[Kryształy Czasu] Księga Kathrana

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

Półolbrzym spojrzał za okno sali, całkowicie zapomniał o upływie czasu.
-Dzisiaj jeszcze przeczekamy w bezpiecznym schronieniu- skierował swe słowa do kompanów. Po czym podrapał się po swojej rudej czuprynie i rzekł do krasnoluda.
-A tak, Gortni bym zapomniał, gdy będziemy u tego elfa masz być najbardziej pacyfistycznym i przyjacielskim krasnoludem jakiego ta ziemia nosiła.- uśmiechnął się szczerze do kompana a widząc jego minę dodał.
-Oczywiście wystarczy jak nie będziesz się odzywał.- Półolbrzym wyszedł z sali i skierował się do już przygotowanej dla niego izby. Jutro czekał go trudny dzień.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni:

- Nie licz na to, Endrilu...Będę jutro bardzo rozgadany - krasnolud opróżnił jednym haustem kubek wina i przetarł usta dlonią. Przekomarzał się z przyjacielem -A tak na poważnie postaram się trzymać nerwy na wodzy choć nie gwarantuję...Teraz wybaczcie, drodzy przyjaciele, ale widziałem tutaj kilka interesujących trunków. Jeśli mam zginąć na tej wyspie, to przynajmniej tego wieczoru przeniosę sie do raju...
Gortni uśmiechnął się do Endrila. Dziwiła go dziwna trasa dotarcia do elfa. Nie zapamiętał jej, miał nadzieję, że zrobił to druid lub elfka, która teraz delikatnie głaskała swego wilka. Na Pavcioo nie liczył, bo ten jak zwykle zanurzony był we własnych przemyśleniach. Wstał z krzesełka i zajrzał do barku. Nie bacząc na dziwne spojrzenia Ethronda i reszty kompanów opróżnił kilka niepełnych butelek, po czym z lekko szumiącą od alkoholu głową udał się na spoczynek do pokoju przygotowanego przez zarządcę gildii magów.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 18:16 przez Serge, łącznie zmieniany 2 razy.
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

Eillis wybuchła śmiechem na wypowiedź Endrila. "No tak krasnolud."
No cóż Gortinie Endril ma całkowitą racje. Lepiej się nie odzywaj, gdy będziemy u leśnego elfa, bo nie dość że nam nic nie powie do jeszcze tak nas pogoni że w jeden dzień. wylądujemy w gildii. No cóż na mnie, już. pora. Jutro musimy jeszcze coć ustalić. Idę spać. Jutro wielki dzień. Po czym poszła do swojego pokoju.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Co do walki, to ja nie pisałem nic że zabijam te stwory tylko w każdego uderzałem czarną strzałą, licząc, że je one troche "oszołomią" a towarzysze już sobie z nimi poradzą :)

O mnie się nie martw, ja wszystkiego słucham i drogę zapamiętam... - rzekł do Gortniego. Pobudka o świcie. Jak kogoś nie będzie, to sam go obudzę, ale przyjemniej się obudzić samemu niż mieć "mokrą" pobudkę... -zaśmiał się demonicznie po czym poszedł do swojego pokoju.
I tak nikt tego nie czyta...
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Następnego dnia wczesnym rankiem, tuż po obfitym śniadaniu, czwórka przyjaciół udała się wraz z kilkoma młodymi magami na skraj lasu.
- To tutaj - rzekł młody chłopak w czerwony stroju - Dalej musicie iść już sami...
I wraz ze swoimi kompanami zawrócił w stronę miasta zabierając ze sobą rumaki które awanturnicy wzięli na tę wyprawę. Zwierzęta stawały dęba nie chcąc wejść do lasu, co bardzo zaniepokoiło czwórkę przyjaciół. Zabrali do plecaków najpotrzebniejszy ekwipunek (napiszcie mi na PW co macie w plecakach), po czym ruszyli przed siebie.

Już od momentu wejścia do lasu, grupę poszukiwaczy przygód przeszył nieprzyjemny dreszcz. Las był tajemniczy i dziwnie cichy. Przeważały w nim dęby i sosny, a po godzinie wędrówki konary drzew całkiem przesłoniły słońce i grupa awanturników maszerowała w półmroku. Cały czas wydawało im się że są obserwowani - raz po raz oglądali się za siebie spoglądajac niepewnie w pogrążone w półmroku zakamarki lasu. Wieczorem rozbili obóz nad płynącym przez las strumykiem. Gdy jedli kolację, pobliskie krzaki zatrzęsły sie lekko i wyskoczyła z nich gigantyczna modliszka. Stwór, mający ponad 2 m wzrostu, wciąż ruszający swymi szcękoczułkami od razu pochwycił w swe chude kończyny Pavcioo, który siedział najbliżej krzaków. Modliszka wyglądała na bardzo głodną i rozwścieczoną więc od razu przeszła do ataku.

UWAGA: Od tej pory sam robię testy w walce - stworzyłem sobie wasze wpółczynniki i teraz będę bazował na tym robiąc wszystkie testy "wirtualną kostką" dostępną na stronie KC.. Chcę uniknąć sytuacji z poprzednich walk, sytuacji, w której ktoś mi napisze "trafiam modliszkę mieczem odcinając jej łeb. Modliszka pada martwa". Mimo iż jest to raczej storytelliingowa sesja, to nie zapominajcie jednak że piszecie mi tylko co robicie w danej sytuacji a nie podajecie własną wersję wydarzeń :D. Od rozwoju sytuacji w walce jestem ja :D. Mam nadzieję, że wszystko jasne.
Ostatnio zmieniony piątek, 14 lipca 2006, 09:41 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni

- Za broń, przyjaciele!! - rzucił krasnolud i zerwał się na równe nogi łapiąc w obie dłonie topór leżący obok niego - Trzymaj się, Pavcioo...Już idę ci z odsieczą!!
Podbiegł do modliszki wciąz trzymającej czarnoksiężnika i wziął mocny zamach. Był za niski by uderzyć w łeb dwumetrowego stwora więc próbował ciąć po dolnych kończynach.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Cios Gortniego doszedł celu. Krasnolud ciął stwora w tylną nogę tuż poniżej jej zgianania. Krew mocno trysnęła, modliszka zawyła zbólu jednak nie wypuściła ze swego uścisku czarnoksiężnika. Rozwścieczona kopnęła drugim odnóżem Gortniego w klatkę piersiową a ten przelatując kilka metrów w powietrzu wylądował w pobliskich krzakach.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Staram się rzucić "strefę bólu" żeby oszołomić modliszkę, jeśli mi się uda szybko posyłam "czarny pocisk" w bestię.
I tak nikt tego nie czyta...
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

- Gortni, stój!- krzyknął półolbrzym widząc ,że krasnolud chce ponowić swój atak.- W ten sposób niczego nie zdziałasz- Endil podszedł spokojnym, równym krokiem do modliszki. Gdy był blisko nawiązał z nią kontakt wzrokowy, którego starał się nie stracić. Sytuacja zdawała się niebezpieczna, jednak Endril nie tracił zimnej krwi. Będąc tuż przy niej, zaczął powoli wypowiadać inkantacje czaru leczenia. Równocześnie w myślach powtarza słowa kamiennej skóry. Wtedy stało się coś niespodziewanego dla wszystkich, druid starał się wyleczyć modliszkę. Endril z niepewnością czekał na jej reakcje.

To prawda że nie jest chora tylko pewien krasnolud zrobił coś przez
co owa modliszka jest lekko wkurzona...
Ostatnio zmieniony piątek, 14 lipca 2006, 15:40 przez Sergi, łącznie zmieniany 1 raz.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Endril, ona jest głodna nie chora ;)
I tak nikt tego nie czyta...
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

No znalazłem kafejke ale widze, że mnie zostawiliście i całe bogactwo spłynie na was :( OSZUŚCI!! :D
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

Eillis
Patrzy ze zdziwieniem na Endrila. Napina strzałe i czeka na każdy ruch modliszki. "Co ten Endril robi!! W końcu bym mogła spłacić swój dług. No ale oczywiście. Faceci zawsze wiedzą lepiej." - Myśli ze złością i smutkiem.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Czarnoksiężnik nie zdołał rzucić żadnego ze swych czarów. Wymagało to koncentracji a w tym momencie jedyne na czym się koncentrował to obrona przed zbliżającymi się do szyi półorka szczękoczułkami modliszki. Endril na chwilę zainteresował swą postawą wygłodniałego stwora, którego zaczął leczyć, lecz ten po chwili zamachnął się swoją dolną kończyną posyłając półolbrzyma pod drzewo nieopodal. Druid nie został zraniony, gdyż rzucił na siebie czar ochronny, lecz teraz patrzył na prawie wyleczonego owada który był już blisko zadania ostatecznego ciosu szamoczącemu się w jej ucisku czarnoksiężnikowi.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni

- Endril, co ty robisz, do cholery... - krasnolud warknął na kompana - To ja ją chcę zabić żeby uwolnić Pavciaa a ty ją leczysz z ran które zadałem?? Łap za broń i atakuj razem z nami...W "siostrę miłosierdzia" będziesz się bawił kiedy indziej!!
Krasnolud nie rozumiał poczynań druida. Co prawda wiedział, że ma jakieś umiejętności kontroli natury i zwierząt ale jak sam się przed chwilą przekonał, modliszka która ich zaatakowała była zbyt wygłodniała by zwracać uwagę na to, że półolbrzym właśnie ją prawie wyleczył.
- Eillis, nie stój jak zaczarowana....Wal w niego z łuku, elfko!!! - krzyknął do przyjaciółki i chwycilł za topór. Ruszył na potwora z jeszcze większą agresją, tym razem próbując celować nieco wyżej.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

Półolbrzym mógł się tego spodziewać, i co dziwne właśnie tego się spodziewał po modliszce. Jego towarzysze zapewne uznali jego czyn za istną głupotę. Jednak dało mu to wystarczająco dużo czasu aby przygotować prawdziwego asa w rękawie. Endril chwycił jedną z dłoni konar drzewa i opierając się o niego powstał. Ustawił się wprost na bestie, widział że jego druhowi nie zostało wiele czasu. Skoncentrował się i rzucił czar, który może się okazać ostatnią deską ratunku dla półorka. Czar druidów zwany “uśpieniem zwierzęcia”.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Nim krasnolud dobiegł do wygłodniałej modliszki by zadać cios, owad w jednej chwili padł na bok nieprzytomny wypuszczając półorka ze swych odnóży. Wyglądało na to, że czar druida zadziałał. Pavcioo został nietknięty mimo iż ułamki sekund pozostały mu od zetknięcia się z ostrymi jak brzytwa szczękoczułkami modliszki. Owad spał teraz grzecznie tuż obok czarnoksiężnika ktory właśnie podnosił się z ziemi.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni

- No...teraz się spisałeś, Endrilu - Gortni zaśmiał się głośno - Jak długo będzie tak sobie drzemać jeśli mogę wiedzieć?? Ewentualnie może by ją dobić na śpiacego?? Mój topór świetnie by się do tego nadawał...
Krasnolud nie miał zamiaru tego robić. Zabicie kogoś w nierównej walce było dla niego czymś niehonorowym i nie brał tej opcji nawet pod uwagę.
- Tak czy inaczej proponowałbym się stąd ulotnić jak najszybciej - krasnolud spojrzał należącego owada - Nie chcę jeszcze raz przechodzić tego samego. Co wy na to??
Ostatnio zmieniony piątek, 14 lipca 2006, 16:26 przez Serge, łącznie zmieniany 5 razy.
Zablokowany