[Kryształy Czasu] Księga Kathrana

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Strzała Eillis nie przeleciała nawet kilkunastu metrów, kończąc swój lot na posadzce komnaty. Dziewczyna była zbyt słaba by oddać celny strzał w kierunku czarnoksiężnika, a ból stawał się coraz większy.
Kathran wypowiedział kilka słów i nagle Pavcioo podniósł się z marmurowej posadzki. Był teraz jednak martwiakiem który zmierzał w stronę Endrila by go zabić, a czarnoksiężnik kontrolował każdy jego ruch.
Kathran wypowiedział kilka słów i nagle Pavcioo podniósł się z marmurowej posadzki. Był teraz jednak martwiakiem który zmierzał w stronę Endrila by go zabić, a czarnoksiężnik kontrolował każdy jego ruch.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Półolbrzym natychmast ciął swym mieczem po głowie swego dawnego kompana. Równocześnie z tym rzekł z gniewem w głosie do czarnoksiężnika.
- Za to co teraz zrobiłeś, poćwiartuje twoje truchło nim zginiesz- Oczy jego płonęły chęcią zemsty, oraz pragnieniem krwi. Nawet jeśli miałaby to być krew takiej maszkary.
Półolbrzym natychmast ciął swym mieczem po głowie swego dawnego kompana. Równocześnie z tym rzekł z gniewem w głosie do czarnoksiężnika.
- Za to co teraz zrobiłeś, poćwiartuje twoje truchło nim zginiesz- Oczy jego płonęły chęcią zemsty, oraz pragnieniem krwi. Nawet jeśli miałaby to być krew takiej maszkary.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
- Dalej, Endril - ruszamy!!!!!!!!!! - krzyknął krasnolud patrząc na czarnoksiężnika. Podniósł topór gotowy by oddać celny cios.
Ostatnio zmieniony wtorek, 25 lipca 2006, 18:03 przez Serge, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Pavcioo nie był szybszy niż ostrze druida i po chwili ich dawny kompan leżał bez głowy przed Endrilem. Gortni dopadł do Kathrana i z wielką furią podniósł swój topór do góry. Nagle wielki piorun raził nieumarłego czarnoksiężnika. Siła pioruna była tak silna że odrzuciła go tuż obok Eillis. Dymiący czarnoksiężnik, już prawie bez twarzy, podszedł do elfki i wyciągnął swą trupią dłoń kładąc jej na ramieniu. Chwilę potem Eillis zaczęła się wić a jej twarz i całe ciało powoli starzeć. Kathran wysysał jej energię życiową próbując przywrócić sobie witalność.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Endril podbiegł do leżącego czarnoksiężnika który wysysał energię z Eillis. Jednym wprawnym ciosem odciął mu głowę, która potoczyła się pod nogi nadbiegającego krasnoluda. Reszta ciała padła nieruchomo na podłogę a Eillis odzyskała energię k?órą wysysał Kathran i znów była młoda. Wciąż jednak wiła się z bólu. Jej żołądek wciąż niesamowicie bolał.
Gortni i Endril mięli powody do zadowolenia. ich największy wróg leżał pokonany z odciętą głową.
C.D.N. jutro rano!
Gortni i Endril mięli powody do zadowolenia. ich największy wróg leżał pokonany z odciętą głową.
C.D.N. jutro rano!
Ostatnio zmieniony wtorek, 25 lipca 2006, 18:19 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Gortni
Krasnolud spojrzał na Eillis. Było mu jej naprawdę szkoda, jednak cieszył się, że nie zginęła z ręki czarnoksiężnika:
- Zajmij się nią Endrilu...Wylecz jeśli możesz...Ja rozejrzę się po tej komnacie...Może znajdzie się coś wartego uwagi... - krasnolud oparł swój topór o ścianę i ruszył do przeszukiwania sali. Chwilę potem rzekł do przyjaciela:
- Drirerin jak zwykle przez całą walkę się chował...Przydał nam się niesamowicie... - uśmiechnął się pod nosem i wrócił do poprzedniego zajęcia.
Cieszył się że było już po wszystkim. Czuł jak zaklęcie furii opada z niego z sekundy na sekundę. Żałował trochę, że Pavcioo nie przeżył tej wyprawy, miał nadzieję, że druid szybko uzdrowi ich wspólną przyjaciółkę.
Krasnolud spojrzał na Eillis. Było mu jej naprawdę szkoda, jednak cieszył się, że nie zginęła z ręki czarnoksiężnika:
- Zajmij się nią Endrilu...Wylecz jeśli możesz...Ja rozejrzę się po tej komnacie...Może znajdzie się coś wartego uwagi... - krasnolud oparł swój topór o ścianę i ruszył do przeszukiwania sali. Chwilę potem rzekł do przyjaciela:
- Drirerin jak zwykle przez całą walkę się chował...Przydał nam się niesamowicie... - uśmiechnął się pod nosem i wrócił do poprzedniego zajęcia.
Cieszył się że było już po wszystkim. Czuł jak zaklęcie furii opada z niego z sekundy na sekundę. Żałował trochę, że Pavcioo nie przeżył tej wyprawy, miał nadzieję, że druid szybko uzdrowi ich wspólną przyjaciółkę.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Półolbrzym uklękł przy wycieńczonej elfce a swój miecz odłożył na posadzkę obok nieprzytomnej Eillis. Druid zaczął się już uspakajać, po chwili już całkowicie zapanował nad emocjami. Zaczął w myślach przypominać sobie zaklęcie leczenia, równocześnie z tym wyciągnął z plecaka miksturę i wlał ją w gardło elfki. Zaczął wymawiać słowa czaru i leczyć ją przy pomocy zarówno eliksiru i magii. Gdy zakończył zajął się także resztą żywych kompanów, a siebie uleczył na końcu. Spojrzał na ciało bez głowy, należacego do ich druha po czym rzekł do reszty: Zabierzemy jego ciało i pochowamy pod dębem, będzie to dobre miejsce- powiedział to w taki sposób że wiadomo było że nie da mu się tego wybić z głowy. Zamyślił się przez chwile po czym dodał.- Gortni bierz księgę i wynośmy się stąd jak najszybciej to możliwe.
Półolbrzym uklękł przy wycieńczonej elfce a swój miecz odłożył na posadzkę obok nieprzytomnej Eillis. Druid zaczął się już uspakajać, po chwili już całkowicie zapanował nad emocjami. Zaczął w myślach przypominać sobie zaklęcie leczenia, równocześnie z tym wyciągnął z plecaka miksturę i wlał ją w gardło elfki. Zaczął wymawiać słowa czaru i leczyć ją przy pomocy zarówno eliksiru i magii. Gdy zakończył zajął się także resztą żywych kompanów, a siebie uleczył na końcu. Spojrzał na ciało bez głowy, należacego do ich druha po czym rzekł do reszty: Zabierzemy jego ciało i pochowamy pod dębem, będzie to dobre miejsce- powiedział to w taki sposób że wiadomo było że nie da mu się tego wybić z głowy. Zamyślił się przez chwile po czym dodał.- Gortni bierz księgę i wynośmy się stąd jak najszybciej to możliwe.
Ostatnio zmieniony wtorek, 25 lipca 2006, 18:34 przez Sergi, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Zawsze jak mnie nie ma to wy zaczynacie odpisywać 
Direrin
Dziękuję za pochwałę. Ale zapamietaj ja nie jestem wojownikiem tylko
złodziejem.- mówię do krasnoluda.
Trzeba by było skołować jakiś lepszy łuk bo z tego umarlaki sobie nic nie robią- mówiąc do siebie wkurzony swoją bezsilnością wobec truposzy.
WRRRRRRRRRRR

Direrin
Dziękuję za pochwałę. Ale zapamietaj ja nie jestem wojownikiem tylko
złodziejem.- mówię do krasnoluda.
Trzeba by było skołować jakiś lepszy łuk bo z tego umarlaki sobie nic nie robią- mówiąc do siebie wkurzony swoją bezsilnością wobec truposzy.
WRRRRRRRRRRR
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Krasnolud krzątał się za sarkofagiem Kathrana wypatrując czegoś co mogłoby się im przydać. Niestety, oprócz kości, resztek ciał i pordzewiałej broni nic nie udało mu się znaleźć.
Eillis powoli wracała do zdrowia dzięki zabiegom Endrila. Co prawda żołądek wciąz ją bolał, jednak nie był to ból uniemożliwiający chodzenie czy jakiekolwiek inne działanie.
Drirerin trzymał się za obolałe żebra, jednak oprócz Gortniego elf był najmniej poturbowanym w walce.
Ciało Pavcioo, zesuszone i z odciętą głową leżało na posadzce niedaleko druida.
Eillis powoli wracała do zdrowia dzięki zabiegom Endrila. Co prawda żołądek wciąz ją bolał, jednak nie był to ból uniemożliwiający chodzenie czy jakiekolwiek inne działanie.
Drirerin trzymał się za obolałe żebra, jednak oprócz Gortniego elf był najmniej poturbowanym w walce.
Ciało Pavcioo, zesuszone i z odciętą głową leżało na posadzce niedaleko druida.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Gortni podszedł do księgi i wziął ją powoli w obie dłonie. Księga był bardzo gruba, oprawiona w ludzką skórę. Krasnolud nawet nie zaglądał do środka. Szybko schował ją do plecaka. Nic się nie wydarzyło. Było cicho i spokojnie. Gortni doszedł do wniosku że zabranie księgi nie wywoła kolejnego ataku jakichś sił nieczystych. Zbliżył się do swych kompanów. Drirerin pomagał iść Eillis która nie czuła się jeszcze zbyt dobrze, a Endril zabrał ze sobą ciało Pavciaa.
Nic nie zakłócało ich drogi powrotnej na powierzchnię. Szli pogrążeni w milczeniu, jakby każde z nich na swój sposób próbowało ogarnąć to wszystko, co wydarzyło się niedawno w komnacie Kathrana. Po kilkunastu minutach byli na powierzchi. Gdy tylko pojawili się obok dębu krypta znów rozpłynęła się w niewidzialności.
Gdy wyszli na zewnątrz przywitała ich paskudna pogoda. Było grubo po południu, chmury były ciemne i nisko zawieszone. Padał gruby, zimny deszcz i wiał północny wiatr. Od czasu do czasu niebo pobłyskiwało i pogrzmiewało niespokojnie. Byli sami na polanie przed dębem. Po krypcie nie było śladu.
Nic nie zakłócało ich drogi powrotnej na powierzchnię. Szli pogrążeni w milczeniu, jakby każde z nich na swój sposób próbowało ogarnąć to wszystko, co wydarzyło się niedawno w komnacie Kathrana. Po kilkunastu minutach byli na powierzchi. Gdy tylko pojawili się obok dębu krypta znów rozpłynęła się w niewidzialności.
Gdy wyszli na zewnątrz przywitała ich paskudna pogoda. Było grubo po południu, chmury były ciemne i nisko zawieszone. Padał gruby, zimny deszcz i wiał północny wiatr. Od czasu do czasu niebo pobłyskiwało i pogrzmiewało niespokojnie. Byli sami na polanie przed dębem. Po krypcie nie było śladu.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Gortni
- Pogoda pod psem - rzekł do kompanów patrząc jak kolejne krople deszczu tworzą na jego ubraniu mokrą układankę. Co chwila przeszywał go zimny, porywisty wiatr. - A było tak pięknie nim weszliśmy do środka...
Krasnolud wyrwał się z rozmyślań i spojrzał na Endrila:
- No więc jakie plany, drogi druidzie?... - Gortni rzucił okiem na wielki dąb - Chowamy tutaj naszego przyjaciela czarnoksiężnika??
Krasnolud oczekiwał na odpowiedź swego kompana, w międzyczasie zobaczył jak Drirerin wraz z Eillis chowają się pod dębem. Deszcz i nienajlepsza pogoda sprawiły, że Gortni wpadł w jeszcze bardziej grobowy nastrój.
- Pogoda pod psem - rzekł do kompanów patrząc jak kolejne krople deszczu tworzą na jego ubraniu mokrą układankę. Co chwila przeszywał go zimny, porywisty wiatr. - A było tak pięknie nim weszliśmy do środka...
Krasnolud wyrwał się z rozmyślań i spojrzał na Endrila:
- No więc jakie plany, drogi druidzie?... - Gortni rzucił okiem na wielki dąb - Chowamy tutaj naszego przyjaciela czarnoksiężnika??
Krasnolud oczekiwał na odpowiedź swego kompana, w międzyczasie zobaczył jak Drirerin wraz z Eillis chowają się pod dębem. Deszcz i nienajlepsza pogoda sprawiły, że Gortni wpadł w jeszcze bardziej grobowy nastrój.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Direrin
Nareszcie na świerzym powietrzu- mówię głęboko oddychając. Po chwili pomagam Eillis znaleźć odpowiednie miejsce w którym mogła odpocząć.
Teraz wystarczy tylko pogrzebać ,,nie do końca po naszej stronie" Pavciaaa i wrócić do maga z księgą.- mówię masując dłońmi żebra.
Nareszcie na świerzym powietrzu- mówię głęboko oddychając. Po chwili pomagam Eillis znaleźć odpowiednie miejsce w którym mogła odpocząć.
Teraz wystarczy tylko pogrzebać ,,nie do końca po naszej stronie" Pavciaaa i wrócić do maga z księgą.- mówię masując dłońmi żebra.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
