[arcanum] Powrót do lasu.

[impostor]

Oby przekleństwo Bana spływało na cię jak najrzadziej, drogi Klonerze. Z pewnością wszyscy bardzo się cieszymy z twego chwalebnego powrotu, prawda?

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
Elf wstał, oddał gazetę temu dobremu człowiekowi, od którego ją dostali przed chwilą. Następnie przerzucił swój tobołek przez ramię i wyszedł przed spelunkę. Zagaił do technika:
- A co jeśli nie ma już wolnych miejsc, jak mi się zdsaje, jest to całkiem prawdopodobne. Może by tak na własną ręke?

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Najpierw dowiedzmy sie o wolne miejsca. W takim układzie mamy szansę na.. dotacje. Lub chociaz pokrycie kosztów podróży.- odparł mysliwy. -Proponuję od razu ruszać do burmistrza. Czas nas nagli.- dodał, oglądnął sie za ewentualnymi innymi towarzyszami i ruszył powoli w kierunku Ratusza.

[Zaknafein]

Zaknafein

dobrze, chodźmy zatem

[impostor]

Gmach ratusza ostatnimi laty bardzo się rozrósł. Wszystko zostało wyłożone marmurem, przepych aż kapie ze ścian- obrazy, gobeliny, złocenia... i to wszystko zorganizowane z coraz to wyższych podatków. To by też tłumaczyło spadek popularności tutejszego rządu. Ludzie w mieście żyją w biedzie podczas gdy władza opływa w luksusy...

Znajdujecie się w głównym holu budynku. Przed wami znajduje się wielkie, rzeźbione biurko wykonane z brązowego marmuru. Za biurkiem siedzi urzędnik ubrany w czerwono- niebieskie szaty. Widząc was, skrzywił się lekko, lecz szybko zmienił wyraz twarzy na neutralny i spytał się was sztucznie uprzejmym głosem:
-W jakiej panowie przyszli sprawie?

[impostor]

HEJ, LUDZIE!!! PISZCIE COŚ, BO SIĘ WYPADKi PO LUCDZIACH POSYPIĄ!!!!

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
- Dobra kobieto, chcielibyśmy porozmawiac z burmistrzem na temat wyprawy do zaginionego miasta.

[Zaknafein]

mam pytanie, mogę rzucić na kogoś czar czyniący go milszym dla mnie, tak aby się nie zorientował że to robie?

[Kloner]

Ituriel

Mag stoi z tyłu i rozgląda się uważnie po pomieszczeniu, stara się zorientować czy burmistrz jest po stronie magii czy technologii, następnie przygląda się uważnie kobiecie, a potem reszcie drużyny

[impostor]

Kloner chyba na wszystkich sesjach działa według swojego motta-opisu, czar "umilający" osobę można rzucić zza pleców. Chyba że ta osoba jest na tyle głupia, by machanie rękami i wypowiadanie formułek nie wzbudziło jej podejrzeń. I trzecie pytanie: Tarant jest miastem techologii, więc jego burmisztrz jest ukierunkowany w tą samą stronę

Urzędnik popatrzył na was jeszcze przez chwilę, po czym wycedził "proszę chwilkę poczekać" i zaczął czegoś szukać w szufladach biurka. Po chwili jednym okiem wyjrzał znad papierów i powiedział:
-Niestety, po pierwsze nie spełniacie państwo pewnych wymagań cywilno-prawnych, a poza tym, nie ma już wolnych miejsc dla ludzi waszego pokroju. Nie potrzebujemy więcej siepaczy-wojowników...

[Soreh]

Rupert:

- Na pewno nie znajdzie się dla nas jakiaś wolna posada? W końcu o przybytku głowa nie boli, a w tym przypadku im więcej poszukiwaczy tym lepiej. - powiedział uśmiechając się lekko. - Im szybciej to miasto zostanie odnalezione, tym prędzej Tarant rozwiąże problem magii i technologii...

[Kloner]

Ituriel

-Lepiej siedzieć cicho-Powiedział do siebie mag, tak by nikt tego nieusłyszał.

Jak burmistrz jest za technologią, to najlepiej dla maga siedzieć cicho

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

Łowca wyrwał się z zamyślenia i wysunął na przód -Przepraszam, Zanzafar Zanfei. Możliwe, ze nazwisko nei jest panu znane, ale nie uważam sie za siepacza, a za artystę. Jestem przekonany, ze burmistrz nie będzie maił nic przeciwko, zebym ja i tych kilku gentlemanów rózniż udało się na poszukiwanie miasta. Liczy się jakość, nie ilość, więc sądzę, ze miejsce dla nas sie znajdzie mimo niedogodności...- zakonczył i przetarł okulary chustką, po cyzm znów schował ją za klapę. -Już na wstepie w mieście potraktowano mnie parszywie - ktoś ukradł moją strzelbę i pozostałem zaledwie z rewolwerem, jednak mimo to mógłbym pomóc miastu i jego mieszkańcom.- dodał i stanła równo czekając na odpowiedź.

[impostor]

Ale, tak czy owak, nie potrzebujemy już tutaj takich ludzi. *urzędnik odnosi się do was już z widoczną irytacją. najwyraźniej zależy mu na jak najszybszym was spławieniu* A teraz panowie wybaczą, mam swoje zajęcia. Abrahamie, -zwrócił się do wielkiego faceta z ramieniem tak grubym jak wasze uda.-pokaż panom w którą stronę mają się udać do wyjścia.

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Świetnie- warknął i rzucił do "Abrahama" -Znam drogę. Ręce precz!- opędził się od delikwenta i opuscił budynek.
-Proponuję sie udać do redakcji Dziennika Taranckiego!- powiedział do towarzyszy, gdy wszyscy znaleźli się na zewnatrz. -Moze tam napotkamy na dogodniejszą reakcję!- mruknął omiatajac wzrokiem gmach ratusza. Co za impertynencja! Żenujące!

[Kloner]

Ituriel

Elf spojrzał na burmistrza, a potem wielkoluda i rzekł-typowo ludzkie zachowanie, to kiedyś zgubi waszą nędzną rase-mag położył dość dużą uwagę żęby słowo nędzą zabrzmiało donośnie, następnie obrócił się na pięcie i zaczął zmierzać do drzwi, następnie zwrócił się do Zanzafara-Dziennik tarancki mówisz? Wymysł technologi? Nie, ja podziękuje-powiedział spokojnie elf, po czym dodał-Technologia, pfi, to jedne wielkie bagno w którym świet pogrąża się coraz bardziej

[Sabrae Xoraim]

Grimm z oburzeniem wyszedł z ratusza nie mówiąc nawet nic na odchodne. Stanął przed gmachem i podszedł do grupy wyrzuconych razem z nim ludzi/elfów. - W dzienniku tym bardziej nic nie zdziałamy. Trza nam raczej wyruszyć na własną rękę, o ile panowie nie boicie się.