[Kryształy Czasu] Księga Kathrana

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

-Witaj hobbicie. Tak masz racje potrzebujemy takich rzeczy. Potrzebne mi są: dobra zbroja,300 strzał normalnych, racje żywnościowe na tydzień Gruba lina, 4 misktury lecznicze sztućce drewniane, szaty podróżne i buty skórzane, talerz drewniany, namiot podróny dla dwóch osób . Spojrzała po towarzyszach. Byli trochę zaskoczeni, że tak szybko przeszła do zakupów. Uśmiechnęła się do nich "Przecież mam mały problem. Jestem rozrzutna i nic nie mogę na to poradzić" Rozejrzała się po sklepie "Ile tu rzeczy" Przecież nigdy takiego sklepu nie widziała, bo wszystko mama jej ROBIŁA a teraz musi kupować. Nigdy nie myślała że można kupować rzeczy.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 11:46 przez Lidien, łącznie zmieniany 3 razy.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni podrapał się po swojej łysej czaszce i rozejrzał po regałach. Pomyślał chwilkę po czym rzekł:
- A więc dla mnie będzie duża mikstura lecznicza, cztery duże racje żywnościowe, młot bojowy krótki, bukłak krasnoludzkiej wódki jeśli jest i bukłak piwa...
Pomyslał że to wystarczy, zwłaszcza że resztę ekwipunku miał zawieszoną przy swoim źrebaku który czekał na niego pod gildią magów. Spojrzał na swoją zbroję - lekki pancerz...Mimo iż miał kilka wgnieceń wydawał się jeszcze w miarę mocny, toteż krasnolud nie zdecydował się na zakup nowego....Poza tym w tej zbroi czuł sie naprawdę pewnie, towarzyszyła mu już przecież od jakiegoś czasu we wszelkich bojach. Zastanawiał się także czy będzie mógł przetransportować swego źrebaka statkiem na wyspę. Nie dopuszczał do siebie myśli że będzie musiał wszystko nosić sam na plecach zwłaszcza że już miał wizję tego, że na plecach zawiesi sobie młot bojowy podczas gdy w dłoni dzierżył będzie topór.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

Półolbrzym zaczął rozglądać się po sklepie w poszukiwania przedmiotów które przydadzą się w wyprawie. Słysząc zamówienie swojej elfiej towarzyszki lekko uśmiechnął się pod nosem i rzekł do Gortni'ego:
-A później się dziwi ,że zawsze ma tak mało pieniędzy w sakiewce.- zaśmiał się, jednak widząc minę Eillis postanowił nic więcej nie mówić na ten temat. Wrócił do poszukiwania potrzebnych rzeczy. Rzekł do sklepikarza:
- Jak zwykle moi towarzysze nie są zbytnio praktyczni.- spojrzał na krasnoluda- Mi potrzebne będą szaty podróżne i wytrzymałe skórzane buty, namiot podróżny dla dwójki wędrowców, jakieś koce, dobry i pojemny plecak podróżny, wytrzymała lina która będzie w stanie mnie utrzymać, kilka pochodni, mapę południowo-zachodniej części Archipelagu Pajęczego na Wyspach Smoczych oraz ogólną mapę wysp, do tego trochę gotowego prowiantu a za resztę mikstur leczniczych.- druid przestał recytować listę którą już dawno ułożył sobie w głowie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 11:21 przez Sergi, łącznie zmieniany 2 razy.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Potrzeba mi tego- mruknął pół-ork dając właścicielowi sklepu listę:

Podróżny 2 – osobowy namiot
Koc cienki
Plecak lekki
Hubka i krzesiwo
Pochodnia x3
Talerz Drewniany
Sztućce Komplet drewniany
Kubek drewniany (0,2l)
Czysta karta pergaminu x3
Pióro
Atrament
Typowa średnia Księga czarów
Pulus sor (wodne ziele) x5
Lembas x3
2kg drobiu
2 bochenki chleba


Gdy właściciel poszedł po rzeczy z zamówienia zaczął się zastanawiać, ile jeszcze mu zostanie pieniędzy i co by za nie kupić.
I tak nikt tego nie czyta...
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Hobbit zniknąl na zaplaczu i po kilkunastu minutach wraz z dwoma swoimi pracownikami przyniósł ekwipunek dla czwórki podróżników. Dodał przy tym:
- Niestety, nie posiadam mapy Wysp Smoczych...O ile wiem nikt w Get-warr-garze nie dysponuje taką mapą - podrapał się po głowie - Ale jeśli chcesz, mości kawalrze, mogę sprowadzić ją dla Ciebie za okolo tydzień...Mam swoje dojścia do tego typu rzeczy...
Endril kiwnął głową przecząco. Nie mięli aż tyle czasu by czekać na mapę. Po zakupach udali się do gildii. Mistrz Magów skierował ich na statek którym mięli odpływać, by mogli załadować na niego swój ekwipunek.

Zimne ranne powietrze smagało ich ciała gdy o świcie wsiadali na statek odpływający w kierunku Wysp Smoczych. Pierwsze trzy dni podróży upłynęły bardzo spokojnie, każdy z bohaterów zajął się własnymi sprawami. Pavcioo jak zwykle studiował jakąś książkę, Eillis tresowała swego nowo nabytego wilka, Gortni czyścił swą broń i myślał o wyprawie a Endril ucinał sobie pogawędki z magiem który również z nimi płynął.
Czwrtego dnia podróży pokład zaatakowło 5 Grithyanków - dziwnych wodnych stworów o krokodylej paszczy i nienaturalnie długich rękach zakończonych pazurami. Mistrz magów wypowiedział jedno znane sobie zaklęcie i po chwili dwa stwory leżały martwe na pokładzie. Nie było jednak czasu by przyglądać się temu co robił czarodziej, bowiem jeden z potworów doskoczył do Eillis i zaatakował pazurami, drugi wytrącił Gortniemu topór a trzeci zaatakował stojącego nieopodal marynarza.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 16:38 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni:
"Na Graama, co za smród", pomyślał krasnolud patrząc wprost w paszczę stwora który go zaatakował. Potwór leżał na nim i usiłował dostać się do jego szyi. Gdyby nie trzymał go za łeb pewnie już teraz byłby martwy. Rozejrzał się wokół unikając zębów tego czegoś co na nim leżało. Topór znajdował się jakieś dwa metry od niego. "Za daleko...nie dam rady sięgnąć...". Chwilę potem warknął:
- Endrilu, Pavcioo...jeśli macie wolne ręce to pomóżcie do cholery...bo zaraz tu ducha wyzionę...ten stwór zaraz mnie zabije swoim oddechem....
Gortni starał się przytrzymywać stwora jednak czuł że powoli ogromne zębiska potwora zbliżają się do jego głowy. Nie próbował nawet sięgać po sztylet przy pasie - to wymagałoby zwolnienia jednej ręki ze łba bestii, a w obecnej sytuacji nawet dwoma nie mógł powstrzymać napierającego na niego pyska. Ostatkiem nadzieji czekał na pomoc któregoś z przyjaciół.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Czarnoksiężnik zachowywał jak zwykle stoicki spokój. Nawet się nie podniósł tylko szybko wypowiedział zaklęcie i czarna strzała poleciała w stronę bestii atakującej krasnoluda. Następnie posłał jeszcze dwie w stronę pozostałych bestii. Może pouczysz mnie jakiś czarów... Później oczywiście - powiedział w międzyczasie do czarodzieja.
I tak nikt tego nie czyta...
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni:
- Dzięki ci, czarnoksiężniku - krzyknął krasnolud zrzucając z siebie martwe cielsko stwora. - Jestem twoim dłużnikiem...
Łapiąc za swój topór przewertował wzrokiem cały pokład. Przygotowany do szarży oczekiwał na rozwój sytuacji.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 16:46 przez Serge, łącznie zmieniany 1 raz.
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

-Dzięki pavciooo. Jestem Ci chyba dłużna po wieki. Już drugi raz mnie uratowałeś. Choć sama chciałam skończyć z tą jaszczurką. Ale niedługo pewnie będę miała okazję na rewanż. "Poradziłabym sobie. Przecież miałam koło siebie miecz."
Pomyślała Eillis, po czym zaczęła obszukiwać potwory. Jeżeli któreś ze stworzeń miało strzały, i rzeczy związane z łucznictwem zabrała je, a resztę zostawiła.

I jak było coś??
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Czarne pociski które wystrzeliły z dłoni czarnoksiężnika zdołały dotrzeć tylko do dwóch stworów. Trzeci w porę zrobił unik i jednym susem doskoczył do półorka zwalając go z beczki na której siedział. Teraz to morski stwór siedział na plecach czarnoksiężnika, tak, że ten nie mógł się ruszyć. Potwór wydał z siebie jazgot zwycięstwa po czym wziął zamach łapą z ostrymi pazurami w celu zadania ostatecznego ciosu.

Eillis nic nie znalazła przy stworze który ją zaatakował gdyż nie posiadał on żadnego ekwipunku.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

Półolbrzym będący tuż obok czarnoksiężnika dobył puginału i z impetem uderzył barkiem w stwora, który odleciawszy do tyły wnet powstał i ponowił atak na półorka. Endril zasłonił go swoim ciałem i przyjął na siebie cios łapsk potwora. Jednak druid nie był szalony, gdy tylko zauważył jak te bestie pojawiły się na pokładzie rzucił na siebie kamienną skórę. Teraz gdy on i stwór stali przed sobą i wymierzali sobie ciosy, na szali leżało jego życie. Wszystko zależało teraz od losu.


Pavcioo zbastuj, inni też chcą się wykazać.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 17:04 przez Sergi, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni:

Krasnolud zauważył jak Endril i wodny stwór walczyli ze sobą niemal na całym pokładzie. Łapiąc topór w obie dłonie zaczął biec w kierunku swego przyjaciela by pomóc mu w zmaganiach z jaszczurem. Próbował zajść go od tyłu i uderzyć całą siłą swego obusiecznego topora.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Nim krasnolud zdołał dobiec do walczących, druid złapał stwora za głowę i szybkim ruchem skręcił mu kark. Jaszczur z wywieszonym jęzorem padł martwy na ziemię.
- Widzę, że jednak dobrze wybrałem - rzucił Ethrond patrząc na awanturników - Znacie się na swojej robocie...choć muszę też przyznać że wróg nie był zbyt mocny...
Marynarze szybko zrucili ciała bestii do morza, a Endril, Pavcioo, Gortni i Eillis wrócili do własnych zajęć.
Po kilku następnych, spokojnych i nieobfitujących w żadne przygody dniach statek dotarł wreszcie do Wysp Smoczych. Na horyzoncie bohaterowie ujrzeli niczym lśniący klejnot miasto portowe. Zawinięcie do portu nie zajęło dużo czasu świetnym żeglarzom. Późnym popołudniem czwórka przyjaciół udała się wraz z Ethrondem do tamtejszej siedziby gildii magów, gdzie ów mag został bardzo serdecznie przywitany przez jej zarządcę w wielkim , wsytawnym pokoju.
- Witam cię drogi Ethrondzie...Wiele czasu minęło od ostatniego naszego spotkania, przyjacielu...
Mężczyzna ten był wysoki, dobrze zbudowany i wygladało na to, że znał sie nie tylko na rzucaniu czarow.
- Usiądźcie moi drodzy a ja przyniosę coś do picia - po tych słowach skierował się do małego barku przy oknie. Wtedy Ethrond zaczął mowić:
- Przed naszym wypłynięciem mówiłem wam że opowiem o szczegółach zadania...A więc...Ja niestety nie znam położenia miejsca, gdzie znajduje się Księga. Radziłem się wielu magów lecz żaden z nich nie znał odpowiedzi, a do tego niewielu z nich w ogóle cokolwiek słyszało o tym artefakcie. Polecili mi udać się do tajemniczego i bardzo starego leśnego elfa w głąb lasu znajdującego się na północ od miasta. To jest już wasze zadanie. Jeśli będziecie chcieli mnie znaleźć będę większość czasu spędzał tutaj, w gildii.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 17:39 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Gortni:

- Wszystko super, mości magu, tylko mam jedno małe "ale"...- krasnolud dłubał w nosie - Jak znajdziemy tego elfa na tej wyspie...W końcu pierwszy raz tutaj jesteśmy i nie znamy za bardzo tych terenów??
Gortni spojrzał po reszcie kompanow. Wydawali się spokojni i zrelaksowani. Pavcioo jak zwykle nie był zbyt zainteresowany całą sytuacją, natomiast Endril i Eillis przysłuchiwała się z zaciekawieniem.
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

Eillis postanowiła, że zostawi wilka na tą wyprawę. Skierowała swe słowa do maga-Mości magu, jeżeli Co to nie przeszkadza to czy mogłabym zostawić na ta wyprawę wilka?? Boję się, że niestety zginie w tej dziczy."Nie chcę byś zginął mój przyjacielu"

Po chwili odezwała się do towarzyszy:
To, co panowie, kiedy wyruszamy. Może nazajutrz. Musimy przecież odpocząć i nabrać sił. No chyba, że to jest blisko. Ja jestem gotowa. Dziś mam jakoś bardzo dużo sił i jestem podekscytowana faktem, że spotkam się z tak starym elfem. Już nabrałam do niego wielkiego szacunku.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Endril

Zadziwiło go ,że krasnolud tak trzeźwo myślał, szczególnie po takiej ilości trunku w ciele. Skierował się do wyjścia, jednak nim wyszedł rzekł do maga:
-Jak przypuszczam ten “ pradawny” elf raczej nie będzie przyjaźnie nastawiony do nas- druidowi nie podobało się to ,że mag nie mówi im o wszystkim. Spojrzał się po towarzyszach, po czym kontynuował.
-Ruszymy jeszcze dzisiaj, tylko przydałby się jakiś przewodnik, no i oczywiście dokładniejsze przybliżenie kim jest ów elf. Jakoś nie uśmiecha mi się uciekanie przed ognistymi kulami- zaśmiał się donośnie.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

- Ależ oczywiście że możesz zostawić tutaj swojego przyjaciela wilka - powiedział Ethrond - Będzie pod dobrą opieką...Co do waszych wątpliwości krasnoludzie i półolbrzmie, to myślę że mój przyjaciel zna lepiej odpowiedzi na nie...
Mag spojrzał na mężczyznę który właśnie przyniósł cztery kubki czerwonego wina po czym rzekł.:
- Skoro już tutaj jesteście, to wszyscy wiemy w jakim celu...Nie będę więc może przeciągał i od razu przejdę do rzeczy... - powiedział zarządca gildii - Żeby dotrzeć do siedziby starego elfa trzeba iść drogą, z której pod żadnym pozorem nie wolno wam zejść, gdyż istnieje 99 na 100 szans, że już na nią nie traficie z powrotem. Drugiego dnia traficie na rozgałęzienie - musicie iść drogą w prawo. Kolejne na, które traficie będzie dzieliło się na trzy drogi. Pójdźcie środkową. Cała podróż powinna zająć cztery dni w jedną stronę. Ale uważajcie podczas rozmowy z nim. Jeżeli go w czymś urazicie nie pomoże wam. Nic więcej wam nie mogę powiedzieć na jego temat...Jest już późne popołudnie więc proponowałbym wyruszyć z samego rana...Moi ludzie pokażą wam drogę, potem będzieci już zdani tylko na siebie...Oczywiście nie muszę was informować o tym, że lasy te skrywają wiele niebezpieczeństw..
Zablokowany