Ja raz z drużyną uciekałem z 2 dni przed smokiem który chciał odzyskać skradzioną mu skrzynie i pierścień Kumpel mi opowiadał jak w jego drużynie przez 5-6 sesji uciekali przed mumią która ich goniła bo ukradli jej jakąś księge
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów
Cóż tam takiego ciekawego było... no, już wspomniany statek. Więcej orków padło w wyniku krytycznych porażek niż trafień (a to piżgli w jeden ze swoich statków, a to woj wywijał młynki i ścinał maszty, a to zamiast w orka to trafiali w sznur po którym przechodził etc )
Heh ja raz na sesji zabiłem bardzo ważną dla fabuły postać druida. Staliśmy sobie W kanionie podzieleni na 2 drużyny. Ja mag byłem na dole druid z 3 innymi graczami na górze. Druid przywołał orły żeby wydostać się z kanionu. A ja zaczołem walić w nich żeby nas zauważyli. Cóż jeden trafił w kumpla osmalając mu twarz a inny w orła druida. Cóż Druida i jego orła niedało się już poskładać do kupy
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów
Kloner pisze:Czyż to niezabawne? Twierdzimy że niepowinno się niczego graczom na siłe nażucać. A tu co? Każdy z nas twoży jakiś scenariusz na sesje który już w jakiś sposób jest ograniczeniem woli gracza. Co za paradoks
Hehe... Kiedyś zrobiłem takiego psikusa kumplowi MG że stwierdził że nie będzie mi sesji prowadził gdyż ja jestem handlarz nie łowca przygód. Grałem krasnoludem inżynierem i wszystkie możliwe propozycje na przygodę odrzucałem i skupiałem się na mojej profesji. Zarabiałem taką kasę że jeszcze trochę i bym sobie płytówke mógł kupić! Co z tego żem handlował? Najpierw się chciałem finansowo i w zbroję uzbrojić a potem dopiero wyruszyć. Ale sesja i tak wmiarę ciekawa była (do mementu aż MG przerwał) bo z fajnymi postaciami się handlowało... Raz ork groził że jeśli ceny nie spuszczę to mi łepek utnie... zadałem mu krytyka w którym by bylo śmieszniej głowa poleciała na k6 metrów. Tak więc gracze nie są niewolnikami MG chociaż gdy ten się uprze... Zresztą jak gracze się uprą to mogą nawet zginąć nie iść jak MG chce.
Sposobem na utemperowanie graczy są punkty pecha. Przyznaję je za zachowanie które odbiega od zdeklarowanego charakteru itp. Poza tym w warhammerze ukrywałem przed nimi liczbę ich PP(punkty przeznaczenia). Skończyły sie deklaracje napakowanych graczy :"To ja wybiegam przed łuczników- trafiły mnie 3 strzały ? To nic mam jeszcze 2PP to jeden mogę poświęcić". A punkty pecha to rzecz niezwykle przydatna dla MG . Zasada główna : O PP - gracze nie mogą znać ich liczby, natomiast muszą mieć świadomość istnienia punktów pecha. Ale przyłożenie raz na jakiś czas podręcznikiem też się sprawdza.
A jak dokładnie działają te punkty pecha? Czy stworzyłeś jakąś mechanikę dla określania kiedy one zachodzą oraz jaki (jak poważny) dokładnie mają efekt? Czy też sam określasz, kiedy i w jakim stopniu pech zachodzi?
Punkty przezacznia znam z Warhammera... Natomiast PUNKTY PECHA?! Szczerze mówiąc pierwsze słyszę... A jeśli chodzi o utemperowanie graczy to MG ma tyle różnych możliwości, aby pokarać graczy, iż opisywanie ich jest po prostu zbędne, wystarczy odrobine improwizacji, bądź też ciutke złośliwosci. (Najbardziej mnie rozbroił tekst mojego kolegi, który grał pierwszy raz w RPGa- mianowicie uznałem, iż zostają mu odjęte 2 PŻ za jakies tam drobne przewinienie i oberwanie jakimś drobnym przedmiotem, on się natomiast oburzył i z jego ust padły słowa: "Hej! To MY tutaj ustalamy reguły!"... Oczywiscie nie muszę mówić jak głośny śmiech wzbudził to u graczy dłuższych stażem w RPGach i obecnych na tej sesji?? )
Wszystko przemija w milczeniu, a milczenie spowija wszystko...
E ?
Utemperować graczy ?
"Te, k***, zamknąć mordy, bo psem poszczuje". Albo coś w deseń "panie i panowie, w takich warunkach nie moge pracować" i wychodze z pokoju do wuce zrobić siku. Jak wróce, to już są spokojni, bo myśleli, że sie obraziłem ;p
nullum magnum ingenium sine mixtura dementiae fuit...
Co do punktów pecha to najogólniej są zapłatą za idiotyczne pomysły graczy podczas sesji. Również za działania rażąco niezgodne z deklarowanym charakterem. To takie miniklątwy które MG przyznaje według własnego uznania. Zazwyczaj każdy gracz ma jakąś specjalność w której czuje się mocny, szczególnie jeśli skompletował kilka profesji.Po prostu to co zawsze mu się udawało śpiewająco przez kilka chwil/godzin/dni zupełnie mu nie wychodzi. Zresztą zazwyczaj nie trzeba ich często używać , sama świadomość że są działa na graczy temperująco.
Pomysł z punktami pecha nie jest głupi. Może to nawet wykorzystam.
Ale na utemperowanie graczy ja stosuję inną metodę. Jeśli rozwalają sesję (bo im się nudzi, za dużo wypili/wypalili czy coś) to ją kończę.
Jeśli po prostu robią debilizmy to się nimi nie przejmuję i reaguję tak jakby rzeczywiście je zrobili. Czyli jeśli na przykład któryś postanowi strzelać po ciemku (nic nie widzi) z łuku to w coś trafi. Olewam wtedy rzuty i opisuję jak na przykład trafił pięknie kolegę z drużyny. Od razu pomaga na myślenie jak się okaże, że zabił kumpla z sesji. Nie ma wybacz, robisz głupoty, cierp za to.
fds pisze:Jeśli po prostu robią debilizmy to się nimi nie przejmuję i reaguję tak jakby rzeczywiście je zrobili. Czyli jeśli na przykład któryś postanowi strzelać po ciemku (nic nie widzi) z łuku to w coś trafi. Olewam wtedy rzuty i opisuję jak na przykład trafił pięknie kolegę z drużyny. Od razu pomaga na myślenie jak się okaże, że zabił kumpla z sesji. Nie ma wybacz, robisz głupoty, cierp za to.
Też tak robię. To jest w pewnym sensie mała zemsta za ich głupotę. Często w ten sposób poprostu się zaczynają jaja i kończy się na tym że robimy coś zupełnie innego. Gorzj jak nie mam humoru i chcę prowadzić sesyję. Wtedy naprawdę jest ostro.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
U mnie na sesjach tak jest. Kiedy graczom nie chce się grać wyciągamy gitarki i robimy próbę zespołu. Nic na siłę, a i nie spędzimy czasu obijając się (Ale przy gitarkach nie jestem już MG... to nie to samo )