[Forgotten Realms] Droga do nieba

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
[Forgotten Realms] Droga do nieba
- To co postac mówi
"To co mysli"
To co robi
Wszystko poza sesja
Obowiazuje trzecia osoba. Zaczynamy
Dramatis Personae:
Hen Nak - Githzerai - postac prowadzona przez BlindKittyego - klasa Mnich
Reltih Floda - Krasnolud - postac prowadzona przez Memo - klasa Łowca
Ten'ttor - Draegloth - postac prowdzona przez Szturma - klasa Wojownik
Eres Moriethar - Powietrzny Genasi - postac prowadzona przez NdwZa - klasa Akrobata
-------------------------------------------------------------------------------------
Hen Nak
Podróżniczy tryb życia który prowadzisz już od dawna, zaprowadził cię w końcu tam gdzie trafiają niemal wszyscy poszukiwacze przygód – do Doliny Lodowego Wichru. Dobrze wiesz, że jako githzerai różnisz się nieco od ludzi, w swoich podróżach nie jeden raz patrzono na ciebie krzywo. Jednak wiedziałeś, że jest takie miejsce w całym Faerunie w którym wszyscy są równi. W Dolinie Lodowego Wichru skrywało się wielu recydywistów, dezerterów i innych typków spod ciemnej gwiazdy. Tu na pewno zostaniesz zaakceptowany taki jaki jesteś. Przybyłeś do Eastheaven kilka minut temu. Zziębnięty podróżą skierowałeś swoje kroki do gospody „Zimowa Kołyska”. Zaraz po wejściu poczułeś przyjemny zapach jajecznicy i piwa a zaraz po tym ból w potylicy. Ogarnęła cię ciemność…
Reltih Floda
Gdy teraz o tym myślisz sam nie wiesz co skłoniło cię do opuszczenia ciepłej i bezpiecznej Mithrilowej Hali i wyruszenia na poszukiwanie przygód. Jednak podróżując czujesz się wolny, nie stoi nad tobą nikt. Od opuszczenie swojego domu minął już rok, zdążyłeś w tym czasie zarobić sporo pieniędzy. Za część tej kwoty kupiłeś swój aktualny ekwipunek, a część – co wspominasz ze straszną złością – została ci odebrana siłą. Wyruszając z Kuldahar dostałeś pałką po głowie i obudziłeś bez ani jednej sztuki złota. Teraz kierowałeś swoje kroki do gospody „Zimowa Kołyska” w Eastheaven gdzie przybyłeś aby znów znaleźć jakąś pracę. Zaraz po wejściu do gospody poczułeś uderzenie pałką w głowę. Jedyne co przemknęło ci przez głowę zanim upadłeś to bardzo brzydkie przekleństwo…
Ten'ttor
Po ucieczce z Podmroku wylądowałeś w najodleglejszym zakątku Faerunu – w Dolinie Lodowego Wichru. Odwiedziłeś kilka miasteczek, nigdzie cię nie tolerowano. Wiedziano, że pochodzisz z Podmroku widać to było po twojej czarnej skórze, a cztery potężne ramiona jak i sama postura wzbudzały w ludziach strach. Z niejednej osady musiałeś uciekać gdyż chłopi rzucali się na ciebie z widłami, grabiami i wszystkim co tam mieli jeszcze pod ręką. Ale musiałeś jeść. Odrzucany i nie tolerowany nie poddawałeś się i dalej szukałeś miejsca gdzie potraktuje się ciebie „po ludzku”. Tym razem dotarłeś do Eastheaven, idąc ciężko do gospody „Zimowa Kołyska” byłeś z góry nastawiony na klęskę. Kiedy wszedłeś poczułeś uderzanie w głowę, nie było ono jednak tak silne by kogoś twojej postury zwalić z nóg. Obróciłeś się i zobaczyłeś zakapturzoną postać stojącą obok drzwi. Nim zdążyłeś zareagować dostałeś jeszcze raz. Tym razem pociemniało ci w oczach i padłeś ciężko na podłogę gospody…
Eres Moriethar
Jak sam uważasz nic w twoim świecie nie jest stałe. Nie masz stałego domu do którego mógłbyś wrócić. Jednak podróżniczy styl życia odpowiada ci dlatego możesz pochwalić się odwiedzeniem większości krain Faerunu. Tym razem celem twojej podróży była Dolina Lodowego Wichru. Osławione przez wielu podróżników i pisarzy miejsce przyciągało jak magnes – przynajmniej ciebie. Zmarznięty i przeziębiony nieprzyzwyczajony do tak zimnego klimatu trafiłeś wreszcie do Eastheaven, małego miasteczka, jednego z dziesięciu miast Doliny. Gdy tylko wszedłeś zmarznięty do miasta, skierowałeś swoje kroki do gospody ”Zimowa Kołyska”. Zaraz po wejściu poczułeś przenikliwy ból w głowie. Dalej była tylko ciemność…
Wszyscy
Obudzilscie się w jakimś pomieszczeniu. Jest ono kwadratowe. Można było odczuć, ze to pokój w gospodzie gdyż w rogach stały dwa łóżka, a z dołu dobiegały odgłosy śpiewów i zabaw. Wy siedzieliście przy stole. Jednak stwierdzenie siedzieliście było złe. Byliście sparaliżowani. Nie mogliście ruszac niczym oprócz głowy i ust. Z pobieznej analizy wywniskowaliscie, ze jesteście sami. Z pomieszczenie wychodzilo jedno okno na północ. Zauważyliście, ze nie ma waszej broni ani reszty ekwipunku. Była tylko wasza czwórka i wasze mysli…
"To co mysli"
To co robi
Wszystko poza sesja
Obowiazuje trzecia osoba. Zaczynamy
Dramatis Personae:
Hen Nak - Githzerai - postac prowadzona przez BlindKittyego - klasa Mnich
Reltih Floda - Krasnolud - postac prowadzona przez Memo - klasa Łowca
Ten'ttor - Draegloth - postac prowdzona przez Szturma - klasa Wojownik
Eres Moriethar - Powietrzny Genasi - postac prowadzona przez NdwZa - klasa Akrobata
-------------------------------------------------------------------------------------
Hen Nak
Podróżniczy tryb życia który prowadzisz już od dawna, zaprowadził cię w końcu tam gdzie trafiają niemal wszyscy poszukiwacze przygód – do Doliny Lodowego Wichru. Dobrze wiesz, że jako githzerai różnisz się nieco od ludzi, w swoich podróżach nie jeden raz patrzono na ciebie krzywo. Jednak wiedziałeś, że jest takie miejsce w całym Faerunie w którym wszyscy są równi. W Dolinie Lodowego Wichru skrywało się wielu recydywistów, dezerterów i innych typków spod ciemnej gwiazdy. Tu na pewno zostaniesz zaakceptowany taki jaki jesteś. Przybyłeś do Eastheaven kilka minut temu. Zziębnięty podróżą skierowałeś swoje kroki do gospody „Zimowa Kołyska”. Zaraz po wejściu poczułeś przyjemny zapach jajecznicy i piwa a zaraz po tym ból w potylicy. Ogarnęła cię ciemność…
Reltih Floda
Gdy teraz o tym myślisz sam nie wiesz co skłoniło cię do opuszczenia ciepłej i bezpiecznej Mithrilowej Hali i wyruszenia na poszukiwanie przygód. Jednak podróżując czujesz się wolny, nie stoi nad tobą nikt. Od opuszczenie swojego domu minął już rok, zdążyłeś w tym czasie zarobić sporo pieniędzy. Za część tej kwoty kupiłeś swój aktualny ekwipunek, a część – co wspominasz ze straszną złością – została ci odebrana siłą. Wyruszając z Kuldahar dostałeś pałką po głowie i obudziłeś bez ani jednej sztuki złota. Teraz kierowałeś swoje kroki do gospody „Zimowa Kołyska” w Eastheaven gdzie przybyłeś aby znów znaleźć jakąś pracę. Zaraz po wejściu do gospody poczułeś uderzenie pałką w głowę. Jedyne co przemknęło ci przez głowę zanim upadłeś to bardzo brzydkie przekleństwo…
Ten'ttor
Po ucieczce z Podmroku wylądowałeś w najodleglejszym zakątku Faerunu – w Dolinie Lodowego Wichru. Odwiedziłeś kilka miasteczek, nigdzie cię nie tolerowano. Wiedziano, że pochodzisz z Podmroku widać to było po twojej czarnej skórze, a cztery potężne ramiona jak i sama postura wzbudzały w ludziach strach. Z niejednej osady musiałeś uciekać gdyż chłopi rzucali się na ciebie z widłami, grabiami i wszystkim co tam mieli jeszcze pod ręką. Ale musiałeś jeść. Odrzucany i nie tolerowany nie poddawałeś się i dalej szukałeś miejsca gdzie potraktuje się ciebie „po ludzku”. Tym razem dotarłeś do Eastheaven, idąc ciężko do gospody „Zimowa Kołyska” byłeś z góry nastawiony na klęskę. Kiedy wszedłeś poczułeś uderzanie w głowę, nie było ono jednak tak silne by kogoś twojej postury zwalić z nóg. Obróciłeś się i zobaczyłeś zakapturzoną postać stojącą obok drzwi. Nim zdążyłeś zareagować dostałeś jeszcze raz. Tym razem pociemniało ci w oczach i padłeś ciężko na podłogę gospody…
Eres Moriethar
Jak sam uważasz nic w twoim świecie nie jest stałe. Nie masz stałego domu do którego mógłbyś wrócić. Jednak podróżniczy styl życia odpowiada ci dlatego możesz pochwalić się odwiedzeniem większości krain Faerunu. Tym razem celem twojej podróży była Dolina Lodowego Wichru. Osławione przez wielu podróżników i pisarzy miejsce przyciągało jak magnes – przynajmniej ciebie. Zmarznięty i przeziębiony nieprzyzwyczajony do tak zimnego klimatu trafiłeś wreszcie do Eastheaven, małego miasteczka, jednego z dziesięciu miast Doliny. Gdy tylko wszedłeś zmarznięty do miasta, skierowałeś swoje kroki do gospody ”Zimowa Kołyska”. Zaraz po wejściu poczułeś przenikliwy ból w głowie. Dalej była tylko ciemność…
Wszyscy
Obudzilscie się w jakimś pomieszczeniu. Jest ono kwadratowe. Można było odczuć, ze to pokój w gospodzie gdyż w rogach stały dwa łóżka, a z dołu dobiegały odgłosy śpiewów i zabaw. Wy siedzieliście przy stole. Jednak stwierdzenie siedzieliście było złe. Byliście sparaliżowani. Nie mogliście ruszac niczym oprócz głowy i ust. Z pobieznej analizy wywniskowaliscie, ze jesteście sami. Z pomieszczenie wychodzilo jedno okno na północ. Zauważyliście, ze nie ma waszej broni ani reszty ekwipunku. Była tylko wasza czwórka i wasze mysli…
Ostatnio zmieniony sobota, 5 sierpnia 2006, 12:39 przez Miechu, łącznie zmieniany 1 raz.
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
[Ten'ttor]
Rozpostarl bojowe ramiona. Jesli wiazaly je sznury, nawet tego nie poczul. Byl zly. Nie... zly to zle okreslenie. Byl poirytowany. Siedzial tutaj, powoli dochodzac do siebie, z trzema pozostalymi istotami. W jeden z nich rozpoznal krasnoluda, o dwoch innych nigdy nie slyszal, co dopiero ich widziec ( moze sie opiszemy? moj obrazek widzieliscie, ale nie pamietam jak wyglada Githzerai czy Genasi. ) Wstal, rozgladajac sie po pokoju, wygladajac przez okno. Guz na glowie dawal o sobie znac dosc ostrym bolem.
"Ech... tam wyganiaja, tu bija, wiaza, i zamykaja. chwila... zamykaja?"
Popatrzyl z dziwnym usmiechem na reszte. Z usmiechem drowa... Podszedl do drzwi i szarpnal za klamke. Mocno szarpnal.
Rozpostarl bojowe ramiona. Jesli wiazaly je sznury, nawet tego nie poczul. Byl zly. Nie... zly to zle okreslenie. Byl poirytowany. Siedzial tutaj, powoli dochodzac do siebie, z trzema pozostalymi istotami. W jeden z nich rozpoznal krasnoluda, o dwoch innych nigdy nie slyszal, co dopiero ich widziec ( moze sie opiszemy? moj obrazek widzieliscie, ale nie pamietam jak wyglada Githzerai czy Genasi. ) Wstal, rozgladajac sie po pokoju, wygladajac przez okno. Guz na glowie dawal o sobie znac dosc ostrym bolem.
"Ech... tam wyganiaja, tu bija, wiaza, i zamykaja. chwila... zamykaja?"
Popatrzyl z dziwnym usmiechem na reszte. Z usmiechem drowa... Podszedl do drzwi i szarpnal za klamke. Mocno szarpnal.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
My chyba jesteśmy sparaliżowani, więc nie możesz pójść do drzwi ;p
Wysoki jak na krasnoluda Reltih spojrzał na próbujące się ruszyć... coś. Nie znał nazwy, więc w myślach nazwał to "coś". Miał rudą brodę, długie włosy i krzaczaste brwi, głęboko osadzone, zielone oczy oraz po jednym kolczyku w każdym uchu.
Wysoki jak na krasnoluda Reltih spojrzał na próbujące się ruszyć... coś. Nie znał nazwy, więc w myślach nazwał to "coś". Miał rudą brodę, długie włosy i krzaczaste brwi, głęboko osadzone, zielone oczy oraz po jednym kolczyku w każdym uchu.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
nie moglismy byc sparalizowani, jedynie ogluszeni. a wierz mi, i tak szacunek dla tego kogos, ze powalil ponad dwumetrowego na wysokosc, i metra na szerokosc stwora XD Ten'ttor - Wielki (2,5 m wysokosci i ok 1,5 m szerokosci) draegloth, z biala grzywa pokrywajaca glowe i dalej wzdluz kregoslupa, oczy w swietle powierzchni niebieskie, wyrozniajacy sie dwoma poteznymi ramionami bojowymi. oprocz tego 2 ramiona wyrastajace z klatki piersiowe drowich rozmiarow (ciut dluzsze i ciensze, niz ludzkie), ciemna skora pokrywajace cale cialo. wielka, obrzydliwa paszcza, z ktorej zieje dosc nieprzyjemny zapach, smierdzi od niego rozkladajacym sie miesem, zapach ten jest jednak delikatny, lotny.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Jestescie sparaliżowani więc nie mozecier sie ruszac, weźmiemy pod uwagę tylko rozgladaliscie sie po pokoju. Ale na przyszlosc czytaj(cie) dokladniej
Aha i piszcie imie postaci na początku posta. .
Siedzieliscie tak, i choc probowaliscie z całych sil nie mogliscie sie ruszyc ani o cal. Nagle usłyszeliscie dzwiek przekrecanego w drzwiach klucza, do pokoju weszła wysoka - jak sądziliscie po kształtach - kobieta w kapturze.
Bez slowa usiadla naprzeciw was w fotelu i zdjęła kaptur. Teraz byliscie juz pewni - to elfka. Miala długie blond włosy i szpiczaste uszy. Ubrana byla w prosty męski wams nakryty purpurowa opończą. Nie musicie sie wysilac - powiedziala chlodno - Jestescie skrępowni magicznie, wasze rzucanie sie nic nie pomoze, a moze zaszkodzic. Powiedziala po czym wstala i zaczęła przechadzac sie po pokoju wokół stółu przy którym siedzieliscie. - Pewnie zastanawiacie sie po co tu jestescie? Kim jestem? Tego jeszcze sie nie dowiecie. Powiem wam natomiast, ze zrobicie cos dla mnie, albo.. zginiecie. Jak wiecie znajdujemy sie w Eastheaven, jednym z dziesieciu miast Doliny Lodowego Wichru. Nie wiecie natomiast, ze w dolinie dziala grupa, bedąca czyms na kształt, hmm, strazy pokoju. Tymczasem jest osobnik który ten pokój bezustannie zakłóca. I on własnie bedzie waszym celem. Od razu mówie tez, ze nie dostaniecie za to zadnego wynagrodzenia - jedyne co zyskacie to to co złupi..., zdobędziecie podczas wyprawy. Elfka był pewna siebie, bardzo pewna siebie. - Macie teraz mozliwosc sie wypowiedziec, pytac, dokladne miejsce pobytu waszego celu zostanie wam podane gdy bede wiedziala, ze akceptuajcie "naszą" umowe i gdy przybedzie mój pomocnik.. A więc słucham?

Siedzieliscie tak, i choc probowaliscie z całych sil nie mogliscie sie ruszyc ani o cal. Nagle usłyszeliscie dzwiek przekrecanego w drzwiach klucza, do pokoju weszła wysoka - jak sądziliscie po kształtach - kobieta w kapturze.
Bez slowa usiadla naprzeciw was w fotelu i zdjęła kaptur. Teraz byliscie juz pewni - to elfka. Miala długie blond włosy i szpiczaste uszy. Ubrana byla w prosty męski wams nakryty purpurowa opończą. Nie musicie sie wysilac - powiedziala chlodno - Jestescie skrępowni magicznie, wasze rzucanie sie nic nie pomoze, a moze zaszkodzic. Powiedziala po czym wstala i zaczęła przechadzac sie po pokoju wokół stółu przy którym siedzieliscie. - Pewnie zastanawiacie sie po co tu jestescie? Kim jestem? Tego jeszcze sie nie dowiecie. Powiem wam natomiast, ze zrobicie cos dla mnie, albo.. zginiecie. Jak wiecie znajdujemy sie w Eastheaven, jednym z dziesieciu miast Doliny Lodowego Wichru. Nie wiecie natomiast, ze w dolinie dziala grupa, bedąca czyms na kształt, hmm, strazy pokoju. Tymczasem jest osobnik który ten pokój bezustannie zakłóca. I on własnie bedzie waszym celem. Od razu mówie tez, ze nie dostaniecie za to zadnego wynagrodzenia - jedyne co zyskacie to to co złupi..., zdobędziecie podczas wyprawy. Elfka był pewna siebie, bardzo pewna siebie. - Macie teraz mozliwosc sie wypowiedziec, pytac, dokladne miejsce pobytu waszego celu zostanie wam podane gdy bede wiedziala, ze akceptuajcie "naszą" umowe i gdy przybedzie mój pomocnik.. A więc słucham?
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Hen'Nak (Githzerai zwykli pisać nazwisko po apostrofie, a nie po spacji po imieniu)
- A więc chodzi o zachowanie prawa? Nie było więc potrzeby bicia. - spokojnym, wręcz monotonnym głosem odpowiedział wysoki i szczupły, żółtoskóry osobnik o równie żółtych oczach.
- Sam podjąłbym się takiego zadanie, a wynagrodzenia i tak nie przyjmuję. Jedzenie sam mogę zdobyć, a jedynym ważnym dla mnie przedmiotem są moje kastety z karach, symbol Zerthimona, mojego boga.
Szkoda, że jest jeszcze tak słaby... Cóż, gdy zdoła utwardzić swą duszę na diament, magia przestanie na niego działać... Prawie.
- A więc chodzi o zachowanie prawa? Nie było więc potrzeby bicia. - spokojnym, wręcz monotonnym głosem odpowiedział wysoki i szczupły, żółtoskóry osobnik o równie żółtych oczach.
- Sam podjąłbym się takiego zadanie, a wynagrodzenia i tak nie przyjmuję. Jedzenie sam mogę zdobyć, a jedynym ważnym dla mnie przedmiotem są moje kastety z karach, symbol Zerthimona, mojego boga.
Szkoda, że jest jeszcze tak słaby... Cóż, gdy zdoła utwardzić swą duszę na diament, magia przestanie na niego działać... Prawie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Reltih Floda
- Na kształt straży pokoju - zacytował elfkę krasnolud. - A więc sami strzeżcie se pokoju skoroście straż! Poza tym, rozumiem, że jak odmówimy "organizacji na kształt straży pokoju" - "straży pokoju" wypowiada baaardzo szyderczo. - To nas zabijecie, co? To taka z was straż POKOJU? A więc kij ci w uszy, elfia wiedźmo. O, to, co mam ci do powiedzenia!
- Na kształt straży pokoju - zacytował elfkę krasnolud. - A więc sami strzeżcie se pokoju skoroście straż! Poza tym, rozumiem, że jak odmówimy "organizacji na kształt straży pokoju" - "straży pokoju" wypowiada baaardzo szyderczo. - To nas zabijecie, co? To taka z was straż POKOJU? A więc kij ci w uszy, elfia wiedźmo. O, to, co mam ci do powiedzenia!
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
[Ten'ttor]
teraz juz nie ma sensu zmieniac, ale tak na przyszlosc: wszystkie istoty, w ktorych plynie krew drowow, sa odporne na magie!
Draegloth splunal elfce pod nogi. Nawyki i lekcje opiekunow o elfach Faeire, o tym, jak je tepic, jak okazywac im brak szacunku. - Glupia suko! Glupia elfia suko. - Ten'ttor za pozno sie opanowal. Jak zwykle za pozno. - A niech ci tam. Jak sie nazywa, i gdzie ostatnio go widzian o? - spytal juz lagodniejszym glosem. Po czym wstal gorna wypowiedz ;P - Nie boj sie. gdybym chcial cie zabic, zrobilbym to wczesniej, mordujac polowe karczmy. Po prostu chce brac sie juz do dzialania...
teraz juz nie ma sensu zmieniac, ale tak na przyszlosc: wszystkie istoty, w ktorych plynie krew drowow, sa odporne na magie!
Draegloth splunal elfce pod nogi. Nawyki i lekcje opiekunow o elfach Faeire, o tym, jak je tepic, jak okazywac im brak szacunku. - Glupia suko! Glupia elfia suko. - Ten'ttor za pozno sie opanowal. Jak zwykle za pozno. - A niech ci tam. Jak sie nazywa, i gdzie ostatnio go widzian o? - spytal juz lagodniejszym glosem. Po czym wstal gorna wypowiedz ;P - Nie boj sie. gdybym chcial cie zabic, zrobilbym to wczesniej, mordujac polowe karczmy. Po prostu chce brac sie juz do dzialania...
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Więc tak, co sie tyczy dzialania magii na drowów. Tym razem ok, ale jak bedzie trzeba to zrobi sie znowu wyjatek poniewaz nie chce w druzynie superbohaterow. Wiec poki co ok, ale jak bedzie jakis czar, nastepny raz tyczyl calej druzyny to calej :]
--------------------------------------------------------------------------------------
- Panie Ten'ttor spokojnie - powiedziala ironicznie elfka - Jesli mysli pan, ze ma ze mna jakiekolwiek szanse to bardzo sie pan myli. Prosze USIĄŚĆ! Wasza pracodawczyni krzyknela tak, ze powietrze w pokoju zadrzalo. - Co do pana panie Hen'Nak, mysle, ze sie dogadamy odrazu - elfka rzucila tu Githzerai bardoz smiale spojrzenie - Ciesze sie, ze jest pan tak otwarty na wspolprace. Kobieta strzelila palcami, a Hen'Nak poczuł, ze puszczaja go magiczne wiezy i, ze posiada juz pelnie ruchów. - Pozostaje kwestia pana Flody... - tu zrobiła teatralna pauze - Licze, ze pan zmądrzeje inaczej bede zmuszona podjac pewne... kroki. Mimo swoich słów elfka pewnym ruchem oswobodzila równiez Relitha. W tym momencie uslyszeliscie pukanie do drzwi. - Wejśc!. Do pokoju wszedł niski mezczyzna o małych oczkach i zlodziejskich rączkach. Ubrany byl w skórzany kabat i obcisle spodnie. - Pani Drassire, przyszly wiesci. - rzekł nowoprzybyly patrzac na swoja pania przestraszonym wzrokiem. Wręczyl elfce jakis list i wyszedł. Wasza oprawczyni przeczytala go po czym szybkim ruchem wrzucila zwitek do kominka. A wiec - zaczeła powoli - Dekapolis obejmuje dziesiec miast - to powszecha wiedza. Nie wiecie jednak, ze istnieje ostatnie jedenaste miasto, zapomniane i zniszczone dawnymi wojnami. Nie bede teraz udzielac lekcji historii ale to wlasnie w jedenastym miescie znajduje sie cela waszej podrozy. Drassire popatrzyal po waszych twarzach. Zaraz zostanie tu wniesiony wasz ekwipunek, udacie sie do Kuldahar tam znajdziecie - albo raczej znajdzie was pewiem mezczyzna, on udzieli wam informacji na temat polozenia jedenastego miasta. Elfka urwała do pokoju wszedl wielki dryblas dzwigajac wielki wór z waszym ekwipunkeim. Rzucil go na srodek podlogi i bez slowa wyszedł. - Ze mną zobaczycie sie dopiero po wykonaniu zadania, jesli je wykonacie oczywiscie, w worku jest jeden mieszek ze zlotem na wasze wydatki (400 sz), teraz wasz czesc zadania. Zegnajcie. Powiedziala po czym znikneła...
--------------------------------------------------------------------------------------
- Panie Ten'ttor spokojnie - powiedziala ironicznie elfka - Jesli mysli pan, ze ma ze mna jakiekolwiek szanse to bardzo sie pan myli. Prosze USIĄŚĆ! Wasza pracodawczyni krzyknela tak, ze powietrze w pokoju zadrzalo. - Co do pana panie Hen'Nak, mysle, ze sie dogadamy odrazu - elfka rzucila tu Githzerai bardoz smiale spojrzenie - Ciesze sie, ze jest pan tak otwarty na wspolprace. Kobieta strzelila palcami, a Hen'Nak poczuł, ze puszczaja go magiczne wiezy i, ze posiada juz pelnie ruchów. - Pozostaje kwestia pana Flody... - tu zrobiła teatralna pauze - Licze, ze pan zmądrzeje inaczej bede zmuszona podjac pewne... kroki. Mimo swoich słów elfka pewnym ruchem oswobodzila równiez Relitha. W tym momencie uslyszeliscie pukanie do drzwi. - Wejśc!. Do pokoju wszedł niski mezczyzna o małych oczkach i zlodziejskich rączkach. Ubrany byl w skórzany kabat i obcisle spodnie. - Pani Drassire, przyszly wiesci. - rzekł nowoprzybyly patrzac na swoja pania przestraszonym wzrokiem. Wręczyl elfce jakis list i wyszedł. Wasza oprawczyni przeczytala go po czym szybkim ruchem wrzucila zwitek do kominka. A wiec - zaczeła powoli - Dekapolis obejmuje dziesiec miast - to powszecha wiedza. Nie wiecie jednak, ze istnieje ostatnie jedenaste miasto, zapomniane i zniszczone dawnymi wojnami. Nie bede teraz udzielac lekcji historii ale to wlasnie w jedenastym miescie znajduje sie cela waszej podrozy. Drassire popatrzyal po waszych twarzach. Zaraz zostanie tu wniesiony wasz ekwipunek, udacie sie do Kuldahar tam znajdziecie - albo raczej znajdzie was pewiem mezczyzna, on udzieli wam informacji na temat polozenia jedenastego miasta. Elfka urwała do pokoju wszedl wielki dryblas dzwigajac wielki wór z waszym ekwipunkeim. Rzucil go na srodek podlogi i bez slowa wyszedł. - Ze mną zobaczycie sie dopiero po wykonaniu zadania, jesli je wykonacie oczywiscie, w worku jest jeden mieszek ze zlotem na wasze wydatki (400 sz), teraz wasz czesc zadania. Zegnajcie. Powiedziala po czym znikneła...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
[Ten'ttor]
Nie mial zamiaru wspolpracowac. Zadanie wolal wykonac sam. Chociaz nie mial nic przeciwko pomocy. Wzial z mieszka swoje 100 zl monet, po czym wyszedl z pokoju. W drzwiach rzucil pytajace spojrzenie reszcie - Idziecie?
Nie mial zamiaru wspolpracowac. Zadanie wolal wykonac sam. Chociaz nie mial nic przeciwko pomocy. Wzial z mieszka swoje 100 zl monet, po czym wyszedl z pokoju. W drzwiach rzucil pytajace spojrzenie reszcie - Idziecie?
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wstał, przeciągnął się, wybrał swój ekwipunek z torby, założył kastety, które z powodu długiego braku kontroli psychicznej zaczęły już powoli rozmywać się na brzegach (stan karach zmienia się wraz z nastrojem i skupieniem właściciela - to materiał z którego wykonany był miecz Dak'Kon-a w P:T, o ile MG grał) i spojrzał na pozostałych towarzyszy.
- Wyruszamy z nim, czy za nim? - spytał swoim monotonnym głosem, który czasem działał wręcz usypiająco...
- Wyruszamy z nim, czy za nim? - spytał swoim monotonnym głosem, który czasem działał wręcz usypiająco...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Zaraz po zniknięciu elfki, Reltih zaczął obrzucać przekleństwami ją, jej matkę, babkę i inny przodków. Po wyjściu dryblasa, obrzucił przekleństwami i jego, po czym zamilkł obawiając się czy ta kupa mięcha nie uszkodziła delikatnyh mechanizmów kuszy. Floda wyciągnął samostrzał, który okazał się nienaruszony, nadal spoczywał w pokrowcu, kołczan, kord i nóż.
- Głupia elfia menda! Skoro włada taką magią, to czemu sama się z tym skurwielem nie rozprawi?!? - wściekał się. *Chociaż jednak... Ten gościu może mieć całkiem sporo złota, skoro tacy jak ona go ścigają...*, spojrzał na kompanów *Ich umiejętności mogą się przydać... A jak ich nie polubię, to się ich zasiecze lub ustrzeli, dobra, trza ruszać w drogę.*
- Dobra, ruszajmy w drogę - rzekł. - Im szybciej zasieczemy tego kretyna, tym szybciej będę mógł opuścić towarzystwo takich dziwadeł - dodał po cichu.
- Głupia elfia menda! Skoro włada taką magią, to czemu sama się z tym skurwielem nie rozprawi?!? - wściekał się. *Chociaż jednak... Ten gościu może mieć całkiem sporo złota, skoro tacy jak ona go ścigają...*, spojrzał na kompanów *Ich umiejętności mogą się przydać... A jak ich nie polubię, to się ich zasiecze lub ustrzeli, dobra, trza ruszać w drogę.*
- Dobra, ruszajmy w drogę - rzekł. - Im szybciej zasieczemy tego kretyna, tym szybciej będę mógł opuścić towarzystwo takich dziwadeł - dodał po cichu.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2005, 15:59
- Lokalizacja: Chrzanów
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Wszyscy
Ruszyliście. Zaraz po wyjściu z pokoju w gospodzie zapytaliście się szynkarza o drogę do Kuldahar. Dostaliście dokładne wytyczne co do miejsca położenia tej słynnej już na całą dolinę miejscowości. Podróż upływała wam raczej szybko choć pogoda i mróz w żadnym wypadku nie sprzyjały rozmowom. Idąc głównym gościńcem trafiliście do malej zalesionej dolinki, na samym jej dnie ujrzeliście ślady krwi i butów a także głęboko zbrużdżony śnieg. Widać było, ze kogoś tędy ciągnięto, a po dokładnej analizie zauważyliście mały diamencik leżący na drodze wyznaczanej krwawymi sladami…
Ruszyliście. Zaraz po wyjściu z pokoju w gospodzie zapytaliście się szynkarza o drogę do Kuldahar. Dostaliście dokładne wytyczne co do miejsca położenia tej słynnej już na całą dolinę miejscowości. Podróż upływała wam raczej szybko choć pogoda i mróz w żadnym wypadku nie sprzyjały rozmowom. Idąc głównym gościńcem trafiliście do malej zalesionej dolinki, na samym jej dnie ujrzeliście ślady krwi i butów a także głęboko zbrużdżony śnieg. Widać było, ze kogoś tędy ciągnięto, a po dokładnej analizie zauważyliście mały diamencik leżący na drodze wyznaczanej krwawymi sladami…
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Hen'Nak
- Spójrzcie, na końcu tych śladów z pewnością jest ktoś, kto wymaga pomocy... Jeśli nie przy utzymaniu przy życiu, to przynajmniej przy pogrzebie. - stwierdził i ruszył wzdłuż krwawych śladów, w tę stronę w którą wleczono ofiarę. Brzegi kastetów nienaturalnie się wyostrzyły, sprawiając wręcz ból nieprzyzwyczajonym do patrzenia na coś takiego oczom. Widać było po nich, że właściciel skupia się z całą mocą na tym, co dzieje się dookoła.
- Spójrzcie, na końcu tych śladów z pewnością jest ktoś, kto wymaga pomocy... Jeśli nie przy utzymaniu przy życiu, to przynajmniej przy pogrzebie. - stwierdził i ruszył wzdłuż krwawych śladów, w tę stronę w którą wleczono ofiarę. Brzegi kastetów nienaturalnie się wyostrzyły, sprawiając wręcz ból nieprzyzwyczajonym do patrzenia na coś takiego oczom. Widać było po nich, że właściciel skupia się z całą mocą na tym, co dzieje się dookoła.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
