[Neuroshima] (Duża rekrutacja!) Wspólny Wróg.
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
Powiadamianie, "a co to takiego", wcale nie dostałem żadnych powiadomień . Mam nadzieję że wyrabiam z czasem (wczoraj nic jeszcze nie było).
dodano 06.05.2006 20:12 - miałem zaznaczone śledzenie, ale nie zadziałało . Ale teraz już działa
--------------------
[Martin Trott]
Widząc taką scenkę Martin się roześmiał i opuścił nieco w dół lufę karabinu, pozostał jednak czujny i gotowy do oddania strzału.
- Fajny wilczek. Kim jesteś przyjacielu i co tu robisz ?
Zaraz jednak zwrócił się to Morgana
- Może jednak już wystarczy, wstawaj i porozmawiajmy z gościem. A tak przy okazji to przyznam że uważałem Cię za ponurego draba, ale skoro spodobałeś się zwierzakowi to może jednak z Ciebie porządni ludzie
I jeszcze pomyślał: - "Od razu świat lepiej wygląda, może jednak ruszę się tej nory i to w ciekawym towarzystwie"
dodano 06.05.2006 20:12 - miałem zaznaczone śledzenie, ale nie zadziałało . Ale teraz już działa
--------------------
[Martin Trott]
Widząc taką scenkę Martin się roześmiał i opuścił nieco w dół lufę karabinu, pozostał jednak czujny i gotowy do oddania strzału.
- Fajny wilczek. Kim jesteś przyjacielu i co tu robisz ?
Zaraz jednak zwrócił się to Morgana
- Może jednak już wystarczy, wstawaj i porozmawiajmy z gościem. A tak przy okazji to przyznam że uważałem Cię za ponurego draba, ale skoro spodobałeś się zwierzakowi to może jednak z Ciebie porządni ludzie
I jeszcze pomyślał: - "Od razu świat lepiej wygląda, może jednak ruszę się tej nory i to w ciekawym towarzystwie"
Ostatnio zmieniony sobota, 6 maja 2006, 20:13 przez ZauraK, łącznie zmieniany 1 raz.
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
- Oczywiście, że go znam. Jest to mój dawny znajomy, proszę go ugościć równie dobrze jak mnie - odparł Marcus.
Ksiądz zaczął jeść gulasz, patrząc na otaczających go ludzi. *Wpadłem w znakomite towarzystwo, teraz Bóg powinien mieć mnie w jeszcze większej ochronie niż zwykle...*
- Jestem ksiądz generał Marcus McKirkey. Wiem, że może tytuły teraz nie mają takiego znaczenia jak dawniej, ale przyzwyczaiłem się do nich i lubię ich używać - powiedział klecha przełykając gulasz. - Sprowadza mnie tu ciężki stan mojego dawnego drucha Clinta, który został ranny. Mutanty napadły nas przed samym Redhill. Jest ich coraz więcej, ale nie tylko tutaj. Widziałem także gdzieniegdzie mniejsze maszyny Molocha. Myślę, że ta bestia nie planuje tutaj żadnego ataku... Oprócz ciężkiego stanu mojego przyjaciela sprowadza mnie tutaj coraz mniejszy zasób amunicji, jedzenia i leków, których bardzo potrzebuję. A mogę spytać, kim jest pan i co się dzieje w Redhiill? Nie miałem okazji zbytnio się zapoznać z tutejszą ludnością i okolicą, ale z mutantami już przełamałem pierwsze lody - powiedział Marcus, uśmiechając się i zaciskając dłoń w pięść, po czym szybko ją rozluźniając.
- Oczywiście, że go znam. Jest to mój dawny znajomy, proszę go ugościć równie dobrze jak mnie - odparł Marcus.
Ksiądz zaczął jeść gulasz, patrząc na otaczających go ludzi. *Wpadłem w znakomite towarzystwo, teraz Bóg powinien mieć mnie w jeszcze większej ochronie niż zwykle...*
- Jestem ksiądz generał Marcus McKirkey. Wiem, że może tytuły teraz nie mają takiego znaczenia jak dawniej, ale przyzwyczaiłem się do nich i lubię ich używać - powiedział klecha przełykając gulasz. - Sprowadza mnie tu ciężki stan mojego dawnego drucha Clinta, który został ranny. Mutanty napadły nas przed samym Redhill. Jest ich coraz więcej, ale nie tylko tutaj. Widziałem także gdzieniegdzie mniejsze maszyny Molocha. Myślę, że ta bestia nie planuje tutaj żadnego ataku... Oprócz ciężkiego stanu mojego przyjaciela sprowadza mnie tutaj coraz mniejszy zasób amunicji, jedzenia i leków, których bardzo potrzebuję. A mogę spytać, kim jest pan i co się dzieje w Redhiill? Nie miałem okazji zbytnio się zapoznać z tutejszą ludnością i okolicą, ale z mutantami już przełamałem pierwsze lody - powiedział Marcus, uśmiechając się i zaciskając dłoń w pięść, po czym szybko ją rozluźniając.
-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Chodzi o to, że jak zaznaczysz "Śledź odpowiedzi w tym temacie" to na maila przychodzą maile, że jest odpowiedz w temacie który obserwujesz, i link do niego. B. fajna rzecz i pozwala mi na dowiedzenie się co w tawernie piszczy, bez przymusu oglądania całej i szperania.
Mat:
Nauczyciel nacisnął odpowiedni przycisk, by otworzyć "pokój" swego kumpla i poszedł przywitać Mika.
- Cześć Mike! Kope lat, ze 30 Jak się czujesz??
Mat:
Nauczyciel nacisnął odpowiedni przycisk, by otworzyć "pokój" swego kumpla i poszedł przywitać Mika.
- Cześć Mike! Kope lat, ze 30 Jak się czujesz??
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Max
Jestem Max. Znalazłem się tu przypadkiem. Wszedłem do podziemi kawałek drogi z tąd. Sam nie wiem co mi przyszło do głowy. Tak w ogóle to przybywam tu z pustkowi. Postanowiłem opuścić matkę pustynię i podróżować po miastach. A wy co tu robicie i gdzie trafiłem? -Powiedział Max głaszcząc Gilta. Ach bym zapomniał to jest mój przyjaciel Gilt -Dodał wskazując na wilka.
Jestem Max. Znalazłem się tu przypadkiem. Wszedłem do podziemi kawałek drogi z tąd. Sam nie wiem co mi przyszło do głowy. Tak w ogóle to przybywam tu z pustkowi. Postanowiłem opuścić matkę pustynię i podróżować po miastach. A wy co tu robicie i gdzie trafiłem? -Powiedział Max głaszcząc Gilta. Ach bym zapomniał to jest mój przyjaciel Gilt -Dodał wskazując na wilka.
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Sabrae Xoraim, chyba musisz poczekać na Impostora
Famir
Po chwili z budynku wyszli obydwaj właściciele pickupa. Kierowca szedł obok zgarbionego pod ciężarem jakiejś skrzynki Billy'ego. Byli w dobrym nastroju (no, może nie Billy .).
Kiedy się zbliżyli, kierowca zagadał do Joe'go - Wiesz, mamy do ciebie sprawę, ale nie wiem, czy możemy cię o to prosić. - Popatrzył na Joe'go z proźbą w oczach.
BLACKSoul
Jestem baron Luis von Farlen, władca Redhill i okolicznich włości. - Powiedział baron - A ci oto dostojni panowie to sir Jim Wranley, mój współpracownik i przyjaciel, oraz moi dwaj moi synowie, Helmut i Hans. - Pokazał po kolei na szczupłego człowieka i bliźniaków. Każdy wypowiedzeniu swojego imienia przez barona, dostojnie skinął głową. - A z mutantami to jednak prawda. - Kontynuował baron.
Nagle przerwał mu Wranley. Marcus spojżał na Wranleya i zamyślił się. Wranley był jakiś dziwny. Może to przez okład kości twarzy? ALbo prze zoczy? Cerę? Marcus wiedział, zę coś tu jest dziwne, ale nie wiedzał co.
Marcus wyrwał się z rozmyślań, i słuchał tego co mówił Wranley. - Niedługo problemy z mutantami znkną. Mamy plany co do nich. - Powiedzaił cichym, lodowatym głosem. - A co pan myśli o mutantach, panie generale? - Zapytał Marcusa.
Frankowi podano dokładkę gulaszu, widząc jaki jest wygłodzony i zaniedbany. "Spowodował" to baron, nieznacznie pokazując karczmarzowi na Franka. Cóż, gość ma dobre serce, przynajmiej to wynika z jego nastawienia do Franka. A może to wpływ Marcusa?
Famir
Po chwili z budynku wyszli obydwaj właściciele pickupa. Kierowca szedł obok zgarbionego pod ciężarem jakiejś skrzynki Billy'ego. Byli w dobrym nastroju (no, może nie Billy .).
Kiedy się zbliżyli, kierowca zagadał do Joe'go - Wiesz, mamy do ciebie sprawę, ale nie wiem, czy możemy cię o to prosić. - Popatrzył na Joe'go z proźbą w oczach.
BLACKSoul
Jestem baron Luis von Farlen, władca Redhill i okolicznich włości. - Powiedział baron - A ci oto dostojni panowie to sir Jim Wranley, mój współpracownik i przyjaciel, oraz moi dwaj moi synowie, Helmut i Hans. - Pokazał po kolei na szczupłego człowieka i bliźniaków. Każdy wypowiedzeniu swojego imienia przez barona, dostojnie skinął głową. - A z mutantami to jednak prawda. - Kontynuował baron.
Nagle przerwał mu Wranley. Marcus spojżał na Wranleya i zamyślił się. Wranley był jakiś dziwny. Może to przez okład kości twarzy? ALbo prze zoczy? Cerę? Marcus wiedział, zę coś tu jest dziwne, ale nie wiedzał co.
Marcus wyrwał się z rozmyślań, i słuchał tego co mówił Wranley. - Niedługo problemy z mutantami znkną. Mamy plany co do nich. - Powiedzaił cichym, lodowatym głosem. - A co pan myśli o mutantach, panie generale? - Zapytał Marcusa.
Frankowi podano dokładkę gulaszu, widząc jaki jest wygłodzony i zaniedbany. "Spowodował" to baron, nieznacznie pokazując karczmarzowi na Franka. Cóż, gość ma dobre serce, przynajmiej to wynika z jego nastawienia do Franka. A może to wpływ Marcusa?
Hakuna matata!
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
Ksiądz chwilę się zastanawiał co powiedzieć, po czym zaczął mówić wolno i wyraźnie.
- Mutanty z którymi walczyłem raczej nie stanowią poważnego problemu dla Redhill o ile macie jakieś uzbrojenie i zapas amunicji. Podczas potyczki z mutantami nie odniosłem żadnych ran, ale niedoświadczeni w bojach ludzie, tak jak mój znajomy Clint, mogą zostać poważnie ranni albo nawet zabici. Dlatego radzę nie opuszczać wioski w pojedynkę.
A mogę poznać, jakie plany macie do mutantów? Może bym się do czegoś przydał baronowi?
Ksiądz chwilę się zastanawiał co powiedzieć, po czym zaczął mówić wolno i wyraźnie.
- Mutanty z którymi walczyłem raczej nie stanowią poważnego problemu dla Redhill o ile macie jakieś uzbrojenie i zapas amunicji. Podczas potyczki z mutantami nie odniosłem żadnych ran, ale niedoświadczeni w bojach ludzie, tak jak mój znajomy Clint, mogą zostać poważnie ranni albo nawet zabici. Dlatego radzę nie opuszczać wioski w pojedynkę.
A mogę poznać, jakie plany macie do mutantów? Może bym się do czegoś przydał baronowi?
-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
- Numer GG: 5649299
- Lokalizacja: Karak-Busko
- Kontakt:
Morgan
Nagły atak wilka zaskoczył go, choć równie wielce zaskoczyła go miła reakcja - powitanie.
- Cholera, też mi wilk - rzekł wstając z ziemi i spoglądając na przybysza. Zmierzył go wzrokiem od stóp do głów. - Zabłądziłeś przyjacielu w podziemiach. Dość nietypowo, zwłaszcza tutaj. Nie sądzisz Marti ?
Nagły atak wilka zaskoczył go, choć równie wielce zaskoczyła go miła reakcja - powitanie.
- Cholera, też mi wilk - rzekł wstając z ziemi i spoglądając na przybysza. Zmierzył go wzrokiem od stóp do głów. - Zabłądziłeś przyjacielu w podziemiach. Dość nietypowo, zwłaszcza tutaj. Nie sądzisz Marti ?
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Trott]
- Faktycznie troche to dziwne miejsce na wycieczki. - odpowiedział Morganowi. Przenosząc zaś wzrok na Maxa rzekł:
- Jesteśmy dokładnie pod Redhill, a konkretnie w takim małym "przytulnym" warsztaciku, z którego chętnie bym zabrał swój mózg i resztę ciała.
Tu spojrzał z nadzieją na Morgana, że ten też ma chęć ruszyć się.
- A więc powiadasz, że wszedłeś tu poza miastem...
- Morgan, a może zbierzemy graty i obejrzymy sobie to wejście?
- Faktycznie troche to dziwne miejsce na wycieczki. - odpowiedział Morganowi. Przenosząc zaś wzrok na Maxa rzekł:
- Jesteśmy dokładnie pod Redhill, a konkretnie w takim małym "przytulnym" warsztaciku, z którego chętnie bym zabrał swój mózg i resztę ciała.
Tu spojrzał z nadzieją na Morgana, że ten też ma chęć ruszyć się.
- A więc powiadasz, że wszedłeś tu poza miastem...
- Morgan, a może zbierzemy graty i obejrzymy sobie to wejście?
-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:
-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Mat:
- Inni zostali odhibernowani wcześniej. Mnie odhibernowało w wyniku jakiejś awarii. Nie wiadomo gdzie sie podział personel placówki. Bierz rzeczy i kiedy już coś zjemy, pójdziemy się rozejrzeć, tylko ja też skocze po swoje. - To powiedziawszy podszedł do swojego sejfu i wyjął wszystkie rzeczy. Następnie wyjął trochę żywności i skonsumował gadając z kumplem o róznych rzeczach. Potem rozejrzeli się razem. Mat na wszelki wypadek wyjął, przeładował i odbezpieczył swój karabin.
- Inni zostali odhibernowani wcześniej. Mnie odhibernowało w wyniku jakiejś awarii. Nie wiadomo gdzie sie podział personel placówki. Bierz rzeczy i kiedy już coś zjemy, pójdziemy się rozejrzeć, tylko ja też skocze po swoje. - To powiedziawszy podszedł do swojego sejfu i wyjął wszystkie rzeczy. Następnie wyjął trochę żywności i skonsumował gadając z kumplem o róznych rzeczach. Potem rozejrzeli się razem. Mat na wszelki wypadek wyjął, przeładował i odbezpieczył swój karabin.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:
Skąd masz to coś? Shit, przecież nie idziemy na wojnę! Myślisz że nas coś tutaj zaatakuje? Bądźże rozsądny. Jak już mówiłem, zegarek jest zepsuty, więc skąd wiesz że w ośrodku nie ma właśnie ciszy nocnej? Dla mnie dobrym pomysłem byłoby siąść sobie gdzieś w rogu i pograć karty, albo coś, bo na drzemkę do rana to ja za bardzo nie mam ochoty!
Po zym udał sie w stronę swojej szafki w wyciągnął z niej swoje rzeczy.
Po zym udał sie w stronę swojej szafki w wyciągnął z niej swoje rzeczy.
-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
- Wiesz, gdy wyszedłem z hibernatora, zobaczyłem, że podłogę pokrywał kilkucentymetrowy kurz. W donicach stały uschłe kwiaty. Pozatym sterownia też nie wyglądała zachęcająco i w niej też od kilku lat nikogo nie było. A to tylko zwykłe środki ostrożności. Zresztą, co jak co, ale zegarek wymieniliby gdyby faktycznie wszystko było wporządku.
Chodzmy do wyjścia zobaczyć jak wygląda nasza sytacja. - Mówiąc to skierował się do wyjścia.
Chodzmy do wyjścia zobaczyć jak wygląda nasza sytacja. - Mówiąc to skierował się do wyjścia.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Famir
Kierowca uśmiechnął się radośnie i ... błyskawicznie wyszarpnął z kieszeni pistolet, po czym zaczął mierzyć w twarz Joe'go.
- W takim razie proszę, odpal nam parę gambli za podwózkę. Że tak powiem, premię. - Mówiąc to zaśmiał się. Billy odstawił na ziemię skrzynię i równierz wyciągnął z kieszeni pistolet.
Joe był w niewesołej sytuacji. Obydwaj stali o 2 metry od niego, uzbrojeni i czujni. "Po tobie." Szepnął mu do ucha złośliwy głosik.
BLACKSoul, Kloner
Zanim baron się odezwał, Wranley powiedział - Nie wydaje mi się, żeby był pan odpowiednią osobą do pomocy. -. Baron odrzekł na to - Ależ Wranley, nawet mi nie wyjawileś tego planu, więc może powiesz, o co chodzi w tak zacnym gronie?
- Panie Baronie, moja dyskrecja jest konieczna do tego, żeby plan się powiódł. -
Zapadła cisza. Wyszscy powoli kończyli kolację. Baron wyjął paczkę cygar z kieszeni i zaproponował: - Czy ma pan genrał ochotę, czy woli się udać na spoczynek. A może kieliszek wytrawnego, przedwojennego wina?
A Frankiem jak zwykle nikt się nie interesował. Ale Frank miał na głowie inne sprawy: po dwóch posiłkach miał potrzebę skorzystania z "WC", napis na ścianie informował, że znajduje się ona za budynkiem, na zewnątrz.
Sabrae Xoraim i Impostor
Mike i Matt wyszli z holu kompleksu. Trafili w ciemny korytarz. Tylko światło awaryjne bijące z miejsca, z którego przyszli. Od razu trafili na skrzyżowanie: droga na lewo i na prawo. Matt pamiętal, że wejście do garaży było na zewnątrz.
ZauraK, Seto, Dhagar
Ich rozmowę przerwał wrzask. Na końcu korytarza, jakieś 20 metrów od nich, pokazała się przygarbiona postać profesorka. Krzyczał: "Aaaa! Włamywacz! Chce nas okraść! A ci dwaj to na poenop wspólnicy! Straż! Alarm, alarm!".
"No tak." pomyślał Morgan. Przypomniał sobie, że doktorek cierpi na paranoję. "Ale może nas przez to wkopać."
Kierowca uśmiechnął się radośnie i ... błyskawicznie wyszarpnął z kieszeni pistolet, po czym zaczął mierzyć w twarz Joe'go.
- W takim razie proszę, odpal nam parę gambli za podwózkę. Że tak powiem, premię. - Mówiąc to zaśmiał się. Billy odstawił na ziemię skrzynię i równierz wyciągnął z kieszeni pistolet.
Joe był w niewesołej sytuacji. Obydwaj stali o 2 metry od niego, uzbrojeni i czujni. "Po tobie." Szepnął mu do ucha złośliwy głosik.
BLACKSoul, Kloner
Zanim baron się odezwał, Wranley powiedział - Nie wydaje mi się, żeby był pan odpowiednią osobą do pomocy. -. Baron odrzekł na to - Ależ Wranley, nawet mi nie wyjawileś tego planu, więc może powiesz, o co chodzi w tak zacnym gronie?
- Panie Baronie, moja dyskrecja jest konieczna do tego, żeby plan się powiódł. -
Zapadła cisza. Wyszscy powoli kończyli kolację. Baron wyjął paczkę cygar z kieszeni i zaproponował: - Czy ma pan genrał ochotę, czy woli się udać na spoczynek. A może kieliszek wytrawnego, przedwojennego wina?
A Frankiem jak zwykle nikt się nie interesował. Ale Frank miał na głowie inne sprawy: po dwóch posiłkach miał potrzebę skorzystania z "WC", napis na ścianie informował, że znajduje się ona za budynkiem, na zewnątrz.
Sabrae Xoraim i Impostor
Mike i Matt wyszli z holu kompleksu. Trafili w ciemny korytarz. Tylko światło awaryjne bijące z miejsca, z którego przyszli. Od razu trafili na skrzyżowanie: droga na lewo i na prawo. Matt pamiętal, że wejście do garaży było na zewnątrz.
ZauraK, Seto, Dhagar
Ich rozmowę przerwał wrzask. Na końcu korytarza, jakieś 20 metrów od nich, pokazała się przygarbiona postać profesorka. Krzyczał: "Aaaa! Włamywacz! Chce nas okraść! A ci dwaj to na poenop wspólnicy! Straż! Alarm, alarm!".
"No tak." pomyślał Morgan. Przypomniał sobie, że doktorek cierpi na paranoję. "Ale może nas przez to wkopać."
Hakuna matata!
-
- Marynarz
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 14 marca 2006, 22:49
[Crazy Joe]
Joe wstał i podniusł ręce do góry
-Przykro mi panowie ale jestem bez grosza przy duszy
nagle z nogawki Joe potoczyła się mała "kulka" ...oni jej nie widzieli... przynajmniej Joe tak myślał... kulka to był miniaturowy granat z kwase siarkowym... "kulka potoczyła się na tyle daleko" by zagrozić życiu dwójce ale nie zranić Joe'go
Joe wstał i podniusł ręce do góry
-Przykro mi panowie ale jestem bez grosza przy duszy
nagle z nogawki Joe potoczyła się mała "kulka" ...oni jej nie widzieli... przynajmniej Joe tak myślał... kulka to był miniaturowy granat z kwase siarkowym... "kulka potoczyła się na tyle daleko" by zagrozić życiu dwójce ale nie zranić Joe'go