpierałem je kamieniami i trenowałem uderzanie z doskoku - odchodząc na kilka kroków od manekina i atakując z wyskoku, albo przebiegając obok i uderzając w biegu. Staram się ćwiczyć aż do świtu, jeśli do tego czasu zabraknie mi pachołków, znów biję w mur ćwicząc odporność na ból.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
Dante
-Dawno nie piłem takich szczyn jak te u ciebie,ale musze ci pogratulować bo wpierw się zgodziliśmy to wypić a potem nie było już odwrotu
Wypowiadając te słowa podszedł w kierunku barmana i wręczył mu należnom sumę.
-Możesz mi powiedzieć kto zna okoliczny teren i mógłby coś opowiedzieć o wszystkim co się dzieje naokoło,albo jeśli sam posiadasz taką wiedze możesz sie nią podzielić
Po czym wojownik uśmiechnoł się i rozpoczoł proces dokładnego przyglądania się osobom przebywającymw karczmie.
-A no i jeszcze jedno ile kosztuje u coebie pokój przyjacielu?
-Dawno nie piłem takich szczyn jak te u ciebie,ale musze ci pogratulować bo wpierw się zgodziliśmy to wypić a potem nie było już odwrotu
Wypowiadając te słowa podszedł w kierunku barmana i wręczył mu należnom sumę.
-Możesz mi powiedzieć kto zna okoliczny teren i mógłby coś opowiedzieć o wszystkim co się dzieje naokoło,albo jeśli sam posiadasz taką wiedze możesz sie nią podzielić
Po czym wojownik uśmiechnoł się i rozpoczoł proces dokładnego przyglądania się osobom przebywającymw karczmie.
-A no i jeszcze jedno ile kosztuje u coebie pokój przyjacielu?

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
- Numer GG: 763272
- Lokalizacja: Breslau
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Alinoe
-To będzie...- rzekł barman głosem, który nie wskazywał na inteligencje - trzy.. nie! pięć sztuk srebra, proszę o to klucz, pokój dwunasty.- rzekł i podał Ci klucz z pod lady.
Elf już powstał z ziemi i wyglądał na w miare trzeźwego. Usiadłaś naprzeciw jego, patrząc mu głeboko w oczy. Rozmowa szybko się rozpoczęła, elf widocznie był jeszcze pijany, ale wszystkie jego słowa były zrozumiałe. Alkochol zamącił mu tak w głowie, że powiedział Ci wszystko co mu leży na sercu. Wraz z historią jak to żona odeszła od niego. Po dłuższej rozmowie okazało się, że tajemniczy elf nazywa się Nazzrot Silverblade, i jest poszukiwaczem przygód. Przybył do tego miasteczka całkiem nie dawno, oczywiście tutejsi mieszkańcy gorąco go powitali w karczmie, a on sam już drugi dzień siedzi pijany. Powiedział Ci też ,że przybył tutaj bo rzekomo jest nagroda za jakąś głowę, lecz nie powiedział o tym chętnie a pod koniec zmienił temat na pogodę. Zainteresowała Cię sprawa nagrody.
Dak
Bez problemu dotarłeś na miejsce i zacząłeś swój trening. Gdy drugi manekin pękł na drzazgi, usłyszałeś głosy za sobą.
-Teee... śmieszny. Może ze mną sie zmie... zmierzysz?- Za tobą znajdowało się dwóch mężczyzn, oby dwoje byli nieźle wstawieni. Byli niżsi od Ciebie, na sobie nosili stare postrzępione szaty, jeden w ręku miał długi kostur. Z twarzy byli niemalże podobni, prawdopodobnie to bracia, mieli identyczne szpiczaste nosy.
-No chodź...- burknął drugi i oparł kostur przed siebie.
Dante
-Alkochol Ci chyba zaszumiał w głowie- wykrzyknął radośnie barman -Szczyny to i może były, ale wypiłeś wszystko i nie musisz płacić. A co do okolicy.-dodał spokojniejszym głosem-To zapytaj się, o tego jegomościa-rzekł w wskazał palcem na wysokiego, lecz strasznie chudego mężczynę, który siedział nieco oddalony od reszty pijaków.-To Edmund, zna się na tych krainach jak nikt, za piwo powie Ci co tylko chcesz- rzekł barman i klepnął Cie przyjacielsko w plecy.
-A pokój... to dwa srebrniki- dodał po chwili.
Eillis
Przez jasno oświetloną ulicę idzie piękna i wysoka elfka. Jej skóra wpada w odcień niebieskiego, ma długie włosy zawiązane w kucyk. Idzie bardzo szybko, lecz przed nikim nie ucieka. Na sobie ma czarny strój podróżny, na plecach nosi długi elficki łuk i kołczan strzał. W bucie błyszczy się krótki miecz. Trafiła tu niedawno, dokładniej przed chwilą weszła znów do miasta. Zajmowała się głównie polowaniem na gobliny, jej strzały są już ubryzgane od ich krwi, ostatnim czasem są nielada kłopotem w tej okolicy.
W oddali zauważasz czterech osobników, przyglądając się im bliżej zauważasz, że to jeden krępy i niski krasnolud uzbrojony w duży młot bojowy, a reszta to trzech wysokich i umieśnionych mężczyzn. Jeden z nich wymachuje obosiecznym toporem a dwóch kolejnych w swych rękach trzyma długie miecze.
-No chodz kurduplu!-burknął jeden z nich. Niestety były to ostatnie słowa meżczyzny. Niski krasnolud z pełnym impetem uderzył człowieka w łeb. Trzask kości rozbrzmiał się dookoła, a mężczyzna z długim mieczem padł martwy na ziemię. Człowiek z toporem zamachnął się i uderzył krasnoluda. Topór wbił się w żebra czarnobrodego. Krasnolud padł na kolana z wielkim jękiem. Chwilę później drugi mężczyzna pchnął mieczem. Ostrze szybko i bez problemu - niczym piorun przebiło bok krasnoluda na wylot. Twoje emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Co prawda nigdy nie lubiłaś krasnoludów, ale teraz wydawało Ci się, że musisz zainterweniować. Szybko wyciągłaś łuk i napięłaś strzałę. Pocisk niczym zwierze dopadł wysokiego mężczyznę przebijając jego krtań na wylot. Człowiek padł na ziemię trzymiąc się za gardło i charcząc niczym stary prosiak w oborze. Drugi mężczyzna zauważył Cie, ostatnim ruchem przebił żoładek krasnoluda swym mieczem i ruszył w Twoją stronę. Napięłaś kolejna strzałe i wypusciłaś ją w kierunku wroga. Strała wbiła się w oko wroga powalając go na ziemię.
-Koniec-Wysapałaś cicho pod nosem i podeszłaś do krasnoluda. Jego stan był tragiczny, leżał półprzytomny, z przebitym brzuchem i bokiem.
-Do czego to doszło-wysapał-Być uratowanym przez elfa-Czarnobrody pokręcił głową. Krasnolud jakby z wielkim wysiłkiem spojrzał na Ciebie.
-Powiedz wszystko mym przyjaciołom w karczmie, jeden z nich to krasnolud poznasz go po...- tutaj czarnobrody skończył swą wypowiedz i obrócił głowę w drugą stronę. Wydał ostatni oddech i zmarł. Postanowiłaś poinformować ludzi w karczmie, która znajduje się niedaleko Ciebie.
Do gry dołancza Lidien
Vrrak
-Dwie sztuki złota za nocleg-burknął karczmiarz, gdy zauważył, że wchodzisz na górę. Spojrzałeś na niego wzrokiem pełnym pogardy i zapłaciłeś należną kwotę. Otrzymałeś klucz z numerem dziesięć. Ciągle widzisz pól-ogra lampiącego się na Ciebie, w końcu go ignorujesz, czując, że jeszcze zatopisz topór w jego ciele. Szybko wchodzisz na góre i otwierasz drzwi do swego pokoju. Pomieszczenie nie jest za duże. Znajduje się w nim okno, łóżko i duża skrzynia. Rozbierasz się, kładziesz jeden z swych toporów koło łóżka -W razie czegos..- mówisz cicho pod nosem i wskakujesz na łóżko. Jesteś zbyt zmęczony by jeszcze gdzieś iść. Zamykasz oczy, nawet nie czujesz ,gdy zasypiasz.
Galanthe
Do oberży, cicho niczym podmuch nocy, weszła wysoka i piękna kobieta. Gdy tylko weszła w pomieszczeniu rozległa się dziwna woń magii, z daleka było widać, że to mag. Kobieta miała długie blond włosy zaczesane w warkocz, jej oczy mieniły się na złoto-zielono. Odziana była w jasną i przewiewną szatę. Za paskiem nosiła długi miecz. Charakteryzowała się tym, że tuż nad oczami posiadała dwa małe różki. Prawdopodobnie był to półsmok. Zmierzyła was wszystkich wzrokiem, nagle jakiś pijaczyna ryknął.
-Witaj Galanthe, jak tam dzień mija?- Kobieta spojrzała na niskiego i wypitego mężczyżne, po czym uśmiechnęła się i rzekła-A dobrze, Jurgrund. Dajcie mi coś do picia bo mam usta zaschnięte- Po czym usiadła przy stoliku, przy którym nikt nie siedział.
Do sesji dołancza Dragon '-.-
-To będzie...- rzekł barman głosem, który nie wskazywał na inteligencje - trzy.. nie! pięć sztuk srebra, proszę o to klucz, pokój dwunasty.- rzekł i podał Ci klucz z pod lady.
Elf już powstał z ziemi i wyglądał na w miare trzeźwego. Usiadłaś naprzeciw jego, patrząc mu głeboko w oczy. Rozmowa szybko się rozpoczęła, elf widocznie był jeszcze pijany, ale wszystkie jego słowa były zrozumiałe. Alkochol zamącił mu tak w głowie, że powiedział Ci wszystko co mu leży na sercu. Wraz z historią jak to żona odeszła od niego. Po dłuższej rozmowie okazało się, że tajemniczy elf nazywa się Nazzrot Silverblade, i jest poszukiwaczem przygód. Przybył do tego miasteczka całkiem nie dawno, oczywiście tutejsi mieszkańcy gorąco go powitali w karczmie, a on sam już drugi dzień siedzi pijany. Powiedział Ci też ,że przybył tutaj bo rzekomo jest nagroda za jakąś głowę, lecz nie powiedział o tym chętnie a pod koniec zmienił temat na pogodę. Zainteresowała Cię sprawa nagrody.
Dak
Bez problemu dotarłeś na miejsce i zacząłeś swój trening. Gdy drugi manekin pękł na drzazgi, usłyszałeś głosy za sobą.
-Teee... śmieszny. Może ze mną sie zmie... zmierzysz?- Za tobą znajdowało się dwóch mężczyzn, oby dwoje byli nieźle wstawieni. Byli niżsi od Ciebie, na sobie nosili stare postrzępione szaty, jeden w ręku miał długi kostur. Z twarzy byli niemalże podobni, prawdopodobnie to bracia, mieli identyczne szpiczaste nosy.
-No chodź...- burknął drugi i oparł kostur przed siebie.
Dante
-Alkochol Ci chyba zaszumiał w głowie- wykrzyknął radośnie barman -Szczyny to i może były, ale wypiłeś wszystko i nie musisz płacić. A co do okolicy.-dodał spokojniejszym głosem-To zapytaj się, o tego jegomościa-rzekł w wskazał palcem na wysokiego, lecz strasznie chudego mężczynę, który siedział nieco oddalony od reszty pijaków.-To Edmund, zna się na tych krainach jak nikt, za piwo powie Ci co tylko chcesz- rzekł barman i klepnął Cie przyjacielsko w plecy.
-A pokój... to dwa srebrniki- dodał po chwili.
Eillis
Przez jasno oświetloną ulicę idzie piękna i wysoka elfka. Jej skóra wpada w odcień niebieskiego, ma długie włosy zawiązane w kucyk. Idzie bardzo szybko, lecz przed nikim nie ucieka. Na sobie ma czarny strój podróżny, na plecach nosi długi elficki łuk i kołczan strzał. W bucie błyszczy się krótki miecz. Trafiła tu niedawno, dokładniej przed chwilą weszła znów do miasta. Zajmowała się głównie polowaniem na gobliny, jej strzały są już ubryzgane od ich krwi, ostatnim czasem są nielada kłopotem w tej okolicy.
W oddali zauważasz czterech osobników, przyglądając się im bliżej zauważasz, że to jeden krępy i niski krasnolud uzbrojony w duży młot bojowy, a reszta to trzech wysokich i umieśnionych mężczyzn. Jeden z nich wymachuje obosiecznym toporem a dwóch kolejnych w swych rękach trzyma długie miecze.
-No chodz kurduplu!-burknął jeden z nich. Niestety były to ostatnie słowa meżczyzny. Niski krasnolud z pełnym impetem uderzył człowieka w łeb. Trzask kości rozbrzmiał się dookoła, a mężczyzna z długim mieczem padł martwy na ziemię. Człowiek z toporem zamachnął się i uderzył krasnoluda. Topór wbił się w żebra czarnobrodego. Krasnolud padł na kolana z wielkim jękiem. Chwilę później drugi mężczyzna pchnął mieczem. Ostrze szybko i bez problemu - niczym piorun przebiło bok krasnoluda na wylot. Twoje emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Co prawda nigdy nie lubiłaś krasnoludów, ale teraz wydawało Ci się, że musisz zainterweniować. Szybko wyciągłaś łuk i napięłaś strzałę. Pocisk niczym zwierze dopadł wysokiego mężczyznę przebijając jego krtań na wylot. Człowiek padł na ziemię trzymiąc się za gardło i charcząc niczym stary prosiak w oborze. Drugi mężczyzna zauważył Cie, ostatnim ruchem przebił żoładek krasnoluda swym mieczem i ruszył w Twoją stronę. Napięłaś kolejna strzałe i wypusciłaś ją w kierunku wroga. Strała wbiła się w oko wroga powalając go na ziemię.
-Koniec-Wysapałaś cicho pod nosem i podeszłaś do krasnoluda. Jego stan był tragiczny, leżał półprzytomny, z przebitym brzuchem i bokiem.
-Do czego to doszło-wysapał-Być uratowanym przez elfa-Czarnobrody pokręcił głową. Krasnolud jakby z wielkim wysiłkiem spojrzał na Ciebie.
-Powiedz wszystko mym przyjaciołom w karczmie, jeden z nich to krasnolud poznasz go po...- tutaj czarnobrody skończył swą wypowiedz i obrócił głowę w drugą stronę. Wydał ostatni oddech i zmarł. Postanowiłaś poinformować ludzi w karczmie, która znajduje się niedaleko Ciebie.
Do gry dołancza Lidien
Vrrak
-Dwie sztuki złota za nocleg-burknął karczmiarz, gdy zauważył, że wchodzisz na górę. Spojrzałeś na niego wzrokiem pełnym pogardy i zapłaciłeś należną kwotę. Otrzymałeś klucz z numerem dziesięć. Ciągle widzisz pól-ogra lampiącego się na Ciebie, w końcu go ignorujesz, czując, że jeszcze zatopisz topór w jego ciele. Szybko wchodzisz na góre i otwierasz drzwi do swego pokoju. Pomieszczenie nie jest za duże. Znajduje się w nim okno, łóżko i duża skrzynia. Rozbierasz się, kładziesz jeden z swych toporów koło łóżka -W razie czegos..- mówisz cicho pod nosem i wskakujesz na łóżko. Jesteś zbyt zmęczony by jeszcze gdzieś iść. Zamykasz oczy, nawet nie czujesz ,gdy zasypiasz.
Galanthe
Do oberży, cicho niczym podmuch nocy, weszła wysoka i piękna kobieta. Gdy tylko weszła w pomieszczeniu rozległa się dziwna woń magii, z daleka było widać, że to mag. Kobieta miała długie blond włosy zaczesane w warkocz, jej oczy mieniły się na złoto-zielono. Odziana była w jasną i przewiewną szatę. Za paskiem nosiła długi miecz. Charakteryzowała się tym, że tuż nad oczami posiadała dwa małe różki. Prawdopodobnie był to półsmok. Zmierzyła was wszystkich wzrokiem, nagle jakiś pijaczyna ryknął.
-Witaj Galanthe, jak tam dzień mija?- Kobieta spojrzała na niskiego i wypitego mężczyżne, po czym uśmiechnęła się i rzekła-A dobrze, Jurgrund. Dajcie mi coś do picia bo mam usta zaschnięte- Po czym usiadła przy stoliku, przy którym nikt nie siedział.
Do sesji dołancza Dragon '-.-
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 11:25 przez Bobas, łącznie zmieniany 2 razy.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Alinoe
Wysłuchała elfa. Szczególnie zainteresowała ją ta nagroda.
-Miło się gadało. Ja lecę... Pa - grzecznie pożegnała się z Nazzrotem kiedy zaczął majaczyć o pogodzie. Wstała od stolika. Przepychając się przez tłum śmierdzących ludzi i nieludzi rzucała k****mi na prawo i lewo. Wkońcu dostrzegła barmana. Był na drugim końcu karczmy. Zaklęła siarczyście. Znów zaczęła sie powoli przemieszczać wśród wszelakiej maści żuli. Kiedy dotarła, zapytała karczmarza wprost:
- Za czyją głowę jest tu nagroda człowiecze- rzekła- I jak duża - dodała po chwili elfka.....
Wysłuchała elfa. Szczególnie zainteresowała ją ta nagroda.
-Miło się gadało. Ja lecę... Pa - grzecznie pożegnała się z Nazzrotem kiedy zaczął majaczyć o pogodzie. Wstała od stolika. Przepychając się przez tłum śmierdzących ludzi i nieludzi rzucała k****mi na prawo i lewo. Wkońcu dostrzegła barmana. Był na drugim końcu karczmy. Zaklęła siarczyście. Znów zaczęła sie powoli przemieszczać wśród wszelakiej maści żuli. Kiedy dotarła, zapytała karczmarza wprost:
- Za czyją głowę jest tu nagroda człowiecze- rzekła- I jak duża - dodała po chwili elfka.....
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Dak
Zdejmuję kastety i chowam je w szacie, bo nie chcę i zabić, tylko dać im nauczkę żeby nie zaczepiali tych, co wyróżniają się z tłumu. Zginam lekko nogi i garbię się, w kilku krótkich krokach obiegam ich lekkim łukiem, tak żeby zaatakować tego z kosturem. Nadbiegam w jego kierunku i wypróbowuję swoje trenowane przed chwilą umiejętności - wyskakuję z rozbiegu i locie kopię go w potylicę, tak żeby powalić go na ziemię, a najlepiej pozbawić przytomności. Padam na ziemię, przetaczam się tak żeby wstając, jednocześnie podnieść kostur i uderzam drugiego w kolano, tak żeby uniemożliwić mu poruszanie się, przynajmniej na jakiś czas. Jeśli zachodzi potrzeba, poprawiam temu pierwszemu, bijąc tak żeby nie zabić i nic nie złamać, a drugiego ogłuszam szybkim, wprawnym ciosem w skroń.
Kiedy rozprawię się z nimi, biorę ich za szaty i odwlekam kawałek dalej, żeby nie przeszkadzali mi w treningu, po czym wracam do przerwanej czynności.
Zdejmuję kastety i chowam je w szacie, bo nie chcę i zabić, tylko dać im nauczkę żeby nie zaczepiali tych, co wyróżniają się z tłumu. Zginam lekko nogi i garbię się, w kilku krótkich krokach obiegam ich lekkim łukiem, tak żeby zaatakować tego z kosturem. Nadbiegam w jego kierunku i wypróbowuję swoje trenowane przed chwilą umiejętności - wyskakuję z rozbiegu i locie kopię go w potylicę, tak żeby powalić go na ziemię, a najlepiej pozbawić przytomności. Padam na ziemię, przetaczam się tak żeby wstając, jednocześnie podnieść kostur i uderzam drugiego w kolano, tak żeby uniemożliwić mu poruszanie się, przynajmniej na jakiś czas. Jeśli zachodzi potrzeba, poprawiam temu pierwszemu, bijąc tak żeby nie zabić i nic nie złamać, a drugiego ogłuszam szybkim, wprawnym ciosem w skroń.
Kiedy rozprawię się z nimi, biorę ich za szaty i odwlekam kawałek dalej, żeby nie przeszkadzali mi w treningu, po czym wracam do przerwanej czynności.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
Dante
Kupuje dwa piwa i idę wraz z nimi do stolika mężczyzny który moze mi coś opowiedzieć
-Witaj przyjacielu mam do ciebie kilka pytań o tą okolicę i licze że będziemy rozmawiali tak długo że minie kilka kolejek
Uśmiecham się kłade kufle na stół i przysiadam się.
-Możesz mi coś opowiedzieć o tej okolicy? Jakichś Legendach itp.
Kupuje dwa piwa i idę wraz z nimi do stolika mężczyzny który moze mi coś opowiedzieć
-Witaj przyjacielu mam do ciebie kilka pytań o tą okolicę i licze że będziemy rozmawiali tak długo że minie kilka kolejek
Uśmiecham się kłade kufle na stół i przysiadam się.
-Możesz mi coś opowiedzieć o tej okolicy? Jakichś Legendach itp.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
- Kontakt:
Galanthe
Dziewczyna piła piwo, rozglądając się po zgromadzonych. Jej uwagę zwróciła elfka, przepychająca się między pijącymi. "Najpierw ten Nazzrot, a teraz ona. Oh, zaczyna tu sie robić tłoczno od elfów." - zażartowała sobie w myślach. Postanowiła poznać tę dziewczynę, gdyż powoli zaczynało jej się nudzić, a ta podróżniczka powinna być w stanie zapewnić jej ciekawą rozmowę.
Podeszła do niej.
- Witam cię. Nazywam się Galanthe Arelian, a ty? - przedstawiła się, uśmiechając się przyjacielsko.
Dziewczyna piła piwo, rozglądając się po zgromadzonych. Jej uwagę zwróciła elfka, przepychająca się między pijącymi. "Najpierw ten Nazzrot, a teraz ona. Oh, zaczyna tu sie robić tłoczno od elfów." - zażartowała sobie w myślach. Postanowiła poznać tę dziewczynę, gdyż powoli zaczynało jej się nudzić, a ta podróżniczka powinna być w stanie zapewnić jej ciekawą rozmowę.
Podeszła do niej.
- Witam cię. Nazywam się Galanthe Arelian, a ty? - przedstawiła się, uśmiechając się przyjacielsko.

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Alinoe
Zdenerwowana otaczającymi ją żulami odepchnęła dziewczyne.
-Spadaj... nie mam czasu. Załatwiam interesy.
-Rzekła i zaczęła z powrotem mozolne przepychanie się. Ignorowała próbującego nawiązać rozmowe półsmoka. Kiedy dotarła do karczmarza. Zmęczonym głosem spytała:
-Za czyją głowę jest tu nagroda, dobry człowieku.....
Zdenerwowana otaczającymi ją żulami odepchnęła dziewczyne.
-Spadaj... nie mam czasu. Załatwiam interesy.
-Rzekła i zaczęła z powrotem mozolne przepychanie się. Ignorowała próbującego nawiązać rozmowe półsmoka. Kiedy dotarła do karczmarza. Zmęczonym głosem spytała:
-Za czyją głowę jest tu nagroda, dobry człowieku.....
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Alinoe
Nazzrot kiwnął tylko ręką i położył się na stole, gdy oddaliłaś się o kilka kroków do twych czułych elfich uszu trafił dźwięk chrapania.
W końcu przebiłaś się przez lokalną żulonerię, wokół zaczęło śmierdzieć potem i alkocholem. Barman lekko sie zdziwił znów Cie widząć, wysłuchał Cie dokładnie, po czym oparł rękę o ladę i podparł ręką, głowe.
-Oby tylko za jedną głowę w tym mieście była wyznaczona cena-burknął po chwili.-Z tego co pamiętam to... są nagrody za cztery głowy. Pierwszą osobą jest Gorim Ugnelburg - krasnolud, herszt lokalnych zbójców. Niektórzy mówią, że zbratali się teraz z goblinami, ale ludziom nie można wierzyć. Rzekomo on i jego gang mają siedzibę w małej jaskini niedaleko stąd. Ale jakoś nikt nie śpieszy się z ich znalezieniem, może przez to, że w tej piekielnej dziurze ten piepszony krasnolud zainstalował takie pułapki o,którym sie ludziom nie śniło. Drugą osobą jest Rik Czarnozębny, ten zaś jest goblinem. Zabił wielu ludzi, rozpoznasz go po tym, że ma całe czarne i zepsute zęby, głowe bym oddał, że jeśli by się lekko w nie dotknął to same by pospadały. Trzecią osoba jest Isendel Senfessa, o tym już dawno nikt nie słyszał. Piepszony elf robił sobie polowania na ludzi w lesie, zabił syna burmistrza, za niego jest największa nagroda. A zaś czwartą osobą jest... niechno se przypomne.-burknął karczmiarz i podrapał się po głowie.-Ten no... Ugrund! To ork, który niedaleko stąd miał swą siedzibę.. lecz dawno go już nie widziano w tej okolicy, może z rok... może więcej. Poznasz go po bliznie w kształcie pioruna na twarzy. Chcesz coś jeszcze wiedzieć? Od tego mówienia zaschło mi w gardle.-dodał i spojrzał na kufel piwa.-Sam sobie go nie kupie-burknął w końcu.
Dak
Człowiek z kosturem padł jak podcięty, po celnym ciosie w głowe. Niestety nie trafiłęś w potylice, Twoje kolano osiadło mu na nosie, doszczętnie go miażdząc, trzask łamanych kości rozległ się w okolicy. Drugi człowiek wyrażnie spanikował, bo chciał uciec. Jednak jeden celny cios kosturem w kolano, odwiódł go od tego. Mężczyzna padł na ziemię i chwycił się za kolano. Szybko do niego podszedłeś, dzwigłeś nogę w góre i wymierzyłeś centralny cios piętą w głowe. Człowiek coś jęknął i stracił przytomność, odwlekłeś obydwóch na małą kupkę śmieci i kontunuowałeś trening. Po chwili wszystkie manekiny były już rozbite na drzazgi, a mur niedaleko był już sporo obity. Usiadłeś na ziemi i zacząłeś medytować.Po dłuższym czasie poczułeś lekkie pulsowanie w szacie, zaciekawiony wyciągłeś karah. Jego kolor zmienił się, stał się bardziej złotawy niż przedtem. Ucieszyłeś się na myśl o tym, że nareszcie udało Ci się nad nim zapanować.
Dante
Człowiek spojrzał na Ciebie, spod jego siwych włosów. Mężczyzna był już stary. Przepite oczy spojrzały na Ciebie, a potem na dwa kufle, które przyniosłeś.
-Aye, przyjacielu! Pewnie, że możemy porozmawiać- rzekł i przysunał do siebie jeden z kufli. Spojrzał na chwilę na zółtawo-brązowy odcień trunku i powąchał go.
-Taaak, wspaniałe piewo-dodał i zatopił w nim usta. -Powiadasz, że chcesz coś wiedzieć o okolicy młodzieńcze... Znajdujesz się teraz w mieścinie Trengin, to małe miasteczko, ludzie żyja tu jedynie z uprawiania roli, czy bydła. Jest co prawda kilka innych mieścin, lecz są oddalone o dzień piechoty stad. W okolicach ostatnio pojawiła się masa goblinów, nikt nie wie skąd one się tu wzieły i czego planują. Były już orki, likantropy wiec teraz przyszedł czas na to...-Edmund nagle urwał i zrobił pożądny łyk z kufla.
-Jeśli pójdziesz na północ stąd trafisz na wielką, zrujnowaną wieże. O tym miejscu mówi wiele legend i opowieści. Wiedz, że wieża ta należała kiedyś do Ugnosterra, ludzkiego maga. Lecz czarodziej niechybnie zaczął studiować magię śmierci, w dzień w którym zmieniał się w lisza, Królewska Inkwizycja zaatakowała wieże. Wywiązała się piekielna rzeź, wieża została niemalże zniszoczona, to co po niej teraz zostało to jedynie mała poznostałość. Niestety Inkwizytorzy nie pokonali Ugnosterra, który przeistoczył się w licza. Mag rzucił jakieś piekielną klątwe i przeklnął Inkwizytorów. Wszyscy pomarli w czasie nie dłuższym niż rok. A co do samego maga... teraz nikt nie wie gdzie on sie podziewa. Drugą sprawą są labirynty pod wieża, wielu mówi, że znajduje się tam wielki skarb. Ktoś także mówił, że w labiryncie grasuje potężny Troll, Erman. Kilku ludzi podobno widziało go na własne oczy. Niestety koło wieży często kręcą się gobliny. Jeśli już chcesz tam iśc, weź kogoś do pomocy, sam chodźbyś był najmężniejszy nigdy nie pokonasz tych pier^^^^ch zielonoskórych.-Mężczyzna znów westchnął i zrobił kolejny łyk z kufla.
-Jest jeszcze kilka tanjemniczych miejsc. Jak na przykład siedziba Ugnelburga, lokalnego herszta zbójów, znajdująca się na południe stad. Lecz ostrzegam Cie przyjacielu, ten krasnolud ma w swej siedzibie prawdziwe śmiercionośne pułapki. Wielu z ludzi, którzy tam było zabiły wylatujące groty ze ścian, automatyczne zapadnie i rózne takie. Lecz musi być jakieś przejście omijające je. Obeznany krasnolud powienien je znaleść.
-Ostatnim z ciekawszych miejsc tutaj jest Skała Zniszczenia. To wysoka skała znajdująca się w lesie. Przepływa przez nią rzeka Solna. Na niej według legendy, został zabity Sigmar Złotozębny, najświetlniejszy Paladyn, znany w tych okolicach. Zabiły go orki, z Ugrundem na czele. Jak podaje legenda miejsce, w miejscu jego śmierci znajduje się jakiś wielki skarb. Sigmar umarł około cztery dekady temu. Wielu ludzi próbowało odnaleść przejście, szukając jakiegoś skarbu. Nigdy to się nie udawało, ludzi pływali w rzece, uderzali o skałe i nic, nawet grudki złota. To chyba wszystko--Rzekł człowiek wypijając resztę piwa-Chcesz wiedzieć coś jeszcze? Oh... jak mi w gardle zaschło
Vrrak
Przed twoimi oczami pojawił się wielki troll, był conajmniej trzykroć większy od Ciebie. Znajdowałeś się w jakimś starym i zapuszczonym pomieszczeniu. Troll ryknął odsłaniając resztki zębów po czym chwycił wielki topór i ruszył na Ciebie. Nagle skądś padł strzał, po echu odrazu spostrzegłeś, że była to krasnoludzka broń. W pomieszczeniu znajdował się jeszcze jeden krasnolud. Niestety jego twarzy nie zauważyłeś, była jakby rozmyta. Pocisk oderwał bestii kawałeś barku, który z sknięciem spadł na ziemię. Bestia straszliwie ryknęła i przeciągła toporem okrężny ruch. Strach Cie sparaliżował, zauważyłeś topór przed Twą twarzą, strach i panika rozległa się w Twym ciele. Budzisz się z krzykiem, jesteś cały przepocony. Z ulgą stwierdzasz, że to był tylko koszmar. -Za dużo alkocholu- sykłeś pod nosem i przewróciłęś się na drugi bok. Znów zasnąłeś.
Wszyscy znajdujący się w karczmie
Do pomieszczenia wszedł Ismael. Towarzyszył mu niski i krępy krasnolud, którego spotkaliście już wcześniej - na polanie. Krasnolud miał o bark opartą swoją strzelbę, odziany był w lekką kolczugę, na którą opadłą długa broda. Przy pasie znajdowała się torbą, prawdopodobnie z nabojami. Kapitan wraz z Strzelcem weszli do środka.
-Dwa piwa!-- ryknął. Pijaczyny odwracały wzrok, gdy przechodził - widocznie miał tu niewyobrażalny respekt wsród mieszczan. Wraz z krasnoludem dosiadł się do małego, trzyosobowego stolika. Ismael rozglądał się wokół szukajac jakby kogoś znajomego, z krzywym wzrokiem spojrzał na elfkę która odepchnęła od siebie. Barman po chwili przyniósł dwa kufle pełne dobrego piwa. Po chwili dołaczył siędo was niski zebrak proszący o kilka srebrników. Kapitan wzrokiem odprowadził go do wyjscia.
-Wiec drogi Maestro, powiadasz, że chciałbyś odejść od Strzelców... cóż będziesz porabiać teraz?- burknął i napił się piwa.
Do sesji dołancza Chochlik
Jest 12, w sesji zostaje Dante, Alinoe, Dark Hennet, Chochlik i Dragon
Nazzrot kiwnął tylko ręką i położył się na stole, gdy oddaliłaś się o kilka kroków do twych czułych elfich uszu trafił dźwięk chrapania.
W końcu przebiłaś się przez lokalną żulonerię, wokół zaczęło śmierdzieć potem i alkocholem. Barman lekko sie zdziwił znów Cie widząć, wysłuchał Cie dokładnie, po czym oparł rękę o ladę i podparł ręką, głowe.
-Oby tylko za jedną głowę w tym mieście była wyznaczona cena-burknął po chwili.-Z tego co pamiętam to... są nagrody za cztery głowy. Pierwszą osobą jest Gorim Ugnelburg - krasnolud, herszt lokalnych zbójców. Niektórzy mówią, że zbratali się teraz z goblinami, ale ludziom nie można wierzyć. Rzekomo on i jego gang mają siedzibę w małej jaskini niedaleko stąd. Ale jakoś nikt nie śpieszy się z ich znalezieniem, może przez to, że w tej piekielnej dziurze ten piepszony krasnolud zainstalował takie pułapki o,którym sie ludziom nie śniło. Drugą osobą jest Rik Czarnozębny, ten zaś jest goblinem. Zabił wielu ludzi, rozpoznasz go po tym, że ma całe czarne i zepsute zęby, głowe bym oddał, że jeśli by się lekko w nie dotknął to same by pospadały. Trzecią osoba jest Isendel Senfessa, o tym już dawno nikt nie słyszał. Piepszony elf robił sobie polowania na ludzi w lesie, zabił syna burmistrza, za niego jest największa nagroda. A zaś czwartą osobą jest... niechno se przypomne.-burknął karczmiarz i podrapał się po głowie.-Ten no... Ugrund! To ork, który niedaleko stąd miał swą siedzibę.. lecz dawno go już nie widziano w tej okolicy, może z rok... może więcej. Poznasz go po bliznie w kształcie pioruna na twarzy. Chcesz coś jeszcze wiedzieć? Od tego mówienia zaschło mi w gardle.-dodał i spojrzał na kufel piwa.-Sam sobie go nie kupie-burknął w końcu.
Dak
Człowiek z kosturem padł jak podcięty, po celnym ciosie w głowe. Niestety nie trafiłęś w potylice, Twoje kolano osiadło mu na nosie, doszczętnie go miażdząc, trzask łamanych kości rozległ się w okolicy. Drugi człowiek wyrażnie spanikował, bo chciał uciec. Jednak jeden celny cios kosturem w kolano, odwiódł go od tego. Mężczyzna padł na ziemię i chwycił się za kolano. Szybko do niego podszedłeś, dzwigłeś nogę w góre i wymierzyłeś centralny cios piętą w głowe. Człowiek coś jęknął i stracił przytomność, odwlekłeś obydwóch na małą kupkę śmieci i kontunuowałeś trening. Po chwili wszystkie manekiny były już rozbite na drzazgi, a mur niedaleko był już sporo obity. Usiadłeś na ziemi i zacząłeś medytować.Po dłuższym czasie poczułeś lekkie pulsowanie w szacie, zaciekawiony wyciągłeś karah. Jego kolor zmienił się, stał się bardziej złotawy niż przedtem. Ucieszyłeś się na myśl o tym, że nareszcie udało Ci się nad nim zapanować.
Dante
Człowiek spojrzał na Ciebie, spod jego siwych włosów. Mężczyzna był już stary. Przepite oczy spojrzały na Ciebie, a potem na dwa kufle, które przyniosłeś.
-Aye, przyjacielu! Pewnie, że możemy porozmawiać- rzekł i przysunał do siebie jeden z kufli. Spojrzał na chwilę na zółtawo-brązowy odcień trunku i powąchał go.
-Taaak, wspaniałe piewo-dodał i zatopił w nim usta. -Powiadasz, że chcesz coś wiedzieć o okolicy młodzieńcze... Znajdujesz się teraz w mieścinie Trengin, to małe miasteczko, ludzie żyja tu jedynie z uprawiania roli, czy bydła. Jest co prawda kilka innych mieścin, lecz są oddalone o dzień piechoty stad. W okolicach ostatnio pojawiła się masa goblinów, nikt nie wie skąd one się tu wzieły i czego planują. Były już orki, likantropy wiec teraz przyszedł czas na to...-Edmund nagle urwał i zrobił pożądny łyk z kufla.
-Jeśli pójdziesz na północ stąd trafisz na wielką, zrujnowaną wieże. O tym miejscu mówi wiele legend i opowieści. Wiedz, że wieża ta należała kiedyś do Ugnosterra, ludzkiego maga. Lecz czarodziej niechybnie zaczął studiować magię śmierci, w dzień w którym zmieniał się w lisza, Królewska Inkwizycja zaatakowała wieże. Wywiązała się piekielna rzeź, wieża została niemalże zniszoczona, to co po niej teraz zostało to jedynie mała poznostałość. Niestety Inkwizytorzy nie pokonali Ugnosterra, który przeistoczył się w licza. Mag rzucił jakieś piekielną klątwe i przeklnął Inkwizytorów. Wszyscy pomarli w czasie nie dłuższym niż rok. A co do samego maga... teraz nikt nie wie gdzie on sie podziewa. Drugą sprawą są labirynty pod wieża, wielu mówi, że znajduje się tam wielki skarb. Ktoś także mówił, że w labiryncie grasuje potężny Troll, Erman. Kilku ludzi podobno widziało go na własne oczy. Niestety koło wieży często kręcą się gobliny. Jeśli już chcesz tam iśc, weź kogoś do pomocy, sam chodźbyś był najmężniejszy nigdy nie pokonasz tych pier^^^^ch zielonoskórych.-Mężczyzna znów westchnął i zrobił kolejny łyk z kufla.
-Jest jeszcze kilka tanjemniczych miejsc. Jak na przykład siedziba Ugnelburga, lokalnego herszta zbójów, znajdująca się na południe stad. Lecz ostrzegam Cie przyjacielu, ten krasnolud ma w swej siedzibie prawdziwe śmiercionośne pułapki. Wielu z ludzi, którzy tam było zabiły wylatujące groty ze ścian, automatyczne zapadnie i rózne takie. Lecz musi być jakieś przejście omijające je. Obeznany krasnolud powienien je znaleść.
-Ostatnim z ciekawszych miejsc tutaj jest Skała Zniszczenia. To wysoka skała znajdująca się w lesie. Przepływa przez nią rzeka Solna. Na niej według legendy, został zabity Sigmar Złotozębny, najświetlniejszy Paladyn, znany w tych okolicach. Zabiły go orki, z Ugrundem na czele. Jak podaje legenda miejsce, w miejscu jego śmierci znajduje się jakiś wielki skarb. Sigmar umarł około cztery dekady temu. Wielu ludzi próbowało odnaleść przejście, szukając jakiegoś skarbu. Nigdy to się nie udawało, ludzi pływali w rzece, uderzali o skałe i nic, nawet grudki złota. To chyba wszystko--Rzekł człowiek wypijając resztę piwa-Chcesz wiedzieć coś jeszcze? Oh... jak mi w gardle zaschło
Vrrak
Przed twoimi oczami pojawił się wielki troll, był conajmniej trzykroć większy od Ciebie. Znajdowałeś się w jakimś starym i zapuszczonym pomieszczeniu. Troll ryknął odsłaniając resztki zębów po czym chwycił wielki topór i ruszył na Ciebie. Nagle skądś padł strzał, po echu odrazu spostrzegłeś, że była to krasnoludzka broń. W pomieszczeniu znajdował się jeszcze jeden krasnolud. Niestety jego twarzy nie zauważyłeś, była jakby rozmyta. Pocisk oderwał bestii kawałeś barku, który z sknięciem spadł na ziemię. Bestia straszliwie ryknęła i przeciągła toporem okrężny ruch. Strach Cie sparaliżował, zauważyłeś topór przed Twą twarzą, strach i panika rozległa się w Twym ciele. Budzisz się z krzykiem, jesteś cały przepocony. Z ulgą stwierdzasz, że to był tylko koszmar. -Za dużo alkocholu- sykłeś pod nosem i przewróciłęś się na drugi bok. Znów zasnąłeś.
Wszyscy znajdujący się w karczmie
Do pomieszczenia wszedł Ismael. Towarzyszył mu niski i krępy krasnolud, którego spotkaliście już wcześniej - na polanie. Krasnolud miał o bark opartą swoją strzelbę, odziany był w lekką kolczugę, na którą opadłą długa broda. Przy pasie znajdowała się torbą, prawdopodobnie z nabojami. Kapitan wraz z Strzelcem weszli do środka.
-Dwa piwa!-- ryknął. Pijaczyny odwracały wzrok, gdy przechodził - widocznie miał tu niewyobrażalny respekt wsród mieszczan. Wraz z krasnoludem dosiadł się do małego, trzyosobowego stolika. Ismael rozglądał się wokół szukajac jakby kogoś znajomego, z krzywym wzrokiem spojrzał na elfkę która odepchnęła od siebie. Barman po chwili przyniósł dwa kufle pełne dobrego piwa. Po chwili dołaczył siędo was niski zebrak proszący o kilka srebrników. Kapitan wzrokiem odprowadził go do wyjscia.
-Wiec drogi Maestro, powiadasz, że chciałbyś odejść od Strzelców... cóż będziesz porabiać teraz?- burknął i napił się piwa.
Do sesji dołancza Chochlik
Jest 12, w sesji zostaje Dante, Alinoe, Dark Hennet, Chochlik i Dragon
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
