[Świat Pasem] Mroczne Dni

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Więc sprawdźmy to. Razem powinniśmy dać radę. Taką, czy inną taktyką. powiedział drakon i wyciągnął dwie strzały. Jedną złapał w zęby, drugą nałożył na cięciwę i uniósł nieco łuk. Zrobił kilka kroków naprzód, później jednak zaczął kierować się w lewo, (starając się trzymać wciąż w takiej samej odległości od skały,) by okrążyć ją i zobaczyć co się za nią kryje.
Więc sprawdźmy to. Razem powinniśmy dać radę. Taką, czy inną taktyką. powiedział drakon i wyciągnął dwie strzały. Jedną złapał w zęby, drugą nałożył na cięciwę i uniósł nieco łuk. Zrobił kilka kroków naprzód, później jednak zaczął kierować się w lewo, (starając się trzymać wciąż w takiej samej odległości od skały,) by okrążyć ją i zobaczyć co się za nią kryje.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Vergil:
...przeszedł kilka staji nim spotkał żywą istotę. Był to człowiek owinięty w sporą, brunatną płachtę.
-Czego tu szukasz, obywatelu?- krzyknął, a słowo „obywatelu” zabrzmiało jak wyzwisko. Zza skał wyłoniło się kilku mu podobnych. Zarówno kobiety jak mężczyźni mieli dwie wspólne cechy – brunatną płachtę jako odzienie wierzchnie i jakąś dzikość w spojrzeniu.
Nadir i Erynius:
Za skałą była nieco niższa od człowieka istota o sporym łbie, przypominającym łeb mrówki z olbrzymimi, muszymi oczami. Zwierzę całe było pokryte brązową sierścią i zaskowytało, gdy tylko ujrzało erynianina. Obnażyło szpony niewiele dłuższe niż ludzki palec, ale nie atakowało. Bało się. Drakon wiedział, że tak robią zwierzęta, by odstraszyć potencjalnego napastnika. Albo zaraz się wycofają, albo to-to zaatakuje... pozostaje jeszcze samodzielny atak, ale to-to jest szybsze niż wężowidło...
...przeszedł kilka staji nim spotkał żywą istotę. Był to człowiek owinięty w sporą, brunatną płachtę.
-Czego tu szukasz, obywatelu?- krzyknął, a słowo „obywatelu” zabrzmiało jak wyzwisko. Zza skał wyłoniło się kilku mu podobnych. Zarówno kobiety jak mężczyźni mieli dwie wspólne cechy – brunatną płachtę jako odzienie wierzchnie i jakąś dzikość w spojrzeniu.
Nadir i Erynius:
Za skałą była nieco niższa od człowieka istota o sporym łbie, przypominającym łeb mrówki z olbrzymimi, muszymi oczami. Zwierzę całe było pokryte brązową sierścią i zaskowytało, gdy tylko ujrzało erynianina. Obnażyło szpony niewiele dłuższe niż ludzki palec, ale nie atakowało. Bało się. Drakon wiedział, że tak robią zwierzęta, by odstraszyć potencjalnego napastnika. Albo zaraz się wycofają, albo to-to zaatakuje... pozostaje jeszcze samodzielny atak, ale to-to jest szybsze niż wężowidło...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Boi się ciebie. Tym razem będziemy musieli zrobić to razem. Cofaj się powoli. Ja zacznę strzelać. Jeśli zaatakuje ciebie zwiewaj. Ja to będę ostrzeliwać. Jak pójdzie na mnie, ty uderzysz go od tyłu i odskoczysz. A potem się zobaczy na kim się bedzie skupiać. W razie czego będziemy atakować na zmianę, żeby nie wiedział co robić. To jak? powiedział cicho drakon i podniósł łuk. Naciągnął cięciwę i wycelował w "coś".
Boi się ciebie. Tym razem będziemy musieli zrobić to razem. Cofaj się powoli. Ja zacznę strzelać. Jeśli zaatakuje ciebie zwiewaj. Ja to będę ostrzeliwać. Jak pójdzie na mnie, ty uderzysz go od tyłu i odskoczysz. A potem się zobaczy na kim się bedzie skupiać. W razie czego będziemy atakować na zmianę, żeby nie wiedział co robić. To jak? powiedział cicho drakon i podniósł łuk. Naciągnął cięciwę i wycelował w "coś".
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nadir i Erynius:
"Coś" rzuciło sie na Nadira, który zaprawił istotę jednym celnym strzłem (coś -2HP), lecz i sam oberwał (Nadir -1HP). Sebastinus dopadł do istoty i zaatakował kosturem (coś-1HP), a Nadir wykorzystał kłujak i dobił stworzenie.
Istota padła na kolana i osunęła się na glebę charcząc i plując czarną krwią. Jeśli Nadir weźmie to ciało będzie obciążony.
Symbol:
Po drodze ramię zaczęło boleć, ale ręka nie wydawała sie osłabona. W ciele nefalema zaczęła rozwijać się jakaś choroba...
Postać natrafiła wreszcie na małe zniszczone obozowisko. Leży tu kilka martwych elfów, zapasy wyglądaja na nietknięte, ale ciała są częściowo... przeżute.
Vergil:
-Jesteśmy szabrownikami... mówisz, że chcesz dołączyć do naszej watahy?- zapytał tamten. -Poddajmy go próbie!- krzyknął inny, ale pierwszy mówca uciszył go ruchem ręki. -Musisz byc silniejszy, by przetrwać w stadzie. Udowodnij nam że potrafisz pokonać cieniowilka, wtedy Cię przyjmiemy!- powiedział. -Poćwicz najpierw na słabszych przeciwnikach, a potem szukaj cieniowilków!- dodał, obracajac się. Wszyscy szabrownicy odseszli wraz z nim.
Belial:
Dół okazał się salami tortur i więzieniem w jednym. Nikt nie zadał sobie trudu posprzątania tego miejsca od dość długiego czasu... -Chcesz się tu rozejrzeć, czy idziemy dalej?- zapytała przewodniczka diabła.
"Coś" rzuciło sie na Nadira, który zaprawił istotę jednym celnym strzłem (coś -2HP), lecz i sam oberwał (Nadir -1HP). Sebastinus dopadł do istoty i zaatakował kosturem (coś-1HP), a Nadir wykorzystał kłujak i dobił stworzenie.
Istota padła na kolana i osunęła się na glebę charcząc i plując czarną krwią. Jeśli Nadir weźmie to ciało będzie obciążony.
Symbol:
Po drodze ramię zaczęło boleć, ale ręka nie wydawała sie osłabona. W ciele nefalema zaczęła rozwijać się jakaś choroba...
Postać natrafiła wreszcie na małe zniszczone obozowisko. Leży tu kilka martwych elfów, zapasy wyglądaja na nietknięte, ale ciała są częściowo... przeżute.
Vergil:
-Jesteśmy szabrownikami... mówisz, że chcesz dołączyć do naszej watahy?- zapytał tamten. -Poddajmy go próbie!- krzyknął inny, ale pierwszy mówca uciszył go ruchem ręki. -Musisz byc silniejszy, by przetrwać w stadzie. Udowodnij nam że potrafisz pokonać cieniowilka, wtedy Cię przyjmiemy!- powiedział. -Poćwicz najpierw na słabszych przeciwnikach, a potem szukaj cieniowilków!- dodał, obracajac się. Wszyscy szabrownicy odseszli wraz z nim.
Belial:
Dół okazał się salami tortur i więzieniem w jednym. Nikt nie zadał sobie trudu posprzątania tego miejsca od dość długiego czasu... -Chcesz się tu rozejrzeć, czy idziemy dalej?- zapytała przewodniczka diabła.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Vergil:
*Phi, co ja myśliwy?* - pomyślał zezłoszczony pół-demon. *Mnie chcą poddać próbie hehe... Dobra znajdę tego cieniowilka, ale najpierw przypomnę sobie co i jak na jakichś słabiznach, niestety ale przez to zamieszanie napewno straciłem część swojej mocy...*
Ruszył przed siebie rozglądając się za jakimś zwierzątkiem do ubicia.
*Phi, co ja myśliwy?* - pomyślał zezłoszczony pół-demon. *Mnie chcą poddać próbie hehe... Dobra znajdę tego cieniowilka, ale najpierw przypomnę sobie co i jak na jakichś słabiznach, niestety ale przez to zamieszanie napewno straciłem część swojej mocy...*
Ruszył przed siebie rozglądając się za jakimś zwierzątkiem do ubicia.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Do diaska! zaklął drakon. Trzymając się za ranę tak by zatamować krwawienie oglądał jak kona "coś". *Dobrze ci tak! Zdychaj w męczarniach ty, ty... Ścierwo!* w jego myślach kłębiły się najróżniejsze obelgi. Gdy "coś" zdechło odwrócił się do erynianina i powiedział:
Ja wezmę to ciało i udam się do świątyni. Może mnie tam opatrzą. Jeśli nie chcesz nie musisz iść ze mną. Możesz jeszcze coś upolować. Ja z takim ładunkiem i raną na niewiele już się zdam. Ale obiecuje do ciebie dołączyć jak tylko pozbędę się balastu. No chyba, że zechcesz mi towarzyszyć w drodze powrotnej. Byłbym zaszczycony. Wpatrywał się chwię w Eryniusa, po czym podniósł ciało, zarzucił na bark i powoli zaczął wędrować z powrotem do miasta.
Do diaska! zaklął drakon. Trzymając się za ranę tak by zatamować krwawienie oglądał jak kona "coś". *Dobrze ci tak! Zdychaj w męczarniach ty, ty... Ścierwo!* w jego myślach kłębiły się najróżniejsze obelgi. Gdy "coś" zdechło odwrócił się do erynianina i powiedział:
Ja wezmę to ciało i udam się do świątyni. Może mnie tam opatrzą. Jeśli nie chcesz nie musisz iść ze mną. Możesz jeszcze coś upolować. Ja z takim ładunkiem i raną na niewiele już się zdam. Ale obiecuje do ciebie dołączyć jak tylko pozbędę się balastu. No chyba, że zechcesz mi towarzyszyć w drodze powrotnej. Byłbym zaszczycony. Wpatrywał się chwię w Eryniusa, po czym podniósł ciało, zarzucił na bark i powoli zaczął wędrować z powrotem do miasta.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Vergil:
Nie trzeba było długo szukać. Spomiędzy skał wypełzło dziwne cos, przypominające węża, jednak było grubsze, bardziej workowate i nie miało dolnej szczęki. Podniosło łeb i patrząc po okolicy dojrzało półdemona. Powoli zaczęło pełznąć w jego kierunku...
Nadir i Erynius:
Mury miasta były już dobrze widoczne, gdy koło oby podróżnych przemknął wóz zapełniony ludźmi w białych togach i pancerzach. na boku był symbol dłoni, nad którą tlił się płomień. Ten sam symbol był nad bramą Świątyni...
Po kilku minutach marszu byli już na głównym dziedzińcu.
Belial:
-Za mną wiec!- powiedziała kobieta i ruszyła naprzód. Przeszli przez wysoki korytarz, w którego ścianach były włazy o średnicy dziesięciu metrów co najmniej. -To bestiarnia...- powiedziała przewodniczka diabła, a wtórowały jej syki, pisku i jazgoty z "kenelów". Pomieszczeń na zwierzęta było co najmniej dwadzieścia, a na każdym włazie był numer kenelu i nazwa istoty w środku. Co prawda Belial nie widział istoty - pancerna płyta nie posiadała żadnych okienek, ale na podstawie nazw i dźwięków wydawanych przez istoty był w stanie wyobrazić sobie co jest w środku...
Kolejna sala była jeszcze większa, a włazy tutaj miały co najmniej dwadzieścia metrów. najciekawsze, że korytarz był za wąski, by istota chociaż w połowie tak szeroka jak właz nei zmieściła by się i nie dotarła do wyjścia. -Tu trzymamy potężniejsze bestie..- powiedziała kobieta, zatrzymując się. Na włazach pisało "01 - Głód", "02 - Planetar" i "03 - Smok Wampirzy".
-Można ich zobaczyć z wyższego piętra...- powiedziała mimochodem Okultystka.
Nie trzeba było długo szukać. Spomiędzy skał wypełzło dziwne cos, przypominające węża, jednak było grubsze, bardziej workowate i nie miało dolnej szczęki. Podniosło łeb i patrząc po okolicy dojrzało półdemona. Powoli zaczęło pełznąć w jego kierunku...
Nadir i Erynius:
Mury miasta były już dobrze widoczne, gdy koło oby podróżnych przemknął wóz zapełniony ludźmi w białych togach i pancerzach. na boku był symbol dłoni, nad którą tlił się płomień. Ten sam symbol był nad bramą Świątyni...
Po kilku minutach marszu byli już na głównym dziedzińcu.
Belial:
-Za mną wiec!- powiedziała kobieta i ruszyła naprzód. Przeszli przez wysoki korytarz, w którego ścianach były włazy o średnicy dziesięciu metrów co najmniej. -To bestiarnia...- powiedziała przewodniczka diabła, a wtórowały jej syki, pisku i jazgoty z "kenelów". Pomieszczeń na zwierzęta było co najmniej dwadzieścia, a na każdym włazie był numer kenelu i nazwa istoty w środku. Co prawda Belial nie widział istoty - pancerna płyta nie posiadała żadnych okienek, ale na podstawie nazw i dźwięków wydawanych przez istoty był w stanie wyobrazić sobie co jest w środku...
Kolejna sala była jeszcze większa, a włazy tutaj miały co najmniej dwadzieścia metrów. najciekawsze, że korytarz był za wąski, by istota chociaż w połowie tak szeroka jak właz nei zmieściła by się i nie dotarła do wyjścia. -Tu trzymamy potężniejsze bestie..- powiedziała kobieta, zatrzymując się. Na włazach pisało "01 - Głód", "02 - Planetar" i "03 - Smok Wampirzy".
-Można ich zobaczyć z wyższego piętra...- powiedziała mimochodem Okultystka.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Vergil:
Rozejrzał się dookoła czy nie widzi go nikt, po czym zamienił się w swoją demoniczną formę (żeby zwierzątko wiedziało, że łatwo nie będzie) po czym używam moich umiejętności wiatru miotając różne kamienie w stwora. (Nie pamiętam jak to się nazywało, chyba korytarz powietrzny czy coś w każdym razie używam tego). Jak to coś nie padnie to zmieniam się spowrotem w swoją ludzką formę i szatkuję to coś kataną.
Rozejrzał się dookoła czy nie widzi go nikt, po czym zamienił się w swoją demoniczną formę (żeby zwierzątko wiedziało, że łatwo nie będzie) po czym używam moich umiejętności wiatru miotając różne kamienie w stwora. (Nie pamiętam jak to się nazywało, chyba korytarz powietrzny czy coś w każdym razie używam tego). Jak to coś nie padnie to zmieniam się spowrotem w swoją ludzką formę i szatkuję to coś kataną.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Przeszedł przez dziedziniec i udał się do świątyni. Wypytał o kapłana i udał się do niego. Wróciliśmy. Mamy ciało jednego wężowidła i takie 'coś'. Więcej nie upolowaliśmy, bo zostałem ranny a i ciężko by nam bylo walczyć z takim balastem. I co to za wóz przyjechał do miasta? drakon jednym tchem powiedzial wszystko co chciał.
Przeszedł przez dziedziniec i udał się do świątyni. Wypytał o kapłana i udał się do niego. Wróciliśmy. Mamy ciało jednego wężowidła i takie 'coś'. Więcej nie upolowaliśmy, bo zostałem ranny a i ciężko by nam bylo walczyć z takim balastem. I co to za wóz przyjechał do miasta? drakon jednym tchem powiedzial wszystko co chciał.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Belial
Taa... Mruknął do siebie i mimochodem potarł dłonią podbódek. Mógłbym je zobaczyć...? Powiedział ściszając głos.
-Tak. Wejście jest tam. Wskazała wejście na końcu korytarza. Szli mijając kolejne wejścia, w końcu przewodniczka weszła na wąskie schody a Belial za nią. Ciekawe... co to za bestie, pewnie piękne... na swój sposób oczywiście. Chciałbym zobaczyć je w akcji... hehe. Myślał uśmiechając się do siebie. W końcu dotarli na szczyt schodów...
Taa... Mruknął do siebie i mimochodem potarł dłonią podbódek. Mógłbym je zobaczyć...? Powiedział ściszając głos.
-Tak. Wejście jest tam. Wskazała wejście na końcu korytarza. Szli mijając kolejne wejścia, w końcu przewodniczka weszła na wąskie schody a Belial za nią. Ciekawe... co to za bestie, pewnie piękne... na swój sposób oczywiście. Chciałbym zobaczyć je w akcji... hehe. Myślał uśmiechając się do siebie. W końcu dotarli na szczyt schodów...
Fuck?

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Erynius
Erynianin szedł za Nadirem. Nie był przyzwyczajony do noszenia ciężarów, więc droga sprawiała mu troche trudu. Kiedy zobaczył kapłana opuścił ciało na podłogę i zostawił na chwilę. Gdzie mamy je zanieść i czy można gdzieś opatrzyć Nadira? -Zapytał zmęczonym głosem. A ten wóz jechał tu do świątyni? -Dodał po chwili.
Erynianin szedł za Nadirem. Nie był przyzwyczajony do noszenia ciężarów, więc droga sprawiała mu troche trudu. Kiedy zobaczył kapłana opuścił ciało na podłogę i zostawił na chwilę. Gdzie mamy je zanieść i czy można gdzieś opatrzyć Nadira? -Zapytał zmęczonym głosem. A ten wóz jechał tu do świątyni? -Dodał po chwili.
