[Sekcja 8.] Czarne Dusze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Alvarez wziął ołówek do ręki. Spojrzał na was i powiedział:
- Aby dojść do ścieków za więzieniem, musicie iść laskiem przy drodze po jej lewej stronie. Nie narazicie się na mijanie budek strażniczych co kilkaset metrów... Jego zakończeniem będzie mała skarpa, z której widać budkę wartowniczą i wejście do kanałów. Prawdopodbnie trzeba będzie użyć troche siły żeby rozwalić kratkę...Co prawda ja ją już rozwaliłem, ale pewnie do tej pory wstawili nową. Co do samej trasy wewnątrz ścieków, to nie jest ona aż tak trudna. Wystarczy iść głównym portalem, nie włazić w wąskie przesmyki....- Alvarez zacząl rysować. Zobaczyliście jak najpierw rysuje długi, prosty korytarz skręcający w prawo. Biegł prosto by znów skręcić w lewo. Na końcu korytarza ponownie skręcił w prawo. Na końcu kolumbijczyk postawił dużą kropkę - Tutaj jest wejście pod prysznice. Jeśli akcję rozpoczniecie wieczorem, to traficie do nich gdy nikogo juz pod nimi nie będzie.
Nagle odezwał się dźwięk telefonu. Alvarez odebrał i słuchał co ktoś ma mu do powiedzenia. Po chwili skończył i powiedział:
- Musżę lecieć na zebranie...Powodzenia chłopcy...Mam nadzieję, że Pereiro jeszcze będzie żył gdy do niego dotrzecie...
Roześmiał sie na głos, zgasił papierosa po czym wyszedł z lokalu. Zostaliście sami i każdy z was wpatrywał się teraz w mapkę prowadzącą do więzienia.


Sorry, że nie zamieściłem narysowanej mapki, ale z przyczyn technicznych po prostu nie mogłem. Opis może nie jest zbyt szczegółowy ale musicie dać radę i korzystać z tego co napisałem :D
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

techniczny problem?:P jesli moge to zasugeruje cos- moglbys jakas prowizorke w Paincie narysowac zapisac jako jpg i wrzucic na imageshack.us to taki hosting zdjec. Potem tylko wklejasz to direct link miedzy tagami img /img i po sprawie:)

Nadir
Rosjanin podrapał się po głowie.
To nie będzie takie proste. Jeśli on uciekł to oni wiedzą, że mają słaby punkt. Ktoś nas śledził więc na pewno snują jakieś domysły. I na pewno poprawili obronę i zabezpieczyli lepiej tamto przejscie. Potrzebna będzie mała dywersja. Tak mi się zdaje. Ale macie racje. Najpierw trzeba znaleźć jakies spokojne miejsce, sprawdzic jakie mamy zapasy sprzetowe i obgadać wszystko. powiedział Michajil i duszkiem wypił zawartość kufla, który stał przed nim. Odstawił go, otarł ręką usta. To jak? Idziemy szukać jakiegoś motelu?
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Może nie wiesz ale nasz mg pracuje na linuxie, a to lekko komplikuje sprawę.

Jack "Jackal" McDelon

Pułkownik sierował się wolnym krokiem do drzwi. Gdy był tuż prz nich rzekł lekko zmęczonym głosem.
- Wyruszamy dziś wieczorem, ze względu na to że ktoś niepowołany wie o naszej obecności.- Jack uchylił lekko drziw i spojrzał czy teren jest czysty.- A co do dywersji to zostawiam wam ją tobie Nadir i Oneshot'owi. Snajper i tak zapewne by nam się wewnątrz nie przydał, a ta dywersja ma być raczej suptelna, nie macie mi rozwalić połowy więzienia.- skierował wzrok na rosjanina, po czym wyszedł z pokoju kierując się do samochodu. Wiedział że muszą się gdzieś przyczaić do wieczora.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Nadir - wiem jak się wkleja obrazki do postów bo już nieraz to robiłem. Problem w tym że narysowanie najprostszej mapki korzystając z linuxa przekracza nieco moją wiedzę i zdolności pracy na tym systemie. A już znaleźć tutaj program graficzny który zapisuje do jpg. to istna fantazja :D

Chwilę potem wszyscy znaleźliście się w samochodzie. Jackal ruszył i po chwili jechaliście już krętymi uliczkami Ibague. Któryś z was spojrzał na zegarek, dochodziła 16:30. Nawet nie spodziewaliście się że to już ta godzina. Po kilku minutach stanęliście przy małym hoteliku "La Strada". Był w sam raz na wasze tajne obrady. W barze zjedliście ostatni posiłek przed wieczornym zadaniem - świetnie smakującą kolumbijską smażonkę i udaliście się do wynajętego przed chwilą przez Oneshota pokoju. Czas upływał wam na szczegółowym obgadywaniu treści zadania jak i tego, jak będziecie działać po dojechaniu do więzienia. Sprawdzaliście broń i starannie wybieraliście najpotrzebniejszy sprzęt. Nie chcięliście zabierać zbędnego żelastwa który krępowałby tylko ruchy. Zresztą, wiedzięliście, że o tym nie może być mowy w razie gdyby wasza obecność w więzieniu została zauważona musicie być szybsi i lepsi niż tamci. Nim się obejrzeliście było już grubo po zmierzchu. Za oknami mrugały do was jedynie neony pobliskich sklepów, latarnie świeciły mocnym światłem. Pozbieraliście to co najważniejsze i wyszliście z hotelu. Noc przywitała was zimnym, rześkim powietrzem, które jeszcze bardziej wyostrzyło wam zmysły. Skupiając się jedynie na wydarzeniach które miały niedługo nastąpić skierowaliście się na południe miasta. Kilkanaście minut później znaleźliście się na trasie prowadzącej do więzienia. Nikt nie jechał za wami. Droga była całkiem pusta. Zjechaliście szybko do pobliskiego lasu i tam przebraliście się w czarne mundury jakie zostawił wam wasz kontakt. Korzystając z noktowizorów i z bronią w ręku udaliście się w kierunku Aljube wciąż trzymając dystans od drogi prowadzącej do więzienia. Trasa nie była trudna i jako wyszkoleni komandosi szybko daliście sobie z nią radę. Przedzierając się bezszelestnie przez las niebawem znaleźliście się na skarpie. Na razie wszystko co mówił Alvarez było prawdą. W oddali, po waszej lewej stronie dojrzeliście mocne światło. Jackal spojrzał przez lornetkę. Trzech strażników z kałasznikowami przy budce i jeden pies. Byli jakieś 400 metrów od was. Spojrzęliście po sobie - nadszedł czas by działać.
Ostatnio zmieniony sobota, 12 sierpnia 2006, 15:45 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

Ripper poprawił kominiarkę która nie zaciągnięta, wyglądała jak czarna czapka. Spojrzał przez lornetkę w kierunku budki. Zrobił kwaśną minę i chrząknął.
- Trzeba by ich sprzątnąć cichaczem, no nie szefie... - zadał pytanie Jackalowi, które brzmiało raczej jak stwierdzenie.
Johnny spojrzał na Oneshota, który już szykował swojego Silent Wolfa.
- Oneshot może zrobić im kuku, pytanie tylko czy jak zabije jednego to uda mu się od razu trafić drugiego...
Ripper włożył gumę do ust. Nie wątpił w umiejętności przyjaciela, ale wiedział, że sprawy różnie się mogą ułożyć. Ze spokojem oczekiwał na rozkazy swego dowódcy.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
GORAS
Pomywacz
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 13:54
Numer GG: 8970290
Kontakt:

Post autor: GORAS »

Poczekajcie jak tylko dobrze sie ustawia i jednym strzałem 2 zabije, 3 sie popaczy wiec dostanie kulkę a pieska chyba zostawię? John zaśmiał się pod nosem. Po chwili położył się dokręcił tłumik rozłożył podpórkę, oparł ją o ziemie. A po chwili otworzył celownik i przełożył do niego oko. Gotowy! Czekam tylko na rozkaz i dogodny moment.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

Steven"Bielik"Wright

No nie wiem... Jak pies zacznie się wydzierać to może być wesoło...- mówię przyglądając się żołnieżom przez lornetkę.
Będziemy mieli szczęście jak któryś pójdzie w krzaki po sami wiecie co... Będzie banalnym celem...- dodaję po czym dokręcam tłumik do broni aby na przyszłość być przygotowanym na walkę.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

- Psa bez dwóch zdań też trza sprzatnąć - Ripper dokręcał tłumik do swego glocka, a M50 przełożył na plecy - Albo przynajmniej ogłuszyć...Tak jak mówi Bielik, jak psinka zacznie wydzierać gębę to może nam się tutaj zwalić pół ochrony więzienia...
Johnny wyglądał na wyluzowanego. Właściwie rozbawiła go ta sytuacja. Siedzięli na skarpie i naradzali się jak załatwić trzech ludzi i psa. Uśmiechnął sę do siebie po czym wrócił do obserwacji terenu.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

Pułkownik spojrzał po swoich kompanach, byli gotowi na wszystko. Robota musiała być zrobiona szybko i cicho. Zaciągnął kominiarkę na twarz, poprawił mikrofon na gardle, sprawdził czy radio działa. Dzięki temu chociaż mieli stały kontakt z sobą. Założył jeszcze tylko nowy magazynek do swego karabinu i rzekł spokojnie.
- Ja, Ripper i Bielik wchodzimy przez kanały, przy okazji zdejmiemy tą trójkę oczywiście po cichu.- skierował wzrok na dwójkę pozostałych.- Oneshot zajmujesz pozycję na jakimś wzgórzu przy więzieniu i ochraniasz nasze tyły gdy będziemy wewnątrz a Nadir zrobisz jakąś dywersję najlepiej kawałek od wejścia do kanałów. W takim miejscu aby sprowadzić na siebie uwagę oraz nie sprowadzać jej na nas.- Jackal był gotowy na rozpoczęcie akcji, dla pewności rozejrzał się po drużynie i spytał- Jakieś pytania?
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Nie wiedziałem nic o linuxie wiec czuje sie usprawiedliwiony:P
Michajil 'Nadir' Tigrow
Tylko jedno. Co potem? Znaczy, jak już go uwolnimy. Rozpocznie się masakra, wszystkich i wszystko będą trzepać. Nie ma szans na przeczekanie tutaj. Musimy od razu się stąd ulotnić. Mamy jedno auto, a będzie nas 6... rosjanin podrapał się w głowę. Huh... Chyba że, ja ich wezme na siebie, zmyle troche pościg... I tak robie dywersje więc będą mnie ścigać. Najwyżej poźniej przyjedziecie ratowac mnie.. dopowiedział i krzywo się uśmiechnął. Poczekał na odpowiedz szefa, skinął głową, zabrał tyle granatów ile był w stanie unieść, wziął m16 kilka zapasowych magazynków, 2 DE z amunicją i ruszył na zachód.
Nie róbcie nic dopóki nie dam wam znaku. powiedział jeszcze na odchodne.
Teraz troche do przodu napisze bo pewnie wieczorem cos tam jeszcze pogracie, a ja do jutra popoludniu raczej nie dam rady wiec niech MG jakos to sobie zinterpretuje lub odnotuje i dolozy do nastepnego posta:P

Michajił pobiegł przez las. Gdy znalazł się prawie spowrotem na drodze skrajem lasu poczołgał się jak najbliżej budki strażniczej. Odbezpieczył dwa granaty i rzucił je w budkę. Zerwał się na równe nogi i zaczął biec nieco po skosie w las ale tak by kierować się na mury. *Mam nadzieję, że zrozumieli sygnał.* w pewnym momencie przystanął wyciągnął granaty dymne i błyskowe. Z całej siły rzucił nimi w stronę murów. Zrzucił z pleców swoje m16 i oddał krótką serię w górny fragment obwarowania. *Oby łyknęli to...* Potem spokojnie już skradając się wrócił na skraj lasu by obserwować co dzieje się przy bramie i budkach strażniczych.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Jackal, Ripper & Bielik

Nocną ciszę przerwał niespodziewany wybuch granata. Nadir działał, a wy tylko na to czekaliście. Ostatni przegląd terenu przez lornetkę. Trzech strażników wyglądało na podenerwowanych. Jeden z nich kurczowo ściskał słuchawkę telefonu i krzyczał coś po hiszpańsku. Chwilę później usłyszęliście krótką serię z M16. Wasz kompan szybko sobie radził, zresztą wiedzięliście że jest specem od rozwalania wszystkiego co sie rusza i wpadania w najgorsze g*wno. Na znak Jackala ruszyliście do przodu. Po cichu, lekko przygarbieni poruszaliście się bezszelestnie zboczem skarpy. Im bliżej byliście budki, w świetle mocnej lampy nad nią dostrzegaliście trzech dobrze zbudowanych mężczyzn. Kałasznikowy mięli teraz przed sobą, jakby na coś czekali. "Zwykła procedura", pomyślleliście i kontynuowaliście zadanie. Pies o dziwo cały czas milczał, jakby nie przeczuwał tego co za chwile sie wydarzy. Jednak była to tylko zmyłka. Gdy byliście już dosłownie kilka metrów od budki, chowając się w mroku nocy, owczarek niemiecki niespodziewanie podniósł alarm ujadając głośno w waszą stronę. Dwóch strażników w szarych mundurach uniosło swą broń w waszą stronę, podczas gdy trzeci łapał już za słuchawkę od telefonu i nerwowo wklepywał numer. Jeden z mężczyzn spuścił ze smyczy psa, który z każdą chwilą zbliżał się do was. Słyszeliście jak dwóch strażników przeładowuje broń. Trzech przeciwników i pies. Mięliście dosłownie chwilę na działanie.

Oneshot


Gdy Jakcal, Ripper i Bielik ruszyli do akcji, ty opuściłeś małą skarpę i rozejrzałeś się po okolicy. W lornetce noktowizyjnej dojrzałeś obok siebie małe wzgórze. Łączyło się właściwie ze skarpą na której przed chwilą wszyscy leżeliście. Przerzuciłeś SilentWolfa na plecy i zacząłeś wspinać się na wzgórze. Kilka minut później byłeś już na górze. Zobaczyłeś, że znajdujesz się wyżej niż więzienie, które jednak położone było tylko nieco niżej od miejsca w którym się znajdowałeś. Położyłeś się rozkładając swój karabin snajperski i spojrzałeś przez lunetę. Zlustrowałeś kilka okien. W każdym z nich dojrzałeś strażników. Niektórzy rozmawiali, jak stwierdziłeś bardzo newowo, zapewne wyprowadził ich z równowagi popis Nadira. Spojrzałeś na wieżyczki. Na tych po prawej stronie stało kilku strażników i grzało ostro z CKM-ów w kierunku lasu oświetlając jednocześnie okolicę. Wiedziałeś że chodzi im o Nadira. Ci na wieżyczkach po lewej stali spokojnie i obserwowali nabrzeże nieświadomi tego że poniżej znajdowali się Jackal, Ripper i Bielik. Palec delikatnie dotykał dwutaktowego spustu twojej broni. Leżałeś spokojnie i zastanawiałeś się jakie działania podjąć.

Nadir

Budka przy drodze do której wrzuciłeś granaty praktycznie już nie istniała. Jedynie kilka wyłamanych desek świadczyło o tym, że coś tutaj kiedyś stało. Zresztą, nie miałeś zbytnio czasu by podziwiać efekt swojej pracy, bo już na wstępie poczułeś tuż obok siebie świst kul z CKM-u. Miałeś szczęście że nie byli zbyt dobrymi strzelcami. Granat w górne fragmenty obwarowania właściwie dał ci to, co chciałeś. Kilkunastu strażników z trzema psami i kałaszami wyszło teraz do ciebie zza ciężkiej bramy. Siedząc w lesie przy drodze wiedziałeś już że skutecznie odciągnąłeś ich uwagę od reszty składu. Granaty dymne i błyskowe które rzuciłeś tylko nakierowały strażników na ciebie i szybko zaczęli kerować się w twoją stronę. Widziałeś jak podnoszą do góry broń i chowają się w lesie jednocześnie zbliżając do ciebie. Psy podjęły trop i wiedziałeś że zaraz zrobi sie gorąco. Przez noktowizor zobaczyłeś, że ci, którzy cię tropia również je mają. Naliczyłeś dwunastu chłopa. Dwunastu strażników którzy szybko poruszali się w twoją stronę. Z przytwierdzoną do barku bronią zastanawiałeś się nad dalszym działaniem, choć wiedziałeś, że masz na to tylko moment.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

Steven"Bielik"Wright

Fuck...- mówię cicho po czym oddaję strzał w kolesia który chciał właśnie zadzwonić albo przynajmniej w telefon aby nie miał możliwości skonataktowania się z resztą..
Szybko uciszcie psa bo ściągnie na nas resztę- mówię do reszty starając się uszelić resztę strażników.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

Ripper skoncentrował się i strzelił szybko w nadbiegającego psa. Miał nadzieję, że dwie kule jakie wypuścił ze swojego glocka z tłumikiem dojdą celu. Chwilę potem strzelił do strażnika podnoszącego broń.
- Zaczyna się... - powiedział do kompanów stojąc cały czas gotowy do oddania strzału.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
GORAS
Pomywacz
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 13:54
Numer GG: 8970290
Kontakt:

Post autor: GORAS »

Oneshot
Snajper przez przypadek spojrzał w stronę kompanów i zobaczył ze cos jest nie tak. Szybko wycelował i zabił gościa z bronią.[Zostawie im Go napewno sobie z nim poradzą. Niewtrącam sie już i czekam jak będę poczebny}
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

Pułkownik odruchowo nacisnął spust i posłał serię w stronę dwóch strażników wyciągających broń. Jeśli uda im się szybko załatwić tą sprawę Jack rozkazuję schować zwłoki w krzaki z których przyszli, po czym z resztą wchodzi do kanału. W kanale nadal zachowuje czujność. " Nie podoba mi się to, mam złe przeczucia"- myśli.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Michajił 'Nadir' Tigrow
*No panowie... Śpieszcie się! Bo tu u mnie bardzo, bardzo się rozkręciło.* Michajił myślał intensywnie, jakby telepatycznie próbował przekazać wiadomość kolegom. Rozejrzał się jeszcze raz. Psy złapały trop. Musiał dać czas kolegom, ale nie mógł też uciekać za daleko by nie wrócili się i nie zaczęli sprawdzać reszty okolicy. Skulił się w krzakach, odbezpieczył granat błyskowy. Wychylił się zza drzewa i rzucił w zbliżające się psy. Te zawyły dziko i skuliły się w trawie. Nadir padł na ziemię i krótką serią ulżył psom w cierpieniach. Zaraz też w jego stronę poleciało kilkanaście serii z karabinów straży. Przeturlał się w lewo, odbezpieczając dymny i rzucił go w przypadkowe miejsce po prawej. Szybko toczył się w lewo trafiając wkońcu w jakiś gąszcz. Strażnicy nie dali sie tym razem nabrać i nie zaczęli strzelać tam gdzie były bokser tego sobie życzył Ku*&% mać zaklął po cichu. Miał przeciw sobie 12 nienajgorzej wytrenowanych żołnierzy. Wiedział, ze taktyka i podstęp to jego jedyna szansa. Podwinął rękaw i zrobił sobie lekkie nacięcie na przedramieniu. Ścisnął ranę by krew popłynęła nieco obficiej. Roztarł ją na pobliskim drzewie, potem czołgając się na kilku kolejnych robiac specjalne ślady. Zawrócił po kilkudziesięciu metrach i skradając się dotarł niemal na początek pozostawionego szlaku. Wdrapał się na drzewo i rzucił kamieniem w krzaki znajdujące się w pobliżu naznaczonych drzew. Strażnicy spkojnie nie marnując amunicji tropili. Ufali swojej liczebnej przewadze. Gdy jeden z nich zauważył krew, cicho wskazał ją kolegom i usmiechnął się. Zostal w tym miejscu a reszta powoli zaczęła poruszać się szlakiem wyznaczonym przez Nadira. Kiedy ostatni przechodził pod drzewem rosjanin opuścił się, złapał nogami za kark i błyskawicznie go ukręcił. Bezszelestnie wciągnął się spowrotem na drzewo. Wyjał ostatniego granata zapalnego i rzucił w tłoczących się w zaroślach strażników. Gdy nastąpił wybuch obserwował z wysoka jego efekty. 3 przeciwników odniosło śmiertelne obrażenia. Reszta odrzucona i zaskoczona rozpoczęła ostrzał w przypadkowych kierunkach. Nadir spokojnie przymierzył i oddał strzał. Prosto w klatkę jednego z pozostałych przy życiu. Reszta od razu zorientowała się skąd strzelał komandos. Chmara pocisków z kałaszy niemal zdarła korę z drzewa. Rosjaninowi cudem udało się ich uniknąć poprzez skok z dość dużej wysokości w zarośla. Poturlał się kilka metrów i biegiem ruszył w głąb lasku łamiąc pare gałęzi. Specjalnie. Chciał by tamci ruszyli jego śladem.
Gdy znalazł chwilę spokoju wyjął telefon i wybrał numer Oneshota
Jak wam idzie? Jesteś w środku? Za dużo ich trochę. Rozwaliłem 5, ale sporo ich zostało. Powiedz gdzie się ulokowałeś, postaram się ci wystawić kilkunastu[/url]
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Jackal, Ripper & Bielik

Nim zdążyliście wykonać kolejny oddech, trzech mężczyzn i pies leżało martwych od waszych kul. Na rozkaz Jackala, Ripper i Bielik szybko przetransportowali ciała w pobliskie krzaki. Pod osłoną nocy, omijając wielką lampę zawieszoną nad budką strażniczą, podeszliście do wejścia do kanałów. Była to wielka dziura przed wami, sztucznego pochodzenia. Małe drzwiczki w kracie posiadały masywną kłódkę, ale jeden strzał rozwiązał sprawę. Po chwili znaleźliście się w środku. Woda, która wypływała do pobliskiej rzeki sięgała wam lekko powyżej kostek. Czuliście w nosie dość nieprzyjemny zapach, jakby coś gniło i leżało tutaj od wielu tygodni. Powoli poruszaliście się drogą którą opisał wam Alavarez, ciągle gotowi do ataku. Jackal szedł przodem, Bielik w środku, a Ripper dbał o wasze tyły zamykając pochód. Kilka zakrętów i byliście przy wąskiej żelaznej drabince prowadzącej do zawieszonej nad wami sporej wielkości kratki przez którą sączyło sie światło. Jackal zdjął noktowizor i powoli, bezszelestnie wszedł na drabinkę. Uniósł kratkę do góry i delikatnie wyjrzał. Przed sobą zobaczył wyłożone kafelkami pomieszczenie i kilka pisuarów. Znaleźliście się w kiblu. Przy drzwiach odwróceni tyłem do Jackala, stali dwaj strażnicy. Palili papierosy i rozmawiali o czymś nerwowo po hiszpańsku. Broń - kałasznikowy, zawieszoną mięli na plecach.

Oneshot

Wciąż obserwowałeś sytuację. Wewenątrz budynku niewiele się działo, ale miałeś nadzieję, że twoi przyjaciele byli już w środku. Po twojej prawej stronie grupa mężczyzn zniknęła na dobre w lesie, raz po raz dało sie słyszeć strzały. Nagle poczułeś wibrację swojej komórki. Wyjąłeś ją z kieszeni w kamizelce i spojrzałeś na wyświetlacz. To był Nadir.

Nadir

Wciąż telefonowałeś do Oneshota, jednocześnie kątem oka zauważając jak zbliżają się do ciebie kolejni strażnicy. Niektórzy z nich obrali inną drogę, próbując zajść cię od lewej strony. Kule wciąż latały ci nad głową, a wychylanie sie w tym momencie prawdopodobnie sprawiłob y że ktoraś by cie dosięgnęła. Kątem oka zobaczyłeś jak krzaki po twojej lewej stronie poruszają się , chwile potem przed oczyma mignęły ci cztery sylwetki skrywające się w mroku. Usłyszałeś krzyki dochodzące zza ciebie. Gdy wychyliłeś się lekko, zobaczyłeś, że do grupy tropiacej dołączyło jeszcze sześciu strażników - ci jednak byli ubrani w czarne kombinezony i mięli przy sobie M16. Wiedziałeś już, że sam nie dasz rady tak wielkiej grupie. Wiedziałeś również że ich cel jest jeden - twoja śmierć.
Zablokowany